Przez łąki i pola przeplatane deszczem i słońcem pędziłyśmy, aby zdążyć przed 14. I zdążyłyśmy, ale i tak mowy nie było o jedynce. Panie w recepcji jakby z poprzedniej epoki par exellence… Po zaniesieniu bagaży okazało się, że to czwórka, w postaci potrójnie przedłużonego wagonu kolejowego…, w której już rozgościła się sympatyczna pani Danuta, a pozostałe dwie kuracjuszki niebawem przybędą. Przestrzenie, które mają wypełnić sobą (między zabiegami oczywiście) niewiele mają wspólnego z funkcjonalnością. Bo kto to widział w łazience dla czterech osób nie powiesić ani jednej półki…?
Po wizji lokalnej obiad, wizyta u pielęgniarki, termin spotkania z lekarzem i… możemy iść na spacer… A właściwie na kawę, bo spacer w taką wichurę całkowicie niemożliwy, choć nowa marina kusi… Za to kawa pyszna, a ciasto marchewkowe ślicznie przystrojone:). Goście z Niemiec, głośno dziwiący się, że istniej coś takiego jak ciasto marchewkowe (Karoten kuchen...??? Was? Karoten...???) proponowali abym również ich szarlotkę sfotografowała… Radości było co nie miara…Ich, naszej i blondynki za barem… a właściwie za starą komodą, która bardzo pasowała do tego miejsca. Blondynka ma się rozumieć:), ale komoda też.
Jak na początek musi wystarczyć, a resztę kobitki –sanatoriuszki - jakoś sobie zorganizują… Przecież jeden czajnik na korytarzu dla kilku pokoi to żaden problem…, a kontrola pokoi ok. 22 godz. to też TYLKO jak na kolonii…
Powrót już w śniegu - jak dobrze, że jeszcze nie zmieniłam opon…:)
A po powrocie soba. Japoński makaron z mąki gryczanej. U mnie po raz pierwszy. Podchodziłam do niego jak do jeża…, bo wygląda jak makaron z… kartonu, ale po pierwszych kęsach przekonałam się. Jest tak dobry, że zagości u mnie jeszcze nie raz. Przygotowałam go w migdałowo-winnym sosie, bardzo dobrym zresztą. Można go zrobić tak zwyczajnie, nie dekorując. Można dodać ogórka pokrojonego w talarki. Można też wymieszać z ogórkowymi talarkami, albo pokroić ogórka w kosteczkę. Każdy sposób jest smaczny, bo ogórek ożywia makaron, ale ten sposób w gniazdku* najładniejszy. Może też się skusicie… Nawet ze “zwykłymi nitkami”. Na wielkanocną przystawkę jak znalazł.
Makaron soba w sosie winnym z ogórkiem i jajeczkiem przepiórczym
2 porcje
3-4 “rózgi” makaronu soba
4-6 jajeczek przepiórczych (2-3 jajeczka na osobę)
sos (inspiracja:przepisy.pl):
50 ml białego wytrawnego wina
1 łyżeczka miodu
10 ml octu balsamicznego
50 ml gorącej wody
50 ml śmietanki 30%
25 g masła
1/3 - 1/2szklaki mielonych migdałów
pół kostki bulionu (u mnie eko bulion)
2 łyżki parmezanu(opcjonalnie)
2 niezbyt długie ogórki
Przygotowanie:
1. Jajeczka przepiórcze gotuj przez 3 min (na miękko 1 min.)
2. Przygotuj sos: Na patelnię wlej wino i ocet balsamiczny. Gotując zredukuj do połowy objętości.
3. W gorącej wodzie rozpuść bulion i razem z migdałami dodaj do wina. Ponownie zredukuj sos do połowy.
4. W tym czasie makaron soba wrzuć do wrzącej wody i gotuj 6-7 min. Odcedź jak zwykle.
5. Sos zdejmij z gazu, dodaj do niego śmietankę, masło i miód. Gotowy sos wlej do makaronu i delikatnie wymieszaj. Nałóż na talerze i podawaj posypany parmezanem.
6. Ogórki pokrój wedle woli, bądź jak u mnie w długie cienkie pasy(szerokim, długim nożem). Ułóż je w miseczce, bądź zmieszaj z makaronem. Podawaj na ciepło, albo na zimno. Obie wersje sprawdziły się doskonale.
*inspiracją gniazdka było zdjęcie gdzieś kiedyś znalezione w “sieci”…
Po kilku dniach mama zaczyna mieć się całkiem nieźle, słyszę to w głosie, choć…z mamami to nigdy nie wiadomo…I jeszcze nie wiadomo jak spędzimy te święta...
piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńa jaki kuszący przepis! jaja przepiórcze smakują znakomicie.
ale makaronu soba nigdy nie jadłam.
Cudnie sfotografowane :)
OdpowiedzUsuńA ten sos to cos dla mnie.
Piękny wpis:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia. Makaron soba jest smaczny,też się przekonałam. A w takiej wersji,którą pokazałaś dodatkowo jeszcze pieknie się prezentuje.
Ewelinko kochana, czy to stół taki masz,czy to deska jest? Podoba mi sie niezmiernie! :)
Uściski:*
A mi się właśnie w sobie podoba to że, taka niemakaronowa, zw, gdy nieugotowane.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te Twoje gniazdka, takie wiosenne, aż chce się sięgać po widelec i wcinać:)
Pięknie gniazdka sfotografowałaś! Mimo tych trudności życzę Wam miłych, słonecznych spotkań podczas świąt!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam soby, ani przepiórczych jajeczek. Czas się poprawić :) To ogórkowe gniazdko wygląda cudownie.
OdpowiedzUsuńA Mamie życzę dużo siły i zdrowia :)
Pozdrawiam!
Karmel-itko - dziękuję, przepis wizualnie i smakowo kuszący, zapewniam:), a jajeczka przepiórcze bardzo podobne w smaku do normalnych:). Soba na pewno Ci posmakuje:)
OdpowiedzUsuńMaggie - dziękuję, sos pyszny:), zupełnie inny niż dotychczas, bo migdały dodają mu smaku:)
Majanko - ja już dawno chciałam go spróbować, ale wiesz jak to jest... soba jest taki delikatny, ale zdecydowany jednoczenie, prawda? I nie dominujący.
A to jest deska oczywiście:)
korniczku - Ale miło mi Cie widzieć:). Wiesz, że też mi się podobał nieugotowany, ale nie wiedziałam jaką postać przybierze po kąpieli we wrzątku:). Sięgaj po widelec i... wcinaj!
Kamilko - dziękuję Ci bardzo, ze świętami to się dopiero okaże, czy mama dostanie przepustkę... Mówię Ci, jak w PRL...
Pralinko - popraw się, popraw;) Sobę kupiłam przez internet, ale jajeczka przepiórcze w spożywczym powinny być:)
Dziękuję za życzenia! Na pewno będzie czytać:)
Jak zwykle piękne zdjęcia. :) Jaja przepiórcze pokazały się u nas w sklepie osiedlowym :)
OdpowiedzUsuńI jednocześnie mimo tych zwirowań życzę mamie dużźo zdrowia i całej Twojej rodzinie spokojnych świąt!
Piękne zdjęcia .... fantastyczne danie:) ...muszę poszukać makaronu soba ....zaciekawiaś mnie nim:)
OdpowiedzUsuńZdrowych (przede wszystkim) i spokojnych Świąt życzę:)
Ciut w duchu Świąt i awangardy, jajeczka w makaronowym koszyczku z ogórkowym wianuszkiem bardzo twarzowe :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, cudnie udekorowany makaron w tych ogórkach.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Mamy i bardzo, udanych, rodzinnych Świąt.
nie dość, że musi smakować wybornie, to jeszcze połączenie kolorów mnie powala!
OdpowiedzUsuńKucharzy Trzech - spróbuj ich koniecznie, bo widok jest przepiękny, a smak jeszcze lepszy:). Dziękuję za życzenia! Mama sama sobie poczyta:). Twojej Pani Kucharko też, ale życzenia u mnie jeszcze się pojawią:)
OdpowiedzUsuńJolu Szyndlarewicz - poszukaj, Dziewczyno poszukaj, rosmakujesz się:). Tobie też, Dziewczyno z motorkiem...;) pięknych i błogosławionych Świąt!
Jo - tak ciut ciut, bo jajeczka:), mówię Ci pyszne:). Twarzowe? Ślicznie napisałaś:)
kaczodajna.blogspot.com - dziękuję bardzo za taki miły odbiór:). Dziękuję za życzenia!, mamę posadzę przed komputerem na Święta i sama sobie poczyta te życzenia:)
magdo barcik - smakuje, smakuje:) Niby nic, a jednak jest i smak i wygląd:). Pozdrawiam Cię serdecznie!
Zastanawiam się do czego porównać smak tego makaronu...jakaś podpowiedź? :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio skusiłam się na podobny makaron, tylko jaśniejszy. I z braku laku dodałam go dzieciom do rosołu :) Pyszny był!!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!!
Kobieto majsterkująca - to jest gryczany makaron, więc ma smak gryczanej mąki, czyli lekki posmak kaszy gryczanej, ale taki naprawdę w tle.
OdpowiedzUsuńMoniko - a widzisz nawet do rosołu dobry, a nawet pyszny:). Dziękuje za życzenia! Właśnie szykuję swoje. Ale jeśli już tu nie później nie zajrzysz to i Tobie wesołych i dobrych Świąt Wielkanocnych!
p.s. znaczy Jujejka kiedyś?
Zawsze sie tak zbieram do niektorych smakow a potem zaluje, ze tyle to trwalo... cos czuje, ze to i przypadek tego makaronu. Przekonalas mnie, wyprobujemy ... Buziaki
OdpowiedzUsuńAnna
anno - ja też tak mam, jeszcze wiele nie zasmakowałam z różnych powodów. Na makaron czaiłam się i czaiłam... Aż w końcu wyjęłam z szuflady, bo kupiony już był i czekał... - warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńUściski:*
Pyszne
OdpowiedzUsuń