środa, 19 czerwca 2013

Dobre jedzenie i dobre miejsce



sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (2)

Cudownie płynie we mnie ten czerwiec. Najpierw Kraków i szkolenia BodyART-owe w wyśmienitym towarzystwie i klimacie. Do tego kilka godzin Starego Miasta tylko dla mnie. Z historią, która promieniuje z każdego zakątka. Z jednym śniadaniem w La Petite France w niedalekiej odległości od dworca jednego dnia i drugiego dnia w Cafe Młynek na Kazimierzu z wyśmienitymi wegańskim jedzonkiem i widokiem na Plac Wolnica, gdzie rozkręcało się Święto Chleba pod hasłem “Chleb i wino”. Ale chlebem nie pachniało…, a wina nie dawali spróbować… Za to w powietrzu czuć było kiełbasą lisiecką. Po śniadaniu próbowałam miodów i olejów. Taki mały, kulinarny przerywnik podczas tej krakowskiej wizyty. Wcale nie zamierzony. Chodziłam między alejkami i najedzona tęsknie patrzyłam na obwarzanki. W efekcie wróciłam z ziołomiodem sosnowym Apipol-u i wyśmienitym olejem rydzowym SemCo * (olej z nasion lnianki-rydzu, tłoczony na zimno z zawartością 90% kwasów nienasyconych).

sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (6)

Naprawdę cudownie płynie we mnie ten czerwiec. Ciepło tak, że złego słowa nie można powiedzieć na pogodę.  Wkoło jest soczyście zielono i ta zieleń aż kipi radością. Nieustannie pozostaje w zachwycie. Nad wschodzącym słońcem, nad listkiem, ptaszkiem i kwiatkiem. Natura jest niesamowita. Ptaki śpiewają jak szalone. Lawenda zaczyna wypuszczać pączki. Patrzę na truskawki w donicy wypełnione obietnicą prawdziwej słonecznej słodyczy. Zioła w doniczkach aż promienieją, a sałata przysparza mi tyle radości swoim kolorem, co smaku. Do tego szczypiorek, rzodkiewki i całkiem już dobrze mająca się marcheweczka, ale z nią to jeszcze spokojnie. Każdego wieczora podlewam to wszystko obficie, aby następnego dnia, po pracy, nie móc się doczekać kolejnej wyrwanej rzodkiewki i kruchych listków sałaty. Cieszę się tym moim małym ogrodem na tarasie, bo za zdrowe jedzenie, wolne od różnych świństw, dałabym się pokroić.

Warzywa z mojego tarasu3Warzywa z mojego tarasu4

Sałaty zrywam, myję i osuszam (czasem "pakuję" do buzi prosto z grządki). Zaraz przekładam na talerz. Przepisu w zasadzie nie trzeba, bo do mojego tarasowego bogactwa dorzucam avocado i 1/3 szklanki ugotowanej fasoli, która jest nieocenionym źródłem białka. Do tego obfita garść tymianku, bo reguluje trawienie. Skrapiam wszystko olejem rydzowym i octem balsamicznym, troszkę solę i mam obiad gotowy. Fasolę zastępuję też łososiem i ostatnio nawet pieczoną (prze moją mamę) dziczyzną. W zasadzie przepis jest zbędny, bo chyba wszystko widać na zdjęciach, ale poniżej szczegółowo napiszę czym tak się zachwycam.

sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (9)

Sałata z fasolą i avokado
w przybliżeniu dla 1 osoby

sałata karbowana zielona i czerwona
3/4 szklanki ugotowanej fasoli lub fasoli z puszki
rzodkiewka
avocado
garść bazylii, spora ilość tymianku
parę listków rozmarynu
trochę pietruszki
szczypiorek
olej rydzowy (3-4 łyżki)
sól, pieprz do smaku

Sałatę umyj, osusz i porwij na mniejsze kawałki. Rzodkiewkę umyj i pokrój na plasterki, dorzuć świeży tymianek, rozmaryn, szczypiorek, listki mięty i bazylii. Na koniec obrane i pokrojone avocado oraz fasolę. Sałatkę skrop olejem, posól i popieprz, polej octem balsamicznym. Wymieszaj i zjadaj z dziką rozkoszą:).

Warzywa z mojego tarasu5sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (8)

Komponuję swój talerz i razem z nim przenoszę się na taras. Czuję więź z przyrodą, z ziemią, z wszechświatem… A wszystko we własnoręcznie posianych listkach, które wyrosły z małych, suchych ziarenek…

sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (11)

 Później tymianku dorzucam jeszcze więcej, bo za mało go czuję, mieszam wszystko dokłądnie i mam swój, tarasowy obiad. Sałatkę pałaszuję ze smakiem nie mogąc przetrawić radości wynikającej z tego, że to wszystko moje. Mam swoje dobre jedzenie w dobrym i pięknym, wystawionym na południowy-zachód tarasie.

sałata karbowana, rzodkiewka i zioła (10)

* to nie jest reklama, to po prostu smaczny i zdrowy olej wg mnie.

29 komentarzy:

  1. Spisuję te wszystkie przepiękne adresy, bo w niedzielę będę w Krakowie, a jak nie uda mi się tych wszystkich miejsc odwiedzić to jeszcze czeka mnie wizyta w lipcu, która polegać będzie na degustacji, szwędaniu się i generalnie na byciu szczęśliwym w tym pięknym mieście :)

    p.s. a BodyArt- zazdraszczam :)
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepięknie opisuje Pani otaczającą rzeczywistość:)
    I co najważniejsze potrafi cieszyć się z rzeczy/sytuacji/miejsc etc, które są kompletnie niezauważalne przez większość innych ludzi.
    Sama mam szczęście - jestem po tej samej "stronie" co Pani...:)
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa życzliwości wokół siebie i dużo słońca:)
    Zuzia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepyszne! Ja też uwielbiam zieleninę wolną od udoskonaleń i dlatego mam swój ogródek, a w nim prawie wszystkie warzywa które najbardziej lubię. Sałatę z różnymi dodatkami jem codziennie w ilościach hurtowych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, ale zdjęcia!!!! Ta spadająca rzodkiewka mnie zakręciła.
    Uwielbiam Kraków. A i na szkolenie jakieś bym pojechała... A ja nic tylko kręcę cały dzień lody...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie słodkie małe rzodkieweczki,taka sałatę zawsze widziałam w sklepie ale nigdy nie przyszło mi do głowy aby posiadać takie cudeńko w ogródku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zjadaj z dziką rozkoszą" - najbardziej uroczy element przepisu! :)
    A z tych rzodkiewek całkiem niezłe fotomodelki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja radość aż kipi z tego posta :)
    i super! tak trzymać Ewelinko, a sałatka wygląda nieziemsko!! tzn bardzo ziemsko i smacznie ;)
    dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  8. U Ciebie też sałata!
    Wspaniała kolorystycznie i idealnie skomponowana.
    Życie latem jest piękne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam radość jaka mnie tu zawsze spotyka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawda - czerwiec to piękny miesiąc:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie mogłoby być 10 stopni mniej :)
    Ale co do własnych warzyw się zgodzę - nie ma to jak z własnej grządki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam ten taras i tę ogrodniczkę , której wszystko pięknie rożnie., Dobrze, że u nas najniższe temperatury w Polsce. Pozdrawaiam fitnesowa kuchareczko

    OdpowiedzUsuń
  13. Deli – polecam Ci je, bo lubię:) I lubię bycie szczęśliwą w tym mieście:)
    BodyART:):):). Uściski, Deli! Chłoń tam wszystko w tym Krakowie!

    pikselek22 - Zuziu, ja zawsze cieszyłam się tym co zwykłe i oczywiste:). Miło, ze to doceniasz:) Pozdrawiam Cię serdecznie i nie mów mi, proszę, pani... Jestem Ewelina:)

    Daktyle w czekoladzie – zazdroszczę tych możliwości. U mnie ogródeczek na tarasie, a porządny ogród mamy oddalony o 100 km... Z tą sałatą to obie mamy ten przywilej:)

    Magdo – dzięki, a ja pokręciłabym lody... Jedne już ukręciłam, ale chciałabym takie z maszyny..., do której ciągle mi daleko... Pozdrawiam Cię!

    karciu334 – jeśli masz ogródek to nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz...???? Będziesz miała swoje własne bez niepotrzebnych dodatków.

    N. - tylko z dziką:):):):) Lubię jak mi pozują:):):)

    ika – aż kipi? A ja myślałam, że ja tak spokojnie dzielę się nią z Wami:). Ale jak kipi to tym lepiej:). Ika, buziaki!

    Amber – sałata ciągle za mną lata;) i jest pyszna! Amber, wciąż jeszcze mamy wiosnę:) Uściski, Mała!

    Magdaleno Mario – zawsze spotyka? Jej, jak miło czytać takie słowa od Ciebie:) Radość dla mnie to u Ciebie z każdym słowem, z każdym zdjęciem:) Dziękuję:)

    Aga - :):):)

