poniedziałek, 16 marca 2015
Beza Pavlowa z karmelizowaną w miodzie pomarańczą i prażonymi migdałami
Za 5 dni wiosna..! Ta wiadomość nastraja mnie tak pozytywnie jakby miało się wydarzyć NIEWIADOMOCO. To oczekiwanie ma w sobie niezwykły ładunek emocjonalny. Może trochę kiczowaty i dziecinny…, a może to po prostu wrażliwa część mojej duszy...
Wiosna wdziera się wszędzie. Choć wiąż jeszcze królują przebiśniegi i wesołe krokusy, to co dzień dostrzegam kolejne zielone listki, które coraz odważniej wydostają się ze szczelnych pączków. Na łąkach widziałam bazie, szczaw i pierwsze zawiązki podbiału. Oczyszczając taras i zobaczyłam, że pod wyschniętym tymiankiem zaczęła kiełkować mięta. Zerwałam dwie 3- centymetrowe gałązki, roztarłam je leciutko w dłoniach i włożyłam prosto do ust. Czułam się tak, jakbym właśnie zjadała pierwsze, jeszcze miniaturowe, ogórki, bo zielone, świeże gałązki były pełne wyjątkowej delikatności i smaku, której można doznać wraz z pierwszym pomidorem, pierwszą truskawką lekko opiaszczoną, czy marchewką świeżo z ziemi wyciągniętą, albo pierwszym gryzem pysznego chleba i pierwszym łykiem dobrego wina .
Jest pięknie i ciepło, a ja zachwycam się tym powtarzalnym zjawiskiem jak mała dziewczynka. Co roku tak samo intensywnie na nie czekam i przez skórę czuję, że w przyszłym i w następnym roku powtórzy się identycznie. I tak do 80-siątki, 90-siątki, albo 100-ki :) :) :).
Wiosna zagląda słońcem, niebieskim niebem i myślami o sukienkach w kwiatki, a poranne gołębie gruchają zupełnie tak samo, jak w pełni lata.
Tą zbliżającą się wiosną się cieszę jak.. nie wiem co…!, ale nadal korzystam z zimowych pomarańczy. W lodówce zostało mi jeszcze kilka-naście. Przeważnie robię z nich sok, bo jestem uzależniona od witaminy C, czyli od prób i starań…, aby stać się… czarującą. Trochę karkołomne tłumaczenie, ale tak, tak, ha, ha…, cytrusy to przecież wit. C i karoten, wspaniałe przeciwutleniacze czyli duet zapobiegający starzeniu się. Do tego jeszcze potas, wapń i fosfor, czyli samo dobro, dzięki któremu możemy być zdrowsi i bardziej promienni.
Dziś przychodzę z banalnym przepisem na bezę z czerwonymi pomarańczami. Wiem, wiem, że najpierw wytoczyłam pomarańcze, teraz słodką armatę..., ale takie uroki, jak by nie było, końca zimy. Obiecuję, że się poprawię, a tymczasem... Beza jest chrupka dzięki wysuszonemu spodowi i jednocześnie miękka, a to jest zasługą jej piankowego wnętrza oraz serka mascarpone połączonego z bitą śmietaną. Słodycz bezy zrównoważyłam kwaskowatością pomarańczy i wyjątkowością prażonych migdałów, które po tym zabiegu stają się słodkie i miękkie. Tak dobre, że zasługują nawet na bycie osobna przekąską. Pomarańczy nie zesmażyłam na wiórki, więc wciąż mnóstwo w nich wit. C, a gdyby do takiej porcji bezy dodać szklankę soku pomarańczowego, to już będzie balans doskonały. Pomarańcze, mimo miodu, pozostają kwaskowe.
Beza z karmelizowaną w miodzie pomarańczą i prażonymi migdałami
4 białka
szczypta soli
200 g drobnego cukru
łyżka mąki ziemniaczanej
łyżka octu jabłkowego (albo winnego)
krem:
250 g serka mascarpone
250 g śmietanki 30-36%
1 łyżka cukru
pomarańcze:
2 -3 małe pomarańcze
3-4 łyżki miodu
podpieczone migdały (3-4 minuty smażone na patelni)
1. Piekarnik nagrzej do 120°C.
2. Blachę wyłóż papierem, na którym narysujesz 20 cm okrąg.
3. Ubij białka ze szczyptą soli na niezbyt sztywną pianę, następnie dodawaj cukier po 1 łyżce dokładnie go ubijając. Beza musi być gęsta, błyszcząca i sztywna. Pod koniec dodaj mąkę ziemniaczaną oraz ocet i ubijaj jeszcze przez minutę.
4. Pianę wyłóż na narysowany wcześniej okrąg i delikatnie ukształtuj podnosząc jej brzegi ku górze.Wstaw do piekarnika i po 10 min. obniż temperaturę do 100 stopni. Piecz = susz dalej przez 80 minut. Zostaw do ostygnięcia. Bezę możesz przygotować dzień, lub dwa wcześniej.
Podczas pieczenia bezy przygotuj krem: Ubij śmietanę z łyżką cukru i osobno ubij mascarpone – za pomocą szpatułki połącz obie masy. Krem rozsmaruj na ostudzonej bezie..
I pomarańcze: Pokrój pomarańcze na plasterki. Na patelni rozgrzej miód i na rozgrzanym smaż pomarańcze. Ostudź. Wyłóż na krem rozlewając jednocześnie sos, który powstał. Posyp podpieczonymi migdałami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo jestem ciekawa tego smaku, czy owoce w miodzie nie są do bezy za słodkie?
OdpowiedzUsuńNie, owoce nadal pozostają kwaskowe, tak samo sos, który robi się z połączenia soku z miodem:).
UsuńSmakowitości .... A jakie cudne 💙
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 Dziękuję :)
UsuńEwus, Twoje ciastka (i nie tylko one) wygladaja taaak pysznie! Chetnie bym sie wprosila na kawe czy herbatke :) Zycze milych prawie wiosennych dni! Jola
OdpowiedzUsuńDzięki , Jolanko . Zapraszam :)
Usuńo jo joj :) daję się zaprosić następnym razem :] Pozdrawiam! Natasza
OdpowiedzUsuńNataszo, zapraszam :)
UsuńMniam, uwielbiam takie połączenia! Kupiłaś mnie, tymi witaminami! A i u mnie jeszcze kilka pomarańczy ze słonecznej Sycylii :)
OdpowiedzUsuńKamilko, patrz jak niewiele wystarczy ;). moje też sycylijskie jeszcze :)
Usuńale narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńHa :)
UsuńTez mi się dziób uśmiecha na te krokusy za oknem i coraz zieleńsza trawę .... pavlową moge sobie zrobić, ale czerwonych pomarańczy szukam od dwóch tygodni i nigdzie dostać nie mogę .... buziakow moc:)
OdpowiedzUsuńJolu, niech tylko wiatry przejdą... Pomarańcze w Lidlu były. Dostępne tylko zimą...
UsuńObłędna ta beza, idealna pożegnanie zimy :)
OdpowiedzUsuńU mnie wiosna przywitała się deszczem i dzikim wiatrem... Już wolałam słoneczną zimę, ale cii... ;)
U nas tak wygląda koniec marca... Wieje, wieje, wieje i leje
Usuńświetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPomarańcze, do tego czerwone i jeszcze beza, czego chcieć więcej!
OdpowiedzUsuńjuż tylko echo na zdjęciach... :)
UsuńWcale nie taki banalny - wygląda fantastycznie i pewnie tak samo smakuje :)
OdpowiedzUsuńTe pomarańcze wyglądają obłędnie! Super przepis!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam również do mnie: www.homemade-stories.blogspot.be
dziękuję :) Zajrzę :)
UsuńFantastycznie wygląda i z pewnością smakuje tak, że...
OdpowiedzUsuńPatuńka :*
UsuńTak wygladamy tej wiosny i tak sie na nia cieszymy a tu tymczasem... ciagle marzne bez czapki i rekawiczek. A juz szczegolnie jak sobie pomysle o prognozie na najblizsze dni i wystawie glowe za okno tutaj... zimnica i szarzyca...
OdpowiedzUsuńU nas tez jeszcze krwiste pomarancze ciesza oczy i smakuja sokiem. Beza przepiekna... Zniklaby u nas w kilka minut :-)
Buziaki, buziaki
Anna
Anno, jeszcze trochę, u mnie na tarasie dziś 15 stopni!
UsuńTaka beza dla Was, to minutka :)
Jestem zachwycona. Ciekawa kompozycja smaków i piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń