Niedziela rozpieściła nas tak bardzo, że założyłam cienki płaszczyk. I nawet w rozpiętym było za ciepło. 15 stopni to naprawdę cudowna temperatura, nawet jeśli przez cały dzień słońce nie wysunęło za chmur nawet palca, a woda w morzu miała kolor nieba. Do tego spokojny spacer “za miastem” z Jagą, która próbowała łapać dobre światło, a ja wychodziłam jej nieostra;). Cóż… jakim się jest, takim się wychodzi na zdjęciach;). Pieszczoty jednak się skończyły, bo we wtorek była tylko dwójeczka( w nocy nawet na minusie) i powrót kurtki zimowej. Co zrobić… “W marcu, jak w garncu” - jak mawiają starożytni Rosjanie… Jeszcze “chwilę” poczekamy i będzie cieplej.
Tymczasem dostałam cudowną wiadomość, że zostanę mama chrzestną. Haneczki:). Cieszę się ogromnie, bo pierwszy raz podejmuję się tej roli. I dziękuję, bo to wyróżnienie:).
Zaglądam na najwyższa półkę, za mąkę, a tam… pusto:).
Z radości piekę ciasteczka i myśląc o chrzcie i swoim dzieciństwie wyciągam stare zdjęcia, które czas odkształcił. Zdjęcia, które robił tata. Komunijno-ślubny fotograf swego czasu. Czarno-białe. Mam wrażenie, że pamiętam wszystkie momenty. Nagle siedzę z moim wielkim misiem, chowam się za niego i udaję, że nie będzie zdjęcia, ale wciąż wyciągam głowę i śmieje się do taty. Pamiętam wielki, tajemniczy ogród stryjka w Zamościu, u którego byliśmy tylko raz, a który w opowieściach mamy okazuje się zwykłą działką. Nasz zielony duży samochód “maluch”, obóz z Violą i spanie w namiocie, mojego “narzeczonego” i chodzenie z nim za rękę. I podbite oko…przecież. Jeden jedyny raz na zdjęciu, a przecież tyle tego było…I jeszcze tyle cudnych zdjęć z moją siostrą. Najlepsze te w berecikach na bok o…, mamo…! Niebieski i bordowy z białymi paskami. Na chwilę przenoszę się w tamten świat. Ten świat… Jakby to było dzisiaj…
Zdjęciami po części definiuję dzieciństwo. Przez nie patrzę na przeszłość, na swój dziecięcy świat. Szczęśliwy. Zatrzymane chwile w kadrze. Nigdy nie znalazły się w albumie. Na początku lat 80 zdjęcia się wywoływało na innym papierze, żeby nie powiedzieć gorszym… U mamy jeszcze cała masa takich zdjęć. Trzeba je ocalić od zapomnienia, wyrównać, wyprostować jeśli się da, jakiś ładny album znaleźć… Też pewnie takie macie takie wspomnienia na zdjęciach . I na pewno są bezcenne.
A ciasteczka, to połączenie słonego smaku orzeszków i słodyczy domowego dżemu malinowego. Zaraz po przestygnięciu chrupiące, później delikatnie miękną. Cudowne:)
Kanapeczki z masłem orzechowym i dżemem malinowym
Peanut Butter and Jelly Sandwiches
(źródło:Julia M. Usher "Cookie Swap")
Po połączeniu składników ciasto włóż do lodówki na co najmniej 3 godziny (u mnie 2 noce w lodówce). Przez tydzień ciasteczka możesz przechowywać w puszce( po upieczeniu).
1 1/2 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
3/4 szklanki kremowego masła orzechowego
1/2 szklanki miękkiego masła
1/2 szklanki brązowego cukru
1/3 szklanki cukru pudru
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
3/4 albo 1 szklanka malinowego lub truskawkowego dżemu (do przełożenia)
1. W małej misce połącz mąkę, sodę i sól. Odstaw.
2. Zmiksuj masło z masłem orzechowym (średnie obroty). Stopniowo dodaj cukier. Zwiększ obroty miksera i przez 1-2 min. ubijaj na puszystą masę. Dodaj jajko i ekstrakt waniliowy. Dobrze połącz. Następnie zmniejsz obroty miksera do najmniejszych i dodawaj suche składniki – miksuj tylko do połączenia.
