Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekąski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekąski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 stycznia 2021

Jerozolimskie bajgle z sezamem - Ka'ak Al Quds



Sobotni poranek wstał zapłakany i smutny. Oczekiwaliśmy na obiecywany śnieg, a tu ciągle nic... Od 2011 roku tak czekamy.  I żadnej puchatej pierzynki, prawie nic, bo czasem zdarzy się mały śnieżek, wszyscy się cieszą, wyciągają sanki..., a ten poleży przez dzień i tyle go widzimy... Trudno to zaliczać niebu, ale tam..., pozostaję optymistką, bo skoro deszcz daje życie ziemi, to chyba nie jest aż tak źle... ;). Nie jest tak źle, bo mimo braku styczniowego śniegu, zagrał dziś Pan Marek (Niedźwiedzki)...! Pojawił się, powiedział że są 2 minuty po dziesiątej i... przedpołudnie znów nabrało ciepłych barw. Razem z nowym, internetowym radiem 357 wróciło życie...! Coś niesamowitego...! Dla mnie jak powrót do domu z długiej podróży. Z tej okazji zaczyniłam ciasto na bajgle. I zrobiłam je w trakcie audycji. Są mięciutkie, robią się szybko i bezkonfliktowo. Potrzebują tylko troszkę czasu, jak każde ciasto na drożdżach. Polecam...!
Przepis na bajgle z książki "Palestyna".


Jerozolimskie bajgle z sezamem
6 sztuk

10g drożdży instant
2,5 łyżki drobnego cukru
270ml letniej wody
250g mąki pszennej i troszkę do podsypania
250g maki pszennej chlebowej
2 łyżki mleka w proszku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki oleju słonecznikowego
2,5 łyżeczki soli
Na wierzch:
60g jasnego sezamu (nieprażonego)
1 jajko
2 łyżki mleka (lub wody)

1. Drożdże, cukier i 120ml letniej wody połącz w małej miseczce. Wymieszaj i odstaw na 5 minut, aż na powierzchni pojawią się pęcherzyki.
2. Do misy miksera stacjonarnego z zamontowanym mieszadłem hakowym wsyp obie mąki, mleko w proszku, proszek do pieczenia i 2,5 łyżeczki soli (jeśli nie masz miksera, wyrabiaj ręcznie, zabierze to trochę więcej czasu). Dodaj olej, zaczyn drożdżowy i pozostałe 150ml letniej wody. Miksuj na średnich obrotach 4-6 minut, aż składniki się połączą i powstanie gładkie ciasto. Wyjmij je z misy, delikatnie uformuj w kule i posmaruj olejem. Włóż z powrotem do misy, przykryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (na mniej więcej godzinę).
3. Gdy ciasto wyrośnie, przegnieć je i wyłóż na oprószony mąką blat. Podziel na 6 części po około 140g. Po kolei uformuj je w kule, delikatnie zawijając ciasto pod spód (nie tocz w rękach). Przykryj ściereczką i odstaw na 10 minut, by ciasto odpoczęło.
4. Wsadź palec w środek kuli i przebij je na wylot. Równomiernie rozciągaj ciasto na zewnątrz, aż powstanie owalny bajgiel o wymiarach 18x9cm. Ciasto będzie się kurczyć, ale nie dawaj za wygraną, dopóki nie uzyskasz pożądanych wymiarów.
5. Przełóż bajgiel na arkusz papieru do pieczenia wielkości blachy (przygotuj razem 3 arkusze papieru). Uformuj kolejne porcje ciasta i ułóż na arkuszach papieru, na każdym po dwa w odległości 4-5cm od siebie. Przykryj i odstaw na 15 minut, by ciasto odpoczęło.
6. Rozgrzej piekarnik z termoobiegiem na 220°C.
7. Sezam rozsyp w dużym płytkim talerzu i odstawa na bok. W małej misce zmieszaj (widelcem, trzepaczką...)  jajko i mleko (lub wodę).
8. Wstawa do piekarnika trzy blachy, by się rozgrzały. Jeśli masz tylko dwie blachy, upieczesz bajgle w dwóch partiach.
9. Każdy bajgiel posmaruj z wierzchu jajkiem zmieszanym z mlekiem i zanurz w sezamie (mokrą stroną do dołu), by się dobrze nim oblepił. Odłóż z powrotem na papier do pieczenia, przykryj i odtaw na kolejna 10 minut, by ciasto znów odpoczęło.
10. Gorące blachy wyjmij z pieca i ostrożnie zsuń na nie papier wraz z porcjami ciasta. Piecz 15 minut, aż bajgle się ładnie zrumienią ( w połowie czasu możesz obrócić blachy o 180°, by się równo upiekły)
11. Wyjmij z piekarnika i odstawa na 10 minut, jeśli chcesz podać bajgle ciepłe, lub na dłużej, by ostygły do temp. pokojowej.
 


"Palestyna" Tamimi Sami i Wigley Tara 

Data premiery: 12-11-2020 

Wydawca: Wydawnictwo Filo





 

poniedziałek, 12 października 2015

Placki dyniowo-ziemniaczane z limonkowo-miodowym dipem ze śmietany (wersje dla mięsożerców, wegetarian i wegan)



Październik. Zmrok przyczaja się cichutko jak szary kot... Pajęczyny błyszczą w słońcu jak najpiękniejsze korale, poranne mgły biorą świat we władanie, a my, najzwyczajniej w świecie, jak każdego roku o tej porze, motamy szale na szyjach zapominających pocałunki lata.



Jesienne kolory przytulają nas jak najlepsi przyjaciele. Wzrok błądzi po kolorowych liściach i wywołuje  takie zachwyty jak gdyby to był ten pierwszy piękny raz... Zbieramy ostatnie orzechy, aby były na zimowe chłody, do wazonów wstawiamy długo kwitnące zatrwiany. Ze szklarni zabieramy pachnące papryki i resztki pomidorów. W międzyczasie pijemy kawę i głaszczemy kotkę, która co rusz dopomina się pieszczot. A wieczorem palimy ognisko i wspólnie jemy kolację, jak dawniej. Jest tak dobrze. I mogłoby trwać, gdyby nie konieczność powrotu. Po takich cudnych weekendach, choć czuję się na jakieś 25 lat..., chciałabym być już na emeryturze, aby móc cieszyć się tym światem, dotykać go i wąchać. Codziennie dostawać takie poranki z ich mocą i energią, której nie ma żaden inny kawałek dnia.
Wszystko tymczasem pozostaje w sferze pragnień, marzeń i tęsknot, a ja zabieram ze sobą kilkanaście dyń i zaczynam kosztować. Zupa już była, teraz placki, a później pumpkin latte. To będzie smaczna jesień.




czwartek, 27 listopada 2014

Pieczona dynia piżmowa z czerwoną cebulą z tahini i za’atarem - Yotam Ottolenghi i Sami Tamimi


Ottolenghi - pieczona dynia i cebula z tahini i za'aterem (1)

Oswajanie listopada i jego temperatur nie należy do najprzyjemniejszych spraw. Tu nie można jak lis z Małym Księciem powoli i na dystans, tu niepotrzebny jest obrządek. Tu trzeba działać stanowczo od samego początku. Wtedy może się udać. Zatem zeszłoroczne ocieplane spodnie to najprzyjemniejsza cześć mojej jesiennej garderoby. Do tego w każdym obiadowym daniu (nawet jeśli to są odsmażane ruskie pierogi…), garść tarasowej pietruszki z witaminą C, która nadal trzyma się dzielnie i nasza szklarniowa papryka, która też – zuch - dojrzewa powoli. Pietruszka do pierwszych przymrozków wytrzyma na pewno, a papryka niestety się skończy. Nie będę jednak lać łez, zacznie się kiszona kapusta i takież same pyszne ogórki - askorbinowa energia przygotowana na całą zimę.

Zaraz po garderobie uzupełnionej o wszystkie brakujące elementy, które w tej chwili stanęły Wam przed oczami…, jesienią ocieplam się książkami. Nabyłam “Francuzki nie tyją”, “Wnuczkę do orzechów” i Jerozolimę”. Pierwsze dwie pochłonęłam bez pamięci. "Francuzki..." proste i ciekawe z całą gamą przejrzystych przepisów. Autorka mówi o rozsądku i sezonowości – dwóch najważniejszych sprawach w walce z ewentualnymi kilogramami. Poza tym tyle słyszałam o magicznej zupie z porów, że musiałam ją nabyć. Pory, wykopane przeze mnie z ogrodu kilka dni temu, już czekają na ostatniej lodówkowej półce na weekend. Będzie “zabawa” Puszczam oczko.

Kolejny z ocieplaczy to  “Wnuczka do orzechów” Małgorzaty Musierowicz. Kto wie, ten wie. Książki Pani Musierowicz niosą cała gamę światła, ciepła i optymizmu. Klasyka powieści dla dziewcząt, a skoro oceniono mnie dziś na 20 lat (tak, tak, nawet po założeniu okularów…!!!, jakaś głęboka wada wzroku…), to zostaję w gronie i czytam bez opamiętania, w jednym kawałku. A początek tego czytania jak wejście do pokoju pełnego dawno widzianych dobrych przyjaciół. Radość ze spotkania, wspólne biesiadowanie i nagle północ… Pani Małgorzato, nie można tak krótko… Przecież ja “przez” Panią zamieszkałam w Poznaniu. Przecież ja “przez” Panią mieszkałam na Jeżycach, tam eksplorowałam Rynek Jeżycki z jego wczesnowiosennym szpinakiem, jesienną sałatką z rzepy i siatami jabłek, które targałam z “jabłkowego punktu” przy rynku i “przez” Panią czułam się fantastyczną częścią tego kawałka Poznania. Jak się później okazało właśnie tam miał siedzibę mój wydział i na Jeżycach broniłam pracę dyplomową. Dziękuję. Nie zdążyłam się nasycić ani moim tamtym Poznaniem, ani każdą kolejną pozycją Jeżycjady. Dobrze, że poprzednie tytuły mogę zdejmować z półki w każdej chwili. Dobrze, że jest zapowiedź następnego tytułu i szansa na zdziwienie Idy, bo kto tam przyjedzie w tej powózce…??? I dobrze, że czasem mogę wrócić do Poznania.

Trzeci mój jesienny otulacz to“Jerozolima” Yotama Ottolenghiego i Samiego Tamimi. Zaraz  po zakupie mocno ją przytuliłam, “poduszkowa” okładka aż się prosiła. Przeczytałam jej wstęp, skupiłam się na zdjęciach tak podobnych jak niektóre moje egipskie, poczułam zapach jabłkowej fajki wodnej, stałam się częścią targowiska, kupowałam daktyle i… zaznaczyłam przepisy, które mi się spodobały. Na pierwszy ogień poszło łatwe danie z dyni. Nadaje się na przystawkę, wegetariańskie danie główne, albo jako dodatek do prostego dania głównego z kurczakiem, czy jagnięciną.
Powiem Wam, że nie zachwyciło mnie tak, jak się spodziewałam. Mdłe i tylko obecność słodkiej cebuli ratowała mój obiad. Zatem jeśli przyszłoby Wam do głowy przygotować tę potrawę, upieczcie dwa razy więcej cebuli. Tyle pochlebnych opinii przeczytałam na temat dań z tej książki, tyle zachwytów, ochów i achów, że aż głupio mi było samej sobie powiedzieć, że ta propozycja nie jest TYM, czego się spodziewałam, a co dopiero Wam… Jak dla mnie ot poprawne, niezbyt wyszukane smaki. Być może “winą” są nieoryginalne smaki przypraw. Do tej pory stosowałam tahini z Egiptu, teraz kupiłam coś, co nie było tak dobre jak tamta arabska, za’atar też taki jakby zwietrzały, kupiony w aptece… Być może tu jest przyczyna. Troszkę mnie żal ogarnął, ale nie poddaję się. Będę walczyć…! Wysyłam zamówienie do siostry po oryginalne przyprawy i zrobię kolejne podejście*.

* kolejne podejście  zrobione. Z za’atar przywieziony z Egiptu, to coś naprawdę pysznego. Dopiero teraz to danie nabrało sensu. Jak się cieszę!

Ottolenghi - pieczona dynia i cebula z tahini i za'aterem (2)

Pieczona dynia piżmowa i cebula z tahini i za’atarem
4porcje

1 duża dynia piżmowa (ok.1 kg) pokrojona na kawałki 2cm x 6cm
2 czerwone cebule pokrojone na cząstki wielkości 3 cm
50 ml oliwy
3 i 1/2łyżki jasnej pasty tahini
1 i 1/2 łyżki soku z cytryny
1 mały ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
30g orzeszków piniowych
1 łyżka za'ataru
1 łyżka grubo posiekanej natki pietruszki
sól morska Maldon i czarny pieprz

1. Rozgrzej piekarnik do 240°C (220°C z termoobiegiem)
2. Wrzuć dynię i cebule do dużej miski, dodaj 3 łyżki oliwy, 1 łyżeczkę soli i trochę czarnego pieprzu. Dokładnie wymieszaj. Rozłóż warzywa skórą w dół na wyłożonej papierem blasze do pieczenia i piecz w piekarniku 30-40 min( u mnie 25), aż się zrumienią i będą zupełnie miękkie. Uważaj na cebule, która może się upiec szybciej niż dynia i być może trzeba ją będzie wyjąć wcześniej. po upieczeniu wyjmij warzywa z piekarnika i odstaw do ostygnięcia.
3. Żeby przygotować sos, wymieszaj w małej misce tahini, sok z cytryny, trochę wody, czosnek i 1/4 łyżeczki soli. ubijaj sos (powiedziałabym mieszaj), aż osiągnie konsystencję miodu, dodając więcej wody lub pasty tahini, jeśli uznasz, że potrzeba.
4. Wlej pozostałą oliwę (1 i 1/2 łyżeczki)na patelnię i postaw na średnim ogniu. Dodaj orzeszki piniowe i 1/2 łyżeczki soli. Praż przez 2 minuty często mieszając, aż orzeszki będą złotobrązowe. Zdejmij patelnię z ognia i przesyp orzeszki do innego naczynia, aby przestały się prażyć.
5. Rozłóż warzywa na dużym półmisku, polej sosem z tahini, posyp orzeszkami piniowymi, a na koniec za’atarem i pietruszką.


Ottolenghi - pieczona dynia i cebula z tahini i za'aterem (4)

środa, 24 września 2014

Kawałek chrupiącego ciasta o smaku lata : focaccia z pomidorami, oregano i rozmarynem. Bądźmy dla siebie dobrzy na jesień.


Focaccia z pomidorami,  oregano i rozmarynem (14)

Lato zniknęło gdzieś za rogiem. Pomachało białym szalem w granatowe kotwice i tyleśmy je widzieli. Teraz zaszywa się się gdzieś daleko, aby za rok wrócić znów. Taką przynajmniej mamy nadzieję, Wy i ja, prawda…?  Bo wyjątkowe było tego roku. A może odlatuje do ciepłych krajów…??? W zasadzie to by się zgadzało.

Focaccia z pomidorami,  oregano i rozmarynem (8)

A Jesień…, ta to dopiero… Jak z obrazka. Tego najbrzydszego jesiennego obrazka. Przyszła punktualnie. Zapłakana jakby wcale nie chciała jeszcze zaczynać… Już o świcie założyła kalosze i z nosem na kwintę brodziła w kałużach… Na szczęście już przed południem poprawiła się, zreflektowała, że tak nie można, bo jak to tak z dnia na dzień moczyć ludziom nogi….??? Podniosła więc głowę, na usta przywołała najpiękniejszy ze swoich uśmiechów i wyciągając nogi na jednym z pustych leżaków, włożyła rękę do prawej kieszeni i razem z marcepanowym serduszkiem w czerwonym papierku, wyjęła z kieszeni słońce. Widziałam jak rozsnuwa chmury odsłaniając błękit nieba, widziałam jak rozpogadza żałujące odchodzącego lata twarze, widziałam jak rozświetla oczy i daje nadzieję na tę “polską złotą jesień”. I nawet sama zaczęła się uśmiechać.
Tak też w radio mówili, że przyjdzie i, że będzie złota. Zatem przeczekujemy ewentualne szarości, niedogodności i te trochę wody, które podobno spadnie nam na głowy i za chwilę będziemy się cieszyć jesienią, która szeleści, złoci się i chrupie. Bo to dopiero początek, bo teraz wszystko się zaczyna. Zatem samego dobrego dla Was na ten czas! Bądźmy dla siebie dobrzy na jesień!

Focaccia z pomidorami, czosnnkiem, rozmarynem i oregano1Focaccia z pomidorami, czosnnkiem, rozmarynem i oregano2

Moja jesień zaczyna się pyszną focaccią* z pomidorami, które przywiozłam Stamtąd. Pomidorami, które mają smak i zapach. Do pomidorów dodałam trochę czosnku i rozmarynu i w zasadzie po godzinie miałam ciepły chrupiący kawałek ciasta o smaku lata. Do tego prostą pomidorową sałatkę, którą polałam odrobiną oliwy, dodałam drobno pokrojone 2 ząbki czosnku i świeżo zmieloną sól.
Korzystałam z przepisu podstawowego z książki “Mamma Mia” Franka Bordoniego. Mąka orkiszowa jest moim pomysłem. Jeśli użyjesz mąki pszennej chlebowej daj 1/3 szklanki wody. Tyle w temacie zmian..

Focaccia z pomidorami,  oregano i rozmarynem (11)

Focaccia z pomidorami, oregano i rozmarynem

1 łyżeczka cukru
2 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
1/2 szkl. ciepłej wody
2 szklanki mąki orkiszowej 650 (lub pszennej chlebowej)
2 łyżki oliwy extra virgin
1 łyżeczka soli morskiej

pomidorki koktajlowe
2-3 gałązki rozmarynu
trochę oregano otartego lub świeżego

1. Wymieszaj drożdże z cukrem w ciepłej wodzie. Odstawa na 10 min. Do dużej miski wlej zaczyn, wsyp mąkę i mieszaj w mikserze aż zaczyn wchłonie całą mąkę (wystarczy mieszać ręcznie – E).
2. Jeżeli masz porządny robot-  mikser zmień końcówki na haki do ciasta i dalej wyrabiaj na gładką masę (wyrabiam ręcznie)
3. Przełóż do posmarowanej oliwą miski, wyrabiaj ręcznie aż ciasto wchłonie cały tłuszcz. Przykryj miskę wilgotną ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce na 30-40 min. Do tego czasu ciasto powinno podwoić swoją objętość.
4. Piekarnik rozgrzej do 240°C. Ciasto przełóż na lekko oprószony mąką blat i szybko zagnieć. Uformuj z niego prostokąt (40x50cm) o zaokrąglonych rogach. Pomidorki przekrój na pół i wciśnij w ciasto. Posmaruj z wierzchu oliwą, posyp oregano i rozmarynem, posól.
5. Przełóż na blachę wyścieloną pergaminem albo łopatka przenieś na rozgrzany kamień w piekarniku. Piecz 10-15 min. na kolor złocisty.

Focaccia z pomidorami,  oregano i rozmarynem (12)

* Focaccia – płaski chleb przypominający podstawę pizzy, znany był już w czasach cesarstwa rzymskiego, prawdopodobnie po raz pierwszy wypiekany był na terenie dzisiejszych Włoch przez starożytnych Greków lub Etrusków. dziś focaccia jest dumą Ligurii, gdzie często podaje się ją z rozmaitymi dodatkami, na przykład z anchois, oliwkami, ziołami.

Focaccia z pomidorami,  oregano i rozmarynem (5)

środa, 13 sierpnia 2014

Tarta cebulowa z kwiatami dyni i radości tak małe, że ich nie widać


tarta z kwiatami dyni i cebulą (4)

Dzisiejszego ranka, przechodząc z łazienki do kuchni (prawie cała długość mieszkania) uświadomiłam sobie, że bardzo lubię lato za to, że mogę chodzić boso. Zatem całą świadomą podeszwą stopy dotykałam drewna, dywanika i ciepłych tylko latem kuchennych kafli. Chwila ulotna w swojej prostocie i jakby intymna..., a emocje nie do pokazania… Szłam więc zachłannie zagarniając przestrzeń przed sobą i żałowałam, że za chwil kilka muszę się obuć. Na szczęście tylko w podeszwę i cztery paski, więc żal nie ciążył zbytnio. W zasadzie tak minimalistyczne obuwanie się się też jest jedną z wielkich zalet lata.

tarta z kwiatami dyni i cebulą (13)

Poza radością z rzeczy małych i niewidocznych gołym okiem, uprzejmie donoszę, że pomidory wygrzewając się w południowo-zachodnim słońcu mojego tarasu eksplodują takimi smakami jakie trudno znaleźć nawet na najlepszym z targów, nawet jeśli listki troszkę im zżółkły. Tymianek, choć sukcesywnie ścinany, wybujał ponad jego zwyczajne możliwości, a oregano rosnące tuż zanim zaczyna się do niego upodabniać… Może kto z kim przestaje, takim…? Mięta, pomiędzy tujami, a przedwcześnie przekwitłą lawendą wyciąga smukłe szyjki do nieba, a każda przywleczona i omodlona bazylia i tak zostaje pożarta, bo…. bazylia pyszna jest. Poza tym kwiaty dyni okrągłej (DI NIZZA), którą już znacie z poprzednich wejść, kwitną namiętnie i nieustannie. Jedne przekwitają, innym pozwalam zawiązać owoce, a jeszcze inne ścinam i piekę w cieście naleśnikowym (przepis TUTAJ).

tarta z kwiatami dyni i cebulą (16)


Ostatnio dodałam je do mojej ulubionej tarty cebulowej. Jeszcze jej nie znacie, choć gości u mnie bardzo często, ale przyjdzie czas na to poznanie. Kiedyś napiszę pełny przepis na tę tartę, a teraz taki trochę okrojony, bo tym razem chciałam w niej zmieścić kwiaty dyni. Kwiaty nie mają jakiegoś wyjątkowego smaku, są przede wszystkim ozdobą. Ale jak uroczą! Według mnie najlepiej ścinać te jeszcze nie w pełni rozkwitnięte. W miarę możliwości najlepiej robić to wczesnym rankiem, gdyż później dość szybko więdną. Przy czym zaraz po przyniesieniu z tarasu w kuchni roznosi się zapach ... sera, który zaraz się ulatnia.

tarta z kwiatami dyni i cebulą (5)

TT cebulowa z kwiatami dyni
forma prostokątna, bądź okrągła22-23cm

12-17-20 kwiatów dyni lub cukinii

Ciasto:
100g masła
200g mąki
1 jajko
Zagnieć, wylep nim blaszkę, włóż do lodówki na pół godz. Wyjmij, wyłóż papierem, wysyp fasolą (a jak kto bogaty z domu, groszkami ceramicznymi Puszczam oczko). Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 stopni  i piecz 10-12 min.

Cebula:
200g obranej cebuli
czubata łyżka masła
1/3 szkl. białego wina
3 porządne szczypty soli
Cebule pokrój drobno, podsmaż na rozgrzanym maśle, dodaj sól i wino. Mieszaj aż cebula zmięknie i stanie się słodka.Wyłóż ja na podpieczony spód tarty.

Wypełnienie:
2 jajka
1/2 szkl. mleka skondensowanego 7% (w puszkach Kaufland), albo śmietana 36%
sól, pieprz do smaku
Wszystkie składniki wymieszaj i ostrożnie wylej na tartę. Ułóż na niej kwiaty dyni, bądź cukinii wedle upodobań i wstaw do piekarnika (180 stopni) na 20 min.

Krój i podawaj z wdziękiem i radością.
Smaczne w wersji ciepłej i zimnej.

tarta z kwiatami dyni i cebulą (10)Tarta z kwiatami cukinii i cebulątarta z kwiatami dyni i cebulą (7)

piątek, 25 lipca 2014

Okrągła cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta. Jedzenie, które patrzy…


okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (6)

Popołudniami słyszę jak gruchają gołębie, których głos jest dla mnie synonimem gorącego lata. Popołudniami, siedząc na tarasie, słyszę jak dzieciaki bawią się w chowanego. Odliczają jak my kiedyś… Mamy z balkonów nawołują je na kolację, a one jak każde dzieci, siedemdziesiąt, pięćdziesiąt, czy trzydzieści lat temu, nie chcą wracać do domu i proszą “Mamo, jeszcze troszeczkę, jeszcze pół minutki...!”.
Każdego wieczora zasypiam przy otwartym oknie kołysana śmiechem młodzieży, która w związku z wakacjami zostaje dłużej na zewnątrz, i jak ja kiedyś, do późna w nocy przesiaduje na murkach pod klatkami, albo odprowadza się w nieskończoność… Czasem chciałabym znów znaleźć się na ich miejscu.

okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (2)

Bardzo rzadko obiady gotuję z przepisów. Chciałabym. Mam wiele przepisów w książkach pozaznaczanych karteczkami “do wypróbowania”, jednak zazwyczaj kończy się tak, że robię z tego, co właśnie przywiozłam z ogrodu, albo z tego, co akurat mam w lodówce, bo tak jest szybciej. Czasem wychodzi coś takiego sobie – wiadomo…,a czasem coś, do czego przywiązuję się, i robię ponownie. Tak samo było z tymi cukiniami. Widziałam już jak z dnia na dzień małe kulki stają się coraz większe i pęcznieją w mojej skrzyni tarasowej. Nie chciałam dopuścić do przerostu, bo najdelikatniejsze są wtedy, gdy mają wielkość małej pomarańczy. Tutaj jak z każda odmianą cukinii – im młodsza, tym delikatniejsza i smaczniejsza. Sądzę, że wystarczyłby jeszcze dzień-dwa, a cukinie nie byłyby miniaturami, jakich oczekiwałam. W samą porą jednak.

okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (3)

Cukinie można smażyć, dusić i zapiekać. W 90% składa się z wody, prawie nie dostarczają kalorii (16 kcal na 100 g) i nie zawierają soli, a noszą w sobą witaminy B1, B2, C i PP, wapń, żelazo, potas i fosfor. Skórka to źródło kwasu foliowego i karotenoidów, które są bardzo przyjazne dla skóry. Poza tym nie gromadzą metali ciężkich z gleby gdyby… ktoś pytał. A portale dla mam mówią, że można je podawać już półrocznym dzieciom.

Cukinie przygotowałam według sposobu, który już zaistniał na blogu, ale wtedy używałam długich cukinii średniej wielkości. Rodzaj cukinii to tylko kwestia estetyczna. Na początku, aby zachować właściwe proporcje, lepiej trzymać się przepisu. Później można eksperymentować, a to z większą ilością cebuli, a to innym rodzajem sera (nie polecam jednak pleśniowego, bo koncentracja jego smaków zdominuje potrawę), albo orzechów. Orzechów włoskich używam w wielu potrawach, są swego rodzaju namiastką… mięsa, bo w połączeniu z pozostałymi składnikami takie właśnie wrażenie smakowe wywołują. Tym razem cukinie zapiekłam z z pomidorkami koktajlowymi, których słodycz była jak kropka nad i. Na koniec danie posypałam parmezanem.

okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (9)

Zapiekana cukinia z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta
5 małych porcji

1 duża cebula i jedna mała
3 łyżki oliwy
1 mała cebula
5 małych okrągłych cukinii , albo 3 podłużne średniej wielkości
160 g orzechów włoskich (wyłuskanych)
100g migdałów mielonych
270g sera feta (lub innego, ale nie polecam pleśniowego, bo zdominuje potrawę i zniweluje cały pyszny smak - na zdjęciu ser feta)
sól, pieprz

ewentualnie parmezan i kilka pomidorków koktajlowych

1. Orzechy włoskie wsyp do miseczki i zalej wrzącą wodą. Odstaw na 10 min. Później odcedź.
2. Włącz piekarnik na 180°C.
3. Dużą cebulę obierz i pokrój w kostkę. Wrzuć na rozgrzany tłuszcz i chwile podsmaż. Małą w piórka – użyjesz jej na końcu, kiedy będziesz napełniać cukinie farszem
4. Cukinie przekrój na pół. Wydrąż miąższ, pokrój go w kostkę i dodaj do smażącej się cebuli. Posól troszkę (nie za dużo, ot do smaku, bo później dodasz ser, który jest słony), popieprz delikatnie i mieszaj. Za chwilę dodaj orzechy włoskie i zmielone migdały - wymieszaj.
5. Ser feta pokrój w kostkę i delikatnie dodaj do farszu z cebulą.
6. Nakładaj farsz do wydrążonych połówek cukinii. Wstaw do piekarnika na pół godziny. Po wyjęciu podawaj od razu, ewentualnie posyp parmezanem.

okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (10)

U mnie od tygodnia świeci słońce, ale zapowiadają burze… Zobaczymy… W każdym razie życzę Wam, moi Drodzy, i sobie również, przyjemnego i smacznego weekendu!

okragła cukinia zapiekana z cebulką, orzechami i serem feta po raz drugiokrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (1)[5]
okrągłą cukinia zapiekana z cebulką, orzechami włoskimi i serem feta (8)

piątek, 9 maja 2014

Szparagi pieczone z migdałami i jajko w koszulce - oeufs pochés (jak zrobić jajko w idealnej koszulce)


szparagi pieczone z migdałami i jajko w koszulce

Wiosna wlała się do miasta piękną zielenią. Z dnia na dzień obfitszą i coraz zieleńszą. Wiatrem łagodnym włosy rozwiewa, rozplątuje apaszki i szale, sweterki i bluzy każe zdejmować. Ciepłymi promieniami słońca w oczy zagląda i razem ze mną wsiada na rower. I cóż, że czasem w kurtce przeciwdeszczowej…
 
A ja na początku sezonu jak dziecko cieszę się, że wsiadłam na mój sportowy jednoślad i... zaraz przewracam się na nim. Ze zdartym kolanem, ale całymi spodniami (...??? jak to możliwe), z wielkim plastrem na ranie prowadzę 3 godzinki fitnessu. "Instruktor nie zna zmęczenia..., instruktor zawsze ma siłę..." przypominam sobie słowa z dawnych szkoleń... Teraz już dobrze, zostało tylko lekko czerwone wspomnienie na nodze, ale ciężki plecak i “branie” krawężnika pod katem, ostrym zrobiło swoje. W każdym razie żyję…, uważniej wjeżdżam na krawężniki i jeżdżę dalej.

Wiosna, to taki coroczny spektakl, który zachwyca mnie co roku od nowa. Spektakl z przerwami na noc. Spektakl, który po tej krótkiej przerwie przynosi coś nowego i znów zaskakującego. Bo oto niezapominajki, bo konwalie już w pączkach, bo bzy się rozwijają…, że co już po żonkilach i narcyzach…? I mlecze zamieniły się w dmuchawce? Azalie? Teraz azalie królują? No tak, całe osiedle w pączkach. Wiem, że w przyszłym roku też będę się zachwycać, patrzeć okrągłymi oczami i niedowierzać, że to już…, że są… że takie piękne. I pająkom cieplej, bo rozsnuwają swoje drabinki między moimi tujami. Gra świateł w pajęczynach jest też ulotnie urocza i nie do powtórzenia w takim samym wydaniu. Dziwna z tą wiosna sprawa, bo przychodzi co roku i nikogo nie nudzi. Biało-różowy kwiat jabłoni roztkliwia, a pierwsza tęcza, nawet u tych zatwardziałych, co to niby się nie wzruszają…, wywołuje uśmiech. Rozlewa się to piękno kwiatami jabłoni w sadach i wiśni ozdobnych w parkach, rozlewa się tulipanami na trawnikach w moim mieście, kusi rabarbarem, pierwszymi prawdziwymi rzodkiewkami na ryneczku, zieloną sałatą i szparagami. A ja się tej wiośnie poddają, bo trwa tak krótko i jest  tylko raz w roku. Poddaję się i kosztuję jej smaków z ogromną przyjemnością.

Tym razem szparagi w wersji pieczonej. Kruchutkie i rozpływające się w ustach. Do tego jajko w koszulce, czyli jajko gotowane bez skorupki do momentu ścięcia się białka, z płynnym żółtkiem według wskazówek Julii Child. Niby wcześniej robiłam tak samo, ale zawsze to było losowanie wyjdzie-nie wyjdzie… Kluczem było słowo LEKKO wrząca woda… (którą kiedyś gotowałam na full) i bezpośrednie uderzanie jajkiem o rant garnka tak, aby jajko rozbiło się na dwie równe części.  Od tej pory wszystko się zmieniło, każde jajko, które przygotowuję posiada idealną koszulkę i pyszne płynne wnętrze.

Szparagi z migdałami i jajkiem w koszulce1Szparagi z migdałami i jajkiem w koszulce

Szparagi z migdałami w towarzystwie jajka w idealnej koszulce
przekąska, obiad dla 1 –2 osób

pęczek szparagów
garść płatków migdałowych
garść całych migdałów
1/4 szklanki oliwy z oliwek
kilka plasterków masła
sól
woda do spryskania szparagów (najlepiej ze spryskiwacza)

Piekarnik nagrzej do 180°C. Szparagi umyj i oczyść. Włóż do żaroodpornego naczynia. Na spód wylej oliwę, na wierzch połóż plasterki masła, posyp solą, migdałami całymi i w płatkach. Piecz 20 min. spryskując w trakcie dwa razy wodą (kilka “psiknięć”).

szparagi pieczone z migdałami plus jajko w koszulce (3)

Oeufs poché – jajko w koszulce po francusku
bardzo świeże jajka, 5 cm wody, ocet, garnek o średnicy 20-25cm,  łyżka cedzakowa, minutnik, miska z zimną wodą

PRZYGOTOWANIE: zagotuj wodę. Na  każdy litr wody dodaj łyżkę octu (czyli jakieś 1,5 łyżki w tym przypadku).
Ocet przyspiesza ścinanie białka wokół żółtka.
Do LEDWIE WRZĄCEJ wody włóż jajka w skorupkach na 8-10 sekund i zaraz wyjmij.

GOTOWANIE:
1. nastaw minutnik na 3,5 min.- zapewne 30 sek. zajmie wyjmowanie jajka, a każde z nich powinno się gotować 4 min.
2. rozbija jako o rant rondla uderzając stanowczym, ale niezbyt mocnym ruchem, aby pęknięcie było równe. Trzymając jajko jak najbliżej powierzchni wody, szeroko rozewrzyj skorupkę, Jeśli białko nie otoczy szczelnie żółtka, delikatnie obróć jajko przy ściance rondla, pomagając sobie łopatką.
Woda przez cały czas musi wrzeć..

WYJMOWANIE: gdy zadzwoni minutnik, wyłów pierwsze jajko i zanurz je w misce z zimną wodą – dzięki czemu zatrzymasz gotowanie i  spłuczesz ocet. Wyjmij jedno po drugim używając łyżki cedzakowej i osusz tocząc w tę i z powrotem po złożonym ręczniku
Jeśli chcesz ugotować więcej jajek, możesz użyć tej samej wody.
Jeśli nie zamierzasz od razu wykorzystać jajek, wstaw miskę bez przykrycia do lodówki, gdzie jajka mogą być zupełnie spokojnie przechowywane przez 2-3 dni. Jeśli chcesz podać je na gorąco, odcedź jajka i umieść je na minutę w bardzo osolonej wodzie, aby się podgrzały. Wyjmij jedno po drugim jak wyżej.

Gorące szparagi podaj z wciąż jeszcze ciepłym jajkiem. Posyp solą do smaku.

szparagi pieczone z migdałami plus jajko w koszulce (6)

Pięknej soboty i niedzieli, moi Drodzy!
Czy u Was też będzie rabarbar?

rabarbar



środa, 26 marca 2014

Karczochy zapiekane z pomidorkami i parmezanem


karczochy zapiekane z pomidorkami i parmezanem

Wczorajszy sztorm, deszcz i plus dwa stopnie pozostawiły niemiłe wspomnienie, a wielu kołobrzeżan wróciło do czapek, ciepłych kurtek i kozaków. Dziś nad morzem nadal chłodno i bardzo wietrznie, choć marcowe słońce rozjaśniało zmarszczki wokół oczu i przyniosło nadzieję na lepsze... Zostawiłam samochód w warsztacie i przez czas spaceru do domu mijałam pierwiosnki, żonkile i szafirki w przyblokowych ogródkach jednej z głównych ulic miasta. W każdym z 6 mijanych kiosków pytałam o Werandę Country, która dziś powinna się ukazać, ale kioskarki patrzyły mi głęboko w oczy próbując rozszyfrować w jakim języku do nich mówię…, a później co to ta Weranda...??? W jednym dowiedziałam się, że jutro będzie być może… ze wskazaniem na BYĆ MOŻE. Po powrocie do domu okazało się, że WC ukazać ma się jutro, a ja, gapa..., wyprzedziłam czas.

Usterka w samochodzie okazała się niegroźna. Wracając przepuściłam mewę na pasach, która nóżka za nóżką, starannie, jak elegancka staruszka, przechodziła przez jezdnię obok amfiteatru. Ze zdumienie wychylałam się w kierunku przedniej szyby, aby lepiej przyjrzeć się temu estetycznemu zjawisku na żółtych nóżkach, bo jeszcze nigdy nie przepuszczałam mewy przez pasy.

A teraz przyszłam pokazać wam przepiękne karczochy, które dostałam jakiś czas temu. Przyjechały do mnie prosto ze słonecznej Toskanii. Szukając przepisu trafiłam na blog Krysi  i od niej wzięłam przepis. Karczochy oczyściłam, ugotowałam i zjadłam ze smakiem. Pierwsze kęsy były badaniem i odrywaniem kilku jeszcze łykowatych listków…, a następne zachwyem i żalem, że nie mam więcej. Jeśli spotkacie je kiedyś, próbujcie bez zastanowienia. Serca w karczochach są takim samym przysmakiem jak delikatna główka szparaga.

Czy przed monitorem jest ktoś, ktoś, kto wybiera się do Włoch…???

IMG_1325

Karczochy zapiekane z pomidorkami koktajlowymi i parmezanem
 
6 karczochów
250g pomidorków koktajlowych
sok z 2 cytryn
80 g parmezanu
6 łyżek oliwy z oliwek 
przyprawy: sól, pieprz

1. Na początku dobierz się do serca karczocha, co nie należy, niestety, do najłatwiejszych czynności… uff – na szczęście dla ułatwienia można skorzystać ze sprawdzonej porady.
2. Zaraz po czyszczeniu każdą z połówek karczocha wkładaj jak najprędzej do wody, dodaj sok z cytryny i wsyp 2 łyżeczki soli. Gotuj na małym ogniu przez 30 min.
3. Następnie pomidorki koktajlowe umyj i pokrój na połówki. Przy pomocy specjalnego narzędzia (albo dużego noża używając go od siebie) „ostrugaj” parmezan na duże wiórki.
4. W trakcie gotowania karczochów dno naczynia żaroodpornego posmaruj oliwą. Osącz ugotowane warzywa z wody i ułóż je wraz z połówkami pomidorków w naczyniu.
5. Wnętrze karczochów nadziewaj wiórkami parmezanu. Połówki pomidorków przypraw solą i pieprzem. Całość skrop oliwą z oliwek i wstaw do nagrzanego do 180°C piekarnika na 10–12 minut. Od razu podawaj z kilkoma listkami bazylii i ewentualnym dodatkowym parmezanem.


środa, 12 lutego 2014

Country dusza i garść owoców z bananem




maliny mrożone (2)

Śni mi się las z przezroczystym porannym światłem i grzybowa jedzona na werandzie. I lawenda pod domem. I koty siwe jak dmuchawce. A później kawa, albo herbata ”co kto sobie życzy?”… Śni mi się rwetes, harmider i śmiechy. I dużo ludzi. Jedni na werandzie, inni w cieniu pod czarnym bzem. I przynoszenie krzeseł, aby każdy miał gdzie siedzieć. Kubki i filiżanki z kawą i herbatą stawiane prosto na surowy drewniany stół. I moja mała, chwilowa, ucieczka od tego wesołego rozgardiaszu na ogród po pęczek mięty, “bo ja miętę sobie zaparzę”. A później kto tam co chce… "To my idziemy rwać maliny...!" Do koszyka, do buzi, na sok, na nalewkę… Ktoś wyrywa marchewkę zachwycając się, że taka z ziemią, tfu, tfu...!, najlepsza. Ktoś kalarepkę: "boszszsz.., co za rarytas...". Ktoś został poproszony o zerwanie pomidorów i papryki ze szklarni. Na pewno tez podjada... Robimy zdjęcia, śmiejemy się i wygłupiamy. Słońce świeci, wtóruje i generuje pozytywną energię. Jest tak dobrze. Jest tak dobrze, że mogłoby trwać i trwać. Niestety budzę się i… mam całe mieszkanie tylko dla siebie…

I wiem, że ten dom, co to mi się śnił trzeba będzie sprzedać.. Ostateczna klamka jeszcze nie zapadła. Ostatecznie nic jeszcze nie wiem, ale to są bardzo trudne decyzje (nie moje) i wszystko na to wskazuje… A tam tyle emocji zostało, tyle poranków, tyle zachodzącego słońca…, tyle zapachów, smaków, tyle bosych stóp biegających po zielonej trawie i tyle włożonej pracy… Tyle przekopanych szklarni, posadzonych ziemniaków, tyle taczek kamieni wywożonych z ogrodu, wyjątkowych wykopków i spotkań z pracowitą Baśką… Tyle kaw wypitych na ławce za szklarnią, tyle zamglonych jesieni i mroźnych zim w oczekiwaniu na wiosnę. Tylko tam deszcz pachnie tak wyjątkowo, tylko tam, ziemniaki z patelni są najsmaczniejsze, tylko tam jabłka i czereśnie mogę rwać prosto z drzewa. Bo choć mieszkam w mieście i wykonuje typowo miejski zawód, to taką country duszę mam. Zachwycam się każdą gazetką o wsi i wiejskim życiu. Z niecierpliwością wypatruję Werandy Country, aby zobaczyć jak żyje się ludziom na wsi. Jakie pomysły wpadają im do głowy, co zaczynają produkować, co im się marzy i czym zajmują się od lat. Zachwyca mnie proste, zdrowe, zwykłe wiejskie życie. Lepsze. W zgodzie z przyrodą i zauważaniem pór roku. Zachwyca mnie własna marchewka i ta mięta za płotem. I choć wiem, że to nierealne, tęsknię…

owoce z bananami (3)

Tymczasem żyjąc w mieście i poddając się zasadom w nim panującym, pracuję , jak Pan Bóg w mieście przykazał…;). Wstaję o 6, robię sok pomarańczowo-grejpfrutowy, a chwilę później miksuję sobie śniadanie do pracy. Garść mrożonych owoców i banan. Czasem dodam mleka kokosowego i siemienia. Ostatnio miksuje jagody, maliny i jeżyny (w zeszłym roku miksowałam TUTAJ). Pakuję wszystko do słoiczka i zabieram ze sobą. W pracy deser-śniadanie jak malowane, pytania "co mam dzisiaj?" gwarantowanePuszczam oczko.

Jagody (najciemniejsze na zdjęciach) ożywiam dodając ekstrakt waniliowy – fenomenalnie podkreśla smak jagód. Zamiast ekstraktu może być cukier waniliowy.
Maliny  (najjaśniejszy kolor) same w sobie są przepyszne, ale jeśli ktoś woli słodsze, to można sobie dosłodzić np. miodem.
Smak jeżyn ( w słoiczku tworzą środkową warstwę) z bananem totalnie mnie zaskoczył. Orzeźwienie, słodycz i pełnia mówiąc… krótko :) . Od kilku dni moi faworyci.

owoce z bananami (4)

Myślę, że taki deser może być sympatycznym prezentem na Walentynki dla tych, którzy dotrzymują noworocznych postanowień.

piątek, 17 stycznia 2014

Sałatka z kapusty ozdobnej (jak najbardziej jadalnej) z fasolą, suszonymi pomidorami i granatem


kapusta ozdobna , rózowa, jadalna

Wydaje mi się, że mój Znajomy Drozd wiedział co się święci… Myślę, że w żołądeczku go ssało… W zeszłym roku wzięło go już w grudniu... Zdaje się, że w ostatnią niedzielę jeszcze dawał radę…, ale od poniedziałku musiał poczuć, że kierunek wiatru się zmienił…
Jak do tej pory, kulki jarzębiny rosnącej na skwerku przed moim oknem wisiały spokojnie rozweselając krajobraz. Nie zrzucił ich wicher Ksawery, ani ulewne deszcze. Zauważyłam, że Pan Drozd zaczął przesiadywać na jarzębinie od poniedziałku. Pod wpływem jego codziennych, kilkakrotnych dziobnięć, czerwonych kulek zaczęło ubywać… “Oho…pomyślałam, lada dzień...” I tak się stało. Wszystko wkoło pojaśniało...:). Dzisiejszy ranek przywitał mnie grubą śniegową pierzynką. Z każdych ust słyszałam “nareszcie…”( a właściwie “endlich…”), opatrzone swego rodzaju uczuciem ulgi i radości. Nasiąkłam tymi westchnieniami i radością, bo oto jest nadzieja na mróz, na skrzypienie śniegu pod butami, na zamarznięte morze i góry lodowe.

Tymczasem przychodzę tutaj z kapustą ozdobną (Brassica oleracea), która nadal byłaby dla mnie ozdobną, gdybym jej nie spróbowała. Najpierw jeden liść, później następne… Buziak mi się ucieszył, bo lubię testować nowe smaki. Ozdobna kapusta powędrowała do kolekcji z fioletową fasolką i marchewką, zielonym kalafiorem. W rezultacie wycięłam pokaźny bukiet takich kapustek z maminego ogrodu i przywiozłam do siebie. Część zjadłam, część zamroziłam. Smakuje prawie jak jarmuż, będąc delikatnie słodszą. Smakuje jak jarmuż, gdyż pochodzi z tej samej rodziny. Jej liście, tak samo jak liście jarmużu są kędzierzawe, pierzaste lub głęboko ponacinane. Na jesiennych rabatach wygląda niezwykle dekoracyjnie. Jej liście zazwyczaj przybierają odcienie fioletu, różu, czerwieni i bieli, a bywają też żółtawe. Najbardziej dekoracyjna jest w okresie jesieni, bowiem w niskiej temperaturze lepiej się wybarwia stając się fioletowa jak na pierwszym zdjęciu. Zatem polecam Państwu bardzo, ale dodam też, że gdybyście chcieli posiać jarmuż (czy też kupić rozsady, co pewnie trudniejsze w przypadku mniej popularnym) i szukalibyście odmiany fioletowej, to najlepiej prosić o odmianę Scarlet, ponieważ fioletowo wybarwiony jarmuż występuje właśnie pod tą nazwą.

W tej sałatce moja kapustą potraktowałam dokładnie jak jarmuż. Dodałam do niej fasolę – najcudowniejsze polskie źródło białka  (bogate źródło witaminy B1, czyli tiaminy, która działa przeciwdepresyjnie, poprawia pamięć i zdolność logicznego myślenia) – a w zasadzie jej trzy rodzaje: białą, różową i czarną prosto z ogrodu mojej mamy. Do tego suszone pomidory z zalewy, kilka zielonych listków jarmużu dla koloru ( bo kolor na talerzu ważna rzecz) oraz granat. Wszystko skropiłam takim samym sosem jak ostatnio do brukselki – w zasadzie w dowolnych proporcjach.

sałatka z kapusty ozdobnej, różowej, jadalnej (3)

 Sałatka z kapusty ozdobnej (jak najbardziej jadalnej) z fasolą, suszonymi pomidorami i granatem
 przepis w przybliżeniu, wszystkie składniki w dowolnej ilości

drobne liście kapusty różowej (bądź większe poszatkowane)
fasola gotowana*, bądź z puszki – dowolna ilość
kilka liści jarmużu, bądź pietruszki (dla koloru)
5-6 pomidorów suszonych z zalewy
granat (pół na osobę)
trochę świeżego lub suszonego tymianku
sos:
sok z 1 pomarańczy
1-2 łyżeczka oliwy z oliwek
1 - 1,5 - 2 łyżeczki miodu
1 łyżeczka musztardy francuskiej (z całymi ziarnami gorczycy)
Wszystkie składniki sosu wymieszaj.

Warzywa połącz w misce, lub rozłóż na talerzu, polej sosem i zjadaj ze świadomością, że masz samo zdrowie na talerzu.

* jeśli chcesz DZIŚ ugotować fasolę, nie musisz żałować, że nie pomyślałaś (-łeś) o tym wczoraj... Zalej fasolę gorącą gotowaną wodą i odstaw aż woda ostygnie. Wtedy odlej wodę, która ostygła, zalej fasolę świeżą wodą i gotuj aż fasola zmięknie. Najlepiej w towarzystwie sporej garści tymianku, aby fasola  nie … wzbudzała sensacji….

2014 kuchnia