sobota, 6 czerwca 2015
Bez lilak z twarogiem i miodem lawendowym, rower oraz pewna piękność.
Kiedy byłam małą dziewczynką, w co pewnie teraz trudno uwierzyć, lubiłam wdrapywać się na drzewa a później na nich siedzieć. Siedzenie było najprzyjemniejsze. Mówiło się “idę na dwór”, albo “na drzewo” i każda mama na naszej ulicy wiedziała co to znaczy. Po prostu. Zawsze najpierw szło się na drzewo, które było wtedy w centrum wszechświata, a dokładniej na końcu naszej uliczki. Dość duża wierzba była tak korzystnie rozłożona, jakby każdy z jej mocnych konarów był płatkiem kwiatu. Wyglądała jak otwarta dłoń z lekko ugiętymi i szeroko rozłożonymi palcami, przy czym w miejscu śródręcza wyrastały pojedyncze, grube konary, a środek był pusty. Każde więc z nas, dzieciaków mogło mieć swoją gałąź i doskonale widzieć wszystkich pozostałych. Fantastyczna perspektywa i fantastyczne czasy… Drzewo było najważniejsze. Tam omawiało się wszystkie ważne sprawy. Czasem się spadało…, ale nie mówmy teraz o tym.
Do zabawy na osobności były krzaki. Tam, pod skrawkami potłuczonych, wcześniej znalezionych, szkiełek układało się obrazy z kwiatków, listków i trawek. Niezwykle kreatywne zajęcie. Im większe szkiełko, tym większy obraz, im mniejsze, tym mniejsze kwiatki i listki. Misterna, piękna, acz nietrwała sztuka, bo następnego dnia jakość kwiatków pozostawiała wiele do życzenia. Kolejne próby jednak następowały, budując moje późniejsze zainteresowanie wszelkiego rodzaju pracami manualnymi typu układanie ikeban, oraz teraźniejsze, które przejawia się niejako w moich zdjęciach.
W tamtym beztroskim czasie dodatkową świetną “zabawą” było też chodzenie na łąki po kwiaty dla… mamy. Niby żadna zabawa, a sporo radości, bo każdy bukiet starałam się ułożyć jak najpiękniej. I tak zaczynało się od wiosennych niezapominajek, przez konwalie i bez. Później dochodziły ulotne jaskry (te drobne żółte na łąkach), liliowe koniczynki wraz z poszukiwaniem tej czterolistnej, łubin niezwykłego zapachu, jak dla mnie wielkiej urody. Do tego zaraz urocze maki (najlepsze te w pączkach, bo miały szansę zabłysnąć), wspaniałe chabry i rumianki. Czasem nawet fioletowe kwiaty ostu czy łopianu miały swój urok. Niektóre z nich jedliśmy. W zasadzie pamiętam słodkość końcówek chabrów, wąziutkich, delikatnie wyciąganych rurek koniczyny i słodko-gorzki smak bzu (lilaka).
Wiecie, że jest około 1000 gatunków bzu lilaka…??? Wiele z nich przekwitło, ale są jeszcze takie, które wciąż cieszą nasze zmysły (przynajmniej na północy kraju). Kwiatkami z kilku kiści posypałam ostatnio twarożek najlepszy z najlepszych (wytwarzany w mojej okolicy, ale o nim innym razem). Dodałam miodu lawendowego i miałam… śniadanie. Tak prosto, a jednak kulinarnie, a nie tylko zdjęciowo. Być może kiedyś się skusicie.
Póki co do zdjęć bzu dołączam zdjęcia ślicznej suczki, która pozowała mi do zdjęć zupełnie przez przypadek. Lubię takie przypadki. Po prostu weszła w kadr i od słowa do słowa… dowiedziałam się , że lubi kosze, bo jeździła z Właścicielką, więc wsiadła, zapozowała i… zaczęła układać się do snu..., co widać. Mam nadzieję, że zdjęcia tej piętnastoletniej Piękności sprawią Wam trochę radości.
Mam nadzieję, że zdjęcia choć troszkę wynagrodzą Wam moją nieobecność na blogu. Tymczasem…! Do usłyszenia!
* uprzedzając ewentualne pytania… na zdjęciach wystąpił koszyk ze sklepu rowerowego Bike Belle
* choć wgrywam ostre zdjęcia to bloger je tak przekręca, że są nieostre..., nie ogarniam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak ja tu lubię do Ciebie zaglądać. Ostatnia fota wymiata😄 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, Ewelu :). Mam takie zaległości... I ja...!
UsuńUrocze są te, na których piękność delikatnie się uśmiecha, taka psia Mona Lisa :)
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam :)
UsuńCud, miód i orzeszki 💙
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje spojrzenie na świat !!!
Pozdrawiam cieplutko :)
w skrócie CMO :), a jak napisać cud, miód, orzeszki, kochana to będzie CMOK ;)
UsuńSerdeczności, Oluś!
prześliczna modelka na swoim ostatnim zdjęciu- taka wiekowa i zmęczona i bardzo zadowolona suczka. urocza. mój bez już przekwitł, a pieknie pachniał ;) w nastepnym więc roku czeka mnie śniadanie z jego kwiatami.
