wtorek, 19 lipca 2011

Maślane muffinki z jagodami i białą czekoladą


IMG_2760

"Jagody...??? Jak to jagody, przecież mówiła, że nazbierała kurek..." - Pewnie taka myśl przebiega Ci teraz przez głowę...

Wiedziałam, że czekaliście na kurki…Wszystko na to wskazywało… Zrobiłam Wam psikusa…:):):). A swoją drogą, trochę staroświeckie to słowo psikus, prawda? Lecz cóż kurki,… pychota nieziemska, ale u mnie zjada się je najprościej: gotuje a później podsmaża z cebulką (czasami też jajkiem). Tym razem kurki towarzyszyły obiadowemu mięsku. Nawet nie było o czym mówić. Zresztą, zbyt mało ich było aby szaleć. Ale nie o tym ja przecież... Pisałam wcześniej, że smaku jagód pragnęłam… Pragnęłam jak kania dżdżu… Czekałam na nie jak nigdy dotąd. Naoglądałam się, nasłuchałam i zatęskniłam… Fakt, że mróz wszystko “wyciął” pogłębił tę moją tęsknotę. Już myślałam, że tak jest wszędzie, że jagody w tym roku to jakaś ułuda, że to po prostu zamrażarkowe zapasy… ale skąd do jasnej Anielki te wszystkie jagodowe pyszności (u kabamaigi chociażby…, albo u Anny...)…??? Przypominałam tez sobie swoje zeszłoroczne jagodowe smakowitości, więc poziom tęsknoty rósł jak szalony…

Musiałam się pogodzić z tym, że w naszym lesie jagód nie było. Po raz pierwszy w moim życiu w lesie nie było jagód...

Na szczęście w drodze powrotnej w Grzybnicy(:)), stał Pan z Jagodami...! W zeszłym roku, jak i poprzednimi laty, w każdej prawie wiosce, na przestrzeni ponad stu kilometrów, były "jagodowe stoiska", teraz tylko to jedno. Na szczęście. Kupiłam jeden duży słoik (więcej nie było...). Po powrocie część jagód zjadłam ze śmietaną i cukrem (pycha...!) a resztę zamknęłam w mufinkach z chrupiącą skorupką. Tęsknota została zaspokojona - przynajmniej na jakiś czas... A babeczki... jagodowo-czekoladowo-chrupiące. Sami spróbujcie...

Muffinki z jagodami i białą czekoladą6

Muffinki z jagodami i białą czekoladą4

Muffinki z jagodami i białą czekoladą5

Maślane muffinki z jagodami i białą czekoladą

przepis na 36 dużych babeczek

• 400g (2 2/3 szklanki) mąki pszennej
• 2 łyżeczki proszku do pieczenia
• 220 g cukru pudru
• 300 g masła
• 480ml maślanki
• 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (albo cukru waniliowego)
• 3 jajka
• 225 g białej czekolady, z grubsza posiekanej
• 300 g świeżych jagód (lub mrożonych)
• brązowy cukier demerara do zrobienia chrupiącej skorupki

  1. Rozgrzej piekarnik do 190 ° C. Natłuść blaszkę do muffinek, albo wyłóż papilotkami.
  2. Przesiej mąkę do miski, dodaj proszek do pieczenia i cukier, wymieszaj.
  3. Na małym ogniu, w rondelku rozpuść masło, następnie zdejmij z ognia i dodaj maślankę. Wbij jajka i wymieszaj. Powoli wylewaj na suche składniki i połącz miotełką(trzepaczką). Dodaj czekoladę i jagody, delikatnie wymieszaj dużą łyżką z pozostałymi składnikami.
  4. Nakładaj po dużej łyżce do każdej z papilotek. Posyp każdą z babeczek brązowym cukrem. Piecz przez 20-25 minut.
  5. Przynajmniej na 10 minut odstaw babeczki do ostygnięcia.


IMG_2539

poniedziałek, 18 lipca 2011

O tym jak szukając jagód znalazłam…

Jagody mrugające z wielu blogów nie dawały mi spokoju. W końcu znalazłam czas, a mojej mamy na pójście do lasu nie trzeba było wcale namawiać. W sobotni poranek obie byłyśmy zwarte i gotowe a pogoda wymarzona. Cudowne słońce świeciło od rana, a delikatny wietrzyk głaskał powietrze.

