Czekanie na wiosnę ciągnęło się i ciągnęło. Z każdego bloga słychać było jęk…, a czasem nawet lament. A zatem przyszła, ale… wciąż jej nie ma.
Trochę tak, jak z gościem na którego tak bardzo czekaliśmy. Sprzątnęliśmy mieszkanie, umyliśmy okna i nawet ta szafka w kącie została odsunięta aby pod nią odkurzyć…a kwiaty pięknie ustawione wdzięczą się w wazonie. Wszystko przygotowane…! A Gość…? Przyszedł, a jakże, ale zaraz po przywitaniu się, dostał ważny telefon i musi wyjść… No, ręce opadają…
Umówmy się zatem, że wiosna to taki gość, który przyjechał z zagranicy i informuje nas o tym, że już jest w... okolicy;). Zawsze to –mimo wszystko- bliżej. I w myślach cieplej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Skoro czekaliśmy z takim oddaniem, to nie martwmy się – nie ma tego złego…- przynajmniej mamy porządek;). Teraz otwórzmy okno, bo przecież ptaki już śpiewają! Przecież całe życie jest czekaniem na coś. Jeszcze się nie przyzwyczailiśmy…??? Dopiero co czekałam na Boże Narodzenie, ustawiałam choinkę i piekłam pierniki (właśnie przedwczoraj skończyłam te pomarańczowe, które wciąż były pyszne), a za chwilę będę robić palmę.
Zawsze do czegoś dążymy, zawsze na coś czekamy, a człowiek, który na nic nie czeka, nie może być szczęśliwy. Czekamy na pogodę, czekamy na pierwsze słońce, na przebiśniegi, pierwsze pierwiosnki i prawdziwą rzodkiewkę. Na miłość, na śmiech i na zmierzch. Na podróż, na urlop, na drugiego człowieka, na spełnienie… Tak samo na wiosnę. Chociaż wiosną czekamy jakby bardziej… To czekanie ma w sobie moc. Ogromną. Z jednej strony to banalne, z drugiej wypełnione czymś głębokim, bo oznacza, że wciąż mamy nadzieję na coś wyjątkowego…
A wiosna przyjdzie, bo przychodzi co roku:). Poza tym każdy ma SWOJE Czekanie...
Moja sałatka też banalna, bo wszystkie jej składniki na pewno znajdą się w każdej lodówce. Jeśli nie dziś to jutro;). Czekanie z taką sałatką na pewno jest łatwiejsze. Do tego gdyby ją jeść codziennie na obiad przynajmniej przez…no, powiedzmy tydzień, to to czekanie stało by się lżejsze;). Jest zielone i jest fasola (cudowne, często niedoceniane źródło białka), czyli nie umrzemy z braku białka i witamin. Zapraszam!
Sałatka wiosenna – porcja dla dwóch osób, albo jednej bardzo głodnej
100g sałaty roszponki100g rukoli
duża garść sałaty radichio( 50 g)
300 g czerwonej fasoli bez zalewy (z puszki)
szklanka orzechów włoskich
Sos:
3 łyżki olivy z olivek3 łyżki gęstego octu balsamicznego truskawkowego (ale może być zwykły balsamiczny)
trochę pieprzu
łyżka syropu klonowego
Orzechy zalej wrzątkiem i odstaw na 5 min. Pozostałe składniki połącz w misce. Następnie odcedź orzechy i dodaj je do sałaty.
Przygotuj sos: wymieszaj wszystkie składniki w kubeczku i polej sałatkę. Zjadaj z radością i smakiem!
Niech pierwszy dzień wiosny, mimo chłodu, będzie w Was i dla Was naprawdę miły! Zwiewny, delikatny, a jednocześnie pełny jak jaskry:)
Ewelino, już ja się wyczekałam na wiosnę.Nie wiem,czy jestem przez to czekanie szczęśliwa, raczej czekaniem zmęczona...Szczęśliwie od wczoraj znowu u mnie świeci słońce i radość w sercu!
OdpowiedzUsuńA sałatka,choć jak piszesz banalna, daje sporo optymizmu,bo kolory,bo warzywa.I lekkość z niej bije, a wiosną lekkość to coś dobrego.
Wiosennego dnia Ci życzę!
