Założyłam siwą czapkę na głowę i zaraz ją zdjęłam. Eee... "Załóż, przecież byłaś chora..." usłyszałam za prawym uchem... ". Skuliłam się w ramionach. "Kaptur też może być" ten szept szedł z lewego ramienia. Oba zlekceważyłam schylając się, aby założyć buty. "No załóż..., mówię ci..." znów za uchem prawym...
Czy za trzydzieści lat te same kwestie będę wypowiadała na głos...? Za trzydzieści lat...? Przecież za pięć lat moja mama będzie w takim wieku, w jakim ja będę za trzydzieści... Czy mama rozmawia sama ze sobą...? No..., do kota mówi..., ale...
Ulegając... prawym szeptom wyszłam w czapce. Próbowałam w ten sposób ukryć brak makijażu, bo ja przecież tylko do sklepu... Błądząc po półkach myślałam czym banany bio różnią się od tych nie bio... Gołym okiem różnicę zauważyłam tylko w cenie i wzięłam te "niebio", a uchem zakrytym czapką usłyszałam jak pan około pięćdziesiątki wybierał awokado i mówił: "może do wtorku dojrzejesz..." Oho... to może przyjść szybciej niż myślałam...
Przy papryce powiedziałyśmy sobie cześć. Ja wiedziałam, że ona to Ania i wiedziałam co, gdzie, kiedy..., ona natomiast : "Tak, wiem..., czekaj... fitness, albo fizjoterapia...!"wykrzyknęła z radością. "I jedno i drugie. Poznałaś po... oczach...?" zapytałam, bo wtedy, gdy pracowałyśmy w tym samym miejscu jeszcze się nie malowałam... "Nie, po produktach, które wybrałaś". Uśmiechnęłam się. Zamieniłyśmy jeszcze kilka serdecznych zdań. Wzięłam kartonik z warzywami, załadowałam całą torbę grejpfrutami, powąchałam spód ananasa, włożyłam do kartonika i ruszyłam w stronę kas.
W domu przeczytałam, że mówienie do siebie jest oznaką porządkowania rzeczywistości. Uff..., ale i tak lepiej później niż teraz...
Zatem w ramach porządkowania rzeczywistości zmiksowałam część zawartości kartonika i zrobiłam kilka zdjęć. Zielony koktajl robię tak często, jak często avokado (odłożone do ciemnej szafki) znajduję w doskonałym stanie dojrzałości. Zielony jest słodką, sytą wspaniałą przekąską. Różowy, może spełniać tę samą rolę, ale dzięki obecności czerwonej porzeczki jest lekki i orzeźwiający. W każdym z nich są tylko naturalne produkty.
Zielony koktajl
2-3 porcje
2 duże garści jarmużu
1/2 - 1 avocado
1 duży banan
pomarańcza
1/3 ananasa
trochę imbiru świeżo startego
pół szklanki wody albo więcej...
Zmiksuj wszystko dokładnie, wodą reguluj gęstość.
Różowy koktajl
2 porcje
3/4 szkl. mrożonych porzeczek
1i1/2 banana
pomarańcza
3-4 łyżki mielonych migdałów
trochę startego świeżego imbiru
Zmiksuj, pij od razu.
Noś czapki, noś.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia, ale to pewnie wiesz.
Tez gadam z kotami i piję codziennie zielone albo ciemnoczerwone z działkowej borówki amerykańskiej bez cukrowych wspomagaczy. do wtoreczku
OdpowiedzUsuńKoktajle bajecznie apetyczne i piękne wewnętrznie. ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze do siebie nie mówię, ale może po prostu słowa nie nadążają za myślami, za to mój mąż korzystam czasem z tej formy porządkowania przestrzeni, a bynajmniej lata świetlne nas nie dzielą :))
Uściski serdeczne
Ale jak to bez czapki ...?;))) Pyszności takie ...Tylko trzeba się nauczyć, zmienić przyzwyczajenia , wrócić do tych które już gdzieś po drodze były .... Właśnie czytałam o dobru, które tkwi w pestkach avocado ...Jak nic trzeba się za siebie wziąć :) dobrego dnia Kochana 💙
OdpowiedzUsuńU mnie częściej kaptur ... bo krótkie włosy mam i niestety po zdjęciiu czapki wyglądają jak po użyciu żelu "ulizanna" ....:) ... koktajle cud miód:)
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentują:) mniam!:)
OdpowiedzUsuńCudowne koktajle :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że zwykłe banany są inaczej "hodowane" i w miejscach gdzie się je uprawia nikt ich nie je i nie daje nawet zwierzętom. Bio podobno są uprawiane tak jak dla tamtejszych tubylców. Czy to prawda? Nie wiem, ale do zwykłych bananów mam dystans.
A czapkę koniecznie! ;))
Uściski, Ewelinko :*
Bardzo apetycznie na zdjęciach się prezentują:-)
OdpowiedzUsuńJa czapek nie noszę. Ciągle mi jest za gorąco;-)
Cudownie wyglądają, przywołują w pamięci lato. Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńOj tam, ja gadam do siebie cały czas ;) Ale raczej tak, żeby mnie nikt nie słyszał :D
OdpowiedzUsuńUff, mówię do siebie chyba od dziecka. A czapki uwielbiam! Chciałabym żeby jesień była cały rok - mogłabym wtedy zakrywać moje brzydkie włosy.
OdpowiedzUsuńCałus* Monika