poniedziałek, 14 listopada 2011

Polpettine - talerz pełen drobiazgów - czyli mini klopsiki na jeden kęs

IMG_8436

13 listopada, a słońce takie piękne jak we wrześniu. I nie trzeba łykać vit. D;). U mnie w naturalnej postaci dostarczana przez pół listopada. Serio. Nawet w pracy, co dzień powtarzaliśmy jak mantrę to, że jest tak pięknie i godzinny “przymusowy” spacer to byłoby to, co pozwoliłoby nam efektywniej pracować. Ale i tak nie było źle. Spoglądanie przez okna socjalnego (w przerwach oczywiście) prosto w żółte liście kołyszące się na klonach to naprawdę przyjemna sprawa. Bo socjalny musi mieć okna.

Zatem słońce było takie łaskawe przez pół listopada. Wyjątkowa ta łaskawość i zupełnie nie listopadowa, ale jak urocza, przyznacie. I “długi weekend” też taki świetlisty z tą słonecznością. Słucham sobie w tej listopadowej urokliwości “Sobremesy” Ani Jopek i jak na skrzydłach przenoszę się do słonecznej Lizbony. A listopad, który jeszcze niewątpliwie będzie bury i szary nie taki mi straszny z ta muzyką. Trzeba go po prostu przetańczyć. Inaczej się nie da, bo w muzyce tyle światła i tyle energii i już przebieram nogami ciesząc się na koncert w Szczecinie:).


IMG_8412

A obiad mój też słoneczny, pełen smaku i kolorowych wrażeń. Zrobiłam mini klopsiki z wołowiny. Można je zrobić z cielęciny, czy wieprzowiny. Podać z makaronem albo nadziać na wykałaczkę i potraktować jako smaczną przekąskę. Ja, aby słońce mieć też na talerzu, podałam je z marchewką i brukselką. Pyszne - zapraszam!

Miniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselkaMiniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselka1 Miniklopsiki z wołowiny , marchewka i brukselka2

Miniklopsiki z wołowiny (inspiracja: “Mamma Mia”Frank Bordoni)

2-3 porcje

400g chudej mielonej wołowiny
1/2 pół średniej cebuli drobniutko pokrojonej
1 pokrojony i roztarty ząbek czosnku
2 łyżeczki posiekanych świeżych(albo suszonych) lisków oregano
2 łyżki startego parmezanu
4 łyżki oliwy
2 obrane ze skórki pomidory(sparzone wcześniej gorąca wodą obrane)i okrojone drobniutko
sól, mielony czarny pieprz

1. Mięso wymieszać z cebula, czosnkiem,połową oregano i parmezanem. Doprawić do smaku solą i pieprzem( próbuję…). Z mięsa uformować ok. 40 kulek na jeden kęs(dzielę , mięso na pół, później znów na pół i każdą z czterech części na pięć równych porcji).

2. W dużym rondlu z grubym dnem rozgrzej olivę. Wkładaj partiami klopsiki i obsmażaj je ze wszystkich stron na kolor złocisty. Gotowe wyjmuj łyżką cedzakową. Po obsmażeniu wszystkie włożyć z powrotem do rondla.

3. Dodaj pomidory i pozostałe oregano. Gotuj 20 minut. Podawaj na ciepło.

Brukselka

400g brukselki
2 łyżki masła
3 łyżki orzechów laskowych
łyżeczka cukru, pół łyżeczki soli

1. Brukselkę ugotować w wodzie z cukrem i solą.
2. Odcedzić, dodać masło i orzechy, przykryć pokrywką i wymieszać podrzucając garnek. Podawać od razu.

Marchewka

250 g marchewki
2 łyżki masła
1 niecała łyżeczka cukru
2 łyżki bułki tartej

1. Marchewkę ugotować w wodzie z cukrem
2. Dodać masło i bułkę tartą. Wymieszać jak wyżej brukselkę. Podawać od razu.


IMG_8427

Cieszmy się każdym drobiazgiem, bo z nich składa sie życie… Dobrego tygodnia, moi Drodzy!

39 komentarzy:

  1. Nigdy nie przypuszczalam, ze klopsiki moga byc sliczne - ale te sa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje Ewelinko, listopad w tym roku jest strasznie dla nas laskawy :) Cieszy mnie to ogromnie bo nasze spacery do lasu sa wtedy fajniejsze a Maly tak uwielbia "tarzac sie" w lisciach :))

    Takie klopsiki to pyszna sprawa. A marchewka i brukselka sa wspanialym dopelnieniem :)

    Milego i sonecznego dnia Kochana :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak wygląda idealny posiłek, a jedzony w słoneczny dzień, o niebo lepiej smakuje. miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Małe jest piękne a ten wpis i zdjęcia są tego najlepszym przykładem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To cos w sam raz dla naszych cudakow! Oni glownie klopsikami i kotlecikami babci zyja :-) U nas tez wyjatkowo niebelgijska jesien. Serdecznosci, Kochana
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale podane klopsiki. Chyba się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe te jedzonka na jeden kęs!

