Zbieranie plonów jest jak magia jakaś… Świadomość tego, że z suchych pestek, które tak niedawno wrzucałam w ziemię rodzą się takie piękne, dorodne owoce, daje niesamowitą energię. Przyroda jest niezwykła. Nieogarniona. To jakby miłość w najprostszym wydaniu…Cóż ponad nią…?
Większość ziarenek to były ziarenka dyni maminej, która u nas zawsze gościła, a część otrzymałam od Drogiej Bei. Cieszę się nimi ogromnie, bo dzięki Niej mogłam poznać smak dyni Potimaron – to te bardzo pomarańczowe – która szczęśliwie obrodziła. Dostałam też nasionka dyni Butternut, z które zaowocowały tylko dwoma dyniami. Jeszcze nie wiem jak smakują, bo czekają na swoja kolej. O tym, że u Bei Festiwal Dyni to wiecie, przypominać nie trzeba, prawda? A ja z radością biorę w nim udział:).Bea, dziękuję z całego serca za Twoje serce!
Dynie zebrałam z ogrodu tego samego dnia, kiedy zbieraliśmy ziemniaki. Pamiętacie spotkanie z Baśką? Właśnie. Zatem pamiętacie też, że po zebraniu ziemniaków zaczęło padać, ale później, po obiedzie i kawce wyszło słońce. Słońce, które pozwoliło wziąć się do dalszej pracy. Do dyniościnania.
Najpierw odcinanie dyń sekatorkiem, później wyrywanie łęcin i wyciąganie ich, aby mogły wyschnąć (żeby można je było później spalić). Ciężka praca – uwierzcie… Ale jak się zawzięłam, jak się nadęłam… i nagle… trrrach…! Wyciągnęłam…!!! I tak było kilkanaście razy...
Później segregacja – decyzja czy dynię zachować, czy odrzucić… Niełatwe to, bo chętnie zachowałabym wszystkie, nawet te najmniejsze bez wartości, bo takie śliczne, pastelowe… Zgniłyby jednak prędzej, czy później, bo są bardzo delikatne. Tak więc te blade, małe nie mogły być ocalone, poszły na kompost, aby stać się nawozem dla przyszłorocznych koleżanek. Ale pozostałe, dorodne, ale nie ogromne, zostały delikatnie przeniesione na trawę, a później…
załadowane na taczkę,
I tryumfalnie wyjechały do warsztatu na półki.
Część z nich została już przetworzona. Była zupa (i jeszcze będzie), była dynia w occie w wykonaniu mojej mamy i dynia pieczona jako przekąską i jeszcze taka na surowo w sałatce w sałatce. Zrobiłam też pyszne ciasto, na które zapraszam poniżej. Mam nadzieję, że Was też urzeknie. Prostotą i smakiem. Bo kiedy mamy gotowe purée to cały proces przygotowania trwa jedyne 15 min.
|
Ciasto robiłam już trzy razy. Dwa razy w formie niewielkich chlebków, raz w większej foremce wydłużając czas pieczenia. Przepis znalazłam tutaj.
Jeden taki mały chlebek zaniosłam do pracy, postawiłam na blacie, zachęciłam aby Drogie Towarzystwo częstowało się i wyszłam na 20 minut do swoich zajęć. Kiedy wróciłam zobaczyłam tylko okruszki. Po dwóch dniach zrobiłam tak samo, zanosząc półtora chlebka. Chyba nie muszę mówić, że z tą większą porcją poradzili sobie równie szybko…?
Ciasto jest delikatnie wilgotne, smakuje trochę jak piernik i w pierwszej chwili, kiedy nie wiesz co to jest na wierzchu, zupełnie nie przypomina Nutelli. W pierwszej wersji piekłam je kładąc Nutellę tylko na wierzch, później wmieszałam po wierzchu w ciasto i to było to.
Chlebek dyniowy z Nutellą
Składniki:
1 3/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki oleju (dałam 1/4szklanki oleju kokosowego i 1/4 oleju arganowego)
1/3 szklanki wody
1 szklanka purée z dyni
2 jajka
2 łyżeczka ekstraktu z wanilii
8 łyżeczek Nutelli (4 łyżeczki na mini bochenek)
Purée z dyni: dynię umyj, oczyść z pestek, pokrój na coś w kształcie ćwiartek( raczej ósemek) jabłka i kładąc na papierze, piecz w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 40-45 min. Następnie, jeśli skórka jest bardzo gruba obierz ją, jeśli nie, zmiksuj razem ze skórką na purée.
