Lipiec chciałam wychwalać i błogosławić, że taki piękny i wyjątkowy, a on jak kapryśna panna, która nie może się zdecydować czy wyjść w kurtce czy założyć koszulkę z krótkim rękawkiem, a może... bez... Dziś zakładał bluzę, później ją ściągał, a jeszcze później żałował, iż nie założył krótkich spodenek.
Niemniej pokazał mi swoje cudowne oblicze pozwalając kilka razy (po 3 razy przynajmniej w ciągu jednej sesji) zanurzyć się w falach Bałtyku. Talasoterapia na wyciągnięcie ręki - myślałam z całą świadomością. Po kolana, po pas, po szyję. Temperatura wody - 21 - stopni to było coś wyjątkowego w naszych warunkach, ale, po przyzwyczajeniu, nawet te późniejsze17 stopni jakoś znosiłam czując przypływ ogromnej energii podczas i po kąpieli. Czasami jechałam tylko się wykąpać, jak na zabieg, przebierałam się prędko i wracałam odrodzona. Słona woda na skórze, która później jest wyjątkowo miękka, piasek przesypywany jak w klepsydrze i piasek pod stopami, delikatny piling i akupresura dla stóp. I trochę słońca dla uśmiechu. Powietrze przesiąknięte morskim aerozolem więc, nawilżanie wewnętrzne i zewnętrzne. Terapia i relaks zwyczajnie po pracy. Odczułam, że w morskiej wodzie, nawet tak słabo zasolonej jak nasz Bałtyk, drzemie ogromna moc i przedziwna energia, którą można odczuć tylko po zanurzeniu. Przez tyle lat tego nie doceniałam. Nawet nie praktykowałam. Już czekam na następne kąpiele nawet w niepogodę i obiecuję sobie, że w tym roku stanę się morsem. Na bank.
Tymczasem pół lipca produkuję jagodzianki. Tych klasycznych ulepiłam już prawie 100. Tym razem jagodzianki wegańskie. Tylko 13 na moim koncie. Nie wiedziałam czy ciasto będzie współpracować, nie wiedziałam, czy się skleją i jaki będą miały smak, ale wyszły naprawdę obłędne i niewiele różnią się w smaku. Jak na wegańskie, które zawsze odbiegają od ideału, są idealne. Jestem pewna, że już podczas łączenia składników będziecie wydawać pomruki zadowolenia spowodowane aromatem oleju kokosowego.
Jagodzianki wegańskie
Składniki :
12-13 sztuk
350 przesianej mąki pszennej tortowej
60 g drobnego cukru plus duża szczypta cukru do drożdży
100 g oleju kokosowego (lub innego oleju)
25 g świeżych drożdży (lub 7 g drożdży suszonych)
125 ml letniego mleka migdałowego (lub innego roślinnego)
dobra szczypta soli
Nadzienie:
300 g jagód
6-8 łyżeczek cukru trzcinowego muscovado (ten ciemniejszy)
cukier z prawdziwą wanilią, albo ziarenka z laski wanilii
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej
1. Rozczyn: w letnim mleku migdałowym rozrób drożdże ze szczyptą cukru. Odstaw na 10 minut.
2. W misce wymieszaj mąkę, cukier i sól. Dodaj olej kokosowy, połącz.
3. Wyrośnięty rozczyn wlej do miski z mąką i wyrabiaj ciasto tak, aby składniki się połączyły, ciasto ma być gładkie, zajmie to najwyżej 2-3 min.. Uformuj z niego kulę i odstaw w misce przykryte ściereczką (nie stawiaj na słońcu!) w aż do momentu, gdy podwoi objętość (około 2 ½ godziny)
4. Odgazuj ciasto lekkim uderzeniem pięścią. Podziel je na 10-12-13 części, zależnie od tego jakiej wielkości jagodzianki lubisz. Jeśli chcesz zważ swoje ciasto, i podziel wagę na 12-13 sztuk... Każdy mój kawałek waży 50g .
5. Nagrzej piekarnik do temp. 190°C
6. Jagody zasyp mąką i cukrem, delikatnie obtaczaj w nich owoce.
7. Każdą część ciasta rozwałkuj na podłużny lub kwadratowy placek.
8. Układaj na dłoni i na środku wykładaj owoce (po łyżce). Zamykaj sklejając dokładnie wszystkie brzegi ze sobą (jeśli nie chcą współpracować posmaruj brzegi leciutko odcedzoną wodą po cieciorce z puszki, czy ze słoika). Formuj delikatnie owalny kształt i złączeniem do dołu układaj na blasze wyłożonej pergaminem.
9. Posmaruj jajkiem (to już nie wegański stan sprawy) roztrzepanym z odrobiną mleka migdałowego lub samym mlekiem, albo wodą pozostałą z gotowania cieciorki.
10. Piecz 20 minut.
11. Po przestygnięciu zrób lukier jeśli chcesz i polej nim jagodzianki.
Lukier zrobisz wsypując jakieś 250 g cukru pudru do miseczki, dolejesz łyżkę gorącej wody, wciśniesz 2-3 łyżki soku z cytryny i będziesz mieszać. Lukier ma być gęsty, ale nie za gesty. Jeśli będzie za gęsty, dodasz wody lub cytryny, jeśli za rzadki dodasz cukru.
Pyszne jagodzianki :) Poproszę jedną.
OdpowiedzUsuńBajeczne te Twoje jagodzianki! Zjadłabym po kąpieli w Bałtyku :)
OdpowiedzUsuńWyglądają tak pieknie, że aż mam ochotę na taką jagodziankę :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Wyglądają obłędnie!
OdpowiedzUsuńJeżeli jakimś cudem kupię w Wiedniu jagody piekę!
