środa, 18 lipca 2012

Scali bread i norweskie fiordy w porcie


IMG_4211

Słońce składało już głowę na kolanach nocy. Wracałam po pracy mijając port rybacki, nad którym liliowo – granatowe chmury wyglądały jak potężne, majestatyczne góry, a czerwony rumieniec zasypiającego słońca rozlewał się po horyzoncie jak ciepła herbata z hibiskusa. Minął mnie samochód z norweską rejestracją. Nad głową z szeroko rozłożonymi skrzydłami przeleciała mała mewa z wydatnym, pomarańczowo zabarwionym brzuszkiem. Czerwone rzęsy słońca kładły się na wodzie portowej, głaskały kadłuby większych i mniejszych kutrów. Zwolniłam poruszona widokiem i z uśmiechem w sercu podziwiałam ten spektakl. Norweskie fiordy tylko dla mnie…- pomyślałam - choć w rzeczywistości zwyczajny port rybacki w Kołobrzegu. Majestat chmur niczym góry i taniec promieni słonecznych. Spokój wyprostowanych masztów i zamknięte oczy żagli... Ten moment, ten widok, tylko dla mnie... Dziękuję... Już czas na sen...

Lubię takie prezenty pod koniec dnia:), choć wiem, że taka pogoda zwiastuje tylko pogorszenie pogody, ale… przecież nie ma złej pogody, to tylko my bywamy źle ubrani… Dobrze to zapamiętać.

IMG_4228

Lubię takie wyjątkowe prezenty i ostatnio bardzo lubię te bułeczki, choć wersji początkowej były chlebem. Na początku dzieliłam ciasto i robiłam 8 większych bułeczek, teraz dzielę na 10-12 mniejszych bułeczek. Każdą część zaplatam jak miniaturową chałeczkę. Ciasto jedwabiście współpracuje podczas wyrabiania, a formowanie jest tylko przyjemnością. Bułeczki po upieczeniu są zwarte i bardzo smaczne. Na wytrawnie proponuję z kozim serkiem wymieszanym z garścią drobno pokrojonej bazylii, przyozdobione selerem naciowym i truskawkami a na dodatek polane miodem – pycha…! W wersji na słodko, z konfiturą czereśniową, pokazywałam je podczas mojego porannego śniadania na plaży.

IMG_4231

Scali bread

Na zaczyn:
150 g mąki pszennej tortowej
135 g wody
szczypta drożdży suchych

Następnego dnia:
300 g mąki pszennej tortowej
9 g soli
30 g mleka w proszku (2 łyżki)
5 g drożdży suchych (2 łyżeczki)
135 g ciepłej wody
2 łyżki oliwy

Przygotowanie:
1. Dnia poprzedzającego pieczenie, wieczorem, nastaw zaczyn: do dużego słoika wsyp mąkę i drożdże, wymieszaj. Dolej wodę i ponownie mieszaj do dokładnego połączenia. Przykryj, odstaw na całą noc. Jeśli w kuchni jest naprawdę ciepło – słój z zaczynem przechowuj w chłodnym miejscu.
2. Następnego dnia rano wymieszaj w misce mąkę z drożdżami i solą. Zrób zagłębienie, do którego wlejesz cały zaczyn. Mieszaj zagarniając mąkę z brzegów miski. Kiedy całość mniej więcej się połączy, dodaj wodę i oliwę, przełóż na stolnicę i wyrabiaj przez kilka minut do momentu uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta.
3. Uformuj kule przełóż do miski wysmarowanej lekko oliwą. Przykryj, odstaw w ciepłe miejsce na około 90 minut lub do podwojenia objętości.
4. Po tym czasie odgazuj ciasto (uderz w nie pięścią). Jeśli chcesz zrobić chleb, podziel je na 3 równe części, jeśli bułeczki na 8-12 części, a każdą nich na 3. Odłóż na bok, pod przykryciem, na 10 minut, by odpoczęło.
5. Jeśli pieczesz chleb uformuj ruloniki, każdy długości nie mniejszej niż 30 cm, jeśli bułeczki, Twoje ruloniki dla każdej bułeczki muszą mieć jednakową długość. Każdy z osobna posmaruj białkiem i obficie posyp sezamem. Spleć jak warkocz. Dokładnie połącz ze sobą końcówki, ukrywając je pod spodem. Przykryj folią, którą wcześniej posmarujesz odrobiną oliwę, by nie przykleiła się do ciasta, na 90 minut.
6. Nagrzej piekarnik do temperatury 210 °C. Piecz bez nawiewu przez około 30 minut. Ostudź na kratce.


IMG_4193

Przepisem i wyglądem chlebka zachwyciłam się u Anny:), a przepis pochodzi z tego bloga. Jutro wieczorem znów zrobię zaczyn, a w czwartek zaserwuję ciepłe moim Miłym Gościom, z którymi zjem wspólnie śniadanie:).

p.s. Goście dojadą na sobotę:), zatem zaczyn w piątek:).

25 komentarzy:

  1. Te bułeczki to jakaś skandynawska specjalność? Wyglądają bardzo smakowicie, zwłaszcza z konfiturą.

    OdpowiedzUsuń
  2. wpadlam tu kiedys przypadkiem i zostalam..ile razy rozladowala mi sie bateria od komputera bo musialam wiedziec wszystko od poczatku..podziwialam zdjecia nie raz i nie dwa wracajac do nich bo wydawaly mi sie takie znajome, wzruszajaco znajome.. to ta milosc do morza pomyslalam,wielokrotnie stojac w kuchni i lepiac cos nieudolnie korzystajac z Twoich przepisow..a teraz olsnienie!pozna noc,widze nowy wpis i wszystko jasne..Kolobrzeg.Moje miasto.Tak kochane,tak odlegle,tak snione i tesknione.Dzieki Tobie choc troche jestem w domu...dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewelinko, takie bułeczki na śniadanie gwarantują wspaniały dzień.Są piękne. Cudownie zaplecione.
    Wspaniałe zdjęcia, a to ostatnie zachwyciło mnie na maxa :).
    Częstuję się taką bułką w wersji słodkiej, dobrze?:)
    Ściskam ciepło w chłodny lipcowy poranek.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. przepiękne, naprawdę kuszą swym wyglądem, pewnie to po części zasługa bardzo apetycznych zdjęć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia niesamowicie inspirujące.
    Muszę przyrządzić taki wypiek:) NA DNIACH!
    Buźka Ewelinko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne są!
    Chciałabym wprosić się na śniadanie do Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką i mama robiła mi takie "chałki" z poziomkami... Mm... Mówiłam Ci juz, że przywołujesz najwiecej moich kulinarnych wspomnien z dziecinstwa? :) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewelajna, cudne te bułeczki, smakowałyby mi w obu wersjach. Brakuje mi morza...

    OdpowiedzUsuń
  9. takiej z bazylią i truskawkami to bym z chęcią spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobre sobie z tym że to my chodzimy źle ubrani ;) Pogoda nas w te lato nie rozpieszcza. Ale wychodzę z założenia, że jak w poprzednie lato we wrześniu będziemy chodzić na plażę i kąpać się w morzu. A na zimę trzeba się będzie chyba zapisać do Klubu Morsa ;)
    Twoi goście będą zdecydowanie rozpieszczeni, takie śniadanko, mmmm... Narobiłaś mi też smaka na ser kozi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne bułeczki, a kanapka z truskawkami wygląda pięknie:)
    Wspaniałego śniadania z Miłymi Gośćmi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozdrawiam znad norweskiego fjordu! Norwegowe rzeczywiscie mowia, ze nie ma zlej pogody, sa tylko zle ubrania:-)Nic dziwnego... ciagle tu nas pada!
    A buleczki wygladaja oblednie i musze koniecznie ich sprobowac:-)
    justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Fantastyczny przepis!! Będę piekła w sb :)

    OdpowiedzUsuń
  14. truskawki i serek czy coś, widzę że mój klimat, ja jadam bułkę z nutellą i malinami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewelino,
    fiordy w Kołobrzegu!
    Fantastycznie to brzmi.
    A bułeczki przepiękne i wiem,że smakują ze wszystkim.
    Zazdroszczę Twoim Gościom...
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kołobrzeg, mam z Nim zwiazane cudowne wspomnienia wakacji we troje:) ....czyli jednak nie pomyliłam się kiedyś i na zdjeciach byłą plaża w Kołobrzegu:).
    Bułeczki tak cudowne, ze i ja muszę je koniecznie upiec sobie i swoim Chłopakom:) Buziaka zasyłąm:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Co ja bym dała w tym momencie za takie śniadanie...mniam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz racje, ten chleb,czy w wersji oryginalnej czy w postaci mniejszych buleczek jest idealny, szczegolnie o tej porze roku.