W lesie spędziłyśmy 3 cudowne godziny. Z każdym krokiem i każdym następnym zagajnikiem utwierdzałyśmy się w tym, że jagody, tak, jak nasze czereśnie wymarzły podczas majowego mrozu. Znalazłyśmy ich tyle, co na zdjęciach. Zatem pierwszą była jagoda biała. Jedna jagoda biała... i po jakimś czasie 4 jagódki fioletowe. Była też garść pełna kwaskowych borówek, ale to jeszcze nie ich czas. I tyle.

Muffinki z jagodami i białą czekoladą1Połowa lipca, jagy=kurki, fasolka szparagowa w Mosinie

Muffinki z jagodami i białą czekoladą3

Z naszej jagodowej wyprawy wróciłyśmy z kanką pełną nie jagód, jak marzyłyśmy, a... kurek...!!! i wciąż niezaspokojonym apetytem na jagody.

Chcecie zobaczyć jak to się skończyło? Jeśli czas będzie łaskaw pokażę wieczorem, jeśli nie, to na pewno już jutro... Zatem... do przeczytania...:)

Muffinki z jagodami i białą czekoladą2

Muffinki z jagodami i białą czekoladą

piątek, 15 lipca 2011

Chrupiąca sałatka z groszkiem, rzodkiewką, słonecznikiem i serem feta

IMG_1900

Nie wyobrażam sobie lata bez groszku…
Pierwsze strączki zrywane tak łapczywie, że trzęsły się wszystkie listki i podpórki, po których delikatny jegomość wspinał się wprost do nieba. Szypułki szybko otwierane, a kulki wrzucane wprost do ust spragnionych słodko-zielonego smaku. “Skorupki” rzucane na ziemię, bo przecież wyschną, aby za chwilę zerwać następny strączek i w taki sam sposób dostać się do następnego…, i następnego… I gdyby w całym ogrodzie rósł tylko groszek, jestem przekonana, że pewnie z każdą kolejną szypułką byłoby to samo…

Tak było i jest w ogrodzie mamy, a kiedyś było też u dziadka, ale tam, najpierw szybko rwałyśmy z siostrą groszek w spódniczki, podtrzymując je jedną ręką, chowałyśmy się za wielki krzak agrestu, który rósł pod płotem i wciśnięte między płot a kłujący krzak, pod ich osłoną wcinałyśmy nasz upolowany przysmak. Zużyte strączki upychałyśmy później między łodygi krzaka, aby ukryć dowody naszego buszowania w ogrodzie… Przecież dorośli i tak wiedzieli…, ale cudowna była ta nasza konspiracja…
Trochę później, kiedy wiadomo było, że groszek się kończy, kiedy z krzaczków można było zerwać już tylko kilkanaście strączków, to najpierw zjadałyśmy groszki, a cennym strączkom zdzierałyśmy wewnętrzną warstwę – cienką błonkę i chrupałyśmy soczyste opakowanie, bo cóż innego pozostawało…
Znacie to? Też tak robiliście? Ciekawa jestem…:)

IMG_1888

Ja tak mam naprawdę każdego roku. Teraz tylko nie chowam się za krzak;). Teraz też nie mogę się najeść, bo wiem, że za chwilę nie będzie, że groszek tak krótko trwa, a ten mrożony nigdy nie będzie taki, jak świeży.

Tym razem na początku było podobnie. Choć po raz pierwszy w deszczu. Bo u nas pada… Ale co tam – smak pozostaje ten sam:). Do tego zabrałam go jeszcze troszeczkę ze sobą i zrobiłam pyszna sałatkę. Jestem przekonana, że wszyscy amatorzy groszku najpierw wybiorą ten łuskany prosto do buzi, jak ja, ale może skuszą się też na moją groszkową propozycję:)

Groszek, rzodkiewka i feta w jednej znalzły sie miseczce2

Naturalna, łagodna słodycz groszku świetnie komponuje się z rzodkiewką(u mnie też z ogródka mojej mamy:)), delikatnym serem feta i prażonymi ziarnami słonecznika. Groszek wystarczy lekko zblanszować nie zapominając o dodatku cytryny (bądź octu) aby zachować jego piękny kolor.

Groszek, rzodkiewka i feta w jednej znalzły sie miseczce1 Groszek, rzodkiewka i feta w jednej znalzły sie miseczce4 Groszek, rzodkiewka i feta w jednej znalzły sie miseczce3

Chrupiąca sałatka z zielonego groszku

150g groszku
pęczek rzodkiewek
łyżka soku z cytryny
pół łyżki cukru
pół łyżki soli
70-130g fety (w zależności od tego jak słony będzie Wasz ser)
duża garść wyłuskanych pestek słonecznika
bazyliowy ocet balsamiczny – ilość według uznania

1. Wody wlej trochę więcej, tak, aby wszystek groszek był zakryty. Posól, dodaj cukier i sok z cytryny (bądź ocet) - gotuj najwyżej jedną minutę. Po tym czasie przelej na durszlak i zalej zimną wodą. Osącz - przełóż do miseczki.
2. Słonecznik upraż na patelni. Dodaj do groszku.
3. Dodaj ser feta pokrojony w kosteczkę.
4. Umytą rzodkiewkę pokrój w plasterki – dodaj do tego, co w miseczce
5. Obficie polej gęstym sosem balsamicznym.

Chrup z radością:)

IMG_1994

poniedziałek, 11 lipca 2011

Tarta piaskowa z karmelem i borówką

IMG_2152

Tak lekko płynie w nas to lato…

Od tygodnia w mojej spokojnej okolicy nie ma gdzie zaparkować, od tygodnia słychać chrupot kół dziecięcych rowerków i mnóstwo cieniutkich głosików:”Mamo…!” . Od tygodnia też zapachy ryb mieszają się z zapachem bobu i ciasta drożdżowego, a dźwięki sztućców, odkładanych na talerze, jest tak głośny, że w porze obiadowej brzmi jakby Grupa Mozarta coś sfałszowała;). Widzę, a przede wszystkim słyszę, że śniadania i kolacje jedzone w ogródkach i na balkonach mają wielu amatorów. Ja, choć nie mam urlopu, jak okoliczni tymczasowi sąsiedzi, jestem jednym z nich - też ”okupuję” balkon jeśli tylko mogę. Zwłaszcza w sobotę lub niedzielę – taka lekką jak dzisiejsza. I w sobotę właśnie piekę piaskowe ciasto, następnego dnia wypełniam je karmelem i pyszną borówką. Do tego zimna kawa z dużą ilością mleka, książka i mogę tu zostać na… dłużej:). Nawet nie potrzebuję obiadu, bo przecież zostały jeszcze borówki…

Boróki amerykańskie w karmelu na piaskowym placku2Boróki amerykańskie w karmelu na piaskowym placku5

Piaskowa tarta z karmelem i borówkami

Duża tarta o średnicy 22-23 cm – u mnie z wyjmowanym dnem, albo 12 tartaletek

Ciasto*:
13 łyżek miękkiego masła
1 / 3 szklanki cukru pudru
1 żółtko
1 1 / 2 szklanki mąki
1 łyżka śmietany kremówki

1. Utrzyj masło z cukrem pudrem na gładką masę.
2. Dodaj żółtka i połącz.
3. Najpierw dodaj połowę mąki, a jak wszystko będzie gładką masa, pozostałą część mąki i śmietanę. Ciasto powinno utworzyć delikatnie lepką (ale nie lejącą) masę.
4. Rozłóż cisto jak naleśnik i włóż w folię. Najlepiej na dwie godziny do lodówki.
5. Natłuść foremkę do tarty masłem, a ciasto rozwałkuj i umieść w foremce. Jeśli chcesz zrobić tartaletki, podziel ciasto na 12 części i postępuj z nim tak samo.
8. Nakłuj ciasto widelcem.
9. Włóż foremkę z ciastem na godzinę do lodówki
10. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 190 stopni.
11. Wstaw ciasto do piekarnika i piecz 20 do 25 minut lub do momentu kiedy ciasto jest lekko rumiane. Wyjmij z piekarnika i ostudź do temperatury pokojowej przed napełnieniem.

