wtorek, 5 marca 2013

Konfitura z kumkwatów jak słońce na talerzu



konfitura z kumkwatów (3)

Czekałam i dostałam. Od 4 dni mam słońce i niebo niebieskie. Wpada do pokoju, zagląda do kuchni, czasem podrażni oczy i nos powodując… kichnięcie! Na termometrze 9 stopni. Ile to radości przynosi…! A, że tam trochę wiatru… to się nie liczy. Nawet kawę inaugurowałam na balkonie z mamą:). W kurtkach.I cieszę się i uśmiecham, bo człowiekowi najbardziej do twarzy z uśmiechem:).
Do tego w uszach i w sercu wspomnienie sobotniego koncertu Ani Jopek. Ania zjawiskowa i jednocześnie bliska jak zwykle, zwłaszcza, gdy siadała na scenie bliżej publiczności. Towarzystwo Pedra Nazaruka, który jest mistrzem instrumentu, uśmiechu i cudownego śpiewu, bezcenne (miałam okazję porozmawiać z nim kiedyś - niezwykle ciepły i skromny człowiek), zdolny Kubiszyn wyluzowany jak zwykle, a Herdzinowi pomiędzy piosenkami, które śpiewał, brakowało tylko instrumentu na ustach, taki był zaangażowany. Ja też – śpiewałam i biłam brawo najmocniej jak się dało:). Widać było jak im dobrze ze sobą na scenie. Wszystkie piosenki dla mnie na TERAZ. Refleksja, wskazówka, radość…Było cudownie, a moje zmarszczki śmiechowe nabrały głębszego wyrazu… Teraz wracam do Sobremesy (ostatniej płyty), bo Sobremesa znaczy deser – Lizbona, Rio i Hawana była na bis i jest w sam raz na to słońce za oknem, choć założenia jest na deszczowe dni...

…ta podróż musi w tobie zacząć się.
Nie trać ani dnia.
Gorzki żal to mit.
Żadnej z twoich skarg
Nie usłyszy nikt.
W najpiękniejszym z miast
Ci nie będzie lżej.
Więc Lizbony blask
Najpierw w sobie miej.

Konfitura z kumkwatów i sałatka z pomarańczą

Słońce powoduje, że wszystkiego chce się BARDZIEJ, mocniej, intensywniej i nawet szybciej. Biorę się zatem za moje kumkwaty maleńkie, które długo czekały na moje zmiłowanie. Od grudnia gdzieś. Ze zniecierpliwienia 4 sztuki padły… Ale jak na tyle czasu, to albo są tak dobrze zakonserwowane, albo takie wytrzymałe. Optymistycznie zakładam tę drugą wersję. Nie poznam tej tajemnicy w żaden sposób, ale odkryłam, że na surowo są ŻADNE i nawet niesmaczne( może tylko po przewiezieniu na naszą szerokość geograficzną...), mogą być tylko elementem dekoracyjnym, a już  w konfiturce, którą przyrządziłam są fantastyczne. Oderwać się nie mogłam. Łyżką z rondelka wyjadałam…!

Konfitura z kumkwatów i sałatka z pomarańczą1

Konfitura z kumkwatów
 
425g kumkwatów
sok z 1,5 pomarańczy
150g cukru

1. Kumkwaty włóż do miseczki na 10 min zalej gorącą (zagotowaną) wodą. Po tym czasie wyjmij i pokrój na plasterki pozbawiając owoce pestek (najżmudniejsze zadanie).
2. Do rondelka wlej sok pomarańczowy, włóż kumkwaty i cukier i smaż ok. pół godz., aż sok wyparuje. Od czasu do czasu przemieszaj.

Podawaj i konsumuj jak każdą konfiturę według uznania:)

23 komentarze:

  1. Ewelinko ja je w końcu kupię i się do nich przekonam. Muszę, bo się uduszę! Zawsze przechodzę obok nich, ignoruję, ale takich kolorów na początek wiosny nie powinno zabraknąć :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A co ma teraz zrobić, nie mam tych owoców, nie mam konfitury. Dobrze, że słonko i mnie też świeci! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. eMajdak - świetnie...! Ja właśnie to zrobiłam i na pewno zrobię jeszcze nie jeden raz:)

    Kamilko - są, widziałam wczoraj w sklepie na K. jak jet słonko to jest życie! Nawet bez konfiturki. I ja ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda super! Grejfruty mają w sobie substancję, dzięki której się nie psują to może kumkwaty też. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Konfitura wygląda bardzo zachęcająco:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewelina,
    ja też inaugurowałam dzisiaj picie kawy na tarasie!
    Pięknie grzało słonko,nie było wiatru.
    A kumkwat kupiłam wczoraj.
    Te kwaśne maleństwa uwielbiam.
    Robiłam kandyzowane.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kumkwatów jeszcze nie próbowałam .... ale teraz o takiej konfiturze będę marzyć ...bo jak Ty coś polecasz to jest na pewno nieznośnie smakowite:) buziolek

    OdpowiedzUsuń
  8. ... bo konfitura z rondelka najbardziej smakuje:)
    we wrześniu nie mogę się oderwać od starego prodiża (moja mama w nim smaży) z powidłami, później ze słoika to już nie to samo...
    A kumkwatowej jeszcze nie próbowałam, czas nadrobić:)
    Koncertu zazdroszczę,
    wiosnę przywitałam dzisiaj długaśnym spacerem z pracy, czy mogę to zaliczyć zamiast treningu?
    uściski,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za wspaniała konfiturka! Wygląda obłędnie!
    Ja chyba nie jadłam kumkwatów jeszcze, ale bym skosztowała chętnie. Może uda się gdzies kupić?
    Słoneczko u mnie też świeci ,choć rano jest temperatura minusowa, ale już tak optymistyczniej się zrobiło.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Koncertu Ani zazdroszczę, ale to już wiesz :-)), kumkwata nigdy nie próbowałam, fotogeniczny to owoc, trzeba przyznać. W każdej postaci :-).

    OdpowiedzUsuń
  11. Somoja - no właśnie, dzięki za podpowiedź, to znaczy, ze tak jak grejfruty mogą i nas konserwować:)

    Olipio Davies - dziękuję, taka właśnie jest:)

    Amber - ooo, super...! To piłyśmy RAZEM:). W zaciszu ( u mamy) tez nie było wiatru, a w K-gu wieje jak zawsze, ale świeci i to jest najważniejsze:). Kumkwaty dobra rzecz, prawda, od teraz to wiem:)

    Jolu Szyndlarewicz - następnym razem nie przejdź obok niech obojętnie:). Dzięki Joluś, Ty mnie nie przeceniaj...

    Meis Ideis - oj, żebyś wiedziała:)Martuś. Z powidłami mam jak Ty:):):):) - wtedy smakują jak nigdy później:)
    Zrób sobie jak tylko kupisz troszeczkę:)
    Koncer fantastyczny, za chwilę 13 marca będą w Sanoku, to całkiem blisko Ciebie, prawda? 236 km... Zagrają w takim samym składzie:):)
    Uściski MArtuś!

    Majanko - dzięki śliczne:) Wczoraj były w sklepie na K. Korzystajmy ze słonka, bo siłę daje:). Uściski,, Majanuś!

    Magdalenko - wiem, wiem... dziękuję w imieniu kumkwata:). Serdeczności moc w Twoim kierunku, który lubię!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy ich nie spotkałam, ale będę dzielnie szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie też słońce i wiosna do tego stopnia, że dziś zaczynam powoli przedświąteczne porządki i myję okna. Uwielbiam to robić przy takiej pogodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. mniami, genialne zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach! No dwa łyki egzotyki ;) Sobremesa i kumkwaty. Nigdy nie próbowałam, ale chyba po nich świat jest bardziej słoneczny...? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj...zanurzyłabym tę łyżkę w rondelku...i to nie raz...;)
    Podzielam radość...zapał...optymizm...który pojawia się w nas...przez słoneczko ;)
    Pozdrawiam zatem słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jadłam ich jeszcze (chyba, a może, nie chyba jednak nie). Może znowu dam Ci się namówić? Bo szarlotka rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  18. o raju! do dziś nawet o kumkwatach nie słyszałam! A co dopiero o smakowaniu mowa! Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. veroniko - nie zawiedziesz się jak je spotkasz:)

    Gosiu - wiosna poszła sobie gdzieś, tez chciałam myć okna, ale... teraz mam całe zasypane śniegiem...

    ano92pl - dziękuję:)

    Dominiko - ale ładnie zrymowałaś - dokładnie - dwa łyki egzotyki:). Te kumkwaty chce się wyjadać łyżka i wyjadać...:). Serdeczności!

    anno studio - słoneczko daje tyle siły do pracy, że aż żal, ze poszło..., ale cóż marzec... dziś przyniósł ogromne pokłady śniegu....:(, które raczej zastanawiają niż cieszą... Pozdrawiam Cię mocno, serdecznie, ale śniegowo!

    kabamaigo - szarlotka wyszła Ci bardzo ładna i bardzo się cieszę, że Wam posmakowała:) . Nic tak nie cieszy jak fajna Blogerka, która wypróbuje twój( mój) przepis:) i mówi, ze dobre:):):). Kumkwaty, jeśli spotkasz bierz, bo pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
  20. ekipo niepoprawnych optymistów - szukaj, szukaj... Będzie pysznie jak znajdziesz i zrobisz konfiturkę. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie jadłam... jestem niesamowicie ciekawa smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jagodo - pozostaje kiedyś się... przyczaić (sezon na nie zimą) i.... zrobić, bo łatwe:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kumkwaty niesmaczne na surowo??? A to ci nowość! Tylko,że trzeba jeść całe.Najpierw kwas,potem słodycz a na koniec lekka goryczka. PYYYYCHA

    OdpowiedzUsuń