Chłodne, ale, od jakiegoś czasu, już jasne ranki… Wreszcie światła nie trzeba zapalać:). Pierwsze promienie dnia łaskoczą powieki, a zapach hiacyntów (kilka kubełków !!!) podrywa na nogi.Później powietrze wpadające przez otwarte balkonowe drzwi. Powietrze zapowiadające nowe… Nieznane, nowe, do którego muszę się trochę przyzwyczaić... , bo jakieś smutki weszły szparą pod drzwiami… Jeszcze niedawno wystawiałam je za okno, aby zmarzły, ale już za ciepło i nie działa. Teraz ustawiłam je za mąką na najwyższej półce, aby przez przypadek nie użyć. Mam nadzieję, że się się przeterminują …
W tym przyjmowaniu nowego, nowych nowych ludzi poznaję. Pięknych ludzi – rodzą się rozmowy, opowieści, wspomnienia. Ktoś nagle staje się bliski, tak bliski jakbyś mył z nim włosy w jednym rumianku… A to daje nadzieję…:). Daje radość i uśmiech:)
A w oczekiwaniu na kolejne spotkanie piekę babkę Nigelli. Babkę z pekanami i syropem klonowym, który przyleciał do mnie prosto z Kanady( Jacku, dziękuję:)). Babki nigdy nie były moim ulubionym ciastem, bo wolę wilgotne ciasta, ale w tym przypadku jest pół na pół. “Babkowata suchość” dopełniona orzechowym ciągnącym się nadzieniem. W sam raz na popołudniowe spotkanie przy gorącej kawie… Jeśli lubicie babki… ta może Wam posmakować.
Babka z pekanami i syropem klonowym (źródło: N.Lawson „Kuchnia…”)
Nadzienie:
75 g mąki pszennej
30 g miękkiego masła
1 łyżeczka cynamonu
150 g pekanów, grubo posiekanych(spokojnie możesz je zastąpić orzechami włoskimi)
125 ml syropu klonowego
Ciasto:
300 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
125 g miękkiego masła
150 g miałkiego cukru
2 jajka
250 ml crème fraiche albo gęstej kwaśnej śmietany
1-2 łyżeczki cukru pudru dekoracji ciasta
masło do wysmarowania formy (moja miała pojemność 2 litrów)
Nadzienie:
Mąkę i masło utrzyj widelcem, aż otrzymasz mieszaninę, która będzie przypominać kruszonkę. Dodaj cynamon, orzechy i syrop klonowy; dokładnie wymieszaj, żeby powstała lepka sprężysta past. Odstaw na bok na czas przygotowania ciasta.
Ciasto:
1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C.
2. Natłuść foremkę.
3. Mąkę wymieszaj z proszkiem do pieczenia i sodą.
4. Masło utrzyj (przy pomocy miksera) z cukrem na białą i puszystą masę. Dodaj łyżkę sypkich składników i jedno jajko, dokładnie wymieszaj. Powtórz tę czynność dodając drugie jajko - utrzyj. Dodaj jeszcze resztę mąki, cały czas mieszając, a na koniec dołóż crème fraiche albo kwaśną śmietanę Ciasto powinno być dość gęste.
5. Do natłuszczonej foremki nałóż ponad połowę ciasta. Rozprowadź je wzwyż po ściankach i wokół tulejki pośrodku formy.
6. Nałóż ostrożnie nadzienie do wgłębienia w cieście, a następnie pokryj je pozostałym ciastem. Wygładź powierzchnię i wstaw babkę do piekarnika na 40 (ja sprawdzałam patyczkiem po 30 i jeszcze 10 min. dopiekałam – E).
Kiedy ciasto jest upieczone, a patyczek czysty po wyjęciu( postaraj się nie wbijać patyczka w nadzienie, bo wilgotne zostanie na patyczku), odstaw ciasto w foremce na 15 min. do ostygnięcia na metalową kratkę, a następnie za pomocą małej łopatki oddziel ciasto od foremki, nie zapominając o tulejce pośrodku i wyłóż ciasto na metalowa kratkę.
Kiedy całkowicie ostygnie, oprósz je cukrem pudrem, przecierając go łyżeczką przez gęste sitko.
Smacznego!
Miłej niedzieli, Kochani!
Ewelina, jak u Ciebie wiosennie!Uwielbiam kwiaty.U mnie mnóstwo żółtych tulipanów w wazonie i ciemierniki na tarasie.
OdpowiedzUsuńA babka tak,pod warunkiem,że wilgotna.Dostojnie się prezentuje, prawie wielkanocnie.
Słonecznej niedzieli!
Amber - kwiaty w domu to teraz podstawa, bo za oknem jeszcze ubogo... Ale jak masz ciemierniki na tarasie to cudnie musisz mieć:)
OdpowiedzUsuńBabka sucho-wilgotna - tak, jak pisałam. U nas słońce jest, ale za chmurami.I Tobie dobrej niedzieli, Amber!
Co prawda babka nie jest moim ulubionym ciastem, ale na Twoją bym się skusiła, bo apetyczna..
OdpowiedzUsuńZa oknem wczesno-bury ranek, krokusy na grządce coraz odważniej się wychylają, śnieg jeszcze leży.. Cieplutkich chwil!
kawałek takiej babki.. eh.. zjadłabym. ;-)
OdpowiedzUsuństół pięknie zastawiony, nic tylko się wprosić :) piękne ciasto a pekany uwielbiam, nawet mam odhaczony ten przepis w książce Nigelli
OdpowiedzUsuńbasiuP - moim też nie, ale Nigella tak zachwalała, że się skusiłam. Wolę jednak bardziej mokre ciasta. Krokusów jeszcze nie widziałam - może dziś...
OdpowiedzUsuńDobrego dzionka!
Grażynko - witaj u mnie:)i wpadaj, bo jeszcze jest:)
Kaś - zapraszam, bo babka na stole:). Ciekawa jestem jakie będzie Twoje zdanie.
Bardzo mi się podobała u Nigelli, teraz zachwycam się ją u Ciebie, może na Wielkanoc taką zrobię.. tylko podmienię babkowe ciasto na Mamine by jednak nie była za sucha bo ja też wolę te wilgotniejsze.
OdpowiedzUsuńMiłej!
Babka fajniutka, ale... te hiacynty! Hiacynty to moje ulubione kwiaty. Uwielbiam ich zapach, duszny, słodki, mocny. I kolory - chyba najbardziej całą mieszaninę kolorów. I kształt - w sam raz na półkę lub parapet okienny. Są doskonałe.
OdpowiedzUsuńA sałatkę Waldorf polecam, właśnie skończyłam ostatnią porcję, naprawdę smaczna.
Pozdrawiam
wiosna! a babki kojarzą mi się zdecydowanie wiosennie :)
OdpowiedzUsuńPiekny wpis i pyszna babka... A smutki niech sobie leza na najwyzszej polce, zapomniane i nieuzywane :)
OdpowiedzUsuńJejku, te hiacynty są tak cudne, że aż prawie poczułam ich zapach u siebie :) Jakie fajnie! Przy tym jeszcze ta orzechowa babka...wyglądająca obłędnie... Wspaniała niedziela!
OdpowiedzUsuńTaka babka razem z kubkiem gorącej kawy to ideał :)
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać, ale nigdy nie miałam okazji jeść orzechów pekan
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczęłam myślenie o babkach, w końcu Wielkanoc coraz bliżej :) Śliczna na Twoja Ewelajno.
OdpowiedzUsuńEwelina, pięknie! To zdanie o rumianku mnie ujęło :) A i hiacynty - takie wiosenne a przecież dziś było już jak wiosną :) Dobrego tygodnia Ewelinko, niech te smutki nie wyłażą zza mąki!
OdpowiedzUsuńŚciskam :)))
Upiekłaś ją, upiekłaś! Ja zabieram się za nią odkąd kupiłam "Kuchnię". A to było już tak dawno! Czas najwyższy ją wypróbować. Kupiłam już nawet syrop klonowy... ;)
OdpowiedzUsuńA smutki chowaj i odganiaj precz!
Ściskam Cię mocno i pozytywne myśli ślę.
:*
Ależ tu u Ciebie pachnie! Hiacyntami, szafirkami, tulipanami i babką. Wiosennie! I tylko te smutki w szafce trochę smucą. Wyrzuć je w czasie wiosennych porządków, niech nie zajmują miejsca w szafce!
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam!