1. Rozgrzej piekarnik do 180°C. Dwie foremki (18,5 x 9cm) , bądź jedną ( 25 x 11 cm)posmaruj masłem.
2. W średniej misce wymieszaj mąkę, sodę, sól, cynamon i gałkę muszkatołową. Odstaw.
3. W dużej misce, widelcem, wymieszaj cukier, olej, wodę, dynię, jaja i ekstrakty.
4. Składniki mokre wlej do suchych delikatnie dokładnie połącz.
5. Wlej ciasto do foremek. Na wierzch każdego połóż po cztery czubate łyżeczki Nutelli (jeśli duża foremka, to odpowiednio 4 czubate łyżki). Następnie, wykonując ruchy okrężne, wsmaruj ją w ciasto.
6. Wstaw ciasto do piekarnika i piecz 40-45 min. (jeśli w większej foremce piecz 60 min.), do momentu kiedy drewniany patyczek będzie suchy..
7. Po tym czasie i tej próbie, wyjmij ciasto, przez 15 min. pozwól mu “odpocząć”, następnie delikatnie wyjmij z foremek i ostudź.
Polecam z radością!
Ostatnie dni października przed nami. Niech będą dla Was ciepłe i wyjątkowe!
ale dyń:))))ale fajne ciasto , kurcze jest tu co dziś u ciebie podziwiać
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym chlebku od pierwszego wejrzenia.
OdpowiedzUsuńzabieram kawałek - duży.
BOSKI! umrę jeśli go nie zrobię, najlepiej jutro:) A zdjęcia i dynie fantastyczne:)
OdpowiedzUsuńKurczę, mojemu Krzyśkowi by smakowało bardzo, ale musimy wybyć na zakupy bo wyskrobał już nutellę do czysta;)
OdpowiedzUsuńPiękny, jesienny klimat u Ciebie...wszystko wygląda tak pysznie:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ha, a ja mam w szafce sloiczek z nutella wlasnie :)) Moze sie skusze na to ciasto bo wyglada wprost oblednie (tylko nie wiem kto to zje, bo mama w planach jeszcze dwa inne ciasta). A dyniowych zbiorow zazdraszczam okrutnie. Ja mam zamiar zasadzic sobie dynie w przyszlym roku. Juz zbieram pestki :))
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy Ewelinko :))
margot - :):):) Cały ogród:)Ciasto pycha! Dziękuje za wieczorne spotkanie:)
OdpowiedzUsuńsłodkosłona - to jesteś druga:) Częstuj się!
Mar - aż musiałam zajrzeć czy to nie jakaś inna Mar... ale wszystko się zgadza:). Nie pożałujesz - dziękuję:)
Piegowata - Dyniowego Chłopaka masz;) Tylko ie kombinuj z innymi dodatkami, bo ja na próbę, na tym większym chlebku, położyłam masło orzechowe i taki bardzo gęsty dżem owocowy - żaden smak się nie sprawdził...
Olu_83 - witam Cię wieczorkiem:), dziękuję i zawsze zapraszam:).
majeczko - taki słoiczek z Nutellą to skarb, jeśli w pobliżu posiadasz tez dynię:). Wiesz, że ja też zbieram pestki na przyszły rok:). I Tobie, moja Droga dobrej nocy!
Zbieranie plonów jest jak magia, jakie to trafne! Dopiero "na starość" doceniam tę magię, w dzieciństwie wydawało mi się to nudą. A teraz nie mam gdzie tej magii uprawiać. Ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńChlebek dyniowy wygląda pysznie!
Och, mnóstwo pięknych dyń Ewelinko!.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawsze wspaniałe. Cudownie jesienne, takie ciepłe.Z liśćmi kolorowymi,jak lubię:)
Kolor dyń taki pozytywny:).
A ciasto bardzo mi się podoba, jest wilgotne ,aromatyczne i .. z Nutellą.
Super!:)
Zaczarowałaś mnie tym dyniobraniem zupełnie.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała wziąć udział w takiej magii...
A ciasto dyniowe wspaniale brzmi.
I skąd wzięłaś zielone liście???
Aga - witam Cię w ogrodzi i mojej kuchni:). Ja myślę, że Twoja "starość" taka jak i moja;). Z całego serca życzę Ci abyś znalazła takie miejsce, gdzie mogłabyś taka magię uprawić!
