wtorek, 6 listopada 2012

Szarlotka z rajskimi jabłuszkami i marcepanem


rajskie jabłuszka (3)

Sobotnie przedpołudnia mają w sobie nutę niewiadomego, bo taki cały tydzień, jak każdy tydzień, jest w miarę przewidywalny, a sobota (pod warunkiem, że właśnie jest wolna) cała do wykorzystania.

8 stopni na termometrze, żółte, pomarańczowe, czerwone liście na drzewach i piękne słońce. Założyłam cieplejszą kurtkę i zamszowe botki. Na targu w Lubece oglądam kolorowe chryzantemy i wrzosy, obok nich przyczepy pełne lokalnych serów. Zaraz za nimi jabłka i ziemniaki, których jest kilka rodzajów. Mijam się z ludźmi, którzy ciągną swoje zakupy w torbach na kółkach.Właściwie przyszłam tylko popatrzeć. Bo lubię, bo szukam czegoś innego. Targi zawsze nastrajają mnie pozytywnie. W głowie mnożą się pomysły na nowe dania. Tym razem kupuję pyłek pszczeli i rajskie jabłuszka.

rajskie jabłuszka

A później włóczę się po tym słowiańskim mieście zbudowanym z czerwonej cegły. Oglądam “pelikany” i kłódki zakochanych nad Travą, wchodzę do Muzeum Lalek, zaglądam do sklepów z marcepanem, herbatą, utensyliami kuchennymi i wyposażeniem wnętrz. Wchodzę do ewangelickiej katedry, w której właśnie odbywają się pokazy nowości technicznych…  Dla tych, których technika nie interesuje, koncert w prezbiterium (jedynym miejscu wciąż wykorzystywanym do nabożeństw, jak się dowiaduję) w wykonaniu dwóch na czarno ubranych dziewcząt grających na pianinie i rogu. Jeszcze rzut oka na kościół obstawiony komputerami oraz najnowszymi aparatami słuchowymi i wychodzę. Żal, że to tak…, że tak się może skończyć.

Po włóczędze obowiązkowa kawa w Cafe Niederegger - salonie marcepanowym, gdzie zjadam też słuszne ciastko z dodatkiem wszechobecnego, pysznego marcepana, bo Lubeka miastem marcepana jest.

Słońce nadal świeci przykładnie jak przystało na sobotę, a ja, jak każdy turysta, opuszczam miasto z torebką marcepanowych słodkości, których wybór jest nieograniczony. I już żałuję, że za mało kupiłam...

rajskie jabłuszka (2)

A w niedzielę, wykorzystując swoje skarby, piekę szarlotkę. Z mojego ulubionego przepisu (tu i tu). Nawet z tak maleńkimi jabłuszkami jest pyszna. Marcepan w dolnej warstwie nie jest konieczny, ale daje słodycz, która w tym przypadku, jest pożądana. Jeśli tylko spotkasz na swojej drodze rajskie jabłuszka, nie wahaj się (kup, zerwij, przyjmij…), bo nawet jeśli nie upieczesz z nich szarlotki, warto poznać ich smak, który jest jednocześnie słodki i przyjemnie kwaskowy, pod warunkiem, że spróbujesz tych największych. 

szarlotka z rajskimi jabłuszkami (1)

Szarlotka z rajskimi jabłuszkami i marcepanem

Ciasto:
3 – 3,5 szklanki mąki
1 masło (200g)
5 jajek (oddzielić białka od żółtek)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki śmietany
3 płaskie łyżki cukru

400 -500g marcepana

Nadzienie jabłkowe:
500-600 g rajskich jabłuszek
2 płaskie łyżki bułki tartej
2 płaskie łyżki cukru
czubata łyżka cynamonu
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią (opcjonalnie)

warstwa białkowa:
5 pozostałych białek
pół szklanki cukru

1. Ciasto zagnieć z podanych składników, następnie podziel na pół.. Jedną częścią wylep blachę (klasyczna prostokątna, najlepiej tortownica 23 cm, bądź jak u mnie tortownica 20 cm) i włóż ją do lodówki, a drugą część ciasta do zamrażalnika.
2. Piekarnik nagrzej do 180°C..
3. W tym czasie przygotuj jabłuszka: umyj, przekrój na pół i wydrąż gniazda nasienne. Wymieszaj z bułką tartą, cukrem i cynamonem.
4. Ubij najpierw same białka na sztywno (miseczka odwrócona do góry dnem zachowuje swoją zawartość), następnie stopniowo wsypuj cukier.
5. Wyjmij ciasto, nakłuj widelcem. Najpierw na dużych oczkach zetrzyj marcepan, później wyłóż jabłuszka jabłka, wyrównując ich warstwę, następnie pianę z białek. Na wierzch zetrzyj drugą połowę ciasta (na tarce jarzynowej).
6. Wstaw do piekarnika na 45 min. Jeśli zbyt szybko się rumieni, przykryj papierem.
7. Po chwilowym przestudzeniu można podawać oprószając wierzch cukrem pudrem. A kiedy wystygnie można podgrzać w piekarniku, albo w mikrofali. Do tego ewentualnie gałka lodów… Polecam!

szarlotka z rajskimi jabłuszkami (3)

Jeśli stwierdzisz, że jabłuszka nie wyglądają zbyt fotogenicznie w cieście - w przekroju - zjedz je jak... orzeszki, a szarlotkę upiecz ze złotej (czy szarej) renety, bo co to za listopad bez szarlotki…

szarlotka z rajskimi jabłuszkami (2)

Aaa, no i przecież...! Szarlotkę nosi patera, którą dostałam "na nowe mieszkanie" od Anny z addio pomidory. Dziękuję, dziękuję z całego serca, Kochana! Sprawiłaś mi niesamowity prezent!

45 komentarzy:

  1. Sloneczko pisz pisz pisz gotuj i piecz, Twoje slowa sa jak poezja serio!!! zdjecia jak magia a smaki pewnie nieziemskie!:-))) sciskam cie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta szarlotka wygląda obłednie. Tak pięknie wysoka i jaki cudny środek w sobie kryje!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To ciasto wygląda, jakby zrobił je mistrz cukiernictwa!
    Imponujące:)

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem pod ogromnym wrażeniem! zdjęcia wspaniałe i ta szarlotka... obłędna! i jaka wysoka!
    a patera śliczna :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szarlotka przecudna! A targi faktycznie maja w sobie cos inspirujacego.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam rajskie jabłuszka! są nieprawdopodobnie urocze i takie fotogeniczne! co zresztą widać u Ciebie na zdjęciach :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. rajskie jabłuszka, marcepan - brzmi nie-ziem-sko:),
    przepis już kopiuję i w weekend najbliższy już wiem co robię,
    patera i Twoje zdjęcia jak zawsze, prześliczne
    pozdrawaiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  8. Szarlotka znakomita, masz rację listopad bez jabłkowego ciasta nie istnieje, muszę to szybko nadrobić :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. o nie a ja czaje się na te jabłuszka i nie mogę nigdzie znaleźć:((( piękne zdjęcia Ewelajno i na pewno pyszna szarlotka, pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. jak w tej Lebece pięknie musi być i smacznie!!
    nigdy nie byłam, ale tak napisałaś, że muszę tam kiedyś się wybrać :)
    Szarlota obłędna, i taka wielka!!
    buziol!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z rajskimi jabłuszkami??Naprawdę??? Mniam!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. piękna jest i powiadasz, że z marcepanem ...uwielbiam...same migdały również :) i czy ja dobrze czytam, że przyjechał z Miasta Siedmiu Wież :)?
    Aż jestem ciekawa czy w marcepanowym salonie faktycznie naturalnej wielkości postaci stoją? Oj, chciałabym się na taką wycieczkę z Tobą zabrać :), a póki co po jakiegoś marcepana do kawy trzeba sięgnąć :)
    pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewelinko,

    Zaczytałam się, rozmarzyłam się, zdjęcie szarlotki niczym najcenniejszy obraz z holenderskiej szkoły malarskiej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe ciasto. Patrzyłam ze smutkiem w oczach na moje rajskie jabłuszka z mojego ogrodu i zastanawiałam się co z nimi zrobić... Jestem bardzo ciekawa smaku!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ulalala ale wypasione ciasto! Nigdy nie jadlam rajskich jabluszek i nawet sie zastanawiam czy kiedykolwiek widzialam je na wlasne oczy :) Jak tylko zobacze bede pamietac o Twoim przepisie! Smaczne zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
  16. oooooooooooooooo matko moja jakie ciasto !!!!!!!!!!! ja musze rzec, że posadziłam już druga w swoim zywocie rajska jabłoń i jakby tu rzec aby nie przeklnąć siarczyście ????? na jednej jak i nadrugiej tak pizdowate jabłuszka wiszą , że mogłyby uchodzic za suszone wiśnie !!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. te kokietka , ja przeczytałam ,,Jeśli stwierdzisz, że jabłuszka nie wyglądają zbyt fotogenicznie w cieście - w przekroju - zjedz je jak... orzeszki, a szarlotkę upiecz ze złotej (czy szarej) renety, bo co to za listopad bez szalotki…" myślałam ,że padnę
    Bo kurcze blade to nie jest fotogeniczne???Eeeee psze pani to jest cudne

    OdpowiedzUsuń
  18. Wygląda nieziemsko i musi być pyszne!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Syl – co Ty mi tu, Słońce, toć jedynie fakty przelewam na papier, tfu… na ekran komputera. Smaki takie, ze chłopaki w pracy się zachwycali:). Serdeczny buziak, moja Droga Blondyna:*

    Kucharzy Trzech – dziękuję:), może nie taki cudny, ale bardzo smakowity:), a wyrosła koncertowo:)

    Konwalie w kuchni – ej, Ty, Konwaliowa,… przecież wygląda trochę jak kaszaneczka zapakowana w piękny papierek… Tego naprawdę nie widać…? Paterą cieszę się jak dzieciak:) nową zabawką:).

    Wiewióra – dziękuje za Twój odbiór:). Jej wysokość to efekt użycia małej tortownicy.

    Maggie – dziękuję:). Lubię targi dla samego ich faktu. Obejrzeć co jest, jak wyglądają i zachowują się ludzie… Takie miejsca mają swój klimat, fajnie, że też to dostrzegasz:)

    mollisia – znaczy, że znasz je od dawna, ja od teraz też jestem ich miłośniczką:). Dziękuję

    Meis Idei – Marto, i smakuje tak samo, choć nie wygląda. Ciekaw jestem czy masz jabłuszka, czy zrobisz szarlotkę z marcepanem… Dziękuję i pogodne myśli do Ciebie posyłam!

    Kamilko – Ty tyle pieczesz, że na pewno zmieścisz i szarlotkę w swoim „grafiku”, jestem pewna, że coś wykombinujesz:), a listopad dopiero się zaczął:).

    siankoo – gdybym nie znalazła teraz, niewątpliwie poszłabym tropić na działki… Do tego doszło…, ale w czas znalazłam te tutaj, moja pierwsze rajskie i zakochałam się:).

    iko – jedno z ładniejszych miast, choć nie takie ładne jak miasta polskie. Do Poznania jej daleko, oj, jak daleko… Szarlota wielka z małości tortownicy wyrosła:). Serdeczności, Monique Droga!

    Magdo – naprawdę:), jak widać:), z normalnymi jest ładniejsza:).

    Jo – uhm…:):):). Ty wiesz jakie te Niedereggerowe marcepany pyszne…? O postaciach muszę przyznać, zapomniałam. Najpierw myślałam, że one w osobnym miejscu niż salon, więc już ich nie szukałam, a później tak jakoś wyszło… Nadrobię to jeszcze:). Może razem się wybierzemy… Uściski, Słońce!

    Aniu – cieszę się Twoim zaczytaniem i rozmarzeniem, choć to same fakty tylko. A z tą szkołą holenderska to, Słońce, przesadziłaś…, choć i miło połaskotałaś… a do tego zmobilizowałaś co by poszukać tych mistrzów holenderskich i zobaczyć ich dzieła.

    Magdo – dziękuję:). Ty się ciesz, że masz taka ozdobę, a później wykorzystaj. Możesz je zjeść ot po prostu - potraktować jako przegryzkę - albo kandyzować, aby mogły być dekoracją zimowych ciast – to byłby dopiero rarytas:). Zazdroszczę Ci tych drzewek:)

    Dario i Jarku – dziękuję, to szarloteczka po prostu:). Dario, teraz, jak zobaczysz, będziesz wiedziała:)

    Joasiu – uuu…, to fatalnie…, może coś im trzeba podsypać, podlać, czy tam przyciąć… Pewnie już szukałaś i czytałaś… Bardzo szkoda, że nie chcą współpracować, ale może, ktoś z obecnych powyżej i poniżej Mozę pomóc... Może Magda, albo mollisia coś pomogą…

    margot – kokietka…? A Ty nie widzisz, że to kaszanka, za przeproszeniem wszystkich Zaglądających, to jest. Szarlotka wyglądałaby porządnie, a to tutaj nadzienie jakie jest każdy widzi… No…, ja widzę, proszę Pani, ale i tak dziękuję za wyrazy uznania:) w pas się kłaniając i… wiedząc swoje:)

    Zielaczku - dziękuję:), jest, tzn. było pyszne, bo wczoraj w pracy zostało „wszamane”.

