Grudzień. Gałęzie drzew obce, jakby nieznajome, a po kolorowych wcześniej, liściach tylko mokre resztki. Na dworze gorzej niż przewidujemy. Lodowaty płyn wpada prosto za kołnierz, a wiatr szarpie połami płaszczy. Do tego ciemno i zimno. Wciąż jeszcze jesień, ale samo słowo grudzień przynosi wewnętrzne nastawienie na zimę. Z pawlaczy, czy garderoby wyciągamy rękawiczki i czapki, kupujemy buty, kurtkę, czy płaszcz "na zimę". Wraz z tym nastawieniem i grudniem przychodzi czas oczekiwania na... śnieg. Wprost nieproporcjonalnego oczekiwania w stosunku do zapowiedzi pogodynek i innych (Kret kłamie...! powiedziała wczoraj koleżanka). Ale co tam... lekceważymy je, bo oczekiwanie ma swoje prawa.... Czekamy, nawet jeśli głośno nie przyznajemy się do tego. Czekamy, bo każdy z nas nosi w sobie pragnienie... baśni, a pierwszy śnieg jest jej, swego rodzaju, namiastką. Czekanie wytwarza w nas przepiękne przestrzenie piękna i czegoś nieuchwytnego... W każdym razie śnieg, w naszej szerokości geograficznej, pojawi się, albo... nie, a piękno pozostanie. Tak przynajmniej sobie życzymy.
Grudzień
to czas Adwentu i radosnego oczekiwania na Boże Narodzenie. Mój kolega
mówi, że Adwent wywodzi się od angielskiego słowa adventure - przygoda,
więc trzeba się przyGodować na przyjście Jezusa i tym czasie przeżyć
wspaniałą przygodę. A poważniej to czas intensywnej nadziei i odkrywania
miłości w ludziach i w sobie. Czas nadziei na lepsze...
Mój wieniec przybrał w tym roku formę pieńka. Inspiracją był dla mnie pieniek Kristin z Islandii, który znalazłam wśród jej przepięknych zimowych zdjęć. Jak Wam się podoba?
Skoro grudzień i Adwent to napełniam się oczekiwaniem i nadzieją mrucząc pod nosem: "Dopóki jest ciasto, jest nadzieja. A ciasto jest zawsze."(Deana Koontz - ale nigdy nie pamiętam...). Zatem ciasto z kruszonką. Swobodnie mogłabym je nazwać malinową szarlotką z kruszonką,
ale będę się trzymać nomenklatury Katie Quinn Davies, z której przepisu
korzystałam - "What Katie Ate. Weekend Katie" - i zostanę przy
kruszonce, albo crumble. Ciasto jest zwarte i sycące, ale nie
przesłodzone, słodycz jest tutaj zbalansowana orzeźwiającymi malinami ( u Katie jeżynami) i
jabłkami. Pyszne do cappuccino i do herbaty, a do kakao najlepsze. Już
jeden mały kawałeczek wywołuje uśmiech.
12porcji - blacha 24x30cm
150g schłodzonego masła, pokrojonego na małe kawałki
300g przesianej mąki
110 + 50 g cukru pudru
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (albo cukru z wanilią)
2 zielone jabłka pokrojone na małe kawałeczki
250 g świeżych lub mrożonych malin (mrożone rozmrozić)
orzechowa kruszonka
75g mąki pszennej
100g schłodzonego masła, pokrojonego na kawałeczki
75g brązowego cukru + 2 łyżki do posypania
45g płatków owsianych
125g orzechów laskowych bez skórek, posiekanych
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
1. Mikserem utrzyj masło, mąkę i 110 g cukrupudru do czasu aż będą przypominać mokry piasek. Dodaj jako i ekstrakt waniliowy i mieszaj dalej, aż powstanie zwarte ciasto. Uformuj z niego kulę, zawiń w folię spożywczą i włóż do lodówki na 20 min.
2. W tym czasie do rondla włóż jabłka, maliny, wsyp pozostały cukier i wlej sok z limonki oraz 125 ml wody (u mnie to był sok pozostały z rozmrażanych malin). Doprowadź do wrzenia, następnie zmniejsz moc palnika d średniej i gotuj 15-20 min. lub do czasu aż jabłka zmiękną, a większość płynu wyparuje. Zdejmij rondel z ognia odstaw do ostygnięcia.
3. Rozgrzej piekarnik do temperatury 180°C. Formę do pieczenia natłuść ALBO wyłóż papierem do pieczenia.
4. Przygotuj kruszonkę: mikserem utrzyj mąkę z masłem, aż powstanie tzw. mokry piasek. Dodaj pozostałe składniki włącz znowu na chwile mikser, aby je wymieszać i zostaw na później.
5. Wyjmij ciasto z lodówki, rozwiń i uformuj okrągły placek. Włóż go między 2 kawałki papieru do pieczenia, rozwałkuj na prostokąt o wymiarach 24x30cm i rozłóźż na spodzie blaszki.
6. Nakłuj ciasto dość gęsto widelcem i piecz 20 min. lub do czasu, aż zacznie brązowieć. Wyjmij ciasto z piekarnika, odczekaj 5 min., a następnie równomiernie rozłóż przygotowane wcześniej owoce. Posyp je kruszonką i dodatkową porcją brązowego cukru. Piecz 25-30 min. lub do momentu, kiedy kruszonka nabierze złocistego koloru. Po wyjęciu zostaw ciasto w blaszce na 30 min, następnie pokrój na kwadraty i podawaj.
Oh wow.....your advent candles is so beautiful <3 Thank you for showing me and I´m so glad that I could be a inspiration to someone :)
OdpowiedzUsuńHere is my new advent candles......mayby something for you for next Christmas :)
http://kristinvald.blogspot.is/2015/11/advent-candles_29.html
hugs from snowy Iceland
Kristín Vald
Already I saw him - beautiful. I'll for sure! Thank you, Kristina :)
UsuńPiękny wieniec zmajstrowałaś, zdolniacha:-). A ciasto też upiekłam z tego przepisu bo uwielbiam książki Katie i jej przepisy i jak tylko jej nowa książka wpadła w moje ręce to gotowałam i piekłam jak najęta:-). Ja zastąpiłam jedynie cukier domowym cukrem daktylowym:-). Twoje zdjęcia wyglądają tak apetycznie, że mam ochotę lizać ekran:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olimpio, to była fajna zabawa :). Zainspirowała mnie i Kristin i Katie :).Ciekawa jestem tego cukru daktylowego, masz na blogu?
UsuńNie mam na blogu, ale pewnie powinnam zamieścić instrukcję jak go zrobić bo to sama dobroć:-). Dowolną ilość daktyli, wypestkowanych suszę w dehydratorze prze 24h i potem mielę na proszek. Dodaję do wszystkiego co wymaga posłodzenia:-)
UsuńBardzo apetyczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że nie mogę glutenu, a aktualnie nie ma kto zjeść- już teraz bym zaczynała robić :)
OdpowiedzUsuńWieniec-nie wieniec cudny! : ))) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTo jutro koniecznie crumble, dla Ali na pocieszenie, że niemal tydzień tkwi w domu, a Tobie dobrego grudnia, Słońce :)
OdpowiedzUsuńZ takim ciastem w zanadrzu to można czekać w nieskończoność :) Radosnego oczekiwania, pełnego słonka!
OdpowiedzUsuńPiękny pieniek:) ... a ciasto mrrr takie, że zjadłabym pół blachy:)
OdpowiedzUsuńWygląda tak apetycznie! Załapię się jeszcze na jeden kawałek? :)
OdpowiedzUsuńMając taras na 5 piętrze od 5 lat nie czekam na śnieg ;-) No może tak na chwilę na święta i Nowy Rok, a potem już niech go nie będzie. Crumble porywam z chęcią:-) Pyszne.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia Ewelinko, jak zawsze. Piękna,cudowna atmosfera u Ciebie.
OdpowiedzUsuńA takie ciasto jest rewelacyjne, pyszne :)
Uściski ślę serdeczne :*
O mój boziu.. ta godzina a ja dostałem takiego smaka. Jutro rano do pracy, po drodze do jakiejś cukierni, kawka, ciasteczko a obok telefon :)
OdpowiedzUsuńZna ktoś jakąś aplikacje na telefon gdzie można w Warszawie sprawdzić co gdzie jaka kawiarnia dzisiaj serwuje?
Crumble - UwielBiaM, miłością bezwzględną tzn. bez względu na owoce ;D
OdpowiedzUsuńPyszne zdjęcia, aż chciałoby się wyjąć kawałeczek i zjeść od razu :)
pycha mmm ,ja lubie crumble ,ale nie robie spodu tylko owoce i na to kruszonka , przewaznie jabłka :)
OdpowiedzUsuńa stroik adwentowy sliczny !
OdpowiedzUsuńŁał, orzechowa kruszonka - że też na to nie wpadłam! A crumble takie lekko "poszerzone" chyba? Tradycyjnie nie dodaje się jajka do ciasta, ja zawsze robiłam ciasto tylko na bazie masła, mąki i cukru. Ale to też brzmi bardzo interesująco i na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Jest od kogo się uczyć.
OdpowiedzUsuńTwój blog to uczta dla zmysłów. Nie wiem tylko dla których bardziej.
OdpowiedzUsuńPrezentuje się to fantastycznie. Muszę koniecznie spróbować w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńTo wygląda niesamowicie, mam ochotę pobiec do sklepu i kupić produkty na to ciasto. Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńAleż piękne zdjęcia u Ciebie! Nie mogę się napatrzeć:-) I ile pięknych dodatków! Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuń