Sandały na nogach i otwarte okna w nocy wciąż bez zmian, a na tablicy informacyjnej napisali, że kaloryfery należy odpowietrzyć. Przecież lato obiema nogami na moim balkonie. Jeżeli odpowietrzę to tak, jakbym wyganiała. Nie ma mowy – nie odpowietrzam. Tak mi dobrze. Tylko szkoda, że do pracy trzeba chodzić. Popracowałabym w ogrodzie. Dusza aż mi się rwie do tego… Dzwoniłam nawet do mamy, żeby się poskarżyć na to, że muszę pracować… Wiem, wiem, mówiłam, że lubię swoją pracę, ale teraz…???
Aż nie chcę wierzyć, że ten Dzień Jabłka to już (mój drugi raz) …że już minął – chciałam powiedzieć… Zdążyłam pożegnać gości i się skończył. Za szybko, bo nie zdążyłam z postem przed 12, na szczęście na deser podałam szarlotkę. Może banalnie, ale jak tu w taki dzień podać coś innego? Tak samo, jak w zeszłym roku, szarlotka tylko w tym dniu:). Ale jeśli z antonówkami (od Pani z Ryneczku w Środku Miasta), to nawet taka banalna szarlotka będzie pyszna, bo goście chwalili. Mi też smakuje – bardzo. Jeszcze kawałek został. Poświętuję i jutro. A co! A w sobotę upiekę znów.
Przepis na ciasto od Iwonki (która pierwszego dnia jesieni miała urodziny - jeszcze raz wszystkiego najpiękniejszego, Iwonko!), które bardzo mi smakowało, został zmodyfikowany. Margarynę została zastąpiłam masłem i śmietaną. A jabłek nie gotowałam, jak w oryginale, tylko dodałam surowe. Tak wolę.
Szarlotka z antonówkami
Ciasto:
3 – 3,5 szklanki mąki
1 masło (200g)
5 jajek (oddzielić białka od żółtek)
łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki śmietany
3 łyżki cukru
Nadzienie jabłkowe:
1,5 - 2kg jabłek
3 łyżki bułki tartej
3 łyżki cukru
czubata łyżka cynamonu
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią (opcjonalnie)
warstwa białkowa
5 pozostałych białek
pół szklanki cukru
1. Ciasto zagnieść z podanych składników, białka zostawiając w osobnej miseczce, następnie podzielić na pół*. Jedną częścią wylepić blachę (klasyczna prostokątna, bądź jak u mnie tortownica 26 cm + 3 tartaletki o średnicy 10,5cm) i włożyć do lodówki, a drugą do zamrażalnika.
2. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
3. W tym czasie przygotować jabłka: obrać i zetrzeć na tarce talarkowej. Wymieszać z bułką tartą, cukrem i cynamonem.
4. Ubić najpierw same białka na sztywno (miseczka odwrócona do góry dnem zachowuje swoją zawartość), następnie stopniowo wsypywać cukier.
5. Wyjąć ciasto, nakłuć widelcem. Najpierw wyłożyć jabłka, wyrównując ich warstwę, następnie pianę z białek. Na wierzch zetrzeć drugą połowę ciasta na tarce jarzynowej.
6. Wstawić do piekarnika na 45 min. Jeśli zbyt szybko się rumieni, przykryć folią aluminiowa.
7. Po chwilowym przestudzeniu można podawać opruszając wierzch cukrem pudrem. A kiedy wystygnie można podgrzać w mikrofali. Do tego gałka lodów… Polecam!
Kiedy piekłam to ciasto w piekarniku gazowym, po upieczeniu piana z białek pozostała takiej samej wysokości jak przed pieczeniem, czyli jakieś 2 cm. W piekarniku elektrycznym piana stała się cieniutką warstewką –wstążeczką ( w cieście, które jadłam w pracy też była cienka warstewka). Wpłynęło to na wygląd ciasta, ale smak pozostał bez zmian.
