czwartek, 30 sierpnia 2012

Odwrócony biszkopt z papierówkami i garść zdjęć z letniego ogrodu

IMG_6528

Płyniemy przez to lato ciesząc się tym, co natura nam daje. Nierzadko w wielkiej obfitości. Płyniemy korzystając, chłonąc, zjadając, dotykając i jednocześnie już gdzieś w tyle głowy żałując, że powoli to wszystko dobiega końca. Lato jeszcze otula ramiona i głaszcze kolana. Jednego wieczora pijemy schłodzone wino jabłkowo miętowe, innego zachwycamy się cydrem gruszkowym. Trochę pracujemy, trochę gadamy. Robimy plany na wrzesień, październik i na przyszły rok. Zrywamy ostatnie borówki. Zbieramy jabłka, które spadają z drzew, zaczynamy grabić suche liście, których jeszcze niewiele, ale to przez nie kiełkuje myśl o końcu lata… Ale póki co ją odganiam, póki co cieszę się tym, co jest. Odgarniam włosy z mamy policzka, proszę o uśmiech tylko dla mnie…, bo aparat w pobliżu, bo przecież nie każde spojrzenie zostaje na kliszach pamięci. Chłonę kolory, faktury, zapachy i próbuję je zapamiętać na dłużej.

IMG_6324ogród i biszkopt z papierówkamiborówka amerykańska (1) ogród i biszkopt z papierówkami1borówka amerykańska

Zrywamy wielkie, mięsiste strąki bobu i gotujemy zaraz po wyłuskaniu, a potrzeba mu wtedy niecałe 5 min., aby być takim, jak trzeba. Zjadamy jeszcze gorący z jednego garnka w promieniach zachodzącego słońca.

bób (2) ogród i biszkopt z papierówkami2bób (1)ogród i biszkopt z papierówkami3ogród i biszkopt z papierówkami6 IMG_6442IMG_6501

Wspinamy się po ostatnie papierówki i robimy biszkopt. Kolejny, bo to szybkie i proste ciasto. Do niespiesznej kawy w ogrodzie w sam raz. Czasem do porwania “ w locie”, bo kawa czasem pod krzaczkiem, albo na ławce w okolicy plewionej właśnie rabatki.

ogród i biszkopt z papierówkami4 IMG_6553

Na zapomnianej półce odnajdujemy paletki do badmintona z dzieciństwa. Odżywają wspomnienia, jak to kiedyś latem robiliśmy zawody. Kto w parze z mamą, kto z tatą… Lato, ej że Ty…!

biszkopt z papierówkami (1)

Odwrócony biszkopt z papierówkami

8-9 papierówek
4 jajka
1 niecała szklanka cukru (trochę więcej niż 3/4)
1 szklanka mąki

ewentualnie cukier puder do posypania

1. Obierz jabłka, przekrój na ćwiartki i wyłóż brzuszkami do dołu na tortownicę posmarowaną masłem i posypaną bułką tartą, lub mąką( 22-23cm) .
2. Temperaturę piekarnika ustaw na 170°C.
3. Jajka zmiksuj z cukrem na gładką, gęstą masę. Miksuj przez 10 minut aż masa stanie się jedwabista. Delikatnie dodaj przesianą mąkę i mieszaj aby wszystko połączyć.
4. Wylej na jabłka w tortownicy i piecz 40 minut.
5. Wyjmij z piekarnika i odstaw na na 10-15 min. Po tym czasie wyjmij z tortownicy i odwróć tak, aby jabłka znalazły się na górze. Możesz popruszyć cukrem pudrem i od razu próbować jakie to smaczne:)

ogród i biszkopt z papierówkami5biszkopt z papierówkamiogród i biszkopt z papierówkami7

Póki co korzystam i odpoczywam i jadę tam kiedy mogę, bo dla mnie ogród jest jak swoiste SPA (sanus per aquam). Biegam boso po trawie, używam wody ze studni, podlewam pomidory, nalewam do wanny nowej wody na kolejne podlewanie, bo lepsza taka “odstana”. Odpoczywam swoją duszę, regeneruję wzrok i wszystkiego chce mi się BARDZIEJ. I raduje mnie taki czas wolny choć zawsze zbyt krótki. Bo odpoczywać trzeba umieć.

