sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia



Boże Narodzenie

Boże Narodzenie to czas, kiedy jesteśmy lepsi, wrażliwsi, pełni wiary i nadziei, a przynajmniej tacy chcemy być…

Na to Boże Narodzenie życzę Wam Wszystkim moim Drogim światła, ciepła, spokoju i sensu. Nie tylko przez te dni. Wam i Waszym Bliskim.

Abyśmy nie zapomnieli dlaczego to całe "zamieszanie"…W końcu Maleńka Przychodzi Miłość…

Niech to będzie dobry czas, taki, jaki sobie wymarzyliście. Życzę Wam spełnień wszelakich, nawet tych najcichszych i najgłębszych, takich których nawet na ucho się nie mówi… Do tego dobrego nastroju i smakowitości na stole:).

piątek, 23 grudnia 2011

Szybki śledź w aksamitnym sosie curry


Marynowane śledzie w sosie curry z jajkiem i ...

Jutro o tej porze albo będziemy zasiadać do kolacji, albo już dawno będziemy razem. Tymczasem gorące przygotowania… A może zostały Wam jeszcze marynowane śledzie, które błąkają się na którejś z półek lodówki? A może ktoś na ostatnią chwilę “rzuci się “ do komputera szukając przepisu na dobrego, szybkiego śledzia…, bo właśnie wrócił z pracy…? W każdym razie śledzie, które tutaj proponuję, można zrobić w ostatniej chwili. Tak, jak ostatnio wspominałam, bardzo lubię śledzie z nutą słodyczy. W tych tutaj, też jest jej odrobinę, co mimo wszystko nie zabiera śledziom marynowanym ich zdecydowanego smaku. Sos curry jest delikatnie kremowy i lekko słodki. Jeśli dorzucicie do nich rodzynki, staną się wyśmienite i wyjątkowe. Ale to nie jest konieczny warunek. Ja zrobię je jutro najwyżej dwie godziny przed kolacją. Tymczasem uciekam do kuchni… Przyjdę tu jeszcze z życzeniami…

Śledź w aksamitnym sosie curry
3-4 porcje

6 marynowanych dużych śledzi
5-6 jajek na twardo
2 małe posiekane cebule
4 czubate łyżki majonezu
4 czubate łyżki śmietany
2 łyżeczki curry
sok z pół pomarańczy
2 czubate łyżeczki cukru trzcinowego
garść rodzynek (opcjonalnie)
sól, pieprz, natka pietruszki,
ewentualnie 1-2 jajka do dekoracji

1. Jajka do dekoracji pokrój na plastry i ułóż w salaterce.
2. Rodzynki włóż do szklanki i zalej wrzącą wodą. Śledzie pokrój na kawałki, jajka i cebulę w kosteczkę. Śledzie połóż na jajkach w salaterce. Pokrojone jajka połóż na śledziach. Odcedź rodzynki i osusz. Wyłóż na jajka.
3. Majonez wymieszaj ze śmietaną, curry i cukrem, dopraw sokiem z pomarańczy i solą, dodaj pokrojoną drobniutko cebulę. Jeśli potrzeba dopraw pieprzem. Sosem polej zawartość salaterki. Udekoruj natką pietruszki.
W tej formie możesz od razu podawać, ale jak wolisz, możesz wymieszać.

Polecam!


Marynowane śledzie w sosie curry z jajkiem i ... (1)

środa, 21 grudnia 2011

Pain d’epice - do podjadania w trakcie przedświątecznych przygotowań

Pain d'epice-piernik (6)

Śnieg sypał dziś od rana jakby ktoś cukier puder przez sitko przesypywał. Kiedy wyjeżdżałam z domu było jeszcze ciemno. Blask latarni sączył się z każdej jak złoty pył niewidzialnych wróżek. Było niezwykle biało, cicho i bardzo spokojnie. Pierwszy w tym roku śnieg. Przez osiem godzin, od czasu do czasu pilnowałam czy wciąż sypie z taką samą intensywnością i żal było kiedy czasami zwalniał.
Z nieskrywaną tym razem przyjemnością robiłam co do mnie należało, więc perspektywa wolnego popołudnia nastrajała bardzo optymistycznie.

W głośnikach cichutko grała orkiestra Michela Legranda. Znane covery na płycie “Noël! Noël!! Noël!!!” zapewniały bezpieczeństwo, a ja popijałam gorącą czekoladę. Wokół mnie papier (koniecznie szary), kolorowe wstążki, nożyczki, taśma klejąca i... talerzyk z pysznymi piernikami pachnący świętami i miodem gryczanym, najlepszym do pierników i pierniczków. W sam raz do podjadania podczas przygotowań.

Lubię pakować prezenty, a Wy?

Pain d'epice

Pain d’epice – francuski piernik (źródło: Tartelette )
przepis na 12 babeczek

1/2 szklanki miodu (używam gryczanego)
1/3 szklanki cukru trzcinowego
3/4 szklanki mleka
1 szklanka mąki (możesz też użyć bezglutenowej)
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka przyprawy do piernika
4 łyżki zimnego masła
1 duże jajko

Do posypania
równe części cukru pudru i mieszanki przyprawy do piernika

1.Rozgrzej piekarnik do 180°C. Foremki na babeczki wysmaruj masłem (możesz też użyć keksówki bądź tortownicy o średnicy 22cm).

2. W małym rondelku, na średnim ogniu, wymieszaj ze sobą miód, brązowy cukier i mleko, aż cukier się rozpuści. Zdejmij z ognia i lekko ostudź (ja wynoszę na balkon)

3.W większej misce zmiksuj mąkę, proszek do pieczenia, mieszankę przypraw i masło, aż mieszanina będzie przypominać grube okruchy.

4. W osobnej misce ubij jajko i dodaj do wcześniej przygotowanej mieszanki miodu, mleka i cukru. Wymieszaj dokładnie, następnie wszystko dodaj do okruchów masła i mąki. Wymieszaj mikserem tak, aby składniki połączyły się.

5. Podziel ciasto do wcześniej przygotowanych foremek, keksówki bądź tortownicy. Wstaw do piekarnika i piecz 20-25 min. W przypadku większej blachy 4-50 min.do “suchego patyczka”. Przed obsypaniem cukrem pudrem ostudź.

Pain d'epice-piernik (3)

Jeśli ktoś z Waszych bliskich nie lubi przyprawy do piernika, i właściwie nie wie dlaczego(albo wie…) tajemnicą może być obecność anyżu. Warto wtedy zrobić własną mieszankę używając równych części poniższych przypraw. Najlepiej każdej po 30 g, bo jeszcze może się przydać:

cynamon
kardamon
czarny pieprzu
suszone skórki cytryny
suszone skórki pomarańczy
goździki
ziele angielskie
gałka muszkatołowa (opcjonalnie, bo z nią podobnie jak z anyżem)
imbir

Wszystkie przyprawy zmiel w młynku. Przechowuj w słoiczku.

Pain d'epice1

p.s. świeże babeczki są pyszne i mięciutkie, ale takie podsuszone, zastawione na blacie, też mają wyjątkowy smak.

wtorek, 20 grudnia 2011

Śledzie korzenne z daktylami


Śledzie korzenne z daktylami (1)

Zawsze, kiedy ktoś proponuje mi śledzie szukam w nich słodyczy. Najlepiej kiedy to będzie śliwka, wisienka albo rodzynki. Albo daktyle. Wtedy na raz mogę zjeść nawet dosyć dużą porcję.

Z myślą o kolacji wigilijnej przygotowałam korzenne śledzie z daktylami. Aromat przypraw świetnie koresponduje z delikatną słodyczą daktyli. Polecam, bo jeszcze mamy trochę czasu do tej wyjątkowej kolacji, do której na pewno zasiądzie nie jeden amator śledzi.


Śledzie korzenne z daktylami (2)

Śledzie korzenne z daktylami

6 solonych śledzi
7 ziarenek pieprzu, 7 ziarenek ziela angielskiego, 7 ziarenek goździków
10 ziarenek gorczycy, 10 ziarenek kolendry, 10 ziarenek jałowca
4 posiekane ząbki czosnku
2 pokruszone listki laurowe
2 czubate łyżeczki słodkiej mielonej papryki
1 szklanka oleju winogronowego
2 posiekane cebule
20 daktyli( 10 pokrojonych, 10 całych)
posiekana natka pietruszki

1. Śledzie wymocz w czystej wodzie – wystarczy im pół dnia, ale ja swoje zazwyczaj moczę przez noc, bo tak jest najwygodniej.

2. W tym czasie wszystkie przyprawy utłucz w moździerzu, dodaj czosnek, listek i paprykę, następnie zawiń wszystko w gazę, włóż do słoika, zalej olejem i odstaw na kilka godzin w ciepłe miejsce. Możesz wziąć duży słoik(1-1,5 litra), do którego później włożysz śledzie, albo mały tylko do przypraw i oleju, z którego wszystko przelejesz do słoika ze śledziami.

2. Śledzie oczyść z ości i pokrój na 1,5-2 cm kawałki. Włóż je do oleju przesiąkniętego korzennym zapachem. Dodaj posiekaną cebulę i daktyle. Wstaw na minimum dwa dni do lodówki. Podawaj z posiekaną natką.

Śledzie korzenne z daktylami

niedziela, 18 grudnia 2011

Piernik kakaowy mojej babci i mojej mamy


IMG_1498

Mijają lata, padają ustroje, zmieniają się obyczaje a piernik mojej babci nie reaguje na te zmiany zupełnie. No…, może troszeczkę, bo... zrobiłam mu makijaż. I tak dobry był zaraz po wojnie, ba…, wtedy był rarytasem. Dobry był na niedzielne śniadanie dla dzieci, jakich było siedmioro, do mleka i kakao. Dobry też dla nas - wnuków - na każdy czas. I jeszcze nikomu się nie znudził. Dziadek do dziś go robi “na… oko”:)

Piernik kakaowy mojej  mamy

Moja mama mówi, że tak właśnie piekła go babcia i zawsze wychodził taki sam. Zresztą babcia i chleby piekła nie ważąc mąki… Później, po latach, kiedy mama dorosła, kiedy miała już swoją-nasza rodzinę, pytała babcię o przepis, a ta podała tylko składniki i mało precyzyjne wielkości. Zatem mama “kombinowała”. Mówi, że nie raz wyszedł jej zakalec, ale w końcu osiągnęła to, co chciała.

Kiedy byłam dzieckiem najlepszy był na ten czas kiedy chciało się “coś słodkiego”. Każde z nas potrafiło zakręcić to ciasto, bo przepis dziecinnie prosty. Były nawet bitwy o to, kto wyliże miskę… A później prośby mamy, aby poczekać jak ostygnie. Ale i tak najlepsze było jeszcze ciepłe…


IMG_1565

Myślę, że choć u nas był dobry na każdy czas, to może komuś przyda się jeszcze przed świętami, bo smak wyjątkowo świąteczny, a składniki banalne. Do tego czas wykonania naprawdę wyjątkowy: 3-5 min wsypywania razem z mieszaniem, dodając czas nagrzewania piekarnika i czas pieczenia.
Czas robienia wydłużyłam o przełożenie powidłami śliwkowymi i zrobienie polewy, ale warto, bo dzięki nim zwykłe “ciemne ciasto”, jak je nazywaliśmy w domu, zyskuje wiele. Zyskuje świąteczny makijaż, a ten można zrobić przed samą kolacją… Przy czym w porównaniu z tym zwykłym, nawet wieczorowym, ten tutaj utrzyma się do tygodnia. Polecam z ręką na sercu, zostawiając Wam smaki mojego dzieciństwa.


IMG_1592

Piernik kakaowy mojej babci i mojej mamy

3 szklanki mąki
1 i 1/3 szklanki cukru
2 czubate łyżki kakao
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka przyprawy do piernika
3 jajka
1 szklanka oleju winogronowego
1 szklanka mleka
1/2-3/4 słoiczka dżemu porzeczkowego (albo innego ciemnego)
1 płaska łyżeczka sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia

słoiczek powideł śliwkowych (250-300g) do przełożenia

Piekarnik na 18o°C. Wszystkie składniki wsyp i wlej do większej miski. Wymieszaj mikserem, albo łyżką. Wlej do wysmarowanej masłem blachy i piecz 50 min – do “suchego patyczka” . Jeśli rumieni się po bokach, po 30 min. przykryj ciasto srebrną folią. Po wyjęciu z piekarnika ciasto ostudź i przekrój na pół. Przełóż powidłami śliwkowymi.

Piernik możesz upiec w keksówce, bądź w klasycznej prostokątnej blasze. Ja piekłam w formie 19x30 cm, a resztę wlałam do 6 foremek babeczkowych.

Polewa – taka jak tutaj

130g cukru kryształu
50 g kakao
83 g śmietany 30%-36%
83g wody
5-6 g żelatyny

Do rondelka wsyp cukier i kakao, wlej śmietanę i wodę. Podgrzej na małym ogniu ciągle mieszając do momentu uzyskania jednolitej masy. Kiedy będzie gorąca, rozpuść w niej żelatynę. Ostudź i schłodź. Włóż do lodówki, aby zaczęła tężeć, ale kontroluj, żeby zachowała płynną konsystencję.

