Stoję tak po środku lata i sama nie wiem w co ręce włożyć. Błyszczące malinówki prężą się jak przerośnięte bicepsy, jabłka zaczynają uśmiechać się pełną gębą, jagody i borówki wciąż jeszcze mrugają porozumiewawczo, a ogórki same pchają się do torby. Nie wspomnę o tych, które czekają na maminych krzakach. Rzut oka na morele, a wraca wspomnienie ostatniego ciasta, spojrzenie na brzoskwinie, a w głowie obraz soku kapiącego po brodzie, kurki i… może tym razem zupa kurkowa… Biorę wszystkiego po trochu. A na koniec porzeczki, bo to już ich ostatnie podrygi. Białe i czerwone. Białe, bo są i to wyjątkowo piękne (za każdym razem stwierdzam to samo…). A czerwone, bo wymyśliłam sobie, że zrobię z nich krem. Coś specjalnego, bo to było jak olśnienie… Skoro jest cytrynowy, to dlaczego nie porzeczkowy…??? Przecież też kwaśny. I można go zrobić całkowicie bez masła. Wypróbowałam. Fanom lemon curd i kwaśności posmakuje na pewno. Przy pierwszej, drugiej i trzeciej łyżeczce zamykałam oczy… Jest jak powiew świeżości w upalny dzień.
A później “dorobiłam” do niego tartę… Z pachnącym orkiszowym spodem i puchatym berecikiem z włoskiej bezy.
Krem porzeczkowy – red currant curd (inspiracja: przepisy na lemon curd)
500g porzeczek, z którego wyjdzie mniej-więcej 310 g soku porzeczkowego
200g cukru
3 jajka
3 żółtka
1,5 czubata łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka olivy
czysta ściereczka, albo gaza
ewentualnie 40g masła
1. Wyciśnij sok z porzeczek używając do tego ściereczki, albo gazy: połóż umyte i oczyszczone porzeczki do gazy, zbierz wszystkie rogi i wyciśnij sok.
2. Uzyskany soki i pozostałe składniki wlej do garnczka i zagotuj. Mieszaj do tego czasu. Odstaw i przykryj folią, aby nie zrobiła się skorupka. Ostudź. Jeśli krem nie jest aksamitny i pojawiły się grudki, zblenduj go na gładką masę.
Jeśli chcesz postępować klasycznie możesz dodać masło, ale to nie jest konieczne. Krem stanie się wtedy bardziej aksamitny, ale też bardziej kaloryczny
Tarta z kremem porzeczkowym i włoską bezą
Potrzebujesz: upieczone kruche ciasto, krem porzeczkowy (połowę z przepisu powyżej) i włoską bezę (połowę z przepisu poniżej, albo od razu zrób połowę) – ja dałam wszystko, ale to już nadmiar szczęścia…
Ciasto na tarty (M. Roux)
250 g mąki orkiszowej 900 (oryginalnie pszennej)
125 g masła, pokrojonego w kostkę, lekko zmiękczonego
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
1/2 łyżeczki drobnoziarnistej soli
40 ml zimnego białego wina ( org. wody)
1. Usyp wzgórek z mąki i zrób w nim wgłębienie. Włóż w nie masło, wsyp sól cukier i wbij jajko. Palcami wymieszaj i połącz składniki na gładką masę.
Powoli zagarniaj mąkę, ugniatając ostrożnie aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję. Wlej wino, delikatnie połącz palcami z resztą ciasta.
2. Wewnętrzną stroną dłoni wyrabiaj ciasto, odpychając je od siebie 4-5 razy aż będzie gładkie. Utwórz z niego kulę, owiń w folię i włóż do lodówki *(by nie skurczyło się w trakcie pieczenia).
3.Ciasto rozwałkuj na grubość 3 mm. Wylep nim foremkę do tarty (mnie była to tortownica 24 mm). Wstaw do lodówki na co najmniej 20 min.
4. Nagrzej piekarnik do 190 stopni.
5. Wyjmij ciasto z lodówki, nakłuj gęsto widelcem. Przykryj papierem do pieczenia i wysyp fasolą, bądź ceramicznymi kulkami. Piecz 20-25 min, bądź do zrumienienia ciasta. Ciasto ostudź.
Beza włoska (Pierre Hermé “Desery”)
85ml wody
280g cukru
5 białek
1. W rondelku zagotuj wodę z cukrem. Podgrzewaj aż syrop osiągnie temp. 126-135°C
Pierre proponuje podczas gotowania smarować wodą ściany rondelka, aby nie osadzały się kryształki cukru. Robiłam bezę kilkakrotnie i nic się nie osadza.
2. Białka wlej do miski i ubij mikserem na niezbyt sztywną pianę. Mikser ustaw na średnie obroty i, stopniowo wlewaj gorący syrop, ubijaj AŻ MASA OSTYGNIE.
3. Beza jest gotowa do użycia. Jeśli chcesz możesz ja przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać dowolne kształty używając końcówek.
Montaż:
przygotuj spód, na spód rozsmaruj delikatnie krem porzeczkowy, a na wierzch włoską bezę. Aby miała efekt opalenizny przypal ją równomiernie palnikiem gazowym (takim jak do do crème brûlée)
Wspanialości, zarówno krem jak i tarta :) Przepieknie to wszystko wygląda, a słoiczek na krem mnie urzekł całkowicie :)
OdpowiedzUsuńWygląda wprost obłędnie!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Zapisuję :)
OdpowiedzUsuńOjejuniu Ewelus!!! zeby mi sie tak chcialo gotowac i piec jak tobie kobitko! uwielbiam takie pysznosci ale nie mam cierpliwosci do ich robienia, gotuje codziennie zdorow i swiezo ale takie wymyslne rzeczy.. to nie mam cierpliwosci! przyjezdaj do nas kiedys i zeraz mnie swoim zapalem plus pocwiczymy razem aajajajaja! Mamy nowy letni plan sportowy, tym razem mieszamy plywanie z joggingiem (uwielbiam biegac!) i ja tae bo a Bryanek swoje ciezary ale ty mozesz spokojnie przyjechac i nas po swojemu wycwiczyc a ja cie za to zabiore na najlepsze starocie!:-))) i wgory i gdzie tylko chcesz!:-))) Scickam!
OdpowiedzUsuńJakie to niesamowicie piękne i klimatyczne!
OdpowiedzUsuńNie mogę się naoglądać Porzeczki widziałam na targu, bo te w ogrodzie są już dawno zjedzone.
Nigdy mi nie wychodzi taaaka beza.
Pięknego dnia!
Pozdrawiam,
Praline
Przecudne zdjecia, wspanialy przepis - choc ja pewnie nie powstrzymalabym sie przed dodaniem masla ;)
OdpowiedzUsuńszczęka opadła mi na widok tej tarty...wygląda jak królowa:) Piękna! I musi obłędnie smakować...
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda Twoja tarta! Lubię to:)
OdpowiedzUsuńAle piękna! Musi smakować bajecznie!
OdpowiedzUsuńPycha, pycha, pycha :)
OdpowiedzUsuńEwelinko - wyjęłaś mi to z ust!
OdpowiedzUsuńJa również chciałbym wszystko na dłużej zostawić. Porobić z wszystkiego przetwory, dżemy... Zdążyć z zupami i ciastami.
Rabarbar, truskawki i czereśnie - wykorzystane. Teraz wiśnie, jagody, borówki, maliny, brzoskwinie, morele....
Z porzeczki niewiele robiłam.
Ale te dżemy...
A mówiłam Ci już już, że uszykowałam sobie Twój przepisu na syrop z czarnego bzu, kiedy go umieściłaś. Byłam taka zadowolona, a się okazało, że u nas już go nie było.
No, żebyś tam z e wszystkim zdążyła!!
Choć z drugiej strony, to zawsze będzie milion rzeczy "must" do przyszłego sezonu ;)
Ściskam!
Genialny pomysł z tym kremem, cytrynowy bardzo lubię, więc ten z pewnością przypadnie mnie i moim domownikom do gustu. W nocy wyjeżdżam na urlop do mojego dawno niewidzianego brata, o ile dostanę tam porzeczki zrobię taką tartę, tylko czym ten palnik zastąpić:))
OdpowiedzUsuńdziękuję za przepis:)
serdeczności
Marta
machnę taka tartę na swoje urodziny !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGosiu - dziękuję:), ja tez go kocham, ale niestety nie jest zakręcany. Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńAngie - dziękuję!
Dorota+Darek - ciesze się! I dzięki wielkie!
Syl - Moja Kochana Optymistyczna:)To brzmi jak fantastyczne zaproszenie:). Cała noc w drodze i jestem u Ciebie - u Was:). To Ty będziesz gotować zdrowo, a ja Ci pomogę, później upiekę ciacho,a później... będziemy spalać to wszystko jakkolwiek bądź, a na deser dorzucimy targ staroci:). Yupi...!!!
Pralinko - dziękuję:). Jak byłam niecierpliwa i nie czekałam aż ostygnie, to też wychodziło średnio. TRZEBA UBIJAĆ AŻ DO OSTUDZENIA. Wtedy wyjdzie na pewno:). Serdeczności dużo dla Ciebie!!!
Maggie - dziękuję, a ja robiłam z masłem i bez. Jedno i drugie mi pasuje, ale bez to wiesz, teoretycznie... lepsze;)
Piegowata - królowa ... ale ładnie:) Ale to raczej taka królowa z rustykalnego podwórka:)
Marto -dziękuję!
Jagodo - uhm...:)
Kamilko -pycha nad pychami...!
Toniu - z wakacji powrócona:). Tyle tych pyszności... Moje zachwyty nad smakami nie mają końca:). A z przepisami czasem tak jest. U nas bez później, bo u ns wszystko później - różnica dwóch tygodni w porównaniu z Wielkopolską. Pamiętam jak przyjeżdżałam tutaj kiedy w Poznaniu przekwitł bez, tutaj właśnie zaczynał królować. Wtedy po raz pierwszy dotknęłam tej różnicy. Tak, zawsze będzie milion must-ów;)
Uściski, Toniu!
Meis Ideis - wspaniałego wyjazdu Ci życzę! U nas porzeczki jeszcze na targu, bo są wczesne i późne, więc masz szansę na te drugie:). Palnik niekonieczny, taka biała tez będzie ładna, jak w ptysiach. Możesz troszkę z góry usztywnić posypując cukrem pudrem(przesiewając przez siteczko), albo spróbować podpiec, ale nie ręczę, bo nie próbowałam...
Pozdrawiam Cię mocno!
Joasiu - tylko musisz wiedzieć, czy goście lubią kwaśne, a jak tylko dla siebie, to pamiętaj, że tarta do zjadania od zaraz. Zostawiłam kawałek na drugi dzień - też był bardzo dobry, ale mało wyględny...
To może ja z Okazji tych zbliżających się urodzin mocno, mocno Cię uścisnę!
Mmmm...wygląda obłędnie.
OdpowiedzUsuńDotąd robiłam oprócz lemon curd wersję pomarańczową i rabarbarową. Ten krem porzeczkowy jest fantastyczny! :)
OdpowiedzUsuńEwelinko, podziwiam Cię nieustannie :) To dzieło sztuki, choć dla mnie niestety za wysokie, kulinarne progi ;);)Twoje zdjęcia za to zjadłam całe ;)
OdpowiedzUsuńTarta to arcydzieło samo w sobie, słoiczek do kremu cudowny :) Uwielbiam Twoje zdjęcia o pomysłach kulinarnych i wykonaniu nawet nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńTarta piękna i smakowita. Uwielbiam bezę, zaraz wejdę w ekran z łakomstwa :)
OdpowiedzUsuńJuż po tytule wiedziałam, że będzie mi się podobało!
OdpowiedzUsuńi pojemniczki jakie piękne :)
Śliczna Twoja tarta - już sobie wyobrażam jej smak! Cieszę się, że i u Ciebie porzeczkowo;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nieskończenie piękna beza :)
OdpowiedzUsuńAch, cudowna! :D Zjadłabym co najmniej pół na raz :D
OdpowiedzUsuńMagdaleno - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńEvitaa - ja rabarbarową też, o pomarańczowej marzę:) - przyjdzie i na nią czas:). Myślę, ze dla amatorów kwaśnych smaków, wszystkie propozycje byłby równie pyszne:)
Anito(Anisiu) - a ja cieszę się, ze tu jesteś, bo i ja podziwiam Twoje, a takie ciacho to pikunio, właściwie tylko miksujesz i miksujesz i miksujesz..:)
Kobieto majsterkująca - dziękuję:):):):). A ja jak widzę Twój nick, to już sobie myślę, że tak naprawdę każdy majsterkuje w innej dziedzinie, ja na przykład nigdy nie lutowałam, nie wspominając o pile czy innych narzędziach...
Beato - wchodzenie w ekran z łakomstwa nie groźne, wchodzenie w lodówkę to dopiero problem;). Pozdrawiam Cię gorąco!
Jswm - :):):)A mi się podoba, że Ci się podoba! Pojemniczki Antropologia:)
KUCHARNIO,Anno-Mario - fajnie jak się podoba:) Jak "też" to lecę zajrzeć do Ciebie:),
Asiu - :):):)
Musta - dzięki śliczne;). Teraz to i ja bym zjadła, ale piję koktajl jagodowy:)
Czy Ty sama robisz fotki na bloga?? Pięknie i pysznie wyglądające zdjęcia zachęcają do pichcenia. Nie mam cierpliwości w tej dziedzinie ale popatrzeć i zjeść lubię. Cudny blog!!!
OdpowiedzUsuńU u mnie już byłaś ale może zachęcę innych i zapraszam na : http://madebykocikowo.blogspot.com/
łoooo raju Eweluś czy Ty nie masz sumienia ??? takie cuda pokazywać a ja przed spaniem :) tarta wygląda zjawiskowo , aż poczułam zew do jej zrobienia :)))) tylko czy mnie się uda taka bajeczna ???????????? ściskam Cię mocno , moja kusicielko :))
OdpowiedzUsuńJejku,jakie zdjęcia cudowne! Ewelinko, Ty jesteś niesamowita dziewczyna! Curd z porzeczek to naprawdę świetny pomysł. Mniam, wyobrażam sobie jaki jest pyszny.
OdpowiedzUsuńA tarta? Jest przepiękna - nie widziałam piękniejszej. Jest bajkowa, a zdjęcie cudowne, jak obraz, no nie wiem,jak wyrazić moje uczucia.
:)
Buzia:*
porzeczkowe klimaty:)i to jakie!genialna ta tarta,powiedziałabym nawet ciut wyrafinowana zabarwiona elegancją:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
m.
Już sam krem Kochana wyglada cudownie ...a zamknięty pod tą uroczą czapą mógłby być moim tortrm urodinowym:)pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńoh... porzeczki... nie do dostania w Stanach. Jak i agrest... tak mi tęskno!
OdpowiedzUsuńZobaczysz Ewelinko, że się kiedyś na nią wproszę tak kusisz! A do tego robisz tak piękne zdjęcia, że zostanę na dłużej na 'szkolenie' :)
OdpowiedzUsuńA jak już zobaczyłam kawałek na turkusowym talerzyku.. To nie mogę się oprzeć, zjadłam ekran :)))))
OdpowiedzUsuńDas sieht ja sooo lecker aus! Danke für die Rezepte!
OdpowiedzUsuńGLG, Bianca
Ten krem... Fantastyczny, ale tarta, nie, to jest TARTA! Piękna, cudownie olśniewająca...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna tarta :) Uwielbiam lemon curd, robiłam też orange curd. Z jednym i drugim tarta z bezą smakowała fantastycznie. Ale o kremie porzeczkowym nawet nie pomyślałam, bardzo ciekawy pomysł no i tarta z nim... Wyobrażam sobie jak musi smakować :) Żałuję że u mnie już po porzeczkach.
OdpowiedzUsuńTarta jest fantastyczna, wygląda tak samo obłędnie jak w filmie "Tost". Kiedy po raz pierwszy ją ujrzałyśmy... nic dodać, nic ująć, trzeba ją zrobić! pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńlinko - sama, samiusieńka:)Dziękuję,a do Ciebie będę zaglądać, bo ładne rzeczy tworzysz:)
OdpowiedzUsuńmonique - uda się, uda, tylko nie dawaj wszystkiego kremu i bezy, jak ja dałam, bo ZAsłodkość murowana:) Powodzenia!
Majankjo - Ty mi tu zawsze z takimi miłymi słowami przychodzisz...:) Dziękuję:)I zawsze się cieszę, że mnie tak odbierasz:)- uściski!
Moniko - dziękuję ślicznie:) Tak mi to ładnie napisałaś, że aż zaczęłam szukać w niej tej elegancji:). I Cię serdecznie pozdrawiam!
Jolu Szyndlarewicz - cieszę się, że się podoba, ale na tort to raczej się nie nadaje - na niezobowiązujące spotkanie przy kawce owszem:)
Mom Photographer - witaj u mnie:). Uuu..., to szkoda, bo ja myślałam, że w Stanach wszystko jest... Czasem tęsknoty mają sens, bo mogą doprowadzić do spełnień...:)
agnieszko - musisz TYLKO pokonać drogę Wa-wa - K-g i... już :). Dziękuję:)
Maryś - jesteś:) Dziękuję:). Mam nadzieję, ze z Twoim ekranem wszystko w porządku...?;)
Bianca - sehr lecker! Danke schon:)
Asiek - dzięki, uśmiechałam się czytając Twoje duże literki tarta:)
urtical - widzisz, wszystko, co kwaśne można zamienić w taki curd, a może nie tyko kwaśne... Ja robiłam już rabarbarowy:) Na orange dopiero się szykuję:). W przyszłym roku sobie zrobisz:) Pozdrawiam Cie serdecznie!
aga i kaja - filmu nie widziałam, ale na okładce książki rzeczywiście jest taka podobna. Wyleciała mi z głowy, bo książkę miałam, ale poszła "do ludzi" . Dajcie znać jak uda się zrobić:) Pozdrawiam Was serdecznie!
Stoisz tak posrodku lata i nie wiesz w co rece wlozyc.. jakie to piekne jest...
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze dla mnie swieze porzeczki to tesknota ? Tutaj nie moge ich dostac :/
Nigdy nie lubiłam bezy, ale dla takich zdjęć i tego, jak mi teraz ślinka kapie, jestem gotowa się nawrócić ;)
OdpowiedzUsuńTarta przepiękna:)
OdpowiedzUsuńZdolniacha z Ciebie!
Tarta genialna, ale ten porzeczkowy krem to jest strzał w 10, ba nawet w 100.
OdpowiedzUsuńOch, jakie pysznosci! Czy ja juz mowilam, ze uwielbiam Twoje przepisy i zdjecia? Pewnie tak, ale musze sie powtorzyc :) No i jestem oczarowana tym sloiczkiem-pojemniczkiem. Cudenko!
OdpowiedzUsuńJulitto - cały czas jest tak samo:)Lato płynie i płynie i tyle dobra ze sobą niesie...:) A porzeczki i dla mnie owiane są tęsknotą. Zamroziłam sobie troszeczkę - zimą upiekę drożdżowe z porzeczkami, zamknę oczy i przypomnę sobie jak latem zrywałam je prosto z krzaka... Szkoda, że u Ciebie ich nie ma, a może jeśli masz ogród, przywieź, albo zamów sobie krzaczki porzeczkowe z Polski - powinny się przyjąć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię letnio i upalnie dzisiaj!
Jo - nawrócić:):);):)... Uśmiałam się, moja Droga Jo:). Uściski ślę!
Konwalie w kuchni - dziękuję! Jesteś...:)
kabamaigo - oj mówię Ci , Kaba, nawet w tysiączek:)
Agnieszko - dziękuję Ci ślicznie, a ja uwielbiam Twoje wycieczki, opowieści i zdjęcia:). Słoiczek Madame Stoltz - u siebie pewnie dostaniesz go bez trudu:)
Tarta wygląda imponująco! A skąd masz takie ładne pojemniczki na porzeczki? Pozdrawiam - M. :-)
OdpowiedzUsuńmagdo - cieszę się, że Ci się podoba:). Pojemniczki z Antropologii:)
OdpowiedzUsuńred currant curd - nieziemski kolor.
OdpowiedzUsuńmoże nie do końca moje ulubione smaki ale wrażenia wzrokowe - niesamowite, całość wygląda przepysznie!
zalety lata - nie mają końca.
ściskam!
słodkosłona - dziękuję:), jak smaki się nie pokrywają to zrozumiałe, gorzej jak coś bosko wygląda, a smak jest beznadziejny..., prawda? Zalety lata - tak, nie mają końca, ale coś mi się wydaje, że żałując jednocześnie w tym samym czasie przestawiamy się na jesień i całkiem zaczyna nam się to podobać.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
Zupełnie nie miałam pomysłu na porzeczki. I oto znalazłam Twój porzeczkowy curd. Stygnie na palniku i czeka na jakiś wypiek. Myślę, że białka dodam do masy serowej ze słodzonym mlekiem skondensowanym i to będzie pychota! Buziaczki :)
OdpowiedzUsuńPatryco - starocie odgrzebujesz, ale jakie dobre starocie...:):):)
OdpowiedzUsuń