Tak lekko płynie w nas to lato…
Od tygodnia w mojej spokojnej okolicy nie ma gdzie zaparkować, od tygodnia słychać chrupot kół dziecięcych rowerków i mnóstwo cieniutkich głosików:”Mamo…!” . Od tygodnia też zapachy ryb mieszają się z zapachem bobu i ciasta drożdżowego, a dźwięki sztućców, odkładanych na talerze, jest tak głośny, że w porze obiadowej brzmi jakby Grupa Mozarta coś sfałszowała;). Widzę, a przede wszystkim słyszę, że śniadania i kolacje jedzone w ogródkach i na balkonach mają wielu amatorów. Ja, choć nie mam urlopu, jak okoliczni tymczasowi sąsiedzi, jestem jednym z nich - też ”okupuję” balkon jeśli tylko mogę. Zwłaszcza w sobotę lub niedzielę – taka lekką jak dzisiejsza. I w sobotę właśnie piekę piaskowe ciasto, następnego dnia wypełniam je karmelem i pyszną borówką. Do tego zimna kawa z dużą ilością mleka, książka i mogę tu zostać na… dłużej:). Nawet nie potrzebuję obiadu, bo przecież zostały jeszcze borówki…
Piaskowa tarta z karmelem i borówkami
Duża tarta o średnicy 22-23 cm – u mnie z wyjmowanym dnem, albo 12 tartaletek
Ciasto*:
13 łyżek miękkiego masła
1 / 3 szklanki cukru pudru
1 żółtko
1 1 / 2 szklanki mąki
1 łyżka śmietany kremówki
1. Utrzyj masło z cukrem pudrem na gładką masę.
2. Dodaj żółtka i połącz.
3. Najpierw dodaj połowę mąki, a jak wszystko będzie gładką masa, pozostałą część mąki i śmietanę. Ciasto powinno utworzyć delikatnie lepką (ale nie lejącą) masę.
4. Rozłóż cisto jak naleśnik i włóż w folię. Najlepiej na dwie godziny do lodówki.
5. Natłuść foremkę do tarty masłem, a ciasto rozwałkuj i umieść w foremce. Jeśli chcesz zrobić tartaletki, podziel ciasto na 12 części i postępuj z nim tak samo.
8. Nakłuj ciasto widelcem.
9. Włóż foremkę z ciastem na godzinę do lodówki
10. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 190 stopni.
11. Wstaw ciasto do piekarnika i piecz 20 do 25 minut lub do momentu kiedy ciasto jest lekko rumiane. Wyjmij z piekarnika i ostudź do temperatury pokojowej przed napełnieniem.
Wypełnienie*:
1 1 / 4 szklanki śmietany kremówki
1 / 2 szklanki masła, pocięte na osiem części
1 szklanka cukru pudru
300-400 g borówki
1. Ponownie rozgrzej piekarnik do 190 stopni. Śmietanę i masło podgrzewać na małym ogniu w małym rondelku. Gdy masło się rozpuści się całkowicie, zdejmij z ognia.
2. Cukier wsyp do dużej, głębokiej patelni(ważne!) umieścić ją na średnim ogniu
3. Cukier musi uzyskać słomkowy, następnie złoty, a później orzechowo brązowy kolor po około 10 minutach. Jeżeli cukier gotuje się nierównomiernie, delikatnie przechyl lub obracaj patelnię, aby cały proces przebiegał równomiernie. Zdejmij z ognia.
4. Powoli ubij śmietanę i masło w osobnym pojemniku.
5. Postaw patelnię z rozpuszczonym cukrem ponownie na ogień i kiedy się rozpuści , powoli wlewaj ubitą masę. Cały czas delikatnie mieszaj, aż składniki się połączą. Karmel nie może być rzadki. Kiedy karmel osiągnie konsystencję odpowiadającą …karmelowi;) zdejmij z ognia i odstaw na 30 min.
6. Po tym czasie wylej karmel na wcześniej upieczone ciasto. Pozwól ostygnąć
7. Na karmel wyłóż borówki.
Polewa:
pół szklanki zimnej wody
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 płaska łyżka cukru
duża szczypta kwasku cytrynowego
Zimną wodę wymieszaj z mąką. Dodaj cukier i kwasek. Cały czas mieszając doprowadź do wrzenia. Ostudź. Następnie delikatnie łyżką lub pędzelkiem posmaruj owoce.
Ostrożnie przenieś tartę na talerz. Podawaj i zjadaj ze smakiem, bo jest tego warta!
* ciasto i karmel to moja październikowa tarta karmelowo-żurawinowo-migdałowa, ale tu w wersji bez pieczenia owoców i bez migdałów.
I na koniec jeszcze parę chwil z bogatego życia na balkonie:). I jak tu nie zostać na dłużej…;)
Udanego tygodnia, Kochani!
Chętnie posiedziałabym z Tobą na tym balkonie, pijąc kawkę i zajadając się tą obłędna tartą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńTarta wygląda wspaniale, aż chciałoby się spróbowac:)
cudnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńI ja chcę z Tobą posiedzieć na tym balkonie! No i z tą pyszną i piękną tartą oczywiście! Obyś miała jak najwięcej czasu na "balkonowanie":)
OdpowiedzUsuńUściski!
Kamilo - dzisiaj balkon wygląda tak, jakby niedziela była jakimś żartem...:(, ale jak tylko zrobi się ciepło zapraszam:)
OdpowiedzUsuńwiosenko27 - dziękuję:). Wiesz, ze zostało z niej tylko trochę ciasta i porzeczki...
zauberi - dziękuję:) Nieskromnie przyznam, że mnie też się podobała:)
amerykańskich borówek u siebie jeszcze ni widziałam, a czaję się na nie bo mam fajny przepis do wykorzystania :] Twoje ciasto jest bardzo ciekawe, nie wpadłabym na to by tak podać iasto piaskowe i tak je odpicowac ;)
OdpowiedzUsuńwszystkie 3 (czy:D) piszemy w tym samym momencie ;)
OdpowiedzUsuńKUCHARNI,Anno-Mario - jak będzie znów słonko to dam znać, chyba, że chcesz w dzisiejszym deszczu...? Wczorajsza niedziela jak odległa pora roku... I tak mi się wydaje, ze te chłodne i deszczowe dni są po to, abyśmy doceniali te ciepłe te ciepłe - równowaga musi być:)
OdpowiedzUsuńviri - a to Ci...! Rzeczywiście wszystkie:)A widzisz:) Dziękuję :), tak naprawdę to Ty jesteś dla mnie mistrzynią takich "odpicowań", bo jak coś wymyślisz to zawsze padam na kolana:)
OdpowiedzUsuńi po to właśnie mamy lato !!!!Tarta jak ze snu
OdpowiedzUsuńWspaniale się prezentuje. Sąsiadów nie zazdroszczę...lubię bardzo balkony i tarasy ale w ciszy:)
OdpowiedzUsuńA borówki odbieram we wtorek może pokuszę się na dwie małe tartaletki bo takie całego ciasta to nie miałby kto tutaj zjeść...Miłego dnia!
Ja jestem szczęśliwą posiadaczką tarasu (a przynajmniej w okresie letnim ) więc spędzanie na nim czasu z kawałkiem ciacha i kawą należy - tak! - do najprzyjemniejszej formy spędzania czasu.
OdpowiedzUsuńTarta - przepiękna, idealne Ci wyszły te boki. ;)
A i borówka świetnie się prezentuje.
W niedalekiej przyszłości wybieram się do lasu na borówki i myślę że to ciasto byłoby świetnym rozwiązaniem "co z tymi borówkami zrobić" :-)
OdpowiedzUsuńmargot - dziękuję, aż chce się piec:) a jak ze snu - żebyś wiedziała, bo dziś leje... i nie wiem, czy ja sobie tej niedzieli nie wymyśliłam...
OdpowiedzUsuńAgnieszko - dziękuję:), lubię Twoje wizyty:)A sąsiedzi...gdybyś wiedziała jak się bawili ostatniej nocy, to nie zazdrościłabyś jeszcze bardziej - interweniowałam... Ale wrzesień przyjdzie niebawem, a wraz z nim spokój.
I Tobie miłego!
słodkosłona - dziękuje:)jest nadzieja, żer dni przyszłego lata będę spędzać na swoim tarasie:). To Twoje zdrowie... - łyczkiem kawy w ten dzień deszczowy!
przepisy wegetariańskie- do lasu...? To super sprawa! Ja też chcę...!
Ale później skorzystaj z tych przepisów:
http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/search/label/jagody
bo u nas borówki to borówki - takie jak te tutaj, a w lesie to jagody:). Pozdrawiam serdecznie i udanego jagodowania!
cudna ta tarta, jak każda chwila spędzona na tak ciekawym balkonie;)
OdpowiedzUsuńBalkonowanie to również jedna z moich ulubionych rozrywek.:) W tym roku wyjątkowo przyjemnych, bo jak na razie żaden z sąsiadów nie robi remontu, i nie tłucze w grzejniki.:)
OdpowiedzUsuńChoć na balkonowe niespodzianki nie może narzekać mój kot. W tym roku w siatce rozpostartej wokół balkonu zrobiła się dziura (widać taka rybacka sieć wytrzymuje jedynie 7 lat) przez którą wczoraj na balkon dostał się obcy kot, na co Adela doznała szoku. Obawiam się, że teraz będzie musiało minąć trochę czasu, zanim balkon odzyska dla niej swój pierwotny urok.:)
Tartą jej nie udobrucham.
Nawet tak wspaniałą, jak ta.
Za to mnie sprawiłaby ona prawdziwą smakową rozkosz i to w dowolnym miejscu, wcale niekoniecznie na balkonie.
Tarta wygląda cudnie. Uśmiałam się z ostatniego zdjęcia, idzie lato- czas na amory:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwelajno! Tarta super, zdjęcia przepiękne!! ;) W smaku mogę sobie tylko wyobrazić! Pozdrawiam, udanego tygodnia!
OdpowiedzUsuńPiękna tarta, jestem pewna, że smakuje bosko. Zdjęcie borówek w miseczce jest cudowne (reszta też ofkors:))
OdpowiedzUsuńOj nieładnie tak podglądać owady ;)
OdpowiedzUsuńTarta wygląda wyjątkowo smakowicie. Muszę chyba wykombinować trochę czasu i składników i spróbować stworzyć coś przynajmniej w połowie tak smakowicie wyglądającego :)
Pozdrawiam Agata
tarta wyglada cudnie:)
OdpowiedzUsuńz kawalkiem tak pysznego ciasta moglabym nawet zamieszkac na balkonie:)
Ewelino, na Twoim balkonie mogłabym zostać do końca świata! I jeszcze z taką tartą.
OdpowiedzUsuńAch,jak lekko tam płynie życie.
Ściskam!
Ewelajna, zastrzeliłaś mnie tą tartą! obłędna jest :D aż mi się buzia do niej uśmiecha, a ręce łapczywie same się wyciągają po kawałek! może się wymienimy? ja Ci podeślę roladki bakłażanowe, a Ty mi kawałek tarty, co?
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
piekne foteczki!!! wspaniala ta letnia tarta :)
OdpowiedzUsuńTobie rowniez wspanialego tygodnia zycze :)
Absolutnie zjawisko wygląda!;-)
OdpowiedzUsuńtarta wygląda obłędnie :) Twoja okolica zapewne piękna, chociaż obecność tak wielu wczasowiczów, na pewno jest bardzo męcząca
OdpowiedzUsuńPięknie napisane, piękne zdjęcia i takie pyszności Ewelinko! :)
OdpowiedzUsuńChciałabym sobie z Tobą na tym balkonie przysiąść, wypić kawkę do tak wspaniałej tarty :)
Pozrowienia ślę :**
Goh. – jeśli tylko będziesz w okolicy to zapraszam!
OdpowiedzUsuńLekka – o.., to biedaczka z Twojej Adeli – 7 lat mówisz wytrzymuje – ale wiesz, rybacy, a raczej ich żony cerują te sieci co ja kiś czas – a raczej cerowali, bo nie wiem jak to teraz jest… A kota tartą to rzeczywiście udobruchać się nie da…;). Serdeczności, Lekka!
Ivko – witaj u mnie:). Dziękuję:). A ostatnie zdjęcie… Im można było nawet 100 ujęć zrobić, wyobraź sobie:). I ja Cię pozdrawiam i cieszę się ,że do mnie zajrzałaś:)
Agnieszko – z serca dziękuję:). Jak ja lubię Twoje wykrzykniki! Niech będzie udany i dla Ciebie i dla mnie!
mar – dziękuję:):):). Smakowała…:) Ostatni kęs dokonał się dziś rano:)
Biżuterio z filcu – Agatko, wyobraź sobie, że to nie było podglądanie, bo one siedziały naprzeciwko mnie:). Jak stworzysz to daj znać:). I ja Cię serdecznie pozdrawiam! Piękne rzeczy tworzysz:)
Aga – to dawaj, bo mam nawet małą kanapkę, podwiniesz nogi, założysz płaszcz przeciwdeszczowy i nawet deszcz Ci nie straszny… gdyby był:)
Amber – to dawaj, zrobimy zlot na tym moim balkonie, bo jesteś następna do kolekcji:). Tylko aga musi usiąść, a nie rozkładać się na całej kanapce – gdyby zechciała zamieszkać;).
I ja ściskam!!!
EVE – roladki to ja chętnie, ale… tarty już nie ma… I co teraz…???
Cieszę się Twoją buzią uśmiechniętą:)
Gosiu – dziękuję i powiem CI, ze niezmiernie cieszę się widząc Twojego buziaka w okienku:)
Sabienne – a to taka zwykła tarta:) – nawet owoce nie pieczone:). Dziękuję Ci za tak uwodzicielski komentarz;)
Majanko – ja to gdziekolwiek chciałabym z Tobą kawę wypić…:) Przynajmniej pozdrowienia mam i Twój przesympatyczny komentarz…:):):)
To jedna z piekniejszych tart, jakie ostatnio widzialam. Nie moge powstrzymac slinotoku :)
OdpowiedzUsuńsiedzę właśnie w bibliotece i myślę, że mogłabym tu zamieszkać za kawałek takiego ciasta:) no dobra, za dwa;)
OdpowiedzUsuńbardzo żałuję, że nie ma zdjęcia w przekroju, choć to może i lepiej, bo wtedy zaśliniłabym i laptopa i książki:) a tak ślinię się tylko na laptopa hihi
Piękność nad pięknościami ta Twoja tarta, a życie na balkonie jakże pasjonujące i kolorowe!
No piękne bzykanko :))) Pewnie zjadły parę okruszków tarty i im się zebrało na amory :))
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńTarta prezentuje się bardzo smakowicie, uwielbiam jagody.
Właśnie się zastanawiam jak duży masz balkon, żeby nas tam wszystkich pomieścić;) I czy zostanie jeszcze tarty dla spóźnialskich;) Piękne zdjęcia - ach nocka za pasem, powinnam o spaniu myśleć, a nie o jedzeniu, ale patrząc na nie, normalnie się nie da:)
OdpowiedzUsuńNo to my tam wieksza ekipa na ten Twoj balkon wpadniemy :-) Sama wiesz, jakie bedzie zamieszanie. Sasiedzi u Was graja w pilke na balkonie? Zeby nie bylo, ze nie ostrzegalam...Trzeba tylko jeszcze poode zalatwic dobra. A takie ksztalty to dla mnie nie do wypracowania :-) Chapeau, Kochana
OdpowiedzUsuńAnna
Wspaniała tarta! Zakochałam się w niej :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się komponuje to jaśniutkie ciasto z mocnymi barwami owoców. Tarta wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńoj teskni mi sie za takim odpoczynkiem i leniuchowaniem weekendowym:) ...bo u nas taki mały "żuczek" lata, który nie pozwala na małą chwile zapomnienia:) ale bez żuczka smutno, no i kto by mi wtedy pomógł upiec takie boskie ciasto jak twoje:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj z takim ciastami i ja długo siedzę :)) Właśnie się zastanawiam co upiec jutro. Borówek niestety nie mam, ale jest mały koszyczek malin. I z tym chyba coś spróbuję zrobić. Uściski!
OdpowiedzUsuńMaggie - ale mi miło:), ale ślinotok opanowałaś...?
OdpowiedzUsuńkorniczku - bo, ono zbyt szybko poszło, a później słońce było takie ostre, że przekrojowe nie nadawały się - czasem trzeba zrezygnować...:(
Moniko - ja nie wiem co jadły, ale tarta nie w ich guście... Witaj w mojej kuchni:)
jujejko - dziękuję serdecznie:)
P.S. Ale Ty miło patrzysz z tego zdjęcia:)
Nemi - tyle się zapowiada, a nie wiadomo która naprawdę chce przyjechać....;) Ufam, że się pomieścimy:):):). Dziękuję - dzisiaj też śpij dobrze:) i Witam Cię u mnie serdecznie:)
anno - jeszcze nie grałam w piłkę na balkonie..., ale co tam - chyba damy radę, zawsze jednak z 3-go piętra piłka może wypaść i trzeba będzie po nią polecieć...;).
A kształty to już znasz...
:*
maniu79 - ojej...:)Zakochana w tarcie Mania..:)
Dziękuję:)
Evitaa - dla mnie też świetnie, ale może następnym razem zrobię trochę ciemniejsze- takie kruche po prostu...? Co myślisz? Dziękuję:)
jolantaszyndlarewicz - a u mnie , widzisz, żaden "żuczek", tylko same żuczki...:( i sama muszę robić..., ale może przyjdzie czas... Ciesz się mocno...!
Kasiu - z malinami też będzie pysznie, ja tez tak zrobię następnym razem:). Uściski - zawsze i chętnie:) Również całą wiązkę serdeczną Ci przesyłam:)
Zdjęcie balkonowe - od razu widać, że wszędzie urlopowo ;) Tart rewelacja.
OdpowiedzUsuńa ja bym chyba nie zjadła takiej tarty, bo wygląda tak pięknie, że po prostu bym siedziała i patrzyła ;))
OdpowiedzUsuńWidzę, że otacza Cie bujne życie we wszelkich jego przejawach:) I jak tu w takich okolicznościach przyrody nie tworzyć cudów? Ta tarta zachwyca mnie już swoim widokiem, a jak wyobrażę sobie jej smak, to mmmmm... :)
OdpowiedzUsuńWspaniała i te zdjęcia..Nic tylko przełknąć ślinę i czekać wolnego by upiec to cudo :)
OdpowiedzUsuńEwelajno , cudna tarta ! Kwintesencja lata :)
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam sobie małą foremkę do tarty - właśnie taką z wyjmowanym dnem. Jeszcze nic w niej nie piekłam , ale po obejrzeniu Twoich zdjęć nabrałam ochoty na takie pyszności !
ależ smakowite zdjęcia. Fajne, takie letnie. I ta tarta... jej kawałeczek to byłoby spełnienie moich marzeń.Upiekę w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńkabamaiga - oj, wszędzie, wszędzie...a sąsiedzi dziś pytali czy ja na urlopie(ale to taka "zmyłka" bo najczęściej mam na popołudnie...;). Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńEmmo - cóż..., pozostaje mi zaprosić Cię na patrzenie...;), ale i tak mi niezmiernie miło z tego Twojego patrzenia:)
Bellis - życie bujne, ze ho, ho...! Dziś mam pomysł na coś następnego pysznego:). Zobaczymy czy się uda... Dziękuję za Twoje zachwyty:)
Szarlotku - na razie musisz "wciągnąć" agreściak...;), a później ślina w dół i...:):):)
abbra - dziękuję, moja Droga! Lubię takie wykrzykniki:). A ja mam kilka takich średnich niedawno kupionych (Tchibo) i też jeszcze nie używałam, a małe mnie kuszą...
Kemotko - dziękuję:) - upiecz i zrób< bo piecze się tylko ciasto, a reszta... jakoś sam się robi;)
wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie. I tak pięknie sfotografowana, że ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszczę Ci tej tarty...! Co to musiał być za smak! :)
OdpowiedzUsuńChętnie przyjechałabym posłuchać tych melodii i wypić z Tobą kawę...
OdpowiedzUsuńCuuuudne zdjęcia! Kwintesencja wakacji. A ostatnie... U nas też się dzieje na balkonie ;)
OdpowiedzUsuńOlu - dziękuję pięknie:)
OdpowiedzUsuńburczymiwbrzuchu - dziękuje:):):)A jak ślinka cieknie to to jest chyba TO, prawda?
Russkaya - zaglądałam do Ciebie, ale muszę tam dłużej zostać, bo ta chwila, którą miałam to za krótka. Wpadnę "na dniach":). I... lubię tę Twoją zazdrość, bo jakoś tak odczytuję, że ona pozytywna:)
mikimamo - to ja Cię zapraszam nad morze! I na kawę!
Aniu vel Vespertine - cieszę się ogromnie:) - jak cudnie, że jest taka pora roku jak lato...:) Ach te balkony...
Upieczona! Smak - rewelacyjny. Miałam tylko problem z masą, nie chciała zgęstnieć, w końcu środek tarty pływał. Muszę nad tym popracować.
OdpowiedzUsuńBellis - cieszę się, ze smak był, ale szkoda z tym płynnym karmelem... A zostawiłaś do ostudzenia? Nie wiem, może masło nie było masłem... Ostatnio kupiłam 82%, ale zważyło mi masę, poszłam do sklepu i wąchałam wszystkie 82%, niektóre pachniały margaryną, najdroższe wreszcie pachniało masłem...
OdpowiedzUsuń