Co ranek to ciemniej, a dni co raz krótsze. Wydaje się jakby jesień miała trwać wiecznie. Wczoraj pierwsza pełna mgła w mieście. I tak zadziwiająco późno. Rozsiadła się jakby miasto było jej własną kanapą. Ba, domem. Otulała wszystko, a w zasadzie ściskała i nie pozwalała patrzeć w dal… Było tylko tu i teraz… Właściwie jak w życiu… Bo jakoś nie jest mi łatwo zająć się tym TU i TERAZ, tylko wciąż wybiegam w przyszłość, w dal… A teraz proszę, nie ma wyjścia… Ale jeśli przyjrzeć się tej mgle, a później ciemności bliżej, to przecież jeszcze tylko grudzień, a w połowie stycznie już będzie więcej słońca i tulipany… O, właśnie…, ja też wybiegam. Bo może tak jest łatwiej…? Bo może taką mam-y tendencję, taka moja-nasza natura…?
Zatem wyciągam myśli z mglistej przyszłości… - siadam i przyglądam się moim dyniom na parapecie. Poza dyniami Potimarron (czyli z Hokkaido, dynia z Chin) mam jedyne dwie sztuki odmiany Butternut. Jakoś kiepsko obrodziły. Nie dziwię się temu wyłuskując pestki. Z dwóch dyń mam taką ilość pełnych pestek, która zmieściłaby się w garstce malucha, a jest to 1/4 całej ilości pestek w dyniach. Suszę je traktując jak cenny skarb i zostawiam na przyszły rok. Będzie “jak znalazł” ;).
Wnętrze tej dyni o ciekawym kształcie, ale dość banalnym wyglądzie, zaskakuje mnie swoim niesamowicie energetycznym kolorem.
To co, może zupa? Bo nie chcę kombinować, mam ochotę na coś prostego, szybkiego i rozgrzewającego. A do tego bardzo zdrowego. Choć nie dla każdego to argument. I choć wielu już zaczyna przygotowania do świąt to ja robię zupę. Z dyni właśnie. Kolejną. Bo wciąż siedzę głęboko w jesieni, bo przecież wciąż trwa listopad. Tym razem z jabłkiem, ale nie jest to zupa na słodko. Sycąca i kremowa. Z kleksem śmietany, pysznym olejem z pestek dyn i chrupiącymi pestkami. Podprażone smakują jeszcze lepiej. Zapraszam!
Zupa dyniowa z jabłkiem
800g dyni (albo więcej jeśli chcesz..)
1 kwaśne duże jabłko – najlepiej reneta (mogą być dwa, jeśli dodasz więcej dyni)
oliwa z oliwek
1,5 litra bulionu warzywnego albo wody
2 łyżki masła
sól, pieprz, gałka muszkatołowa (pół łyżeczki), mielony kminek
1-2 łyżka octu jabłkowego
1-2 łyżeczki cukru
olej z dyni
śmietana
pestki z dyni
Dynię obierz, a miąższ pokrój na niewielkie kawałki. Tak samo z jabłkiem.
Dynię i jabłka włóż do garnka i smaż chwilę na oliwie z oliwek. Zalej bulionem, albo wodą. Gotuj do miękkości. Zmiksuj na krem. Przypraw do smaku. Pogotuj jeszcze chwilę.
Podawaj ze śmietaną, olejem z pestek dyni i pestkami.
Spokojnej soboty i pięknej niedzieli! U nas ma być sztorm, podobno silny… Damy radę:) . Do następnego…!
mniam, przepyszna i przepyszne zdjęcia :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowna zupka, z chęcią bym ją zjadła dzisiaj na obiad:)
OdpowiedzUsuńEwelinko a podobno piżmowa Ci nie wzeszła? Śliczne zdjęcia, przepyszna zupa. Z jabłkiem jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńi niebywała zupa. taka radosna, optymistyczna ;]
Ale koleżaneczka robi piękne zdjęcia zupom , wow.A sama zupa z dyni(dyni też ładne zdjęcie zrobiłaś) bardzo ciekawa ,że tak się wyrażę , no smakowita
OdpowiedzUsuńEwelinko, Twoje zdjecia.. Ty wiesz :**
OdpowiedzUsuńZupa cudowna i jak udekorowana pięknie! A powiedz drogie dziecko kochane co to za pyszne rogaliczki podałaś do zupy?
Ściskam mocno:* Nie daj sie sztormom :)
Piękny kolor ma ta dynia i piękna z niej zupa. Przyjemnie się patrzy na to, jak ją podałaś.
OdpowiedzUsuńZa mną zupa-krem z dyni chodzi od dłuższego czasu i dziś mam chęć ją w końcu ugotować, bo narobiłaś mi smaku swoją.
Zdjęcia piekne jak zawsze
OdpowiedzUsuńpowtarzam się juz po raz kolejny:)
dzis dodatkowo uraczyłam swe oczy fantastyczną dynią, a raczej jej przekrojem !!!
wspaniała zupka, bardzo mi się podoba dekoracja :)
OdpowiedzUsuńulcik-u - dziękuję i ja Cie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwiosenko27 - jeśli tylko masz dynię, obieraj ja i... będzie zupa;)
kabamaiga - od Bei dostałam tylko te dwa rodzaje dyni. Innej odmiany dyni piżmowej nie miałam. Nigdzie nie pisałam(tak mi się przynajmniej wydaje), że nie wzeszła, najwyżej tylko o tym, ze nie obrodziła... Dziękuje pięknie i ja Cię pozdrawiam!
