Jesień przyjemna jak kruszonka z najlepszej drożdżówki szeleści zmęczonymi liśćmi klonów.
Najpierw imieniny Teresek, później Święto Aniołów Stróżów. Znaczy październik. Zastanawiam się czy mój Anioł Stróż jest kobietą, czy mężczyzną… ? Jednak mężczyzną. Jakoś tak. Inaczej nie pasuje. Przynajmniej zawsze go tak traktowałam. Zazwyczaj poważnie. Zwłaszcza wtedy, kiedy będąc małą dziewczynką składałam swoje ubranie przed snem i odkładałam je tak, aby fotel, czy krzesło było wolne po to, aby mój Anioł odpoczął w nocy po utrapieniach całego dnia ze mną… A miał co robić. Do dzisiaj mam zdjęcia, na których można się zastanawiać czy ktoś mnie pobił, czy ja jego…, a może jednak spadłam z drzewa… Zazwyczaj wychodziłam z tego cało, bo Anioł czuwał. Jak dobrze, że jest…I proszę aby nie stał przy mnie jak malowana lala, chociaż wiem, że Facet wie co robić:). Dziś już nie robię mu miejsca, ale mam pusty fotel w sypialni. Do momentu napisania tych słów, nie zastanawiałam się czy nocą jest zajmowany…
Dzisiejszy dzień tysiąckrotnie cieplejszy niż lipcowa codzienność na Pomorzu Zachodnim. Pająki snujące delikatne myśli w promieniach lekko drgającego światła, lawenda wciąż elegancka w swoim fiolecie i krzyki gęsi od kilkunastu dni wybierających się za granicę. Ciepła nostalgiczna jesień. Gorące słońce i koszulka na ramiączkach (...!!!). Wiem, wierzyć się nie chce, ale tak dzisiaj było. Do tego popołudniowa kawa z grubą warstwą mlecznej pianki i książka. Jak zwykle.
A później, kiedy troszkę powiało chłodem, a budyniowo-niebieskie niebo z odrobiną soku malinowego zaczynało zajmować co raz niższą pozycję, wróciłam do domu, odstawiłam kubek i podgrzałam moją ostatnio wykombinowaną zupę dyniową. Wypróbowuję każdy przepis na zupę z dyni, który wpadnie mi w ręce. Tym razem z cydrem jabłkowym. Somersby. Zupa jest lekka, z wyczuwalnym posmakiem jabłka. Jadłam, jak proponowało “Sielskie życie”, ze smażonym jabłkiem, a od siebie dorzuciłam sporą ilość sera korycińskiego z żurawiną. Dla mnie pycha!
3-4 porcje
2 cebule
dwie łyżki masła + drugie 2 do smażenia jabłek
1 kg dyni (po obraniu i pokrojeniu)
1 kostka bulionu warzywnego (bez glutaminianu sodu)
500 ml gorącej wody
1 1/3 szklanki cydru jabłkowego
sól do smaku, pieprz (ewentualnie)
3-4 małe gałązki tymianku
1. Obierz i pokrój cebulę oraz dynię (w nieregularną kostkę).
2. Rozgrzej masło w garnku, w którym będziesz gotować zupę. Usmaż na nim cebulę.
3. Dodaj dynię. Zalej wodą, dodaj kostkę bulionową- wymieszaj. Gotuj do miękkości.
4. W tym czasie nieobrane całe jabłka oczyść z gniazd nasiennych, pokrój na krążki i smaż na rozgrzanym maśle z każdej strony po minucie. Wyjmij z patelni i odłóż na talerzyk.
5. Do gotującej się dyni z cebula wlej cydr jabłkowy. Zupę zmiksuj i ponownie zagotuj. Dopraw solą, ewentualnie pieprzem.
6. Podawaj z wcześniej usmażonym jabłkiem i świeżymi listkami tymianku.
Jak zawsze możesz też dodać kwaśnej śmietany i oleju dyniowego.
A na koniec wiersz , który bardzo lubię, jeszcze od czasów liceum. Może i Wam się spodoba…
Mój Anioł co wieczór
Pierze skrzydła w pralce
Zawiesza je troskliwie
Nad kuchennym piecem
Na gwoździu wbitym w ścianę
Wiesza aureolę
I tak bardzo po ludzku
Włosy czesze przed lustrem
Rano wstaje jak wszyscy
Wkłada strój roboczy
Dzwoni z budki do Boga
I kłóci się o czyjeś jutro
A gdy wraca zmęczony
Od drzwi pyta o obiad
I zagląda do garnków
Całując mnie w ramię.
