Świerszcze każdego wieczoru wygrywają swoją tęsknotę o i do miłości, jarzębina wdzięczy się w stronę słońca, szmaragdy w moich donicach drżą na lekkim wietrze, jeszcze czasem do nich motyl przysiądzie lądując na lawendzie, ale tu głównie bąki zrywają boki… Wciąż jeszcze w zielone gramy, wciąż jeszcze nosimy sandały i krótkie rękawki, ale dziś kolorowe bluzeczki zamienione na białe. Wrzesień…, jesień…??? A lato w nas jeszcze gra i wyż króluje w pogodzie. Uśmiech sam się rysuje na twarzy. Można kolekcjonować piegi i ostatnie późno wysiane groszki w wazonie. Można kolekcjonować świeże maliny i borówki w koszyczkach, a później śmiało układać je na cieście-deserze. Jednym z lepszych. Tak pysznym, jak prostym. Ubitym z kolekcji białek. A jeśli właśnie ani białek, ani jajek nie masz, to widok bitej śmietany i owoców może doprowadzić do tego, że pójdziesz zrobić gofry, albo po prostu ubijesz bitą śmietanę i zjesz ją z owocami. Albo może ostatecznie same owoce… Zgadłam?
Moja beza była bardzo duża, upiekłam ja na piekarnikowej blasze.
Pavlowa
10 białek
450 g cukru
szczypta soli
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki octu jabłkowego
500 g bitej śmietany i dowolne owoce
1. Białka ubij na sztywno. Powoli dodawaj cukier. Ubijaj 5 min., następnie dodaj ocet i na koniec delikatnie wmieszaj mąkę ziemniaczaną.
2. Piekarnik ustaw na 180°C.
3. Na dużej blasze połóż papier do pieczenia, narysuj owalny prostokąt i wyłóż masę białkową. Ja formuję ją tak, aby w środku powstało zagłębienie na śmietanę i owoce.
4. Wstaw do piekarnika i piecz przez 5 min, po tym czasie obniż temperaturę do 120°C. i piecz 80 min. Jeśli chcesz, aby beza była jasna po 5-10 min. przykryj ją folią aluminiową starając się nie dotykać ciasta. Studź w otwartym piekarniku
5. Przed podaniem ubij śmietanę, wyłóż na ciasto, posyp owocami i podawaj od razu
korzystałam z przepisu w Galerii Potraw: http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,38352846,47654093,0.html?v=2
Dobrego i ciepłego września, Kochani!
Pavlowa Pavlową, ale ta poezja między owocami i ten bukiet groszku, ach...
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie. Od dawna chciałam zrobić, ale nie znalazłam odpowiedniego przepisu, aż do teraz! Dziękuję
OdpowiedzUsuńPiękna Ci wyszła! ulubiony deser mojej rodziny!
OdpowiedzUsuńPiękna Pavlowa! Koniecznie do wypróbowania. Zapisuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie nie musi, tak pięknie wygląda i bosko smakuje! Miłego i słonecznego września!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie! :)
OdpowiedzUsuńJakie boskie zdjęcia Ewelinko! Ten groszek w wazoniku-cuuuudowny!
OdpowiedzUsuńA Pavlova - mistrzostwo. Nie uważam,że musi być okrągła. Twoja wygląda rewelacyjnie.
Ściskam owocowo:*
Piękne
OdpowiedzUsuńPoezja aż mi ślinka poleciała,bukiet groszku cudowny!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiekna Pavlowa !! Zazdroszcze Ci talentu!!
OdpowiedzUsuńPrzyznaje sie. Nigdy nie spotkalam sie ani z ta nazwa ani z takim deserem. Bardzo mnie zaintrygowal i wyprobuje go napewno!!
u Ciebie jest zdecydowanie za pysznie!!! bo jak tu teraz przeżyć swój dzień z mortadelą w lodówce po takich widokach?? ;-) Cudowny deser! Nie znaczy mi zupełnie!! Jak Julitka z komentarzu powyżej wypróbuje to ja mam nadzieję spróbuję ;-))) Bo sama to deserów.. no jakoś mi nie po drodze .. do robienia nie po drodze bo do jedzenia to bardzo po drodze ;-)))
OdpowiedzUsuńhehe nie ; P
OdpowiedzUsuńjeden k€s tylko jeden
OdpowiedzUsuńPachnący groszek! :) Piękny!
OdpowiedzUsuńA i Pavlova cudowna, duża i pełna owoców. Smakowicie.
a kto by patrzyl na ksztalt, przeciez liczy sie ten cudowny smak chrupiacej bezy, bitej smietany i soczystosc owocow:)
OdpowiedzUsuńsliczny bukiecik groszku... kiedys w dziecinstwie byl u nas w ogrodku i do dzis pamietam jak pieknie pachnie:)
piękna Pavlova!! Przyznam,ze nigdy jej nie robiłam,chyba ze strachu przed klęską ;-) Ale moze niedlugo się skuszę ? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cie kochana Ewelajna chyba tak samo jak Jo. Obie jestescie mistrzyniami wprowadzania w nastroj:)
OdpowiedzUsuńcudownie poetycko Ci ten post sie udal i zdjecia jak zwykle przepiekne.
Ja ostatnio jestem bardzo dumna ze zdjecia lewitujacej pomaranczy, ktore mi sie udalo zrobic.
A czy juz zagladalas do nowych zdjec mojego Mlynka, bo bardzo jestem łasa Twoich cieplych slow:)
Jo – poezja mówisz…? No…, tak jest:). Świerszcze grają co wieczór, głośno i namiętnie, bo w ten sposób przywołują swoje partnerki, a milkną tylko podczas przyjemności…, kiedy to partnerka wchodzi im na głowę – dosłownie:). A bukiet groszku…, ach pamiętasz, ze na Gliniadzie była taka dziewuszka, która miała wianek z groszku? I groszek pomiędzy palcami u stóp? Muszę się zebrać do tych zdjęć, bo fajne są – dziewuszka tez jest i Twoja również. Prześlę zdjęcia do ocenzurowania:) – jeszcze dziś wieczorem:)
OdpowiedzUsuńPaulina Gotuje – witaj u mnie w kuchni:). Ten przepis jest na dużą bezę, pamiętaj! A ze zrobieniem kłopotu nie ma, potrzebujesz tylko czasu na suszenie:). Powodzenia!
Ale babka i robi to co lubi – dziękuję:), nie znam nikogo, kto powiedziałby „nie lubię”, nawet tacy na diecie zjadają ‘tak tylko kawałeczek, aby spróbować” i czasem biorą dokładkę…:)
anju – witaj moich progach! Dziękuję i życzę Ci radości z upieczenia swojej:)
Kamilko – pysznie! Dziękuję! Niech Twój wrzesień będzie równie słoneczny i miły!
p.s Czy zdjęcie z bosymi stopami to Ty?
hibou – dziękuję:)
c.d.nastąpi:), muszę jeszcze trochę popracować:)
Pozostaje mi napisać, że zazdroszczę szczęściarzowi trzymającemu ten talerzyk w dłoni:).
OdpowiedzUsuńPysznie!
cudny ten pachnący groszek :)
OdpowiedzUsuńże o pavlowej nie wspomnę ;)
aż szkoda zjeść!! :)
Ja, hihihi
OdpowiedzUsuńnie musi, nie musi!;) wygląda obłędnie i pewnie równie obłędnie smakowała:)
OdpowiedzUsuńo rany, sumienia nie masz - moicm dzieciom nawet nie pokażę, bo by mnie zamęczyły żebym zrobiła - oboje są ogromnymi fanami Pavlowej w każdym kształcie (ja też, ale tst...)
OdpowiedzUsuńgroszek przepiękny
miłej nocy
Marta
no pewnie, że nie musi.. piękne te zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPięknie urosła.jadłabym na okrągło ale i na prostokątno też.
OdpowiedzUsuńPavlowa w takiej wersji i rozmiarze zostałaby pochłonięta przeze mnie co najmniej w połowie, jesli tylko dałabym rade i pozwoliła sobie na to ;) Ewelajno nominowałam Cię na swoim blogu w zabawie Versatile Blogger Award ( http://dariaanna.blogspot.ie/2012/09/versatile-blogger-award.html )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
gdy patrzę na te obrazki - można się rozmarzyć
OdpowiedzUsuńMajanko – Kwiaty stały na stoliku, więc cyknęłam, na tym samym stoliku położyłam Pavlowę i tak samo cyknęłam:). Pavlowa była bardzo duża i bardzo smaczna:). I ja owocowo Cię…!