    I to: "słońce składało już głowę na kolanach nocy..." i czerwone rzesy slonca.... mmmmmmhhhhhhh, pieknie napisane :-)

    Szkola gotowania pod amorem troche mnie rozczarowala, ciekawa jestem Twojej opinii na jej temat :-)

    Usciski z deszczowego Elku :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. cudowny przepis, już czuję zapach pieczywa jutrzejszego poranka.. :) mam tylko pytanie o proporcje przy użyciu tradycyjnych drożdży? :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Anko-Weganko – raczej nie skandynawska, zachwyciłam się tym chlebkiem u Anny, a jest z nim francuskojęzycznego bloga.

    Anonimowy – Ile Twoich słów, którymi się wzruszasz…, a ja czuję to wzruszenie:). Mówisz Twoje? Cieszę się, ze poczułaś się jak w domu i cieszę się, że mi o tym napisałaś:)

    Majanko – dziękuję, częstuj się , Dziecino na słodko, a poranki, na szczęście od dwóch tygodni ciepłe:). I u Ciebie i u mnie:) , a teraz już nawet sierpniowe poranki:)

    abg-aa – dziękuję, to prawdziwy smak, nie zdjęciowy:). Pachną, smakują i … ciągle mam ochotę na kolejne…

    Olciaky vel Olcik – dzięki za Twój zachwyt:). Ciekawe czy Ci się udało? Pozdrowienia serdeczne!!

    korniczku – dziękuję:). A ja zazwyczaj marzę o obiadach u Ciebie:)

    my –pink-plum – z poziomkami – oj, to musiało smakować nieziemsko… Marzy mi się poziomkowa polana… Przywoływanie wspomnień z dzieciństwa to moja specjalność – może nasze dzieciństwo naprawdę było takie same…:)

    Kamilko - :) Mi też, dziś popatrzę na nie przez okno basenu i przed 22 wrócę do domu… Może w weekend uda się jakiś spacer… Obaczymy…

    Marto – zrób, bo pyszna:)

    Gosha – właśnie, u nas trzeba być czujnym. Cały lipiec w kurtce p/deszczowej, a jak bez to kurtka w plecaku. Teraz ostatnie piękne dwa tyg. – wreszcie… Czekam też na piękny wrzesień. A z tym Klubem Morsa to pomyślmy, szukam kompana. Podobno już się u nas zrzeszyli. To już teraz dawaj lodowaty prysznic na koniec kąpieli – trzeba się jakoś przygotować:):):). Ja tak robię całe świadome życie:). Buziaki, Gosia!

    Konwalie w kuchni – Goście w efekcie dostali chlebek, nie bułeczki i to do domu, bo przyjechali później, ale tak było miło:)

    Anonimowy –Justynko – wow…! Ale fajnie…! Ciekawe znad jakiego? Fiordy to coś cudownego… I tak chciałabym mieszkać w Norwegii… Pozdrawiam Cię mocno i gorąco i mam nadzieję, że pogoda się poprawiła! Słońce przesyłam!!!

    Ola In the kitchen – to lecę robić…;)

    Jagodo – dziękuję:) Upiekłaś:). Tęsknotę w bułki zaplotłaś…

    Kobieto majsterkująca – cieszę się jak trafiam w smaki:). Muszę wypróbować Twoje połączenie:)

    Amber – skończyły się deszcze, skończyły się burze i po fiordach nie ma ani śladu… Gościom zaplotłam chlebek – chateczkę i zabrali ją do domu, bo przyjechali na późna kawę, nie na śniadanie.

    Jolu Szyndlarewicz – nie pomyliłaś, się, ale ja Ci tam dałam odpowiedź:). Znając Ciebie na pewno weźmiesz się za nie:)

    Mienta - :):):). Zrób sobie kiedyś:). Pozdrawiam Cię serdecznie!

    Forex-:)

    anno – i-de-al-ny:). Jeszcze raz dziękuję:). Z szkołę jeszcze się nie wzięłam… Uściskuję Cię najmocniej jak potrafię i sił do chorowania Najmłodszego Ci życzę! Będzie@...

    Cinderellko – dziękuję, mam nadzieję, że sobie poradziłaś, bo Twoje pytanie tak długo pozostało bez odpowiedzi… - w przypadku drożdży świeżych podwajasz ich ilość. Do zaczynu daj tez szczyptę świeżych.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    Ziemolino – miło mi Cię gościć:), Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Upieczone i zjedzone :-) Bułeczki są piękne i bardzo smaczne. Wg mnie mogły by być trochę bardziej zdecydowane, np gdyby były bardziej mleczne (mleko zamiast wody?), maślane? albo słodkie (cukier do ciasta)? Przepis jest jak najbardziej udany, można robić w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Anno - ciesze się:). Eksperymentuj zatem! Dziękuję za podzielenie się wrażeniami:)
    Pozdrawiam Cię serdcznie!

    OdpowiedzUsuń