Całkiem dobrze mi w tej jesieni. Choć noce są już naprawdę chłodne, to w dzień jeszcze błękitne niebo. Subtelność światła i prawdziwe słońce dopiero koło godziny trzeciej. Z przyjemnością zakładam sukienkę w kolorze śliwkowym i płaszczyk bakłażanowy. W delikatnie stukających oficerkach przechodzę przez szeleszcząco-chrupiący dywany na w pół uschłych liści i uśmiecham się sama do siebie, bo to ciche szuranie i pomruk podłoża wprowadzają mnie w lekką beztroskę. Chciałabym kopać, podrzucać, a nawet rzucać się tą szeleszczącą przyjemnością. W efekcie podbiegam troszeczkę i wykonuję parę “hopsasów” jak wesoły dzieciak, a szalik fuksjowy, który jeszcze przed chwilą mnie wyprzedzał, próbuje mnie dogonić. I tak ścigamy się chwilę, bo troszkę muszę uważać.
Wracam z torbą gruszek, z których część schrupię a część zamienię w pyszną gruszkowo-cytrynową konfiturę. Mój nr 2 zaraz po konfiturze brzoskwiniowej. Kolejne słoiczki, bez obecności których nie byłoby łatwo przetrwać zimę. Tym razem wzbogacam je o ziarenka wanilii. I to jest bardzo aromatyczny pomysł. Polecam:)
A później bagietki (do ich upieczenia zainspirowała mnie Mimi ), które zostały ze śniadania ( a wtedy jadałam je tylko z masłem, bo każdy inny dodatek byłby profanacją…), zamieniam w zwykłą - niezwykłą przekąskę.
Pokrętło piekarnika ustawiam na 200°C. Pieczywo przekrawam i delikatnie smaruję masłem. Na to kroję ser pleśniowy Lazur Srebrzysty – moje ostatnie wyjątkowo smaczne odkrycie – z delikatnym, wilgotnym i aksamitnym miąższem, pyszną skórką i występującym w tle posmakiem grzybów. Bagietki zapiekam 10-15 minut w nagrzanym piekarniku. W tym czasie smażę kilka plasterków chudego boczku, bo… taki mam kaprys, a ten, jak się później okazuje pasuje idealnie do bagietek z serem. Pod wpływem temperatury bagietki stają się chrupiące a ser rozpływa się delikatnie. Jeszcze ciepłe smaruję konfiturą gruszkowo-cytrynową, biorę pierwszy kęs i wtedy… się pytam jak tu nie lubić jesieni… ?
Bagietki (źródło: „Francuzki nie tyją” – Mireille Guiliano)
Składniki na 4 sztuki
- 1 łyżeczka suszonych drożdży
- 2 szklanki ciepłej wody (około 35-38 stopni)
- 4 do 6 szklanek maki tortowej (ja daje 5 szklanek)
- 2 łyżeczki soli
- 1 jajko roztrzepane z łyżką stołową zimnej wody
1. W małej miseczce rozmieszaj widelcem drożdże w 1/2 szklanki ciepłej wody. Odstaw na 15 minut.
2. Zmieszaj mąkę z solą. Dodaj mieszankę drożdży i pozostałe 1,5 szklanki wody. Wymieszaj na lepką masę. Wyrabiaj przez 10 minut. Ciasto powinno być trochę lepkie i gładkie. Przełóż do miski, nakryć wilgotną ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce, żeby urosło. Ciasto musi podwójnie zwiększyć objętość.
3 Spłaszcz ciasto i podziel na 4 części. Z każdej utocz kulę i uformuj bagietkę. Przełóż na lekko natłuszczoną blachę( używam specjalnej blachy do bagietek). Teraz musisz zaczekać, aż urosną prawie dwukrotnie.
4. Rozgrzać piekarnik do 250°C . Posmaruj bagietki rozbełtanym jajkiem. Natnij ukośnie na wierzchu bardzo ostrym nożem.
5. Wlej do brytfanny bądź małej blaszki, 2 szklanki gorącej wody i postaw w nagrzanym piekarniku na dno, żeby zapewnić im wilgotność. Ta gorąca woda działa cuda. Bagietki nie będą suche!
Piecz przez 15 minut, potem obniż temp. do 220 stopni i piecz przez 5-10 minut, aż bagietki staną się złotobrązowe.
Ostudź na kratce przed pokrojeniem.
Voilà!
Bon appétit!
PS. Z czerstwych bagietek możesz zrobić świetną bułkę tartą. Wystarczy kawałki suchej bagietki bardzo mocno ubić w moździerzu. Jeżeli oczywiście nie zrobisz ze wszystkich przekąski;)
Udanego, ciepłego tygodnia, Moi Drodzy!
Ja też lubię jesień! Wcale nie żałuję, że przyszła.
OdpowiedzUsuńI mam tą książkę, choć za gruszkami nie przepadam. ; )
ale ser pleśniowy i zdjęcia - fantastyczne!
Moja córa też ostatnio powiedziała, że uwielbia chodzić szurając butami po liściach :) sypałyśmy nimi, ganiałyśmy ... cudne chwile. A konfiturkę koniecznie muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ostatnio stałam się fanatyczną sero-żercą. Wyjadam wszystkie sery pleśniowe, jakie wpadną mi pod rękę. W związku z tym Twoja przekąska będzie mieć u mnie powodzenie ;)
OdpowiedzUsuńKochana, taką jesień to ja mogę smakować przez cały rok. A opis barw Twojej garderoby urzekł mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńNa konfiturę przepis już sobie zapisałam bo tak chwalisz a mi ostatnio brakuje czegoś "słodkiego" do chleba.
Takie bagietki z taaakim serem i nawet z takim boczkiem to cudowne połączenie.
A szuranie w liściach...ach, jak ja to lubię!!!
Uściski i spokojnej nocy a ja zakasam rękawy i biorę się za konfiturę :)
Juz sobie Ciebie wyobrazam w tych cudnych kolorach :-) ja tez je bardzo lubie. A ten fuksjowy szalik mocno pobudza wyobraznie. Ser i bagietki z piekarnika to nasza ulubiona szybka kolacja a ta konfitura, to dopiero dodatek; mmmhh; co najmniej tak dobry jak piekna, polska jesien, ktorej nigdy nie jest mi dane skosztowac... szczegolnie teraz. Buziaki
OdpowiedzUsuńAnna
slodkoslona - taka jak dzisiejsza urocza jest i lubię ją:)mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo:)
KucharzyTrzech - no to się cieszę, że mam coś z takiej Córci,jak Twoja:). Wspaniałe chwile..., cieszcie się nimi i korzystajcie póki czas i sucho:). A konfiturkę zrób, bo cieszy kubki smakowe:)
kabamaigo - o, serożerca z ciebie, JA OSTATNIO DOSTAŁAM PÓŁ KOSTKI KILOGRAMOWEJ tego sera... Mogłabym dzień w dzień, ale... żeby nie przedobrzyć, zrobię sobie odwyk...;)
Agnieszko - słodko się cieszę się, że opis przypadł Ci do gustu:). Konfiturkę uwielbiam, ale gdyby gruszki były bardziej soczyste to pozwól im dłużej odparowywać, albo niech ostygną i następnego dnia jeszcze raz. Powodzenia!
Ja Tobie też moc uścisków posyłam!
anno - :):):)Ja Ciebie też:) A bagietki u Ciebie na kolację to ja tez bym zjadła - w Takim Towarzystwie smakowałyby podwójnie :)
Uścisków cała Wielka Moc dla Ciebie!!!
niezwykła konfitura:)
OdpowiedzUsuńJa też mam tą książkę. Musze koniecznie spróbować tych bagietek, no i całej reszty :D
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia kochana!:))
OdpowiedzUsuńNie wiem, ja chyba jednak nie lubię jesieni, mimo wszystko ;). Lubię ją taką o ze słoneczkiem i kolorowymi liśćmi, z kasztanami i jarzębiną. Lubię chodzić po liściach i szurać w nich nogami, nawet wczoraj to robiłam:).
Lubię kiedy wiatr nie wieje i kiedy nie pada. Tak, taką jesień to ja lubię.
I ze spacerami w zoo. O, taką też:) Jak wczoraj :).
A bagietki cudowne moja Droga i ten dżem , myslę,ze by mi bardzo posmakował.
Pozdrowienia na dobry tydzień :)
Taka jesień, ciepła i złota, niemal dorównuje polskim majom:) Szkoda, ze tak jej mało i że szybko się kończy. Bagietka i pleśniowy ser to genialne połaczenie (przyznam, że książkę "Francuzki..." uznałam za strasznie banalną i nie zwróciłam uwagi na zawarte w niej przepisy).
OdpowiedzUsuńAle najbardziej mi się spodobał Twój jesienny strój:))) I wyścigi z szalikiem!
