środa, 19 marca 2014

Spagetti al nero di sepia -makaron sepia z krewetkami, karczochami i chrupiącymi pestkami słonecznika.


A PP (732)

Każdego ranka jest tak samo. Najpierw ten najmniejszy wygrywając pi-pi…, pi-pi… Udaję, że go nie słyszę. Następnie swoją wrzaskliwą melodię wygrywa czarny. Wtedy otwieram jedno oko i uciszam “gościa”, bo jak można się tak drzeć…? Próbuję jeszcze zapamiętać co mówi Aleksandra we śnie, ale przez dobijanie się melodii budzika do mojego mózgu, nie jestem w stanie zapamiętać jej słów, a przecież były takie ważne… Ostatni w kolejce jest ten w białym telefonie, który głębokim głosem Ive Mendes śpiewa :

Freedom, is the best gift of life
So take it….


Ive śpiewa zdecydowanie i przekonująco, a ja od kilku lat codziennie jej wierzę. Każdego dnia na nowo. 

Enjoy this moment with me… Feels so good, relaxed…,
I’m on a Natural High…

I każdego dnia zaczynam od nowa. Za sobą, za snem zostawiam wczoraj. Dziś mam nowe, poranne światło, słońce, które odbijając się od okien sąsiadów głaszcze moje ściany i pozwala zrobić pierwszy świadomy głęboki wdech. Dziś mam nowe rozumienie. Dziś znów chcę upraszczać, nie komplikować. Zmierzać do prostoty. Niektórzy próbują mi wmówić, że życie składa się z wielkich rzeczy, że w życiu trzeba robić COŚ. Czasem im wierzę… Ale rano, razem ze świtem, wchodzę w nowe, proste. Wpinając spinki we włosy, próbuję się… nie spinać, uśmiecham się do podkrążonych oczu i pomalowanych rzęs. Serce przecieram szmatką jak okulary. Chcę mieć nowe serce i nowego ducha. I prawdziwy uśmiech na twarzy. Znów chcę być wierna codzienności przed którą zostałam postawiona.

makaron sepia z krewetkami i kaparami (3)

A po południu… po południu tęsknię za trawą i słońcem, za krótkim rękawkiem, no…. chociaż za samą koszulą… Jeszcze trochę.
Włączam Richarda Bonę w różnym Miłym Towarzystwie (np. TUTAJ i TUTAJ). Mogę go słuchać i słuchać. Uwielbiam jego mimikę, uśmiech i to jak angażuje publiczność do śpiewania. Byłam na kilku koncertach to wiem. Mamy nawet wspólne zdjęcie. Ha.

A po południu wracam na obiad. Szybki i smaczny. Czasem udaje mi się zjeść go w domu… Tym razem makaron sepia z krewetkami, karczochami i chrupiącymi pestkami słonecznika. Serca karczochów to fanaberia. Pyszna fanaberia. Jak nie masz dorzuć tylko pomidorki. I tak będzie smacznie.
Makaron sepia (Spagetti al Nero di Sepia) to produkt włoski przygotowany z pszenicy durum z dodatkiem barwnika otrzymywanego z mątwy. Ma delikatnie inny posmak, jak dla mnie lepszy niż zwykły makaron – według mnie wciągający posmak. Hi.
A jak nie masz ani sepii, ani karczochów to weź normalne spagetti, krewetki i pomidory. Nie zapomnij o czosnku - będzie pyszniej.

Makaron sepia z krewetkami i karczochami w towarzystwie chrupiących pestek słonecznika
dla 2 os.

250g spagetti sepia
300-400g mrożonych krewetek
4 ząbki czosnku
porządna garść pestek słonecznika
mała papryczka chili – świeża lub suszona
3-4 łyżki masła, 3-4 łyżki oliwy z oliwek
słoiczek serc karczochów w oliwie - 280-300g
sól,szczypiorek, kilka pomidorów koktajlowych

1. Makaron ugotuj al dente w osolonej wodzie - wg przepisu na opakowaniu 9-11 min.
2. Krewetki wyłóż na durszlak i przelej gotującą wodą.
3. Pestki słonecznika upraż (pilnując patelni).
4. Na patelni rozpuść masło z oliwą, dodaj pokrojony na plasterki czosnek. Chwilę podsmażaj, następnie dodaj krewetki i usmaż je na złoto. Pod koniec dodaj świeżą papryczkę drobniutko pokrojoną, albo suszoną roztartą w dłoniach i lekko posól. Teraz dodaj ugotowany makaron. Wszystko razem wymieszaj, wyłóż na talerze, posyp słonecznikiem. Podawaj od razu z karczochami, pomidorkami koktajlowymi, posypane szczypiorkiem.

28 komentarzy:

  1. Ewelajna,
    jeszcze troszeczkę, przyjdzie lato, nadrobi straty. Tak pięknie napisałaś, odebrałam to jako odliczanie dni do wytęsknionego lata, kiedy to wszystko inaczej wygląda....
    Jeszcze troszeczkę...
    Uściski przesyłam z zasypanego i nie mniej za latem stęsknionego Sztokholmu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniś, zasypało Was...??? Myślałam o Tobie dużo... U Ciebie też straty..., nie do nadrobienia... Posyłam Twojej Babci uśmiech do Nieba, wiesz, prawda?
      Sztormowy Kołobrzeg pozdrawia Sztokholm!

      Usuń
    2. Dziękuję! Z łezką w oku dziękuję.

      Usuń
  2. ... a ja napiszę tylko , że dawno u Ciebie nie byłam :))) Ściskam mocno !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monik, ja też dawno u siebie byłam...:) . Ścisków moc, Droga moja Zieolona!

      Usuń
  3. Mniam, makaron w takim towarzystwie to mogłabym jeść codziennie! U mnie dziś wstał słoneczny dzień bez deszczu - kocham to :) Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Poranki są dla mnie z początku zawsze trudne. Złoszczę się na budzik i na wszystko dookoła. Lubię natomiast tę ciut późniejszą część poranka, gdy dzień (i ja też) trochę nabiera rumieńców. Kiedy jeszcze jest tak domowo, z kawą i śniadaniem, moim ulubionym widokiem z okna, kiedy jeszcze jest niespiesznie, zanim dzień rozkręci się na dobre.

    O makaronie sepia jeszcze nigdy nie słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wiele zależy od tego, o której położymy się spać. Jak mam kiedy i jak lubię trochę leniwie, ale lubię wcześniej wstać, bo tyle, ile wydarza się rano we mnie samej, nie wydarza się w żadnej innej chwili dnia. I wtedy jest tak, jak piszesz:)
      Lubię być zwiastunem nowin:)
      Buziaki, Nat!

      Usuń
  5. pięknie ubierasz myśli w słowa :)
    miło się czyta :)
    Ewelinko, a gdzie można nabyć taki makaron?? zaintrygował mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ika, mój był prezentem:), ale dla Ciebie tu znalazłam :
      http://www.masala.com.pl/p1488,makaron-spaghetti-czarne-barwione-atramentem-z-kalamarnicy-250-g-casa-rinaldi.html

      Usuń
  6. pysznie , i powiem Ci zycie włąsnie składa sie z tych małych rzeczy , które warto dostrzegać i cieszyć się nimi :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiosna i Twoje jak zawsze piękne słowa na dzień dobry, czegoż chcieć więcej? :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie, którzy twierdzą, że tylko wielkie rzeczy się liczą, rzadko są chyba szczęśliwi...
    Porcję tego makaronu porwałabym z chęcią na drugie śniadanie;)
    Cudnego dnia Ewelajno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robić wielkie rzeczy też jest sztuka, ale radość z tych małych może być szczęściem - być może ulotnym, ale szczęście to radość z chwil przecież:)
      Buziaki, Konwaliuszku!

      Usuń
  9. Fajnie napisane....:)).... i jazzowo się można podciągnąć, bo dotychczas o panu R.B nie słyszałam a brzmi świetnie..... Co do lata to pewnie będzie szybciej niż zwykle, mam wrażenie, że wiosna ( przynajmniej u mnie na południu) niebezpieczne przyspiesza: kwitną już żółte krzaczory, które zwykle kwitły na Wielkanoc, i zaczynają rozkwitać śliwy i wiśnie - zapewne przy zapowiadanych na weekend 19 stopniach rozkwitną na dobre.....i niestety równie szybko ich płatki opadną.....
    Makaronowa fanaberia w Twoim wydaniu baardzo mi się podoba....od dawna noszę się z zamiarem zakupu tego makaronu ( niestety nie wszędzie jest dostępny...) ale kupię i.... zaszaleję :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Richard to naprawdę Super Gość!!!! Cieszę się,z e przypadł Ci do gustu muzycznie:).
      Żółte krzaczory to forsycja:), a Wielkanoc jest ruchomym świętem, stąd ciągle wiele wiosennych zjawisk odnosimy do Wielkanocy właśnie. W tym roku może być bardzo ciepło, bo to już w przedsionku maja będzie:). Ja nawet widziałam kwitnące brzoskwinie - urzekający widok:) =- taki widok jak ulotne chwile szczęścia:)
      Wyżej, Ice, podałam namiary na sklep, w kt. można kupić makaron.
      Pozdrowienia, Ola!

      Usuń
    2. No tak z tą ruchomoscią świąt Wielkanocy to nie pomyślałam..... ale mimo to przez to.że u mnie na południu właściwie nie było zimy... ( stokrotki kwitły już w styczniu....) to przyroda rozbuchała się kwieciem szybciej niż zwykle..... :)) Dzięki za namiar na makaron....;) Jak nie znajdę w delikatesach na A....to skorzystam... :))

      Usuń
  10. makaron cudeńko :) Uwielbiam takie !

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja Ci mówię, ze jak tylko będe w okolicach twojego miasta to wpadam na obiad .... taki piękny jak ten, który nam teraz pokazujesz .... toć ten talerz az się uśmiecha do mnie:) buziaki

    OdpowiedzUsuń