Najlepsze ananasy jadłam w Kenii. Na każde śniadanie. To były uczty… Trochę czarnej kawy (bo z mlekiem jakoś nie smakowała) i cały talerz żółciutkiego jak słońce ananasa. Z rozrzewnieniem i tęsknotą wspominam równikowy czas…
Zatem od czasu do czasu szukam tamtego smaku na naszych straganach i robię podobne śniadania. Tylko kawa lepsza. Na szczęście.
Czasem znajduję kwaśne, czasem piekące w język, które nie pozwolą się zjeść do końca. Tych nie lubię bardzo i wciąż szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego CZASAMI po ananasie krwawi język…? Słyszałam, że ananasy z Kenii trafiają do Polski, ale mimo uważnego poszukiwania tych kenijskich, jeszcze ich nie znalazłam. Ten, którego użyłam, “metki” nie posiadał (był prezentem), ale był niezwykle słodki i nie szczypał w język. Pokroiłam go w cienkie plastry i polałam sosem ze zmiksowanych truskawek z odrobiną cukru trzcinowego. Taką wersję zrobiłam po raz pierwszy. Zazwyczaj na miejscu sosu truskawkowego był ciepły dżem malinowy.
Dzisiejsza propozycja jest zdecydowanie letnia. Zdecydowanie, bo przygotowanie tego deseru, który może być jednocześnie obiadem (dla niektórych) zajmuje tyle czasu co obranie ananasa, pokrojenie go, obranie i umycie truskawek oraz ich zmiksowanie.
Prawda, że szybkie i bardzo łatwe? Do tego ta cudowna bromelina, która powoduje uczucie sytości. Polecam zawsze, a zwłaszcza na upalne dni!
Wybierając ananasa zwróć uwagę aby nie był zbyt miękki – to znak, że owoc zaczyna się psuć w środku. Kiedy chcesz znaleźć naprawdę dobrego ananasa po prostu go powąchaj. Najlepszym znakiem rozpoznawczym dobrego ananasa jest świeży zapach wydzielający się u nasady. Do tego zdrowe, zielone liście. Można również zastosować metodę porównawczą – weź do rąk dwa ananasy mniej więcej tej samej wielkości, bardziej dojrzałym będzie ten, który wyda Ci się cięższym.
Carpaccio z ananasa
ananas
truskawki- dowolna ilość
cukier trzcinowy
Obierz ananasa: najpierw góra - “czapka” z pióropuszem, później tak samo dół. Następnie postaw go pionowo i delikatnie ścinaj nożem twardą skórkę w dół. Pionowo przekrój na pół i wytnij zdrewniały trzon. Każdą połowę połóż na desce i pokrój bardzo ostrym nożem w cieniutkie plastry.
Truskawki zmiksuj, dodaj odrobinę cukru do smaku, pamiętając o tym, że ananas jest słodki, i polej ananasa.
Smacznego!
I dobrze,że znowu jesteś.
OdpowiedzUsuńWspaniały posiłek na takie tropikalne temperatury jak teraz.Co mnie raduje ogromnie!
Ja mam podobne ,owocowe' wspomnienia z Brazylii i Indonezji.Tęsknię...
Miłego dnia!
uwielbiam ananasa z miętą, ale dziś zrobię po twojemu, z sosem truskawkowym :)
OdpowiedzUsuńAmber - wiesz jak miło to przeczytać? Całusy, moja Droga!
OdpowiedzUsuńJwsm - witam Cię serdecznie:) Powiedz jak robisz ananasa z miętą?
Dziewczyny Drogie, czy Wy też nie możecie otworzyć Durszlaka?
ananasa po obraniu kroję w kostkę, delikatnie posypuję cukrem trzcinowymi i posiekanymi listkami mięty, mieszam, schładzam i już :)
OdpowiedzUsuńa co do durszlaka to nic nie wiem, bo tam nie zaglądam
Jwsm - tak myślałam, ale kombinowałam jeszcze, że może jakiś sosik - miksowanie mięty..., ale tak jest tez pysznie:) Cieszę się,z e zrobisz po mojemu - smacznego:):):)
OdpowiedzUsuńAle cudowny powrót! Zachwyciłaś mnie tym deserem i zdjęciami! Zawsze mam dylemat co zrobić z ananasem, od dziś już będę wiedziała:)
OdpowiedzUsuńUściski!