3. Podziel ciasto na dwie równe części i spłaszcz każdą z nich. Zawiń je szczelnie w folię i zostaw w lodówce co najmniej 3 godziny( ja zostawiłam na noc)
4. Rozgrzej piekarnik do 190 stopni C. Przygotuj dwie blachy i wyłóż papierem do pieczenia.
5. Wyjmij z lodówki jedną część ciasta. Na lekko omączonej stolnicy rozwałkuj ciasto na grubość 0,5 cm. Pokrój na kwadraty o 7 centymetrowych bokach. Następnie przetnij każdy kwadrat po przekątnej na dwa trójkąty. (Jeśli ciasto zaczyna się lepić, włóż je ponownie do lodówki)
6 Układaj ciasteczka na blasze w odległości 2 cm i Piecz 10 do 12 minut lub do zezłocenia brzegów. Po upieczeniu ostudź ciasteczka na kratce( zdejmuj je delikatnie z blachy przy pomocy noża). W trakcie pieczenia pierwszej partii zajmij się pozostałą częścią ciasta.
7. Kiedy upieczesz wszystkie ciasteczka możesz przełożyć je na dwa sposoby:
a. odwróć je górą do dołu i posmaruj połową łyżeczki dżemu. Zapiecz przez 2 min. Zdejmij z blachy i przełóż na kratkę, albo talerz. Kiedy są jeszcze ciepłe dociśnij każde ciasteczko drugim trójkątem.
b. połącz dwa trójkąty przekładając je dżemem( pół łyżeczki) i na 8 min. wstaw je ponownie do piekarnika przykrywając ciasteczka folią aluminiową.
8. Przenieś delikatnie ciasteczka na kratkę bądź talerz. Pozwól im przestygnąć. Dżem będzie wysychał i połączy oba ciasteczka, nie będą się wtedy ślizgać.
Smacznego!
Czasem nad morzem bywa tak, że nie wiadomo gdzie kończy się woda, a gdzie zaczyna się niebo…I wszystko staje się jednym... - niesamowite doznanie...
Alez to cudne! Kocham maslo orzechowe z dzemem!
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe.. chętnie bym zjadła taką kanapeczkę :)
OdpowiedzUsuńEwelinko, tak radośnie i wspomnieniowo u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA kanapeczki - super. Nie wpadłabym na takie zestawienie..
Czy masło orzechowe to peanut butter?
Dobranoc
Falochron i morze bez granic. KOCHAM!
OdpowiedzUsuńKanapeczki dobre na plaże.
A niedziela była taka ciepła. Cudna!
Ściskam mocno.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wpisało mi się imię...
OdpowiedzUsuńkasia1977 - masło jest w cieście, a dżem w ciasteczkach, a ja uwielbiam masło orzechowe z holenderskim dżemem - pycha:) Ale to tutaj jest równie smaczne:)
Grażyno - wpadaj, jeszcze są:)
basiuP - tak masło orzechowe tak:)Dobranoc, Basieńko:)
Mimi - ja od jakiegoś czasu też, ale bardziej za miastem:)Dobre, ale wtedy jeszcze babka była:). Niedziela przepiękna.
I ja ściskam Cię mocno! I cieszę się...!!!
jakie piękne i apetyczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńa te kanapeczki bardzo pomysłowe, nie widziałam takich jeszcze
Nina - dziękuję:) i witaj u mnie:)
OdpowiedzUsuńZmykamy spać, co? Spij słodko z sernikiem w kuchni;)
tak, zmykamy spać :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńLubię takie stare zdjecia.U mnie tez jest ich pełno. I też miałam berecik, biały z niebieskimi paskami, lekko przekrzywiony na główce hehe:D
Fajne te zdjęcia są, miło się ogląda:)
Nawet bardzo:)
A z takim ciachem oglądanie to jeszzcze milsze będzie:)
Cieplutko pozdrawiam Ewelinko:*
Ja też lubię takie nadmorskie spacery,kiedy morze łączy się ze wszystkim i trudno znaleźć początek i koniec.
OdpowiedzUsuńZdjęcia czarno-białe są bezcenne,bo uchwycone tam zostały nasze szczęśliwe chwile z dzieciństwa.Część moich przepadła podczas licznych przeprowadzek...