Polej ciasto równomiernie. Ewentualnie wyrównaj wierzch szerokim nożem, choć glazura samoczynnie rozpływa się po cieście. Odstaw do zastygnięcia w lodówce. Jeśli polewy zostanie polej ciasto jeszcze raz i ponownie schłodź. Udekoruj dowolnie.

Piernik kakaowy babci mamy

środa, 14 grudnia 2011

La Croquembouche

Croquembouche

Zielone stoiska ustawiły się przed marketami i sprzedawcy choinek już zacierają ręce. Niektórzy z zimna, chociaż nie u nas, bo “najcieplej na północy- można liczyć nawet na 4 stopnie”.
W jednym ze sklepów wysoki, zgarbiony chłopiec z grzywką zasłaniająca jedno oko siedząc na niskim krześle przy ogromnej wannie karpi robi dobrą minę do złej gry… Nie chciałabym być na jego miejscu, więc po cichu współczuję. Moje Stollen na parapecie dojrzewa, a choinka sąsiadów od tygodnia mruga do mnie porozumiewawczo… “Krok po kroczku…” nucę pod nosem. Tak infantylnie wyszło w tym roku. Mimo wszystko przysłuchuję się zainteresowaniem i radośnie strzygę uszami słysząc kolejny raz. Andrus nadrabia, a Mann ma świetną końcową kwestię. Choć dla mnie najlepszy ten Karp 2007. Jak dobrze, że jest “Trójka”…
Idą święta… a tu dzień jak co dzień… i coraz bliżej… W tym oczekiwaniu, w pierwszej wolnej chwili piekę malutkie ptysie, w drugiej nadziewam je budyniem, lakieruję karmelem i jeszcze delikatnie ciepłe odrywam kuleczka po kuleczce… delektując się waniliowo karmelowym smakiem.
Warto zrobić choć raz.

La Croquembouche (źródło: “Desery” Pierre Hermé z niewielkimi moimi zmianami)

1. W PRZEDDZIEŃ przygotować ciasto ptysiowe i migdałowe.

Ciasto ptysiowe:
Przygotowanie 15 min.
Składniki na 500 g

80 ml wody
100ml pełnotłustego mleka
4g (jedna niepełna łyżeczka) miałkiej soli
4g (jedna niepełna łyżeczka) cukru drobnego
75 g masła
100 g mąki
3 jajka

1.Do rondelka wlej wodę i mleko, dodaj sól, cukier i masło. Ciągle mieszając doprowadź do wrzenia.
2. Wsyp całą porcję maki. Na wolnym ogniu szybko ucieraj aż składniki się połączą, ciasto będzie gładkie i zacznie odstawać od ścianek i dna rondelka. Ucieraj jeszcze 2-3 minuty, aby płyn odparował.
3. Stopniowo dodawaj po jednym jajku, aż składniki się połączą.
4. Ucierając, od czasu do czasu unoś ciasto do góry, aby wprowadzić powietrze. Ciasto jest gotowe, gdy opada ze szpatułki (łyżki) jak wstążka.

Ciasto migdałowe:
Przygotowanie 15 min.
Oczekiwanie 2 godz.
Składniki na 500 g

210 g mąki
85 g cukru pudru
1 jajko
1/2 strąka wanilii
125 g masła o temp pokojowej
25 g mielonych migdałów
4 g (1 łyżeczka) miałkiej soli

1. Pół strąka wanilii przekrój wzdłuż i nożykiem zeskrob nasionka.
2. Masło pokrojone na małe kawałki utrzyj na gładką masę. Ciągle mieszając dodawaj kolejno cukier puder, mielone migdały, sól, nasionka wanilii, jajko i mąkę tak, aby każdy składnik dokładnie połączyć z pozostałymi przed dodaniem następnego.
3. Z ciasta uformuj kule, spłaszcz dłonią, zawiń w folię spożywczą i wstaw do lodówki.

2. NASTEPNEGO DNIA najpierw przygotuj crème pâtissière:

Crème pâtissière
Przygotowanie: 20 min.
Przyrządzanie: 5 min.
Składniki na: 500 g

1/2 strąka wanilii
30 g mąki ziemniaczanej(dałam 40-E.)
80 g cukru pudru
350 g pełnotłustego mleka
4 żółtka
35 g masła o temp. pokojowej

1. Strąki wanilii przekrój wzdłuż na połówki i nożykiem zeskrob nasionka. Do rondelka o grubym dnie wsyp mąkę ziemniaczaną i połowę cukru. Mieszając trzepaczką połącz ze stopniowo dolewanym mlekiem. Dodaj strąki wanilii i nasionka. Ciągle mieszając doprowadź mleko do wrzenia i przecedź do większego rondelka o grubym dnie.

2. Do dużej miski włóż żółtka i pozostały cukier. Ubijaj trzepaczką (ubijałam mikserem-E.) przez 3 minuty, aż masa zbieleje i będzie puszysta. Mieszając trzepaczką połącz masę ze 100 ml gorącego mleka (wcześniej przygotowanego). Następnie mieszaj na wolnym ogniu i doprowadź do wrzenia

3. Gdy krem zgęstnieje, przelej do miski. Miskę wstaw do większego naczynia napełnionego kostkami lodu

4. Gdy krem ostygnie do temp. 50°C (trwa to 2-3 min.), dodaj masło i mieszaj trzepaczką aż krem je wchłonie i będzie gładki.

Crème pâtissière najlepiej przygotowywać bezpośrednio przed użyciem. Można go przechowywać w lodówce do 12 godzin; nie dłużej jednak, bo traci smak.

3. Następnie upiecz ptysie: piekarnik nagrzej do 200°C. Ciasto ptysiowe włóż do rękawa cukierniczego i na blachę wyciśnij 60-70 ptysiów ( 2-3 cm). Piecz przez 10-15 min. Ostudź.

4. W tym czasie obniż temperaturę w piekarniku do 180°C. Ciasto migdałowe rozwałkuj na okrągły placek o średnicy 22 cm i gdubości4 mm. Blachę wyłóż papierem do pieczenia, połóż krążek ciasta i piecz ok. 20 min.

5. Kiedy ciasto migdałowe się piecze włóż crème pâtissière do rękawa cukierniczego i używając cienkiej nasadki do przebijania spodów ciastek, nadziej ptysie kremem.

6. Teraz przygotuj KARMEL (spokojnie wystarczy połowa składników, gdyż wykorzystałam tylko połowę-E.) :

700g cukru
3 łyżeczki octu
200 ml wody

Do rondelka włóż cukier i zalej go wodą. Dodaj ocet i gotuj aż karmel się zrumieni. Odstaw z ognia.

7. Górną połowę każdego ptysia zanurz w karmelu i ptysie rozłóż na blasze.

8. Upieczone kruche ciasto ułóż na paterze. Salaterkę o średnicy 14 cm posmaruj olejem i połóż do góry dnem na cieście. Spód każdego ptysia zanurzaj w karmelu i zanim karmel zastygnie, przyklejaj ptysie kolejno do ciasta wokół salaterki.

