wtorek, 25 stycznia 2011

Pochwała poniedziałku i babeczki czekoladowe

IMG_2126

Ostatnio lubię poniedziałki. Może dlatego, że pracę zaczynam popołudniu. Może trochę właśnie dlatego. Ale poniedziałek to wejście w nowe. Nowy rozdział, nowa szansa – na sukces, na wygraną, na sprawdzenie siebie, na jakieś dokonanie lub dokonanko. Z poniedziałkiem trochę jak z Nowym Rokiem. Postanowienia i oczekiwania. To jedna siódma naszego życia. Gdyby tak wszystkie policzyć mojemu dziadkowi, który w zeszłym tygodniu skończył 90 lat, wyszłoby... bardzo dużo tych poniedziałków. Jeszcze niedawno chciał pożyć do setki, teraz mówi, że te piętnaście to szybko zleci… Lubię te jego postanowienia i oczekiwania. Choćby w stosunku do samochodu, który coś mu się buntuje, a tu żonę (nową - od dziesięciu lat…!!!) do lekarza trzeba wozić... Będzie dobrze, nawet musi być - i u niego i u mnie - bo śniło mi się, że spałam w pokoju pełnym pięknych kwiatów. Mnóstwo zielonych liści różnych kształtów i mnóstwo różowych tulipanów przeróżnych odmian! Mówię Wam – pięknie było! Niby nie wierzę w gusła i zabobony, ale… dobrze mieć taki kolorowy sen. Zielony - wiadomo - kolor pełen dobrych myśli – a tulipany przybliżają wiosnę.

Wczoraj wróciłam ze szkolenia. Też było piękne. Dziś wydaje się, że to snem, ale mięśnie mówią co innego:). Zaangażowani ludzie, super współpraca, dużo siły i dużo uśmiechów, wielka energia i świetna zabawa! Lubię takie spotkania. Cieszę się nową siłą, z którą wchodzę w stare schematy. Cieszę się każdym poniedziałkiem i każdym wchodzeniem w nowe. Nowe myśli, nowa siła, nowe wiadomości i inspiracje… A do tego zima znów się pokazała. Widzieliście? Mnie chłostała śniegiem z deszczem całą drogę. Brrr…! Było paskudnie! Ciągle wycieraczki i płyn do spryskiwaczy aż… się skończył:(. Kiedy jednak rano zobaczyłam świeży śnieg, który spokojnie przysiadł na drzewach i błyszcząc w słońcu otulał skwerki , znów ją polubiłam, bo to jeszcze tylko trochę…, przecież już są tulipany – wiosna przyjdzie w swoim czasie:).

W oczekiwaniu na nią piekę babeczki korzenne, które przypominają brownie (i są swego rodzaju wspomnieniem sobotniego brownie u Moni – pyszne było…!). Umilają oczekiwanie. Sprawdziłam – umilają naprawdę:). Chcecie? Bardzo czekoladowe i bardzo intensywne(nie dla tych, którym tylko mleczna w głowie, ale…śmiem twierdzić, że Ci właśnie, po zjedzeniu tych babeczek, przywrócą czekoladzie czarnej należne jej miejsce). Dodatek korzennego syropu to, jak dla mnie zdecydowanie zimowo – śniegowy smak. Nawet jeśli nie chcecie, bo od poniedziałku macie mnóstwo postanowień… ( trzymam kciuki…!), to popatrzcie i miłego tygodnia, Kochani!


IMG_2142

Czekoladowe babeczki z korzennym syropem (whiteplate)
12 sztuk wielkości muffinów

110 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
65 g kakao, ciemnego
1/2 łyżeczki soli morskiej
185 g miękkiego masła
225 g cukru trzcinowego muscovado (ciemny cukier)
85 ml śmietany kremówki
2 jajka
50 g gorzkiej czekolady, startej na tarce (najlepiej czekolady 70-90%)

Syrop korzenny:
100 g nierafinowanego cukru trzcinowego złocistego
100 g wody
1/4 łyżeczki tartej gałki muszkatołowej
1/2 laski cynamonu, złamanej na pół
1/8 chilli w proszku

Syrop:
Wszystkie składniki umieścić w garnuszku. zagotować, zmniejszyć ogień i gotować 5 minut. Zdjąć z ognia i odstawić na ok. 15 minut.

