Właśnie zaczęło…! Zaczęło świecić tak, jak lubię:) tak trochę z przymróżeniem oka. Jest spokojniejsze i łaskawsze. Dla mnie cudowne! Słońce końca sierpnia, bo o nim mówię. Dla mnie w tym słońcu, w powietrzu i lekkim powiewie unosi się takie lekkie coś. Wychodzę na zewnątrz i mam je w zasięgu ręki, siadam na chwilę i przez ten moment pozwalam się lekko głaskać - czoło, powieki, policzki, usta… Cudowny spokojny moment, ale już lecę dalej… Teraz ta łagodność i delikatność we mnie i ze mną…
Zaglądam tutaj tylko na chwileczkę. Próbuję uświadomić sobie, że to już po urlopie i teraz znów będę czekać…Na szczęście wciąż jeszcze jest słońce:). Porządkuję zdjęcia, walizkę, piorę, już prawie(…:)) prasuję. Nabrałam sił i ochoty do codzienności, odpoczęłam, z uśmiechem wkraczam w każdy nowy dzień. Wy też tak macie, że po urlopie świat otaczający nabiera kolorów, jest jakiś lżejszy i piękniejszy? W biegu zjadałam sałatki na szybko mieszając tuńczyka z ryżem(jak proponowała Poleczka)i papryką-do tego sosik z cytryny i miodu z kilkoma kroplami oliwy, albo gotuję ostatnie(jakieś 15 szt.) świderki makaronu dodając do niego seler korzeniowy, który aż prosił o zmiłowanie, sypiąc na to wszystko uprażone orzeszki pinii, skrapiając sokiem z połowy limonki, miodem, a na koniec pesto. Smacznie, szybko i bardzo zdrowo. A jak szybko znika…! Zresztą obiad u mnie jest zawsze szybko i…zazwyczaj zdrowo:)
W biegu robię deser. W trakcie kiedy makaron się gotuję miksuję ostatnią czarną porzeczkę z brązowym cukrem- bez cukru nie pójdzie….Przecieram przez sitko o gęstym splocie i otrzymuję klarowny mus. Najpierw, do przygotowanych lampek wkładam gęsty kremowy jogurt, później delikatnie łyżką przekładam porzeczkę, która powoli zaczyna się robić galaretką. Ciastko (jakie tylko chcesz) można pokruszyć i włożyć między warstwy jogurtu i porzeczek. Dla mnie pycha…!
Jeszcze tylko piątek i mamy sobotę razem z niedzielą! Zatem dobrego jutra Wszystkim:)
to prawda. sierpniowe słońce jest cudowne - grzeje, ale daje odpocząc od upałów i przyzwyczaja do coraz to chłodniejszej pogody, ale obdarowuje nas swoim ciepłem. promieniami muskającymi twarz.
OdpowiedzUsuńTwój robiony w biegu deser nie wygląda na takiego. prezentuje się tak, jakbyś poświęciła mu naprawdę wiele uwagi.gustowny, bardzo elegancki ;]
Fantastyczne zdjęcia! Pierwsze mnie powala, ale pozostałe też są cudowne!
OdpowiedzUsuńDeser musiał smakować wybornie! Bo na taki właśnie wygląda. Mniam!
Dla mnie też byłoby pycha:)
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrazeniem tego pierwszego zdjecia... rewelacyjne. A sam deserek przepyszny. I taki elegancki :)
OdpowiedzUsuńEwelajno,
OdpowiedzUsuńcudna łyżeczka no i przepysznie prezentujący się deser.
Wierzę, że pyszny.
Szkoda, że porzeczek już u Nas nie widuję,
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Pierwsze zdjęcie jest boskie! A deser - mmm...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, wspaniała opowieść - też lubię sierpniowe słońce, chociaż czuję jakiś żal, że lato odchodzi pomału. A deser, cudony!!
OdpowiedzUsuńlubię ten czas.. pomiędzy końcem lata, a początkiem jesieni. jest taki przyjemny. czasem i pełen obaw..
OdpowiedzUsuńa słodkości w kieliszkach wyglądają cudnie.
Ewelajno! Padłam i tchu złapać nie mogę - cóż za zdjęcia! No arcydzieło, zwłaszcza pierwsze!!! Cudowne! A deser - nic mnie nie obchodzi odległość, ekran, itp. - muszę taki zjeść NATYCHMIAST! Boski!!!!
OdpowiedzUsuńUściski:)
Ale piękne zdjęcia !!! Blog ze smakiem :D
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńEwelinko, to pierwsze zdjęcie mnie po prostu zachwyciło! Przepiękne.
OdpowiedzUsuńCo do sierpnia - dzisiaj wyszło słońce, wczoraj na momencik... ale przecież to nie zmienia faktu, że przez cały zeszły tydzień padało. Porażka. (Tak, tak, dalej narzekam ;)).
