Jeszcze przed chwilą świeciło słońce i jednocześnie padał deszcz. I pierwsza tęcza nad moim domem. Dobry znak.
Dopijam cydr oglądając niemiecką komedię romantyczna pełną cynizmu, ciepłego zgaszonego światła i miłości. Rzeczą gustu uroda… Ludzie, których lubimy, których kochamy ZAWSZE są piękni. Jak zwykle się wzruszam… Niemiecki film, a w tle Apoligize, które zawsze tak samo na mnie działa. Na Was też?
Po filmie jeszcze troszkę ostatniej czarnej porzeczki do wyciśnięcia. Bo wycisnęłam soki ze wszystkich trzech kolorów.
Biała smakuje jak lekka, delikatnie uśmiechnięta dziewczyna w białej sukience. Czerwona to Lady in red z lekkim pazurkiem, a czarna… jest najwyborniejszym musem pod słońcem, któremu nie potrzebne są żadne dodatki. Jest taką optymistką pełną nadziei i serdecznego uśmiechu na każdy dzień, jeżdżącą z rozwianym włosem na rowerze i pełną klasy... Na co dzień i od święta. Mogłabym zjeść całą zawartość słoiczka na raz. Uwierzcie, że trudno mi było powstrzymać się przed oblizywaniem palców i tłuczka kiedy łączyłam mus z cukrem. Przecież musiałam spróbować czy na pewno jest dobre…
Biała i czerwona zachowują kolory, czarna, świeżo po wyciśnięciu jest lekko fioletowa, ale w słoiczku, pod wpływem czasu i światła czerwienieje.
Czarną wyciska się najtrudniej, bo skórkę ma grubszą. Robiłam ją też w inny sposób niż wcześniej: najpierw blendowałam, później przecierałam przez sitko, ale chcąc się pozbyć drobinek skórek i pesteczek, musiałam ją przelać i delikatnie przetrzeć jeszcze raz przez bardzo drobne sitko do herbaty. W ten sposób było trochę szybciej, ale pobrudziłam więcej naczyń.
Na zdjęciach galaretka bardziej zwarta jest galaretką z czarnej porzeczki. Ta w niższym słoiczku, bardziej po lewej i na łyżeczce po lewej stronie, to czerwona, którą już pokazywałam, a biała wiadomo. Przepis na wszystkie TUTAJ.
Pięknej soboty i niedzieli! Dla Was i dla mnie! Przede wszystkim słońca, a jak nie, to słońca po deszczu i pięknej tęczy ewentualnie!
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Ewelina
Ewelinko :*
OdpowiedzUsuńWspaniale,romantycznie,pysznie...
OdpowiedzUsuńZdjęcia,ach!
Fotografujesz ,bez zadęcia' i to mnie urzeka.
Czarna porzeczka dla mnie też najwspanialsza.
I u mnie także produkcja galaretek się odbyła.
A tęczy nie widziałam,choć deszcz towarzyszył słońcu...
Słonecznego weekendu lub tęczy!
Piękne galaretki, narobiłaś mi smaku.
OdpowiedzUsuń** Piękne zdjęcia! Jak zwykle!
OdpowiedzUsuńZdjęcia.. są bezwstydnie piękne. Obłędne, cudowne, oglądałam je kończąc i zaczynając od nowa, góra dół.
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisuje, bo moje dzieci kochają galaretki, mniej owoce:), ale może się uda przemycić do ich jadłospisu odrobinę koloru.
A właśnie, nie wiedziałam o istnieniu białej "czarnej" porzeczki. Nawet o istnieniu czerwonej porzeczki czasami zapominam, bo dla mnie porzeczka to czarna porzeczka:)
To już wiem.
Wstaję i idę do mojego warzywnego straganiku po porzeczki, serdecznie pozdrawiam
Agnieszka
Warto pobrudzić kilka naczyń dla takich cudów w słoiczku:) ... a z tą miłością to prawda ...tych, których kochamy zawsze widzimy jako najpiekniejszych:) .... bo oni są dla nas najpiękniejsi ...bo kochają, oddają nam swoją duszę i ciało we współposiadanie ... bo po prostu są i czynią nasz swiat piękniejszym:)
OdpowiedzUsuńwielkiego buziaka zasyłąm:)
Żebym to ja miała tyle cierpliwości do robienia TAKICH zdjęć:)i żeby ktoś mnie zagnał do zrobienia takich galaretek...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to bardziej blog fotograficzny ( wspaniałe zdjęcia) czy kulinarny :) Można cieszyć oczy, ale szkoda że nie na się przez monitor spróbować smaku.
OdpowiedzUsuńSmacznie wygląda! ;)
OdpowiedzUsuńile razy do Ciebie zagladam tyle razy chcę leciec do kuchni i szperac po szafkach w poszukiwaniu smakołyków, Twój blog zawsze narobi mi smaka :)
OdpowiedzUsuńskarby zamknięte w słoiczkach! swoją drogą bardzo ładnych słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam ten film :) wprowadza niezwykły nastrój, jak opis twoich galaretek ;)
OdpowiedzUsuńmiłej soboty i niedzieli!
Co za zdjęcia! ♥
OdpowiedzUsuńPs: Oglądałyśmy ten sam film. Pierwszy raz widziałam niemiecką komedię i wiesz co? nie była taka zła;)
OdpowiedzUsuńSmakowitości :) Niestety, ja w zeszłym roku poległam zupełnie na galaretce z czerwonych porzeczek, za to z czarnych wyszła znakomita. I gdzie tu logika ?
OdpowiedzUsuńCudowne, oj cobym dała za tą galaretkę???KRÓLESTWO;-)Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu.Missy.
OdpowiedzUsuńCudne fotografie, zwłaszcza ta z białymi owocami...
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio nurkuję w opowieściach w wydaniu papierowym, gdzie wyobraźnia działa na zmysły....
Ja się zawsze boje tego przecierania i dlatego nie mogę zabrać się za galaretkę. Więc podziwiam pracowitość, pewnie się opłaca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia...pewnie te galaretki smakują wyśmienicie:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBiala jak delikatna dziewczyna w bialej sukience:)pieknie piszesz i pieknie fotografujesz Ewelino:)
OdpowiedzUsuńewelajno, jeszcze nigdy nie robiła galaretek, wiesz?
OdpowiedzUsuńa Twoje są tak pięknie pokazane na tych zdjęciach, że chyba się skuszę.
Ładnie napisane :-) a to zdjęcie z białą porzeczką - po prostu genialne! Pozdrawiam, Ewelajno :-)
OdpowiedzUsuńPRZEŚLICZNE zdjęcia i piękny post.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Ci życzę :-)
Cudnie piszesz o jedzeniu;-)
OdpowiedzUsuńkwaskowate galaretki, pycha!
Przypomniało mi sie,że w lodówce mam troszkę porzeczek.
Wspaniałe są te galaretki i cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa miałam robic czerwoną, ale w końcu zrezygnowałam, bo mnie to przecieranie przeraziło.
Ach,one tak cudownie wyglądają!
Uściski:*
Ewelinko, zajrzałam do Ciebie... poczytałam, pooglądałam, posmakowałam i pozostaję w zachwycie... Robisz przepiękne fotografie, cudownie o tym piszesz i smakowicie gotujesz - z pewnością wypróbuję nie jedną Twoją propozycję.
OdpowiedzUsuńA przede wszystkim wyczuwam, że to kochasz! :)
pozdrawiam cieplutko!
Dominika
Pracowity wieczór miałaś i jego efekty możemy podziwiać. Ja oglądam ten film zawsze kiedy mam okazję, lubię go, drugą część też polecam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzarną i czerwoną znam doskonale i bardzo lubię, a białą koniecznie muszę wypróbować, zachęciłaś mnie swoimi pięknymi zdjęciami
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marta
Czy ja bym sie mogła dowiedzieć co to był za film?
OdpowiedzUsuńporzeczka czerwona mi znikła na działce- ktoś wyciął krzaki,czarna niezbyt obrodziła w tym roku więc będą tylko naleweczki.Wpadniesz zimą?Okres czereśniowy u nas także był bardzo bujny i nocami drylowany, wisienek niewiele a za chwilkę połowa wakacji.No to może jutro na targ wyskoczę.Buziaki za śliczne zdjęcia i więcej postów proszę, bitte, plizzzzzzzzzzz....
mmm ale pysznie u Ciebie:) wspaniałe zdjęcia zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńczarna brzmi bardzo kusząco:)
Piękne zdjęcia i cudne słoiki pełne porzeczkowego smaku:)
OdpowiedzUsuńMniam!
Mam nadzieję, że słońce zawitało w Twoje okolice podczas weekendu:)
Ewelino, Twój blog jest przecudowny! Trafiłam tu przypadkiem i natychmiast zamarzyłam o takich słoiczkach z porzeczkową galaretką! Może pojawią się też kiedyś na moim blogu :) Choć póki co czekam niecierpliwie na śliwki i związane z tym kuchenne czary :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Pięknie wyglądają te galaretki:) Aż ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńMmm cudnie. Nadszedł czas królowania porzeczek, wczoraj robiłam pierwsze dżemy, pięknie pachniało w kuchni :). Użyłam czarnych i czerwonych porzeczek, z białymi jeszcze nie próbowałam - to niesamowite, że tak pięknie zachowują kolor!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :).
Zdjęcia przepiękne! Jak cały blog. Zauroczyłam się ;)
OdpowiedzUsuńBiała galaretka intrygująca i urocza :)
Pozdrawiam ciepło!
Genialne zdjęcia. Twoja galaretka wygląda pięknie na każdym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na galaretkę z białej porzeczki... Nigdy nie jadłam, chyba jest najdelikatniejsza, najmniej kwaskowa, prawda?
OdpowiedzUsuńTwoje zdjecia sa niesamowite! Takie originalnie inne! Cudne!
OdpowiedzUsuńSmokolyki oczywiscie tez genialne!
Pozdrawiam!
Dagi
Witam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dostałam natchnienia czytając Twoje opisy, oglądając zdjęcia. Galaretki nigdy nie robiłam, ba- nawet nie miałam tego szczęścia, by takowej popróbować. A w tym roku zrobiłam z białej porzeczki, gdyż tylko ona obrodziła w ogrodzie rodziców. Dostałam wiatr w skrzydła i postanowiłam własnymi "wytworami" obdarować na święta rodzinę i znajomych. Galaretka jest gotowa i czeka. Wiśnie nastawione na nalewkę. Jesienią ozdobię butelki techniką decoupage(dopiero zaczęłam je gromadzić, uruchomiłam też znajomych, bo jak mówiłam, to świeży pomysł i nie przygotowałam się wcześniej). W tym tygodniu wypad do lasu na jagody, a jesienią na żurawiny(przynajmniej taki mam zamiar). Mam to szczęście, że w wakacje nie pracuję i mieszkam na Mazurach. :) Mąż nie dostał urlopu w wakacje, więc z corocznego wypadu nici, zatem znalazłam sobie cel. Bardzo dziękuję. Będę częstym gościem. Pozdrawiam :)
eMajdak - :*:*:* dziękuję:)
OdpowiedzUsuńAmber – dziękuję:), ale co to znaczy bez zadęcia?, może z zadęciem byłoby lepiej. Ty mi to wytłumacz, moja Droga… Produkcja galaretek- to lubię! Ostatnio miałam kolejną tęczę…:)
haniu-kasiu - piękne i pyszne:)
Anonimowy – dziękuję:)
HandPickedForYou – bez-wstd-nie…? Dziękuję, wiesz ile to radości z takiego komentarza…? Całe pokłady! Widzisz, podróże po blogach kształcą:)
Pozdrawiam, Agnieszko!
Jolu Szyndlarewicz – to tylko kilka naczyń, najmniejszy bałagan jaki można zrobić w kuchni:).
Jak dobrze, że Ci najpiękniejsi, chociaż nie są idealni, są…:)
Piegowata – w tym przypadku akurat chodzi o to, ze tylko wyciskasz, mieszasz i pasteryzujesz w piekarniku. Nie trzeba żadnej cierpliwości – galaretki robią się same z Twoją maleńką pomocą:)
kibkik – kulinarny, kulinarny, ale zdjęcia musza zachęcać, prawda? Sam przepis to NIC, jak dla mnie, chociaż czasem… też korzystam z tych nieofotografowanych:)
hibou – dziękuję:)
Joasiu – ja też tak mam:). Ostatnio nawet zabroniłam sobie wieczorami „buszować” po blogach, bo apetyt wzrasta, a wieczorami to największe zabójstwo…
Kaś - :):):) oj, skarby, skarby:)
ika – o, to siedziałyśmy razem przed szkiełkiem:) - niemiecki, a taki ładny, prawda?
Olciaky vel Olik – dziękuję:) i Ty byłaś z nami:)
Beato - :) Dziękuję! Jak mogłaś polec? Przecież proces „produkcji” jest taki sam…
Missy – A masz Królestwo? Jak masz to daj, a ja Ci przyślę galaretkę:)
Patrycjo – dziękuję:), taka, widzisz, niby niepozorna ta biała, a tak ładna, prawda? Ciekawe w czym tak nurkujesz?
zakręcona kurko – witaj u mnie:), ale tu bać się nie ma czego, bo przede wszystkim jest wyciskanie przez ściereczkę, albo gazę, a przetarłam pierwszy raz, bo czarną trochę trudniej wyciskać, więc lepsze dla niej przecieranie. Nie ma się czego bać – po wszystkim możesz mieć najczystszą kuchnie pod słońcem! A i ręce bialutkie:). Wszystkie przebarwienia schodzą:)
Olu_83 – dziękuję, każdego roku smakują nieziemsko!
Ziemolino - :):):) Jak miło, że chciałaś zostawić komentarz, a biała… rzeczywiście tak jest – dla mnie:)
OdpowiedzUsuńKarmel-itko – to już pora:), a właściwie ostatnia chwila w tym roku. Skusiłaś się?
crummblle – uśmiecham się, bo genialne to u Ciebie, u mnie takie namiastki… Odpoczywaj dobrze wśród Bliskich! I do zobaczenia!
renatko_targosz – z Twoich ust, a właściwie palców… ale miłe – dziękuję!
barbaratojo – pisze jak jest, jak postrzegam, ale wole fotografować, bo wydaje mi się, że kaleczę to opisywanie jedzenia. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Majanko – dziękuję! Ja Ci dam przecieranie… Wyciskanie przecież. Teraz przetarłam czarną, ale zawsze wyciskam. Poza tym ręce pięknie czyste i czysta kuchnia – pyszne galaretki i żadnego bałaganu w kuchni… Polecam Ci na przyszły rok:)
pracownia garderoba - dziękuję Ci, Dominiko, za taki miły odbiór. To powoduje, że chce się dalej i lepiej. Dodajesz sił takim komentarzem:)
Serdecznie Cię pozdrawiam i powiem Ci, że pięknie u siebie masz:)
Kamilko – taka praca, to sama przyjemność:). A ten film ma drugą część??? Ja chcę drugą…! Poproszę tytuł…
Meis Ideis – Marto, jestem pewna, ze i biała przypadnie Ci do gustu:). Jak nie w tym, to w przyszłym roku. Teraz wypoczywaj całą sobą…!
milko – pewnie ”Miłość z przedszkola” – niem. Tytuł: „Keinohrhasen". Ten kto Ci wyciął to bestia…! Jak można...??? Wpadnę, wpadnę!!! Ich versuche, aber ich habe zu wenig Zeit… I w ogóle praca mi przeszkadza w spełnianiu takich zachcianek jak pieczenie, gotowanie i fotografowanie… Buziaki, uściski i życzenia zdrowia, moja Kochana! I dziękuję za spotkanie!
scraperka - dziękuję! Czarna jest wyjątkowa, polecam ja w pierwszym rzędzie!
Konwalie w kuchni – słońce od dwóch tygodni – wreszcie! Choć wczoraj od stóp do głów zlał mnie ciepły deszcz to dobrze jest:). Niech Twój urlop będzie również bardzo przyjemny!
Asiu – dziękuję, zapraszam i polecam Ci te galaretki.
Oj, na śliwki to i ja czekam. W zasadzie niektóre odmiany już dawno są, ale czekam na węgierki:). I ja pozdrawiam, Asiu!
Elexis – ślicznie dziękuję!
Evitaa – oj, to tez miałaś porzeczkowanie:). Wyobraź sobie te smaki zimą… Ach…:). Białe zostaną delikatne i mało fotogeniczne , ale i tak zachowują smak:)
alucho – ślicznie dziękuję! Zapraszam Cię na dłużej:)
Marto @ Co Dziś Zjem Na Śniadanie – to zasługa genialnej galaretki:) – pięknie dziękuję!
Petit Pastel – ta jej kwaskowość bardzo podobna do czerwonej, ale delikatniejsza, najsłodsza jest czarna. Pozdrowienia dl Ciebie ślę!
Dagi Mara – komplement od Ciebie sprawia mi dużo radości:) Serdeczności, Dagi!
Anonimowy – nawet nie wiesz, jaka to radość wywołać w Kimś takie uczucia jak Twoje. To, co robisz, to czym żyjesz i Twoje pasje tworzą Ciebie. Dają Ci siłę i moc na następne…! Ach te Mazury… Książki Katarzyny Enerlich spowodowały, że chciałabym je odwiedzić z większego bliska:). Pozdrawiam Cię serdecznie, zawsze zapraszam i życzę Ci takiego zapału i mocy jaką wyczytałam z twoich literek:)
cudowne te galaretki :) kolory takie intensywne, pewnie równie bardzo jak smaki i zapachy :)
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam, byłam na jagodach, ale trochę za późno się wybrałam. Uzbierałam ledwo na pierogi, no może jeszcze uda mi się z tego jagodzianki wykombinować, oczywiście wg Twojego przepisu. Przy okazji nazbierałam niemal litr borówek i powstał pyszniuteńki dżemik z gruszką do mięs(ale tylko trzy słoiczki). W poniedziałek znowu się wypuszczę do lasu. Miłego dnia wszystkim życzę.
OdpowiedzUsuńchantel - dziękuję:) Kolory, zapachy, smaki... harmonia w każdym calu - przynajmniej dla mnie:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy - cieszę się Twoją radością z wypadu do lasu, ja też uwielbiam chodzić na jagody. Wczoraj przypadkiem znalazłam borówki, ale udało mi się uzbierać tylko kubeczek - pomyślę co z nimi zrobić - czasem kupuje więcej na rynku i tez robię z gruszką - to najlepsze połączenie:). Udanych pierogów i wypieków i przyjemnej następnej wycieczki do lasu! Pozdrawiam serdecznie!
Ewelajna, a coz to wyczyniaja te Twoje czarne porzeczki? Ze im sie czerwieneic zachcialo? :) Zastanawiajace to... jak te derenie. Moje czarne galaretki trzymaj koror, jakby go opisac - cos miedzy buraczkiem a fioletem, moze delikatnie ciemnieja (jakby dodac don lyzke karmelu) ale twoje to kaprysne... No buziaki!
OdpowiedzUsuńburuuberii - no, co ja zrobię... Kiedyś, raz jeden udało się zachować kolor nie wiedzieć czemu, a teraz sama widzisz... Buraczek i fiolet był jak wyciskałam - co ja się nazachwycałam... A później wyblakło...:(
OdpowiedzUsuńUściski, Buruś!
ale naroniłaś mi smaka :) uwielbiam porzeczki zwąłszcza czarne a jak robisz galaretke ?
OdpowiedzUsuńAvrea, w tym poście pod koniec podałam kierunek, napisałam : Przepis na wszystkie TUTAJ, pod koniec posta, ale wklejam Ci jeszcze raz: http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2012/07/galaretka-z-czerwonej-porzeczki-i.html
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńco ty na to jeśli galaretka biała po pasteryzacji zmienia kolor na czerwonawy natomiast niepasteryzowana zachowuje swoją barwę? Zrobiłem wczoraj i gdy wyjmowałem z piekarnika to się troszkę zdziwiłem.
Adam
Adam, u nas w domu tę galaretkę pasteryzowało się w garnku (gazety, albo materiał, gorąca woda i gotowanie - wiadomo), ale ja pasteryzuje w piekarniku. Podczas żadnej z tych metod galaretka nie zmieniała koloru. Nie wiem jak to się stało... Mam jeszcze jeden zeszłoroczny słoiczek, gdzie do środka białej dolałam czerwonej, bo białej było za mało i OBIE ZACHOWAŁY SWÓJ KOLOR.
UsuńNa pocieszenie dodam, że na pewno nie zmieni smaku :)