    Jagódko – u nas dziś wszystko wskazywało na to, że spadnie deszcz, ale i tak zaświeciło i dalej jest ciepło:). Wnioskuję, że masz własny ogródek....:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy - znasz...??? I taras....? To mam zagwozdkę... W każdym razie pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  15. jak zazdroszczę tarasu- ale już mam działkę, czekam na stół:) jak tylko mąż mi sprawi to tak samo sobie usiądę i powcinam sałatę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też zapisuję krakowskie adresy, podziwiam piękne zdjęcia i biegnę coś schrupać, bo na szczęście mąż właśnie wrócił z targu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. tarasiku nieco zazdroszczę, choć i tak całymi popołudniami mnie nie ma ;) (różane pola kwitną ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewelinko a ja jakoś w tym roku z czerwcem nie po drodze, ale to zupełnie inna historia. Teraz już będzie lepiej i końcówkę docenię, a co.
    Uważaj, bo rzodkiewki zaraz Ci spadną ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niesamowite ile radości może dać wyhodowana przez siebie sałata:)
    A tak niewiele trzeba, żeby to zrobić!
    Można mieć choć część jedzenia bez świństw i szkodliwych dodatków.
    Cudnego weekendu na tarasie w otoczeniu ziół i sałaty!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak ja Ci zazdroszcze tej salaty i rzodkiewki... i tej radosci z wyhodowania wlasnych plonow i tej wiedzy ... Az westchnelam.
    Moglabym sie postukac w czolo, bo przeciez moglabym sie postarac i posadzic cos w ogrodzie, no wlasnie, ale wlasnie tej wiedzy i umiejetnosci brakuje. Napiszesz pewnie, ze to takie proste... Wiec i moze ja kiedys sprobuje. Zdjecia zachwycajace i takie energetyczne, dziekuje...

    Buziaki, buziaki

    ANna

    OdpowiedzUsuń
  21. ...a w tle morza szum i skrzek mew ....no i nic więcej do szcześcia nie trzeba:) buziaki Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Olej rydzowy to u mnie numer 1 !!! Dodaję do sałatek ale i śledzików :))) a Twoją sałatkę sobie jutro zrobię , bo akurat wszystkie składniki posiadam :))) Buziolki Eweluś !!

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytać Ciebie to wielka przyjemność! Muszę koniecznie zrobić taką sałatkę, bo teraz głównie tym się zajadam. Już nie wiem, czy ci to pisałam,ale punktem przełomowym u mnie w zmianie żywienia były Twój artykuł w GCS o wiosennym menu:-) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja za każdym razem jak do Ciebie zaglądam to zakochuję się od nowa, od nowa i od nowa w zdjęciach, w kolorach i ... w TYM CZYMŚ co Ty tu tworzysz, a czego nie ma nigdzie indziej! I czytając kolejne posty przyznam szczerze - jedzenie schodzi dla mnie na drugi plan. Na pierwszym jest PIĘKNO! I za nie Ci dziękuję - Ada z ekipy

    OdpowiedzUsuń
  25. To są najpiękniejsze zdjęcia truskawek na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudne rzodkiewy! Cudna sałatka :) Nic tylko szamać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. piegusku1976 – masz coś dużo więcej niż ja:). Stołu Ci życzę z całego serca! A później sałaty na nim:)

    Jswm – dla mnie to bardzo smakowite adres:) Pozdrowień moc!

    Jo – ach te Twoje pola.. Ochoty mi narobiłaś.. Jutro, albo pojutrze skoro świt pędzę nad morze.. na róże:)

    kabamaigo – czerwiec się kończy..., niech Twój lipiec będzie piękny!

    Konwalie w kuchni – o tak, można się cieszyć jak dzieciak samochodzikiem, czy laleczką... Nigdy bym nie przypuszczała będąc nastolatką, że będzie mi to sprawiało radość...:)
    Swoje, zdrowe , pyszne = czysta radość:)

    anno – w przyszłym roku będziesz miała:):):). Zobaczysz. To wcale nie jest taka łatwizna na początek, ale wszystko się uda:). Spróbujesz, bo przecież już teraz zaczęłaś to rozważać..:)
    Mocno, mocno Cie ściskam i jak tylko uporam się ze... sobą, napiszę:)

    FojAga - :) witaj u mnie:)

    Jolu Szyndlarewicz – mewy są, są, ale do morza to ja muszę pedałować dobre pół godziny:) Pozdrawiam Cie mocno!

    monique – a ja dopiero go widzisz 'wynalazłam'. Sałatkę zrobiłaś? Buziole ju tu!!!!

    Olu_83 – NIE, jeszcze nigdy mi tego nie napisałaś. Nawet nie wiesz jaką przyjemność zrobiłaś mi tym faktem... Ja myślałam, że to taki artykuł, którego raczej nikt nie czytał. Ważniejszy wystrój wnętrz, czy te wszystkie domowe piękne rzeczy. U mnie co najwyżej przepisy i zdjęcia, a tu niespodzianka...:) Nawet nie wiesz jak się cieszę... Mój artykuł w Green Canoe do Ciebie dotarł... Pozachwycam się jeszcze tym faktem.. A Tobie życzę WYTRWAŁOŚCI:):):)

    ekipo niepoprawnych optymistów – cieszę znów Wasza wizytą, a właściwie Twoją, Ado:) i dziękuję C za wszystkie miłe słowa, które zostawiłaś pod adresem bloga i moim:). Fajne jest to, że nie tylko tak czujesz, ale tez chcesz mi to napisać:). Bardzo dziękuję!

    Weroniko – te z nagłówka? Dziękuję:) I witaj u mnie:)

    Moniu – szamię, szamię prawie co dnia....! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja sama się zakochuje niekiedy, ale w potrawach, jakoś w miejscach, nic a nic mi nie wychodzi :(

    OdpowiedzUsuń