Podobno błędnie przypisuje się go Dostojewskemu, przy czym autorką jest - Kamila Kurnatowska o pseudonimie „Ewa Maria”
zakochałam się w pierwszym zdaniu i w jabłkowym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńWspaniała propozycja, a sposób podania wprost zapiera dech w piersiach...
OdpowiedzUsuńJabłko z gwiazdką :) Podobno to dobra wróżba..
OdpowiedzUsuńCudna dyniowa zupa, z tym cydrem ach.. :) Robiłam kiedyś z jabłkowym sokiem, ta pewnie ma jeszcze więcej "charakteru" :)))
Uścisków moc i oby ta jesień cała taka pięna Ewelinka!
Ja o swoim chyba zapominam. Mam piękną małą książeczkę o Aniołach i w sumie rzadko do niej wracam. Teraz zewsząd dobiega mnie trzepot skrzydeł, a po ostatnich słowach Szustaka uświadamiam sobie, że są blisko. Że nasze Anioły są wszędzie.
OdpowiedzUsuńKoniec tego wolnomyślicielstwa. Zupę, jak wszystko od Ciebie, pochłaniam w całości.
ps. U mnie od wczoraj pomieszkuje piękna i zgrabna dynia :)
Pozdrawiam!
Są anioły na ziemi całe w bieli, skrzydła gdzieś pochowały w szafie na dnie ludzką postać przyjęły by nie różnić się niczym ale serca nie skryją, wiem że żyją, ciepłym głosem przemawiają
OdpowiedzUsuńdłoń podają tylko po to by pokazać jak żyć dalej
w zamian nie chcą nic dla siebie tak niewiele im potrzeba a nam serca biją mocniej usta znów się uśmiechają te anioły nadzieję nam dają…
i gotują taką pyszną zupę :)
znam ten wiersz! jest przepiękny i taki niezwykły w swojej prostocie. :)
OdpowiedzUsuńzupa dyniowa zawsze mi się kojarzyła z obiadkami dla niemowlaków Gerber....a tu proszę, takie cuda! :D
poezja smaku ;)
OdpowiedzUsuńmój zdecydowanie mężczyzną, choć podobno anioły nie mają płci, pewnie dlatego wzrusza mnie Twój fotel dla Niego i "Miasto Aniołów"...
P.S. Obie czytamy "Sielskie życie" marząc o wsi i mieszkając w małych, urokliwych skąd inąd, miasteczkach ;)
Sliczny rondelek ;))
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz. Skojarzył mi się z pewnym aniołem, imieniem Michael, granym genialnie przez Johna Travoltę:-))) Mój Anioł Stróż też ma ze mną skaranie boskie przez całe życie! I nadal ciężko pracuje, bo mu chyba nie ułatwiam... A zupę wypróbuję. Spróbuję z własnym cydrem, który lada dzień powinien być dobry i własnym serem. Dodam tymianku z ogródka i swojską śmietanę zebraną z mleka od sąsiadki. A dynię to już będę musiała kupić:-)))
OdpowiedzUsuńUściski ślę!
Asia
Jeśli jesień przyjemna jak kruszonka to kocham jesień:)
OdpowiedzUsuńMoja zupa dyniowa wygląda tak ze rozgotowuje dynie i dodaję mleko owsiane w proszku(bo tego krowiego staram się unikać) i zjadam na śniadanie:)nie raz z łyżeczką miodu:)))albo kluską laną
Który Ty swój przepis lubisz najbardziej?tak zastanawiam nad tym z cebulką:)
o tak, Anioły to tajemnicze, niezbadane istoty, być może dlatego też są tak intrygujące...
OdpowiedzUsuńprzepięknie podana zupa, składniki i receptura bardzo mi się podobają :)
Piękny ten wiersz :-) Aniołowi Stróżowi zawsze najbardziej ufałam ;-)
OdpowiedzUsuńDynia w domu jest, chętnie wykorzystam przepis :-) Tylko gdzie dostać cydr jabłkowy?
o kurde! co za blog!
OdpowiedzUsuńasiejko - :) lubię Twoje zakochanie:) Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńAngie – prawda, a to tylko jabłuszko:) Dziękuję:)
moniko – pewnie – przyjmuje, Monik:). Z sokiem to musiała być tak głęboko jabłkowa, tutaj lekki „charakterek” jest, ael nie zawraca w żaden sposób w głowie. Wyparowuje...:)
Oby, oby, Monika, bo w taką jesień chce się żyć! I Tobie i mi!
Pralinko – Szustak dobrze gada:) Tłum wokół każdego nas:). Przytul Swojego... Jest taka dobra książka dawno wydana przez Michalineum „Rzecz o Aniołach” - polecam jak gdzieś znajdziesz:). Ja komuś pożyczyłam i poszła w siną dal..., ale może komuś była bardziej potrzebna...
Pozdrawiam Cie mocno!
A ciekawe na co ostrzysz zęby z tą dynią:)
Kamilko – widzę, że też je lubisz:) Poetko Ty jedna... Z tej strony Cię nie znałam...:)
Justynko – witaj u mnie:). Ja niemal od zawsze widzę te skrzydła wyprane jak ociekają wodą... Jakie tam obiadki dla niemowlaków... Lekkie, co prawda wyparowane, ale jednak, procenty siedzą w rondelku:)
Jo – bo my konkretne kobitki jesteśmy, dlatego nasze to też musi być silna płeć;). Z tym czytaniem Sielskiego życia to cała prawda. Ty tez tak masz, no proszę. A właściwie to powinnam powiedzieć WIEDZIAŁAM:). Wiesz, zawsze sobie myślę, że jak będę duża... Tyle rzeczy mi się marzy jak już będę duża...
A urokliwych skądinąd zaiste:), ale to nie to samo...:) Uściski moja Droga Jo!
miss_coco – rondelkowi przekazałam, kłania się w pas i dziękuję:), chociaż mówi, że nie zasłużył, bo już taki młody to on nie jest...;)
Asi i Wojtku – a JA nie znam tego Michaela, znam tylko Dotyk Anioła... muszę się za nim rozejrzeć:). Własny cydr, Kobieto...! Jadę do Ciebie na degustację, nawet jak nie zapraszasz... Po cichu mogę degustować, nawet nie zauważysz..., przez szpary w drzwiach, długą rurkę wezmę... Zazdroszczę Ci wszystkiego własnego... A moją własną dynie mogłabym Ci podrzucić – dynia za cydr!
Asia, Twoje uściski kochane odwzajemniam!
igo – jak nie kochać, dzisiejsza i wczorajsza i od soboty taka przyjemna jest:). Iga, oświecasz mnie... nie znam mleka owsianego w proszku... Najbardziej lubię tę z cebulą i tymiankiem:), bo ją robiłam zawsze i robię ją już na oko:). Zatem najlepszy wybór:)
Paulino Romankiewicz – tajemnicze i zastanawiające... Chociaż jeden to narobił takiego bigosu, że tego to już nasza głowa pojąć nie zdoła...
Zupkę polecam pod warunkiem, że lubisz cydr, ale... cydru nie da się nie lubić:)
Dag - :). Wzruszyłaś mnie:)
Ten Somersby pojawił się już w naszych sklepach, mój z Żabki:)
szafatosi.pl – kurde, aż sama poleciałam zobaczyć co za blog...:). Kosmos jakiś, prawda? Anioły i zupa... Ni przypiął, ni przyłatał... Serdeczności mamo Tosi! Fajnie, że wpadłaś:)
wiersz wzruszył mnie, pochwycił serce i poszybował z nim ku niebu. poczułam się.. niezwykle. a wszystko doprawione aromatycznym cydrem.
OdpowiedzUsuńjestem zauroczona dzisiejszym postem.
ho to jabłko wygląda nieziemsko!
OdpowiedzUsuńMój Anioł jest maleńką dziewczynką...
OdpowiedzUsuńTo teraz już wiem, co to ten cydr ;-). Zdjęcia jak zawsze przepiękne, tak "żywe", że miałoby się ochotę zanurzyć własną łyżkę w tej zupie.
"kiedy troszkę powiało chłodem, a budyniowo-niebieskie niebo z odrobiną soku malinowego zaczynało zajmować co raz niższą pozycję, wróciłam do domu, odstawiłam kubek i podgrzałam moją ostatnio wykombinowaną zupę dyniową"
OdpowiedzUsuńpoezja.
mieszanie smaków i wspomnień.
smaków i piękna.
smaków i chwil.
pięknie potrafisz to robić.
A ten wiersz - :))
doskonała ta zupa, a połączenie z cydrem niezwykłe:)
OdpowiedzUsuńEwelino nie wiem co piękniejsze, czy opowieść o męskim aniele, czy ta zupa, czy może zdjęcia.
OdpowiedzUsuńOdpadlam... kompletnie... do dyni sie nie przekonam ale Twojego posta wprost uwielbiam... a wiersz kopiuje i wrzucam sobie na desktop zebym go nigdy nie zapomniala.... ;)
OdpowiedzUsuńAniołki i dynia :-) Takie piękne połączenie :-) Zupa tak pysznie wygląda, że aż mi ślinka leci :-) Pięknie opowiedziałaś o tych Aniołkach ..
OdpowiedzUsuńTo się umawiamy - jak mi cydr wyjdzie ( a nie wiem jeszcze, bo to eksperyment... ) to zapraszam na degustację cydru. A jak nie wyjdzie - to na degustację innych darów Ziemi Żuławskiej:-))) OK?
OdpowiedzUsuńA.
A film " Michael" z Travoltą to jeden z moich najulubieńszych. Scena jak Archanioł Michael schodzi ze schodów, z petem w zębach i lekko opadłymi skrzydełkami...cudna. Bo to był nietuzinkowy Anioł Stróż!
OdpowiedzUsuńOd rana sie rozmarzylam... wiersz o Aniele tak po prostu piekny i obrazowy. Moj Aniol chyba tez nie jest kobieta. Bo chyba jakos tak nie myslimy o aniolach jak o kobietach, ech...Moj moglby chyba tylko przysiasc na fotelu, przy komputerze... niezbyt wygodnie, pewnie dlatego taki wciaz zmeczony :-) Usciski, Kochana Moja
OdpowiedzUsuńAnna
Zupa musi byc wyborna, lubie to polaczenie bardzo. A to zdjecie z jabluszkiem i serem, o moj Ty Aniele!
Twój wpis to skończona kompozycja - od pierwszego do ostatniego zdania buduje klimat i sprawia, że czyta się go z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńpiękne te zdjęcia. może czas przyrządzić moją pierwszą zupę dyniową?
Tak naprawdę to nazywa się to napój,wegetarianie i weganie używają go zamiast mleka.W sprzedaży jest sojowe,ryżowe,owsiane i gryczane
OdpowiedzUsuńTak właśnie w stronę tej cebulki mnie pchało:)
ewelajno, przepysznie u Ciebie i te zdjecią, przyciągające:)
OdpowiedzUsuńPrzepyszna zupa ;) Twój Anioł Stróż to musi być fajny gość ;)
OdpowiedzUsuńNoszę się z przygotowaniem jakiegoś cudu z dyni, dziękuję, że u Ciebie zawsze znajduję to, czego szukam :)))
OdpowiedzUsuńRobiłam ostatnio z nieco innego przepisu, ale zupa-krem z dyni jest w każdej postaci przepyyyyszna :)
OdpowiedzUsuńWspaniała zupa w pięknej miseczce. Już wiem, jak wykorzystać mój cydr jabłkowy :).
OdpowiedzUsuńZauroczyłam się tym postem na amen..Teraz będzie za mną chodził jak cień, przypominając w najmniej oczekiwanych sytuacjach napisane słowa....I koniecznie muszę pomyśleć o fotelu dla utrudzonego anioła ;)
OdpowiedzUsuńPiekne słowa i wiersz i zupa piękna.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze wczoraj bylo cieplutko i też bluzkę z krótkim rękawkiem zakładałam,ale dziś jest chłodniej i wiatr. No i sama czuję,że coś mnie 'bierze'.
Taką zupkę bym zjadła, pysznie sie zapowiada.:)
Pozdrowionka :*
"Ludzie bowiem to anioły bez skrzydeł, i to jest właśnie takie piękne, urodzić się bez skrzydeł i wyhodować je sobie [...]." J.Saramago
OdpowiedzUsuńPiękny wpis i piękny blog-cały dzień tu dzisiaj 'siedze" :)
przepiękne zdjęcia szczególnie to z jabłkiem:)
OdpowiedzUsuńsama jakoś muszę zebrać do zupy dyniowej:)
Jesteś niesamowita... Twoja proza poetycka po raz kolejny przenosi mnie w zupełnie inny wymiar...
OdpowiedzUsuńI znów, nie uwierzysz, ale niedawno napisałam taki wiersz:
http://motylewsercu.blogspot.com/2012/07/aniele-moj.html
Cudownie, pysznie i nastrojowo-jak zwykle czytam Twoja codzienną poezję i się do siebie usmiecham :)
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam ten wiersz :) Bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńZamyśliłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńEwelajno, koszyczek dotarł! Jest świetny :D
OdpowiedzUsuńZresztą jak ta zupa - patrzę, podziwiam i jak zwykle zdolności przy robieniu zdjęć zazdroszczę.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ciekawa ta zupa Ewelinko ....ale najbardziej w tym poście urzekł mnie wiersz i Twoja opowieść o Aniele .... przyznam szczerze, ze ja jakoś nigdy nie pomyślałam o Aniele jako o kobiecie, więc mój to tez pewnie Mężczyzna .... i to na dodatek niezły dowcipnis:) buziolek
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńToniu - :):):)Wiesz jak się cieszę, że Ci dobrze u mnie? Bardzo!I dziękuję, że chcesz przychodzić:). Wiersz już nawet nie wiem od kiedy jest ze mną... Przepisywany z jednego Ważnego Zeszytu do drugiego...
Maju Skorupska – to nie ja na to wpadłam, ale bardzo mi podpasowało:)
kabamaigo – bierz wszystko...:) Dziękuję Ci za te słowa:)
Dario i Jarku – ale miło! A wiersz tak – do niezapomnienia...:):):)
Iwonko- ona ma siłę – takiego małego aniołka ( w sensie niemowlaczka) można by na dyni położyć i piękne zdjęcie by miał, prawda? To by było ładne połączenie:), chociaż, jak znam mamy, których dzieciom robiłam zdjęcia, nie dały by → bały by się...
Anioły są i wiem, że to wiesz:)
Asiu i Wojtku – jeju, nigdy nie byłam na Ziemi Żuławskiej... Marzy mi się... I do tego degustacja domowego cydru... Już chcę tej degustacji... I filmu muszę poszukać koniecznie:)
anno – a on nie siada czasem na oknie? Ten wiersz to sporo marzeń moich... Sama wiesz... Tak, Twój też kobietą nie jest, ale jak ładnie Cię prowadzi...:) Cydr to moja miłość, ale nie wytrawny, raczej słodkawy:), tutaj sprawdził się smakowicie:)
Anetko Wojciechowska – dziękuję Ci, bo widzisz, mnie się wydaje, że dukam coś i czasem wolałabym to robić tylko zdjęciami, bo one same za siebie mówią - ze słowami gorzej...
A na zupę czas jak najbardziej:)
igo – dzięki, znam tylko sojowe, nie wiedziałam, że tego takie rodzaje...
siankoo – dziękuję i cieszę się niezmiernie:)
agnieszko – jest, jest Super Gość, codziennie się o tym przekonuję:)
my-pink-plum – jak mi miło:) już jest nawet nowa zupa:) -<--takie mam opóźnienie...
Karmel-itko – bo Ty Karmelitka jesteś, to nie dziwota;). Cieszę się:)
OdpowiedzUsuńWeganNerd – takie jabłka to moja specjalność;)
Magdaleno – i czemu ja się nie dziwię...? :):):) Ten cydr najlepszy latem:). Swoją do zanurzania już pewnie zrobiłaś – niekoniecznie z cydrem:)
Jagodo – o tak, co jedno połączenie to lepsze:). Też lubię wypróbowywać nowe połączenia:)
Evitaa – dla nie najlepszy latem po schłodzeniu, ale kiedy wyląduje w zupie tez jest pyszny i jakby traci procenty;)
Szarlotku – czyli jednak wypada w kuchni z aniołem być:). Cieszę się:). Fotel jest? Anioła zapraszasz? ;););)
Majanko – u mnie dziś było piękne słońce i kolorów cała masa:). Mam nadzieję, ze nie dałaś się? Serdeczności, Majanuś!
karolino – pięknie to napisałaś... Całe życie, jeśli tylko tego chcemy, jest hodowaniem ich... Jak mi miło, że jesteś u mnie:). Pozdrawiam Cie gorąco!
Goa – dziękuję, zabierz się, bo smak zupy dyniowej warty tego:)
Patrycjo – bo widzisz, Anioły to naprawdę Inny Wymiar:). Twoja oda do Anioła:) jak u Starego Dobrego, co to anioł jedno skrzydło zgubił:). Masz głowę, Dziewczyno...:):):):). I tyle wymiarów nią obejmujesz...:)
Ziemolinko – ja nawet domyślam się co myślisz i... zazdroszczę Ci tego. Dziękuję za Twoje słowa:)
Kobieto majsterkująca - :):):):)
Marto mamo Nikusia – no, niech Ci będzie, może ktoś do Ciebie zajrzał, bo ja akurat byciem mama nie mogę się pochwalić...
Usagi – uff...! Odetchnęłam z ulgą:):):):):):). I cieszę się, że Ci się podoba:).
Agnieszko, deska, statyw i zupa w zwykłym talerzu:)
Jolu Szyndlarewicz – mój Anioł pozdrawia Twojego! Dowcipniś...?
Serdeczności Jola!
Ewelino .... przeczytałam jednym tchem .... Już niedługo, kiedy do pracy nie będę musiała się spieszyć to przeczytam wszystkie wpisy i nareszcie wypróbuję przepisy!!! A, że i czasu będzie więcej to będę potem mogła spalić to co spałaszuję ;)))
OdpowiedzUsuńBuziaki