Wyjątkowe łagodnie obchodzą się z nami ostatnie dni lata. Może w już październiku, a może dopiero w listopadzie będziemy wspominać jaki piękny tego roku był początek września… I każdy przypominając sobie tę wyjątkowość delikatnie się uśmiechnie i rozmarzonym wzrokiem pobłądzi chwilę w głębinach obrazów zapisanych w duszy…
Nawet lepiej niż w lipcu i sierpniu, bo przecież lato tego roku szczędziło nam swych pieszczot. Niektórzy dorzucą, że na początku tego września nawet jeszcze się kąpali i opalali wreszcie, a inni, że zrobili piknik na plaży… Bo słońce ostatnio tak rozkoszne, jak dawno oczekiwany prezent. A ja biorę je pełnymi garściami i dopiero teraz kolekcjonuję jego promienie w postaci piegów na nosie. I cieszę się nim ogromnie. Pozwala czytać, tęsknić… i snuć marzenia jak nici pajęcze… Pozwala mieć nadzieję na cały taki miesiąc i na piękny październik i jeszcze trochę grzybów w lesie. Bo przecież jeszcze się wybierzemy…
Tymczasem snując swoje marzenia piekę niezwykle lekką tartę cytrynowo-malinową. Lekką bo aż rozpływa się w ustach. Krem cytrynowy to po prostu jajka ze śmietanką, cukrem i sokiem z cytryny. Jeśli nie lubisz cytryny, albo wydaje Ci się że to będzie za duża koncentracja smaku kwaśnego ( tak, tak Ci się tylko wydaje…), to zrób krem waniliowy nie dodając cytryny. Możesz dodać ziarenka wanilii, albo cukier waniliowy. Pesteczki malin w polewie wyjątkowo niewyczuwalne, zupełnie nie przeszkadzają. Smugi białej czekolady wizualnie i smakowo dopełniają całości.
Jedząc tę tartę nie mogłam się oprzeć myśli, że byłaby pierwszym ciastem, które chciałabym mieć w swojej kawiarence.
Tarta malinowo-cytrynowa z biała czekoladą
foremka 22-23 cm
Ciasto:
1 1/4 szklanki mąki
1/3 szklanki cukru pudru
szczypta soli
115 g miękkiego masła (trochę ponad pół kostki)
1 żółtko
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego(albo cukru z prawdziwa wanilią)
Krem(śmietanka) cytrynowy:
3 duże jajka
3/4 szkl.cukru podru
1/3 (75 ml) szkl. soku z cytryny
1/2 szkl. śmietany 20-36%
Polewa malinowa:
400-500 g malin( dwa "pojemniczki dostępne w sprzedaży)
2 płaskie łyżki żelfixu “3 w 1”
Ciasto:
1. Żółtko połącz z ekstraktem (albo cukrem) w małej miseczce. Mąkę, cukier i sól wymieszaj. Dodaj masło i miksuj na wolnych obrotach aż mieszanina będzie przypominać kruszonkę. Dodać wcześniej połączone żółtko z ekstraktem waniliowym. Wszystko połącz dokładnie.
2. Ciasto wyłóż do foremki, nakłuj spód widelcem i wstaw do lodówki na godzinę.
3. Piekarnik ustaw na 190°C. Cisto przykryj papierem i wysyp “dyżurną” fasolę (bądź kulki ceramiczne). Piecz 20 min, lub do zezłocenia brzegów (które wcześniej zostały przykryte papierem). Po tym czasie zdejmij fasolę i papier, podpiecz ciasto jeszcze przez 5 min. Odstaw do ostygnięcia.
Krem cytrynowy:
1. Lekko ubij jajka – tylko tak aby je połączyć. Dodaj cukier i sok z cytryny, wymieszaj. Dodaj śmietanę i wymieszaj ponownie.
2. Napełnij tartę kremem i wstaw do piekarnika (190°C). Piecz 17-20 min. do momentu kiedy środek (centrum) będzie lekko drżący – ma się tylko “ściąć”. Ciasto ostudź.
Polewa malinowa i polewa z białej czekolady:
1.Do garnczka wlej tyle wody, aby jedynie przykryła dno. Włóż maliny, zagotuj i dodaj żelfix. Delikatnie wymieszaj, tak aby kilka malin zostało w całości. Odstaw aby dżemik lekko przestygł. Następnie delikatnie wyłóż na krem cytrynowy. Ostudź.