OdpowiedzUsuńMajanko - dziękuję, Ty moja Droga, to ciasto jet proste i pyszne:)Uściski!
Amber - oj, to właśnie o to chodziło:). Cieszę się, że tak to odebrałaś:)
A liście u nas jeszcze są:)I zielone i żółte:) Mówiłam Ci już, że przymrozki u nas jeszcze nie zagościły, prawda? I to się nie zmienia:)
WOW!!!! Das sieht SO LECKER aus!!!! schade, dass ich das rezept nicht lesen kann - ist das ein kürbiskuchen mit NUTELLA?!??! oh, der muss himmlich schmecken!!
OdpowiedzUsuńmein mohnkuchen braucht etwa 50-60 minuten im backrohr :-)
lieben gruß!
nora
PS: Deine Fotos sind WUNDERSCHÖN!!
Vielen Dank, Nora, Ihre P.S. ist für mich eine große Geschenk!
OdpowiedzUsuńAleż piękne zbiory! A chlebek z rodzaju tych co lubię najbardziej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwelajna, jestem zachwycona Twoimi dyniowymi zbiorami. Piękne zdjęcia i wspaniały przepis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo mamuniu...toz to zbrodnia doskonala-ten chlebus i fotki:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!..a chlebek wyglada fantastycznie:)
OdpowiedzUsuńTa dynia w garnku, rewelacja!
OdpowiedzUsuńPowinnaś wydać książkę z taką okładką!
Śliczny kolor ma ten chlebek (:
OdpowiedzUsuńEwelajna, to jest cudo. Jak dla mnie nie trzeba by kilku osób, sama zjadłabym całe ciacho.
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisuję, na pewno wypróbuję, jak kupie nutellę. Bo dynię mam, właśnie przerabiam na ciasto dyniowo - pomarańczowe.
Pozdrawiam serdecznie :)
KOchana zbiory wspaniałe:) zdjecia piękne ...a chlebek właśnie wyjęłam z piekarnika:) pachnie tak cudownie, że aż chce się wstawiać do piekarnika następny:) niech szybko stygnie, bo już sie go nie mogę doczekać:)
OdpowiedzUsuńWilgotny z dodatkiem jesiennej dyni i płynnej czekolady;)po prostu ideał!,zazdroszczę tylu pięknych dyń,wspaniałe do przydomowych dekoracji,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjaki cudny chlebek! od razu zapisuję przepis żeby mi się gdzieś nie zapodział ;)
OdpowiedzUsuńdobrej jesieni Kochana!
Przecież to jest czarodziejstwo jakieś, bo nigdy nie pomyślałabym,ze z dyni można wyczarować taaaaki chlebek na przykład.Już ja będę wiedziała, co zrobić z dynią...Póki co moja największa stoi w oknie i "straszy" po wyżłobieniu oczu i ust. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńoch! uwielbiam nutellę! dlatego ten chlebek musi być pyszny :) a dynia na pewno bardzo ciekawie się komponuje. interesujące połączenie :)
OdpowiedzUsuńKomarko, cieszę się spotkaniem Ciebie u mnie:). I cieszę się, że dzielisz moją radość:). Wiem, że lubisz chlebki:)
OdpowiedzUsuńKamilko - dziękuję, Twój entuzjazm jest bardzo smakowity:)
Schockolade - ale mi fajnie napisałaś:). Dziękuję:)
Aneto - dziękuję, chlebek nie tylko wygląda, on przede wszystkim smakuje:)
Jswm - Ależ napisałaś... Zawstydzasz mnie Dziewczyno Droga...:):):)
Danusiu - witaj w mojej kuchni:), cieszę się, że chciałaś obejrzeć moje dyniobranie. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Usagi - ja też tak samo czułam i musiałam się powstrzymywać przed kolejnym kawałkiem zanosząc chlebek do pracy. A Nutellę kup i zrób, bo Twoja dynia wielka i pięna:). Pozdrawiam Cię mocno i mam nadzieję, że u ciebie już lepiej!
Jolu Szyndlarewicz - Ty niesamowita jesteś...! Upiekłaś ten chlebek z ziemniakami? Mam nadzieję, że smakował Ci tak, jak mi smakuje. Ależ masz fajnie... Pozdrawiam Cię gorąco z weekendu u mamy:)
Monisiu - ideał, mówię Ci:). Pyszne jesienne ciasto - polecam Ci z radością:)
Edith - ale się cieszę, że zapisałaś. Daj koniecznie znać jak zrobisz:). Pozdrawiam Cię ciepluchno, moja Droga!