No wlasnie, nareszcie wiosna! Z farmy przywiozlam tone wszelakiej 'zieleniny', a wczoraj bylismy w lesie po czosnek niedzwiedzi. Teraz moze byc juz tylko lepiej ;)
OdpowiedzUsuńA co do czekania... to ja coraz czesciej powtarzam sobie slowa pewnego pisarza (choc nie pomna niestety, czyje to byly slowa), iz powinnismy zdecydowanie mniej czekac, rozmyslac o przeszlosci czy planowac przyszlosc, a bardziej zyc chwila, byc tu i teraz; jednym slowem - carpe diem ;)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Sliczny jaskier! :)
Ewelinko, zgadzam się, że to właśnie czekaniu jest coś ekscytującego. Może nawet ono jest bardziej przyjemne niż sam cel naszego czekania. Umilajmy więc sobie ten czas jak najlepiej, każdy na swój sposób. Jeśli jest to taka pyszna sałatka, to tym bardziej, bo roszponkę kocham z całego serca :)
OdpowiedzUsuńAch jak wiosennie u ciebie, taka sałatka to bomba witamin tak nam potrzebna o tej porze. Wspaniała propozycja! Miłego i ciepłego tego Dnia:)))
OdpowiedzUsuńAmber - no ja też, a le teraz, skoro przyszłą, to już ze spokojem. Jeszcze tydzień, dwa i pięknie będzie i cieplej też:). W każdym czasie lekkość to coś dobrego, ale wiosną szczególne:)Dziękuję i ja Tobie też, bo niebo u nas szczególnie wiosenne mimo "zera" na termometrze:)
OdpowiedzUsuńBea - czosnek niedźwedzi - wiesz, że nie próbowałam? Choć wiem jak wygląda. Może w przyszłym tyg. i ja wybiorę się na poszukiwanie...
Bea, bo to czekanie odbywa się w teraźniejszości i w teraźniejszości się przygotowujemy, a ta obecna ( oczywiście, ze najważniejsza chwila)za moment zamienia się w przeszłość i... w tym wypadku przyszłość pozostaje;).
P.S. Twoje były cudniejsze, bo kolorowe!
Escapade Gourmande - mam kilka takich szczególnych czekań, o których myślę właśnie tak, że w nich jest więcej tego , na co czekam niż w tym na co czekam:).
Częstuj się sałatką, Iwonko!
ozzie - potrzebna jak nie wiem co! Pozostaje zapakować ja do pracy:). Dzień jest cudownie słoneczny ale chłodny. Promienie słońca posyłam!
Wiesz, mnie chodzilo bardziej o to, ze niektorzy juz od wrzesnia mowia o Bozym Narodzeniu i czekaja na snieg, zima na ten snieg narzekaja i czekaja na jak najszybciej nadchodzaca wiosne, a jak juz wiosna przyjdzie to przeciez tez nie wystarczy, bo kiedy bedzie lato? To tylko jeden, 'pogodowy' przyklad ;)
OdpowiedzUsuńA co do jaskrow, to byly jeszcze czerwone i pastelowo rozowe, ale mi sie 'klocily' w bukiecie z tymi pomaranczowymi ;)
PS. Ciesze sie, ze nasionka doszly! Jesli Twoja mama ma dzialke czesciowo zacieniona i lekko wilgotna, to mozna niedzwiedzi czosnek tez zasiac ;)
Bardzo mi się podoba Twoje porównanie wiosny do gościa :) Dokładnie tak było: ledwo przyszła, zaraz się zmyła. Ale miejmy nadzieję, że to tylko takie nieśmiałe wejście i powoli, powoli rozgości się w moim pokoju.
OdpowiedzUsuńA wiosenne porządki wciąż czekają na lepszy moment. A to za zimno, a to za mało czasu... Ale w końcu trzeba będzie się zabrać i zrobić. Ehh, nie jest lekko.
Ale już się cieszę na porządki roślinne - sadzenie, przesadzanie, pielęgnowanie - o czym piszę na moim blogu ;)
Pozdrawiam!
boska ta sałatka, w sam raz na rozpoczęcie wiosny ;)
OdpowiedzUsuńTutaj wiosne juz czuc, juz mozna wychodzic z domu bez kilku warstw ubran, juz jest zielono, pieknie, slonecznie... Alez ten czas leci!
