Już samej mi niewygodnie z tą moją nieobecnością na blogu. Dni przelatują jak pojedyncze krople deszczu w ulewie. Niektóre nawet tak transparentne jakby ich wcale nie było. Godzę się z tym, bo przecież pracować trzeba. Ale są też takie gdzie ubieram się ładnie i tańczę na szpilkach do białego rana, bo wesele było wspaniałe aż do utraty tchu! Są takie gdzie poznaje nowych ludzi i dwa tygodnie się z nimi zaprzyjaźniam. I jedzą ze mną najlepsze ciasto na lato na moim tarasie i nie możemy się nagadać. Nawet jeśli mają 78 lat:). Wydaje mi się, że mam szczęście do ludzi. I szczęście do wolnych łikendów. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Bez tych Ludzi i bez tych łikendów.
Ostatnio ładowałam baterie w przestrzeni swojskiej i pięknej wdychając zapach lipy i facelii w naszym ogrodzie. Zaglądałam upojonym nektarem pszczołom i bąkom w skrzydełka. Zjadałam truskawki prosto z krzaka, opychałam się czerwonymi porzeczkami, czereśniami i poziomkami. Żałowałam, że mam tak mało pojemny żołądek, chociaż i tak wypełniałam go po same uszy. Plewiłam ogórki, cukinię i kapustę wystawiając plecy do słońca. Wyrywałam marchewkę i zaraz po opłukaniu gryzłam ją głośno i nieprzyzwoicie. Piłam kawę po turecku i zajadałam drożdżowe z czereśniami. Myłam kubki i wieszałam je na płocie. A w poniedziałek…. w poniedziałek miałam wrażenie, że ktoś zwęził mi tchawicę, albo zabrał jedno płuco… bo to wszystko tak nagle się skończyło. Jak zawsze pozostał Wielki Niedosyt i… tylko wolny międzyczas na zrobienie obiadu. Bardzo szybkiego zazwyczaj, bo w moim rozumieniu szybki obiad, to obiad, który można przygotować w czasie 30 min. maksymalnie. Stąd zwyczaj używam składników, które po prostu SĄ. Tych, które przywiozłam z ogrodu, tych które są w lodówce, w szafce, po ręką, albo na tarasie w mojej zielonej skrzyni.
Tym razem cukinia, jako składnik wizualnie główny. Można ją pokroić w podłużne plastry, albo w poprzeczne plasterki. W ostatnim tygodniu robiłam to danie 3 razy i za każdym razem mieściłam się w czasie 25 min. (razem z łuskaniem orzechów). Bo ja przywiązuję się do takich szybkich dań i mogę jej jeść na okrągło. Zwłaszcza kiedy smakują tak, jak ten makaron z marynowaną na szybko cukinią. Sycący, soczysty a jednak niezwykle lekki dzięki obecności octu i miodu. I zdecydowany, bo obecność papryczki dodaje mu pazura. Orzechów używam zamiennie, makaron biorę taki, jaki mam, cukinię czasem zamieniam na rzodkiewkę, kalarepę, sałatę czy ogórka.
Soczysty makaron tagliatelle ze świeżą cukinią, lekką nutą czosnku, głębią chili i jędrnymi orzechami
dla 1 os.
1 niewielka cukinia
4 –5 gniazdek makaronu tagliatelle (albo innego tyle, ile potrzebujesz dla jednej osoby)
duża garść wyłuskanych orzechów włoskich (albo laskowych)
2 ząbki czosnku
1 mała papryczka chili
2 –3 dymki ze szczypiorkiem
1 łyżka oleju rydzowego lub rzepakowego
marynata do cukinii:
100 ml octu gruszkowego( albo balsamicznego)
40 ml oleju rydzowego( albo rzepakowego)
3 płaskie łyżki miodu
Wymieszaj dokładnie w miseczce, do której później włożysz plastry cukinii.
1. Cukinię pokrój w cienkie plastry ( wzdłuż lub wszerz) przy użyciu obieraczki do ziemniaków lub noża. Włóż do miseczki z marynatą na 15 min. Od czasu do czasu przemieszaj.