Wypełnienie*:
1 1 / 4 szklanki śmietany kremówki
1 / 2 szklanki masła, pocięte na osiem części
1 szklanka cukru pudru
300-400 g borówki

1. Ponownie rozgrzej piekarnik do 190 stopni. Śmietanę i masło podgrzewać na małym ogniu w małym rondelku. Gdy masło się rozpuści się całkowicie, zdejmij z ognia.
2. Cukier wsyp do dużej, głębokiej patelni(ważne!) umieścić ją na średnim ogniu
3. Cukier musi uzyskać słomkowy, następnie złoty, a później orzechowo brązowy kolor po około 10 minutach. Jeżeli cukier gotuje się nierównomiernie, delikatnie przechyl lub obracaj patelnię, aby cały proces przebiegał równomiernie. Zdejmij z ognia.
4. Powoli ubij śmietanę i masło w osobnym pojemniku.
5. Postaw patelnię z rozpuszczonym cukrem ponownie na ogień i kiedy się rozpuści , powoli wlewaj ubitą masę. Cały czas delikatnie mieszaj, aż składniki się połączą. Karmel nie może być rzadki. Kiedy karmel osiągnie konsystencję odpowiadającą …karmelowi;) zdejmij z ognia i odstaw na 30 min.
6. Po tym czasie wylej karmel na wcześniej upieczone ciasto. Pozwól ostygnąć
7. Na karmel wyłóż borówki.

Polewa:
pół szklanki zimnej wody
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 płaska łyżka cukru
duża szczypta kwasku cytrynowego

Zimną wodę wymieszaj z mąką. Dodaj cukier i kwasek. Cały czas mieszając doprowadź do wrzenia. Ostudź. Następnie delikatnie łyżką lub pędzelkiem posmaruj owoce.

Ostrożnie przenieś tartę na talerz. Podawaj i zjadaj ze smakiem, bo jest tego warta!

* ciasto i karmel to moja październikowa tarta karmelowo-żurawinowo-migdałowa, ale tu w wersji bez pieczenia owoców i bez migdałów.

IMG_0247

I na koniec jeszcze parę chwil z bogatego życia na balkonie:). I jak tu nie zostać na dłużej…;)

Udanego tygodnia, Kochani!

piątek, 8 lipca 2011

Botwinka

IMG_2102

Kiedy patrzysz na szarą ziemię, na której parę minut wcześniej robiłeś rządki, a teraz posiałeś w niej nasionka, nie do końca chce ci się wierzyć, że w tym miejscu coś urośnie. Za jakiś czas widzisz delikatną zieloną nitkę, która z dnia na dzień się poszerza. A jednak…Każdego roku ten sam cud…

Takie choćby buraczki, które na początku maja były tylko ziarenkami przykrytymi dwucentymetrową warstwą ziemi, już dawno cudownie wybujały. Najpierw nieśmiało wychylały pierwsze liski, aby przekonać się, że w towarzystwie słońca i deszczu mogą nabrać właściwych kształtów. Rozwinęły dorodne liście i wygrzewają się w słońcu czekając na piękne, obficie okrągłe bądź wąskie amarantowe biodra…

Botwinka3Botwinka

Ale zanim biodra i talie… najpierw botwinka, czyli pierwsze buraczki, które “przerywasz”, wyrywając te małe, te których jest za dużo, a które “zabierają” miejsce silniejszym i już trochę większym. Usuwasz je delikatnie, chcąc zachować liście, najlepiej zaraz po deszczu. Wychodzą wtedy miękko i jakby z radością. A może to Twoja radość…? Bo przecież już wiesz co z nich przygotujesz… I koniecznie dodasz octu jabłkowego, bo nadaje głębi smaku, a na koniec gęstej kwaśnej śmietany, bez której nie ma botwinki o jakiej marzysz…

Botwinka4Botwinka1

Botwinka

450-500g małych buraczków z łodyżkami i początkiem listków
11/2 litra wody
3 niewielkie marchewki
2 małe pietruszki
1 łyżka soli (ewentualnie więcej do smaku)
5-6 łyżek octu jabłkowego
11/2 łyżki cukru
2 łyżki masła
180-200g kwaśnej śmietany 18%

1. Zagotuj i posól wodę.
2. Buraczki, marchewkę i pietruszkę umyj dokładnie i oczyść. Wszystko pokrój w talarki. 3. Wrzuć do gotującej wody. Gotuj do miękkości.
4. Pod koniec gotowania dodaj cukier, masło i ocet. Zupa nie może być mdła – kwaskowość musi być zdecydowanie wyczuwalna i zadowalająca:)
5. Po ugotowaniu dodaj pokrojony drobno koper
6. Dopraw śmietaną: przełóż śmietanę do miseczki i dolewaj powoli zupę (jeśli zrobisz odwrotnie – śmietanę do zupy – na pewno śmietana się zważy), a następnie wszystko przelej do garnka, w którym gotowała się zupa.

IMG_2033

Dobrej soboty i niedzieli, moi Drodzy! Słońca i radości z lata!

poniedziałek, 4 lipca 2011

Pierwsze urodziny “kuchni pełnej smaków” i pyszne letnie ciasto bez pieczenia

IMG_1756

Zaczęło się od tego, że chciałam upiec coś kokosowego, a w mojej bazie przepisów nic takiego nie znalazłam. Pomyślałam wtedy: “A może w internecie…? Przecież tam wszystko jest…(no…, prawie wszystko…)”.
W taki sposób znalazłam pierwszy blog kulinarny “Majanowe pieczenie”. Siedziałam i czytałam… i nadziwić się nie mogłam, bo dotąd sądziłam, że przepisy to tylko w tych książkach które mam, albo jeszcze nie mam… Pierwszym ciastem upieczonym z tego “kulinarnego internetu” było pyszne Rafaello Majanki. Później kilka innych ciast. Następnie zaczęłam odkrywać cały wielki Świat Blogerów Kulinarnych. I tak pierwszą osobą, która namawiała mnie na założenie bloga była Polka z Around the kitchen table, kiedy chwaliłam się jej zdjęciami ciasta upieczonego z jej przepisu. Bo musicie wiedzieć, że dużo wcześniej zaczęłam robić zdjęcia swoim upieczonym ciastom, chlebom i ciasteczkom. Sprawiało mi to wielką frajdę, ale było swego rodzaju wyzwaniem.
Pola “rzuciła” mi ze dwa albo trzy razy taką propozycję, ale do mnie to nie docierało… Już niby jakoś tam zaczynałam o tym myśleć, ale “nie to nie dla mnie…, ja się nie nadaję…” było silniejsze.
W końcu odkryłam bloga Anny Addiopomidory. I pierwszy raz, dzięki jej uprzejmości i sercu moje pierwsze zdjęcia pojawiły się w sieci – na Jej blogu. Było to niezwykle ciekawe uczucie szczęścia:). Blog Anny i ją samą polubiłam, jak pewnie większość z Was. I tak od słowa do słowa i z delikatnych sugestii Anny powstał ten blog, a Anna została jego Matką Chrzestną:)

IMG_1135

Zatem rok za mną. Jaki był…? Jaki był dla Was? Oceńcie sami .
Dla mnie był pełen nowości. Nowych ekscytujących smaków w kuchni, nowych książek, nowych przepisów. Niektórych tylko przeczytanych i odłożonych na półkę “do zrobienia JUŻ” i wciąż czekających na swoją chwilę, i innych zrealizowanych ze skutkiem miernym, zadowalającym bądź ekscytującym.
Był jednak przede wszystkim pełen nowych spotkań. Do tej pory jedynymi osobami, z którymi korespondowałam na odległość byli kolonijni przyjaciele w czasach podstawówki, czy liceum, z nimi jednak nigdy więcej się nie spotkałam – takie czasy… Tylko, że z nimi wcześniej poznaliśmy się i nawiązały się sympatie. Tutaj rzecz ma się całkiem odwrotnie, najpierw zaczynamy się lubić, a później pisać do siebie. Teraz jest wiele osób na których blogi nie wyobrażam sobie nie wejść i nie zobaczyć co dobrego dziś ugotowały, albo co nowego wnoszą do kuchni. Z niektórymi wymieniamy ciepłe myśli i dowiadujemy się więcej o swoim życiu. Są też tacy, z którymi spotkania były pełne pozytywnych emocji, a radość ze spotkania aż furczała w powietrzu (Polka:)). Jest też Kochana Anna, której nigdy bym nie poznała gdyby z kolei Ona nie założyła swojego bloga (Anno, dziękuję, że mi zaufałaś:)). A, że się spotkałyśmy i jakie miłe było to spotkanie, to już wiecie:)