IMG_6682

A jak płynie w Was to lato?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

A może tak… na ryby…! Przepis na rybę w occie


IMG_6693

Z torebki, z kieszeni kurtek, bluz i spodni, wyjmuję karteczki, które są listą zakupów, spisem książek, które chciałabym przeczytać, albo przepisem na coś bardzo dobrego. O połowie z nich przypominam sobie dopiero wtedy, gdy robię pranie. Połowę zostawiam na biurku, inne same gdzieś znikają… Do tego zeszyt z przepisami w zieloną kratkę pełen dodatkowych przepisów wyrwanych z gazety, skserowanych i podarowanych dawno temu przez jakąś zachwyconą duszę, czy też zapisanych na maleńkiej karteczce kiedyś w pociągu… Za każdym razem obiecuję sobie, że zrobię w nim porządek.

Przepis na rybę w occie trzyma się jednak konkretnej strony, bo jest najlepszy i sprawdzony. Choć zapisany pospiesznie... Wykorzystuję go, bo właśnie dwa szczupaki dostałam.

Przepis pochodzi z książki, która przywędrowała do naszego domu w czasach, gdy tata był kierownikiem restauracji o popularnej w tamtym okresie nazwie “Złoty kłos” w pewnej gminie, której już nie ma..., tak jak restauracji. Zostały tylko wspomnienia… Wielka kuchnia z ogromnymi błyszczącymi patelniami, parujące gary, grube, uśmiechnięte panie kucharki proponujące coś do spróbowania , typowa dla PRL-u trzęsąca się garmażerka za szybką w sali jadalnej a zimą “zabawy choinkowe” dla dzieci pracowników…Do dziś mam zdjęcie z Mikołajem.


IMG_3530

Ryba w occie
(źródło:”Książka kucharska dla wiejskich zakładów gastronomicznych oprac J. Łukasiak i H. Ostrowska")

100 g octu na 1/2 litra wody
1/2 litra wody na 1 kg smażonej ryby
50 g marchwi
200 g cebuli
10 g soli
20 g cukru
2 g ziela angielskiego
olej do smażenia – u mnie masło i oliva z olivek pół na pół

1. Rybę oczyść, pokrój na części, obtocz w mące i usmaż.
2. Cebulę pokrój w krążki, sparz wrzątkiem na sicie – odcedź.
3. Marchew ugotuj z wodą, solą, cukrem i zielem ang., następnie dolej ocet.
4. Rybę ułóż w słoiku otaczając szczelnie cebulą i zalej gorącą zalewą – odstaw do ostudzenia. Na 2 dni wstaw do lodówki (bądź w inne zimne miejsce). Po dwóch dniach ryba jest jest gotowa. Spokojnie może stać nawet miesiąc.

Jeśli użyjesz czerwonej cebuli, na początku będzie wyglądała bardzo dekoracyjnie, później zalewa octowa zabarwi się lekko w dolnych warstwach na fioletowo, a cebula stanie się prawie biała.


IMG_3534

Też macie taki bałagan w zeszycie z przepisami…?

IMG_6696

niedziela, 5 sierpnia 2012

Jagodzianki bez zawijania z jagodami na wierzchu i chrupiącą kruszonką. “Na samym szczycie”.


drożdżówka z jagodami (6)

Było przyjemne sierpniowe popołudnie. Słońce z całą mocą królowało wśród lekkich obłoków. Temperatura w przedziale pociągu, którym jechałam do brata, wszystkim dawała się we znaki. Starsza, otyła pani wachlowała się gazetą i co rusz ocierając pot z czoła wzdychała “o, Jezusie…”, asteniczny, opalony student w krótkich spodenkach i czarnej, wypłowiałej koszulce sam nie wiedział czy czytać, czy też kolekcjonować zaokienne, sierpniowe pola złotem malowane, więc zamykał i otwierał oczy jakby w zwolnionym tempie raz po raz odrywając oczy od tekstu. Do tego ziewał jakby był tutaj i czytał za karę.
Jechałam do brata. któremu urodziła się córeczka – Lilianna – Liluś, jak ją nazywają. Po drodze pociąg miał wyjątkowo długą przerwę. I to w szczerym polu. Zatrzymała nas, jak się okazało, awaria linii wysokiego napięcia. Z niezrozumiałych dla pasażerów powodów, pociąg nie mógł jechać dalej. Przynajmniej przez jakiś czas. Nerwy, które puściły na początku, zostały stłumione kawą i herbatą, która zaproponował konduktor. Wyszliśmy na zewnątrz. Jedni siadali, inni wyciągali się wśród wysokich traw podkładając pod głowę ręce. Elegantki siadały na torebkach, aby nie zakurzyć sukienek. Nawiązywały się rozmowy i znajomości, do których w innych warunkach nie mogłoby dojść. Wszyscy czekaliśmy na kogoś, kto miał doprowadzić cała sytuację do porządku najogólniej mówiąc, albo na właściwe tory, biorąc pod uwagę okoliczności.


jagody

Nagle na horyzoncie pojawił się żółty balon, bo jak się później dowiedzieliśmy, słupy były tak wysokie, że tylko balonem można było się dostać na ich najwyższą część, która została poważnie uszkodzona, a pod nią właśnie przebiegały tory.
Słońce zniżyło delikatnie swój lot, jakby ustępowało miejsca. Pojedyncze świerszcze cichutko stroiły swe skrzypce przygotowują się na codzienny wieczorny koncert. W niektórych wymoszczonych już w trawie grajdołach trwały rozmowy balonowe – wielu pasażerów okazało się “ekspertami” od “baloniarstwa”. Nagle wszystkim przestało się spieszyć.
-Panie, słyszałem, że u nas niedawno można było wygrać lot balonem…Trzeba było się wybrać…
- A tak, tak, ja też słyszałem, ale to było tylko dla emerytów…A mi jeszcze rok pozostał...
Balon zbliżał się, doleciał do słupa, przez dłuższą chwilę tam pozostał, a później zaczął się delikatnie oddalać i zniżył lot. Wielu wstało z zainteresowaniem.
Hm… lot balonem…to byłoby coś - pomyślałam - zobaczyć te wszystkie piękne pola z góry…Te domki malutkie i szosy jak siwe wstążki…

balon

Mężczyzna z balonu, blondyn w czarnej czapce z daszkiem, na oko 40-50-letni zaczął się do nas zbliżać.Okazało się, że potrzebne są jakieś narzędzia, które chce pożyczyć od obsługi pociągu. Wracając, nagle kiwnął ręką na mnie. “Ja…?” wskazywałam na siebie ruszając bezgłośnie ustami.
Marszcząc czoło cofnęłam podbródek w niemym zdziwieniu i pokonując trawy nieudeptane przez “naszych” skierowałam się w jego stronę. “Czego on może chcieć…?” pytałam w myślach. “Chodź, chodź, zapraszam…! “ krzyknął uśmiechając się szeroko. Poszłam, a on przedstawił się podając mi rękę ”Gordon jestem…”powiedział i mrużył oczy z rozbawieniem. “Gordon…??? Co za imię? Czego jego rodzice się naczytali, że dali mu takie imię? I w tamtych czasach wyrażono zgodę na nie… I dlaczego jest taki rozbawiony?” . “Wchodź do środka, masz jedyną i niepowtarzalna okazję, zaraz znów będę potrzebował zejść, więc czas na wysokości nie potrwa długo. Poza tym usterka jest do naprawienia” – przerwał moje myślowe dywagacje Gordon.”Zajmij się przez chwilę sobą, ja tylko…”, ale tego już nie usłyszałam, bo wielki huk zagłuszył wszystko.
Oderwaliśmy się od ziemi. Zaczynałam podziwiać kwadraty pół malowanych, ale w tej chwili Gordon powiedział “Mam dla ciebie niespodziankę” i znów z rozbawieniem zmrużył oczy. Ja też zaczęłam się uśmiechać, bo to wszystko było zupełnie nierealne. Jeszcze przed chwilą pociąg, później ta zastanawiająca awaria, zaraz balon, a teraz niespodzianka dla mnie… Obie ręce trzymał za sobą, coś przede mną ukrywając, przynajmniej jeszcze przez chwilę. Radość, jaka przynosiło mu coś, co ma dla mnie… (…ale dlaczego dla mnie…??? Głowę miałam pełną znaków zapytania), dawała mu wielką przyjemność. Z tego wszystkiego i ja nie mogłam się doczekać… Gordon delikatnie i silnie zaczął kierować obie ręce do przodu. W każdej z nich trzymał książkę - złożył je jedna na drugą i podał tytułami w moją stronę. “Proszę to dla ciebie. Specjalnie dla ciebie. W środku jest dedykacja…”.”O co chodzi…???” – nie mogłam zrozumieć. Wzięłam je obie do ręki i przeczytałam najpierw tytuł pierwszej “Na samym szczycie”, a później drugiej: ‘Szef kuchni po godzinach” . "Szef kuchni po...??? Szef...???". Popatrzyłam na Gordona, zamknęłam oczy, potrząsnęłam głową w lewo i prawo i jeszcze raz, otworzyłam oczy…, a Gordon śmiejąc się już bardzo głośno zdjął czapkę…”Mam nadzieję, że się przydadzą…”- powiedział.
No…, moi Drodzy…, takiego finału nawet w najśmielszych marzeniach nie mogłabym sobie wymarzyć…!!! Gordon Ramsay we własnej osobie. Uścisnęliśmy się serdecznie i wtedy… się obudziłam.