OdpowiedzUsuńA salatka pysznie wyglada. Taka wiosna w miseczce :)
Na Twoich zdjęciach wiosna w pełnej krasie:) Podobają mi się kolory. I sałatka też:) właśnie sobie przypomniałam, że mam zaległy wpis sałatkowy:) też zielony:D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie częściej muszę sięgać po tego typy dania :)
OdpowiedzUsuńPo Twoim wpisie wiosna już stała się dla mnie faktem - wiosna tak jak piszesz i tak przyjdzie, a to kiedy zagości w naszej duszy zależy tylko od nas. Przyroda to świetnie przemyślany mechanizm, który jest dla nas jednak ciągle jakby nieodgadniony, chociaż powtarza się wszystko co roku w prawie identyczny sposób. Pora zrobić porządki w mieszkaniu, gotowaniu i naszym sercu :) Słonce już świeci mocniej :)
OdpowiedzUsuńA takie pyszne zielone sałatki są jak najbardziej na miejscu o tym czasie ;)
http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
alez Ty to pieknie napisalas Ewelajno o czekaniu!! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz świętą rację z tym czekaniem. Ostatnio sama utwierdzam się w przekonaniu, że 'szukajcie a znajdziecie' nie zawsze jest skuteczne. Warto powiedzieć sobie 'na wszystko przyjdzie swój czas'. Wiosna już wyczuła, że wszyscy za nią tęsknią i daje nam siebie w najlepszym wydaniu ;) U Ciebie na stole, jestem pewna, że gości w 1000% :)Pora wszystko ogarnąć i iść do przodu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Ewelinko Kochana :*
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Nastrojowe.
Wiosenne.
Przepis prosty, ale wyszukany.
Chętnie usiadłabym obok i zjadła taką sałatkę razem z Tobą :) Miska w miskę :)
O, ja dzisiaj jestem cały czas głodna, to poproszę całą porcję :D
OdpowiedzUsuńU mnie, na południu, całkiem jest dzisiaj przyjemnie i ciepło. Wiosennie. I wiesz co, Ewelinko? Czasem zdaje mi się, że czekanie jest sensem samym w sobie, że bez czekania wszystko to byłoby takie jakieś... puste. Choć z drugiej strony tak bez sensu jest przyspieszać sobie życie, wciąż powtarzając "Byle do...".
OdpowiedzUsuńA Twoja sałatka jest tak cudownie kolorowa i radosna!
Buziak!
Wiosna, wiosna... Powiało nadzieją i optymizmem. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńCzekam i ja... na wiosnę i na jakieś zmiany w swoim życiu... może na to drugie bardziej, by cieszyć się wiosną jak dawniej... Wiem, że smucę, ale czasem problemy przyćmiewają banalne radości. Groźba utraty pracy rozstraja wszystkie nasze chęci do działania...
OdpowiedzUsuńWiem, że dobrze mi życzysz, ale z pewnymi potworami trudno jest wygrać...
piekne zdjecia!!! niesamowicie kolorowe, sloneczne, wlasnie takie wiosenne:)
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem wiosną ale z miłą chęcią bym zjadła z Tobą miseczkę takiej sałatki a wspólne czekanie jest raźniejsze :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie napisane Ewelinko. Wiesz, tak daje do myślenia, a jednocześnie tak, ze wszystko już wiadomo.
OdpowiedzUsuńCzekanie..., tak, zawsze się na coś czeka. Wydaje nam się,ze tyle jeszcze musimy poczekać, a jak już nadchodzi to okazuje się, ze oczekiwanie było jak mrugnięcie okiem. Ja tak mam.
Czekam na święta, na wiosnę, na weekend, na urlop. Oczekiwanie jest dobre. Ma coś w sobie, jakąś magię, jakieś łaskotanie, zniecierpliwienie i nadzieję. Lubię oczekiwanie... byle nie za długie ;-))
A na wiosnę czekałam dość długo tym razem i jej nie wypuszczę :)
Pyszna surówka. Ja dziś też tak wiosennie jem:)
Buziaki od gaduły Majany :**
Ewelina, chyba już wiem za co najbardziej lubię Twoje notki - za ten ton, powiedziałabym, refleksyjnego optymizmu - niesamowicie potrzebny i taki ciepły. I za te słoneczne kadry :)
OdpowiedzUsuńA sałatkę taką zrobię nawet jutro, pominę tylko to nieocenione źródło białka, no niestety, nie lubię.. Ale resztę uwielbiam, zwłaszcza syrop klonowy do sosu brzmi niezwykle intrygująco!
Buziaków sto i pięknej wiosny :)))
Ewelajno, bardzo podoba mi się Twoja sałatka. Często kiedy myślimy o idealnej sałatce sięgamy po wyszukane dodatki i koniecznie w dużej ilości a Ty przypomniałaś nam, że wystarczy odrobina skupienia się. Na przykład na odpowiednim dressingu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i na pewno wypróbuję połączenia octu balsamicznego z syropem klonowym! :-)
Sałatka cudowna :)) I muszę Cię zdenerwować, bo u mnie dzisiaj BARDZO wiosennie :-) Cieplutko, słonecznie. Rano byłam na zakupach w kurteczce z rękawem 3/4. I nie zmarzłam! :P Uściski!