W misce połączyć: mąkę, kakao, sól i masło. Rozetrzeć aż powstaną okruchy. Dodać cukier i wymieszać.
Śmietanę wymieszać z jajkami i 85 ml wody. Dodać do masy, połączyć (można też zmiksować, masa jest początkowo dość zbita).

Piekarnik nagrzać do 180 st C.

Formę do muffinów wyłożyć papilotkami lub pergaminem pociętym na kwadraty o szerokości 15 cm.
Wypełniać je masą do 3/4 wysokości. Wierzch obsypać gorzką czekoladą startą na tarce.
Wstawić do piekarnika i piec ok. 30 minut (autor radzi piec 12-17 minut, moje muffiny piekły się 30).
Po upieczeniu lekko przestudzić i jeszcze ciepłe polewać syropem korzennym. Odstawić do ostygnięcia.

Smacznego!

Czekoladowebabeczkizsyropem_thumb1

36 komentarzy:

  1. Cudne zimowe babeczki, świetny sposób na podniesienie poziomu endorfin:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Majeczko, spać, a nie w internecie siedzieć...!;) Świetny, świetny..., ale już i na mnie pora... Dziękuję za nocną wizytę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka babeczka jest idealna na poprawienie nastroju :) Po jej zjedzeniu zima nie będzie już taka straszna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelino, jak dobrze,że lubisz poniedziałki.Może na mnie to ,lubienie' przejdzie? Ja nie robię postanowień,bo jakoś życie samo weryfikuje wszystkie moje zamiary- po swojemu.
    Co najmniej 100 lat dla Twojego Dziadka!
    Babeczkę porywam do kawy, na dobry początek wtorku.Korzenie działają pozytywnie.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, kiedy praca przynosi satysfakcję. Ostatnio moja praca przyniosła mi mnóstwo rozczarowań i zburzyła mój zielony, tulipanowy świat. A sen mówił co innego... Co nas nie zabije, to nas wzmocni i z tą myślą staram się żyć "po nowemu" czyli z dystansem... Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. pysznie wyglądają :) mam tylko małą uwagę w linku do white plate zrobiłaś błąd

    OdpowiedzUsuń
  7. Grunt to właściwe podejście:) Tchnęłaś we mnie trochę optymizmu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewelinko, wspaniałe te Twoje babeczki:) A to co napisałaś powiewa optymizmem i uśmiechem, a tak bardzo lubię:) Choc nie zawsze się da;) Fajną masz pracę, która daje Ci uśmiech, zadowolenie i satysfakcję. Gratuluję bardzo:)
    To bardzo ważne:)

    Pozdrawiam cieplutko Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne babeczki!
    Ostatnio piekłam coś podobnego, uwielbiam ciemną czekoladę!
    A opowieść o Dziadku nastraja optymizmem! Mam w rodzinie 93-letnią ciocio-babcię, która pożera książki, a jako że wzrok już nie ten, wspomaga się oczkiem jubilerskim:)
    Pozdrawiam serdecznie,
    SWS

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak napisałaś o tym poniedziałku, że...aż zaczynam się zastanawiać czy go nie polubić ;)
    U nas zima coprawda w odwrocie, choć czasami jeszcze postraszy jakimś minusem na termometrze, ale na babeczki mimo to bym się skusiła - czekoladoholik ze mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak pięknie, że znalazła się taka istotka, która pozytywnie zaklina poniedziałki. Coś w tym jest, że to za każdym razem początek - tak jakby życie co tydzień dawało nam nową szansę i nadzieję, bo może przynieść nam coś nieoczekiwanie pięknego. I jest jeszcze coś...każdy poniedziałek przybliża nas do tej wiosny, o której pisałaś. Już się zbliża - i ja to wiem ;)

    Cudowne te babeczki czekoladowe, w sam raz na początek tygodnia! A ten syrop nadaje im wyrazistości.

    Ja też Tobie życzę miłego tygodnia i żeby Ciebie ten optymizm nie opuszczał :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To pierwsze zdjęcie mnie urzekło. Jest takie wiosenne, jak pierwszy muffinek jedzony na świeżym powietrzu.

    OdpowiedzUsuń
  13. wyglądają cudownie :) ja swoje pierwsze muffinki zrobię w ten weekend, bo wcześniej jakoś zawsze zapominałam kupić papilotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe babeczki i bardzo podoba mi się syrop korzenny, zapisuję i wykorzystam go do też do innych wypieków :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Poniedziałki uwielbiam, od wielu lat są moimi ulubionymi dniami w tygodniu:))) ...bo owszem piątek ma coś w sobie...wiadomo weekend przed nami, ale nie ma to jak początek czegos co może, a nawet musi byc dobre! takie podejście do poniedziału, sprawia że nic nie może mnie zaskoczyc ani środa ani czwartek...poza tym lubię ten poniedzialkowy 'rozruch' :)
    A babeczki i owszem, na pewno pyszne - ale póki co wstrzymam się i zaparzę herbatę...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. A u mnie jakos tych poniedzialkowych postanowien brak. Za to w poniedzialki wieczorem zachwycam sie moim wloskim wykladowca Eligio i tym pieknym jezykiem :) To taki mily poczatek tygodnia :) A pozniej juz jakos leci.
    Twoj dziadek musi byc fajnym "chlopakiem" :) I jak widac milosc mozna znalezc w kazdym wieku :)

    Babeczki na pewno by mi posmakowaly chociaz ja za gorzka czekolada nie przepadam (wyjatek stanowi brownie:) Ale skoro twierdzisz, ze zmienie zdanie po ich zjedzeniu... :) Wierze Ci na slowo :)

    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, oj.. Ja też nie lubię poniedziałków, ale z drugiej strony, zaraz potem jest wtorek, czyli już nieźle:)

    Babeczki wydają sięcudne, ja coś zamierzam słodkiego przygotowąć, może też z czekolady:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Juz sam tytul posta nastraja pozytywnie. A przeciez chwalic poniedzialek, to po pierwsze - takie niepopularne a po drugie podejrzane :-)
    Dzieki za ten Twoj piekny optymizm, bardzo mi sie przyda, kochana. Siedzimy w domu ze szkarlatyna... walcze o dostep do komputera z moim rekonwalescentem a teksty do napisania czekaja...
    Historia dziadka, budujaca i taka rozczulajaca. Najlepsze zyczenia, choc spoznione, spelnionej pietnastki. Usciski serdeczne
    PS. U nas wiosna raczej,pod jesiennym opadem...
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  19. No, to masz fajnego dziadka :) Poniedziałki dla mnie już od dawna przestały być koszmarem a gdyby były, to takie babeczki na pewno by pomogły przetrwać ten trudny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  20. cudowne babeczki:) a czekolada jest dobra na wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten syrop korzenny jest po prostu cudowny! :-) Chciałabym teraz poczuć jego smak w połączeniu z czekoladą. Lubię takie zimowe maleństwa.
    Tobie też miłego tygodnia :) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  22. abrra - jest tak, jak mówisz:)

    Amber - ja też tak mocno nie postanawiam, ale lubię takie nowe poniedziałkowe, niezapisane kartki... Dziadek dzielny jest - da radę - dziękuję za życzenia!

    mikimamo - Ty mnie tu nie strasz, Kochana... A dystans jest potrzebny, a nawet konieczny, ja staram się go nabierać, ale czasem zbytnio się zagalopowuję... Serdeczności!!!

    zauberi - gdyby spojrzeć ściśle, nie ma linka do właściwego przepisu, ale gdyby spojrzeć tak, jak jest, to nie zrobiłam błędu, podałam po prostu z rozpędu link do bloga Liski. Czy to coś zmienia?

    wiosenka27 - a to się cieszę - im więcej optymistycznych ludków, tym bardziej kolorowy świat:)

    Majanko - Złota Dziewczyno! Jak Cię tu widzę to od razu zmarszczek śmiechowych mi przybywa:). Tak, tak naprawdę lubię to, co robię:), choć zdarzają się trudne przypadki;)

    MZ - oczkiem jubilerskim - bosko! - niezła jest, ja też pewnie kiedyś będę wykorzystywać ten sprzęt, bo raczej geny dziadka we mnie płyną...:). Ciepłe pozdrowienia i dla Ciebie i dla Ciocio- Babci Pani - dużo zdrowia!!!

    Aniku - polub, polub, bo taki poniedziałek to fajna sprawa - wtedy wszystko się ZNÓW zaczyna:)

    Escapade Gourmande - świetnie rozumiesz sprawę z poniedziałkiem:) - nowa szansa, nowa nadzieja - właśnie tak:). Bez tego syropu tracą wiele.
    Dziękuję!

    AgPe - witaj:)i dziękuję za tak miły komentarz:)

    Edith - dziękuję:), zatem niech Twój weekend będzie JUŻ:). Pozdrawiam i udanych wypieków życzę!

    Marta - tak, ten syrop nadaje się do innych czekoladowych, czy korzennych ciast równie dobrze:)

    kass - cieszę się, że jesteś w gronie lubiących ten dzień:), a za zaparzenie li i jedynie herbaty trzymam kciuki - naprawdę...!!! Walcz, ale ze spokojem - będzie dobrze!
    Mój weekend był w Twoim mieście:), może nawet przejechałam obok Ciebie...:). I ja pozdrawiam!

    Majeczko - no widzisz, jakie miłe skojarzenia:) - super efektów życzę zatem! A dziadek... nie ma sobie równych...:). Gdybyś Ty wiedziała jak on tę Babkę znalazł...:):):).
    A czekolady czarnej też nie lubiłam, zawsze zastępowałam ją mleczną, a teraz też tylko w wypiekach, bo tak po prostu w ogóle nie jadam czekolady - nawet nie mam kiedy:)
    I ja ku Tobie uściski - jestem pod wrażeniem Twojej Austrii urlopowej:)

    Atria C. - może kiedyś zmienisz zdanie, a babeczki pyszne są:)

    anna - niepopularne to rozumiem, ale podejrzane powiadasz? Musze pomyśleć...:)
    To Wy się, Kochani, trzymajcie, bo to nic dobrego taka walka... Ciepłymi myślami otulam:)

    Szarlotku - Zdolny - ano fajnego mam:), witaj w klubie:)

    aga - Twój kwiatek bardzo optymistyczny:) - dla mnie przede wszystkim taka w wypiekach, bo tak z tabliczki to musiałaby być czymś wyjątkowo smacznym nadziewana abym po nią sięgnęła - np. Crem brule Lindt choćby, albo bożonarodzeniowa też Lindt:) - po żadną inna nie sięgam - alem wybredna...;)

    Kasiu - te babeczki tylko z syropem, bo dodaje im siły w smaku:). Wszystkiego dobrego!i dziękuję za uściski!

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię i nie lubię poniedziałków. Mimo wszystko wolę piątki - kiedy wiem, że po zaśnięciu będę mogła obudzić się o której tylko zechcę. A potem może coś się uda upiec?... Tak. Wolę piątki. Bo postanowień i tak nigdy nie dotrzymuję, a Nowe przyjść może każdego dnia...

    Snów nie pamiętam. Prawie nigdy. Szkoda. Może moje też są tak kolorowe, jak Twoje?

