piątek, 28 września 2012
Banana bread lepszy niż ten od Sophie
Wypróbowałam już kilkanaście przepisów na chlebki bananowe. Większość była zbyt mokra, albo rozpadająca się, czasami zjadliwa tylko z kwaśną śmietaną… Próbowałam się doszukać opisywanego fenomenu tego ciasta i... nic. Aż do momentu kiedy znalazłam przepis, który podaję poniżej. Ten jest najlepszy. Jak dla mnie. Konkretny, ale wilgotny. Słodki, ale nie za słodki. Z mocno chrupiącą skórką, którą nie będziecie chcieli się z nikim dzielić...
Znalazłam go w książce “Potrawy z różnych stron świata” Macieja E. Halbańskiego (Wydawnictwo WATRA 1986). Upiekłam trzy razy i jeszcze nie mam dość.
Musiałam go Wam wreszcie przedstawić, bo jesień już i sobota idzie, a on jest idealny właśnie na jesień i na sobotnie przedpołudnie, kiedy właściwie już wszystko posprzątane, ale jeszcze małe retusze przed nami. Łatwiej kończyć pracę czując sączący się z piekarnika zapach… nagrody.
Kiedy trochę przestygnie kroję go na kromki i okładam świeżym bananem pokrojonym w plasterki. Gdyby nie ten banan, w cichości ogryzałabym ciasto ze skórki... A tak parzę filiżankę zasłużonej kawy i biorę książkę... A później dokrajam ciasta i dokładam kolejne plasterki banana.
Najlepiej upieczcie od razu dwie porcje, bo na niedzielny ranek jak znalazł. I dla tych co sączą się w piżamach i dla tych, którzy jak skowronki skowronki celebrują niedzielę.
Ciasto bananowe – banana bread
230 g mąki
230 g cukru pudru (dałam 200g)
130g masła
5 bananów (MOCNO ŻÓŁTYCH, a nie czarnych)
2 jajka
60 g orzechów włoskich
2 łyżeczki proszku do pieczenia (płaskie)
szczypta soli
1. Masło utrzyj z cukrem na jednolita masę, dodaj dobrze rozkłócone jajka.
2. Obrane banany rozgnieć (niezbyt dokładnie) widelcem, połącz z przesianą mąką, dodaj proszek do pieczenia i dokładnie połącz.
3. Dodaj mąkę z bananami i mielone orzechy(ja najpierw zalewam orzechy gorąca wodą na jakieś 4-5 min, odcedzam, osuszam papierem i dodaję do ciasta). Wymieszaj.
4. Ciasto włóż do wysmarowanej podłużnej formy (długość formy nie ma większego znaczenia, ale im dłuższa, tym więcej spieczonej skórki) i piecz ok. 75 min w 180°C , czyli w średnio nagrzanym piekarniku. Zaglądaj od czasu do czasu, aby skórka nie spiekła się zbytnio. Jeśli trzeba przykryj papierem do pieczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja lubię wszystkie bananowe wypieki więc chętnie spróbuję i tego:)
OdpowiedzUsuńwygląda tak apetycznie , że aż z obawy przed pochłonięciem boje się go upiec:)))
OdpowiedzUsuńWypróbuję, chociaż najpierw mam w planach taki z kaszą jaglaną :)
OdpowiedzUsuńDawno nie robiłam bananowego chlebka. Skoro mówisz,że taki pyszny to koniecznie muszę przepis wypróbować w sezonie mocno jesiennym
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło:*
Jutro piekę:-)
OdpowiedzUsuńwiosenko27 - :)
OdpowiedzUsuńsiankoo - to się podziel...:)
kabamaigo - ooo, to mnie kusi... Zapodasz?
Majanko - pyszniasty, Droga pani:) Ściskam i ja:)
olimpio34 - cieszę się - powodzenia!
śliczne zdjęcia, właśnie takie najbardziej lubię, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak tylko zrobię, to zapodam. Bo przepis znalazłam dzisiaj.
OdpowiedzUsuńNaprawdę lepszy od chlebka Sophie?
OdpowiedzUsuńDotąd nie znałam lepszego.
Ale muszę wypróbować ten przepis.
Wygląda pysznie!
Miłego weekendu.
Wlasnie wczoraj pieklam chlebek od Sophie - ktorego dzis juz nie ma :D musze wyprobowac Twoj przepis :) i masz racje lepiej upiec dwa :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMusze upiec;)
OdpowiedzUsuńz bananami? już zapisane :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie :)
Ewelus tez mam dosyc fajny przepis na banabread i zawsze go robie ale twoje smaczne opowiesci o skorce chrupiacej bardzo mnie zaciekawily wiec zrobie dzis twoj! Skarbie mysl nad tym czy przyjezdzsz do nas za tydzien!!!:-)))****
OdpowiedzUsuńUpiekę sobie na pewno, z kubkiem kawy, brzmi przepysznie! Miłej soboty z książka z tle!
OdpowiedzUsuńEwelinka, jako że i ja nie raz i nie dwa Próbowałam się doszukać opisywanego fenomenu tego ciasta i... nic to chyba muszę go upiec.. :-)
OdpowiedzUsuńBaaardzo mnie tym wstępem zachęciłaś, jeden mocno żółty banan leży na kuchennej półce, chyba dokupię mu dziś 4 współtowarzyszy :)
Pięknej soboty :)
Podobnie jak Ty kilkakrotnie zastanawiałem się nad fenomenem ciasta bananowego...
OdpowiedzUsuńAle skoro polecasz ten przepis - nie omieszkam i tego wypróbować :)
A ja dziś piekę chleb na kawie... intrygujące prawda?
OdpowiedzUsuńmnie pierwszy bochenek wedle Sophie zachwycił, potem chyba się przejadłam, a teraz lecę robić Twój piernik, który uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńprzepis prosty i wygląda świetnie, warto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńEwelajno, skoro tak zachwalasz, to będę musiała je upiec :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też mam tę książkę ? Już dawno do niej nie zaglądałam, a widzę, że warto :D
bardzo lubie bananowe wypieki, wiec chetnie sie skusze na Twoja propozycje:)
OdpowiedzUsuńLubię chlebki bananowe, muszę wypróbować i ten :)
OdpowiedzUsuńpołączenie dla mnie wyśmienite muszę upiec koniecznie :)
OdpowiedzUsuńJakos tak ten jeden bananowy wypiek mnie nie kreci. A i w domu nikt by chyba sie nie pokusil. Nie wiem, dlaczego ale tak wlasnie jest. Ale nigdy nie wiadomo. Dobrze jest przynajmniej wiedziec, ze gdybym potrzebowala przepisu, Ty znalazlas juz najlepszy :-) Wyglada apetycznie. Buziaki, Kochana
OdpowiedzUsuńAnna
Lepszy niz od Sophie? Bede musiala zrobic, zeby sie przekonac! Wyglada faktycznie oblednie.
OdpowiedzUsuńChlebek dodatkowo obłożony plasterkami bananów - toż to musi byc niebo w gębie:) .... Chlebki bananowe bardzo lubię, a wiec pewnie i ten doczeka się upieczenia:)
OdpowiedzUsuńSpokojnego tygodnia życzę:)
przekonałaś mnie - będę piec! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
zielonakuchnia.blogspot.com
A mi ten od Sophie smakuje, ale skoro ten jest lepszy to musi być na prawdę PYCHA :)
OdpowiedzUsuńI ja do Ciebie wskoczyłam na blog! Cudowne jest to miejsce! Chyba zostanę tu na dłużej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Mam pytanie , właśnie mam zamiar zrobić ten chlebek i nie wiem czy orzechy mają byc zmielone jak podajesz w przepisie czy pokrojone, jak widać na zdjęciu:-)?
OdpowiedzUsuńbiałoczarna – cieszę się, że przypadły Ci do gustu:)
OdpowiedzUsuńkabamaigo - to ja reflektuje bardzo, bo z jaglaną mi po drodze:)
Amber – a widzisz:). Ale to tylko moja subiektywna ocena:)
Małgosko – jeśli zasmakuje Ci ta forma, spróbuj później ten:) i dwa bez dwóch zdań:)
GrowingUp – witaj – cieszę się:)
kuchcikOla – super:), teraz TYLKO wdrożyć w życie:) i smakować...:)
Syl – dobrze mieć swój sprawdzony i nim się zachwycać:). Sylwiuś, do Wa-wy muszę i zastanawiam się jechać czy nie jechać... Tymczasem MUSZĘ sobie Ciebie odpuścić... Ja bym z chęcią wielką ale nie teraz... Ściskam mocno!!! I powodzenia życzę – będzie dobrze, Syl jest Syl, jest marka, jest siła, jest moc! Jestem z Tobą:)
Kamilko – upiecz, nie pożałujesz:) Była miła:)
moniko – ja już myślałam, że ze mną coś nie tak, wiesz...;). Myślę sobie tez, że równie dobrze może znaleźć się ktoś, kto i w tym nie doszuka się nic szczególnego... może tez być , że to będziesz właśnie Ty.... Kto to wie Monika, kto to wie... Subiektywizm, nic więcej. I subiektywny buziak ode mnie:*
ralpheek – według mnie, nie powinieneś się zawieść:), ale jeśli nie masz porównania, to kto wie... A jeśli o chleb idzie to niekoniecznie intrygujące, bo ja tez piekę chleby na zakwasie:), ale powodzenia!