9. Usuń salaterkę i dalej przyklejaj ptysie formując kręgi zwężające się ku górze. Ciasto powinno mieć kształt kopuły.

10. Podawaj w ciągu 45 min. po przygotowaniu .

Na drugi dzień smak pozostaje ten sam, ale karmel wnika w ciasto, a ciasto ptysiowe jest miękkie.

Croquembouche

czwartek, 8 grudnia 2011

Fantastyczna zupa jarmużowa i pierożki z ciasta francuskiego nadziewane jarmużem


IMG_8583

Moja mama mówi, że mielibyśmy swój jarmuż, ale sarny robią sobie z naszej działki jesienno-zimową jadłodajnię i objadają co się da… Jarmuż uwielbiają na równi z brukselką… Nic to, dobrze jest się dzielić. Nawet z sarnami. A ja mam przecież Panią Od Jarmużu:). Dlatego w tym czasie, kiedy wszyscy(no…, prawie wszyscy) zaczynają wypiekać pierniki i pierniczki ja dalej smakuję jarmuż. I choć on taki zielony, to nie ma w tym nic dziwnego, bo to przecież jego najlepszy czas.

A zupa jest fantastyczna. Można ją podać z ugotowanymi osobno ziemniaczkami, albo jeść z kwaśną śmietaną i prażonymi pestkami słonecznika albo też z pierożkami nadziewanymi serem i jarmużem. Sama nie wiem, które najlepsze. I najlepiej ugotować od razu na dwa dni.

Zupa jarmużowa

Zupa jarmużowa
4 porcje

5-6 ząbków czosnku
1 cebula
3 duże łyżki masła
1 por
2-3 marchewki
1 pietruszka
5 ziemniaków + 5 -6 ziemniaków
10-15 liści jarmużu
1,5 łyżki imbiru w proszku
odrobina kurkumy, sól, pieprz do smaku

do podania: kwaśna śmietana i prażone pestki słonecznika

1. Pokrojoną cebule i połowę drobno pokrojonego czosnku podsmażyć na maśle w garnku do zupy. Za chwilę dodać pokrojony por. Kiedy to wszystko troszkę się zrumieni, dodać pokrojoną marchewkę, pietruszkę i umyty jarmuż. Dusić przez 10 - 15 min. Po tym czasie dodać pozostały czosnek, pokrojone ziemniaki. Wlać 1,5-2 litry wody i gotować 10-15 min.
2. Pozostałe ziemniaki ugotować osobno w osolonej wodzie.
2. Odstawić i dokładnie zmiksować zawartość garnka.
3. Przetrzeć przez sito. Podawać z ziemniakami, albo z kwaśną śmietaną i prażonymi pestkami słonecznika.


IMG_8565

Pierożki z jarmużem z francuskiego ciasta (znalazłam na stronach kulinarnych tvn, ale zmieniłam, tam też można znaleźć sporo inspiracji)
8 sztuk

4 płatów gotowego ciasta francuskiego
10g jarmużu (same listki, bez nerwów)
100g serka typu włoskiego “Capri” albo “Capresi”
2 x 1 łyżka olivy z olivek + 2 łyżki oliwy
1łyżka czarnuszki
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
1 duża cebula

1. Wyjmij ciasto francuskie z lodówki. Pozwól mu "chwilę “odpocząć”. Po chwili delikatnie je rozwałkuj. Płaty ciasta poprzecinaj na pół, a jeśli masz duży kawałek ciasta wykrój kwadraty o boku 10 cm.
2. Farsz: dobrze umyty, poszatkowany i osączony jarmuż smażymy w tłuszczu porcjami. Powinien miejscami stać się chrupki. Osączony z tłuszczu usmażony jarmuż wymieszaj z serkiem, dodaj sól, pieprz. Na oliwie z oliwek smaż przez chwilę czarnuszkę i po chwili dodaj czosnek. Całość połącz z farszem. Na tej samej patelni usmaż na złoto cebulkę. Dodaj do farszu.
3. Nagrzej piekarnik do 200°C.
4. Farsz nakładaj na przygotowane wcześniej kwadraty, zlepiaj dokładnie jak pierogi zwilżając boki wodą. Połóż na blasze wyłożonej papierem. Piecz 20-25 min.

Możesz je potraktować jak przekąskę, albo podać do zupy jarmużowej.

Zupa jarmużowa1

Dobrego popołudnia, moi Drodzy! Jeszcze tylko jutrzejszy piątek i mamy weekend:)
A wtedy może pierniczki...?

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Stollen – przepis prosto z Drezna


IMG_8593

Druga świeca adwentowa już płonie. Powoli zaczynamy przynosić do domu kubki z reniferkiem, bo przecież czekolada w takim ZUPEŁNIE INACZEJ smakuje. Zastanawiamy się w sklepie nad filcowymi, czerwonymi podkładkami na stół, myślimy czy ten obrus biały co w zeszłym roku mąż zachlapał… wywabiony czy też nie… A może trzeba kupić nowe sztućce, bo teściowa przyjedzie… Po raz pierwszy. A w czym podamy kompot…, przecież ten duży dzbanek z… został zbity latem… A.., i piszemy listy do Świętego Mikołaja:).

Może to jeszcze nie czas bezpośrednich przygotowań do Świąt, ale tu i ówdzie pieką pierniczki, tu i ówdzie robią konfitury pomarańczowe i tu i ówdzie korzennych przypraw czar… I ja temu ulegam, bo bardzo lubię ten czas przygotowań. I choć w tygodniu pracuję jak wszyscy, to w weekendy zwalniam. Początek przygotowań u mnie to stollen. Stollen, które jadłam w Dreźnie w różnych postaciach, nie zadowoliło moich kubków smakowych. Zastanawiałam się jednak skąd się bierze fenomen tego ciasta.

Moje pierwsze stollen. Przepis prosto z Drezna. Otrzymałam go od znajomego drezdeńczyka Rolanda, który lubi spędzać wakacje nad naszym morzem. Skoro z samego Drezna, od kogoś kto piecze, to postanowiłam się z nim zmierzyć… Przedstawiam je już teraz, bo na końcu przepisu była informacja, że należy je zawinąć w papier i schować na 5 tygodni (…!!!) w chłodne miejsce. Nie zdążyłam z tymi 5, zostają trzy. Skoro już teraz jest dobre, to może starczą te trzy… Przepis był na sześć 1,5 kilogramowych stollen (Niemcy saksońscy pieką i obdarowują się stollen w okresie Bożego Narodzenia), zatem 3 kg mąki… Ale, spokojnie…, podzieliłam cały przepis na 6 i w takiej postaci go przedstawiam. Ciasto jest zwarte, aromatyczne i zaskakująco smaczne, biorąc pod uwagę moje wcześniejsze rozczarowania “sucharami”.