Ach,jakże piękne zdjęcia! Pełne wiosny i radości kwiatki!
OdpowiedzUsuńA ja mam żonkila w doniczce, uwielbiam je. No, może to własciwie moj synek ma, bo sobie kupił. Tez lubi :)
A babeczka fajna, jesli jest wilgotna to ja się częstuję:)
Uściski ciepłe Ewelinko:*
Ps. Ja dziś w spódnicy chodziłam,było ciepłO:)
viridianko - Pomysł na wilgotniejsze popieram:)Była miła:)
OdpowiedzUsuńUsagi - cieszę się, że hiacynty Ci się podobają:) ja w tym roku oszalałam na ich punkcie. To już druga partia:):):)Sałatka Waldorf kusi mnie mocno...
Wiesz jak się cieszę kiedy mnie odwiedzasz...:)
Paula - no właśnie mnie też, bo to tak wielkanocnie, dlatego ją upiekłam:)
Maggie - no co Ty... taki zwyczajny:) a smutki tak - zapomniane, nieużywane...:)
Escapade Gourmande - nie dziwię się, bo nawet jak otworzę okno to nie przestają pachnieć... Tak, naprawdę wspaniała - do tego dzisiejsze 15 stopni...:):)Bosko!
Mm_ajka - tylko tak, bo inaczej suche ciasta nie dla mnie:)
aga-aa - są łagodniejsze i słodsze niż włoskie. Wydaje mi się jednak, ze tutaj nasze włoskie bardziej by pasowały, bo nadałyby takiego "pazurka" temu ciastu:)
kabamaiga - ja tez zaczęłam, ale powiem Ci, że ta babka na Wielkanoc nie jest najlepszym pomysłem - tak na co dzień i owszem, ale odświętności w niej niewiele..., chociaż jak wiadomo de gustibus...
monika - zadanie o rumianku, to ksiądz Twardowski:)A u nas było dziś tez pięknie aż 15 stopni!Niech nie wyłażą - ale mi od Ciebie piękną energią powiało! Dziękuję!!!!
Zaytoon - tylko nie ograniczaj cukru, bo ja już poprzednio zrobiłam to tej babce i powiem, że nie wyszło jej to na dobre. Cukier musi być tak, jak w przepisie:) - w tym wypadku.
A smutki, niech nie wyłażą...!
I ja ściskam!
Bellis - Ty wiesz, że pomysł masz najlepszy...! ja je tu upycham i miejsce zajmują, a to trzeba po prostu wyrzucić, przegonić precz i... już!Moc uścisków!
Majanko - żonkila? Jeszcze nie widziałam żadnego żonkila, nawet w doniczce!
Właśnie babeczka jest mało wilgotna, bardziej tam przy nadzieniu, ale co tam próbuj, może CI posmakuje:)
A ja jeszcze w spodniach, bo odpowiedniej spódnicy brak... Ale piętnaście stopni to jest coś, prawda? I ja dla Ciebie uściski!
Ewelinko, cieszę się, że się cieszysz każdym porankiem... mnie tej radości brakuje...
OdpowiedzUsuńBabka wygląda wspaniale! I to przepyszne wnętrze... Staram się jednak ograniczać domowe słodkości, bo nie czuję się w swoim ciele najlepiej... Coś za coś.
Ściskam mocno....
mikimamo - ale te jasne poranki to już radość sama w sobie, spróbuj na to popatrzeć z tej radośniejszej strony, że już zaraz będziesz biec na łąkę i fotografować motyle...! A ograniczanie słodkości to bardzo dobra sprawa:):):) Ja nie jem kolacji:)- wypijam kubełek kakao i dobranocka:)A teraz życzę Ci cudownie pięknego dnia!
OdpowiedzUsuńSmutki upychamy gdzies w glebi szafy! Najglebiej jak sie da ;) Wystawiamy twarz do wionennych promieni i wachamy pierwsze wiosenne kwiaty. A smutki moze faktycznie sie same przeterminuja i wyparuja? ;)
OdpowiedzUsuńBabka brzmi pysznie! Wymienie sie na placek z marcepanem i morelami ;)
Pozdrawiam! I milego tygodnia zycze :)
Witaj :) Dziękuję za odwiedziny...fajnie tu u Ciebie, kurcze a ja takie prawie, że kulinarne beztalencie...będę tu zaglądać jeszcze ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fioletowe hiacynty ;) Udanego tygodnia!
OdpowiedzUsuńBea- za radą Bellis, smutki staram sie wyrzucić, bo szkoda miejcsa:). Pachnących kwiatów u mnie dostatek, więc i terapia jest:)
OdpowiedzUsuńNa Twoje ciasto zamienię się chętnie, bo piekłam kiedyś drożdżowe z marcepanem i morelami - było pyszne!
I Tobie, Bea, dobrego tygodnia!
Ghia Photografy i pasje - bo u Ciebie ładnie jest:). Zaglądaj zatem, pżniej coś upiecz i sfotografuj:). I ja pozdrawaim:):)
Ewo - oj, ja chyba najbardziej:). I Tobie, moja Droga udanego! Bez rozbitych bródek:)
Ewelina, witaj :)
OdpowiedzUsuńMmmmmm babka wygląda przepysznie!
dziękuję za wizytę u mnie a Twoja strona jest już zapisana w obowiązkowych moich linkach :)
Pozdrawiam ciepło!
Wygląda wspaniale i pewnie też tak smakuje. Piękne zdjęcia!! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńWiesz.. nie wyobrażam sobie by nie móc skusić się na taki kąsek.. już lepiej nie myślę, co by zrobił mój mąż w takiej sytuacji ;-)) Cała baba dla niego ;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: www.przysmakiewy.pl
Ja za to babki uwielbiam :)) Ostatnio jak chodzę na zakupy, to namiętnie skupuję wszystkie orzechy, jakie wpadną mi w ręce. Tylko syropu klonowego jeszcze nie mam, ale kupię następnym razem :) Nie martw się, smutki zza mąki nie wyjdą na pewno! :-) W końcu po to tam stoi.
OdpowiedzUsuńUściski!
Everyday Emotion - witam Cię i ja z radością:). Musze dopisać, ze babka po dwóch dniach jest dużo, dużo wilgotniejsza i przez to smaczniejsza:)Cieszę się i ja mocno pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSłodziutkie Okazja - witajcie w mojej kuchni:)Dziękuję:), zawsze zapraszam i serdecznie pozdrawiam!
Biedr_ona - dzisiaj wreszcie oddałam 3/4 babki, które mi zostało, fajnym babkom:) Trzeba było mówić...;), podesłałabym;)
Z chęcią zajrzę do Ciebie:)
Kasiu - wiesz, ze wyrzuciłam smutki... Już nawet za mąką ich nie ma:)
A orzechy najlepiej kupować w łupinkach, jeśli chcesz je przechowywać dłużej, a jeśli zużywasz szybko to możesz łuskane:)Ciepłe pozdrowienia!
Niesamowicie lubię wszelkie słodkości z nadzieniem w środku. Gryziesz i o- niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńciekawie to wygląda, też nie lubię "suchych" babek. Ładne fotografie i opisy, zamierzam być częstym gościem:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbabka wyglada bardzo zachecajaco na tych zdjeciach:)
OdpowiedzUsuńA gdzie kupujesz orzechy pekan? Też z kanady, jak syrop. Uwielbiam te orzechy. I babki też :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki- raz jeszcze!
Kuchareczko - ja też:)
OdpowiedzUsuńOlu - muszę dopisać, że drugiego dnia wilgotność babki była idealna:). Dziękuję:)i ZAWSZE zapraszam!
iis111 - dziękuję i witam w mojej kuchni:)
Mimi - u mnie w delikatesach jest wielka póła z różnymi ziarenkami - orzechy są GroVitany i też je bardzo lubię za delikatność:)
I ja buziaki raz jeszcze z radością:*
Ewelajno - po ostatnich zdjęciach myślałam, że przegapiłam wielkanoc :) Pozdrawiam wiosennie :)
OdpowiedzUsuńPaulina J. - a ja zaczęłam się zastanawiać czy i ja nie przegapiłam - tak to zabrzmiało;). I ja w oczekiwaniu na wiosnę pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za namiar. Idę po orzechy :-)))
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i dziękuję za wszystkie komentarze, które są jak kubek ciepłego mleka.
Mimi - cieszę się niezmiernie:) I ja ściskam mocno:*
OdpowiedzUsuń