Jo – ten kakaowy? Oj, ja go lubię i lubiłam całe dzieciństwo:)
Maju Skorupska – warto, warto:)
abbro – to był pierwszy przepis z tej książki, który wypróbowałam:). Daj znać jaki wyjdzie.
aga – cieszę się:). Jestem ciekawa Twojej opinii.
gin – ciekawe co Gin powie ja upiecze...
kawa-u-bet – witaj u mnie:). Powodzenia w pieczeniu!
Anno – mnie też nie kręcił, ale jak wszyscy zachwalali to jakoś spróbowałam... I się zawodziłam... I później kolejny raz i kolejny... I dopiero ten spodobał się moim kubkom smakowym:). Ja mam nadzieję, że skórkę udało się pokazać:). Uściski Ci ślę, i myślę dużo o Tobie:) . Kawkę, albo zielona herbatkę bym z Tobą wypiła..., pogadała... Ech odległości... Ściskam zatem mocno:*
Maggie – obłędnie? Znaczy podoba się :) Tak czy siak daj znać, jak zrobisz:)
Jolu Szyndlarewicz – Ty ostatnio z dynią szalejesz..., a później pięć razy pod rząd upieczesz ten, jak Cie znam...;):):)
Zuza – witaj u mnie:). Powodzenia!
Jagodo – wszystko jest kwestia smaku. Jak smakuje, to jest dobrze, mi nie zasmakował, stąd jak wpadał mi inny przepis próbowałam dalej...
Urszulo Phelp – witaj:) . Zapraszam Cię z szeroko rozpostartymi ramionami!
olimpio34 – gapa ze mnie... W książce było mielone, ale ja za pierwszym razem dodałam całe ( i takie pokruszone) i tak już dodawałam zawsze. Zaraz to zmienię... Dziękuję za uwagę:)
Zrobiłam. Smakowo wysmienity, i wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie... zakalec. Co zrobiłam żle?
OdpowiedzUsuńAnonimowy - nie wiem... Mogłaś włożyć do za dużej blaszki i piec za krótko... Tylko to mogło być przyczyną. Albo kilkakrotnie otwierać i zamykać piekarnik zaglądając. Poza tym, to ciasto nie będzie idealnie suche, jak babka, bo ma w sobie mokre banany... Ja piekłam je kilka razy i nie miałam zakalca...
OdpowiedzUsuńFakt, otwierałam piekarnik. Moze to to. Dzieki za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńUpieczone i już zjedzone:-), cała rodzina polubiła od razu nawet 2 latka:-), dzieki za przepis, koniecznie muszę podzielić się z czytelnikami mojego bloga:-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnonimowy - spróbujesz jeszcze...? Pewnie nie, chociaż kto wie...
OdpowiedzUsuńolimpio34 - cieszę się:) . Dziel się! Udanymi przepisami koniecznie trzeba się dzielić:)
Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Halbański i jego potrawy to książka, której poświęciłam pół roku pracy. W 2000 roku zgłosiło się do mnie wydawnictwo, żebym napisała wstępy do rozdziałów o kuchniach narodowych, wstęp do książki, uwspółcześniła to co jest i dodała przepisy. Ty masz poprzednie wydanie, a w tym z 2000r. znajdziesz wiele moich śladów. A jego chlebek jasne, że znam. Niesamowita historia. Przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńaż głodny się zrobiłem ;-)
OdpowiedzUsuńlo - ooo..., to będę musiała się rozejrzeć po księgarni. pamiętam jak pisałaś o książce i swojej pracy nad nią, a to o tę chodziło:). No, niesamowita:) W ogóle fajna przygoda to musiała być dla Ciebie:). Chlebek pycha, ciekawam czy piekłaś?
OdpowiedzUsuńFotografia Artur Hilbrecht - witaj w mojej kuchni:) . Nie wiem tylko czy t dobrze, że zrobiłeś się głodny, czy źle...
właśnie siedzi w piekarniku ;-)
OdpowiedzUsuńps. cudowny blog, wspaniała inspiracja dla mnie i miłe zaskoczenie gdy dowiedziałam się że z mojego cudownego miasta nad morzem :*