Nie ma mnie, bo dużo pracuję. Ot taki choćby ostatni czwartek, WalĘtynki znaczy się, a tu 4 aquaaerobiki, 3 godz. fitnessu i 7 masaży w ciągu dnia… Pytają mnie skąd czerpię energię? Od ludzi…, od tych wszystkich wspaniałych serc, z którymi się spotykam, od Tych buź uśmiechniętych, od Tych czół w różnym wieku zlanych potem, od Tych których słowa czasem doprowadzają mnie do takiego śmiechu, że padam na posadzkę basenową i rżę ze śmiechu nie mogąc przestać…, i Tych od starszych ramion obejmujących mnie na “do widzenia!” Wzajemna wymiana. Siła i moc – wdech i wydech. Zmarszczki śmiechowe. Oni mi – ja im. Najlepsza wymiana pod słońcem…!
Do tego Ostatki, Popielec i wspomnienie św. Walentego… tyle różnych emocji w jednym tygodniu, czyli za 40 dni Wielkanoc.
W wolnych chwilach, których jak na lekarstwo…, czytam o różnicy miedzy Niemcami a Polakami i autor stwierdza, że Polacy pracują do śmierci, a Niemcy do emerytury… Historia się dzieje. Papież świat zaskakuje. Zmówiliśmy się razem, bo ja też abdykuję. Do końca miesiąca i idą zmiany… jakieś. Ufam, że na lepsze. Dlatego teraz czasu brak, bo się dzieje. Dobre "zbiegi okoliczności".
Czy ktoś z Państwa, Drodzy moi, ma sąsiadów, którzy kąpią się razem , właśnie wtedy kiedy kładą się Państwo spać…??? Do tego dyskutują zawzięcie, a po wodzie, jak wiadomo niesie… Mojego snu, jak można się domyślać, wciąż za mało, a oni jakby się umówili… , więc przed snem, starając się nie słuchać łazienkowych dyskusji, czytam “Noce i dnie”. Choć dwie strony... Wchodzę w klimaty Niechciców i zachwycam się niezmienna miłością Bogumiła do Barbary. Jej kapryśność i jego zrównoważone usposobienie. Dojrzałam. Ostatni odcinek filmu za mną, teraz czytam i podkreślam cytaty, które zapadają w serce:
*W życiu bywają noce i bywają dni powszednie, a czasem bywają też niedziele.
*Niczego, niczego na świecie nie można przyrównać do radości płynącej z pracy, która się toczy po myśli.
*Śmiech, sen i nadzieja - to trzy rzeczy nam dane po to, aby osłodzić przykrości życia.
Dawniej nie doceniałam, teraz się zachwycam, choć z dzieciństwa pamiętam tylko Barbarę krzycząca “Bogumił, Boooguuuumił…!!!!!” i moją dziecięcą niechęć do filmu, bo wieś, bo błoto i kury… Teraz pod powiekami zostały złote łany zboża, ogród dyniowy Niechciców i radość Bogumiła z najdrobniejszych rzeczy... Do tego Magda Umer śpiewająca walc z filmu(posłucajcie...). Pełen zachwyt – na 200%, a może i więcej. Odświeżone i fenomenalne.
Codziennie rano pakuję przynajmniej kilogram jabłek do pracy. Te tutaj wreszcie przeznaczyłam do pieczenia. Co prawda było to jakieś trzy tygodnie temu, ale wybaczycie ten hmm... poślizg…?
Wymieszałam składniki i drżałam myśląc, że za gęste…, ale wyszło wyśmienite. Takie, jak oczekiwałam. Miękkie, wilgotne, ale nie mokre, pachnące całą gamą aromatów zimy udomowionej. W sam raz na sobotę dla leniwych i dla aktywnych, albo średnio zajętych, bo… szybkie. Tylko kilka ruchów widełkami i sukces gwarantowany:)
Ciasto jabłkowe z tonką i tymiankiem
3/4 szkl. cukru pudru
2/3 szkl. oleju winogronowego
2 jajka
1 i 1/2 szkl. mąki
1 płaska łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego(albo cukier waniliowy z prawdziwą wanilią))
1 ziarenko tonki
łyżka świeżego (albo suszonego) tymianku
3 łyżki mleka (jeśli będzie ZBYT gęste)
3 duże jabłka
1. Piekarnik nagrzej do 180°C.
2. Cukier puder zmiksuj z olejem. W osobnej misce mąkę wymieszaj z przyprawami, tymiankiem, startym ziarenkiem tonki i sodą. Dodaj mąkę do oleju, zmiksuj SZYBKO i delikatnie dodaj jabłka pokrojone w kostkę. Ciasto będzie gęste - oklei jabłka. Wyłóż ciastodo małej prostokątnej foremki wysmarowanej masłem (moja 19x12cm). Piecz 45-55 min. do “suchego patyczka”. Po upieczeniu poczekaj jakieś 15-20 min., aż lekko ostygnie i JUŻ możesz kroić:).
Drodzy moi, życzę wam soboty i niedzieli obfitującej w same pozytywne emocje!
Do następnego…!
Do następnego…!
Ewelinko Moja Droga tak pozytywnej osoby jak Ty, naładowanej życzliwością i uśmiechem nie znam wiele. Do tego pięknie piszesz i robisz cudne zdjęcia. Prawdziwy skarb :*
OdpowiedzUsuńTeż muszę się za coś w weekend zabrać z jabłuszkami. Twoje ciasto wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy czekają na wiosnę, a mnie się ostatnio cniło za kolorową jesienią :). No i mam, znalazłam na chwilę przed snem taki ładny jej kawałek.
OdpowiedzUsuńDobranoc!
eMajadak - proszę Paniuni Drogiej, nie dość, że powieki mi spuchły, bo to już czas na sen..., to teraz serce mi puchnie z radości od tak miłych słów Paninych:) Merci beaucoup:)
OdpowiedzUsuńKamicis - dziękuję:), moje jabłuszka już dogorywają w garażu, bo 6 stopni na plusie to im za ciepło, muszę szybciej robić soki, bo inaczej z częścią będę się musiała pożegnać... Jabłuszkowe ciasta pyszna rzecz - piecz Kamcisku!
Polaca Mala - witaj w mojej kuchni:). Ja jeszcze nie czekam, bo jabłek mam dużo, więc przeżyję te "nadchodzące" mrozy;). Cieszę się, że moja zimowa jesień przypadła Ci do gustu:)
Dobranoc!
Z ogromnym zachwytem oglądam Twoje zdjęcia i czytać Ciebie uwielbiam wiesz????
OdpowiedzUsuńPrzepis idealny dla mnie, bo błyskawiczny:):):)
Właśnie takie ciasto zjemy jutro ! bardzo smacznie wygląda:)
Ale ja nie wiem co to jest tonka??? I czym to mogę zastąpić? I czy olej jak dam inny to bardzo źle będzie;) Bo ja tak jutro rano, bez wychodzenia z domu chciałabym to ciasto zrobić no i ani tonki ani winogronowego oleju niet;)
Kurcze Ewelinko jeszcze jedno:) Możesz mi powiedzieć gdzie kupiłaś ten koszyczek wiklinowy na szklanki ???
OdpowiedzUsuńJullitko- dzięki za takie miłe słowa:), piszę jak jest... Ciasto może być bez tonki, tonka to ziarenka które daj piękny aromat, tu już było:
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2011/03/ciastka-z-biaa-czekolada-morelami-i.html ,
ale jak dasz cukier waniliowy, albo i ekstrakt i cukier waniliowy to tez będzie dobrze, a olej może być normlniuśki jaki tam masz:).
Koszyczek ze staroci ze szklanką - jedną... Ale jak chcesz to ja Ci ją mogę wysłać - daj tylko znak. Serio!
oj, jak mi cudnie zapachniały te obrazy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nie, no coś Ty! nie wysyłaj !!! Właśnie się bałam, że ze staroci:), Moja mama kiedyś takie miała, dawno temu i dlatego poszukuję:) No ale kiedyś znajdę na pewno :)
OdpowiedzUsuńNoce i dnie uwielbiam, chociaż Barbara nie należy do moich ulubionych osób w tej powieści.