2. Białą czekoladę rozpuść w garnczku w mikrofali, albo w kąpieli wodnej (metalowa miska na garnku z gotująca się wodą), przełóż do foliowego sztywniejszego woreczka, odetnij róg i maluj:) co tam Ci do głowy przyjdzie.
I jeszcze kilka zdjęć znad morza, bo ktoś ostatnio mówił, że mogłabym częściej… Zatem z radością oddaję kilka szybkich migawek z tego samego miejsca co ostatnio.
Oraz księżyc zaglądający wraz z nocą na mój balkon w niedzielę…
Jeszcze tylko dwa dni i znowu sobota z niedzielą! Pozdrawiam gorąco moich Domowników i Gości!
ach, jakie cudne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńtarta prezentuje sie pieknie i na pewno smakuje pysznie:)
aaa jakie ciasto i jakie zdjęcia , normalnie cudo i jedno i drugie ,a ciasto chętnie upiekę
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia! tylko ten pająk...brr..
OdpowiedzUsuńaga - dziękuję Ci mocno - przepysznie!
OdpowiedzUsuńmargot - uśmiecham się gorąco - upiecz, piecz, moja Złota!
basiuP - dziękuję, ale ten pająk tez jest śliczny i wyjątkowy...:):):) Lubię im robić zdjęcia:).
Śliczna,malinowa tarta;)nie mogę się na nią napatrzyć!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, dech zapiera! Chciałabym umieć tak aranżować i fotografować. Cudownie Ewelinko!
OdpowiedzUsuńNie mozna przejść obojętnie obok Twojego bloga. Ja to lubię tak przysiąść na dłuższą chwilę i rozkoszować sie smakiem zdjęć i potraw.
A dziś wspaniała tarta malinowo-cytrynowa - to takie orzeźwienie, taki letni jeszcze smak. Piękna i na pewno pyszna.
Poczęstuję się kawałkiem.:)
Co mam zrobić, zawsze się u Ciebie tak rozgadam ;)
Buzia:*
ale przepięknie wygląda i te nastrojowe zdjęcia
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia! Naprawde c u d o w n e, magiczne....
OdpowiedzUsuńDo Twojej kawiarenki na pewno przychodzilabym codziennie. Posiedziec przy TAKIEJ tarcie i cappucino. ... Sie rozmarzylam..
Zazdrosze tego spoznionego lata, promieni slonca i leniwego opalania.. W Norwegii 10st C i ziiiimno :(
No Kochana, powalilas mnie tymi zdjeciami na kolana :) I nawe mi sie zrymowalo:) Cudowne sa, naprawde... To ostatnie zdjecie ksiezyca...zachwycajace. Ale tego paskudnego pajaka Ci nie wybacze. Az mnie ciarki przeszly...brrr... (nienawidze pajakow!)
OdpowiedzUsuńTarta rownie piekna. Kocham wszystko, co malinowe. I juz czuje jej smak... Do Twojej kawiarenki zajrzalabym z wielka przyjemnoscia :) Ja marze o otworzeniu malej restauracji. Juz nawet wymyslilam dla niej nazwe i wiem jak ma wygladac. Widze ja oczami wyobrazni :) Tylko jeszcze musze wygrac w toto lotka :))
Usciski :)
Zapomnialam napisac, ze u nas pogoda nie jest tak laskawa. Wieje przerazliwie, jest chlodno i od czasu do czasu pada... :(
OdpowiedzUsuńAha, a u mnie jutro tez malinowo bedzie :))
Monisiu - patrz, patrz, sprawisz mi tylko przyjemność:)
OdpowiedzUsuńMajanko - wiesz jak Ci dziękuję:). Zostawaj na jak długo zechcesz, częstuj się i rozgaduj, bo tylko dzięki takim cudnym odwiedzinom chce mi się piec takie tarty:). Ten blog żyje dzięki takim wspaniałym osobom jak Ty:*
zauberi - dziękuję:) To było już późne popołudnie, więc światło idealne do zdjęć na zewnątrz:)
nat. - naprawdę, Twoje komentarze to dla mnie skarby, wiesz...:). Chętnie wypiłabym z Tobą kawę i poczęstowała tartą, wydaje mi się, że znalazłybyśmy wspólny język:). I tak bym pojechała do N...;)
majko - mam nadzieję, że nie boli zbytnio...;). Jak Ty mi tu fajnie dużo piszesz:). Cieszę się, że księżyc się podoba:). Pająki są gut, byleby tylko nie nadziewać się na nie w lesie..:). Ten pająk taki pobożny... no, jak może Ci się nie podobać...;).