OdpowiedzUsuńCzy ja tam widzę żaby? :)))
OdpowiedzUsuńPiękna, kolorowa i pewnie bardzo smaczna sałatka! Pycha!:)
OdpowiedzUsuńPrzepiekna ta Twoja salatka i super porownanie wiosny do goscia...:)
OdpowiedzUsuńlubię czekać na wiosnę i takie sałatki też :)
OdpowiedzUsuńPRZEPIĘKNE zdjęcia! :) Serdecznie zapraszamy do dołączenia do Wykrywacza! Im więcej osób je obejrzy tym lepiej, takie piękno powinno być szeroko propagowane :)
OdpowiedzUsuńjakie kolory! u mnie wiosna w pełni i mam nadzieję, że ten stan się nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńBardzo zdrowa i lekkostrawna pełna witamin . wiosna :)
OdpowiedzUsuńEwelinko- Twoje zdjęcia mnie dziś wyjątkowo zachwyciły :) zawsze mnie zachwycają, ale dziś wyjątkowo... piękne! takie wiosenne :)
OdpowiedzUsuńI faktycznie - czekanie to nic złego. Wpisane jest w nasz cykl życia... i o to też chodzi... czekamy, by się doczekać, a potem znajdujemy kolejny cel...
uściski!
Obłędne zdjęcia, rewelacja. No i mam taką samą serwetkę.
OdpowiedzUsuńEwelajno! Pięknie napisałaś i piękne zdjęcia zrobiłaś! Bardzo, bardzo mi się podoba sałatka i post!
OdpowiedzUsuńCałusy!
I my czekamy. Ostatnio najbardziej na wiadomości o Bliskich i Znajomych, którym zdrowie nie dopisuje.
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie zrobię sobie taka sałatkę.
Ewelinko, zapraszam też do zabawy w zdradzanie tajemnic :)
Piekne foteczki!!! swietny przepisikja juz sie ciesze na wiosne i lato,bo to zdecydowanie okres salatek....jipiiiiiii!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Niezwykle smakowita sałatka. Jestem właśnie na etapie codziennego zajadania jakiejś, więc i Twojej wkrótce pewnie spróbuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowo u Ciebie z początkiem wiosny! racja z tym oczekiwaniem, dobrze to ujęłaś:)
OdpowiedzUsuńOjej, jakie piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńAż jęknęłam z zachwytu.:)
Będziesz odtąd miała kolejnego stałego gościa w mojej skromnej osobie.:)
Uwielbiam takie powiewy ciepłego powietrza, jak ta Twoja sałatka :) Zachęcam do spróbowania mojej andaluzyjskiej :)
OdpowiedzUsuńjejciu! jak ja lubię takie sałatki!!!!!!!!!!pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBeo - rozumiem:)I też nie lubię tego niewłaściwego czekania. O czosnku napomknę mojej mamie, a nawet poszukam nasionek:)
OdpowiedzUsuńWerando Pełna Słońca - jak Ty się pięknie nazywasz...:)Dziękuję za komentarz:)Zajrzę do Ciebie zobaczyć to przesadzania, choć ja właściwie nie mam nic do przesadzenia... Ciepło pozdrawiam!
zauberi - dziękuję!
Maggie - u nas wczoraj były 3 stopnie i cudne słońce na pocieszenie. Zazdroszczę Ci...
Piegowata - wiosna w domu:)w pełnej krasie( zawsze coś...:)), a na dworze zimnica... brrr!
kulinarne-smaki - oooo, zdecydowanie!
mopswkuchni - wszystko c piszesz racja - i w sercu:). Zaraz zajrzę do Ciebie:)
cudawianko - Droga,ależ Ty mi aksamitny balsam na serca wylała...:)
Pralinko - jak ja lubię Twoje komentarze...:)
Poleczko - reaktywacja...??? Dziękuję:)teraz to już masz bliżej, a misek mam kilka:). Zapraszam z całego serca!
Tilinarko - dzisiaj... hm.... bierz i jedz;)
Zaytoonko- tak, tak, czekanie czasem lepsze od tego na co czekamy:). A życie i tak gna co raz prędzej - z jednej strony narzekamy, że przyspiesz a z drugiej znów JUŻ chcemy coś innego na co czekać musimy. I tak człowiekowi nigdy nie dogodzisz...;)
Buziak, Maluchu:*
Gosiu - jak dobrze, ze właśnie tym:) I ja pozdrawiam:)
mikimamo - ja wiem,z ę smutku u Ciebie teraz mnóstwo, ale nie wiedziałam, że to z utratą pracy związane... Bądź dzielna i pamiętaj, że "nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka
to otwiera okno
odetchnij
popatrz
spadają z obłoków
małe-wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia"
Mocno Cię ściskam:)
aga - miałam nadzieję, że tak zostaną odebrane:) Udało się:):):)
Mihrunniso - zdecydowanie raźniejsze! To przybywaj, a ja wyciągnę składniki!!!
Majanko - czekanie tak krótkie, jak mrugnięcie okiem - ładnie powiedziałaś. A podczas czekania łaskotanie i radosne zniecierpliwienie:)
Buziak, ale jaki buziak...! , bo ja lubię gadulenie Majany:):):)
moniko - a ja wiem, za co lubię Twoje komentarze...;). Za mój uśmiech, który wywołują:)
A pomijaj Ty sobie , kochana, źródło białka - wszak najlepsze co nam najbardziej smakuje!
Marto - bo najsmaczniejsze jest najprostsze i odwrotnie:). Kiedyś nasze babcie używały tylko pieprzu i soli... I tak zaszalałam;)
Kasiu - zdenerwować się udało - masz naprawdę cudnie! Ja wczoraj w czapce i rękawiczkach... na spacerze, a i tak myślałam, że urwie mi głowę...
Aniu vel - żaby na aby aby!!!
Mary - pycha...!
Ewam - dziękuję. Pozdrawiam ciepło!
Paulo - :)
wykrywaczu smaku - dziękuję, zaglądałam do Was, ale tam nie wszystko było aktywne... Proszę o czas...
kaś - o, następna... ma wiosnę. A ja mam nadzieję, że 4,3stopnie zamienią się w 10 przynajmniej..., please!
Grażynko - dziękuję za komentarz:)
amarantko - tak...:) krok po kroczku, krok za krokiem...:)Dziękuję z serca:)
kabamaigo - a ja mam cztery:)Mocno dziękuję za taki odbiór!
Kucharnia, Anna-Mario - a mnie się podoba Twoja ocena, bo dostać taką od Pani, która długie i ładne posty pisze to nie bagatela:)Dziękuję - i ja całusy ku Tobie!
Ballis - mam nadzieję, że ze zdrowiem lepiej? Dobre myśli w Wasze chore strony posyłam...
Sałatka dobra zawsze, a na pocieszenie jeszcze lepsza:)
O tajemnicach myślę...:)
Gosiu - będą królowały, to jest pewne!
Kubo - daj znać, jak Ci posmakuje jeśli się uda:)Jejku, jak miło, że mężczyzna zagląda do mojej kuchni...:)
Olu - dziękuję!
Lekka - Twój jęk doleciał do mnie;). Stali goście to coś, co uwielbiam! Z wielka radością będę Cię gościć! Zapraszam zawsze:):):)
Staroświecki Zakątku - cieszę się, że tak to odebrałaś:)zaraz zajrzę do Twojego świata:)
młynki w kuchni - jejciu jak się cieszę...!!!! I ja pozdrawiam:)
Jak pięknie!! Jak kolorowo....ja chcę wiosny!!!
OdpowiedzUsuńEwelinko, na szczęście skończy się tylko zmianą stanowiska, ale jestem pełna obaw czy sobie poradzę. Sytuacja w firmie strasznie nerwowa, stąd moje kłopoty od kilku miesięcy, zanim jeszcze mówiono o zwolnieniach. Poza tym chciałabym coś zmienić w życiu i chyba jakiś lekki wiatr czuję pod żaglami, zefirek zaledwie, ale wiosna mi w tym pomoże! Pozdrawiam cieplutko, dziś idę na łowy, bo odpoczywam...
OdpowiedzUsuńcozerka - dziekuję z serca!
OdpowiedzUsuńzdaje się, ża ta wiosna idzie do nas tiptopkami, dlatego tak wolno jej to idzie...
mikimamo - no na szczęście, bo myślałam, coś gorszego... Zmiany często są na lepsze. Bądź dobrej myśli, Patrycjo! Trzymam kciuki za pomyślność w nowym!