Miewam takie przerwy w pracy, gdy wychodzę nad morze. Nawet na 15 min. W końcu 70 metrów to żadna odległość (kiedyś było 100…). Zakładam czapkę, rękawiczki, naciągam kaptur i idę zagłuszyć, nawet te dobre, myśli szumem fal. Plaża zasypana białym śniegiem, kołki oblodzone po stronie wschodniej, dwie mewy moczą czerwone nóżki przy brzegu. Fala za falą – spokojny przypływ i odpływ jak mój wdech i wydech z zamkniętymi ustami. Ostre słońce każe mrużyć oczy, a niebo niebieskie jak w książeczkach dla dzieci daje poczucie szczęścia tu i teraz. Idę dalej naciągając na czapkę dodatkowy kaptur z bluzy, a ręce wkładam pod pachy, bo wieje…! Niektóre łabędzie idąc w moje ślady, chowają głowy pod skrzydła, inne, odsunięte od brzegu, gdzie mniejszy wiatr, leniwie czekają na kuracjuszy przynoszących chleb, który je osłabia i zamula żołądki… Pamiętajcie, że lepiej przynieść im ziarno, albo… gotowaną marchewkę.
W drodze powrotnej wybieram promenadę, bo przemarznięta jestem do szpiku… Przemarznięta, ale z jaką energią do pracy...! – morze, biel i niebo zostają we mnie .
Dziś ostatnie minuty Wielkiego Czwartku, początek Triduum. Jutro muzyka ciszy w Trójce. Jeden Wielki Piątek w roku i muzyka jak na ten dzień przystało. Jadę do domu, posłucham w samochodzie… Dziadek bardziej chory…
Torcik może być na niedzielę, może być na święta. Choć tyle słów w opisie , to bardzo łatwo się go robi. Tyle co ukręcić biszkopt i ubić śmietanę. Coś podobnego jadłam w restauracji “Secesja” w Szczecinie. Było pyszne. Tamto miało dwie warstwy, cięższą masę i cięższe ciasto. Moje jest biszkoptem ze zmielonymi orzechami włoskimi. Do tego masa z mascarpone i bitą śmietaną z dodatkiem dwóch szklanek orzechów włoskich. Wszystko “na czuja” i na smak, który zapamiętały moje kubki smakowe – bardzo zbliżony. Na wierzchu maliny z odrobiną galaretki. Do tego gorzka kawa - z mlekiem… ewentualnie.
Biszkopt z orzechami włoskimi przekładany mascarpone z bitą śmietaną i kawałkami orzechów włoskich – do tego maliny na górce
Biszkopt orzechowy:
6 jajek
150g cukru
150g mąki
4 łyżki słodkiego kakao
150g zmielonych orzechów włoskich
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1. Piekarnik nagrzej do 180°C. Formę 23cm posmaruj masłem.
2. Jajka ubij z cukrem na puszystą masę (13-15 min.), odstaw.
3. Do innej miski przesiej mąkę i kakao, dodaj proszek do pieczenia. Wymieszaj wszytko i dodaj DELIKATNIE do masy jajecznej. Na koniec dodaj zmielone orzechy (suche). Wlej do blaszki i wstaw ją do piekarnika - piecz 30 min.
Ostudź. Później przekrój ciasto na trzy warstwy.
Poncz do ciasta:
50 ml brandy + 50 ml wody, albo 100 ml herbaty
Krem:
500 ml zimnej śmietany kremówki (30-36%)
3 łyżki cukru pudru
500 ml mascarpone
2 szklanki orzechów włoskich
3 łyżki złocistego syropu (Golden syrop), albo miodu
1. Orzechy włóż do miseczki i zalej gotująca wodą – pozwól aby zmiękły. Po 15-20 min. osącz je na sitku.
2. W czasie kiedy orzechy miękną ubij śmietanę pod koniec dodając cukier puder. Następnie dodaj mascarpone delikatnie mieszając – możesz zrobić to mikserem na najniższych obrotach. Teraz dodaj syrop złocisty, wymieszaj. 1/4 masy odłóż do osobnej miseczki. Do pozostałej części dodaj orzechy. Odstaw.
3. Blaty biszkoptu nasącz przygotowanym ponczem.
Jeśli nie chcesz pobrudzić patery,wytnij 4-5 szerokich na 10 m pasków z papieru (może być do pieczenia) i ułóż z nich rozetę na którą położysz pierwszy blat.
Na pierwszym blacie rozsmaruj równomiernie połowę masy. Przykryj drugim blatem, następnie rozsmaruj drugą część masy. Przykryj trzecim blatem tak, aby wierzch biszkoptu przylegał do drugiej warstwy masy. Kremem bez orzechów posmaruj boki. Udekoruj płatkami migdałów
50-60g uprażonych płatków migdałowych do dekoracji (możesz prażyć w piekarniku przy 180 przez 10 min, albo na suchej patelni mieszając aż nabiorą złocistego koloru).
Malinowy sos na wierzch
300g mrożonych malin(albo świeżych)- zostaw kilka całych malin do dekoracji
200-250 g malinowego dżemu domowej produkcji, albo najlepszego jaki znajdziesz na sklepowych półkach
2-3 łyżeczki galaretki malinowej
Maliny podgrzej w rondelku, dodaj dodaj dżem malinowy i galaretkę. Wylej na ciasto. Po wierzchu posyp całymi malinami i miętą, która ożywi tę spokojna kompozycję.