Ja tez widzę oczami wyobraźni siebie w Twojej restauracyjce..., choć nie wiem jak się będzie nazywać. Ale jakie to ma znaczenie...???
Pogoda tez u nas się zmieniać zaczyna.
Aha i na malinowe jutro przyjdę:)
Nic nie napiszę, posiedzę i pomarzę! Kochana jesteś :)
OdpowiedzUsuńEwelino, a mnie to wrześniowe lato tak cudnie rozpieściło...
OdpowiedzUsuńTwoją malinową tartę z białą czekoladą chętnie bym przytuliła.
Choć kawałeczek,co????
Ciepło Cię...
Ewelinko Twoje zdjęcia są coraz piękniejsze i coraz bardziej nastrojowe!
OdpowiedzUsuńMistrzyni :*
Wpadłam w lekką nostalgię oglądając zdjęcia, znów zatęskniłam za morzem i mimo iż zapowiadają ochłodzenie, czekam z radością na kolejne piękne wrześniowe dni. Chętnie skusiłabym się na taką tartę:)
OdpowiedzUsuńEwelinko tak ciepłych zdjęć dawno nie widziałam. Czuję się jakbym tak siedziała z Tobą, jadła tę tartę i piła z tej filiżanki. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńEwelinko,jesteś kochana :*
OdpowiedzUsuńtarta wygląda bardzo apetycznie :-) też planuję upiec tartę, ale troszkę inną... ale może i pojadę po maliny? ;-)
OdpowiedzUsuńperfekcyjna tarta
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle cudnie nastrojowo. Piękna wyszła Ci ta tarta. A morza ciągle troszkę zadroszczę;)
OdpowiedzUsuńO tak, ostatni weekend był naprawdę letni, co śmieszne - lato przyszło dopiero u progu jesieni.. Ważne że przyszło i.. chyba już poszło. Przynajmniej tutaj. Ale może wróci? :)))
OdpowiedzUsuńEwuś, lubię takie "cienkie" tarty, bardzo! I to zdjęcie z kamyczkami :)
Ściskam serdecznie :)
Tarta przesmakowicie wyglada!!!!!! fotki niezwykle klimatyczne :) ech...mi sie tez maje bistro marzylo,takie z kawa, dobra herbata i pysznym domowym ciastem.....
OdpowiedzUsuńUsciski :)
wygląda bajecznie! a babie lato jakie piękne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wrześniowo :)
niesamowite obrazki. i smaki.
OdpowiedzUsuńOjj Ewelinko...widzę u Ciebie już jesienny, aczkolwiek radosny nastrój! Pięknie :) I piękną tartę przygotowałaś...właśnie taką jak Twoje samopoczucie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękne!!
O! W końcu Ktoś napisał to co czuję we wrześniu:) uwielbiam wrzesień:) Uwielbiam! A ja nie mogę się oprzeć myśli, ze ta tarta byłaby przebojem w Twojej kawiarence!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ostatki lata... od razu przypominają się wakacyjne smaki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wrzesień, uwielbiam tarty ...a taka spałaszuję chętnie:)
OdpowiedzUsuńDopiero co udało mi się pozbyć ochoty na maliny po wizycie u Majki, a u Ciebie to samo! Bardzo lubię cytrynową kwaskowatość w kremach, więc na pewno byłoby pysznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze długo nie będziemy musieli tylko wspominać słońca, bo tak, jak napisałaś, wcale go jeszcze nie było wystarczająco dużo!
Chciałabym tak umieć tak równiutko pokroić tartę.. :) i mieć morze tak blisko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewelinko! :*
a u mnie - pada. zimno. wieje.
OdpowiedzUsuńsłońce mnie nie rozpieszcza.
ja bym chyba była z tych, którzy krem cytrynowy zmienią jednak na waniliowy.
tarta przepiękna - i pyszna na pewno! - a zdjęcie pajączka jakoś mnie rozczula. ( dziwna jestem? ; ))
Piękne zdjęcia i piękne ciasto. Na pewno wypróbuję. Mam nadzieję, że i kawiarenka kiedyś będzie
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia! :)
OdpowiedzUsuńKamilko - jakie Ty mi tu złote słowa... Za co...? Dlaczego? dziękuję...:)
OdpowiedzUsuńAmber - czy Ty wiesz jakie cudowne ono było w ten miniony wczoraj weekend??? Coś tak nieprawdopodobnie niesamowitego i miłego, ze z podziwu nie mogłam wyjść 25 stopni o 22:). Tartę przytulaj, ale szybciutko zjadaj, bo czekolada się rozpłynie;)
Polko - Droga moja, jak mnie ciesz kiedy do mnie zajrzeć chcesz:) A do tego taki komentarz... Buziak:*
Nemi - te wrześniowe dni ostatnie dwa były najpiękniejsze z całego lata, jeszcze lepsze niż te na moich zdjęciach:). A tartą się skuś:)
kabamaiga - ja chętnie bym z Tobą tak posiedziała - popiła i pojadła... Miło mi ogromnie:)
Majana - :*
Kasiu - widziałam, że u Ciebie z prawie malinowych planów zrobił si tort pomarańczowy - tez pewnie smakowity:)
Duś - dziękuję:)
asix - dziękuje, a Ty wiesz jak ja Ci zazdroszczę Twoich okoliczności przyrody...
moniko - wróciło, wróciło....! Jeszcze wczoraj było cudownie, dziś pogoda waha się... kamyczki dla ciebie - mam tez na balkonie:)
Gosiu - dziękuję pięknie:), też Ci się marzy... Oj, pewni nie jesteśmy same z tymi marzeniami:)
Edith - i ja Cię gorąco pozdrawiam i dużo siły i inspiracji do przetwarzania życzę!
asiejko -dziękuję:)
Escapade Gourmande - Iwonko dzieuję, a później znów wróciło lato - i to w bardzo kolorowej sukience:)
piegowata - uśmiecham się szeroko:). Oj, bardzo szeroko:):):)
Olu - maliny, tak to same smaki u schyłku wakacji...
Jolanta Szyndlarewicz - pałaszuj Ty , moja Droga, pałaszuj - z przyjemnością czytam:)
karoLinko - u majki tez było pysznie:)
A lato, muszę przyznać, jest cudowne w tego września:)
Palinko - ostry nóż w garść i. kroisz, prosta sprawa:) Naprawdę:). Wiesz, ja to bym góry chciała mieć bliżej... Albo pagórki chociaż - wszędzie dobrze..., prawda?
słodkosłona - ale weekend to chyba i Ty miałaś cudowny? A pajączek..., hmm, on był dosyć spory, ale ja bardzo lubię robić zdjęcia pająkom, więc Twój zachwyt jest dla mnie prezentem:).
Wiosanno - dziękuję Ci ogromnie! Tartę wypróbuj, ja z chęcią zrobiłabym ją ponownie, gdyby nie ilości śliwek, które piętrzą się u mnie... Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Cudowna tarta! Ma w sobie wszystkie te smaki, które uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie ! Aż ślinka leci :)
OdpowiedzUsuńAch te maliny... słodkie i w kolorze miłości.... jakiś deser muszę zrobić jeszcze, ale chyba na zimno....
OdpowiedzUsuńRusskaya - dziękuję, aj tez je uwielbiam, a lekkość tej tarty jest zniewalająca:). Pozdrawiam Cię !
OdpowiedzUsuńabbra - cieszę się tym zjawiskiem;), znaczy,z e tarta apetyczna:)teraz, moja Abbro, to i mi leci...
Patrycjo - wiesz, że nawet nie zauważyłam kiedy stałaś się Patrycją- jak to Ci płynnie, popatrz, poszło... Jak najszybszego zmartwychwstania piekarnika Ci życzę... i mocno pozdrawiam!
czy zamiast malin śweżych można użyć konfitury malinowej? Niestety o tej porze zdobycie tych owoców nie jest możliwe ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy - próbowałam z konfiturą i nie znalazłam takiej, która miałaby ładny kolor. Nawet najlepsza (kupna) miała szarawy mało apetyczny odcień. Według mnie sprawdzi się jedynie domowa, albo maliny mrożone. Powodzenia, Dziewczyno, albo Chłopaku!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za przepis! Tarta wyszla pyszna, mimo uzycia mrozonych malin:) Choc teraz czas na szarlotke, to tarta byla w ten weekend, milym wspomnienie lata! :) Pozdrawiam:) Justyna
OdpowiedzUsuńAnonimowy - Justynko - jak się cieszę, że ją zrobiłaś:). Maliny mrożone to teraz jedyna możliwość:) Smak pozostaje ten sam:). Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuń