środa, 2 kwietnia 2014
Wiosna…? Wiosna :)
Wczorajsze stalowe chmury zniknęły jak ręką odjął. Dopiero drugi dzień tego pięknego miesiąca, a już można rzec kwiecień plecień… Dzisiejsze słońce działało jak balsam na wszystkie otarcia. Otarcia ciała i duszy… Piękna wiosna. Kiedy tylko promienie słońca zaglądają nam do oczu i okien, od razu robi się jaśniej, spokojniej i nadziejniej. A miejscami bardzo energetycznie, bo ja te moje okna wszystkie umyłam! Zrobiło się jeszcze jaśniej, a ja byłam z siebie tak dumna, jakbym co najmniej jakąś niezwykłą sprawę popełniła… Do tego w mojej skrzyni na tarasie posiałam rzodkiewkę, pietruszkę, sałatę i kilka innych ciekawych dóbr. Teraz czekam aż buchną zielenią.
Dziś jeszcze przetarłam ramę swojego roweru, naoliwiłam łańcuch, dopompowałam powietrze w kołach (to już przy pomocy pana z serwisu) i po raz pierwszy w tym sezonie zrobiłam kilka kilometrów.
Poza tym kończę pomarańcze, wyjadam ostatnie mrożonki, sałatki i inne pikle ze słoiczków i… nie piekę, bo... mi się nie chce. Też tak macie?
Pozdrowienia dla Was!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Możesz zdradzić jakim aparatem i obiektywami fotografujesz tak pięknie? ;) dziękuję. A.
OdpowiedzUsuńA., obiektyw najważniejszy :) 24-70 1:2.8 :)
UsuńCanon :)
UsuńNiestety już nie znalazłam na ich stronie :( ech... Aśka
UsuńCzego nie znalazłaś? Obiektywu???
Usuńjej, jaki piękny kosz!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Cudo! Gdzie kupiłaś?
UsuńScandiconcept.pl :)
UsuńU Eweli wszytko piękne!:) Nawet kosz na śmieci wyglądałby zjawiskowo!
UsuńAsia, wywojujesz uśmiech:). Staram się, ale różnie jest:)
UsuńJa już wszystko wyjadłam z lodówki, więc teraz chyba pora na mycie moich okien :P
OdpowiedzUsuńI co? Umyte?
Usuńhihihihihi ja też nie piekę , ani okien jeszcze nie umyłam :(((( Zabieram się jak pies do jeża , ale właśnie mi się nie chce :( i już ! Cudownego czwartku Eweluś !!
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, aż w końcu... i duma mnie rozpierała, jakbym dom wybudowała ;) ;).Buziaki Maluchu!
Usuńeee, ja właśnie piekę jak szalona :) chyba u mnie przypływ sił wiosennych . Ściskam Cię kochana!
OdpowiedzUsuńMoja Droga, H.każdy inaczej na tę wiosnę reaguje :) Pozdrowień moc, Dziewczynko!
UsuńJa nie piekę, bo gdy nie ma słodkiego w domu to go nie zjadam. "Cierpi" na tym moja rodzina. ;)
OdpowiedzUsuńMój rower już gotowy do nowego sezonu od miesiąca. Nawet kolor ramy mu zmieniłam, więc czuję jakbym miała nowy. :) Ot, taki sprytny ekonomiczny zabieg.
A zdjęcia robisz.... pyszne!
miłego dnia!
dominika
Dominiko, takie cierpienia Rodzine wyjdą tylko na zdrowie :).
UsuńPrzemalowałaś ramę...? Chyba nigdy na to bym nie wpadła...
Pomysłowaś :)
Moc pozdrowień , Dominiko!
To ja bym chetnie te Twoje posiane cuda zobaczyla... Obiecuje nie zachowywac sie jak Karlson z dachu :-)
OdpowiedzUsuńMoze nam sie uda???
Buziakow moc, Wiosenna Dziewczyno Ty moja...
Anna
Ooo...!!!! Jest nadzieja...??? Ależ mnie to cieszy :) :) :)
UsuńBuziaków :*:*:*:*:*:*:*:*:
Evelajna,
OdpowiedzUsuńczuję Twoją radość z wiosny!