IMG_8591

Stollen - prosto z Drezna

200 g rodzynek
100 g rodzynek koryntek
166 ml rumu

50 g margaryny
125 g masła
40 g smalcu

0,5 kg mąki
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
pół cukru waniliowego83g cukru

kostka drożdży ( u mnie ta mała, która ma 44 gramy)
1 łyżeczka suchych drożdży(nie dawałam)
1/3 szklanki mleka

skórka starta z pół pomarańczy
1/4 łyżeczki soli
2 czubate łyżki kandyzowanej skórki cytrynowej
2 czubate łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
50g mielonych migdałów
50g migdałów całych
1 marcepanowa masa, u mnie miała 300g ( mogą być 2 migdały w czekoladzie, ale trzeba je z niej obrać)

125 g masła podzielone na pół - na wykończenie
cukier puder na obsypanie

1. Dzień wcześniej zalej rumem migdały, rodzynki i koryntki. Pozostałe składniki umieść w ciepłym, czyli wyjmij z lodówki wszystko, co jest w składnikach. Następnego dnia osącz bakalie.
2. Masło, smalec i margarynę rozpuść.
3. Rozpuść drożdże w ciepłym mleku.
4. Mąkę przesiej do miski i zrób w niej dołek, tam wlej drożdże z mlekiem. Wymieszaj i dodaj proszek do pieczenia, sól, mielone migdały, i rozpuszczony tłuszcz. Połącz wszystko i dodaj wszystkie skórki (startą i kandyzowane). Wyrabiaj energicznie przez 15 min. Po tym czasie ciasto włóż do miski, przykryj folią i na 2-3 godz. odstaw w ciepłe miejsce.
5. Po tym czasie uderz mocno w ciasto, aby je odgazować, i znów trochę ugniataj 5-8 min. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 200°C.
6. Cisto uformuj jak chleb. W środek, wzdłuż włóż marcepan uformowany w wałek. Ciasto możesz włożyć do:
* keksówki nacinając wzdłuż na głębokość 1cm jak chleb,
* specjalnej foremki do stollen, albo
* położyć na dużej blasze na papierze robiąc okrągły, niezbyt duży placek i zakładając połowę na siebie, czyli składając jak naleśnik - na pół; w tym wypadku najpierw włóż w ciasto wałek marcepanowy, później złóż ciasto na pół, i jeszcze raz na pół.
7. Włóż ciasto do piekarnika i od razu zmniejsz temp. do 175°C. Piecz 45 - 55 min. Ja swoje piekłam w foremce do stollen, więc po wyjęciu dopiekałam jeszcze 20 min.
8. Bezpośrednio po upieczeniu posmaruj połową roztopionego masła i za chwilę obsyp obficie cukrem pudrem. Pozostaw do ostygnięcia. Następnie znów polej roztopionym masłem i jak wsiąknie, posyp cukrem pudrem
9. Po ostygnięciu zawiń w papier i odstaw na 5 tygodni w chłodne miejsce( ja zawinęłam w folię aluminiową, później w papier )

A teraz czekamy..., zawsze jednak kawałeczek można spróbować..., prawda? Ja musiałam i dzięki temu wiem, że warto upiec stollen:)

niedziela, 4 grudnia 2011

Jarmuż na parze z marchewką, fetą i figami


IMG_1188

Jadłaś już jarmuż? - zapytała mnie jakieś dwa tygodnie temu moja Droga Miłka. Jarmuż…? Nie…, chociaż słyszałam, słyszałam… – powiedziałam, a jednocześnie mnóstwo znaków zapytania pojawiło się w mojej głowie, a Ona zaczęła opowiadać jaka to pychota i jak ją przyrządza i, że kupiła u Pana Od Jarmużu – blondyna...

Po powrocie do domu poczytałam, że to odmiana kapusty. Zresztą pachnie podobnie do brokułów i kalafiora jednocześnie. Jest to jedno z warzyw najbogatszych w wapń w łatwo przyswajalnej postaci. Zawiera również sporo kwasu foliowego i żelaza. Ponadto jarmuż jest doskonałym źródłem dwóch przeciwutleniaczy: witaminy C i beta-karotenu. W 100-gramowej porcji znajduje się ponad trzy czwarte zalecanej dziennej dawki witaminy A i prawie podwójna dawka witaminy C! Ponadto zawiera witaminy E, B1, B2, B6, E. Co istotne, ułatwia przemianę materii, zawierając 3,8g błonnika na każde 100 gram i odpowiednio 29 kcal na 100g. Do tego tak, jak inne warzywa kapustne zawiera sulforafan, związek posiadający właściwości przeciwnowotworowe. Cudo, prawda? Nie dość, że zdrowy, ładny to jaki smaczny.

Najbardziej popularny jest w Niemczech (w szczególności w północnych landach). Tamtejsi amatorzy dobrego jedzenia tak cenią sobie jarmuż, że na porządku dziennym jest dodawanie dwóch, trzech drobno posiekanych liści do zup podnosząc ich aromat. Niemcy używają też liści jarmużu jako ozdoby na półmiski, układając na nich inne potrawy.

Jest warzywem, którym możemy się cieszyć dopiero po przymrozkach. Mróz mu nie szkodzi, ale dodaje smaku, bo dopiero wtedy traci goryczkę wykształcając cukry, które nadają mu ten charakterystyczny, słodkawy smak. Nie szkodzi mu nawet -20°C… Tak więc można go spożywać przez całą zimę:), jeśli tylko mamy dostęp. Można go jeść na surowo, dusić smażyć, piec…

Ponieważ pierwsze przymrozki już za nami, kiedy tylko nadszedł wtorek, zajrzałam na ten nasz ryneczek i szukałam Pana Od Jarmużu. Obeszłam wszystkie “uliczki” i tylko Panią Jarmużową spotkałam (a włosy jej były nienaturalnie czarne…). Mówiła, że jarmuż je na kanapkach jak sałatę… Zakupiłam u pani zatem dwie dorodne sztuki, każdą po 2 zł i jeszcze jeden dostałam w prezencie, bo taki niewielki był. Paradowałam z tym jarmużem, jak z dorodnym bukietem kwiatów aż do wyjścia, a wielu pytało “Pani, a co to…?”. Widać nie tylko ja taka ignorantka…
I tak zaczęła się moja nowa namiętność…

Jarmuż z marchewką, feta i figami Jarmuż z marchewką, feta i figami1

Najpierw przyrządziłam go “po swojemu” czyli wrzuciłam co miałam w lodówce, a jak widać miałam nie byle co;). Wyszło pysznie i na pewno do powtórzenia. Kolejny raz robiłam troszkę “po Miłkowemu” ale i tak wyszło po mojemu. Ten drugi sposób jest chyba najprostszy i najszybszy. Dla wielu taka propozycja to przekąska, dla mnie obiad:). Zapraszam!

Jarmuż z marchewką, feta i figami2

Jarmuż na parze z marchewką, fetą i suszonymi figami
2 porcje

1- 0,5 jarmuż (w zależności od wielkości)
10 niewielkich obranych marchewek
100-120 g sera feta
10 fig suszonych najlepiej mięsistych
3-4 łyżki octu jabłkowego
3-4 łyżki oleju arganowego (innego oleju, który używasz do sałatek albo oliwy z olivek)

1. Liście jarmużu oderwij od głównego nerwu i umyj. Nadmiar wody strząśnij. Nożyczkami, nożem, albo rękami trzymając za najgrubsze nerwy liści odetnij(oderwij) liście. Oczyść marchewkę.
2. Oczyszczony jarmuż ugotuj na parze przez 10 min, albo blanszuj przez 7-8 min. gotując go w gorącej wodzie. Osącz na durszlaku. Ta samo z marchewką - albo na parze, albo gotuj krótko, tak, aby marchewka była lekko chrupiąca.
3. Wyłóż do miski, bądź na talerz, dodaj pokrojoną fetę i figi.
4. Ocet i olej zmieszaj w małym słoiczku i tym sosem polej sałatkę.

IMG_1273

Jarmuż ze smażoną cebulką i serem
2 porcje

1- 0,5 jarmuż (w zależności od wielkości)
2 spore cebule
oliwa, albo masło do smażenia cebuli
100-120 g dowolnego sera żółtego

1. Liście jarmużu oderwij od głównego nerwu i umyj. Nadmiar wody strząśnij. Nożyczkami, nożem, albo rękami trzymając za najgrubsze nerwy liści odetnij(oderwij) liście.
2. Oczyszczony jarmuż ugotuj na parze przez 10 min, albo blanszuj przez 7-8 min. gotując go w gorącej wodzie. Osącz na durszlaku.
3. W czasie kiedy jarmuż się gotuje obierz cebule , pokrój ja an drobna kosteczkę i usmaż “na złoto”
4. Wyłóż jarmuż na talerze, polej usmażona cebulką i posyp swoim ulubionym serem, chociaż bez sera też jest dobre:).

IMG_1342

U mnie niedziela deszczowa jak nie wiem co…, a na obiad zimozielona zupa z jarmużu i pierożki… Mam nadzieję, że u Was również smacznie, domowo i spokojnie. Moimi dzisiejszymi smakowitościami podzielę się z Wami następnym razem.
Wielu dobrych chwil dzisiaj!

środa, 30 listopada 2011

Mam do rozdania bony na zakupy w Galerii Zdrowych Produktów

banner-main1

Każdy kto do mnie zagląda wie, że uwielbiam wszystko co wyprodukował ogród mojej mamy. Nasze pomidory, ogórki, marchewki, buraki, dynie, rabarbar czy ziemniaki nie mają sobie równych. Są “swoje”, zdrowe bez sztucznych “wzmacniaczy” i są smaczne. Są tacy, którzy dostają te frykasy, są tacy, którzy czasem kupują je od mojej mamy. Nie wszystko jest w stanie przetrwać w stanie nie zmienionym. Bardzo duża część zostaje zamknięta w słoiczkach w postaci sałatek, konfitur czy soków.

Czytam czasem o tym, że nie macie takich możliwości. Nie ma ogrodu, działki, człowieka, od którego można kupić… Do tego na rynek daleko, albo pracujecie w tych godzinach, a produkty z supermarketu niekoniecznie Was satysfakcjonują.

Powstał zatem portal/ projekt/ sklep internetowy natoobe.pl, który w jakimś sensie chce zaradzić tym naszym “bolączkom”. Będzie to jedyne miejsce w internecie, gdzie producenci z całej Polski będą prezentować i sprzedawać swoje produkty. My będziemy mogli je kupować z dostawą do domu. Będzie tam można dostać polskie regionalne specjały, żywność ekologiczną czy bezglutenową. Jeszcze nie będzie tam świeżych warzyw, czy owoców, jak też nabiału, ale taki pomysł najprawdopodobniej zostanie zrealizowany wiosną.

Cieszę się na natoobe, bo taka idea jest bliska mojemu sercu i… mojej kuchni. Cieszę się, bo produkty naturalne są tym co bardzo lubię i czego szukam. Będzie to też, w jakimś sensie, miejsce dla tych, którzy prowadzą, albo chcą prowadzić naturalny styl bycia, dla tych którzy chcą jeść zdrowe produkty. Takie przynajmniej są założenia. Jestem pełna nadziei i już dziś sobie i Wam polecam to miejsce w sieci.

natoobe
Sklep natoobe rusza od czwartku 1 grudnia*, czyli od jutra. W związku ze startem sklepu mam dla Was propozycje konkursowe:

Dla pięciu osób, które w komentarzach opowiedzą mi co dla nich znaczy zdrowy styl życia mam przygotowane bony rabatowe o wartości…. ( Nie trzeba polubić “kuchni pełnej smaków” na Facebooku, ale będzie mi miło…:))

Bony będzie można zrealizować do 31.01.2012r. - można je również komuś przekazać jako prezent :).

Mam nadzieję, że wraz że mną będziecie chcieli zrobić zakupy w tej Internetowej Galerii Zdrowych Produktów.

Na Wasze komentarze czekam do piątku do godziny 21:00

Ewelina.

banner-main2

* mam informację, że start może przesunąć się na 2 grudnia…

niedziela, 27 listopada 2011

Owsiane ciasto z czekoladą i borówkami


IMG_1289

Niedzielny wieczór. Walczę z wiatrem o drzwi samochodu. Ja chcę je zamknąć, on odwrotnie - otworzyć. I gdybym tylko mniej napinała biceps, już byłoby po nich. 12 w skali Beauforta to nie przelewki – czy można sobie wyobrazić, że wiatr wieje z prędkością 115 km/h…???.

Ciasto z płatków wsianych z czekoladą i borówkami

Wracam. Włączam wycieraczki. Po drodze widoczność zasłania moc liści wzbijających się to w górę to w dół, do tego lekki slalom między gałęziami, które zostały połamane i spadły z drzew…Uff…!, nie na mnie… Nie jest wesoło… Na całe szczęście jadę do domu. Nie chciałabym teraz musieć gdzieś wyruszać. Wracam, cieszę się ciepłem mieszkania i choć wciąż słyszę jęk, łomot i grube intensywne i złowieszcze podmuchy wiatru to jestem bezpieczna. Zapalam swoje świece, włączam piekarnik i zabieram się za bardzo proste i szybkie ciasto. Jest fantastyczne na taki czas jak teraz za oknem. Chrupkość płatków owsianych połączona ze słodyczą czekolady i intensywnie kwaśnymi borówkami. Dla mnie słodki nr 1 na okrutnie wietrzną niedzielę, albo poniedziałek, bo sztorm ma trwać… Do tego polecam kubek gorącej herbaty i dobre towarzystwo. Trzymajcie się…!


IMG_1306

Owsiane ciasto z czekoladą i borówkami

CIASTO:
100g masła
1/4 szl. cukru
2 szkl. płatków owsianych
1/2-3/4 szkl. mąki – ewentualnie (bo bez mąki tez się udaje, ale czasem płatki nie chcą “się skleić” jak należy)

WYPEŁNIENIE:
50g masła
1/2 szklanki syropu klonowego
100g czekolady mlecznej z rodzynkami i orzechami
100g czekolady gorzkiej 70%

150g borówek, albo drobnej żurawiny

CIASTO:
1. Rozgrzej piekarnik do 200°C.
2. W garnczku rozpuść masło i dodaj cukier. Następnie płatki owsiane i dokładnie wymieszaj. Ewentualnie dodaj mąkę.
3. Wylep ciastem brzegi dno tortownicy o średnicy 18 cm. Wstaw ciasto do piekarnika na 15 min, aż płatki lekką się zrumienią. Wyjmij i odstaw.

WYPEŁNIENIE:
1. Rozpuść masło w garnczku. Dodaj do niego syrop klonowy i zdejmij z ognia. Dodaj czekoladę połamaną na kawałki i mieszaj aż się rozpuści i będzie gładka.
2. Wylej czekoladę na ciasto, posyp borówkami. Odstaw na godzinę aż czekolada zastygnie, albo… nie czekaj, próbuj już teraz…

IMG_1313

Tak, czy siak... – jak mawia pewien Mały-Wielki Chłopiec…, którego polubiłam – zaczął się Adwent. Czas oczekiwania i czas Nadziei… Bardzo go lubię:). Niech dla Was i dla mnie będzie piękny, mimo słoty i wichur za oknem, i naprawdę nadziejny:)

sobota, 26 listopada 2011

Zupa dyniowa z jabłkiem na ostatnie dni listopada

Zupa dyniowa z jabłkiem

Co ranek to ciemniej, a dni co raz krótsze. Wydaje się jakby jesień miała trwać wiecznie. Wczoraj pierwsza pełna mgła w mieście. I tak zadziwiająco późno. Rozsiadła się jakby miasto było jej własną kanapą. Ba, domem. Otulała wszystko, a w zasadzie ściskała i nie pozwalała patrzeć w dal… Było tylko tu i teraz… Właściwie jak w życiu… Bo jakoś nie jest mi łatwo zająć się tym TU i TERAZ, tylko wciąż wybiegam w przyszłość, w dal… A teraz proszę, nie ma wyjścia… Ale jeśli przyjrzeć się tej mgle, a później ciemności bliżej, to przecież jeszcze tylko grudzień, a w połowie stycznie już będzie więcej słońca i tulipany… O, właśnie…, ja też wybiegam. Bo może tak jest łatwiej…? Bo może taką mam-y tendencję, taka moja-nasza natura…?

Zupa dyniowa z jabłkiem1

Zatem wyciągam myśli z mglistej przyszłości… - siadam i przyglądam się moim dyniom na parapecie. Poza dyniami Potimarron (czyli z Hokkaido, dynia z Chin) mam jedyne dwie sztuki odmiany Butternut. Jakoś kiepsko obrodziły. Nie dziwię się temu wyłuskując pestki. Z dwóch dyń mam taką ilość pełnych pestek, która zmieściłaby się w garstce malucha, a jest to 1/4 całej ilości pestek w dyniach. Suszę je traktując jak cenny skarb i zostawiam na przyszły rok. Będzie “jak znalazł” ;).
Wnętrze tej dyni o ciekawym kształcie, ale dość banalnym wyglądzie, zaskakuje mnie swoim niesamowicie energetycznym kolorem.

To co, może zupa? Bo nie chcę kombinować, mam ochotę na coś prostego, szybkiego i rozgrzewającego. A do tego bardzo zdrowego. Choć nie dla każdego to argument. I choć wielu już zaczyna przygotowania do świąt to ja robię zupę. Z dyni właśnie. Kolejną. Bo wciąż siedzę głęboko w jesieni, bo przecież wciąż trwa listopad. Tym razem z jabłkiem, ale nie jest to zupa na słodko. Sycąca i kremowa. Z kleksem śmietany, pysznym olejem z pestek dyn i chrupiącymi pestkami. Podprażone smakują jeszcze lepiej. Zapraszam!

IMG_8316

Zupa dyniowa z jabłkiem

800g dyni (albo więcej jeśli chcesz..)
1 kwaśne duże jabłko – najlepiej reneta (mogą być dwa, jeśli dodasz więcej dyni)
oliwa z oliwek
1,5 litra bulionu warzywnego albo wody
2 łyżki masła
sól, pieprz, gałka muszkatołowa (pół łyżeczki), mielony kminek
1-2 łyżka octu jabłkowego
1-2 łyżeczki cukru

olej z dyni
śmietana
pestki z dyni

Dynię obierz, a miąższ pokrój na niewielkie kawałki. Tak samo z jabłkiem.
Dynię i jabłka włóż do garnka i smaż chwilę na oliwie z oliwek. Zalej bulionem, albo wodą. Gotuj do miękkości. Zmiksuj na krem. Przypraw do smaku. Pogotuj jeszcze chwilę.
Podawaj ze śmietaną, olejem z pestek dyni i pestkami.

Zupa dyniowa z jabłkiem3 Zupa dyniowa z jabłkiem2

Spokojnej soboty i pięknej niedzieli! U nas ma być sztorm, podobno silny… Damy radę:) . Do następnego…!

Zupa dyniowa z jabłkiem4Zupa dyniowa z jabłkiem5

piątek, 18 listopada 2011

Jesienna waniliowa babka z dynią, orzechami i żurawiną


IMG_8198

Krótki ten dzień. Do południa za oknem szaro-bury budyń a popołudniu ciemność. Do tego zimno. Mam wrażenie, że nawet dusza mi drży. Bo jak to tak, z 5 - 6 stopni nagle 1…??? A w samochodzie informacja: risk of ice...???
Na szczęście dzień obfitował w same przyjemności. Do pracy zaniosłam ciasteczka, które zniknęły “w try miga”, a dziewczyny poprosiły o przepis:). Dostałam wiadomość od Jednej Miłej Klientki, że choć nie może przychodzić na zajęcia to ostatnio ułożyła wszytko tak, aby przyjść choć na ostatnie, bo za mną tęskni... :) i za zajęciami ma się rozumieć:). Po pracy wypiłam dobrą kawę z dawno widzianą koleżanką a po powrocie z tego miłego spotkania ciemność w domu rozjaśniłam zapalając świece o zapachu żurawiny i mandarynek. I słucham Susan Boyle, a optymistyczne ciarki przemykają mi po plecach… I tak jakoś miło się układa. Nawet herbata malinowska smakuje bardzo wyjątkowo. Do kompletu mam wczorajsze ciasto z energetycznie kolorową dynią, nad którym pracowałam piekąc je trzy razy. Bo chciałam mieć dynię w kawałeczkach w cieście. Najpierw było za mało dyni i brakowało… czegoś jeszcze. Kolejny raz dodałam suszoną żurawinę i to było to coś, ale dyni było za dużo. Za trzecim razem wszystkiego było w sam raz. I tę wersję przedstawiam dzisiaj.

Już się cieszę na jutrzejsze śniadanie z kawałeczkiem wilgotnej babki dyniowej do mojej gorącej kawy z mlekiem.

Babka z dynią, orzechami i żurawiną IMG_8232

Waniliowa babka z dynią, orzechami i żurawiną

2 szklanki dyni pokrojonej w 1,5 cm paseczki
1 szklanka orzechów włoskich
3/4 szklanki suszonej żurawiny

4 jajka
3/4 szkl. cukru
torebka cukru waniliowego
150g masła (3/4 kostki)- roztopione
szczypta soli
300g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia

1. Orzechy w szklance zalej gorącą wodą.
2. Rozgrzej piekarnik do 170°C.
3. Białka ubij na sztywną pianę, stopniowo dodawaj cukier i cukier waniliowy, następnie po jednym żółtku nie przerywając ubijania.
4. Orzechy odcedź i osącz na sitku.
5. Do masy jajecznej dodaj ciepłe masło – wmieszaj je delikatnie, ale dokładnie w masę łyżką, albo szpatułką. Teraz dodaj przesianą mąkę i proszek do pieczenia.
6. Następnie kolejno orzechy i żurawinę, które delikatnie połączysz z ciastem. Na końcu dodaj dynię.
7. Piecz 60 minut, po 30 przykry je folią aluminiową. Po upieczeniu posyp cukrem pudrem, albo polewa według uznania. Polecam!

Babka z dynią, orzechami i żurawiną1

A na dodatek mam dla Was zdjęcie poważnego kota w bardzo energetycznych kolorach, który ostatnio wybiegł mi na drogę i czekał aż… zrobię mu zdjęcie:).

Dobrej soboty i niedzieli z pysznym śniadaniem i smakowitą kawą oraz dużą ilością ciepła od ludzi wokół Was!

Michał i weekend przed Wszystkimi Świętymi

poniedziałek, 14 listopada 2011

Polpettine - talerz pełen drobiazgów - czyli mini klopsiki na jeden kęs

IMG_8436

13 listopada, a słońce takie piękne jak we wrześniu. I nie trzeba łykać vit. D;). U mnie w naturalnej postaci dostarczana przez pół listopada. Serio. Nawet w pracy, co dzień powtarzaliśmy jak mantrę to, że jest tak pięknie i godzinny “przymusowy” spacer to byłoby to, co pozwoliłoby nam efektywniej pracować. Ale i tak nie było źle. Spoglądanie przez okna socjalnego (w przerwach oczywiście) prosto w żółte liście kołyszące się na klonach to naprawdę przyjemna sprawa. Bo socjalny musi mieć okna.

Zatem słońce było takie łaskawe przez pół listopada. Wyjątkowa ta łaskawość i zupełnie nie listopadowa, ale jak urocza, przyznacie. I “długi weekend” też taki świetlisty z tą słonecznością. Słucham sobie w tej listopadowej urokliwości “Sobremesy” Ani Jopek i jak na skrzydłach przenoszę się do słonecznej Lizbony. A listopad, który jeszcze niewątpliwie będzie bury i szary nie taki mi straszny z ta muzyką. Trzeba go po prostu przetańczyć. Inaczej się nie da, bo w muzyce tyle światła i tyle energii i już przebieram nogami ciesząc się na koncert w Szczecinie:).


IMG_8412

A obiad mój też słoneczny, pełen smaku i kolorowych wrażeń. Zrobiłam mini klopsiki z wołowiny. Można je zrobić z cielęciny, czy wieprzowiny. Podać z makaronem albo nadziać na wykałaczkę i potraktować jako smaczną przekąskę. Ja, aby słońce mieć też na talerzu, podałam je z marchewką i brukselką. Pyszne - zapraszam!

Miniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselkaMiniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselka1 Miniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselka2

Miniklopsiki z wołowiny (inspiracja: “Mamma Mia”Frank Bordoni)

2-3 porcje

400g chudej mielonej wołowiny
1/2 pół średniej cebuli drobniutko pokrojonej
1 pokrojony i roztarty ząbek czosnku
2 łyżeczki posiekanych świeżych(albo suszonych) lisków oregano
2 łyżki startego parmezanu
4 łyżki oliwy
2 obrane ze skórki pomidory(sparzone wcześniej gorąca wodą obrane)i okrojone drobniutko
sól, mielony czarny pieprz

1. Mięso wymieszać z cebula, czosnkiem,połową oregano i parmezanem. Doprawić do smaku solą i pieprzem( próbuję…). Z mięsa uformować ok. 40 kulek na jeden kęs(dzielę , mięso na pół, później znów na pół i każdą z czterech części na pięć równych porcji).

2. W dużym rondlu z grubym dnem rozgrzej olivę. Wkładaj partiami klopsiki i obsmażaj je ze wszystkich stron na kolor złocisty. Gotowe wyjmuj łyżką cedzakową. Po obsmażeniu wszystkie włożyć z powrotem do rondla.

3. Dodaj pomidory i pozostałe oregano. Gotuj 20 minut. Podawaj na ciepło.

Brukselka

400g brukselki
2 łyżki masła
3 łyżki orzechów laskowych
łyżeczka cukru, pół łyżeczki soli

1. Brukselkę ugotować w wodzie z cukrem i solą.
2. Odcedzić, dodać masło i orzechy, przykryć pokrywką i wymieszać podrzucając garnek. Podawać od razu.

Marchewka

250 g marchewki
2 łyżki masła
1 niecała łyżeczka cukru
2 łyżki bułki tartej

1. Marchewkę ugotować w wodzie z cukrem
2. Dodać masło i bułkę tartą. Wymieszać jak wyżej brukselkę. Podawać od razu.


IMG_8427

Cieszmy się każdym drobiazgiem, bo z nich składa sie życie… Dobrego tygodnia, moi Drodzy!