Dobrochno - piękne masz imię:) - witam Cię w moich przybytkach:) i cieszę się, że działam na Ciebie inspirująco - polecam się na przyszłość:):):). A chlebek zrób, bo warto:)
Kulinarna - o i Ty jesteś u mnie pierwszy raz - witaj zatem i rób chlebek:). Smak Nutelli w nim nie jest taki oczywisty, najpierw na myśl przychodzi smak powideł, później... sama zobaczysz:)
Jak zwykle pięknie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego dyniobrania, wspaniałe i magiczne:)
Pozdrawiam!
Takie to wszystko proste, a takie przyjemne i piękne :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiesamowita to Ty jesteś:) Chlebek z ziemniakami jeszcze czeka ...ale upiekłam ten Twój z dynią i nutellą ...Ty wiesz, ze juz go prawie nie ma:) zakochałam się w dyni jeszcze bardziej dzięki niemu:)
OdpowiedzUsuńcudowności zazdroszczę tych pięknych zbiorów :) a zdjęcia rewelacyjne
OdpowiedzUsuńpiekne te dynie
OdpowiedzUsuńJa jestem typowym miejskim szczurkiem, plonow nigdy w zyciu nie zbieralam (i nie wiem, czy bym chciala), ale twoimi zdjeciami - i slowami - jestem zachwycona. No i chlebek wyglada cudnie!
OdpowiedzUsuńCzy mogę i ja zapisać się na pesteczki? niesamowite dyniobranie. Jeszcze nigdy nie hodowałam dyni ale chyba nadszedł już czas. W zasadzie specjalizuję się w ekologicznych owocach ale ciasto i placuszki dyniowe uwielbiam.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda (i pewnie smakuje) OBŁEDNIE! Własne plony to zupełnie co innego niż dynia kupiona na bazarze...
OdpowiedzUsuńA tutaj (Gran Canaria) mimo, że Halloween jest hucznie obchodzony - dyni nie udało mi się kupić:/ A lubię i w sezonie przyrządzam na tysiąc sposobów. Uwielbiam zwłaszcza małe dyńki, są nie tylko smaczne, ale i dekoracyjne - często podaję w nich zupę jak w miseczkach:) To fota z zeszłego roku http://saudada.blogspot.com/2010/10/zupa-dyniowa-z-kurkami-o-lisciach.html
Pozdrawiam!
A czy dynie małe ozdobne nadają się do gotowania z nich czegokolwiek?
OdpowiedzUsuńMam takie, ale nie wiem czy można je użyć.
A zdjęcia zrobiłaś cudne.
pozdrawiam
Konwalie w kuchni - dziękuje i ja Cię serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLu - tak, Lu, to kwintesencja prostoty i piękna jednocześnie:) BO to mi się właśnie zawsze najbardziej podoba:) A Ty podzielasz widzę takie spojrzenie na świat:). I ja Cię, Lu, pozdrawiam:)
Jolu Szyndlarewicz - to ja Ci powiem, że jednak Ty jesteś niesamowita, bo nawet na myśl mi nie przyszło, że można być aż takim szybkim:). Mówiłam,z ę robi się go szybko, w 15 minut, ale żeby aż tak szybko...???, że się powtórzę. Jestem pod ogromnym wrażeniem...:) Zakochanie w dyni zawsze w cenie - smacznego, Joluś!
magdo k. - oj, jest czego, jest..., Magdo:) Takie zbiory to radość sama w sobie, czasem nawet myślę, żę tylko dla zbiorów i patrzenia jak dyńki rosną mogłabym je siać:)
ago-aa - dziękuję, niezmienne sama pozostaję pod urokiem:)
Maggie - "mieszczuchu jeden", dziękuję:).
Pewnie, że jest to praca, jak każda, ale w tym przypadku wynagrodzona najpierw widokiem samym, a później smakiem zamkniętym w słoiczkach choćby, bo moja mam część przerobiła na dżem:) i jeszcze w różnych innych postaciach. Może gdybyś spróbowała - gdzieś, kiedyś - spodobałoby Ci się . Kto wie... Pozdrawiam Cię!
milko - one wciąż jeszcze się suszą, bo dokładam, już Ci odkładam troszeczkę:). O Twoich ekologicznych owocach coś wiem:) - wspomnienia śliwkowych ciast z Twoimi owocami jest pełne smaku:)
Lady Ago - zupełnie coś innego... tak, jak napisałaś, choć smak pewnie ten sam.
Nie chce mi się wierzyć, że nie dostałaś dyni... Ja takich małych jeszcze nie miałam i nie widziałam(poza ozdobnymi oczywiście), a Twoja zupa dyniowa musiała być wyśmienita. Zresztą, wszystkie dyniowe, które jadłam były bardzo smaczne, ale z kurkami jeszcze nie próbowałam. Swoją drogą, dziś, wracając do domu, widziałam kurki i gąski przy drodze - wystawione w słoikach na sprzedaż. Pozdrawiam Cię Lady!
POLALU - dziękuję pięknie:)
Ozdobne dynie niestety nie są jadalne... Choć te wasze dynie były cudne:). Można je suszyć, wydrążając miąższ w jakimś przewiewnym i suchym miejscu, później nawet malować... Ale nie mam praktyki. I ja Cię pozdrawiam:)
Jak pięknie wygląda! I zdjęcia GENIALNE [!!!], jak zwykle. Nie mogę się oderwać :) Pozdrowienia ciepłe! :)
OdpowiedzUsuńJakbys potrzebowala jakies nasionka dyn (kupuje rozne gatunki do probowania),moze jakichs malych do nadziewania,to daj znac,dosc czesto kupuje i robie,chyba nie musze mowic,gdzie laduja pestki :( ,ale ogrodka nie mam,a balkon to za malo ....
OdpowiedzUsuńCudne fotki,zazdroszcze takiego jesiennego dyniobrania,a chlebek dyniowy przepysznie wyglada i na pewno bardzo smaczny byl :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Mmmm chlebek wygląda przepysznie i to wcale nie dlatego, że uwielbiam nutellę. Kolor, który daje dynia jest przepiękny
OdpowiedzUsuńCo za post! Niesamowite zdjęcia i cudowny klimat. Zazdroszczę Ci tej magii zbierania własnych plonów. Jestem mieszczuchem od pokoleń, ale mam straszne ciągoty do takiej pracy w ziemi. Mam maleńki miejski ogródek, ale chyba skuszę sie na tycią uprawę dyń. Dasz mi parę wskazówek do sadzenia dyń? Takich dla ogrodniczej ignorantki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEwelino Droga,
OdpowiedzUsuńmoge tylko dolaczyc do choru zachwyconych. Prze-piek-ny. I te zbiory. Jak ja Ci tego zazdroszcze. Buziaki serdeczne, Anna PS. Musze kupic Nutelle. WIesz, u nas takie rzeczy nie stoj nigdy na wyciagniecie reki. Pewnie domyslasz sie, dlaczego. Pozdrawiam z baaardzo daleka tym razem.
zakochałam się w tym chlebku! Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za namiary na dynię. Pan z wielką radością ukroił mi ćwiarteczkę tego olbrzyma. Od razu poleciałam jak na skrzydłach do domu piec to cudo. I teraz czekam na efekt co chwilę zaglądając do piekarnika. Co wyszło zapewne przekonasz się jutro . Buziaki kochana
OdpowiedzUsuńEwelinko doskonale wiem co czułaś przy zbiorach :) Nasionka butternut mogę przesłać, bo u mnie obrodziła wspaniale.
OdpowiedzUsuńCiasto brzmi wielce zachęcająco! No, ale ten fotoreportaż, "słodko-jesienny", to już absolutne Mistrzostwo :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńWitam,zagladam czasami,ale jeszcze nie pisalam,bo figuruje jako anonimowy,a to czasami odstrasza.wspaniala ilosc dyn,jak zyl moj tata,to tez tak dobrze mialam,nie uzywam nuteli,ale specjalnie polecialam do sklepu i juz mam chlebek w piekarniku,po tych zdjeciach nie moglam wytrzymac,gratuluje bloga bede zagladac ,pozdr.Kasia
OdpowiedzUsuńNo dobra upiekłam dziś po raz kolejny i prawie połowę zjedliśmy z synkiem ....ten chlebek to po prostu poezja :)
OdpowiedzUsuńO! To może być ciasto dla mojego syna:-)
OdpowiedzUsuńSmaczny blog i zdjęcia jakie ujmujące:-) Będę zaglądać.
Wow! Co za niesamowite i... smakowite połaczenie!
OdpowiedzUsuńJejuuuu! Upiekłąm dziś dyniowe ciacho, ale dopiero zauwazyłam to u Ciebie, Ewelajno - jest niesamowite! Będę musiała je zrobić, nie mam wyjścia! :)
OdpowiedzUsuńWspaniały chlebek! A zdjęcia tak apetyczne, że można je podziwiać i podziwiać! :) wow!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze plony w miare dobre, szkoda tylko, ze butternuty nie obrodzilo :/ Moze w przyszlym roku bedzie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńChlebek dyniowy brzmi pysznie! I mimo iz nutelli nie jadam, to chetnie siegnelabym teraz po kawalek tego slonecznego ciasta! Swietna propozycja Ewelinko :)
Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za udzial w Festiwalu :)
Pięknie, kolorowo i smacznie w tym miejscu :)
OdpowiedzUsuńDziwne, bo jak szukałam dyniowych plantacji, to wydawało mi się, że w Polsce nikt nie hoduje dyń, a tu proszę teraz znajduję blog za blogiem :) Pozdrawiam serdecznie :)
Zaniedbałam kilka Waszych ważnych komentarzy... Wybaczcie... Już nadrabiam:)
OdpowiedzUsuńmaniu179 - dziękuję Ci ślicznie!I mocno pozdrawiam w te chłodne dni!
Gosiu - wspomnienie dyniobrania nadal żywe, a fotki dają dużo energii, widzę to zwłaszcza teraz:). Twoja propozycja pestek dyniowych chwyta mnie za serce:). Chcę, chcę, z radością:). Poszukam meila do Ciebie i odezwę się:)
Magdo - myślę, że kolor daje też skórka z dyni, bo miksowałam ją razem, ona jeszcze bardziej intensywna niż wnętrze. Dziękuję i pozdrawiam ciepluchno!
anno - teraz to i ja staję tak trochę z boku, bo sporo czasu minęło i... się zachwycam. Zamykam oczy i przypominam sobie zapach powietrza, jego powiew, kształt przenoszonych dyń... A Nutella, której nie mam na wyciągnięcie ręki... skądś to znam:). Przesyłam Ci same pozytywne myśli :)
zauberi - Twoje zakochanie mi schlebia:). A jak tam miłość po czasie...?;)
LadyMagnifique - pamiętam, pamiętam... Cieszy mnie Twoja fascynacja:).Który to już Twój chlebek trzeci, czwarty? Przekonałam się:) Ciut inne, bo kolor dyni inny, ale smak ten sam:) Na szczęście zamroziłaś sobie:)
kabamaigo - oj, Ty taka sama wrażliwa dusza na to, co daje ziemia:). Butternuta ma tyle co.. kot napłakał, czyli garstkę mniejszą niż garstka Twojej dziewczynki, więc gdybyś abęde przeszczęśliwa, bo wnętrze tej dyni zachwyciło mnie :). Poszukam meila do Ciebie... Dziękuję !!!
lepszysmak - dzięuje Ci ślicznie, Aniu! I ja pozdrawiam:)
Anonimowy - Kasiu, miło mi to wszystko czytać i teraz i na bieżąco... mam nadzieję, że chlebek przypadł Ci do gustu. Zapraszam Cię zawsze:) Niektórzy wyłączają możliwość anonimowych wpisów. U mnie wciąż możliwość, choć lepiej założyć konto - wygodniej po prostu. Pozdrawiam Cię gorąco!
Jolu Szyndlarewicz - jak czytam to, co piszesz to mam na to cisto taką ogromna ochotę...
Kameleon - witam Cię serdecznie, choć tyle czasu upłynęło od tego wpisu. Ciekawa jestem czy upiekłaś synowi? Zaglądaj proszę, zapraszam , bo choć moja kuchnia mała to... jest w niej dużo miejsca dla Gości:)
Patrycjo - dla mnie samej niesamowite i pyszne:)
Aniu Włodarczyk(aka vespertine) - dyniowe ciasta mają w sobie czar:) Ciekawa jestem Twojego i czy moje udało Ci się zrobić? Tak tylko pytam, bo pisałaś, że nie masz wyjścia...;)
Ruskaya - dziękuję ślicznie:)
Beo - po którymś z ostatnich postów o zupce z dyni pewnie już wiesz, ze butternutami jestem zachwycona! Tak maleńko ich było, a takie fantastyczne:).
Jestem Ci taka wdzięczna za te dynie:).
Kabalarka mówi, że podeśle mi pesteczek:). Udział w festiwalu to sama radość:)
www.iwonabaldyga.pl/blog - nie można nazwać tego hodowlą, ale na potrzeby własne to aż nadto tego. Rozdajemy:). Cieszę się, Iwonko, że zajrzałaś do mnie:) zapraszam zawsze:). I ja serdecznie pozdrawiam!
Chlebek jest fantastyczny! Wypróbowałam, upiekła, zapodałam na stół i .... na stanowcze nalegania rodziny trzeba było zrobić drugi, trzeci, czwarty etc. etc. ...
OdpowiedzUsuńA potem o Twój przepis poprosiła teściowa, potem moja mama :) I tym sposobem cała rodzina wzdłuż i wszerz zapowiada, że w nadchodzącym roku wszyscy sadzą dynie :) :)
Dziękuję Ewelina za cudne rozwiązanie na dynię. Pozdrawiamy serdecznie :)
Moniko - ale radość...!!! Wzdłuż i wszerz..., ale się cieszę. Pozdrawiam Całą Twoją Rodzinkę! Jeszcze trochę i będziemy siać! Znowu będą zbiory i chlebki dyniowe:)
OdpowiedzUsuńA u mnie w domu taka wielka dynia leży i się marnuje zamiast wskoczyć do takiego cudownego chlebka !!! A co z resztą? Może zupa ? :D :D
OdpowiedzUsuńCanette - może zupa, ale jak chcesz takie ciasto robić częściej, to możesz zważyć dynię i poporcjować, a później zamrozić w torebkach - po odmrożeniu będziesz miała gotowy mus do tego ciacha:)
OdpowiedzUsuńO mrożeniu nie pomyślałam, dziękuję za poradę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam butternuty! :-)) piekłam chlebek już dwa razy. brak słów, jaki cudny! dziękuję za znalezienie przepisu Ewelinko!
OdpowiedzUsuńCanette - proszę bardzo:)
OdpowiedzUsuńcudawianki - zatem i Ty miałaś okazję poczuć smak tej pyszności:). Zamknięcie chlebka w babeczkowych foremkach było świetnym pomysłem:)
Rewelacja! U mnie był już trzy razy i nie raz jeszcze będzie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiekłam go dwa razy w jednym tygodniu, jest rewelacyjny! Wilgotny i pyszny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis :)
atinko - oj, to jest hit:) Gości już na tylu blogach:)Do tego każdy inny, w zależności od rodzaju użytej dyni. Cieszę się, że skorzystałaś:)
OdpowiedzUsuńMarto - to ja się cieszę,z e przypadł Ci do gustu i posmakował:). Polecaj dalej!
właśnie siedzi w piekarniku :) już nie mogę się doczekać, aż go wyciągnę!
OdpowiedzUsuńale pyszniasty chlebek :))
OdpowiedzUsuńa zdjęcia i dyniobranie-cudowne!!!
Buziaki Ewelajno
Izz - pewnie już dawno został schrupany:), a może nawet powstał jego brat bliźniak... Cieszę się:)
OdpowiedzUsuńOlciku - czy to znaczy, że go zrobiłaś? Cieszę się i pozdrowienia mocne Ci ślę!
Upiekłam. I to dwie wersje: z nutellą oraz jabłkami i czekoladowymi kropelkami. Obie pyszne! Zapraszam na mojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji go zrobić- na zdjęciach wygląda mega pysznie.
OdpowiedzUsuńTej jesieni w planach mam coś podobnego :))
Buziak!
Post i fotografie az slinka cieknie!
OdpowiedzUsuńPysznie u Ciebie:-)
Zrobiłam.. i czekam aż będę mogła wyciągnąć go z piekarnika ;>
OdpowiedzUsuńjelko - bardzo się ciesze, ostatnio robię z powidłami śliwkowymi:)
OdpowiedzUsuńOlciku - przyjdzie czas....:):)
polkowszwecji - dziękuję:)
KInga Kornacka - cieszę się - mam nadzieję, że konsumpcja satysfakcjonująca...?
upiekłam i pożarłam!!! bardzo lubię takie ciasta jesienią :)
OdpowiedzUsuń