    OdpowiedzUsuń
  8. ale piekne zdjecia:) i te klopsiki, wygladaja tak apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie ładne klopsiki! I ta cudna mała marcheweczka i brukselka. Zachwycają, bardzo nawet :)
    Pycha obiadek Kochana :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne i apetyczne te drobiazgi.

    OdpowiedzUsuń
  11. taki talerzyk z pyszną zawartością to bym chętnie przygarnęła :), zazdroszczę słońca u mnie dziś buro

    OdpowiedzUsuń
  12. Maggie - ślicznie dziękuję:)

    majko - u Ciebie na zachodzie to chyba jeszcze bardziej:). Tarzanie się w liściach to wyjątkowa sprawa:) Mały Człowiek wie co dobre:). Dziękuję, Majeczko, dzień był naprawdę bardzo dobry:)

    Kamilko - o, jak mi miło, dla mnie był idealny:) Dziękuję, śpij słodko!

    Szarlotku - dziękuje Ci stokrotnie za ten miły, malutki komentarz:)

    anno - tak sobie właśnie myślałam, że dla Cudaków byłoby fajne. Mam coś jeszcze małego dla cudaków - za jakiś czas - mam nadzieję, że Ci się też spodoba:) i Cudakom Kochanym, ma się rozumieć
    :*

    slyvvio - skuś się, nie zawiedziesz się :)

    Olu - merci !!!

    Patrycjo - dziękuje:):):)

    aga - dziękuję ślicznie:)

    Majanko - mnie tez zachwycały - i smakiem i wyglądem. Dziękuję, Ci, Złota Kobietko:)

    haniu-Kasiu - miło, ze i Ty wyrażasz się o nich optymistycznie - są tego warte:)

    zauberi - o, jak mi się podoba Twój komentarz:):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewelajno, piękne! Nie wiem, co łądniej wygląda - brukselka czy klopsiki, z resztą marchewka też miodzio (lubię te mini z bułką tartą).

    U nas też listopad zadziwiająco piękny - w zeszły weekend siedziałam na plazy 3 godziny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne, przepiękne zdjęcia! Wrzucam bloga twego do śledzonych. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu_83 - dziękuję i za buziaki tez - mocno!

    Aniu Włodarczyk (aka vespertine) - dziękuję Ci pięknie, Aniu:)
    3 godziny na plaży??? To musiał być jakiś wyjątkowy czas:)

    Król -owo Droga;)dziękuję Ci mocno i zapraszam zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie też do wczoraj było pięknie i słonecznie. piękna jesień.
    jak nie przepadam za brukselką, tak na widok Twoich zdjęć jestem nią zauroczona i zjadłabym z wielką chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  17. pięknie, smacznie i kolorowo - smacznego :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Pyszniutkie i śliczne klopsiki. A gdzie można taki fantastyczny komplet talerzy kupić?

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo apetyczne te drobiazgi:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też kiedyś robiłam takie mini, tyle że w sosie pomidorowym i z makaronem. Twoje maleństwa są urocze i świetnie nadają się na niewinne podjadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewelina,ja też zasłuchiwałam się w Sobremesie (deser) A.M.J.dopiero co.
    Mamma Mia już jest w mojej bibliotece.
    A ten obiad to cudny wyczarowałaś!

    P.S.Tylko nie mogę znaleźć o tym śnie...

    OdpowiedzUsuń
  22. Drobiazgi wyglądają uroczo! To naprawdę bardzo fajny pomysł :) Ewelajno a u Ciebie jak zwykle najpiękniejsze zdjęcia! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Kaś - u nas wciąż jeszcze bardzo znośnie i sucho, tylko się cieszyć:). Cieszę się, że zdjęcia wywołują chęć na brukselkę u Ciebie, która jej nie lubisz - to dla mnie dobry znak i radość. Pozdrawiam Cię gorąco!

    Tylko Spróbuj - dziękuję, dziękuję, dziękuję - było bardzo smacznie:)

    Dario Anno - dziękuję:) I witam Cie w mojej kuchni:).
    Talerze to Antropologia:)

    kabamaiga - :):):)

    Nemi - i bardzo smaczne;)

    Ivko - tak, właśnie tak też można je podać. Niewinne podjadanie... uśmiałam się :):), ale właśnie po to jest ta wykałaczka:) jedno zdanie, hapsik..., drugie zdanie.. i tak dalej... Pozdrawiam , Ivko!