OdpowiedzUsuńCiasto musi smakować wspaniale. Zapisałam do zrobienia:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Znany jest mi temat dyskusji łazienkowych sąsiadów - też staram się ich nie słuchać, choć bardzo dobrze je w mojej łazience słychać.
OdpowiedzUsuńJabłek z tymiankiem jeszcze nie łączyłam, tym bardziej z tonką. Intrygujące połączenie. Ciasto prezentuje się bardzo apetycznie.
Pozdrawiam!
ach, piszesz tak lekko i zwiewnie. aż się miło czyta!
OdpowiedzUsuńTy pracujesz, a ja non stop w książkach, zarywam każdą możliwą nockę. rozumiem Twój "brakczas".
ale ciasto jest zachwycające! takie rustykalne.
i do tego tak pięknie sfotografowane.
Zmiany powiadasz...
OdpowiedzUsuńNa lepsze zawsze mi się marzą.
To niech Ci wszystko pięknie się zmieni!
A ciasto z jabłkami ma wielką moc.
Jego zapach łagodzi serca i obyczaje.
Pięknie!
Cała przyjemność po mojej stronie :).
OdpowiedzUsuńWłaśnie zasiadłam w poszukiwaniu jakiegoś szybkiego przepisu na dziś, bo dzień średnio zajęty ;-) i masz... robimy, choć bez tonki ;-), resztę składników posiadam. "Noce i dnie" to obok "Nad Niemnem" jedna z moich najukochańszych książek. Trzymam kciuki za zamiany!!!
OdpowiedzUsuńPs. Ty to musisz mieć figurę, 4 aqua, 3 fitnessy ;-)), pyszności, które czarujesz możesz zjadać bez wyrzutów, pozazdrościć takiej pracy :-). Buziaki ślemy!
MooNat - pachną...? Serio...? Super:)
OdpowiedzUsuńJulitka - powiedz tylko słowo..., a ja spakuje i będzie u Ciebie. Odważ się...:):):)
wiosenko27 - a ja widzisz ją lubię:). Ciasto szybciusie polecam i pozdrawiam Cię serdecznie!
Haniu-Kasiu - tez masz takich...? Tzn. tez masz takie fantastyczne ściany...?;) Cieszę się, ze apetycznie, bo... myślałam, że jak salceson;)
Karmel-itko - dzięki, ucz się ucz, ja też kiedyś zarywałam i wiedziałam, że się rozwijam, jak skończyłam studia i naukę , miałam wrażenie, że stoję w miejscu. To był dobry czas - tyle przed Tobą...:). Satysfakcja i wiedza ma swoją cenę:)
Amber - tak, mi się marzą na lepsze... Idą, ale jakie będą nikt nie wie... Wiele znaków wokół wskazuje, ze na lepsze...:):):):). Serdeczności, Amber!
Polaca Mala - :)
Magdalena - super! Bez tonki tez będzie dobrze, ja jej nadałam dodatkowy aromat. Do "Nad Niemnem tez dojrzewałam" - dzieciaki nie wszystko rozumieją..., wiadomo.
p.s.Figurę to ja normalna, widziałaś..., organizm się przyzwyczaił przez lata - chleb powszedni, chociaż gorzej jak tego nie dostanie...;). Tymi buziakami cieszę się, jak nie wiem co! I ja Wam buziaków moc!
Sz-n w mojej głowie jeszcze przed Wielkanocą!
Powiedzieć by można że zwykłe ciasto ale u Ciebie wszystko nabiera innego wymiaru
OdpowiedzUsuńuwielbiam oglądać Twoje zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńuczta dla oka i dla podniebienia i dla ucha :-) udanego weekendu
OdpowiedzUsuńPięknie, Ewelinko, ale nie będę się powtarzać, przede wszystkim zmian na lepsze ;), cichszych sąsiadów albo po prostu radosnego rewanżu, zaproś kilkoro znajomych w tej samej porze do łazienki i zróbcie alternatywny dźwięk (sama na szczęście nie mam problemu - grube stare mury zdają egzamin, albo po prostu niosą dźwięk w dół ;) i sama teraz chodzę na rehabilitację i tak jak Ty wymieniam uśmiechy i ćwiczymy dodatkowo od śmiechu inne mięśnie ;)
OdpowiedzUsuńI tak się zastanawiam, skąd Ty tonkę dostałaś ;)?