drożdżówka z jagodami (7)

Zaskoczeni? Ja też. Ciekawe co mogłoby być dalej… :):):)
A teraz fakty, z których “zrodził się” ten sen:
1. Mojemu bratu rzeczywiście urodziła się Lilianka.
2. W moim rodzinnym mieście były coroczne zawody balonowe - rzeczywiście emeryci mogli wygrać przelot.
3. Kolega opowiadał mi o jednym odcinku “Piekielnej kuchni”, której nie mam możliwości oglądać.
4. Chciałabym sobie kupić te tytuły, które we śnie podarował mi Ramsay, bo… nie mam żadnej jego książki, wstyd się przyznać…
5. Jechałam ostatnio pociągiem 15 godzin w te i we w te…

orkiszowa drożdzówka z jagodami1orkiszowa drożdzówka z jagodamiorkiszowa drożdzówka z jagodami2

A po tej dawce optymizmu (mam nadzieję...) i obietnicy złożonej sobie, że kupię te książki, mam dla Was ciasto drożdżowe. Orkiszowo - pszenne. Z przepisu mojej mamy, który otrzymała z działu technologii w Cukierniczej Spółdzielni, w której pracowała – już tutaj o nim wspominałam. Tym razem dodałam mąkę orkiszową, która nadała ciastu wyjątkowy, jakby lekko miodowy smak. Inny i lepszy niż zwykle. Poza tym olej zamieniłam na masło. Odnoszę wrażenie, że to moje najsmaczniejsze ciasto drożdżowe.
Ciasto podzieliłam na pół i jedną część upiekłam w okrągłej formie, a z drugiej zrobiłam jagodzianki. Bez zawijania, bez formowania. Potrzebne są do nich kokilki, bądź duże foremki do muffinek, bo ciasto jest dosyć rzadkie. Ja użyłam foremek do zapiekania. Mąka orkiszowa jest cięższa, więc ciasto nie wyrasta jak przy użyciu pszennej. Poza tym użyłam dużo jagód, bo chciałam mieć maksymalnie jagodowe jagodzianki. To również spowodowało lekkie zapadanie się ciasta. Ale to żadna wada.
Właściwie z każdymi owocami można robić takie drożdżówki, ale wygoda jaką dają jagodziankom jest niepowtarzana.

Ciasto drożdżowe z porzeczkami (przepis mojej Mamy)

Rozczyn:
60g drożdży
łyżka cukru
2 łyżki mąki
3-4 łyżki ciepłego mleka

Ciasto:
1 i 1/4 szklanki mąki orkiszowej 900
2 szklanki mąki tortowej
3 jajka (jeśli bardzo małe to 4)
pół szkl.cukru
pół szkl. ciepłego mleka
szczypta soli
cukier waniliowy (opcjonalnie)
80g masła

Kruszonka:
mniej niż pół kostki masła(70-80g)
odpowiednio tyle samo cukru i mąki

Marmolada jagodowa:
2 szklanki
5 – 6 łyżek cukru brązowego
3 łyżki mąki ziemniaczanej

1. Zrób rozczyn: pokrusz drożdże, dodaj cukier, mąkę i mleko. Odstaw na 10-15 min. do wyrośnięcia.
2. Wsyp pozostałe składniki do miski i wyrób ręką, bądź drewniana łyżką tak, aby wszystkie składniki dokładnie połączyć. Odstaw na 1 godz. do wyrośnięcia. Po tym czasie zamieszaj ciasto i odstaw jeszcze raz na 1 godzinę. Następnie wylej na blaszkę i odstaw na jakieś 30-40 min.
4. W tym czasie przygotuj marmoladę jagodową ( przepis mamy):
* jagody wsyp do garnczka, dolej odrobinę wody i zasyp cukrem. Pogotuj chwilę. Kiedy jagody zaczną się rozpadać puszczając sok, odbierz trochę do kubeczka i zmieszaj dokładnie z mąką ziemniaczaną.
* wlej zawartość kubeczka do jagód w garnczku i mieszaj dokładnie. Kiedy poczujesz , że jagody zagęszczają się, zestaw garnczek z ognia.
5. Przygotuj kruszonkę: w małe miseczce palcami utrzyj masło z cukrem i mąką, odstaw.
6. Wyłóż jagody na wyrośnięte ciasto
7. Piekarnik nagrzej do 180°C. Posyp ciasto wcześniej przygotowaną kruszonka - więcej kładź na brzegach, mniej na środku, bo kruszonka zapadnie się. Wstaw ciasto i piecz 30-40 min. Jeśli zbyt szybko ciemnieje przykryj je papierem.

drożdżówka z jagodami (2) drożdżówka z jagodami drożdżówka z jagodami (1)

czwartek, 2 sierpnia 2012

Red currant curd. Tarta z porzeczkowym kremem i włoską bezą.

red curant curd i redcurrant pie (9)

Stoję tak po środku lata i sama nie wiem w co ręce włożyć. Błyszczące malinówki prężą się jak przerośnięte bicepsy, jabłka zaczynają uśmiechać się pełną gębą, jagody i borówki wciąż jeszcze mrugają porozumiewawczo, a ogórki same pchają się do torby. Nie wspomnę o tych, które czekają na maminych krzakach. Rzut oka na morele, a wraca wspomnienie ostatniego ciasta, spojrzenie na brzoskwinie, a w głowie obraz soku kapiącego po brodzie, kurki i… może tym razem zupa kurkowa… Biorę wszystkiego po trochu. A na koniec porzeczki, bo to już ich ostatnie podrygi. Białe i czerwone. Białe, bo są i to wyjątkowo piękne (za każdym razem stwierdzam to samo…). A czerwone, bo wymyśliłam sobie, że zrobię z nich krem. Coś specjalnego, bo to było jak olśnienie… Skoro jest cytrynowy, to dlaczego nie porzeczkowy…??? Przecież też kwaśny. I można go zrobić całkowicie bez masła. Wypróbowałam. Fanom lemon curd i kwaśności posmakuje na pewno. Przy pierwszej, drugiej i trzeciej łyżeczce zamykałam oczy… Jest jak powiew świeżości w upalny dzień.

white currandred curant curd i redcurrant pie (11)

A później “dorobiłam” do niego tartę… Z pachnącym orkiszowym spodem i puchatym berecikiem z włoskiej bezy.

red currant

Krem porzeczkowy – red currant curd (inspiracja: przepisy na lemon curd)

500g porzeczek, z którego wyjdzie mniej-więcej 310 g soku porzeczkowego
200g cukru
3 jajka
3 żółtka
1,5 czubata łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka olivy
czysta ściereczka, albo gaza
ewentualnie 40g masła

1. Wyciśnij sok z porzeczek używając do tego ściereczki, albo gazy: połóż umyte i oczyszczone porzeczki do gazy, zbierz wszystkie rogi i wyciśnij sok.
2. Uzyskany soki i pozostałe składniki wlej do garnczka i zagotuj. Mieszaj do tego czasu. Odstaw i przykryj folią, aby nie zrobiła się skorupka. Ostudź. Jeśli krem nie jest aksamitny i pojawiły się grudki, zblenduj go na gładką masę.