    Dziadkowi życzę dużo zdrowia. I oby dalej był pełen radosnej życiowej energii!

    Ściskam Cię! ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla mnie poniedziałek to środek tygodnia ;) żyję od soboty do środy, później niestety znienawidzony czwartek (oh, jak ja nie lubie czwartku!) i znowu od środy do soboty i do środy i do soboty i tak w kółko ;)
    BARDZO podoba mi się ten syrop ;) tylko nie mam szczęścia do chilli.
    Pozdrawiam!
    Ps. Mam taką samą łyżeczkę razem z kompletem deserowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. pochwała poniedziałku...hm..
    bez komentarza xd

    ale za to babeczki skomentuję. bardzo pozytywnie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ewelajno :***
    Kochana jesteś :) A dostałaś m@łpkę?

    OdpowiedzUsuń
  27. A tu już wtorek...:)
    Podziwiam "lubienie" poniedziałków, może można spróbować przekonać się do nich gdyby na to Twoim, Ewelinko, okiem spojrzeć:)
    A Dziadek Paweł rzeczywiście na podziw zasługuje, uściskaj go i ode mnie jak się spotkacie....Może mnie pamięta?
    Buziaki ze Sz. ślę prawie nocne-M.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaytoon - a le ja tez lubię piątki, choćby ze względu na to, że są ...piątkami:):):)i wtedy też, jeśli tylko jestem myślę co tu upiec...:). Nowe w poniedziałki dla mnie JAKBY wyraźniejsze, ale..., oczywiście, że może przyjść każdego dnia - wyglądajmy GO zatem...:)
    Dziękuję w imieniu Dziadka!

    Praline - o, to masz trochę inny tydzień i... krótszy;). A chili - muszę przyznać( i dopisać), że nie użyłam ale ... i tak był pyszny:)

    Karmel-itko - :):):):):):):)

    Majanko - idę do m@łpki i wybacz, że tak późno...
    :*

    Magduś - a to już środa...:). Ale Ty teraz te poniedziałki i wtorki inne wszystkie dni, to możesz lubić do woli:)
    Musi Cię pamiętać:), jak nie to ja mu powiem, że przyjedziesz i się pokażesz;), tylko wiesz... on Cię zna taką bez Ani w brzuszku...to, to ...już nie wiem jak to będzie z tą pamięcią...
    A ja buziaki przedpracowe i mnóstwo głasków brzuszkowych!

    OdpowiedzUsuń
  29. nie ma to jak rozpoczęcie tygodnia od czegoś czekoladowego :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kochana brzuszek już niedługo całkiem...:)

    To prawda, że dla mnie czy wtorek czy środa to wszystko jedno teraz.

    Pozdrawiam w środę-M.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tyle tylko mogę napisać, że uwielbiam takie muffiny! Super przepis!

    OdpowiedzUsuń
  32. Paula - chyba będę zaczynać tak każdy poniedziałek:)

    Magdalena - niedługo...Pocałunków tysiąc Brzusiowi i Tobie:* Wiesz, że sercem też czekam, ale się będzie działo...!!!

    Kuba - dziękuję za Twoją obecność tutaj i pochwałę, bo one naprawdę są super:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Masz na stole moja Droga moje ulubione tulipany i babeczki też ;-)
    Piękne zestawienie: kawa, babeczka w foremce i drzewa. Takie drzewa są tylko nad morzem :(
    Tęsknie...
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  34. Fajny dziadek :) A babeczka warta grzechu

    OdpowiedzUsuń
  35. Taką babeczkę na pociechę to i dzisiaj bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Moje sny sa ostatnio... hmmm... dziwne. Czasami zastanawiam sie, jak tek dziwne rzeczy moga sie snic. Ale jak widac moga ;)
    A poniedzialki lubie tylko wtedy, gdy nie musze isc do pracy ;)
    Babeczki swietne :)

    OdpowiedzUsuń