Ewelinko, jakoś teraz sobie uświadomiłam, że za 40 dni Wielkanoc. Naprawdę, teraz.
OdpowiedzUsuńPrzecież przed sekundą podziwiałam Twoje kraszanki, marząc o podobnych, a tu juz... Rok?!!
Ja nie chcę. Nie chcę tak pędzącego czasu.
Potrzebuję recepty na jego zwolnienie. Przez palce uciekają tak piękne chwile.. :((
Niech wszystko potoczy się po Twojej myśli.:);)
A zdjęcia cudne!!
To ciasto wygląda tak z smacznie, że mam ochotę je upiec teraz, teraz! :)
A u Ciebie zmiany zawodowe?
Tak czy siak, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko si powiodło.
Do szybkiego przeczytania! :)
Mmm... zdjęcia sa tak rewelacyjne, że niemal u siebie czuję ten zapach.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moja babcia robiła podobne, jak mogłam o nim zapomnieć!! Klimaty niepodrabialne, zdjęcia pyszne, znów jem oczami... Energii zazdroszczę i chylę czoła. Trzymam kciuki za zmiany!!
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, cudne zdjęcia robisz. Podzielam zachwyt nad "Nocami ...". W dzieciństwie uwielbiałam ten serial - błoto i kury mnie nie zniechęcały :)
OdpowiedzUsuńjabłka i tymianek w cieście? jeszcze nie słyszałam o takim połączeniu :0 i właśnie się dowiedziałam, że jest coś takiego , jak tonka ;P
OdpowiedzUsuńpysznie to wszystko wygląda!
lubię do Ciebie uciekać ;]
iga - dziękuję, ale wymiar ten sam:)
OdpowiedzUsuńAgabi - no co Ty...? dziękuję:)
ucho od śledzia - dziękuje ślicznie:)
Jo - oby...:) Mówisz impreza w łazience...? Trzeba pomyśleć:):):):). Twoje stare mury to sam smak, otaczały mnie tak krótko, ale pamiętam, że było mi dobrze:)
Rehabilitacja? Wracaj do formy...:) A wymiana uśmiechów zawsze na czasie!
Tonka stąd:http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2011/03/ciastka-z-biaa-czekolada-morelami-i.html
a możesz ją dostać w tym sklepie:
http://www.lamondefoods.pl/category/przyprawy-mono-przyprawy
Toniu - dziękuję za tyle słów, które mnie cieszą:)ano czas biegnie z której strony na niego nie patrzeć... Zaraz znów kraszanki i wchodzenie w wielkanocne klimaty:)
Zmiany zawodowe - tak, ale chodzi o miejsce, nie zawód - mam dwa i wykonuję je naprzemiennie w ciągu każdego dnia:). Serdeczności Toniu!
Adrian Głowik - dziękuję pięknie:) Zapach doleciał aż w Twoje strony? No cóż... tonka robi swoje:)
Aga - to zrób babcine, bo te zawsze wygrywają:) Dziękuję za kciuki!
jelko - i Ty się zachwycasz -cieszę się:). Co człowiek to inny odbiór:)
Justyno - ano widzisz:)Skoro pasują do kaczki to i tutaj:). Dziękuję
UCIEKASZ do mnie? --> :)
Nie wiem co lepsze...?!:)
OdpowiedzUsuńCiasto...czy zdjęcia...;)
Mówisz...parę ruchów i sukces...;)
to próbuję...bo zdjęcia zniewalają...
