Czas kradnie mi cenne minuty, albo to ja nie potrafię ich właściwie wykorzystać… Znajduję jednak chwile aby bogactwo smaków i aromatów jesiennych owoców zamknąć w słoiczkach. Zrobiłam aronię i śliwki w takim doborowym towarzystwie, że już mógłby przyjść czas otwierania tych pyszności…:)
“Aronia od wieków budziła zainteresowanie zielarzy oraz indiańskich i syberyjskich szamanów. Daje siłę niedźwiedzia i długość życia sekwoi – mówili o niej kanadyjscy Indianie. Dla Indian w Ameryce Północnej aronia była rośliną, w której owocach tkwiła magiczna siła. Z jej jagód robiono korale, którymi przyozdabiano się podczas wielkich świąt plemiennych, sok służył do rytualnych inicjacyjnych tatuaży i był składnikiem napojów sakralnych. Znany indiański balsam był mieszanką soku z aronii i ziół. Pito go przed każdym świętem, aby oczyścić organizm nim wejdzie w kontakt z bogami. Sok z aronii uważano wręcz za krew natury. W dużych ilościach podawano go młodym żonom i kobietom w ciąży, gdyż dodawał sił do tworzenia nowego życia. Ludzie dojrzali i starsi pili sok z aronii jako eliksir młodości, gdyż rozjaśniał umysł, rozprostowywał kości i oddalał czas nieuchronnej śmierci. W horoskopach aronia była opiekunką ludzi sukcesu, zwłaszcza kobiet i mężczyzn, którzy w jakimś okresie swego życia mieli stać się przywódcami."(www.smakinatury.pl)
O wszelkich cudownych właściwościach aronii wiemy już dosyć dużo i nie będę tutaj przytaczała czegoś, o czym można poczytać. Powiem tylko, że ma zdecydowanie najwyższą zdolność antyoksydacyjną* wśród wszystkich znanych owoców, właśnie ze względu na rekordową dawkę antocyjanów (0,5 g na 100 g ). Do tego Polska jest jej największym producentem? To u nas są największe jej plantacje! Niestety głównie na eksport… Jest bliską kuzynką jarzębiny. W Rosji nazywana jest nawet “czarną jarzębiną”. Niemcy mówią "Schwarze Apfelbeere", Anglicy "chokeberry" (dławiąca jagoda) co dobrze ją charakteryzuje, bo obecność tanin czyni ją cierpką. W maju okrywa się obłoczkiem uroczych białych kwiatów, pod koniec sierpnia zaczyna kusić czarnymi gronami owoców, które można zbierać jeszcze w październiku. Po sezonie jej liście cudnie, ogniście się przebarwiają. Jest piękna, niewymagająca, odporna na mróz i owocuje rok w rok. Nasza ma ok 2 metrów i mam wrażenie, że była u nas zawsze. Najpierw pod postacią nielubianych przeze mnie w dzieciństwie dżemów, później lubianych nalewek:). Z dżemów mama w pewnym momencie zrezygnowała, nalewki(niebawem…:)) natomiast stały się nr jeden. Czarne kuleczki na krzakach pozostawały jako przysmak ptaków. Myślałam, że tak już będzie i będzie…tylko nalewki, aż tu nagle Komarka(dziękuję!!!) zaprezentowała pyszny przepis na dżem z aronii, z dodatkiem jabłek i gruszek. Ucieszyłam się, że mogę to bogactwo witamin zamknąć w słoiczkach.
Aronia z owocami z przepisu Komarki jest naprawdę przepyszna!!! Nadaje się do mięs, do sera i jako dżemik do chleba – jak ktoś lubi. . . Ja dodałam do niej jeszcze laski cynamonu i niewielką ilość porto..
Aronia do serów i mięsa(źródło: Komarka, która przepis znalazła w książce"Ziołowe królestwo"):
1 kg aronii,
1 kg gruszek*,
1 kg winnych jabłek (użyłam szarej renety)*,
1 kg cukru,
1 szkl wody 6 -7 lasek cynamonu 50 g porto
* waga po oczyszczeniu ze skórki, gniazd nasiennych i szypułek
Oczyszczone i umyte owoce aronii zalać wrzątkiem i odstawić na2 godziny.
W dużym, płaskim garnku przygotować syrop z wody i cukru. Kiedy cukier całkowicie się rozpuści, dodać obrane pokrojone w ósemki gruszki i jabłka. Smażyć na niewielkim ogniu, mieszając od czasu do czasu.
Do zeszklonych owoców dodać odsączoną aronię, porto i laski cynamonu. Całość doprowadzić do wrzenia i smażyć na niewielkim ogniu 2-3 minuty. Odstawić z ognia.
Na drugi dzień podgrzać owoce i od chwili zagotowania smażyć 20 minut. Aronia jest gotowa, kiedy jabłka i gruszki zupełnie się rozgotują(moje nie rozgotowały się zupełnie) i utworzą czerwoną galaretkę.
Gorące owoce przełożyć do słoików. Dobrze wysmażona aronia nie wymaga pasteryzacji, ale ja wkładam ją do wyparzonych słoiczków i na 20 minut wkładam do piekarnika nagrzanego do 100 stopni – jak zawsze…
Skoro Francuzi tak dobrze wychodzą na piciu czerwonego wina (relatywnie mniej zawałów serca), a przecież winogrona mają znacznie mniej antocyjanów i innych polifenoli niż aronia, to może powinniśmy sok- zrobię w przyszłym roku -(i wszystkie aroniowe przetwory), uczynić naszym narodowym, zdrowotnym napojem?
*Antyoksydanty…?
Są to związki chemiczne wykazujące zdolność neutralizowania wolnych rodników:
1.endogenne (wewnętrzne, istniejące w każdej komórce, chronią organizm od środka),
2. egzogenne (dostarczane organizmowi z zewnątrz), czyli: witamina A, C, E, karotenoidy (α i β-karoten, likopen, luteina), polifenole (największe stężenie w skórce owoców).
Na drugi ogień poszły ostatnie w tym roku śliwki(choć mam nadzieję je jeszcze spotkać…)i ostatnie figi. Taakiego smaku się nie spodziewałam…! To naprawdę przepyszna pyszność. Śliwki z figami to naprawdę udany duet! Bea, dziękuję za przepis – cudowny!
Konfitura śliwkowo-figowa(żródło:Bea w kuchni)
500 g śliwek
500 g fig
ok. 200 g cukru (mniej, jeśli owoce są bardzo dojrzałe i słodkie- ja dałam jakieś 70g-E.)
1/2 łyżeczki cynamonu
otarta skórka z 1 pomarańczy
50 ml Grand Marnier lub soku z pomarańczy
(opcjonalnie : ok. 150 g orzechów, lekko uprażonych na suchej patelni)
Figi umyć, osuszyć i pokroić na ćwiartki lub na ósemki, jeśli figi są dosyć duże. Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze części. Owoce zasypać cukrem wymieszanym ze skórką pomarańczową i cynamonem i odstawić na godzinę lub dwie. Następnie owoce zagotować z dodatkiem Grand Marnier lub soku pomarańczowego i smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
(możemy przygotować ten dżem metodą dwudniową, jak aronię powyżej, czy żurawinę, czyli po pierwszym smażeniu odstawiamy owoce do wystygnięcia i dopiero na drugi dzień smażymy do uzyskania odpowiedniej konsystencji i wekujemy)
Opcjonalnie - na kilka minut przed końcem smażenia możemy dodać posiekane orzechy.
Gorący dżem przełożyć do czystych, wyparzonych (i osuszonych) lub wypieczonych w piekarniku słoików.