Pogoda się poprawia i choć kurtki jeszcze nie takie cienkie jak byśmy chcieli, to poranny Nordic Walking nad brzegiem wyjątkowo spokojnego i słonecznego morza jest czymś, czego dawno nie było. Ostatnio ciągle uciekaliśmy do parku. Dziś powietrze otula delikatnym wiatrem, głaszcze taflę wody, ślizga się po naszych czołach, a my wbijamy kijki, napinamy triceps (najważniejsza sprawa dla pań chcących odsłaniać ramiona w letnich sukienkach, które już tuż, tuż…) i pracujemy od pięty przetaczając stopy, aby pośladek był piękny i jędrny( gravitas dla tej partii jest bezlitosna…, dla tej powyższej zresztą też…). Słońce świeci nad nami, mewy walczą o chleb, chłopak robi zdjęcie swojej ślicznej dziewczynie… Aż chcę mieć wolne… Takie spokojne i takie niespieszne wolne…
Ale idę w nowe, więc po pracy wracam do pakowania. Pomiędzy jednym a drugim kartonem popijam wodę z dużego kubka. Na dnie rzęsa… Wypić, nie wypić…? Wypijam, może na szczęście… Aby pogoda się utrzymała i… szczęście w nowym domu było. Takie małe - duże prośby… To tylko rzęsa, ale czemu nie spojrzeć na nią aż tak optymistycznie?
Po świętach szczaw z ogrodu przywiozłam i zupę zrobiłam. Pierwsze listki rwałam i kierowałam prosto do buzi. Jak dzieciak… - powiecie… Ale…, co tam. Dużo we mnie z tego dzieciaka… I dobrze. Chyba… Sama nie wiem, ale nie jest mi z tym źle. Podjadałam tylko trochę, bo czasu było niewiele, ale już o zupie myślałam. O pierwszej szczawiowej w tym roku. Mojej ulubionej. Jajeczka przepiórcze jeszcze zostały, więc taka smaczna zupa trochę “z niczego” powstała.
Zupa szczawiowa
3-4 porcje
duża garść szczawiu
25-30 g masła
1 łyżka oliwy z oliwek
1 średnia szalotka posiekana (albo cebulka)
400g ziemniaków obranych i pokrojonych
sól i pieprz świeżo zmielony
1 cała obrana marchewka (dla ozdoby)
800-1000 ml bulionu warzywnego (ja robię z dwóch kostek tego bulionu, które rozpuszczam w gotowanej wodzie)
jajka –> 2-3 przepiórcze na osobę, bądź zwykłe 1/os.
szczypiorek
1. Szczaw umyj i osusz, odetnij ogonki.
2. Masło i oliwę rozgrzej w garnku – na rozgrzanym tłuszczu zeszklij szalotkę (nie dopuść do zbrązowienia). Dodaj ziemniaki, trochę soli i pieprzu. Wlej bulion, włóż marchewkę i duś pod przykryciem, aż ziemniaki zmiękną. Marchewkę wyjmij trochę wcześniej, aby się nie rozgotowała. Zdejmij garnek z ognia i odstaw do ostygnięcia.
3. W tym czasie w osobnym pojemniczku (miseczce) zmiksuj (zblenduj) osuszone liście szczawiu na gładką papkę.
4. Studzącą się zupę zmiksuj, dodaj do niej szczawiowa papkę, zmiksuj ponownie i dopraw solą i pieprzem .
Zupę podawaj z kwaśną śmietaną, pokrojona w plasterki marchewką i jajkiem przepiórczym ugotowanym na twardo (3 min.), albo zwykłym jajkiem. Dla jeszcze ładniejszego efektu wizualnego (i smakowego również) posyp drobnym szczypiorkiem. Przed wybrednymi, którzy poszukują więcej treści w zupie, postaw grzanki. Nawet jeśli nie skorzystają, to z samego faktu ich obecności będą zadowoleni.
W poniedziałek świąteczny odważne żonkile w ogródku nieśmiało zaczynały patrzeć w słońce(w końcu dzień wcześniej leżał na nich śnieg…). Zerwałam te jeszcze w pączki zamknięte, choć jednocześnie chciałam zostawić… Wiedziałam jednak, że przez ten czas nie będzie nikogo, kto bym im w oczy spojrzał, bo mama jeszcze w sanatorium, więc namówiłam je na podróż…, aby później w domu w pełni cieszyć się ich urokiem.
Przy filiżance kawy, na słońcu wpadającym przez szyby, które już krótką będą moimi szybami…, popijam kawę w nowej, uroczej filiżance od Anny i… wracam do moich kartonów.
A w piątek rano, zmierzając na plażę, przejdę znów przez park pełen białych i żółtych zawilców. Biegnijcie zobaczyć – u Was też na pewno kwitną!