Hmm... myślisz, że z borówką amerykańską da się zrobić smaczne podróbki?
Ja wciąż szukam idealnego przepisu na jagodzianki. W ciągu roku nie ma za dużo czasu na testowanie, bo dostęp do jagód w Berlinie jest marny :( Kto wie? Może akurat wegańskie okażą się najlepsze??
OdpowiedzUsuńObłędnie też wyglądają, bolesławieckie serwetki pięknie się z jagódkami komponują :)
OdpowiedzUsuńAle bogate w środku! Takie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Mnie sie marza co roku. I co roku ostatnio na marzeniach sie konczy. Jagod u nas nie dostaniesz, moze i moznaby gdzies pojechac i pozbierac ale na to czasu zupelny brak.
OdpowiedzUsuńI tak marzy mi sie jagodzianka i marzy. Bez niej to tak, jakby lata nie bylo...
Co do kapieli w morzu - tez nam sie ostatnio nie udala wyprawa.
Takze sukcesow brak - moz choc Baltyk w sierpniu nie zawiedzie, bo ochoty mi narobilas ogromnej :-)
Buziaki
Anna
Ewelino, może Ty masz jakiś patent jak zastąpić cukier w przetworach, np.dżemach czy takiej galaretce porzeczkowej o której pisałaś? Staram się unikać cukru bo mi szkodzi ale robię przetwory owocowe do słoików i tak ubolewam że to cukier wszędzie... Ty często jesz coś z cukrem? pozdrawiam serdecznie Aśka C.
OdpowiedzUsuńEwelino a tak apropos, do tej galaretki z porzeczek, jeśli nie mam wagi to jak dobrać ilość cukru do soku?
OdpowiedzUsuńWegańska czy nie, u mnie każda jagodzianka znajdzie uznanie:) Buziaki Ewelinko:)
OdpowiedzUsuńCzuję się uwiedziona przez Twoje jagodzianki, takie "wypasione" , nic tylko zatopić w nich zęby, dobra lecę, bo jestem przed śniadaniem:)))))
OdpowiedzUsuńTe jagodzianki są,,och" i ,,ach" Zrobione z podwójnej porcji i już prawie nie ma, ja dałam tylko domowe mleko orzechowe(z włoskich), ciut mniej drożdży( takie już zboczenie ,że mniej u mnie znaczy lepiej) i mniej cukru do ciasta(tak na 1 porcje 50g) wyszły obłędne
OdpowiedzUsuńA do farszu zamiast wanilii , dałam ciut lawendy
Wyglądają niesamowicie, uraczyłabyś mnie jedną? Buziaki i do zobaczenia jutro! :))
OdpowiedzUsuńCudowne te jagodzianki! Przepięknie się prezentują na Twoich zdjęciach. Klimat i smak.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Kochana :*
Gdybyś jeszcze miała z pięć - się zapisuję:)
OdpowiedzUsuńJa sobie nie wyobrażam wejść do Bałtyku - to zimno mnie przeraża, więc podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńJagodzianki wyglądają cudownie, tak bogato nadzianych w tym sezonie jeszcze nie jadłam :)
Poproszę o jedną taką bułeczkę :)
OdpowiedzUsuńMatko ile zaległości w czytaniu, oglądaniu i wyobrażaniu sobie smaków z Twoich wpisów. Teraz kiedy nadszedł upragniony (za krótki) urlopik mogę spokojnie usiąść w cieniu jabłoni i czytać, patrzeć i marzyć co ja bym zjadła u Ciebie i jakie to wszystko cudnie smakowite. Zatapiam się więc w lekturze marząc o choćby jednej jagodziance :))
OdpowiedzUsuńTen wpis nie jest oznaczony tagiem "weganskie". Szkoda
OdpowiedzUsuńJuż jest. Nie mniej jest ;)
UsuńJako wege i weganka powiemy krótko: są to najpyszniejsze jagodzianki jakie jadyśmy. Przepis na wegańskie ciasto drożdżowe jest dla nas bazą do wypieków drożdżówek. Jest tylko mały problem...gotowe znikają tak szybko, że konieczne jest przygotowywanie podwójnej porcji;) Gorąco polecamy!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w przepisie jest za dużo oleju. Ciasto się rozwarstwiało, a bułeczki nie chciały się skleić. Siedzą teraz w piekarniku, więc dopiero się okaże jak wyszły smakowo :)
OdpowiedzUsuńCudowne! Zapamiętuję i mam nadzieję zrobić po powrocie z wakacji :)
OdpowiedzUsuńRobię i jak zawsze myślę "Kurczę, powinnam po prostu sięgnąć po książkę z Eweli przepisami i zdjęciami, taką namacalną, co to można wieczorem zabrać do łózka i do poduszki pooglądać i poczytać, albo na chandrę do przeglądania, a nie tak wirtualnie tylko szukać w necie ;)
OdpowiedzUsuńJoasiu, łaskawość i stałość Twoja nie ma sobie równych.... Może to już czas..... Dziękuję z całego serca, jak ZAWSZE :)
OdpowiedzUsuńTo jest NAJLEPSZY przepis na jagodzianki EVER!!! Ciasto cudownie się wyrabia, pięknie wyrasta, dobrze dzieli i ten smaaaak jest po prostu i-d-e-a-l-n-y. Dziękuję pięknie za przepis <3
OdpowiedzUsuńRobiłam dzisiaj. Wyszły pyszne. Dobrze, że zrobiłam od razu z podwójnej porcji. Zmniejszyłam tylko ilość cukru (dodałam połowę tego co w przepisie). Naprawdę wspaniały przepis. Polecam!!!
OdpowiedzUsuń