Pozdrawiam serdecznie
oj, Kochana, połączyłaś w jedno moje ukochane smaki! i już wiem, co będzie w sobotę na śniadanie :) bo u mnie sobota to dzień, który zaczynamy od śniadaniowej rozkoszy :) tylko szkoda, że do soboty jeszcze prawie cały tydzień! ale takie wyczekane smaki są jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jesiennie :)
Bardzoe lubię jesień w twoim wydaniu :) I za taką jesienią tęsknię na Wyspie...bo tutaj jakoś inaczej... :)
OdpowiedzUsuńTaka jesien - sucha, sloneczna i szeleszczaca - tez lubie. A konfitura musi swietnie sie komponowac z serem plesniowym.
OdpowiedzUsuńmniam, takie połączenie musi być pyszne! Mam trochę gruszkowej konfitury to spróbuję :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie da się nie lubić :D piękne bagietki , pyszna marmolada(konfitura) i raj gotowy :D
OdpowiedzUsuńJa ta konfiturę zrobiłam , ciut tam coś zmieniłam(mniej cukru), mam ja wstawić na blog i ciągle coś ważnego mi wypada i nie wstawiłam ,ale potwierdzam niebo w gębie
Jesień w takich kolorach jakich opisujesz to uwielbiam, a z zapleczem takich smakołyków to może też kocham. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbasiuP - dla mnie fantastyczna:)
OdpowiedzUsuńslyvvio - spróbuj, spróbuj, bo mnie oddalał od niej brak zdjęć, ale mam kilka książek bez zdjęć, a opisy potraw brzmią fantastyczne:)
Manjanko - no bo jesień mam dwa oblicza:). Ja to drugie, w powszechnej opinii uznawane za fatalne, bardzo lubię po swoje stronie okna...:). Póki co jest sucho i mgliście (dzisiaj) i tym się cieszę:).
Konfiturka posmakowałaby każdemu:) jeśli tylko jego kubki smakowe lubią konfiturki:). Dziękuje i Tobie również dobrego tygodnia z tymi urokami jesieni, które lubisz!
Lady Ago - ale jest, ale jest! A ja zwracam na nią uwagę i chłonę, bo przemija...
Dziękuje, że spodobał Ci się mój strój, aż się prosi zdjęcie, prawda...?
Pozdrawiam Cie Lady Ago i muszę koniecznie zajrzeć do Ciebie:)
Edith - jeszcze tylko poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiątek... uff...! Dasz radę;)
Gorąco Cię pozdrawiam i już się cieszę na to Twoje wyczekane śniadanie!
Aniku - a ja myślałam, że Wy, Ty, tam macie tez trochę suchej jesieni... Ja tez tęsknię za jesienią w ogrodzie mojej mamy na przykład. Siedzę tutaj, chodzę do pracy, a wolałabym być tam... Każdy ma swoje tęsknoty...
Maggie - szczeleszcząca jesień to coś cudownego:)Konfitura i ten ser to duet doskonały - przynajmniej dla mnie:) Pozdrawiam Cię, Maggie!
zauberi - pyszne, pyszne...! Próbuj:)
margot - oj, tak, dobrze prawisz, o Pani, raj gotowy:). Cieszę się,z e zrobiłaś:):):)Bardzo, bardzo, to dla mnie wielka nagroda:)i cieszę się jak nie wiem co kiedy piszesz, ze niebo w gębie - dziękuje margot:)
Kamilko - to zaplecze kolorów i smaki dają mi siłę do podejmowania codzienności. Takie małe nadziejki na co dzień...:) Pozdrawiam mocno, Kamilko!
bo niebo w gębie , mam nadzieje ,że dam sobie kopa i wstawię ta konfiturę bo zasługuje na to bardzo
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tych bagietkach :)))
OdpowiedzUsuńno i do tego ten serek...
pozdrawiam cieplutko
Jest to rzecz kusząca, ale podobno jak ktoś się denerwuje to nie wychodzi nic w kuchni.
OdpowiedzUsuńPrawda to?
O, widzę, że się Pani ostatnio w pieczywku rozsmakowałaś:) ale nie ma się co dziwić, jak do niego takie pyszne dodatki serwujesz:)
OdpowiedzUsuńBuziole Ewelinko!
Twoja konfitura brzoskwiniowa to poezja. Jeżeli ta jest choć w połowie tak dobra... Miałam już niczego nie przetwarzać tej jesieni, ale chyba się skuszę!