Idzie nowe...to powodzenia...:)
Jakie piękne, pomarszczone jabłko! Takie właśnie jak powinno byc o tej porze roku, a nie jak te wszystkie sztucznie dokarmiane gładziutkie jak dopiero co zerwane z drzewa.... Tęsknie za takimi pomarszczonymi właśnie:) Nie mam tonki i nie mam oleju winogornowego, ale mam chyba słonecznikowy albo rzepakowy, nie pamiętam.... nada się? Buziaki wielgaśne przesyłam:)
OdpowiedzUsuńanna studio - no ciasto przecież:). Prę ruchów miksera nawet:)
OdpowiedzUsuńDziękuję niech nowe będzie DOBRE..., proszę...
deZeal - tak jak mówisz, chociaż zdaje się, że u mnie to jest wynik zbyt wysokiej temperatury, powinno być od 0do +4, a u mnie 7,8,w porywach do 9 niekiedy, więc się jabłuszka marszczą... w garażu..., ale mają więcej słodyczy przez to:). Bez tonki i z olejem słonecznikowym (albo innym niezapachowym) będzie dobrze:). Buziaki wielgaśne to ja biorę garściami, bo mi dziś ich ogromnie potrzeba... i swoje posyłam w Twoje strony...:*
Ewelajno, piszesz tak ,że chce się czytać - tyle energii pozytywnej, radości, usmiechu jest w Tobie. Gdybym mogła przychodziłabym do Ciebie na zajęcia. Szkoda,że jestes tak daleko.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam,że wspaniale bym się czuła w Twoim towarzystwie.:)
Do "Nocy i dni" chyba akurat nie dojrzałam, jakoś mnie nie pociąga ani film, ani książka, moze kiedyś. Może po prostu nie moja literatura...,ale nie mówię,że nigdy, bo jak wiesz czytać kocham.
Przepiękne zdjęcia, te jabłuszka.. a to pomarszczone na ksiażkach przecudne, taki symbol i daje do myślenia.
Ciasto -pychota,pachnącą tonkę uwielbiam:)
Buziaki:*
Zastanawiam się czy dorosłam do Nocy ... może przez film i filmową Barbarę miałam do nich niechęć gdy czytaliśmy w szkole. Może ... to zabawne, ale ta książka zawsze kojarzyła mi się z jabłkami!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że to miejsce jest na ziemi:-). Czytam Twój wpis po kilka razy, usmiecham się, i myślę sobie, Ona pisze ale ja słyszę jej głos jakby do mnie mówiła:-). Zdjęcia wymowne, spokojne, cudne. A w mych ustach słodki posmak jabłek:-)
OdpowiedzUsuńA do Ciebie Ewelinko dane mi jest wpadać zawsze póżną porą jakoś:)
OdpowiedzUsuńI to pech ,bo w brzuchu burczy wieczornie a Twoje smaki powodują ,że ślina przez gardło głośno przechodzi!!:):)
A jeśc juz nie wolno!!:)
Ale zupę czosnkową ostatnio sobie skopiowałam i jutro mam zamiar mieszać ostro w garach...jadamy taka w Czechach zawsze na stoku...podają z żółtym serem jeszcze,rozpływającym się:)Bomba kalorii pewnie ,ale kto je liczy na stoku ,jak wszystko zamarza pod nosem po całym dniu szusowania!!
Może mi tez wyjdzie taka piekna i smakowita jak Tobie:)?!?!
Sciskam Cię i dziękuję że wpadasz do mnie,choć u mnie tak smakowicie nie pachnie!!:)
Twoje miłe słowo jak Twoje słodkości:)
Mozna by czytac i czytac takie wspanialosci, piekny post i wysmienita sesja zdjeciowa kulinarna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
piekny pomysl:))
OdpowiedzUsuńZ "Nocami..." jest chyba tak jak z pomarszczonymi jabłkami. Trzeba dojrzeć do nich. Ciężko je docenić tak od razu. Jakiś czas temu kupiłam mamie film i... z przyjemnością sama go obejrzałam. Chociaż myślę, że do "Janka Muzykanta" i "Antka" chyba nigdy nie dojrzeję. Pięknych chwil na cały tydzień życzę Ci.
OdpowiedzUsuńEwelinko no to z jdnej strony Ci Twoi sasiedzi nie tacy zli:)) bo dzieki nim przeczytalas!!!!Noce i Dnie.(ja nawiasem mowiac jeszcze do nich nie doroslam):) ,ale doroslam do Nad Niemnem,malo tego ,ze film to ksiazke przeczytalam dwa razy i mysle ze jeszcze z raz tez mi sie przytrafi...a Noce i Dnie nastepnym razem przywioze z Polski.
OdpowiedzUsuńPs.Ciasto urocze i na dodatek upieczone w pieknej ceramicznej boleslawieckiej zapiekance...czyt keksowce ;).Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie:)
Do niektórych książek się dorasta. W szkole nudzą nas i męczą lekturami, które zaczynamy rozumieć dopiero po wielu latach.I wtedy dopiero odkrywa się je na nowo.
OdpowiedzUsuńA ciasto zrobię, bo uwielbiam jabłka.
Pozdrawiam!
Taka wzajemna wymiana uśmiechów i pozytywnych emocji jest w życiu bardzo ważna:) .... co do wspólnych kąpieli sąsiadów nie mogę sie wypowiedzieć, ale moja Teściowa miała kiedyś sąsiadkę, która co niedzielę o 6.30 - 7 rano tłukła kotlety .... cały blok się budził:) ....
OdpowiedzUsuńa ciasto na pewno fenomenalne, bo Twoje ....a na Twoich się nigdy nie zawiodłam:)
Wielkiego buziaka od naszej czwórki zasyłam
Zapomniałam dodać, zę cudowne te jabłuszka ....uwielbiam takie:) .... pomarszczone również:) buziak
OdpowiedzUsuńSzybkie ciasto z jabłkami zawsze dobre na zmiany! Pozwodzenia Kochana! Ściskam!
OdpowiedzUsuńCiacho wygląda znakomicie! chociaż ja ostatnio nagminnie przyrządzam jabłka z kruszonka i lodami, nie mogę się tego najeść :-)
OdpowiedzUsuń... ale Ty ładna jesteś :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane, jeszcze lepsze zdjęcia i fantastyczne połączenie smaków. Nie jadłem jabłek z tymiankiem, ale jutro spróbuję tak zjeść na surowo i w następny weekend piekę. :)
OdpowiedzUsuńTo juz moje drugie podejscie do zlozenia komentarza... Poprzednio, po napisaniu niemal calosci, znikl po przycisnieciu nie wiem, jakiego przycisku :-)
OdpowiedzUsuńALe, co ma wisiec ...
Po pierwsze - fajny pomysl, zapach tego ciasta czuje niemal az tutaj, a przynajmniej za sprawa zdjec jestem w stanie sobie go przywolac :-)
Po drugie - gratuluje zmiany i odwagi i ciesze sie, ze moze bedziesz mniej zapracowana a przez to odpoczniesz,
Po trzecie - napisz! Prosze, czekam :-)
Buziaki
Anna
uwielbiam Cię czytać:)))
OdpowiedzUsuńtonki jeszcze nie próbowałam, zachęciłaś - bo przepadam za takimi przyprawami w ciastach z jabłkami...
pytam nieśmiało czy fartuszek już dotarł?...
sąsiedzi... moi głośno się kochają, o różnych porach doby, mam nadzieję, że moje dzieci nie wiedzą co te odgłosy oznaczają, a może wiedzą... :O ups...
Piękne zdjęcia. A skąd wziąć ziarenka tonki?
OdpowiedzUsuńPS. Moi sąsiedzi są spokojni... ;)
Piękne! Brak słów! :-)
OdpowiedzUsuńPyszności!
W Szwajcarii na szczescie takich sasiadow troche mniej, gdyz kapac sie po 22.00 NIE WOLNO! :D
OdpowiedzUsuńCiasto pachnie przez ekran i ciekawi mnie polaczenie tonki i tymianku... :)
Trzymam kciuki za wszystkie zmiany! :*
Usciski!
Do tej książki jeszcze nie dorosłam - jestem na etapie "Boguuuumiła" ;)
OdpowiedzUsuńAle ciacho wyszło Ci wspaniałe, aż mi z monitora zapachniało :)
Te jabłka wyszły Ci wspaniale :)
OdpowiedzUsuńEwelino uwielbiam takie ciasta. Nie te kremowe, przesłodzone, napuszone. A właśnie takie, proste, toporne (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).
OdpowiedzUsuńJesteś prawdziwą czarodziejką! I te apetyczne fotografie.... Mniam, delektuję się patrząc...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie lekko korzenne ciasta! Zapraszam do mnie http://chocofields.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń