Od rana na niebie kakofonia… Po lewej czarne, po prawej białe i niebieskie… Czarne naciera na białe, przykrywa niebieskie i… może jednak niebieskie da radę…? O nie…, to nie na jego błękit… Ale może, może…??? Niebieskie – dasz radę! Jeszcze trochę… Jeszcze moment...! Ech…i po wszystkim…Nie ma szans, będzie lało… Najpierw powoli… pierwsza kropla, druga, dziesięć… No, nie, tak nie można! Czy zmiana miesiąca musi być aż tak drastyczna? Ale, ale…, oczom nie wierzę… znów leciutko wyłoniło się niebieskie na szarym… A z nim …tęcza…!!! Cała – od prawej do lewej…!!! Od lewej do prawej…! Moja pierwsza tęcza w tym roku….!!! Całe lato wspominałam, że tyle deszczu, a żadnej tęczy. No…, i proszę jest:). Pierwsza tęcza na pożegnanie sierpnia. Mimo, że zakładam cieplejszą bluzę to cieszę się tym widokiem tylko dla mnie…
I choć tęcza przechodzi za chwilę w szarość nieba, to ja dostałam swój prezent na dziś. Lubię takie prezenty. Dziękuję.
Takie prezenty jak śliweczki w koszyczku też lubię. Bo znów zostałam obdarowana Zatem powiększam mój zbiór słodkości na zimowe chłody i zamykam te fioletowe smaki w słoiczkach.
Śliwkę w czekoladzie robię po raz trzeci. Wykorzystywałam już przepis Joanny z forum cin-cin, robiłam bardzo dobrą śliwkę ze śliwką suszoną (jak Bea), a w tym roku kakao i czekolady dałam jak w przepisie podstawowym, nie dodawałam natomiast cukru, zwiększyłam ilość śliwek i dodałam likieru Grand Manier. Wszystkie wersje są pyszne i tak naprawdę od pomysłu i ilości posiadanych składników zależą nasze modyfikacje.
Tę śliwkę wykorzystywałam w placku śliwkowo-migdałowym. Polecam i do placka i łyżeczką prosto ze słoiczka tak, ja jak teraz (bo nie mogłam się oprzeć...)... Wasze zdrowie!
Śliwka w czekoladzie
3,5 kg wypestkowanych dojrzałych śliwek
4 laski cynamonu
50 g kakao van Houten
1 tabliczka 100 g gorzkiej lub deserowej czekolady( u mnie Lindt figa i karmel)
100g likieru Grand Manier
Śliwki umyj i wypestkuj. Wstaw do dużego garnka, dodaj laski cynamonu i zagotuj na wolnym ogniu. Od czasu do czasu pomieszaj, aby nie przywarły. Gotuj do czasu, aż śliwki rozpadną się i nie będzie widać ich żółtych wnętrz. Ostudź i pod przykryciem wstaw na noc do lodówki. Następnego dnia znów postaw na wolny ogień. Jeśli będą zbyt kwaśne dodaj cukru (u mnie nie było takiej potrzeby). Pod koniec smażenia dodaj kakao, likier i połamaną czekoladę. Dokładnie wymieszaj i smaż jeszcze kilka minut. Przekładaj do wyparzonych słoiczków, zamknij wyparzonymi pokrywkami i studź powoli ustawione "do góry nogami" pod kocykiem, albo włóż do piekarnika nagrzanego do 100°C i “piecz” 20 min.
Ewelajno! Cudowna zawartość słoiczka - wiem, bo niedawno też robiłam;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Wiele bym dała za słoiczek takiego cudeńka;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je jeść, pozostaje sekretem dlaczego ich nigdy sama nie zrobiłam do tej pory... Pora to zmienić! :D
OdpowiedzUsuńOj,pychota, pychota Ewelinko! Uwielbiam takie powidła. Robiłam w zeszłym roku i w tym też chcę zrobić.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy pasowałby dodatek amaretto.
Piękne fotki!
POzdrowienia ślę:*
to moje najulubieńsze konfitury :) mniam :)
OdpowiedzUsuńto jedno z najlepszych słoiczkowych połączeń... pycha ;)
OdpowiedzUsuńEwelajno! Wspaniałości i ja muszę spróbować, bo taki słoiczek zimą to marzenie...
OdpowiedzUsuńto muszą być wybitne delicje te śliwki w czekoladzie!!!
OdpowiedzUsuńA tęczy zazdroszczę, ja też strasznie dawno nie widziałam, a Twoja pięknie wyszła na zdjęciu.
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
ale super ta sliwka!!!! a ja dzis w polskim sklepie kupilam z jednej strony sliwki w czekoladzie i powidla sliwkowe (to tak nawiasem wspomne do Twojego tytulu:))
OdpowiedzUsuńWspaniala propozycja i na pewno przepyszna ....
Pozdrawiam :)
KUCHARNIA, Anna-Maria - ja co roku nie mogę się oprzeć...:). I ja Cię pozdrawiam gorąco, Aniu!
OdpowiedzUsuńMonisia - podeślij adres:)
Auroro - no, ja myślałam, że Ty działasz w tej czekoladowej dziedzinie aktywniej - poprawić się proszę Czeko Miłośniczko Droga;)
Majanko - jak dla mnie pasowałby:) Rum tez może być:). Dziękuję Moja Kochana:)
JOASIU - no..., muszę przyznać, że te lubię bardzo, ale to moje nie najulubieńsze, bo najwierniejsza jestem brzoskwiniom:). Pozdrawiam Cię Joasiu!
Gosiu - jak tylko masz czas, Bo przecież u Ciebie dużo Ważnych Spraw zdaje się..., to działaj!
mnemonique - ja tą dzisiejszą tęcza cieszę się jak dzieciak! A śliwki z czekoladą do pudełeczka tez wejdą;)
Gosiu - o to masz stereo;). U Ciebie można kupić śliwki w czekoladzie? Myślałam, że to taki deficytowy produkt, który "wozi się" do N.w prezencie:)
Deszcz to niewielka cena, jaka trzeba zaplacic za ujrzenie teczy :)
OdpowiedzUsuńA sliwka i czekolada to para idealna.
z nieba mi spadłaś z tym przepisem! Zachęcona moim tegorocznym debiutem konfiturowym, zbieram się od kilku dni zeby zrobić coś ze śliwką. A śliwki z czekoladą to jedno ze wspomnień mojego dzieciństwa...:)
OdpowiedzUsuńJakie to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńŚliwka w czekoladzie śliwką w czekoladzie, ale zauroczył mnie przepis na placek migdałowo-śliwkowy! Muszę go zrobić! Przypomnij mi o nim gdybym zapomniała :D
OdpowiedzUsuńBuziaki!
nie próbowałam jeszcze takich konfitur, a bardzo lubię suszone śliwki w czekoladzie więc chyba się skuszę na zrobienie :)
OdpowiedzUsuńI właśnie na ten przepis czekałam - zrobię to dzisiaj dla mojego ciasteczkowego potwora i czekoholika na długie zimowe wieczory- bo ja po prostu nie lubię czekolady. A mojego chłopaka uwiodłam onegdaj na czekoladę, której w sklepach nie było a ja dostawałam zrzuty z Niemiec. Pozdrawiam kulinarnie , zdrowo i ziołowo. Duuuużo świeżego lubczyku do zupy
OdpowiedzUsuńco ja bym dała za jeden taki słoiczek :) czy można dać zwykłe kakao?
OdpowiedzUsuńUwielbiam śliwkowe przetwory i muszę kupić kilka kg:) bo skończyły się już powidła sprzed dwóch lat:) ....a czekośliwkę robiłam kilka lat temu i bardzo smakowicie ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńKochana przepis na te cudeńka, mam od dawna ale jakoś tak nigdy nie skorzystałam z tego połączenia. Ale jeśli polecasz, to czas najwyższy zabrać się do dzieła i wzbogacić swoją spiżarenkę o takie słoiczki.
OdpowiedzUsuńTęcza cudowna! Miałam okazję podziwiać już w tym roku. Uściski!
Ależ Ci zazdroszczę! i tęczy i śliwek i słoiczków:)
OdpowiedzUsuńPrzepis znam i bardzo lubię, w zeszłym roku robiłam z połowy przepisu, ale teraz na pewno pokuszę się o więcej :D
OdpowiedzUsuńNo a jakie zdjęcia, pełna profeska :D I jakie dopasowanie ubioru do jedzonka!
Podzielisz się? Jeden maleńki słoiczek do warszawy, proszę!! ;) Moja babcia tak robi, ale w tym roku chyba zrezygnowała. To jest lepsze niż nutella i wszystkie inne kremy!! Uściski! ;)
OdpowiedzUsuńMaggie - pięknie napisałaś...
OdpowiedzUsuńasix - z nieba....;)Rozkoszna jesteś, moja Droga asix:)
słodkosłona - :):):)
viridianko - dla mnie placek też zdecydowanie lepszy, ale najlepszy z ty "podkładem" ze śliwki w czekoladzie:)
Przypomnę, pamiętaj;)
Olivio - ten przepis z suszonymi te zbył smakowity:)
milko - jak na pierwszy raz to może dodaj jeszcze tych śliwek suszonych...:):):). A to miałaś w tamtych czasach dobrze... I on z Tobą też:).
Pan Lubczyku padł mi na balkonie przez te deszcze - ledwo ducha...
zauberi - pewnie, że można, spokojnie..., piszę co dałam.
Jolanta szyndlarewicz - moja śliwka, której używałam do placka te zbyła z 2009:)
kamilko - a widzisz, warto, warto, bo później, zimą jak znalazł:). A tęczy kilkakrotnej to Ci zazdroszczę... I t mocno... Zawsze jednak miałam choć jedną:)
korniczku - choć ktoś i mi czegoś zazdrości:) A i dobrze.. miło mi:), a co...!
Arven - to wiesz jakie dobre te śliwki czekoladowe:).
Dziękuję za zauważenie, proszę Pni:) - uśmiecham się z radością:)
agnieszko - podeślij adres proszę Pni:)to się zobaczy:)
Powiem tyle - MNIAM!
OdpowiedzUsuńA ja się własnie przymierzam do mojej pierwszej czekośliwki :)
OdpowiedzUsuńMuszą być wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńByliśmy z biura Sky Club w miejscowości Agia Pelagia, Hotel Peninsula :-)
OdpowiedzUsuńŚliwki i czekolada - cudowne połączenie :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam powidła śliwkowe i zbieram się właśnie na tą wersję z czekoladą :]
OdpowiedzUsuńU nas dziś biało-niebiesko,m słońce co chwila prazy, a potem zachodzi i CHŁODZI.
OdpowiedzUsuńJaki słoiczek! PIękne zrobione :)))
nigdy takich nie jadłam i muszę spróbować :-))
OdpowiedzUsuńOch, i znów te cudne śliwki, piᶒkne zdjᶒcia i kolory. I słoiczek jaki ładny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
czy w piekarniku te pelne sloiki zamkniete maja byc w tej temp 100°?
OdpowiedzUsuńnic sie nie stanie pokrywkom?
piegowata - powiem tyle :):):)bardzo szeroko:)
OdpowiedzUsuńKuchareczka - powodzenia i cudownego smaku!
Nemi - hmmm...:)
Dag - o to to, nie to - na pewno się nie widzieliście. Ale i tak mieliście wspaniale!
Sylwia - planuję kolejne, zobaczymy co wyjdzie...
monami - zrobiłaś? Smakuje?
Aniu vel Vespertine - :) Dziękuję! Wkładam w to serce:)i jak dostaję taki komentarz od Ciebie to jest mi niezmiernie ciepło na sercu - wtedy co tam pogoda...:)
anno - próbuj, bo warto, jeśli tylko lubisz oba smaki:)Pozdrawiam Cię serdecznie i wielu krzyżykowych sukcesów życzę - ja też to lubię:)
karo - lubię Twoje "och"!:) I ja Cię gorąco pozdrawiam!
Anonimowy - tak, nic się nie stanie, to nie jest za wysoka temp dla pokrywek - powodzenia!
O taaak! Sliwka w czekoladzie jest pyszna! U nas nadal kroluje jednak ta z dodatkiem suszonych sliwek, ale i obecnosc Grand Marnier by mi raczej nie przeszkadzala ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdezcnie!
PS. Sliczna tecza :)
Bea - ta z suszonymi śliwkami również boska, ale teraz śliwek nie miałam... Cieszę się, że akceptujesz Granda;). Dziękuję i ja Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Smakuje genialnie - jeszcze mam parę słoiczków z zeszłego roku :)
OdpowiedzUsuńabbro - a ja jeszcze zrobię , właśnie zmykam stąd i idę pestkować śliwki... Nie mogę ich zmarnować - pozdrawiam Cię !
OdpowiedzUsuńzrobiłam i smak jest przepyszny :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
anno - jak się cieszę! Smacznego, zimą, kiedy zostanie Ci ten ostatni słoiczek...:)
OdpowiedzUsuń