Moje zjaśniałe zimą piegi rozkwitają wraz pierwszymi prawie wiosennymi promieniami słońca. Mrużę oczy i nabieram sił w jego blasku. Zacisze tarasu oferuje aż 32 stopnie. Niebywałe. Pod stopami wciąż jeszcze śnieg, na plecach ciepły sweter a w dłoniach szklanka gorącej zielonej herbaty jaśminowej. Nade mną radosne klucze gęsi wracających z zimowisk, a w tle sącząca się z radia “Siesta”. Z dużej papierowej torby co rusz wyciągam garstkę suszonych jabłek, które zimą przywiozłam od mamy. Zostało jeszcze trochę, ale już widać dno. Jest dobrze. Coraz bliżej wiosna.
W pracy jakoś jest. Chyba dobrze. Poznaję ludzi i zwyczaje. Wszystko powolutku. Jeszcze wiele przede mną.
Z okien pierwszego piętra, na którym pracuję, widzę morze. Na pierwszym planie promenada, dalej przezroczysta zasłona z konarów drzew, które już niebawem zaczną wypuszczać zielone pączki…, i wreszcie niebiesko-granatowe morze. W tym tygodniu spokojne i zrównoważone. Już po siódmej dostrzegam spacerowiczów złaknionych najlepszego porannego jodu. Czasem ktoś przebiegnie przez park, ktoś przejdzie z psem, czasem przemknie samotny 'nordikłokingowiec' z kijami.
Te postaci w słońcu i w śniegu, na pewno jeszcze przed śniadaniem, dają energię na cały dzień. Podoba mi się ten widok. Podoba mi się to, że im się CHCE.
Ciesząc się na wiosnę, cieszę się na sałatę z maminego ogrodu. Zawsze przywożę jej duże torby. Jednak na tę, muszę jeszcze poczekać. W jednym ze sklepów zobaczyłam pęczek pięknych zielonych i fioletowych liści (sałata karbowana lolo bianco i lollo rosso, ta gładsza to sałata dębolistna), nie potrafiłam się oprzeć... Pyszna kruchość sałaty niewiele potrzebuje do towarzystwa. Ot choćby łosoś i ostatnie pomarańcze Torroco, które mam w lodówce. Skromne towarzystwo, a bogate doznania smakowe. Omega-3 (czyli te dobre dla naczyń krwionośnych i mózgu tłuszcze) i sytość na długo. Jak dla mnie to pyszny obiad, który powstaje w 8-10 min. najwyżej.
Prosta sałata na wiosenne, albo letnie dni
dla jednej -dwóch osób
1 sałata karbowana, albo mieszanka sałat
1 pomarańcza
ok. 20g –30g wędzonego łososia - kilka plasterków
sos:
2 łyżki olivy z oliwek + 2 łyżki oleju arganowego (albo 4 łyżki ol. z oliwek)
łyżka musztardy francuskiej (z ziarenkami gorczycy)
2-3 łyżki soku z pomarańczy
2 łyżki miodu
1. Składniki sosu wymieszaj dokładnie w szklance. Odstaw
2. Sałatę umyj i osusz dokładnie. Porwij palcami. Pomarańczę pokrój w plasterki i przekrój je jeszcze na pół. Jeśli łososia kupujesz w kawałku, pokrój go na bardzo cienkie plasterki, jeśli w dużych plastrach, pokrój je na mniejsze.
Wszystko polej sosem tuz przed podaniem i… zajadaj ze smakiem, albo z bagietką jeśli wolisz.
Co to za dziwactwa mi tutaj?!
OdpowiedzUsuńŻartuję :). Lubię "dziwaczenie" w kuchni :).
"Och" - westchnę tylko do tego morza zza Twego okna, bo zazdrości nie pochwalam!
I to się nazywa wiosna:-). Radość i uśmiech na talerzu, podziwiam:-)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia mogę oglądać w tę i z powrotem !
OdpowiedzUsuńPrzewijam sobie do góry i w dół ekranu z uśmiechem od ucha do ucha.
Właściwie samymi zdjęciami najadłam się i nasyciłam... Przecudne, prawdziwe... Prawie czuć aromat pomarańczy... A jutro pobiegnę po sałatę... :)
OdpowiedzUsuńMmmm... Very tasteful!
OdpowiedzUsuńGreetings from the Netherlands,
DzjieDzjee
Polaca Mala - dla mnie dziwaczenie to poszukiwanie nowych nieznanych składników, komponowanie z czegoś, czego nie znam, najbardziej lubię prostotę, ale podziwaczyć też potrafię;)
OdpowiedzUsuńTo morze to taki dodatkowy bonus:)
Olimpio Davies - tak jest:) - dziękuję:)
Jswm - teraz to i ja się uśmiecham:) i dziękuje:)
pracownia garderoba - ale mi miło:). Biegnij... owocnych poszukiwań!
Gert Jan Hermus - thank you! I love Netherlands! I lived in Cuijk:)
Ewelinko masz w sobie tyle radości, optymizmu i pozytywnego nastawienia do życia, że możesz się dzielić tym ze wszystkimi dookoła, bez strachu że zabraknie dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńCałus ślę Wspaniała Kobietko :*
Zdjęcie z wagą to moje ulubione!
Ależ świetnie to rozumiem :). Też się uwielbiam bawić, ale rzeczywiście najfajniejsze jest zaskakujące połączenie małej ilości składników, o których mało kto by pomyślał, że można je ze sobą pogodzić.
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda ta sałatka. Ewelina twoje zdjęcia są niesamowite!! Nie wiem czy gdzieś lepsze widziałam.. cudownie potrafisz widzieć. i ja jestem pewna że to nie tylko oko masz takie trafne..ja czuję, że też serce :) Uściski przesyłam :)
OdpowiedzUsuńwiosna zapachniało, coś lekkiego i kolorowego zachęca o tej porze jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuńzaklinasz wiosnę smakiem ;), a widok na morze w pracy pozwoli przetrwać nawet chwile zwątpienia ;)
OdpowiedzUsuńSmakowicie i te kolory na talerzu!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę widoku morza :)
Pozdrawiam
pięknie u Ciebie, optymistycznie i wiosennie :)
OdpowiedzUsuń...że sobie tak westchnę do tego Twojego widoku z "pracowego" okna :-). W Twojej miseczce sama wiosna, oby przyszła za te trzy dni, bo u nas póki co wicher nie z tej ziemi...i wirusy się przyplątały znowu jakieś :-(. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńmorze z okna... spełnienie marzeń, nie dziwi mnie przepełniający Cię optymizm :)
OdpowiedzUsuńO cudna sałata na przednówek.
OdpowiedzUsuńW ogóle to już mi się tak chce wiosny, że szok.
Podziwiam, że ludziom w wietrze i na śliskim śniegu chce się biegać. Ja chcę biegać, ale na śniegu się boję, więc czekam jeszcze.
Niech Ci dobrze będzie w nowej pracy, powodzenia Kochana! :*
Nie wiem o czym najpierw pisać - o zdjęciach, o miseczce, o sałacie... Wszystko cudne...
OdpowiedzUsuńJa tez w nowej pracy:) Z dnia na dzień pewniej....
Gorąco pozdrawiam:)
Jakże się cieszę, że nie tylko ja pijam zieloną jaśminową! Zazdroszczę widoku z okna w pracy..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.
Ewelajna,
OdpowiedzUsuńMówiąc językiem adekwatnym tutaj : wpadłam jak śliwka w kompot w Twój blog!!!
I czeka mnie buszowanie!
Piękne fotografie! Ach!
Ściskam mocno,
Alicja
Świetna sałatka i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńEwelinko dla samych widoków z okna warto pracować w takiej firmie:) .... cudowne zdjecia,a na nich cudowna sałatka .... chętnie zjadłabym taką i posłałą uśmiech tej śnieżnej czapie, którą widzę za oknem:) ...bo ja kocham śnieg:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNie mogę się na zdjęcia napatrzeć.
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!
I takie optymistyczne:)
A u mnie śnieg po kolana i zima na całego.
Uścisków moc!:)
No i co mi tu piszę, że zima, że jakiś niby śnieg, że 20 cm białego. No gdzie?? Jest sałata zielona, pomarańczowe pomarańcze... wiosna na całego.
OdpowiedzUsuńA poważnie to już nie mogę patrzeć na to co się dzieje za oknem. Resztkami sił budzę optymizm i chęci do czegokolwiek. Trzymaj się Kochana ciepło. Dobrze, że w pracy dobrze!
O zdjęciach nie napiszę bo zwyczajnie brak mi słów! cieszę się, że tu trafiłam:) takie widoki za oknem to coś co zawsze było moim pragnieniem, najwidoczniej nie na tyle istotnym aby je spełnić ale naprawdę zazdroszczę. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńNie można się napatrzeć na to co nam serwujesz Ewelinko! I chce się patrzeć wciąż i wciąż!! Chce mi się na taras i do białego, dobrze schłodzonego wina - Twoja fotografia pięknie obrazuje moje marzenia.. Jak Ty to robisz ?? UŚCISKI :)
OdpowiedzUsuńMój syn będzie ZACHWYCONY!!! Nie mogę się doczekać, aż zobaczę jego minę po pierwszym kęsie ;))))))))
OdpowiedzUsuńzdjęcie nr 2 - genialne!
OdpowiedzUsuńnigdy na to nie wpadłam, by tak "ustawić" do zdjęcia pomarańczę :)
lubię takie połączenia - zdecydowanie!
Twoje piegi beda chyba musialy jeszcze poczekac z ujawnnieniem sie... wlasnie slucham wiadomosci, nie zapowiada sie to dobrze. W tym roku jednak wyjatkowo malo inetersuje mnie aura a raczej dbalosc o zdrowie, a taka salata, szczegolnie debowa, to moja ukochana... no icenne zrodlo zelaza... Buziakow Moc, Kochana Moja
OdpowiedzUsuńTeż czekam na masłową z maminego ogródka. Tymczasem kupuję rukolę na zmianę z roszponką. A taką wagę pamiętam z domu, tyle że z różowym talerzykiem...
OdpowiedzUsuńpraca z widokiem na morze?Wow! Chyba bym nie przestawała się gapić :-) Ale to dlatego, że ja z gór :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do wszystkich zazdrośników...i też pozazdroszczę tego morza:) ale skąd aż 32 stopnie ? Sałatka taka słoneczna jak Twój optymizm :)
OdpowiedzUsuńo matko... ta pomarańcza wygląda tak cudownie apetycznie, soczyście i orzeźwiająco! ach! ach! :O :)
OdpowiedzUsuńeMajdak – bo to jest tak, ze razem się uzupełniamy. Ktoś mi, a ja komuś, pozytywna energia dzieli się i się nie kończy:). Wzajemna wymiana:).
OdpowiedzUsuńWaga... a myślałam, że tak nie najlepiej jej się wyszło.... :)
Polaca Mala – jak się przykładam to czasem tez wychodzi dobrze, ale zazwyczaj jakoś tam uzupełniam lodówkę w to, co lubię, a później łączę i cieszę się kiedy wychodzi smakowicie:)
Iwona- ona ma siłę – może światło dobre wybieram jak pada przez okno... ;).Dzięki , Iwonka, śliczne:). Kubeczek porannej kawy i takie słowa jak Twoje – pyszne śniadanie. No... i sok pomarańczowy:)
Gosia Tapas de Colores – patrz, tyle czasu pachnie, a wiosna żarty sobie stroi...
Jo – zaklinam, zaklinam, ale ona się nie daje – mocna babka...;)
Kamilko - :)
Wiewióro - :). Staram się, chociaż często to samo przychodzi...:)
Magdaleno – wzdychaj i... przyjedź kiedyś pozachwycać się:). Wiosna, jak doświadczyłaś tego na własnej skórze, nie przyszła... Kpi sobie z nas, porządnych ludzi. Uściski dla Was!
Majanko – teraz to chce Ci się na pewno jeszcze bardziej... Ja już nie daję rady z tymi zimowymi ubraniami... A ludzie biegaj, biegają, do kolejnych biegów się przygotowują.... Zazdroszczę im tego zacięcia i sama sobie obiecuję.... Uściski, moja Mała:)
Magdo – dziękuję! O, to to Tobie tez powodzenia!!! Niech ludzie będą jak najlepsi!
Praline – było tak ciepło, że było mi z nią dobrze, ale teraz znów wróciłam do herbaty marcepanowej i do tej z pigwą, bo jak tu tak zielona się raczyć – ona mi raczej na cieplejsze dni pasuje:)
Alicjo – ach jak mi dobrze z Twoimi literkami ….:) Zostań, buszuj:), bądź:)
cook and look – dziękuję:) i witam Cię serdecznie!
Jolu Szyndlarewicz – przez ostatnie dwa tygodnie nie było widoków, teraz znów będą, ale tym razem na park, a jak się wychylę to i na tamta -morską – stronę:). JA nie wiem czy Ty tak nadal kochasz śnieg... Ja też kocham, ale jak jest nadmiar, to to już nie jest to... Wiem, co teraz czują Norwegowie o tej porze roku.
Konwalie w kuchni – dziękuję ślicznie:) - po takich słowach, lepszy dzień:). U mnie było to samo z tą zimą, jak pewnie wszędzie. Teraz odpuszcza - biało na skwerkach..., ale na szczęście wychodzi słońce:). Serdeczności, Konwalie Drogie!
katarzynko – budzimy ten optymizm, bo bez niego ani rusz, zwłaszcza teraz, ale ufajmy, zę już coraz bliżej... Nie pozostaje nem nic innego:). Uściski, Katarzynko!
Deli – dziękuję i ja się ciesze – może się kiedyś spotkamy. Wybierałam się dziś do Krakowa- do Iwony, ale nie mogę, bo marsz po zdrowie jutro w pracy (z kijkami) – taki obowiązek. Będzie fajnie, ale nie mogłam wyjechać... Pozdrawiam Cie serdecznie dobrych wrażeń i wiedzy dzisiaj życzę!
Aga – dziękuję ślicznie:). Dzisiaj 3 stopnie powyżej zera, więc też mało obiecująco..., ale niebieskie niebo i słońce, które skrada się ze wschodu:), więc tak, jak Ty – patrzę, przenoszę się i... jakieś lepsze to czekanie:)
OdpowiedzUsuńMaryś – teraz to i ja jestem ciekawa miny Twojego syna...:)
peggykombinera – dziękuję Ci ślicznie i... powiem Ci, że niezmiernie miło mi Cię spotkać u siebie:). Widziałam coś podobnego, gdzieś kiedyś i tak kombinowałam. Zrobiłam kilka zdjęć szukając 'tamtego' zapamiętanego i nie wiem czy to właśnie to, ale mnie tez się podoba:).
Anno – będą MUSIAŁY...a przecież tak było obiecująco... O zdrowie na szczęście dbam, choć muszę włączyć więcej strączkowych, bo mięso to tylko od czasu do czasu i będzie lepiej:). Szukaj tego żelaza, bo wiesz uroda, uroda, ale poszukiwań obowiązków wobec organizmu nie można zaniedbać;). JUŻ piszę...:)
Patrycjo – ja też, ja też:) - nie ma nic lepszego:). Wczoraj u mnie była rzymska:). Z różowym musiała być urocza:) Moja mam ma z turkusowymi elementami:)
Jagodo – morza trzeba wypatrywać między nie zazielenionymi konarami drze – 70 metrów:) -a le widać:). Nie mogłabyś, pracować trzeba, ale przyjemna to praca:). A góry - to nawet nie wiesz jaką mogłyby mi dać energię za oknem..., ale... przecież... Ty to wiesz...:)
Kulinarna Fuzja – w słońcu, mam taki kawałeczek tarasu, który est osłonięty i po południu jest bardzo ciepło:). Optymizm, mimo śniegu, utrzymuje się nadal:). Oby do.... wiosny;)
MrsCake – witaj i dzień dobry! Dziękuję!