Cudnie tutaj z takim świeżym dankiem!
OdpowiedzUsuńOj kochana,
OdpowiedzUsuńbedziesz musiala mi opowiedziec o tych Twoich podrozach :-) Cos mi sie zdaje, ze to beda dlugie opowiesci. Zaciekawia z pewnoscia nie tylko mnie :-) I jaki masz piekny talerz. Carpaccio cudne. Sprobujemy. I widze, ze pole komentarzy zmienilas? Mam wrazenie, ze u mnie tez cos szwankuje. Buziaki kochana
A u mnie Durszlak tez sie nie wyswietla :-(
OdpowiedzUsuńBuziaki raz jeszcze, Anna
Do ananasa od dawna próbuję się przekonać..ale zawsze mam ten sam problem..piekący język;)) Teraz już wiem, że nie tylko ja:) Spróbuję rozejrzeć się za tym kenijskim..a gdy już znajdę, zaserwuję sobie to właśnie carpaccio! Wygląda bardzo letnio..
OdpowiedzUsuńEwelajno ależ męczysz mnie tymi zdjęciami. Patrzę i patrzę i aż mnie ściska. Zjadłabym chyba ekran gdybym tylko mogła :)
OdpowiedzUsuńJa najlepsze ananasy jadłam w Kalifornii:) ale kenijskie, to musi być wypas:) pyszny deser, tak soczyście mi się kojarzy że aż mi ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńJa po kilku próbach dałam sobie spokój za ananasem, bo .. piekło w język.
OdpowiedzUsuńa takie wspomnienia to piękna rzecz:)
wspaniale owocowe danie:)
OdpowiedzUsuńNie jadłam carpaccio na słodko, a wygląd bardzo zachęca :)) Uściski!
OdpowiedzUsuńKenia!
OdpowiedzUsuńNo przecież to moje marzenie, mój sen!
Nie Indie, nie, tylko Kenia! A teraz odkąd wiem, że tamtejsze ananasy to niebo w gębie, tym bardziej chcę tam pojechać i takiego doświadczyć.
Czego jeszcze o Tobie, tak intrygującego, Ewelajno, nie wiemy?
Świetna potrawa i rewelacyjne zdjęcia!:)
!!!:)
W Kenii, wow! Opowiedz coś więcej, please:)))
OdpowiedzUsuńCarpaccio wygląda pysznie, jak dla mnie idealne i chętnie bym wsunęła taką porcyjkę:)
Cieszę się,że jesteś Kochana :**
Uwielbiam ananasy, świeże... a jak ciasto smakuje z nimi... u Ciebie jeszcze truskawki... wspaniałe letnie połączenie. Pozdrawiam Cię gorąco, ale pewnie i u Ciebie żar leje się z nieba. Pati
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlaczego szczypią w język?
OdpowiedzUsuńHm...Zawsze mnie to zastanawia.
Ale Twoje zdjęcia 100% lata!
Pysznie, lekko, zdrowo - prawdziwie wakacyjny smak!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Ewelinko;-)
Ananas, truskawki,mniam tyle szczęścia na raz:-)
OdpowiedzUsuńCo za kolorki:) u mnie durszlak tez znikł:/
OdpowiedzUsuńWłaśnie sparawdzałam...durszlak zakonczył działalność...mały szok...
OdpowiedzUsuńEwelajna, piękne to carpaccio. Cudownie kolorowe, słoneczne. Aż ciepło się robi, jak patrzy się na zdjęcia, bo u mnie dzisiaj chłodno i pochmurno jakoś...
OdpowiedzUsuńKenii zazdroszczę, też chcę się tam wybrać, choć Połówek wolałby do RPA i nurkować :) ale może z czasem uda się i tu i tu.
Jak zrobiłaś to cudne (piąte) zdjęcie? nawet nie umiem określić co to ;)
Miłego dnia!
ja bym się pewnie takim deserem/śniadaniem zasłodziła, ale dla mojego faceta(czytaj dzieciaka) byłaby niezła uczta :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJejku,jaki nagłówek cudowny!:)
OdpowiedzUsuńA szykowalam sie na taka uczte po tym jak mi zaproponowalas to danie i znowu zjadlam ananasa ot tak! No, zampomnialam. Ale ananasow, i to dobrych, u nas pod dostatkiem. Nic straconego! :)
OdpowiedzUsuńPieknie i wakacyjnie u Ciebie:)
cudne te carpaccio,straaaasznie mi sie podoba :) juz pare razy rzucilo mi sie po oczach w jakichs pismach kulinarnych,w tym z grilowanego ananasa,musze sama zrobic.
OdpowiedzUsuńKolorystyka zachwycajaca :)
Pozdrawiam :)
Ale to wyglada !! :)
OdpowiedzUsuńPięknie - klimatyczne zdjęcia w cudownych kolorach. No a samo carpaccio - bardzo smakowite.
OdpowiedzUsuńRozweseliłaś szarą aurę za moim oknem...tego mi chyba trzeba gdy na dworze plucha :))
OdpowiedzUsuńUściski!
Ah, nie ma to jak świeży ananas! Ja niedawno robiłam takie carpaccio z dressingiem z wasabi, ale następnym razem zrobię na słodko z sosem truskawkowym :)
OdpowiedzUsuńAch, co za kolory..... cudo.... i do tego ta prostota gwarantująca sukces...idealne na leniwe letnie popołudnia :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Przychodzę sobie tu do Ciebie czasem, siadam w kątku i po prostu się napawam. Zdjęciami, kolorami, atmosferą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lu
Kucharnia,Anna-Maria - cieszą mnie Twoje zachwyty niezmiennie! A najprostsze, najlepsze, prawda?
OdpowiedzUsuńKamila - wiesz, ze prawie...widzę jak ruszasz "myszkowym" noskiem na tym ananasem?
anno - opowieści już troszkę było..., a talerz jeśli będzie, już jest Twój - mają jechać po towar...:):):). O polu komentarzy zaraz napiszę...
spencer - szukaj, jako i ja szukam - na pewno jest szansa. Tamtego ananasa byłam w stanie zjeść całego, a nawet półtora i żadnego pieczenia. Powodzenia i Tobie i... sobie:)
kabamaiga - to ja przepraszam..., całym sercem..., ale jak tu się poprawić, kiedy wiosna taka piękna...;)
goh. - a ja myślę, że kalifornijskie to też musi być niezły wypas...!
basiuP - to u Ciebie też piecze...? Nie do wiary...
aga - :)Dziękuję :)
kasiu - cieszę, że zachęca, a uściski cudowna sprawa:)- dziękuję:)
Lekka - niech Ci się zatem spełni, bo marzenie piękne, ja też takie mam, ale chciałabym je rozwinąć... Wiesz, jak lubię Twój entuzjazm? Bardzo!!!
Majanko - może kiedyś wyciągnę jakieś wspomnienia w zimowe wieczory na przykład..., kiedy światło będzie takie sobie, a człowiek będzie marzył o cieple, które właśnie nadchodzi...
Twoja radość zawsze mnie cieszy - bardzo:*
mikimamo - wiesz, że ja ciasta nigdy nie robiłam, ale moja mama dosyć często, więc rzeczywiście ciasto z ananasami jest świetne:)
Mimi - może kiedyś znajdę odpowiedź...
Dziękuję:)
Aniu - dziękuję - jesteś! I ja pozdrawiam serdecznie Panią i ślicznym głosie:)
karola - w prostocie siła, z prostotą szczęście...:)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko - ale już się podnosi z popiołów:)
EVE - RPA to super, bo tam jest wszystko..., ale to sporo dalej, a ja w Kenii robiłam to, co chce Połówek, ale... bez szału, więc może lepiej RPA, ale i tak najlepszy jest podwodny E.:):)
A na zdjęciu jest kawałek dzbanka po którym ciekną zmiksowane truskawki:)
Bazylio - wiesz, co kto lubi..., zawsze możesz nie dodawać tej odrobiny cukru do truskawek i masz tylko cukier naturalny, którym chyba się nie da zasłodzić, ale... może się mylę, bo ja miałam kiedyś czas taki, że paczka daktyli nie była w stanie mnie zasłodzić...:)
Majanko podoba Ci się? Myślała, że go... nie widać...;), bo nikt nic nie mówił - dziękuję:)
Agnieszko - oj, u Ciebie to na pewno pod dostatkiem i to same wspaniałe i pewnie nigdy nie szczypały w język. Cieszę się, że Ci się podoba u mnie - zapraszam zawsze:)
Gosiu - dziękuję i cieszę się Twoim strrasznie:)i w ogóle Tobą u mnie:). Zrób, bo pyszne i właściwie samo się robi:)
berrypuch- :)
Menu na weekend - dziękuję za taki elegancki komentarz:)
Aniku - to się tak da? Rozweselić postem? Tym bardziej się cieszę:)
Szarlotku - Twoje "achy" urocze i takie... lekkie:) - w sam raz do carpaccio- uzupełniają się jak moje kolaże - dziękuję:)
Lu - jak ja się cieszę, ze przychodzisz:), ale Ty nie siadaj w kątku, Ty się rozgość i siedź wygodnie, bo w kątku to kolana drętwieją i później tylko kłopot...;). Napawaj się napawaj, bo i ja się napawam - słowami Twoimi:)
burczymiwbrzuchu- z dressingiem z wasabi jeszcze mnie nie kusiło;),a to moje polecam z ręką na sercu!
OdpowiedzUsuńJa też wsuwam ananasa ostatnio. Na upały cudowny, choć bez upałów (czyli teraz) też. Mnie jezyk po nim tez szczypie, ale to mnie nie zraża nigdy :)
OdpowiedzUsuńO, przegapilam fakt ze i u Ciebie byl ananas z truskawkami! :) Prawda, ze to wspaniale polaczenie? A bromelaine dodatkowo lykam teraz w tabletkach i mam wrazenie, ze jednak pomaga...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! I milej niedzieli zycze :)
Aniu - a ja się wtedy zżymam i pytam o co chodzi... O transport, odległość(która jest zawsze) o kraj... i wciąż brak odpowiedzi..., ale też się nie zrażam i szukam dalej:)
OdpowiedzUsuńBea - ile ja rzeczy przegapiam... Czasem aż wstyd, ale życie gna prędzej niż ja...
o bromelinie w tabletkach nie słyszałam - popatrzę...Dziękuję za info:)
I Tobie miłej niedzieli, moja Droga:)!
Ewelajna, to marzenie, samo slowo carpaccio stawia mne na rowne nogi, a takie z ananasa - wspanialosci. Jak juz beda u nas dojrzale, to nie bedzie wyjscia tylko probowac :) :*
OdpowiedzUsuńPS. Naprawde po neiktorych ananasach krwawi jezyk?
buru - jak cudnie, bo mnie tak samo:); naprawdę po niektórych tak jest - podobno jakiś enzym, ale żaden znawca się tu nie wypowiedział...
OdpowiedzUsuńA, ze mi się śniłaś dziś to napisałam u Ciebie - odwiedzić mnie, pójść do łazienki i więcej się nie dośnić...:( Kto to widział takie spotkania...
Śpij dobrze, Basiu:)
Ewelajna, niesamowite z tym snem (wstyd mi ze sie tak schowala, ale moze wyjde?), duze :* i dobrej!
OdpowiedzUsuńBuru - jak ja lubię tak sobie z Tobą po nocach...
OdpowiedzUsuńAle teraz to już... do łazienki( ;)...) i spać...!:):):)