Do tej pory fasolkę szparagową jadałam tylko w żółtym kolorze. Bo taką sieje mama. Dla nas ta jest delikatniejsza. Zieloną jedynie od czasu do czasu gdzieś w restauracjach. Teraz, dzięki cioci J., poznałam jeszcze fasolkę w kolorze fioletu. Niesamowitą… Niby czarną, a jednak fioletową, a w zasadzie… całkiem zieloną.
Zazwyczaj fasolkę jadałam z rokpolem, z jajkiem smażonym albo z masłem i bułką tartą, tym razem nasze ostatnie żółte fasolki zebrałam z zamiarem zrobienia czegoś w rodzaju potrawki takiej, jaką robi Mama. Dołożyłam do nich, te, które dostałam od cioci i włożyłam do parowaru. W tym czasie kiedy zajęłam się przygotowaniem sosu, fioletowe fasolki zrobiły się… zielone. Zielone tak, jak zielone fasolki są zielone… Ech…, to takie buty… I połowa tej radości prysła…, bo jak ten dzieciak się cieszyłam, że fioletową fasolkę będę jadła… Na szczęście tylko kolor straciła. A właściwie… aż kolor…
Korzystałam ze smaku, który przechowują w pamięci…Wyszło mi coś bardzo zbliżonego i bardzo pysznego (choć Mamy lepsze…, poza tym Ona robi tego takie ilości… - pakuje do słoiczków i pasteryzuje, a dzieci, czyli m.in. ja korzystają z radością:)).
Smak fasolki połączony z winną, lekko chrupiącą marchewką i słodyczą cebuli, lekki smak pomidora i parmezan (Mama parmezanu nie daje) - palce lizać!
Potrawka z fasolki szparagowej z marchewką i cebulą
2 porcje
3 duże garście fasolki (tyle, aby zmieściło się na jednej dużej patelni)
3-4 średnie marchewki
2 średnie cebule
1 większy pomidor
5 łyżek masła
3-5 łyżek olivy z oliwek (albo oleju)
3 łyżki octu jabłkowego
3 płaskie łyżki cukru
3 ziarnka ziela angielskiego, 3 listki laurowe, pieprz (ewentualnie), sól do smaku
1. Fasolkę umyj, oczyść, pokrój i ugotuj w osolonej wodzie (albo na parze soląc ją po wierzchu)do miękkości (ok.15 min).
2. W tym czasie pokrój cebule i usmaż na 3 łyżkach masła, delikatnie posól. Kiedy cebula zmięknie i delikatnie zrumieni się, dodaj startą na dużych oczkach (tarki) marchew, ziele i listki laurowe. Wymieszaj i smaż aż marchew zmięknie troszeczkę. Dodaj ocet i cukier, a za chwilę pozostałe masło i olivę. Smaż jeszcze trochę, próbując…Dodaj pokrojonego w kostkę pomidora. Na końcu dodaj sól i pieprz(ewentualnie) do smaku.
3. Fasolkę wyjmij, osącz i dodaj do marchewki z cebulą, która dusi się na patelni. Posyp dwoma łyżkami parmezanu i duś jeszcze trochę.
4. Wyłóż na talerze i posyp taka ilością parmezanu jaką lubisz:).
Niech Wasza i moja niedziela będzie tak słoneczna, jak ta fasolka!
Wow! takiej fasolki jeszcze nie miałam okazji oglądać! świetny ma kolor i idealnie komponuje się z barwami Twojej potrawki! bardzo smakowite danie, ciekawa dla mnie odsłona fasolki, którą ja zazwyczaj jem z masełkiem i bułką.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
Pierwszy raz widze taka mrrrroczna fasolke - podoba mi sie!
OdpowiedzUsuńFajna ta fioletowa fasolka. Jeszcze nie trafiłam na taką w sprzedaży. Szkoda, że zmienia kolor po ugotowaniu.
OdpowiedzUsuńJaka fotogeniczna ta fasolka!
OdpowiedzUsuńzACHWYCAJĄCA!
korniczku - spróbuj, bo pyszne. Robi się dosyć szybko, właściwie podczas gotowania fasolki smaży się cebula i marchewka...
OdpowiedzUsuńMiło Cię zaskoczyć, bo i ja zaskoczona byłam:) I Tobie dobrej niedzieli!
Maggie - mroczna powiadasz? Podoba mi się - zapamiętam:)
Haniu-Kasiu - ja tez nigdy wcześniej nie widziałam, ciocia obiecała na przyszły rok dostawę;). Wielka szkoda, ze zmienia...
Beato - właśnie mnie też zachwyciła:)
Też ją niedawno kupiłam i byłam zawiedziona, że mi zzieleniała... Ciekawe, czy da się przywrócić kolor, zakwaszając fasolkę jak czerwoną kapustę?
OdpowiedzUsuńan-no - to jest pomysł...! Trzeba spróbować:)W przyszłym roku będę kombinować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się, że do mnie zajrzałaś, bo Ty taki Dobry Duch jesteś:)
Ale świetna fasolka.Jeszcze takiej nie widziałam. Super danie zrobiłas :-)
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie ! A ten kolor fasoli - pierwszy raz się z taką spotykam ;)
OdpowiedzUsuńA ja zjadłam tak wiele fasolki na parze, teraz coś urozmaicę. Zdjęcia śliczne jak zawsze.
OdpowiedzUsuńA tak wracając do czekoladowo-śliwkowych powideł muszę przyznać ,ze wyszły rewelacyjne. Smakują jak pierniczki czekoladowe z nadzieniem śliwkowym i nawet mnie zachwyciły.Radosnej, letniej niedzieli także Wam życzę. Wraz z przyjaciółmi robimy dzisiaj piknik rowerowy na pustej plaży. Będzie zdrowo i smacznie i kąpiemy się w morzu
jestem zauroczona Twoja dzisiejsza propozycją!
OdpowiedzUsuńale mi smaku narobiłaś!
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
Podoba mi się kolor fasolki;) A przepis będzie miłą odmianą dla standardowego dania z bułką tartą:)
OdpowiedzUsuńI znowu coś dla mnie, uwielbiam fasolkę! Będzie na obiad w tym tygodniu, z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńU nas najczęściej jada się ją prościutko - z masełkiem i tartą bułką. Zazwyczaj fasolką obsadzamy sporą grządkę i zrywamy ją tuż przed ugotowaniem. Cóż, w tym roku musimy polegać na tej ze sklepu, bo naszą zjadły... żarłoki sarny ;)
Ewelina, a może to tak jak z fioletowym kalafiorem? Też zielenieje. Próbowałam kiedyś rozgryźć jak zachować ten fioletowy kolor i pieczenie daje radę - kolor się zmienia, ale przy niedługim pieczeniu na taki bardzo intensywnie purpurowy, też ładny, myślałam jeszcze o gotowaniu na parze, ale nie sprawdziłam. Ten barwnik z f. kalafiora (jak dobrze pamiętam - jakieś flawonoidy, ale ja nie mam pamięci do rzeczy na których się nie znam ;)) miał być dobrze rozpuszczalny w wodzie, co zresztą widać, bo woda po gotowaniu zostaje mega-niebieska, z fasoli też taka była?
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Nigdy nie spotkałam się z fioletową fasolką i faktycznie... zmieniła kolor!
OdpowiedzUsuńja najchętniej jadam z masłem i bułką tartą - stary, niezmienny i pyszny smak dzieciństwa. ;)
pozdrawiam słonecznie!
Jaki fajny przepis. Coś nowego z fasolki zawsze ma wzięcie u mnie w domu. U mnie na blogu też fioletowa fasolka, chociaż tylko na zdjęciach. Moja ma inny odcień. Fajne są takie różne odmiany (zakwaszanie jej nie przywróci jej koloru - zawsze jest zielona po ugotowaniu). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPotrawka musi być pyszna! A miseczki są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńEwelajno! Znam ci ja taką fioletową fasolkę...ale też opowieść o osobie, która nie chciała jej jeść. Wobec tego ktoś postanowił ją do niej nakłonić i ugotować ją razem z żółtą - w tym samym garnku. Co się okazało po ugotowaniu? Obie fasolki były zielone, a ten niejadek nawet nie wiedział, ze je tą znienawidzoną fioletową...i mu smakowało! :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna potrawka, mniam :)
Ciekawa propozycja na fasolkę o znikającym kolorze!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą fioletową fasolkę, w ogródku mojej Mamy gości od lat paru. Cudnie mieć takie Mamy!
Ewelinko, ja naprawdę nie wiem,co mam powiedzieć...
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są tak cudowne, że ja nie wiem, no nie wyobrażam sobie,że Twojego bloga miałoby nie być!
Pamiętam, co napisałaś na swoja rocznicę i czuję sie tak wyróżniona,bo to tak troszkę dzieki mnie jesteś tu ze swoim pięknym blogiem.
Twoje zdjęcia niesamowicie do mnie przemawiają, czuję się skuszona na taką fasolkę. Kocham fasolkę i ogólnie warzywa, a jakbyś mnie tak zaprosiła na takie pysznosci to zjadłabym z wieeelką checią!
Ściskamm Kochana :**
widzę tę fasolkę po raz pierwszy w życiu :D w takim razie porywam miseczkę potrawki, ponieważ muszę jej posmakować :)
OdpowiedzUsuńFioletowej nigdy nie jadłam;) Czas spróbować! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńuwielbiam fasolke i to wlasnie najlepiej zolta,fioletowa widuje ,jakjestem na zakupach w sklepie bio,ale jeszcze nie odwazylam sie jej zakupic,ale jak piszesz,ze traci kolor i sie zielona robi,to czar jej pryska w tym momencie....
OdpowiedzUsuńFasolka z rokpolem mnie zaintrygowalas...
Piekne fotki i apetycznie wyglada ta propozycja :)
Pozdrawiam :)
bardzo ciekawy pomysł na fasolkę, taka fioletowa jest niebanalna i ciekawie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Bardzo lubię fioletową fasolkę.Jest taka ,mięsista'.
OdpowiedzUsuńKiedyś sadziłam ją nawet u siebie na wsi.Niestety,traci kolor w gotowaniu.Trochę można uratować go octem winnym.
Ale Twoja potrawa fasolowa pyszna.Mam na nią chętkę!
No wlasnie, ja mialam taka 'przygode' z fioletowa (prawie ze czarna papryka), ktora tez po ugotowaniu zrobila sie zielona ;) I marchewka fioletowa traci kolor w gotowaniu niestety :( Tylko kalafiora jeszcze nie testowalam, a Ty?
OdpowiedzUsuńUsciski!
Fantastyczne jarskie danie... Fasolkę fioletową jadłam, tyle że płaską. Nie czułam różnicy... tylko kolor może odstraszać...
OdpowiedzUsuńJadłam już fioletowy kalafior, fioletowe pomidory i fioletowe ziemniaki..a fasolkę widzę po raz pierwszy. Zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
pierwszy raz widzę fasolkę w takim pięknym kolorze-cudna :) danie mimo że kolor fioletowy zrobił się zielony wygląda mega apetycznie :) pozdrówka
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje smaki. ;) Fasolkę szparagową lubię chyba w każdej odsłonie, a tutaj prezentuje się naprawdę smakowicie.
OdpowiedzUsuńEwelajna, muszę mojej mamie powiedzieć o tej odmianie fasolki, to z pewnością ją zasadzi, bo uwielbia takie eksperymenty. W ubiegłym roku posadziła krzaczek fioletowej papryki, z zewnątrz wyglądała pięknie (kolor bardzo zbliżony do bakłażana), ale w środku.... całkiem zielona. I w smaku też bardzo podobna :)
OdpowiedzUsuńA taką potrawkę uwielbiam. Moja mama robi podobną, tylko dodaje do niej jeszcze pieczarki, pyszności!
Miłego dnia!
Ewelajno bardzo u Ciebie smakowicie :)
OdpowiedzUsuńevita0007 - fasolka rewelacyjna póki farby nie puści - a danie smakowite:)
OdpowiedzUsuńJoanno - i jest smaczne:). Miło mi, że u mnie mogłaś ja zobaczyć po raz pierwszy:)
milko - oj, te Twoje pierniczki w słoiczkach... - ciekawa jestem ich smaku:). Dzisiejsza niedziela tez była cudna, prawda? Pikniku zazdroszczę i kapania się też, bo ja w tym roku nawet stopy nie zanurzyłam...Buziaki, moja Kochana:*
Karmel-itko - a aj jestem zauroczona Twoim zauroczeniem:)
Nemi - gdybyś zrobiła, jestem ciekawa Twojej opinii.
Bellis - ach, te sarny, żarłoki przebrzydłe... Z jednej strony człowiek wszystko rozumie, prawda? I chciałby się podzielić, ale nie wszystkim prawda? Zrobiłaś?
moniko - no, właśnie ja na parze gotowałam, ale przez to, że razem gotowałam żółtą i fioletowa to woda była taka żółto-zielonkawa. Pewnie już sobie przeczytałaś komentarz lo, że nic z tego... A to feler... :*
słodkosłona - ze smakiem dzieciństwa zgodzę się:), ale ja lubię eksperymenty:) W przyszłym roku mama chce posiać, będziemy kombinować dalej...:)
lo - widziałam, w Twojej fasolce więcej zielonego. Danie pyszne:) A za info, o tym, że zakwaszanie nie przyniesie ugruntowania koloru dziękuję CI bardzo - znaczy, że próbowałaś:)
Edith - dziękuję:)jest pyszna:)
Escapade Gourmande - a to dobre...! Musiało smakować, bo i ja nie zauważyłam różnicy... Al czego tu się bać? Chociaż są tacy agenci co to czosnku, czy cebuli się boją... Pozdrawiam Cie Iwonko!
Kamilko - oj, cudnie mieć takie Mamy, którym się CHCE...:):):). Pozdrawiam Twoją i to, że Jej tez się chce:)
Majanko - tak, dzięki Tobie, masz w Tym swój Duży Udział:). Bez Ciebie nie byłoby mnie tu - tak jest naprawdę:).Ja Cię zapraszam zawsze na cokolwiek zechcesz i gdybyś tylko była w pobliżu - dawaj znać:). I ja Cię ściskam:)
Kasiu - poszerzamy horyzonty:) porywaj miseczkę!
burczymiwbrzuchu - dziewczyny, to tez był mój pierwszy raz:) Polecam!
Gosiu - oj, pryska, pryska jak za dotknięciem...:(. Fasolka z rokpolem - czysty smak i rozkosz:) - spróbuj, bo fasolka jeszcze jest:)
mnemonique - i do pudełeczka można zapakować:)
Amber - dla mnie była taka sama jak żółta.A potrawkę polecam, bo sam smak:)
Bea -widziałam tak papryke w Norwegii, ale w końcu nie kupiłam, bo później tez miała być..., a na marchewkę mam wielką chętkę... Muszę poszukać nasion w Polsce:). Ale ta utrata koloru to jednak smutna jest... Napali si człek jak... głupi i... takie rozczarowanie... A kalafior jeszcze nie wpadł mi ręce...
Patrycjo - ziarenka fioletowe i ja znam, na szczęście te nie zmieniają koloru:)
karo - fioletowe ziemniaki też jadłam, bo Mama ma - pyszne:). O pomidorach pierwsze słyszę:)
I ja Cię pozdrawiam!
piegusek1976 - cieszę się, że danie mimo, ze kolor straciło (w pierwotnych zamierzeniach)to Ci się podoba:). I ja Cię pozdrawiam!
shaday - jak tak, to się cieszę:)
EVE - to ja swojej powiem o papryce i poszukam jej nasionek na przyszły rok, ale będzie fioletowa uczta:). Wszystkiego dobrego:)
Tylko Spróbuj - cieszy mnie Twoje miłe spostrzeżenie, a danie polecam z radością:)
Ach te Twoje zdjęcia... Nic, tylko umierać z zazdrości ;) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńlepszysmak - Aniu, a ja zachwycam się Twoimi:). I zdjęciami i przysmakami:)
OdpowiedzUsuńNie umieraj, co by się stało z takim pysznym klopsem, który zrobiłaś...:):):)
Gorąco Cię pozdrawiam i dziękuje:)
Witam, rzeczywiście ta fasolka zmienia kolor na zielony (ale jednak ciemnozielony jakby podbity fioletem).Jest intensywniejsza w smaku niż zielona (a zapewne o wiele bardziej niż żółta, której ja z kolei zupełnie nie uprawiam).
OdpowiedzUsuńNasiona do kupienia w Biedronce. Ta biedronkowa ma też lekko fioletowe od spodu liście i piękne fioletowe kwiaty. Może być ozdobą warzynika.
pycha ;)
OdpowiedzUsuń