Karmel-itko - dziękuje, tez tak myślę, nawet kiedy myłam garnek to cieszyłam się jej fantastycznym kolorem:)
margot - bo zupy warte tego SOM;). Jak mi miło Cię tu widzieć i czytać co wyskrobiesz, Dobra Duszo:)
Majanko - dziękuje Ci stokrotnie , Moja Droga:* A rogaliczki... Zauważyłaś:) postaram się następnym razem powiedzieć o nich słówko. Bo są tego warte:)
Wieje już, ale się nie dam...!
Hana-Kasiu - dziękuje:) . Zawsze chodzi o to aby narobić smaku, prawda? Jak chodzi, to przyjdzie taki czas, ze dojdzie i ugotujesz, bo to tak jest:) I wtedy życzę Ci przyjemności z jej jedzenia, bo ja taką mam za każdym razem:)
Chocolate Mint - dziękuję, starałam się:). Piękny ten przekrój, prawda? I tyle w nim żółci i energii, a do tego mnóstwo pożytecznych składników:). Musze zajrzeć na Twój fotel...:)
zauberi - dziękuję pięknie:). Dekoracja łatwa - patyczkiem ze środka ciągniesz szybciutko te ramionka śmietany i ... jest:)
Takiej dyni nie mam i pewnie nie szybko mi się trafi. Mam dyniową piękność zwykłą i jak tylko zabiorę się za jej wnętrze taką zupkę spróbuję na pewno.
OdpowiedzUsuńA na morzu to teraz czas sztormów, dobrze że mój M. jest teraz w domku do świąt, a od stycznia to będzie już lepiej.
Pozdrawiam
Pięknie ozdobiłaś zupę! Chętnie wprosiłabym się na miseczkę ;)
OdpowiedzUsuńChoć zupą dyniową już w tym roku się przejadłam to jestem pod wielkim wrażeniem tej idealnej gwiazdki po środku! Piękna!
OdpowiedzUsuńPiękna udekorowana zupka, piękne fotki. Ty to potrafisz zachwycić...
OdpowiedzUsuńEwelinko, pewnie to było "nie obrodziła" a ja to zrozumiałam katastroficznie ;)
OdpowiedzUsuńCzekałam na nowy post:)I ja skusiłam się tej jesieni na zupę - krem z dyni i była to najlepsza zupa jaką jadłam:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Przepiękne zdjęcia! Zachwycające!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że zupa dyniowa już mi się przejadła,ale na tę mam ochotę.
I o tych rogalikach też chętnie poczytam :)
Pozdrawiam ciepło!
Piekne zdjecia i piekna jesienna zupa. Tutaj juz bez mgiel, za to zrobilo sie naprawde zimno. Ale masz racje: juz w styczniu bedzie wiecej slonca :)
OdpowiedzUsuńPiękny post o pięknej, ciągle jeszcze jesieni!
OdpowiedzUsuńZimy nam wszystkim wystarczy jestem tego pewna!
Czekam na wpis o rogalikach :)
Kamilko - gdybym tylko tych ziarenek miała więcej to już bym Ci je słała... mam nadzieję,z e w przyszłym roku będzie odrobinę lepiej, bo ta dynia wyjątkowa jest:). Ale z każdej wyjdzie Ci pyszna zupa:).
OdpowiedzUsuńO,to Twój M. pływa... Dobrze, ze masz Go na Święta i na teraz w domu:). U nas leje i okrutnie wieje...
Pozdrawiam Was oboje serdecznie!
agnieszko - dziękuję, przybywaj...!
burczymiwbrzuchu - u mnie czas "wyjść z dyni", ale ja się jeszcze nie przejadłam. Ta ozdoba to szybka sprawa - kleks śmietany i drewnianym patyczkiem od środka na boki i.. już:). Spróbuj kiedyś:)
Ivko - o, jak mi miło:). U Ciebie też dynia podobnej postaci:). I mam nadzieję, że czasu masz trochę więcej... Pozdrawiam ciepluchno, Ivko!
kabamaigo - oj, to by było dopiero... Tyle "zabawy" z sianiem na nic. A tak chociaż trochę żółtej, wyjątkowej radości. Zobaczymy jak w przyszłym roku, bo ta garstka pestek to trochę więcej niż było w paczuszce w tym roku - i to tez nie wszystkie były pełne. Ciekawe jak u Ciebie...?
Olu_83 - miło mi niezmiernie:):):) Dobrze mieć swoją ulubioną zupę:). I ja Cię mocno pozdrawiam!
Konwalie w kuchni - dziękuję Ci stokrotnie:). Napisać o rogalikach z rozmarynem? A nie wydają się takie niewyraźne...? I ja Cię pozdrawiam serdecznie!
Maggie - dziękuję za Twoje miłe słowa:). No i właśnie - oby do styczna..., później już będzie z górki;)
Karolinko - dzięki wielkie, Karolino Droga:). Właśnie staram się jeszcze myśleć, ze przecież jesień, bo kalendarzowa wciąż trwa, a o śnieg to tylko w Krakowie przez krótki czas widziany był.
I Ty czekasz... Hmm... To pisać...?
KoOchana na Twoje dyniowe zdjęcia nie mogę się napatrzeć:) a Twoje dyniowe ciasta i dania to obłęd ....kulinarny obłęd:)
OdpowiedzUsuńJaki piękny kleks na powierzchni zupy!
OdpowiedzUsuńJolu Szyndlarewicz - za chwilę tak będzie, że ja nie będę się mogła naczytac Twoich komentarzy;). dziękuję Ci, Droga Kobietko moja!
OdpowiedzUsuńPatryś - Kochana, dziękuję :). I mocno gorących buziaków przesyłam...:*:*:*
Ale ten smietanowy szlaczek to mistrzostwo swiata, Kochana, musisz koniecznie mnie nauczyc :-)
OdpowiedzUsuńZupy dyniowej z jablkiem jeszcze nie probowalam...
Buziaki serdeczne
Anna
Jak Ty tę wichurę przetrwałaś?!
OdpowiedzUsuńA o rogalikach pisać koniecznie bo piękne są, a Ty ładnie piszesz o pięknych rzeczach:)
anno - łyżka śmietany do zupy, drewniany patyczek i od środka delikatnie, ale zdecydowanie ciągniesz ramionka kleksika:) Dasz radę:).
OdpowiedzUsuńA dyna z jabłuszkiem spróbuj kiedyś. Ściskacz, Kochana, ściskacz na zimne dni !
Konwalie w kuchni - teraz to już spokojnie, ale zaśnięcie trwało..., oj trwało... wszystko "chodziło" i w proch się rozsypywało... Widziałam w myślach jak porywa mi donice z balkonu, takie były odgłosy...
Dziękuję za troskę - to naprawdę miłe:).
O rogalikach będę pamiętać:)
Te anatomiczne zdjęcia dyni sa przepiękne!!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia i pewnie jeszcze pyszniejsza zupa :)
OdpowiedzUsuńkass - anatomiczne... dopiero teraz tak o nich pomyślałam:) - świetnie, że Ci się podobają:)
OdpowiedzUsuńDziewczyno bez matury - dziękuję pięknie a zupę bardzo polecam!
ewelajno zdjęcia z tego posta są po prostu cudowne!!! Takie radosne kolory, niezimowe!:))
OdpowiedzUsuńI zupę taką bym z ogromną chęcią zjadła, gdybym tylko tu miała dynie...
pozdrawiam serdecznie
Ewelinka, Ty mnie zawsze rozbroisz tymi migawkami z natury - mech, rosa na lisciach, proste i jakze wymowne!
OdpowiedzUsuńTakie kleksy sie kiedys naucze robic, ostatnio podgapilam w restauracji :DDD :*
PS. Zawsze wybiegasz w dal, we wszystkim, czy czytam bez zrozumienia? :)
Olivetto - kiedy tak mówisz to spod półprzymkniętych powiek.... to jest mi niezmiernie miło:). Te kolory takie trochę jesienne, pasujące do dyni właśnie. Zupę zrobisz w przyszłym roku - może dynie się znajdą:)
OdpowiedzUsuńI ja Cię serdecznie pozdrawiam!
buruuberii - bo ja lubię tak wyszukiwać takie drobiazgi, ale zazwyczaj same mi "wchodzą w ręce". Cieszę się, że tak ładnie zwracasz zna nie uwagę:)
Kleksy łatwe. Kleks śmietany łyżką i patyczkiem drewnianym delikatnie ciągniesz ramionka od środka:)
P.S. Myślę dużo o przyszłości... Dobrze czytasz:). Buziak Basia:*
Wlasnie Ewelajna, ja ostatnio dostalam olsnienia w restauracji, dokladnei tak sobei wyobrazalm poki nei napisalas robienia tych kleksow :) sciskam na to myslenie :*
OdpowiedzUsuńTo chyba najpiekniejszy talerz zupy, jaki widzialam! Dla samego widoku warto ja zrobic. Kleksy sa cudne!
OdpowiedzUsuńburuuberii - uściski się przydadzą... niech tylko efekty przyniosą...:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - dla mnie chyba też:) Ale tu smak tez się liczy, jak coś tylko wygląda to nie pokazuję tego na blogu, chociaż... wszystko jest kwestią smaku... Pozdrawiam Cie gorąco!
Ujjj jak ja uwielbiam taka zupke, i tez robie czesto ale z jabluszkiem jeszcze nie probowalam, dynia ta wlasnie stoi w kuchni, jabluszka tez wiec juz wiem co jem na obiad, jeju jak sie ciesze, ze do Ciebie trafilam!!!!!!!! nawet nie masz pojecia! Pozdraiam cielutko
OdpowiedzUsuńSyl
Syl - jak się cieszę, że jesteś:)
OdpowiedzUsuń