Kanapeczki idealne do mleka,do herbaty,do wspomnień.
Miłego dnia!
to musi być pyszne !!!
OdpowiedzUsuńKiedys nie rozumialam, jak mozna laczyc maslo orzechowe z dzemem. A potem sprobowalam i nawrocilam sie :) Piekne te twoje kanapeczki!
OdpowiedzUsuńA zdjec z dziecinstwa nie mam duzo. Mam za to sporo wspomnien, ktore czasem odzywaja zupelnie bez powodu.
Masło orzechowe to coś, co po prostu uwielbiam. Z dżem smakuje wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńMajanko - niebieski mojej siostry - z antenką, mój bordowy:). A oglądanie z ciachem najlepsze!
OdpowiedzUsuńUściski, moja Majanko!
Amber - fajnie, że lubisz takie spacery:), pobudzają wyobraźnię:).Szkoda, ze Twoje zdjęcia przepadły, bo to naprawdę rewelacyjne wspomnienia zaklęte w zdjęcia:). I Tobie, Droga moja, udanego dnia!
Maggie - nawrócenie to dobra sprawa:), do tego kanapeczki i wielka garść wspomnień nawet bez zdjęć> Pozdrawiam ciepło, Maggie!
Kubełek Smakowy - ja tylko z dżemem to masło, bez niego jest dla mnie mdłe i jałowe:)Pozdrawiam Kubełku!
piegusku1976 - to jeszcze jest pyszne!
OdpowiedzUsuńLubię te stare zdjęcia. Siedziałam 2 dni temu z siostrą i śmiałyśmy się jak szalone podczas oglądania :)) A kanapeczki... cudowne. Do tej pory jadłam zwykłe tosty przełożone masłem orzechowym i dżemem malinowym. Takie ciasteczka podobają mi się duuużo bardziej :) Uściski!
OdpowiedzUsuńŚwietne te kanapeczki i kolorystyczne ich zestawienie podoba mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńa ten wypływający dżemik.... mniam:)
Jak to nieostra? Zupelnie nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńA kanapeczki rewelacja...swietny pomysl dla malych niejadkow. Posmaruja sobie czym chca do woli i smaku, ale przynajmniej zjedza, takie pysznosci...Dzieki kochana za ten przepis, usciski serdeczne.
Anna
PS. Oj jak dobrze, ze tam na polce za maka nis juz nie ma... :-)
Cudowne kanapeczki :) Też bym chciała żeby 15 stopni wróciło ... :)
OdpowiedzUsuńśliczne kanapeczki. muszę się w końcu przełamać i połączyć masło orzechowe i dżem :)
OdpowiedzUsuńp.s. Hania to przecudowne imię, gratuluję chrześnicy :)
pozdrawiam cieplutko
Kupiłam jakiś czas temu masło orzechowe i mi nie zasmakowało...myślisz, że w tym połączeniu mi zasmakuje czy lepiej nie robić tych kanapeczek?:)
OdpowiedzUsuńto ostatnie zdjecie jest przepiekne!!!
OdpowiedzUsuńa te ciasteczka to takie kuszace, ze nic tylko zajadac przy herbatce:)
Masło orzechowe zupełnie nie mój smak :) Ale kanapeczki ładnie wyglądaja...az sprawdziłabym czy na pewno nie mój smak ;))
OdpowiedzUsuńA zdjęcia z dzieciństwa mam dopiero te gdy miałam 3 lata...dziwne...ale fakt, papier inny ;)
Pozdrawiam!
U nas w niedzielę było nawet ponad 20. Chodziłam sobie w rozpiętej kurtce. I było tak przyjemnie! Za to wczoraj znów zawitała mroźna pogoda. Nieprzyjemnie...
OdpowiedzUsuńKanapeczki są bardzo smakowite! Uwielbiam masło orzechowe. ;))
Ściskam Cię mocno, Ewelinko!
drugie zdjęcie jest rewelacyjne, a kanapeczki baaardzo mi się spodobały i chciałabym je na jutrzejsze śniadanie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zdążyłam Ci napisać o cudownym cieście pekanowym, a tu już kolejny smakołyk. Uwielbiam Twoje wypieki i zdjęcia. Cudowne i kuszące.