    Amber - dzięuję:).
    Oj, tak Sobremesa to deser po Polannie i Haiku:). A Mamma Mia?
    P.S. napisałam Ci @:)

    OdpowiedzUsuń
  24. agnieszko - bo, ja widzisz w słowach trochę nieporadna i jak tylko mogę staram się wyrazić smak zdjęciami - a też nie zawsze to się udaje... Dziękuję Ci niezmiernie!
    I pozdrawiam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  25. hehe, już wiem skąd mi dzisiaj przyszły do głowy te klopsiki, widziałam je wczoraj na twoim blogu i podświadomie się zainspirowałam:)))) piękne zdrowe przekąski, super!:)))

    OdpowiedzUsuń
  26. jak widzę takie pyszności u Ciebie po mojej dzisiejszej golonce to aż mi wstyd, że się tak tłustego obżarłam:)) a golonka to naprawdę nic strasznego i trudnego, spróbuj a nie pożałujesz :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Ojej super! Uwielbiam przekąski w formie finger food.
    Pod względem smakowym też mi wszystko odpowiada, a do tego zrobiłaś piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo apetyczne danie !
    Zjadłabym - nawet z brukselką , za którą nie przepadam ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. To taki mały szwecki stół na talerzu. Pięknie zaprezentowane i z pewnością pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudne, małe pyszności. Wszystko to co lubię:)
    Ubierz się ciepło jadąc do Szczecina bo u nas zimno straaasznie i wieje od morza ;))

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak ja uwielbiam brukselkę, a w Twoim wydaniu to wszystko jest poezja:)!
    Może i ja się wybiorę na Annę M.J.Tylko ta "nowa opera" (jako miejsce) mnie jakoś bardzo zniechęca..

    OdpowiedzUsuń
  32. goh. - robiłaś klopsiki? Biegnę zaraz zajrzeć:). Dla mnie to obiad, proszę Pani;)

    piegusku1976 - z golonki to ja zawsze wybieram tylko chude i choć bardzo lubię to żaden ze mnie golonkowicz, ale jeszcze nie mam odwagi... Ale jak już jej nabiorę to wezmę przepis od Ciebie, bo zapisałam:)

    burczymiwbrzuchu - ojej jakie trudne słowa...;) finger food...;)
    Dziękuję Dziewuszki Drogie, miło mi to wszystko czytać!

    abbra - bosz..., Ty mi się gdzieś zagubiłaś.. Myślałam o Tobie...:). Dobrze, że już jesteś:)

    Marto - witaj tu u mnie:) Nie pomyślałam, a Ty tak ładnie to nazwałaś - to rzeczywiście taki mały szwedzki stół:). Śliczny te Wasz blog - a ostatnie kanapki smakowite, lubię takie:)
    P.S. Bardzo trudno mi dodać u Ciebie komentarz, wciąż mnie odrzuca, chyba wybiorę się jako Gość może pójdzie...

    Konwalie w kuchni - wiesz jak się uśmiechnęłam czytając Twoje słowa? Ty Szczecin jesteś? Mieszkałam tam przez rok, wiesz... Ale nie było za dobrze, teraz z perspektywy bardzo lubię Sz-n:) i Ciebie w nim:). Ja Ci dam od morza w Szczecinie...;). Od morza to u mnie wieje:)

    Miko - Ty tez szczecinianka , jak Konwalie? I lubisz brukselkę:) To zrób tę moja z orzechami, będziesz zadowolona:)
    Mnie tam opera nie przeraża, bo mi się na koncert Aniowy chce! Choć już to nie to samo co te pierwsze pewnie warszawskie, ale zawsze to "u nas":)
    Pozdrawiam Cię, Miko, i serdecznie witam u siebie:). A o tym, ze chodziłam Twoimi drogami to już wiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak, Ewelajna ja też:), z krwi i kości :).Brukselkę uwielbiam i spróbuję.Dobrej zabawy na koncercie!

    OdpowiedzUsuń
  34. Miko - ja tez na sz... z krwi i kości, ale nie szczecinianka, u mnie trudniejsze słowo - szczecinecczanka;)
    A koncert już jutro....!!! Trzymaj kciuki z pogodę!

    OdpowiedzUsuń
  35. Wyglądają pięknie! Nawet brukselka taka milsza i mało groźna :) a do dziś uważam ją za zło wcielone :))
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetne to danie i masz przepiękne talerze :)

    OdpowiedzUsuń