2. Wstaw makaron do gotowania. Nie zapomnij posolić i pilnuj:). Ugotowany zalej zimną wodą i osącz na durszlaku.
3. Wyłuskaj orzechy, włóż do kubka i zalej gotującą się wodą
4. Na rozgrzanej patelni, na średnim ogniu, na łyżce oleju usmaż drobniutko pokrojony czosnek i tak samo pokrojoną papryczkę. Możesz użyć też suszonej (wcześniej trzeba oczyścić z pesteczek i zalać gorąca wodą, aby zmiękła). Smaż chwilę, dodaj pokrojona dymkę ze szczypiorkiem i jeszcze moment smaż. Teraz wlej marynatę, w której kąpała się cukinia i zredukuj sos do 1/3 objętości płynu. Teraz osącz orzechy i dodaj do sosu.
5. Jak objętość sosu zmniejszy się, dodaj do niego makaron tak, aby sos go oblepił. Wymieszaj, nakładaj na talerz. Do makaronu dodaj plastry cukinii zwijając je w róże. Jeśli wcześniej przygotowane były plastry, bierzesz swoje plastry i kładziesz je z boku, albo wśród makaronowych nitek i zajadasz aż Ci się uszy trzęsą;)
W zasadzie czas pędzi na łeb, na szyję i JUŻ mamy środę, więc niebawem kolejny łikend i kolejne cudowne przestrzenie w perspektywie. Czego Wam i sobie z całego serca życzę, bo przecież jest prawdziwe lato dookoła! Karmmy się nim i chłońmy to ciepło i piękno i nabierajmy sił! I do następnego, moi Drodzy!
Tak, zdecydowanie to będzie mój dzisiejszy obiad :-) i mimo, że jest środek nocy narobiłaś mi ochoty na młodziutką, surową, chrupiącą marchewkę ;-)).
OdpowiedzUsuńŁadny makaronik. Uwielbiam takie szybkie dania, szczególnie w te upalne dni. ;)
OdpowiedzUsuńPiękny obiad.
OdpowiedzUsuńDoskonałe zdjęcia. Słowa wspaniałe.
Podziwiam Kochana :*
Nie wiem, czy pretensjonalny tytuł to zamierzona parodia Gesslerowej-bankrutki? Jeśli tak, to spoko:) Zawsze pękam ze śmiechu, kiedy czytam jej karty dań, te makarony skąpane w promieniach zachodzącego słońca, ogniste sosy z diabelską nutą z głebią chilli (chyba dosłownie jej skradłaś nazwę hihi) i inne bezdury:-)
OdpowiedzUsuńTakich przepisów mi potrzeba:)szybkich i smacznych.Lecę zajrzeć do mojej cukinii:)
OdpowiedzUsuńMiłego łikendu:)
Bardzo apetyczne zdjęcia . I zachęcające:)
OdpowiedzUsuńMakaron z zielonym to zdecydowanie mój ulubiony sposób na obiad! Miłego weekendowego ładowania akumulatorów :))))
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze ja od dluzszego czasu krzesla do zdjecia szukam... takieg jak Twoje albo bardziej jeszcze poturbowanego przez czas, ktore juz dawno zapomnialo, ze kiedys tam bylo drzewem... makaron kusi, ja uwielbiam taka cukinie i nawet w podobnym celu ja ostatnio kupilam ale pewnie skonczy sie na plackach, bo do tego rodzaju wykorzystania musi byc swieza i jedrna...
OdpowiedzUsuńJa tez mam wrazenie, ze mamy szczescie do ludzi. Najlepszy dowod... moja tu obecnosc :-)
Buziaki, Kochana moja i jak najwiecej wolnych likendow :-)
Anna
Juz sam tytul wywoluje u mnie slinotok :)
OdpowiedzUsuńpycha :)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie, tak delikatnie fioletowo.
OdpowiedzUsuńcukinia powoli dojrzewa, zostawię sobie ten przepis na wierzchu, trzeba będzie spróbować "po twojemu"
Uwielbiam takie szybkie makaronowe dania :)
OdpowiedzUsuńI życzmy sobie, by czas łikendowy aż tak nie pędził :)
Ewelinko gdzie Ty takie piękne talerze wyszukujesz ??? Normalnie rewelacja :) No i makaron rewelacja, bym się na niego rzuciła bo głodna coś już jestem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo i nastąpiła reaktywacja, to dobrze, bo już sie zaczynałam martwic, ze wyjechałaś na zawsze
OdpowiedzUsuńDla niektórych pełnia sezonu urlopowo- wakacyjnego a dla innych pełna sezonu zarobkowego. No cóż cieszmy się wszystkim co dobre i słoneczne.A i pamiętaj aby oddać książki do biblioteki nasza pracowita Pszczółko...
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw smaków... Uwielbiam makaron z cukinią i orzechami... Prosto, lekko, pysznie ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam ostatnio faszerowane cukinie z Twojego przepisu i zajadaliśmy się naszą trójeczką :)Szybko, zdrowo, letnio i smacznie. Dzięki! Zazdroszczę wolnych weekendów, mnie tam wszystko jedno jaki dzień wolny jeśli tylko możemy spędzić go wszyscy razem, no ale tak się składa że mój M ma właśnie wolne weekendy, a ja tak w kratkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i czekam na kolejne przepisy :)
Ostatnio karmiłam się Twoim opisem kawowego poranka, dziś karmię się opisem letniego weekendu!
OdpowiedzUsuńmakaron świetny ,a jakie zdjecia , no dupę za przeproszeniem urywają *
OdpowiedzUsuńpoproszę bez chili ;)
OdpowiedzUsuńmasz szczęście do ludzi, a może po prostu przyciągasz te bratnie ;)
Pysznie latem zapachniało u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńa makaron z cukinią pięknie podany ...
Czekam z niecierpliwością na moje ogródkowe cukinie :) Posadziłam blisko 100 sadzonek dyni, cukinii i kabaczków, więc będzie co robić ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewelajno, dla takich pięknych ujęć warto bywać na tym blogu, więc nie uciekaj na długo. Cukinię uwielbiam pod każdą postacią. Nawet tą najprostszą, prosto z grilla...
OdpowiedzUsuńEwelino cudowne danie. Ja też preferuję takie obiady w pół godziny. Muszę spróbować, chociaż głównie dla siebie, bo rodzinka nie przepada za cukinią.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję takich szybkich dań,
OdpowiedzUsuńbo mój czas też nie chce się zatrzymać.
Ani na chwilę!
A tyle jest do zrobienia.
Tyle owoców czeka na krzewach.
Dobrze, że już weekend.
Cudownego Ewelajno:)
I niech szybko nie minie!
Dziś już sobota:) kolejny weekend:) Mąż na kawalerskim, a ja wgapiam się w Twój makaron i robię się coraz bardziej głodna:) buziaki
OdpowiedzUsuńPS. ja za tydzień też weseluję:)
Magdaleno – był? Jak nie to innym razem:). Chrrrupiąca marchewka prosto z grządki, tylko wypłukana z piachu nie ma sobie równych....:)
OdpowiedzUsuńInspirowane smakiem – witaj u mnie:) Dziękuję:)
Majanko – dziękuję. Zawsze zostawiasz mi miłe słowa:)
Anonimowy – to nie była parodia - napisałam tak, jak mi smakowało. Zważywszy na to, że u pani Gessler nie bywam, to jakoś mi się udało wkręcić w jej klimat, jak sugerujesz... Nie mniej zastanawia mnie dlaczego, skoro pękasz ze śmiechu BYWAJĄC w jej lokalach, nadal tam chodzisz? Sugeruję się Twoim słowem „zawsze”. I życzę radości podczas kolejnego spotkania z kartami pani Magdy...
igo – bierz, rób i jedz:):):)
wiosenko27 - :) dziękuję!
Kamilko – u mnie makaron bardzo rzadko, ale tym razem mnie wzięło na dobre...:)
anno – spróbuję Ci załatwić takie jak moje, ale bez siedziska, bo nie ma, jeśli chcesz... czyli jest tylko ten biały odrapany stelaż...
Gdybyś Ty wiedziała, że ono stanęło mi po prostu na drodze... nie uwierzyłabyś. Teraz zmusisz:) - krzesło mnie wybrało;).
Cukinia w plackach to też mój smak:) Będą i u mnie:)
Mam szczęście, mam Ciebie:)tylko szkoda, że tak daleko...:(.
Jeszcze cztery dni i łikend....!!!!
Buziaków moc dla Jedynej Takiej:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:**:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Maggie - :):) A w Anonimie wywołał śmiech i drwiny... Zobacz jacy to ludzie różni. Dziękuję, Maggie:)
kuchenny bałagan – ba...!
Jswm – bo ja chyba najbardziej lubię fioletowe ściereczki:). U mojej mamy tez dojrzewa, a ja na nią czekam, ale dziś kupiłam jedną zielono- żółtą, śmieszną jak nie wiem co – niebawem zrobię jej zdjęcie – zobaczysz...jak fajna:)
odpowiedzi c.d. nastąpi...;)