OdpowiedzUsuńZakochałam się we wszystkim, co widnieje na pierwszym zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe takie słodko słone połączenie!
OdpowiedzUsuńŻałuję, że część zdjęć z dzieciństwa zaginęła... i nie wiem gdzie ich szukać....
Ciasteczka są świetne! Naprawdę myślałam, że to małe kanapeczki "tostowe", a tu taka niespodzianka :) Ja też uwielbiam zanurzyć się w albumie ze starymi zdjęciami - taki powrót do przeszłości :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTaka sentymentalna podróż ze zdjęciami w towarzystwie takich kanapeczek to wspaniała rzecz. Lubię usiąść ze zdjęciami i wyobrażać sobie jak to wtedy było, albo przy tych nowszych zdjęciach przypominać sobie te dobre chwile :)
OdpowiedzUsuńUściski :*
Zazdroszczę Ci tego niekończącego się morza lub nieba :)
OdpowiedzUsuńFajne trójkąciki :-)) i taka podróż..
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
W Łodzi to w poniedziałek był istny 'upał' ;)
OdpowiedzUsuńA połączenie masła orzeszkowego i dżemu malinowego widziałam u Gospodarnej Narzeczonej swego czasu, ale w słoiczku :)
Uwielbiam przeglądać stare albumy ze zdjęciami! Najlepsze to z misiem :)
Kasiu - takie wspólne oglądanie jeszcze lepsze, my z siostra tez tak czasem. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńkorniczku - tak ten wypływający dżemik najlepszy - sama go robiłam jesienią:)
anno - z tą nieostrością to wiesz..., może zdjęcie prawdę ci powie...;).
A wiesz, że mi się nie chce wierzyć, że Ty możesz mieć niejadków?
Uściski serdeczne, Anno:*:*:*
P.S. bardzo dobrze, że nie ma:)
ka.wo - podobno takie cuda mają być od wtorku:) Czekamy...!!!
Kaś - dziękuję z całego serca:). Jak spróbujesz połączenia słodki-słony to wpadniesz i... będzie Ci dobrze:)
Anonimowy - mi też samo masło nie smakuje. Jem je tylko w towarzystwie:). Spróbuj z dżemem śliwkowym, bo ma głębszy smak albo tak, jak tutaj z malinowym. Smacznego!
aga - cieszę się, że ci się podoba:) A do herbatki i wspólnego siadania jestem chętna!
Aniku - chętnie zobaczyłabym jak próbujesz czy to twój, czy nie twój i czy dobrze Ci z tym smakiem;). Dopiero 3 lata? Za to Gluś będzie miał ich DUŻO więcej:)
Zaytoon - o żesz..., to u Ciebie było jeszcze piękniej! U mnie była dziś gęsta mgła... Czekamy na wtorek kiedy ma się zrobić pięknie! Uściski, Olive!!
Paula - lubię jak sobie wybieracie zdjęcia i mówicie mi o tym:). Wysłałabym Ci, ale.. rozdałam...
lo - a ja uwielbiam jak do mnie zaglądasz:). Kuszące tak, cudowne - tak. Trzymam kciuki za środę...!
Praline - nowa "twarz":)A ja uwielbiam, ze uwielbiasz:)
mikimamo - ciekawe i smaczne:)
jak to zaginęła? Może jeszcze się znajdą... Pozdrawiam Cię mocno!
Komarko - uśmiecham się na myśl, że Cię zaskoczyłam:). Album ze starymi zdjęciami dopiero w fazie rozmyślań... Przynajmniej ten. Ciepłe pozdrowienia, Komarko!
Tilinara - wiesz, ja też lubię nawet stare zdjęcia nieznajomych, myślę co robili, jak im się żyło...
Dziękuję za dzisiejszą propozycje i wiesz, że żałuję...:(. Pozdrawiam ciepło!
Paulina J. - :):) Wiesz, czasem jest czego..., ale tylko czasem:)
Biedr_ona - fajne, ale już zniknęły.A podróż trwała 15 minut:)
viridianka - no, proszę ale tez doświadczyłaś:). A ja chyba przeoczyłam, chociaż coś mi się kołacze... Wiesz, że miś był pomarańczowy...??? Teraz nawet nie wiem co z nim, ale na pewno już w Krainie Wiecznych Łowów.... Musze spytać mamę...
nie ma lepszej konekcji jak masło lekko słonawe orzechowe z cieplutkimi malinami, strzał w dziesiątkę :-D
OdpowiedzUsuńDzień dobry moja Ewelinko:)
OdpowiedzUsuńPiję kawę, dla mnie poranną i nie mam za oknem śniegu, co mnie nastraja dość pozytywnie. :)
Mimo tego, że jest dość zimno;)
Milego dnia!
I takie nieostre morze lubię najbardziej. Ewentualnie jeszcze to mroźne, zimowe i samotne, gdy na niebie widać miliardy gwiazd, a człowiek czuje się taki malutki...
OdpowiedzUsuńW ogóle góry i morze największy urok roztaczają po sezonie... Przyjemnie jest wtedy wrócić do domu, zaparzyć dobrą herbatę i zanurzyć się we wspomnienia. I koniecznie z takimi ciasteczkami właśnie :)
A dziś w Szczecinie niebo czyste jak łza, pachnie wiatr...
Pozdrawiam wiosennie
Nie ma jak wspomnienia w towarzystwie pysznych ciastek.To połączenie musi bosko smakować :)
OdpowiedzUsuńBycie mamą chrzestną jest cudowne. Ciasteczka też
OdpowiedzUsuńTosty na pewno pyszne, a zdjęcia piękne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńojej, oszalałam, te kanapeczki są po prostu boskie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam masło orzechowe i mam w planach takie ciasteczka, ale może pokombinuje z czekoladą zamiast malinowego dżemu? ;)
Pozdrawiam.
A ja jadłam te cisteczka- bardzo smaczne i do niczego innego niepodobne w smaku.Lubimy w domku masło orzechowe na tostach pod konfiturkę własnej produkcji. Mnie smakuje czarna porzeczka i aronia, mężowi wiśnie i truskawki.Córeczka- vide mąż. A ogórki, które zakisiłam w wakacje są przepyszne. Ruszam na działkę, ale mogłoby się ocieplić. Jest 1 stopień i nie mogę nic sadzić ani siać.A jutro ma przyjść pani WIOSNA.
OdpowiedzUsuńświetne!takie w retro klimacie :)
OdpowiedzUsuńAurora - witaj u mnie:) Cieszę się, że trafiłam w Twoje smaki:)
OdpowiedzUsuńMajanko - witaj:) Ja też piję kawkę a za oknem, choć "zero"stopni to cudowne słońce! Ściskam mocno!
Usagi - tak, tak...! Morze po sezonie i przed to jest dopiero morze... I nawet nie wiadomo kiedy potrafi pokazać swe skrajne oblicze. Zaraz po tamtym spokojnym dniu, kiedy przyszło to minus 2 był sztorm!
U mnie dziś z niebem taka sama sprawa! Pozdrawiam, Agnieszko!
Szarlotku - wiesz co dobre:)-oj, smakowało, smakowało bardzo!
kabamaiga - wiesz jak się cieszę, ze podzielasz moja radość? Bardzo! A chrzest już za nami:)
delikatessen - dziękuję - ciasteczka:)
słodkosłona. - cieszę się, ze przypadły Ci do gustu. Pokombinuj, bo myślę, że będzie smakować, choć nie będzie tego orzeźwienia. I ja pozdrawiam!
milka - jedno ciasteczko, tylko jedno...:) Cieszę się, że Ci smakowało:). Masło orzechowe i własna konfiturka na tostach - pycha! Wiosna przyszła! Niebawem ruszamy do ogrodu!!!
wykrywacz smaku - a wiesz, że dopiero teraz spojrzałam na to Twoim okiem? Rzeczywiście:)Dziękuję za tak miłe spostrzeżenie:)
a ja podkradam przepis oczywiście, a jakże! i zachwycam się kubeczkiem!
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam!
Ewelajno, cudowny przepis i ZDJĘCIA! Totalnie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńEmmo - oddaję z radością:), a kubeczek to ręczna robota:)
OdpowiedzUsuńAniu vel - jak miło, że Ci się podoba:).Bardzo się cieszę, że zdjęcia Ci się podobają:)