OdpowiedzUsuńAnonimowy – Kimkolwiek jesteś… dziękuję!
igo – dziękuję pięknie:)
Julitto – wypróbuj, bo warto. Zakochasz się…! Twoi goście też:)
Iwonko W. – czy to znaczy, że znacie się z Julitką? Coś mi się wydaje, że tak..:). Zatem będzie spotkanie i będzie Palowa:). Już Wam zazdroszczę, bo Obie jesteście bardzo interesującymi duszami:)
Auroro – ja Ci dam nie.. !Ja Ci dam…:)
HANNAH – dobrze, będę patrzeć Ci na usta…: tylko jeden kęs…;), a drugi dostaniesz w promocji;)
Evita – muszę przyznać, że ten wyjątkowo mało pachnący, raczej wyglądający i długo się trzymający:). Palowa – rozkosz smaku:). Kto raz ja upiekł… przepadł:), pewnie coś o tym wiesz…?
aga – tak, tak, smak najważniejszy:), chrupanie też i połączenie tych wszystkich słodko kwaśnych smaków na podniebieniu – niebo…! A groszek prosty urok i szyk:)
Madeleine – żadna klęka, tego nie da się sklęszczyć;). Serio. Ubijasz, pieczesz, suszysz i… zjadasz:). Skuś się, będziesz zafascynowana:)
Ziemolino – ja Cię uwielbiam czytać u mnie:), a swoją droga, jak szybko to się stało:)…
Do Młynka zaglądałam na szybko i obiecałam sobie, że wrócę aby tam dłużej posiedzieć. Piec na dworze to wypas..! Raz jeden próbowałam prawdziwej pizzy z pieca, ale to było we Włoszech. Te Twoje pizze muszą być naprawdę wielką rozkoszą smaku. A stół pod drzewem, to naprawdę.. Zdolnego masz Wykonawcę! Nie pamiętam co tam jeszcze, ale te dwie rzeczy urzekły mnie bardzo. Wrócę do Ciebie – obiecuję! Ba…, jeszcze będę chciała przyjechać i co wtedy…?;)
Uściski, Droga Kobietko!
c.d. jeszcze będzie:). Do przeczytania!
Nie znam jej smaku, zawsze sie boję że nie wyjdzie :(
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie musi być okrągła, jak długo budzi pożądanie :))
OdpowiedzUsuńNiezmiennie podziwiam to, ze wychodza Ci nie tylko takie fantastyczne dziela kulinarne, ale jeszcze takie piekne zdjecia i wspaniale opowiesci. I to w dodatku za kazdym razem! :)
OdpowiedzUsuńokrągła być nie musi?
OdpowiedzUsuńale czy musi być AŻ TAK smakowita?
muszę przywołać moje ślinianki do porządku! :)))
Milko – mój brat owym szczęściarzem był. I jak rzadko bierze dokładkę deseru, tym razem wziął z przyjemnością:). Pozdrawiam Cię ciepluchno!
OdpowiedzUsuńiko – z tym groszkiem to ostatnie podrygi…, jak tylko poczuje zimno będzie po nim… Palowa to i bym teraz…:). Pozdrawiam Cię Iko w Twoim-moim Poznaniu! I z radością czekam na przesyłkę…:)
Kamilko – coś tak czułam…:)
heidi – tez tak właśnie czułam, że jak wyszła taka, to nie musi:). I taka jest nawet bardziej podzielna:)
Meis Ideis – Marto, to postaw dzieci do ubijania i… już:). A Wy teraz to grzyby przecież macie do przerabiania;) ha, ha, ha…:;), więc nie ma co za Palową się brać;). A swoja drogą piękne tez grzybozbiorcze zdjęcia:)
cynamonko-bp - :):):) dziękuję:)
Maszo Pe – dziękuję:), ale cicho…, bo i mi się znowu marzy w jakiejkolwiek formie…:). Oglądałam Twój ogród pełen klimatu... Ach...!
Dario-Anno – co najmniej po-ło-wie…??? Przesadzasz…, nie dałabyś rady… Kiedy ja robiłam myślałam tak samo. Skończyło się na dwóch kawałkach:). Dzięki, kolejna nominacja:), która przynosi radość. Ale kto pierwszy to wszystko zaczął? Kto robi pierwszy banerek…? I kto wymyśla to całe wiesz 15 blogów, coś o sobie…? Wiesz coś o tym?
asiejko – rozmarzaj mi się , Dziecino, do woli…:)
Jagodo – ubijaj, ubijaj dodawaj cukru i pozostałe składniki i MUSI wyjść:). Toż drożdżowe jest trudniejsze. Powodzenia!
katarzynko – pożądanie do ostatniego okruszka…:)
Agnieszko – i nawzajem , moja Droga:). Zdjęcia tym razem zostały po prostu „cyknięte”:)
Tylko Spróbuj – przez Twoje słowo ślinianki i moje zaczęły pracować… A mi chodzi Twoja marchewkowa tarta po głowie… i po… śliniankach:)
Ewelniko... A propos bezy, to przypomniała mi się jedna z najpiękniejszych tart jakie widziadłam. Twoja tarta z porzeczkowym crudem i bezą... Nie zdążyłam zrobić bo w kolejce stały inne przepsiy, ale do nadrobienia - koniecznie!
OdpowiedzUsuńMusze się przyznać, że pavlovą tego lata próbowałam zrobić 2 razy i ... 2 razy wyszedł ciemniutki placek, klejący się do papieru. :(
No, ten drugi raz było ciut lepeij, ale.. Hhehe nie przypominała nawet Twojej czy innych pavlovych.
Uważałam żeby dobić, ale nie przebić. Aż 5 minut?
Wydawało mi się, gdzieś czytałam ,ze można ją przebić. Ok, następnym razem wypróbuje twój przepis. Dam znać, ale nie wiem czy to szybko nastąpi. ;))
Ściskam!
Ewelinka, zyczenia pieknego wrzesnia przyjmuje z radoscia i oby ten wyz trwal jak najdluzej!! Borowki+maliny w jendym bardzo lubie i ze tez jeszcze nei robilam pavlovej sama w tym roku... :* sle!
OdpowiedzUsuńPS. A ja nadal mysle o tej butelczynie, jesli tylko bys... :-)
Moje ulubione kwiatki :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze, jedne z ulubionych, ale na pewno w pierwszej piątce a może i trójce - uwielbiam pachnący groszek :)
A taką pavlovą - Ewelinka, kradnę nie pytam! :) Dobrego września i Tobie :):*
Ewelina,
OdpowiedzUsuńPavlova moze byc w dowolnym ksztalcie,byle tak pyszna jak Twoja!
A ja spiew cykad Ci posylam.
buruuberii - oby trwał...! Ja bym..., bym, chętnie bym, Basia:):)
OdpowiedzUsuńmoniko - ulubione? No, moje też zaraz po... wszystkie kocham:). Kradnij, Monia:)
Amber - czy to cykady na cykladach...??? Baw się dobrze, moja Droga, ładuj akumulatorki - będą jak znalazł na jesienne chłody:)
Gdybyscie Ty i Jo przyjechaly kiedys do mnie do Mlynka, bylabym chyba najszczesliwsza na swiecie:)
OdpowiedzUsuńCudowna, cudowna .. boska po prostu :)
OdpowiedzUsuńZachwycam się, dla mnie nie ma to różnicy, bo chodzi o smak....
OdpowiedzUsuńZbieralam bialka caly moj pobyt w Polsce na Pavlowa wlasnie i nie zdazylam zrobic... Taka szkoda i jak sobie pomysle teraz, ze tu taki fajny przepis a ja nie mam ani jednego zbednego bialka, to dopiero... No ale, co ma wisiec, to sie upiecze...
OdpowiedzUsuńBuziaki
Anna
Nie musi! :) Choć nie robiłam w takiej wersji jeszcze (kwadratowej). PIęknie wyglądają na niej maliny i borówki, uwielbiam to połączenie kolorów!
OdpowiedzUsuńZiemolinko - w tym meilu, który się do Ciebie pisze (...) wyrażam swoją wdzięczność za Twoje słowa:). Ogromny przytulas dla Ciebie:*
OdpowiedzUsuńulcik.kuchnianawzgorzu.pl - dziekuję:). Pozdrawiam Cię Ulciku Droga!
Patrycjo - zasadniczo dla mnie też, ale kwadratowa sukienka Pavlowej to z lekka profanacja...;)
anno - to z brzoskwiniami czy tam czymś innym jesiennym zrób. Też będzie pysznie:). U mnie teraz deficyt białek, więc Ci nie podeślę;). Przyjdzie czas to będą białka i bedzie Pavlowa, ona smakuje zawsze:)
:*
Aniu Włodarczyk (aka vespertine) - może wygląda jak kwadrat, ale to ewidentnie prostokąt. Piana zajęła mi całą piekarnikową blachę:). Połączenie to klasyka:). Właściwie za każdym razem mogłabym tak łączyć, bo i smaki cudownie się uzupełniają:), ale takie letnie truskawki to też jest TO:)
Ten groszkowy bukiecik zachwyca, podobnie jak Pavlowa, którą uwielbiam:) ...muszę ją zrobić póki jeszce maliny są na krzaczkach:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPS: U mnie znow dziś babeczka, wiesz która:) nie umiemy się nią najeść:)
Jolu Szyndlarewicz - groszki jeszcze są, widziałam:) Miło, ze zachwyca. Dobrze, że zrobiłam zdjęcie, bo... zapomniałabym... Malinki do pierwszych przymrozków, później juz szlag trafia...
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteś Wielką Miłośniczką mojej babeczki dyniowej:). I to mnie cieszy i duma mnie rozpiera:)
Cudna
OdpowiedzUsuń