OdpowiedzUsuńpozdr zimnym porankiem
Hanianiu, ona była tak grzeczna :), ze aż roztkliwiająca w swojej grzeczności :), właścicielka była zachwycona, tym, że jej psinka może się jeszcze komuś podobać :)
UsuńPamiętam że u mnie była to jabłonka:)Sama nie wiem jak udawało mi sie na nia wdrapać.Jedna z jej gałęzi "układała"się coś na wzór siodła.To było moje ulubione miejsce i drzewo.Witrażyki ze szkiełek też były.Po kwiatki dla mamy chodziło sie na pobliskie ogródki.Mam nadzieje ze działkowcy nie mieli nam tego za złe:)
OdpowiedzUsuńPsina cudowna:)prawdziwa modelka:)
Nie wiem czy mam racje ale wydaje mi się nie raz ze im lepsza jakość(liczba pikseli)tym na stronie zdjęcie mniej wyraźne.Moze zobacz jak masz ustawiony aparat.W końcu duża liczba pikseli najlepiej odzwierciedla obraz w dużym formacie
Pozdrawiam
Iga, pewnie wielu z nas ma podobne wspomnienia, bo świat wszędzie był taki sam :)
UsuńZdaje mi się, że odkryłam "problem" nieostrości zdjęć. Poprzednio robiłam to w programie, z którego publikowałam. Tam zdjęcia były ostre, tutaj katastrofa. Ostatni post (z piwoniami) napisałam bezpośrednio na blogerze, zdjęcia zmniejszyłam i opublikowałam w oryginalnej wielkości. Mam nadzieję,z e teraz już jest dobrze - przynajmniej aj to ostro widzę :)
Dziękuję :)
Piękność po prostu urocza .... z dzieciństwa pamiętam zajadanie się kwiatami akacji, spijanie miodku z goździków, zabawy listkami babki i chowanie się w krzakach bzu i oglądanie obrazów, które pokazywało nam słońce wpadające przez liście i kwiaty ... kwiatów bzu nie jadłam, ale skoro namawiasz spróbuję za rok:)
OdpowiedzUsuńJola, podobne światy miałyśmy :). A a pamiętasz jak się nazywały nasionka kwiatków, które, gdy przekwitły nazywaliśmy chlebkiem, albo częściej bułeczką? jakie to było dobre.... :)
UsuńMnie ciekawi, jak można na blogspocie wstawić te największe (u Ciebie największe zdjęcia) ?
OdpowiedzUsuńRóżo, do tej pory pisałam w programie Windows Live Writer i tam wstawiałam zdjęcia tak duże (albo małe) jak tylko chciałam ustalając ich wielkość.. Traciłam jednak ich ostrość, chociaż może czegoś nie wiem i dlatego nie potrafię ustawić tak, aby było dobrze.... Teraz (patrz post z peoniami), piszę bezpośrednio z bloggera. Zmniejszone zdjęcia (metodą prób i błędów..., bo zazwyczaj robię duże zdjęcia, więc MUSZĘ je zmniejszyć) wstawiam jako oryginalny obraz i UFAM, zę teraz ich jakość jest o niebo lepsza :)
UsuńPiękne zdjęcia, a piękność... No cóż, piękna :)
OdpowiedzUsuńPamiętam wianki z chabrów, które plotła dla mnie Mama :) Były najpiękniejsze :)
do dziś uśmiecham się jak myślę o pieskowej sesji :)
UsuńChabrowe wianki też wiłam :)
Wiesz, tak przyszło mi traz na myśl, że dobrze byłoby mieć takie drzewo teraz, w dorosłym życiu. ;)
OdpowiedzUsuńA co do zjadania kwiatuszków bzu... hm, muszę spróbować jak samkują.
Psinka jest urocza, i jaka uśmiechnięta! Najbardziej podoba mi się zdjęcie, na którym układając się do snu przytula się do bzów. :)) I cały czas się uśmiecha!
Uściski serdeczne
Kiedyś miałam takie zwalone drzewo nad jeziorem (już w tym dorosłym życiu) w moim mieście, ale przeprowadzki i takie tam...., więc nie ma drzewa.
UsuńTez się uśmiecham jak pomyślę tylko o psince :)
Uściski!
Suczka wyglądała na bardzo zadowoloną.
OdpowiedzUsuńBo była, oj była :) Grzeczna, malutka :)
UsuńAleż pięknie bzowo u Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńtwarożek z kwiatkami bzu i miodem lawendowym....fajny prosty pomysł na lilaka, kiedyś spróbuję.
Modelką ze zdjęć jestem oczarowana!!! jakaż ona śliczna, uśmiechnięta :) aż wierzyć się nie chce że ma 15 lat.... ja mam 14 latkę białą bullterierkę, też przeuroczą ;)
Widać, że piękny zapach bzu podziałał na modelkę odurza (usypia) jąco :))) pozdrawiam!
Olu, dziękuję za zachwyty i wykrzykniki :). Możesz sobie tylko wyobrazić jakie to było miłe spotkanie, a pstryki trwały tylko 5 minut :)
UsuńWidzę, że psiak jest ogromnie z takiej wyprawy zadowolony :))
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
Wyglądał na takiego, któremu wszystko pasuje, to Pani decydowała, a ona była po prostu zadowolona :)
UsuńPiękne zdjęcia szczególnie z psem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, to było fajne spotkanie, zaowocowało :)
Usuń