13 listopada, a słońce takie piękne jak we wrześniu. I nie trzeba łykać vit. D;). U mnie w naturalnej postaci dostarczana przez pół listopada. Serio. Nawet w pracy, co dzień powtarzaliśmy jak mantrę to, że jest tak pięknie i godzinny “przymusowy” spacer to byłoby to, co pozwoliłoby nam efektywniej pracować. Ale i tak nie było źle. Spoglądanie przez okna socjalnego (w przerwach oczywiście) prosto w żółte liście kołyszące się na klonach to naprawdę przyjemna sprawa. Bo socjalny musi mieć okna.
Zatem słońce było takie łaskawe przez pół listopada. Wyjątkowa ta łaskawość i zupełnie nie listopadowa, ale jak urocza, przyznacie. I “długi weekend” też taki świetlisty z tą słonecznością. Słucham sobie w tej listopadowej urokliwości “Sobremesy” Ani Jopek i jak na skrzydłach przenoszę się do słonecznej Lizbony. A listopad, który jeszcze niewątpliwie będzie bury i szary nie taki mi straszny z ta muzyką. Trzeba go po prostu przetańczyć. Inaczej się nie da, bo w muzyce tyle światła i tyle energii i już przebieram nogami ciesząc się na koncert w Szczecinie:).
A obiad mój też słoneczny, pełen smaku i kolorowych wrażeń. Zrobiłam mini klopsiki z wołowiny. Można je zrobić z cielęciny, czy wieprzowiny. Podać z makaronem albo nadziać na wykałaczkę i potraktować jako smaczną przekąskę. Ja, aby słońce mieć też na talerzu, podałam je z marchewką i brukselką. Pyszne - zapraszam!
Miniklopsiki z wołowiny (inspiracja: “Mamma Mia”Frank Bordoni)
2-3 porcje400g chudej mielonej wołowiny
1/2 pół średniej cebuli drobniutko pokrojonej
1 pokrojony i roztarty ząbek czosnku
2 łyżeczki posiekanych świeżych(albo suszonych) lisków oregano
2 łyżki startego parmezanu
4 łyżki oliwy
2 obrane ze skórki pomidory(sparzone wcześniej gorąca wodą obrane)i okrojone drobniutko
sól, mielony czarny pieprz
1. Mięso wymieszać z cebula, czosnkiem,połową oregano i parmezanem. Doprawić do smaku solą i pieprzem( próbuję…). Z mięsa uformować ok. 40 kulek na jeden kęs(dzielę , mięso na pół, później znów na pół i każdą z czterech części na pięć równych porcji).
2. W dużym rondlu z grubym dnem rozgrzej olivę. Wkładaj partiami klopsiki i obsmażaj je ze wszystkich stron na kolor złocisty. Gotowe wyjmuj łyżką cedzakową. Po obsmażeniu wszystkie włożyć z powrotem do rondla.
3. Dodaj pomidory i pozostałe oregano. Gotuj 20 minut. Podawaj na ciepło.
Brukselka
400g brukselki
2 łyżki masła
3 łyżki orzechów laskowych
łyżeczka cukru, pół łyżeczki soli
1. Brukselkę ugotować w wodzie z cukrem i solą.
2. Odcedzić, dodać masło i orzechy, przykryć pokrywką i wymieszać podrzucając garnek. Podawać od razu.
Marchewka
250 g marchewki2 łyżki masła
1 niecała łyżeczka cukru
2 łyżki bułki tartej
1. Marchewkę ugotować w wodzie z cukrem
2. Dodać masło i bułkę tartą. Wymieszać jak wyżej brukselkę. Podawać od razu.
Cieszmy się każdym drobiazgiem, bo z nich składa sie życie… Dobrego tygodnia, moi Drodzy!
Nigdy nie przypuszczalam, ze klopsiki moga byc sliczne - ale te sa!
OdpowiedzUsuńMasz racje Ewelinko, listopad w tym roku jest strasznie dla nas laskawy :) Cieszy mnie to ogromnie bo nasze spacery do lasu sa wtedy fajniejsze a Maly tak uwielbia "tarzac sie" w lisciach :))
OdpowiedzUsuńTakie klopsiki to pyszna sprawa. A marchewka i brukselka sa wspanialym dopelnieniem :)
Milego i sonecznego dnia Kochana :))
Tak wygląda idealny posiłek, a jedzony w słoneczny dzień, o niebo lepiej smakuje. miłego dnia!
OdpowiedzUsuńMałe jest piękne a ten wpis i zdjęcia są tego najlepszym przykładem :)
OdpowiedzUsuńTo cos w sam raz dla naszych cudakow! Oni glownie klopsikami i kotlecikami babci zyja :-) U nas tez wyjatkowo niebelgijska jesien. Serdecznosci, Kochana
OdpowiedzUsuńAnna
Wspaniale podane klopsiki. Chyba się skuszę :D
OdpowiedzUsuńale apetyczne!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe te jedzonka na jeden kęs!
OdpowiedzUsuńale piekne zdjecia:) i te klopsiki, wygladaja tak apetycznie:)
OdpowiedzUsuńJakie ładne klopsiki! I ta cudna mała marcheweczka i brukselka. Zachwycają, bardzo nawet :)
OdpowiedzUsuńPycha obiadek Kochana :))
Piękne i apetyczne te drobiazgi.
OdpowiedzUsuńtaki talerzyk z pyszną zawartością to bym chętnie przygarnęła :), zazdroszczę słońca u mnie dziś buro
OdpowiedzUsuńMaggie - ślicznie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńmajko - u Ciebie na zachodzie to chyba jeszcze bardziej:). Tarzanie się w liściach to wyjątkowa sprawa:) Mały Człowiek wie co dobre:). Dziękuję, Majeczko, dzień był naprawdę bardzo dobry:)
Kamilko - o, jak mi miło, dla mnie był idealny:) Dziękuję, śpij słodko!
Szarlotku - dziękuje Ci stokrotnie za ten miły, malutki komentarz:)
anno - tak sobie właśnie myślałam, że dla Cudaków byłoby fajne. Mam coś jeszcze małego dla cudaków - za jakiś czas - mam nadzieję, że Ci się też spodoba:) i Cudakom Kochanym, ma się rozumieć
:*
slyvvio - skuś się, nie zawiedziesz się :)
Olu - merci !!!
Patrycjo - dziękuje:):):)
aga - dziękuję ślicznie:)
Majanko - mnie tez zachwycały - i smakiem i wyglądem. Dziękuję, Ci, Złota Kobietko:)
haniu-Kasiu - miło, ze i Ty wyrażasz się o nich optymistycznie - są tego warte:)
zauberi - o, jak mi się podoba Twój komentarz:):):)
Idealna kompozycja!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Ewelajno, piękne! Nie wiem, co łądniej wygląda - brukselka czy klopsiki, z resztą marchewka też miodzio (lubię te mini z bułką tartą).
OdpowiedzUsuńU nas też listopad zadziwiająco piękny - w zeszły weekend siedziałam na plazy 3 godziny!
Cudne, przepiękne zdjęcia! Wrzucam bloga twego do śledzonych. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOlu_83 - dziękuję i za buziaki tez - mocno!
OdpowiedzUsuńAniu Włodarczyk (aka vespertine) - dziękuję Ci pięknie, Aniu:)
3 godziny na plaży??? To musiał być jakiś wyjątkowy czas:)
Król -owo Droga;)dziękuję Ci mocno i zapraszam zawsze:)
u mnie też do wczoraj było pięknie i słonecznie. piękna jesień.
OdpowiedzUsuńjak nie przepadam za brukselką, tak na widok Twoich zdjęć jestem nią zauroczona i zjadłabym z wielką chęcią :)
pięknie, smacznie i kolorowo - smacznego :)))
OdpowiedzUsuńPyszniutkie i śliczne klopsiki. A gdzie można taki fantastyczny komplet talerzy kupić?
OdpowiedzUsuńMaleńkie cudeńka.
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne te drobiazgi:)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś robiłam takie mini, tyle że w sosie pomidorowym i z makaronem. Twoje maleństwa są urocze i świetnie nadają się na niewinne podjadanie:)
OdpowiedzUsuńEwelina,ja też zasłuchiwałam się w Sobremesie (deser) A.M.J.dopiero co.
OdpowiedzUsuńMamma Mia już jest w mojej bibliotece.
A ten obiad to cudny wyczarowałaś!
P.S.Tylko nie mogę znaleźć o tym śnie...
Drobiazgi wyglądają uroczo! To naprawdę bardzo fajny pomysł :) Ewelajno a u Ciebie jak zwykle najpiękniejsze zdjęcia! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKaś - u nas wciąż jeszcze bardzo znośnie i sucho, tylko się cieszyć:). Cieszę się, że zdjęcia wywołują chęć na brukselkę u Ciebie, która jej nie lubisz - to dla mnie dobry znak i radość. Pozdrawiam Cię gorąco!
OdpowiedzUsuńTylko Spróbuj - dziękuję, dziękuję, dziękuję - było bardzo smacznie:)
Dario Anno - dziękuję:) I witam Cie w mojej kuchni:).
Talerze to Antropologia:)
kabamaiga - :):):)
Nemi - i bardzo smaczne;)
Ivko - tak, właśnie tak też można je podać. Niewinne podjadanie... uśmiałam się :):), ale właśnie po to jest ta wykałaczka:) jedno zdanie, hapsik..., drugie zdanie.. i tak dalej... Pozdrawiam , Ivko!
Amber - dzięuję:).
Oj, tak Sobremesa to deser po Polannie i Haiku:). A Mamma Mia?
P.S. napisałam Ci @:)
agnieszko - bo, ja widzisz w słowach trochę nieporadna i jak tylko mogę staram się wyrazić smak zdjęciami - a też nie zawsze to się udaje... Dziękuję Ci niezmiernie!
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam Cię mocno!
hehe, już wiem skąd mi dzisiaj przyszły do głowy te klopsiki, widziałam je wczoraj na twoim blogu i podświadomie się zainspirowałam:)))) piękne zdrowe przekąski, super!:)))
OdpowiedzUsuńjak widzę takie pyszności u Ciebie po mojej dzisiejszej golonce to aż mi wstyd, że się tak tłustego obżarłam:)) a golonka to naprawdę nic strasznego i trudnego, spróbuj a nie pożałujesz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjej super! Uwielbiam przekąski w formie finger food.
OdpowiedzUsuńPod względem smakowym też mi wszystko odpowiada, a do tego zrobiłaś piękne zdjęcia :)
Bardzo apetyczne danie !
OdpowiedzUsuńZjadłabym - nawet z brukselką , za którą nie przepadam ;)
To taki mały szwecki stół na talerzu. Pięknie zaprezentowane i z pewnością pyszne.
OdpowiedzUsuńCudne, małe pyszności. Wszystko to co lubię:)
OdpowiedzUsuńUbierz się ciepło jadąc do Szczecina bo u nas zimno straaasznie i wieje od morza ;))
Jak ja uwielbiam brukselkę, a w Twoim wydaniu to wszystko jest poezja:)!
OdpowiedzUsuńMoże i ja się wybiorę na Annę M.J.Tylko ta "nowa opera" (jako miejsce) mnie jakoś bardzo zniechęca..
goh. - robiłaś klopsiki? Biegnę zaraz zajrzeć:). Dla mnie to obiad, proszę Pani;)
OdpowiedzUsuńpiegusku1976 - z golonki to ja zawsze wybieram tylko chude i choć bardzo lubię to żaden ze mnie golonkowicz, ale jeszcze nie mam odwagi... Ale jak już jej nabiorę to wezmę przepis od Ciebie, bo zapisałam:)
burczymiwbrzuchu - ojej jakie trudne słowa...;) finger food...;)
Dziękuję Dziewuszki Drogie, miło mi to wszystko czytać!
abbra - bosz..., Ty mi się gdzieś zagubiłaś.. Myślałam o Tobie...:). Dobrze, że już jesteś:)
Marto - witaj tu u mnie:) Nie pomyślałam, a Ty tak ładnie to nazwałaś - to rzeczywiście taki mały szwedzki stół:). Śliczny te Wasz blog - a ostatnie kanapki smakowite, lubię takie:)
P.S. Bardzo trudno mi dodać u Ciebie komentarz, wciąż mnie odrzuca, chyba wybiorę się jako Gość może pójdzie...
Konwalie w kuchni - wiesz jak się uśmiechnęłam czytając Twoje słowa? Ty Szczecin jesteś? Mieszkałam tam przez rok, wiesz... Ale nie było za dobrze, teraz z perspektywy bardzo lubię Sz-n:) i Ciebie w nim:). Ja Ci dam od morza w Szczecinie...;). Od morza to u mnie wieje:)
Miko - Ty tez szczecinianka , jak Konwalie? I lubisz brukselkę:) To zrób tę moja z orzechami, będziesz zadowolona:)
Mnie tam opera nie przeraża, bo mi się na koncert Aniowy chce! Choć już to nie to samo co te pierwsze pewnie warszawskie, ale zawsze to "u nas":)
Pozdrawiam Cię, Miko, i serdecznie witam u siebie:). A o tym, ze chodziłam Twoimi drogami to już wiesz:)
Tak, Ewelajna ja też:), z krwi i kości :).Brukselkę uwielbiam i spróbuję.Dobrej zabawy na koncercie!
OdpowiedzUsuńMiko - ja tez na sz... z krwi i kości, ale nie szczecinianka, u mnie trudniejsze słowo - szczecinecczanka;)
OdpowiedzUsuńA koncert już jutro....!!! Trzymaj kciuki z pogodę!
Wyglądają pięknie! Nawet brukselka taka milsza i mało groźna :) a do dziś uważam ją za zło wcielone :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Świetne to danie i masz przepiękne talerze :)
OdpowiedzUsuń