    OdpowiedzUsuń
  20. uparte stworzenie :P , kaszanka? Ja oczu nie mogę oderwać ,a tu mi kaszankę wciskają :D
    Uwielbiam ciebie *

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak zwykle ślinka cieknie ;) A marcepan bardzo lubię, tak samo jak poznawać nowe smaki...tych rajskich jabłuszek smaku jeszcze nie znam, wyglądają trochę jak czereśnie.
    Ja z pieczeniem idę raczej na łatwiznę...tydzień temu robiłam szarlotkę sypaną. Mój mąż powiedział mi ostatnio,że do pełni szczęścia brakuje mu tylko ciasta raz w tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. jestem absolutnie zachwycona...słów mi brak / a uwierz , rzadko mi się to zdarza :):)/ ... niestety nie zrobię tak wspaniałej szarlotki / nigdzie w sprzedaży nie widziałam rajskich jabłuszek /... ale będę kombinować czym można by je zastąpić by ten niesamowity efekt pozostał :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Co za cudo,u mnie po rajskim sezonie ale tak pomyślałam jakby tam wiśnie były hmmm

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowna szarlotka! A wiesz ja to chyba nigdy nie jadłam tych rajskich jabłuszek:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ewelinko, jaka ta szarlotka jest piękna! Jaka puchata i wysoka. COś wspaniałego.
    No i te zdjęcia!
    I jabłuszka, opisy. Uwielbiam do Ciebie przychodzić:)
    Buziaczki Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  26. pyszne te jabłuszka w tej postaci!

    OdpowiedzUsuń
  27. ooo matko.. ale przepysznie wygląda to ciasto!!!! no niesamowicie pysznie! Mówię Ci jak ja ciasta ubóstwiam! w ogóle słodycze :-) przepis oczywiście już wydrukowany :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pyszota - wprawdzie rajskich jabłuszek jeszcze nie próbowałam, ale po takim ciachu już o nich marzę. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ależ to niesamowicie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękna!
    może kiedyś zrobię, jak wreszcie moja jabłonka urodzi więcej niż 10 jabłuszek ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana masz naprawdę niesamowity dar opisywania rzeczywistości, czekam niecierpliwie na każdy Twój wpis.
    Zdjęcia, potrawy... MISTRZOSTWO!

    OdpowiedzUsuń
  32. Smaku rajskich jabłuszek nie znam, nie spotkałam tez ich na swojej drodze ...ale pilnie sie rozgladam co jesień:) .... piękna ta opowieść marcepanowo - targowa ....oj te sery to mnie zaciekawiły ....marcepan mniej, bo nie przepadam ... Szarlotka idealna ....cudownie wypełniona samą dobrocią:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ewelino w tej szarlotce jest coś czego Ci zazdroszczę okrutnie. Nie, nie rajskie jabłuszka (no dobra, tych troszkę też), ale ta przepiękne piana. Mi się nigdy (no dobrze, raz była) nie udaje, a u Ciebie imponująca.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ależ apetyczny blog i jakie cudne foty. Oderwać oczu nie mogę :))
    Szarlotka.... och, za taką dałabym się pokroić na drobne kawałeczki ;-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. rozkoszne jabłuszka otulone ciastem i ciepłymi słowami, bardzo do lubienia

    OdpowiedzUsuń
  37. Czuję się jak w niebie, patrząc na Twoją szarlotkę!

    OdpowiedzUsuń
  38. margot – kapituluję…:). A ja Ciebie - :* w czółko i oba policzki:*:*

    Gosha – sypana jest świetna, tak trzymaj! To wcale nie jest pójście na łatwiznę…, to rozwój, później będziesz więcej piekła jak Ci się spodobają zachwyty męża:):)

    ankawell – cieszę się:). To TY ja zrób po prostu ze zwykłymi kwaśnymi jabłkami – gdzie szukać przepisu jest wyżej napisane:) – będzie pysznie:)

    igo – czyli znasz ten smak:), a wiśnie ho, ho… Chciałoby się:)

    atinko – dziękuję:). To był mój pierwszy raz, jak już wiesz jak wyglądają, wiesz czego wypatrywać i pewnie Ci się zdarzy spróbować:)

    Majanko – jej wysokość z malutkie tortownicy wynika:). Co bym zrobiła gdybyś przestała do mnie przychodzić..? :*:*:*

    Maju Skorupska – pyszne na świeżo i w cieście:)

    Iwono-ona ma siłę - dziękuję za Twoje zachwyty, nie wiem dlaczego, ale są jak powiew lata…, może przez Twoje zdjęcie wśród krzaczków, liści, drzew… Naprawdę wydrukowany? Czyli będzie pieczenie:)

    Gosiu – dziękuję:), życzę Ci abyś znalazła je na swoje drodze:) i spróbowała:)

    Jagodo - :)

    Jswm – dziękuję:), 10 zawsze coś – przynajmniej znasz ich smak. Życzę Ci obfitych zbiorów w przyszłym roku!

    Magdaleno – nie mów… Ot, po prostu jak było…:) Twoje przychodzenie tutaj… to prezent wielki:). Dziękuję:)

    Jolu Szyndlarewicz – kiedyś znajdziesz – patrz dobrze, a jak nie to wybierz się na… działki w przyszłym roku, Może coś użebrzesz;). Sery… mniamuśna sprawa:). Serdeczności, Jola, ku Tobie!

    pigeon – cieszę się mocno! Mam nadzieję, że smakowało? Pozdrawiam serdecznie i zachwycam się Twoim zdjęciem:)

    kabamaigo – kiedyś myślałam, że taka piana wychodzi tylko w kuchence gazowej, bo jak piekłam u mamy, to wychodziła, a u mnie nie. Później, że kluczem są BARDZO świeże jajka, bo jak robiłam z takich właśnie dziś, albo wczoraj zakupionych (od pani, od której zawsze biorę) to wychodziła piękna, jak trochę poleżały w lodówce, to znów wychodziła mizerna jakby z jednego białka… Przy tej szarlotce obie teorie padły… Jajka leżały długo w lodówce, może nawet ZA długo…, a piana wyszła koncertowa…

    alizee – dziękuję ślicznie:) i mam nadzieję, że zostaniesz:). Pozdrawiam, Alizee!

    asiejko – oj, przebardzo nawet:). A jakie ciepłe słowa Ty mi zostawiasz:)

    Patrycjo – w niebie to człowiek jest jak patrzy na wiele z Twoich zdjęć:). Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Powiem ci ze wyszła mi niesamowicie dobra. Te jabłuszka to strzał w dziesiątkę. Nigdy nie myślałam, ze one są chociażby jadalne ;)) swietna alternatywa dla tradycyjnej szarlotki, ja zajdam sie nią z sorbetem (obecnie z malinowym grycana, to polaczenie jest zabójcze <3).
    Dzieki wielkie za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  40. Jakie wspaniałe ciasto!Iście królewskie :))

    OdpowiedzUsuń
  41. Jestem tu pierwszy raz i jest mi tu słodko:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  42. absolutnie cudowne zdjęcia!:)
    zostałam nimi oczarowana *.*

    OdpowiedzUsuń
  43. WYGLĄDA PRZEGENIALNIE *_* ciekawe jak smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  44. pigeon - jakimś cudem komentarze się przesunęły..., co nie wpływa na twój pozytywny odbiór:)

    Espresso - dzięksik serdeczny:)

    Ewelino Bednarz - rozumiem, że to dobrze...? I ja Cie pozdrawiam - imienniczko:)

    Olciku - absolutnie dziękuję:) Twój zachwyt jak powiew... wiosny na jesienne chłody:)

    d. - według mnie wygląda średnio..., a smakuje troszkę podobnie do szarlotki, choć zmysłowa kwaskowość rajskich jabłuszek jest inna od jabłek.

    OdpowiedzUsuń
  45. O rany....chyba nie będę TU mogła przychodzić...;)
    Te widoki................!!!
    Kusisz....;)

    OdpowiedzUsuń