* W przepisie Iwonki na wierzch powinno pójść 1/3 ciasta, ale ja wolę cieniutki spód i więcej chrupiącej maślanej góry dlatego podzieliłam je na pół
|
Ach Ewelinko, nie wyjdę chyba dziś od Ciebie!:)
OdpowiedzUsuńPięknie pokazujesz swoją szarlotkę. Cudowne zdjecia, wszystkie bez wyjątku. A ja je uwielbiam:).
Ściskam mocno:*
Ps. Ja w sandałach już nie chodzę:)
No jasne,nie odpowietrzaj!
OdpowiedzUsuńU mnie też okna pootwierane.
Do ogrodu ciągle się chce,na łąki,pola.
Taką szarlotką to nie tylko dzień jabłka można uczcić.Pyszna.
I ślicznie tak u Ciebie.Kwiatowo.
Serdeczności Ewelino.
Ja, gdy otwieram w ciągu dnia drzwi na taras, nie chcę wierzyć, że znów wkrótce przyjdzie prawdziwa jesień,że będzie zimno, bo przecież kiedyś będzie... zaskoczy nas, bo ja jeszcze latem żyję, tym słońcem, powietrzem... Szarlotka wygląda pięknie, tak "szarlotkowo". Dałabym wiele za jej kawałek;-)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Twoich zdjęciach i tej szarlotce! Dzień jabłka godnie uświęcony!
OdpowiedzUsuńSandałki wciąż na nogach i długie spacery z psem. Pozdrawiam
i u mnie nadal na balkonie lato goszcze, zaczely kwitnac nasturcje i cukinie posiane w sierpniu, nawet wczoraj sie moja corka mnie pytala, czy cos jeszcze posiejemy, bo przeciez tak pieknie slonce jeszcze grzeje, ale ja musialam rozczarowac, ze juz raczej do wiosny trzeba czekac.....
OdpowiedzUsuńNa taka pysznie wygladajaca szarlotke na pewno bym sie z checia do Ciebie wprosila :) i dokladnie bym ja tak samo upiekla,jak Ty ,czyli pol/pol :)
Pozdrawiam Ewelinko-cudne fotki :)
ZOrientowalam sie za pozno, ze to dzis (wczoraj) dzien jablka. Nie na tyle by w biegu nie upiec szarlotki, ale z nowa publikacja nie dalam rady tak jak i Ty, przed polnoca. ALe z nas Kopciuszki :-) Antonowek od pani z ryneczku to Ci zazdroszcze strrrasznie...Serdecznosci, Kochana. Szarlotka cud, do wyprobowania :-)
OdpowiedzUsuńAnna
Ewelajno!! Zdjęcia są mistrzowskie! Przepiękne ;) Ja nie pamiętałam o dniu jabłka, więc u mnie bezszarlotkowo niestety! Pozdrawiam, miłego dnia!
OdpowiedzUsuńprzepiekne zdjecia :) szrlotka wyglada przepysznie :) u mnie w weekend bedzię szarlotkowo :)
OdpowiedzUsuńMajanko - to zostań, proszę, rozgość się, usiądź sobie wygodnie, ukroić ciasta? Już kroję...:)I dobrze mi tu z Tobą:).
OdpowiedzUsuńAmber - ja tez chcę...!!! Niedługo piątek! Wielkie pozdrowienia, Amber! Niech Tobie weekend, który jeszcze trochę i będzie... przyniesie wiele radości:)
Gosiu - dziękuję:) - ja tak samo żyję i nie mogę się nacieszyć:)
Kamilko - Twoje zakochanie głaszcze moje serce:) Sandałki górą...! Pozdrawiam Cię letnio i słonecznie:)a psa tarmoszę:)
Gosiu - te nasturcje, które się ożywiają teraz są niesamowite:). A rozczarowania i na mnie spływają - tak mogłoby być jeszcze przez miesiąc. Na szarlotkę zapraszam, wszak masz do mnie tylko 3 godz.:). Dziękuję:)
anno - tak sobie myślałam, czy Ci pisać...
No, Kopciuszki. Wiesz,z e po te antonówki znów dziś jestem umówiona, bo szalotka jeszcze będzie:), taka smakowita:). Gdybym mogła to bym Ci przesłała...
Dobrego dnia i czekam na deser:)u Ciebie:)
agnieszko - dziękuję pięknie, a choć jedno zjadłaś? I ja Cie pozdrawiam gorąco!
Joasiu - dzięuję:) A na szarlotkowanie każdy czas jest dobry, u mnie w weekend będzie tak samo, jak u Ciebie:) Pomyślę o Tobie:)
Piękne,klimatyczne zdjęcia;)a szarlotkę uwielbiam!pyszna;d
OdpowiedzUsuńale fajnie wygląda :), zjadłoby się kawałek, do porannej kawy w sam raz, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAż nie chce się wierzyć, że za chwilę w okno zapukają deszcze...
OdpowiedzUsuńAntonówki są dobre na wszystko. Polecam zupę dyniową z antonówką.
PS. Piękne kolory wyszły na zdjęciach :)
Śliczne zdjęcia i jak ciekawie podana szarlotka:)
OdpowiedzUsuńnawet wolę taką z cienką pianką... mam uraz z dzieciństwa do szarlotki z grubą pianą :)
OdpowiedzUsuńza to antonówek u mnie dostatek... może wpadniesz? tylko torbę dużą weź :-))
Monisiu - dziękuję, szarlotką chyba nikt by nie pogardził, ale tej nie wstydziłbym się podać gościom:)
OdpowiedzUsuńzauberi - o tak, w sam raz:). Dziękuję:)
oninchoco - wcale nie chce się wierzyć. Masz u siebie tez zupę? Bo dynie mam, a po antonówki zaraz biegnę(jeszcze przed pracą). Kolory - dziękuje:)
Nemi - dziękuje:)
myniolinko - ja Ci powiem, że od tych z pianką zawsze stroniłam, dlatego jeszcze nigdy wcześniej nie piekłam takiej piankowej, poza tym nie wiedziałam, ze to piankowa, ale przekonałam się i czy z pianką czy bez jest extra:). Masz dostatek, to ja zobaczę gzie mieszkasz i... kto wie...:). Ale byłoby fajnie...:)
Taka szarlotka od lat jest u mnie na pierwszym miejscu :) bo pyszna :) i mimo wszystko łatwa do przygotowania :)
OdpowiedzUsuńTa szarlotka wygląda wyśmienicie (:
OdpowiedzUsuńJa będę piekła dopiero ciasto z jabłkami, ale nie potrafię się zdecydować jakie (;
Wygląda pysznie ;) I podsunęłaś mi pomysł na serwowanie szarlotki w małych żaroodpornych naczyniach! Dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńp.s. Tylko piekarnik chyba trzeba rozgrzać do 180 ani 18 stopni, prawda? ;)))
Dla mnie szarlotka to najlepsze cisto świata ... a taka jak Twoja nie czekałabny ni chwili na skonsumowanie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzarlotki są dla mnie ciastami sentymentalnymi :) W pieczeniu, w zapachu i wreszcie w smaku szarlotki jest to C O Ś , co sprawia że ... pachnie domem i szczęściem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje kwiatowo - kulinarne kompozycje Ewelinko :) Cudne zestawienia!
I... też wolę do szarlotki surowe owoce ;)
Ściskam!
Szrlotka skusiła mnie i to bardzo, wykonana, nie ma już połowy porcji, dzięki za przepis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIleż bym dała za kawałeczek tego ciasta... wygląda bajecznie i na pewno smakuje równie dobrze! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudna szarlotka:))) aż musiałam przełknąć ślinkę:) i cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Szarlotka obłędna :)
OdpowiedzUsuńNo to ja posiedzę dłużej, bo mi też tu bardzo dobrze :**
OdpowiedzUsuńEfciak-u - bardzo łatwa, tylko troszkę naobierać jabłek trzeba:). Poza tym produkty dostępne:).
OdpowiedzUsuńTwoje ostatnie koraliki jak lentilki na sznureczkach - śliczne:)
Danusiu - bardzo, bardzo Ci dziękuje:). Piecz szarlotkę, zdziwisz się, ja dziś maiłą tel. od moich wczorajszych gości i słyszałam znów pochwały - a tak się pochwaliłam, może dzięki temu się skusisz:)
Ewo - wiesz jakie to sprytne? Powyklejasz trochę, ale później miły efekt:)
P.S Już poprawiłam - dziękuję:)
jolanto szyndlarewicz - najlepsze ciasto świata, też tak myślę po upieczeniu każdej kolejnej...:). I ja Cię , Jolu, pozdrawiam!
nat. - pięknie mówisz, bo tak jest rzeczywiście, myślę tak samo:). To COŚ, co powoduje, ze kolejny raz będą w jakiejś kawiarni znów zamawiasz szarlotkę, bo chcesz poczuć się tak swojsko, tak, jak lubisz, prawda? Dziękuję, że uwielbiasz, ja to uwielbiam;)
I ja Cię ściskam, bo Ty fajna dziewczyna jesteś:)
darianno - ależ jesteś szybka! Jak się cieszę - proszę bardzo:):):)
Fuchsiu - przed chwilą pochłonęłam ostatni... Wygląda tak sobie - powiedzmy to sobie szczerze..., a smakuje bosko!
goh. - dziękuję i pozdrawiam Cię gorąco!
kuchennefascynacje - bardzo, bardzo dziękuję:)
Majanko - oj, siedź ty, moja Droga, jak długo tylko zechcesz - mam nadzieję, że kiedyś rzeczywiście się przysiądziesz...:)
Uwielbiam twojego bloga! Zdjęcia zawsze przenoszą mnie jakby na inną, kulinarną planetę;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana, ani mi sie waz odpowietrzac kaloryfery! Nie mozesz zapeszyc :) U mnie tak piekna pogoda, ze az nie moge wyjsc z podziwu. Z reguly o tej porze roku pada tu od rana do wieczora a w tym roku mamy piekna (niemiecka) jesien :))) I tez chodze jeszcze w sandalach :)
OdpowiedzUsuńNa szarlotke chetnie bym wpadla bo wyglada po rpostu oblednie. I to pisze ja, zdeklarowana przeciwniczka szarlotek :)) Tylko czemu mieszkasz tak daleko, he? :))
Usciski.
Piękne zdjęcia! A pomysł na szarlotkę wypróbuję w niedzielę. Jeśli mi się uda, goście będą się zajadać pysznościami:-)
OdpowiedzUsuńburczymiwbrzuchu - ojej, dziękuję, ucieszyłam się ja nie wiem co:). I ja Cię gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmajko - Droga - w życiu! Póki co lato pełną gębą:). Sandały górą:)
A do mniemasz tylko kilka godzin drogi - wyjeżdżasz rano i jesteś na... szarlotkę i kawę - wpadaj, zapraszam:)
P.S. Przeciwniczka szarlotek???
Aniu - witaj:)dziękuje pięknie:). Tam nie ma co się nie udać - powodzenia!
Z taką ilością jabłek to szarlotka idealna!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, przeciwniczka :) Moja mama piekla kiedys szarlotki (i rozne inne ciasta z jablkami) prawie co niedziele i tak mi sie przejadly, ze przez kilka lat nie moglam na nie patrzec. I jak na razie toleruje tylko szarlotke sypana. Koniecznie na cieplo i w towarzystwie lodow waniliowych :)
OdpowiedzUsuńA z zaproszenia kiedys skorzystam. Nie znasz dnia ani godziny ha ha :)
uwielbiam ten czas gdzie wszędzie pojawiają się szarlotki, Twoja jest wyjątkowej urody, a zdjęcia genialne :)
OdpowiedzUsuńOminął mnie Dzień Jabłka, za rok będę pilnować terminu. Jesień to cudowny czas na pieczenie szarlotki :)
OdpowiedzUsuńI przepięknie wyglądają jabłka na pierwszym zdjęciu, różne kształty i kolory :)
U mnie też szarlotka dzisiaj, choć nie tak ładna. Szarlotki to takie idealne ciasta na przemijanie lata, prawda?
OdpowiedzUsuńurocza szarlotka !!!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia...
wpraszam się na nastepne ciacho na Twój fotel :)
Pozdrawiam cieplutko
wygląda nieziemsko. banalną szarlotką nigdy bym jej nie nazwała :)
OdpowiedzUsuńWspaniała szarlotka, przepiękne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńEwelino, upieczesz znów? Bo tak piękna to tylko spod Twoich rąk wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńZ antonówkami najlepsza. Przepięknie Ewelinko.
OdpowiedzUsuńPatrycjo - u mnie ZAWSZE musi być w szarlotce dużo jabłek:)
OdpowiedzUsuńmajko - oj, to ja tez długo tak miałam z ciastem toffi... A teraz chętnie bym zjadła... Zapraszam, zapraszam - dawaj znać tylko kiedy:)
magdo k. - dziękuję Ci mocno:) - ja też właśnie ten czas uwielbiam i dla tego piekę - teraz są bardzo, bardzo na miejscu:)
burczymiwbrzuchu - dziękuję Ci bardzo, te jasne to właśnie antonówki, do zdjęcia dorzuciłam też czerwone, bo było robione po upieczeniu i antonki się skończyły, a w szarlotce, są tylko antonówki.
Pilnuj, pilnuj tego Dnia Jabłka bo to m iła celebracja:), ja też leciałam z językiem na brodzie... Wrzuciłam kiedy było już po 00...
Usagi - idealne na przemijanie lata..., pięknie to napisałaś...:)
Chocolate Mint - ojej..., to zapraszam z radością - rozgość się i siadaj, a ja poczęstuję Cię szarlotką:). I ja Cie pozdrawiam!
Kaś - ojej, dziękuję:) Nieziemsko wyglądała Twoja - i proszę nie protestować:)
judik1119 - dziękuję, i zapraszam zawsze:)
basiuP - pewnie,z e upiekę, ale juz nie będę pokazywać, bo powtarzanie się nie jest wskazane tylko... przyjedź:)
kabamaiga - dziękuję pięknie:). Najlepsza, ale antonówki mogą konkurować tylko z szarą albo czerwoną renetą, z innymi jabłkami szarlotki przestają być.... szarlotkami:)
Bardzo sie ciesze, ze trafilam do Ciebie! Tyle ciepla, piekna i inspiracji kulinarnych. Bede tu wracac :)
OdpowiedzUsuńMilego weekendu!
Agnieszko, a jak ja się cieszę...! Rozgość się i zostań:)
OdpowiedzUsuńSzukałam tego przepisu i szukałam! Piekłam taką szarlotkę w podstawówce, z jakiejś starej książki kucharskiej, teraz jak próbowałam znaleźć przepis z pianą na wierzchu, to wszędzie dodawany był kisiel? Muszę upiec koniecznie.
OdpowiedzUsuńmalinko - cieszę się:) Przepis oryginalny, który otrzymałam był inny(wyżej, w tekście napisałam jaki), ale tez z białkami - zobacz, który może być tym Twoim. A szarlotki z kisielem jeszcze nigdy nie jadłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
jestem w trakcie pieczenia, dom jest owiany zapachem cynamonu i peczonego ciasta, nie mogę się doczekać, wiem że będzie na pewno pyszne, a to Twoja zasługa:)
OdpowiedzUsuńBite Planet - było pyszne:), jestem przekonana:). I to Twoja zasługa, w końcu Kto piekł, no Kto...? Niebawem znów powtórzysz...:). Buziaki, Ula!
OdpowiedzUsuń