W zwykłych, takich przecież prozaicznych czynnościach - ten rower, zioła, smakowanie owoców.
Aż zobaczyłam Cię uśmiechniętą nad tymi rzeczami.
Bo moja codzienność zwykła, ale jak dołożyć do tego słońce, to wszystko nabiera niezwykłych barw :)
UsuńZobaczyłaś? :):):) <3
Te pomarańcze na zdjęciach ... oj mi już latem zapachniało, ale jak to kwiecień hihihi trochę lata ;))
OdpowiedzUsuńWiosną na rowerku pomykać i wiatr we włosach czuć .... sama przyjemność :)
Pięknego dnia życzę
Olga, wielka przyjemność:). Nawzajem, proszę Pani!
UsuńWspaniały koszyk :)
OdpowiedzUsuńŚmieszny :)
UsuńPokażesz nam wreszcie tą magiczną skrzynię z warzywami? :)
OdpowiedzUsuńCzłowieku Anonimowy, jak cokolwiek się zazieleni, pokażę. Póki co, minęły dwa dni...
UsuńA ja w skrzyneczce posadziłam pietruszkę - korzeń. Ciekawe czy natka lepiej rośnie z nasion czy z korzenia... ;) Pozdrawiam Aśka
UsuńAśka, z korzenia po dwóch tygodniach powinnaś mieć lekki pióropusz, ale taka pietrucha lepsza na zimę i początki wiosny na parapecie. Teraz nasionka:) jak jest gdzie:)
Usuńto dosieję ;) i porównam zbiory ;) A mogłabyś mi polecić jakiś przepis na tartę albo coś w tym stylu, taki żebym mogła potem wypełniać owocami, budyniami itp. taki kruchutki, dobry, nietwardy - żeby moja córcia jadła ;) pozdraiwam Aśka;)
UsuńAsia, spróbuj tego: http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/search/label/rabarbar
Usuńalbo tego: http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/search/label/ciasta?updated-max=2011-12-05T10:50:00%2B01:00&max-results=20&start=36&by-date=false
i tego : http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2011/07/tarta-piaskowa-z-karmelem-i-borowka.html
To ostatnie jest bardzo kruche, raczej takie piaskowe.
Bardzo dziękuję ;) Zrobię w weekend. Pozdrawiam :)
UsuńA ja czesc okien umylam 2 tygodnie temu...dzis nie ma sladu ze byly myte :P...w ogrodeczku tez posialam :) i tez jak ty ciesze sie ta wiosna i tym sloneczkiem i masz racje ze w czlowieku budza sie zaraz wszelakie nadzieje ze bedzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńAch widzisz, duma jak paw, a później okazuje się, że syzyfowa praca..., ale tak czy siak lepiej myć i przez chwilę dumnym być, niż... to drugie :). Widziałam jak hasasz z Twoimi Przyjaciółmi po łąkach! Jest słońce, jest łąka, jest życie!!!!!
Usuń:) ja napiekłam na niedzielną wyprawę, tachałam, żeby na szczycie góry piknik zrobić, bo Budziszyn nie był jedynym celem, a potem jadłam jeszcze przez 2 dni po powrocie ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Niesamowicie apetyczne zdjęcia - jak zawsze ;)
Oj to się napracowałaś:) Pamiętam klimat Twojej kuchni - tam jest moc :). Ten Budziszyn... Piękny, a Twoje fotki klimatyczne - te kolory..., mam je przed oczami:)
UsuńWyjadanie ciągle jeszcze przede mną podobnie jak mycie okien, wiosenne porządki i takie tam. A piec też mi się nie chce (bo nie mam do tego talenty i jestem na diecie i mogę znaleźć jeszcze 1000 wymówek) A do tego nic nigdzie nie posiałam - siedzi we mnie wielki leń i nie wiem jak się go pozbyć ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dieta słoiczkowa;). Nie chce mi się bo słońce i pogoda i rower, aaa tam...! i... nie mam dla kogo piec, a dla samej siebie wystarczą mi te mrożonki i słoiczki. Lenia wygoń....! Przejedź się z nim może rowerem to.... może sam spadnie :) Pozdrowień moc!
UsuńPieczenie też poprawia humor, ale wczorajbw tej roli wystąpiło słońce podczas trzygodzinnego spaceru :). Uwielbiam takie dni!
OdpowiedzUsuńTrzy godziny - ho ho :):):). Balans musi być! Jak się naspacaerujesz i nachłoniesz tej wiosny to i piec się chce, mam nadzieję, że na mnie tez to przyjdzie, tylko muszę wyrównać obie szale :)
Usuńczyżby incampagna? my też kończymy zapas:)
OdpowiedzUsuńuhm, tak :)
Usuńpiękne ciepłe zdjęcia .....
OdpowiedzUsuńWiosna:) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:) Coraz bardziej wiosna:)
Usuńsamo wygląda pysznie! :)
OdpowiedzUsuńwystarczy tylko nożyk :)
UsuńEhhh, te dziewczyny, każda ma inaczej :) Mi się właśnie chce, ale mam czasu. Na szczęście, w najważniejszej sprawie sie zgadzamy - jest wiosna i jest pięknie. Już się nie mogę doczekać świąt w puszczy i zazielenionego bazarku. Wszystko się cieszy. Tak to ja lubię! Ściskam Droga i życzę Ci dobrego tygodnia przez który śmigniesz jednośladem prosto do weekendu :))
OdpowiedzUsuńjednoślad górą, co prawda wywalił mnie jeden raz..., ale jakoś się dogadaliśmy:)
UsuńKatarzynko, pięknej tej zieleńszej już wiosny i czasu...!
Przepięknie :) Kochana, mnie się też ostatnio piec nie chce...
OdpowiedzUsuńMam kilka zaległości do opublikowania, ale jakos też i tego mi się nie chce robić hehe;D.
Ściskam :*
Majanko, czasem tak bywa i... trzeba się z tym zgodzić, a nie przejmować się ewentualnym TRZEBA..., bo przecież w tym wypadku tylko MOŻNA :)
UsuńBuźka!
Witaj :) Chcialam Cię poinformować, że nominowałam Twój blog do "Liebster blog award" - szczegóły tutaj : http://www.jakipiernik.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award.html Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńPieczenie bardzo poprawia humor, ale nic tak nie poprawia humoru jak jedzenie tego co się upiekło :)
OdpowiedzUsuńoczywista oczywistość:), ale teraz już bardziej mi się chce:)
UsuńU mnie prawie tak samo...w zwolnionym tempie i piec się nie chce
OdpowiedzUsuńIga, przyspieszyłaś teraz, bo ja tak, przynajmniej wewnętrznie cha, cha, cha :):):):):):):)
UsuńJa wysiałam ziola do doniczek, na razie wschodzi rzeżucha:) .... a kwiecień plecień nieźle nam przeplata w tym roku:). Pomarańcze - oj chciałabym ich spróbowac kiedyś:) buziaki
OdpowiedzUsuńJolu, rzeżucha pewnie już dawno zjedzona... Teraz maj nam przeplata, trochę deszczu trochę lata:)
UsuńU nas pieknie i bardz cieplo - wczoraj byl pierwszy spacer juz tylko z krotkim rekawem, bez kurtki czy swetra :)). A co do wiosennych zajec, to moje okna tez czekaja na swoja kolej... W ten WE zajme sie chyba balkonem (a ze ma 8 m dlugosci i 5 olbrzymich (podwojnych) okien balkonowych, to jest co robic ;)).
OdpowiedzUsuńMilego weekendu Ewelino!
Beo, u Ciebie to już pewnie pełnia lata:)
UsuńBuziaki na cudny maj!
Kiedy zaczęłam złorzeczyć pogodzie, bo od piątku szaro, ponuro i zimno,moim oczom ukazało się niebieskie niebo i zaświeciło słońce...
OdpowiedzUsuńWezmę mój aparat i ruszam na spotkanie z wiosną...
Patrycjo, u nas teraz w maju naprzemiennie deszcze ze słońcem, aparat w takich momentach wielkim przyjacielem, bo ta gra światła w tym czasie jest czymś niesamowitym :)
UsuńJestem zachwycona zdjęciami!!!:)
OdpowiedzUsuńKolorowe pozdrowienia:)
Happy, dziękuję:) Odwzajemniam!
Usuń