Idealny zestaw smaków, zresztą za całokształt 6+ :)
OdpowiedzUsuńOMG zdjęcia powalające, tort wygląda tak dostojnie, że aż mi dech zapiera. Taki prosty w wykonaniu a jaki efektowny. Ocieplił moje serce i pobudził wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńOj chciałabym się u Ciebie stołować, myślę że przybyłoby mi parę kilo, ale co tam :) Podejrzewam, że smak wspaniały a wygląd obłędny!
OdpowiedzUsuńEwelinko, no zdjęcia bardzo działają na zmysły, aż by się chciało od razu rzucić do misek i mikserów ;) jeszcze jak napisałaś że łatwe to już w ogóle! ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że chleb nie służy łabędziom, ale będę pamiętać, że teraz jakby co to ziarno w woreczku :)
dziękuję i wszystkiego dobrego na święta Ci życzę!
Wspanialy biszkopt kochana :) Wyglada nieziemsko ladnie i pysznie. I do tego te malinki...moje ukochane owoce.
OdpowiedzUsuńSciskam Cie mocno :)
P.S. Duzo zdrowka dla Dziadka...
Ewelinko, tort jest obłędny!!! Trzecie zdjęcie najchętniej bym Ci skradła i wydrukowała sobie jako obraz do kuchni :-). Gdybym robiła święta u siebie rzuciłabym wszystkie sałatki, żurki i kiełbaski i wzięła się za pieczenie, tak na świąteczny deser, choć pewnie do takiego ideału to bym doszła za może 10-tym razem :-). Tymczasem pozostaje mi pakowanie i wieczorny wyjazd. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńprzepyszna propozycja! to ja do kawki kawałeczek bardzo chętnie! Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńniebo w gębie :) istna rozpusta dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńWygląda na wyśmienite ciacho!!!
OdpowiedzUsuńKuchnio pełna smaków, to jest najpiękniejszy tort jaki moje oczy widzialy!! :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym torcie i w każdym jego składniku :) Jest w nim wszystko co lubię :)
OdpowiedzUsuńJak można w środku zimy kusić malinami, okrutna!
OdpowiedzUsuńChyba wybiorę się w końcu do Secesji;)
Niech Dziadek sił nabiera i wraca do zdrowia!
Pozdrowienia ciepłe:)
Wspaniałe ciasto, idealnie się wpisuje w świąteczny nastrój!
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Dziadka!
Pozdrawiam
cudo! pieknie udało Ci się ubrać boki, zawsze denerwuje mnie ta część wykańczania tortu .
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś, tak że zatęskniło mi się za morzem. Chciałabym tak czasem móc wyjść z pracy właśnie nad morze, żeby zamilknąć a potem nabrać dystansu.
OdpowiedzUsuńTeż dziś wsiadam do auta i też będzie trójka z muzyką ciszy, jak zwykle gdy w piątki jadę do domu.
Życzę Ci Świąt dobrych jak to ciasto!
Wiesz, że kocham Twoje zdjęcia. Dla mnie jesteś cudotwórczynią. Są piękne i przemyślane, niczym obrazy dawnych malarzy.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam kilka ostatnich notek... mój Dziadek też zawsze obierał jabłka, kroił na cząstki, układał na talerzyku dla mnie i dla Babci. To jedne z piękniejszych wspomnień, jakie mam...
Chciałam Ci tu napisać więcej, ale myśl umknęła. Za oknem znów śnieg... prószy... męczy mnie już to przedwiośnie, wiesz?
Pozdrawiam
Pięknie smaczny. No i jeszcze ten fakt, że jesteś szczęśliwą posiadaczką malin, chenie wprosiłabym sie na kawałek ;)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam że Twój zeszłoroczny placek królewski (który wyszedł mi nieziemsko!) będzie moją Wielkanocną tradycją. Już wyjmowałam kaszę mannę gdy... no właśnie, cóż za majstersztyk z tym tortem! Gratuluję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Białegostoku
nie-taki-znów-Anonim
Z listkami na wierzchu wygląda fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńale torcisko!!! wspaniałe, cudowne! tylko wyobrazić sobie mogę jak jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńZnakomity tort!
OdpowiedzUsuńI choć orzechy każde mi nie służą to pochłonęłabym ten urodziwy kawałek z wielkim apetytem.
Zazdroszczę Ci tego morza na co dzień.
Pięknego świętowania Ewelino!
Wspaniały, i fantastycznie pokazany na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie !!!!! i chyba muszę go zrobić !!!! Okropna z Ciebie Eweluś kusicielka wiesz ???
OdpowiedzUsuńNaukładałas sie Kochana tych płatkó migdałów, naukłądałaś:) Mi by cierpliwości brakło:).
OdpowiedzUsuńCudowny torcik i prosty, tak jak piszesz:).
Tobie i Twojej Rodzinie życzę pięknych i wesołych Świąt, a Dziadkowi zdrówka ....niech będziue lepiej ...a gdy będziesz miała w pracy następną przerwę to pozdrów morze ode mnie ...powiedz mu, ze przyjadę do niego za półtorej roku:) buziaki
Nie mam słów Ewelinko!! To jest coś przepięknego, czuję, że krew zaczęła szybciej krążyc w żyłach, czuję się pozytywnie pobudzona by zrobić podobny. Czarujesz bez dwóch zdań tym tortem!!
OdpowiedzUsuńabsolutnie przepiękny!:)
OdpowiedzUsuńależ doskonale wygląda, zbliżają się moje urodziny i zaczynam rozglądać się za torcikiem :) fantastyczny!!
OdpowiedzUsuńHej, planuje dziś uciec ten tort, ale niebardzo wiem co zrobić z galaretką w końcowym etapie?
OdpowiedzUsuńDodaj do malin :). Powodzenia!
Usuń