OdpowiedzUsuńCudowna ta Twoja jesienna opowieść:) bardzo mi się podoba jak pokazujesz smaki...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
margot - będę się cieszyć jak nie wiem co! Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńChocolate Mint - Twoje zakochanie jest dla mnie wielką przyjemnością - dziękuję za taki uroczy komentarz:)
POLALO - ale to musi wyjść:). Myślę, że jak ktoś się denerwuje to nic nie wychodzi..., w każdej dziedzinie... Niektórzy twierdzą, że w kuchni, aby wyczarować dobre smaki, potrzeba tylko miłości, ja Ci powiem, że często uspokajam się mieszając i zagniatając, zatem... każdy ma swoje sposoby...
korniczku - no jakoś tak własnie... Jak nie ma to nie ma, a jak jest to jedno po drugim:)
Te buziole to pyszne! Przesyłam zwrotne i buziolami ciesze się ogromnie!
Bellis - wiesz, jaki to prezent dla mnie czytać takie słowa? Ogromny! Ja właściwie w tym roku robiłam tylko tę brzoskwiniową, cuitko moreli i gruszkową właśnie, a gruszkową jeszcze zrobię:). Wiesz, że cieszy mnie Twoja chęć i Twoja pochwała - dziękuje:)
Olu_83 - dziękuję stokrotnie. Twoje zadowolenie to dla mnie nagroda:)
Podoba mi się,jak piszesz o jesieni.
OdpowiedzUsuńTylko dla mnie ona już wkracza w nieprzyjemne stadium...
A wszystko co prezentujesz do jedzenia,to tak mi bliskie,że podejrzewam,iż często razem jadamy śniadania...
Pięknie by było!
Dobrego dnia Ewelino.
A u mnie właśnie dziś o bułce tartej ;) Biagietki mają nieziemskie składniki, musiało byc pysznie!! :)
OdpowiedzUsuńOj ta kanapka musiała mieć niezwykły smak:) ...a ja bułki na bułkę tartą ścieram na tarce:)
OdpowiedzUsuńMniam! Wygladaja bosko.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkrylam chlebek zapiekany z kozim serem i suszonymi ziolami. Proste a jakie pyszne.
Pozdrawiam cieplo z chlodnej dzis Wyspy.
jesien piekna a jedzonko przepysznie wyglada.
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia i pyszne smaki:) pozdrawiam jesiennie
OdpowiedzUsuńAmber - tak piszę, bo tak jest i tak lubię i tak czuję:). Cieszę się, że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuńNo to musiałybyśmy to kiedyś zrealizować...:)Ale by się działo... Przyjeżdżaj!
Dobrej nocy już teraz, Amber!
agnieszko - o, widzisz jak się dobrze składa:) Ta Twoja propozycja bułki taka wyjątkowa i niezwykle praktyczna:)
Jolu Szyndlarewicz - niezwykły, oj niezwykły... U mnie niedługo znów bagietki:). Na tarce, tez dobry pomysł, może nawet szybszy:)
Magdo - dziękuję:) Ja tez ostrzę sobie zęby na takie ziołowe chlebki, przepis już upatrzony:).
Dziękuję za pozdrowienia - u nas była piękna słoneczna jesień i balkon otwarty przez pół dnia:). Serdeczności!
Bernadeto - witam Cię serdecznie w mojej kuchni:) Dziękuję za odwiedziny i cieszę się , że moja przekąska przypadła Ci do gustu:)
piegusku1976 - dziękuję pięknie , Pani Pieguskowa:). I ja Cię mocno pozdrawiam, bo u nas cudna niebno-jarzębinowa jesień była:)
Z przyjemnością wsłuchuję się w Twoje onomatoppeje i chłonę oczami jesienne barwy, zwłaszcza te śliwkowe i smakuję zapach pieczonych bagietek. Zmysłowo o jedzeniu, tylko Ty tak potrafisz pisać... Pozdrowienia z Motylarnii
OdpowiedzUsuńPatrycjo - a ja z wielka przyjemnością spotykam Cię w mojej kuchni. Zawsze:). Muszę znów zajrzeć do Twoich motyli..., skąd Ty ich tyle bierzesz...???
OdpowiedzUsuńZ szuflady Ewelinko, z szuflady... tzn. z takiej elektronicznej na dydku zewnętrznym. Ale sporo ich nałapałam, bo ja od problemów dnia codziennego uciekam na łąkę....
OdpowiedzUsuńBagietka z ta konfitura jest na mojej liście do wypróbowania od zaraz! Ulubione połączenia smaków:)
OdpowiedzUsuńjak tylko zrobię podzielę się wrażeniami:)
pozdrawiam serdecznie
Patrycjo - ale spóźniony komentarz... Wybacz, Patrycjo, niezłą masz siatkę do łapania motyli:):):)
OdpowiedzUsuńOllivieto - pewnie wypróbowałaś już dawno, tylko ja zapomniałam napisać, że cieszę się Twoją chęcią spróbowania takich smaków razem. Wybaczysz...?