Jeśli chcesz postępować klasycznie możesz dodać masło, ale to nie jest konieczne. Krem stanie się wtedy bardziej aksamitny, ale też bardziej kaloryczny


red curant curd i redcurrant pie (10)

Tarta z kremem porzeczkowym i włoską bezą

Potrzebujesz: upieczone kruche ciasto, krem porzeczkowy (połowę z przepisu powyżej) i włoską bezę (połowę z przepisu poniżej, albo od razu zrób połowę) – ja dałam wszystko, ale to już nadmiar szczęścia…

Ciasto na tarty (M. Roux)
250 g mąki orkiszowej 900 (oryginalnie pszennej)
125 g masła, pokrojonego w kostkę, lekko zmiękczonego
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
1/2 łyżeczki drobnoziarnistej soli
40 ml zimnego białego wina ( org. wody)

1. Usyp wzgórek z mąki i zrób w nim wgłębienie. Włóż w nie masło, wsyp sól cukier i wbij jajko. Palcami wymieszaj i połącz składniki na gładką masę.
Powoli zagarniaj mąkę, ugniatając ostrożnie aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję. Wlej wino, delikatnie połącz palcami z resztą ciasta.
2. Wewnętrzną stroną dłoni wyrabiaj ciasto, odpychając je od siebie 4-5 razy aż będzie gładkie. Utwórz z niego kulę, owiń w folię i włóż do lodówki *(by nie skurczyło się w trakcie pieczenia).
3.Ciasto rozwałkuj na grubość 3 mm. Wylep nim foremkę do tarty (mnie była to tortownica 24 mm). Wstaw do lodówki na co najmniej 20 min.
4. Nagrzej piekarnik do 190 stopni.
5. Wyjmij ciasto z lodówki, nakłuj gęsto widelcem. Przykryj papierem do pieczenia i wysyp fasolą, bądź ceramicznymi kulkami. Piecz 20-25 min, bądź do zrumienienia ciasta. Ciasto ostudź.

Beza włoska (Pierre Hermé “Desery”)
85ml wody
280g cukru
5 białek

1. W rondelku zagotuj wodę z cukrem. Podgrzewaj aż syrop osiągnie temp. 126-135°C
Pierre proponuje podczas gotowania smarować wodą ściany rondelka, aby nie osadzały się kryształki cukru. Robiłam bezę kilkakrotnie i nic się nie osadza.
2. Białka wlej do miski i ubij mikserem na niezbyt sztywną pianę. Mikser ustaw na średnie obroty i, stopniowo wlewaj gorący syrop, ubijaj AŻ MASA OSTYGNIE.
3. Beza jest gotowa do użycia. Jeśli chcesz możesz ja przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać dowolne kształty używając końcówek.

Montaż:
przygotuj spód, na spód rozsmaruj delikatnie krem porzeczkowy, a na wierzch włoską bezę. Aby miała efekt opalenizny przypal ją równomiernie palnikiem gazowym (takim jak do do crème brûlée)

red curant curd i redcurrant pie (6) red curant curd i redcurrant pie (7) red curant curd i redcurrant pie (12)

środa, 1 sierpnia 2012

Prezenty z okazji 2-gich urodzin bloga powędrują do…





Moi Drodzy,
dziękuję za wszystkie życzenia, które zostawiliście postem urodzinowy. Czytałam je z przyjemnością. Ba.., zawsze czytam z przyjemnością. Za wszystkie dziękuję z całego serca i życzę sobie, aby się spełniły. Jeszcze raz dziękuję za Waszą obecność i serce.
W ostatnich minutach 31.07 zrobiłam losowanie metodą… tradycyjną i wylosowałam
Dwie Szczęśliwczynie:
pierwszą jest
Usagi, do której powędruje koszyczek
drugą
Anonimowa Urszula (ula226@o2.pl), której przypadły kubeczki.
Dziewczyny, mam nadzieję, że będziecie zadowolone!
Proszę o kontakt na zacisznakuchnia@gmail.com