Urodziny bloga6

Skąd “kuchnia pełna smaków”? Ano stąd, że myśląc nad blogiem i jego nazwą mój wzrok padł na gazetę leżącą obok, w której jeden z tytułów brzmiał ”apartament pełen smaku” stąd już blisko było do “kuchni pełnej smaków”.

Na Pierwsze Urodziny obchodzone w “kuchni pełnej smaków” przygotowałam ciasto najprostsze. Takie, które, zdaje się, w tym ciepłym letnim czasie przygotowuje cała Polska. Takie, na które skusi się Każdy i Każdy może je przygotować, zwłaszcza Ci, którzy nie posiadają piekarnika, albo temperatury nie pozwalają używać tegoż. Letnie ciasto bez pieczenia. Na wyjątkowym ciasteczkowo-maślanym spodzie, z mascarponowo-śmietanowym wnętrzem i cudownymi owocami zanurzonymi w galaretce z dodatkiem naturalnego domowego soku truskawkowego.

Urodziny bloga5

Letnie ciasto bez pieczenia - z mascarpone, owocami i galaretką

SPÓD:
200g ciasteczek “Speculoos”, ale mogą być każde inne, które zazwyczaj wykorzystujesz do podobnych spodów
70 g miękkiego masła

MASA:
250g sera mascarpone
180g śmietany18%
500g zimnej (z lodówki) śmietany 36%
2 łyżki cukru pudru
5 listków (bądź łyżek) żelatyny
1 czerwona galaretka ( u mnie z owoców leśnych)
400 ml wody
50ml soku truskawkowego
dowolne owoce - u mnie truskawki, maliny i morele, których nie widać, bo zniknęły na dnie…

1. W niewielkiej rozkruszone ciasteczka połączyć dokładnie z miękkim masłem. Wyłożyć na spód tortownicy (26cm) i wstawić do lodówki na pół godz.
2. W tym czasie przygotować masę serowo śmietanową: w małej miseczce, w niewielkiej ilości ciepłej wody rozpuścić żelatynę. Odstawić.
3. W innej, większej misce ubić (niezbyt długo) śmietanę. Odstawić.
4. W kolejnej, największej misce ostudzoną, ale rozpuszczoną żelatynę połączyć z kwaśną śmietaną, dodać do niej serek mascarpone i dokładnie, ale delikatnie wymieszać. Można użyć miksera. Następnie dodać wcześniej ubitą śmietanę.
5. Masę wyłożyć na wcześniej przygotowany spód. Jej powierzchnię wyrównać.Wstawić do lodówki na 45 minut.
6. W trakcie, kiedy masa zastyga przygotować galaretkę zgodnie z instrukcją na opakowaniu, ale przy użyciu tylko 400ml wody, a nie 500 jak zazwyczaj. Kiedy galaretka rozpuści się dodać 40-50 ml soku truskawkowego( bądź innego czerwonego). Oziębić.
7. W trakcie, kiedy galaretka stygnie pokroić wcześniej umyte owoce i rozłożyć je na białej masie. Zalać zimną tężejąca galaretką. Wstawić do lodówki na min 4 godz ( u mnie 8 )

IMG_1761

Gdybym mogła poczęstowałabym nim Każdego i Każdą z Was, a tak proszę częstujcie się jedynie wirtualnie. Dziękuję za to, że jesteście, czytanie, wspieracie i dopingujecie. Bez Was, Tych, których poznałam, poznaję i tych Serdecznych Anonimowych nie byłoby tego jednego z Moich Miejsc:)

IMG_2393

Wydaje mi się jakbym dopiero zaczynała, a to już tyle czasu jak jesteście ze mną…