Deserek przedni i dietetyczny. Podoba mi się. Bardzo podoba. I pomysł obiadowy niezmiernie smakowity.
Pozdrawiam! :)
Ewelajna, taka galaretka porzeczkowa to jest cos, a z jogurtem - doskonale to obmyslilas ;-)
OdpowiedzUsuńCzy ciasteczka na zdjeciu to aby ni sa Zlotoklose? :D
rozumiemy się bez słów z tym słońcem... lubię taki klimat końca lata...
OdpowiedzUsuńa pierwsze zdjęcie to mistrzostwo!!!
Deser z czarną porzeczka poproszę!
OdpowiedzUsuńZdjęcia - niesamowite!
Zazdroszczę Ci tego urlopu, u mnie niestety nie było czasu w tym roku, a ataka dawka powakacyjnej energii na pewno by mi się przydała. Wspaniały deser i niesamowite zdjecia. Życzę udanego weekendu, pełnego słońca. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest po prostu fantastyczne! :)
OdpowiedzUsuńale zachwycające zdjęcia,pycha:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Karmelito - on jest naprawdę taki szybki jak napisałam, serio, serio...:)
OdpowiedzUsuńEmmo - deser najprostszy na świecie:)
wiosenko27 - :)
majeczko - dziękuję:)połączenie prostoty i elegancji - to chyba najpiękniejsze połączenie:)
Olciaky - łyżeczka do miodu:)A ostatnie z krzaczka porzeczki zjadłam wczoraj, wiesz, takie co to były drobinkami, trochę urosły, połowa spadał, a te kilka kulek powędrowało do moich ust:)
maniu179 - dziękuję:)
Kucharzy Trzech - no, ja też czuję żal, ale może wrzesień będzie łaskawie słoneczny, bo czasem tak bywało...
Asiejko - :):):) Lubię ten czas, cisza, słońce sierpniowe i ja...:)
Anno- Mario - to ja Cię popukam po plecach, bo może Ty już spróbowałaś i się zakrztusiłaś, biedaku...???;););) Nigdy tak nie rób, spokojnie, bo życie można stracić...;), a Twoje, która suflety piękne i smaczne tworzysz, zbyt cenne:)
Ivon - taki komentarz od Ciebie to dla mnie piękna nagroda:)
ulciku - witam Cię w mojej kuchni i dziękuję za komplementy:)
Zaytoon - mam nadzieję, że się trzymasz dzielnie i JUŻ nie narzekasz, a deserek sobie zrób, bo naprawdę fajny i... zdaje się możesz..., nawet z mrożonych:)
bruuberii - to dokładnie ta sama zabawa co z galaretką do słoiczków - tym razem zmiksowałam:)A ciasteczka Złotokłose i owszem, kłaniają się Pani w pas, bo je rozpoznała:)
myniolinka - cieszę się, bo to właśnie tak, jak ja, dziękuję pięknie a zdjęcie się puszy z dumy...;) - jeszcze trochę i mu pióra urosną;)
Amber - a częstuj się, moja Droga ile dusza zapragnie:)
agnieszko - witaj u mnie:), u mnie po deszczowej nocy i ponurym ranku właśnie wychodzi słońce, zatem przesyłam ku Tobie całe pokłady pozytywnej energii na KAŻDY czas:)A weekend udany był bardzo i ja pozdrawiam:)
zemifroczko - :):):)Ty u mnie??? Nawet nie wiesz jak mi miło... BARDZO:)
Beatko - dziękuję, proste, a pycha jak nie wiem co:)
To ja sie klaniam ciasteczkom :-) To jedyne ciasteczka sklepowe jakich sie tkne, a i tak tylko na wakacjach-urlopie, gdy pod reka nie ma piekarnika :D
OdpowiedzUsuńewelajna, zapraszam do zabawy, w której mam nadzieję, zechcesz wziąć udział http://emmawpodrozy.blogspot.com/2010/08/lubie.html
OdpowiedzUsuńKochana,
OdpowiedzUsuńdobrze jest wrocic i zobaczyc takie zdjecia. Pierwsze jest boskie. Chapeau bas... ja sama ostatnio cwiczylam z lustrem i odbiciem i wiem, ze to trudne, podziwiam i gratuluje. Buziaki serdeczne, anna
Ożesz! No to teraz już muszę wpadać do Ciebie ;) Po takim przywitaniu :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcie. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńbruuberii - wiesz, że u mnie też tak jest...??? Dokładniusieńko:)
OdpowiedzUsuńEmmo - dziekuję za wybór postaram się podołać zabawie, ale proszę o cierpliwość...
Anno - merci beaucoup:)To wracaj, bo choć wiem, ze TAM - TU Ci dobrze i po cichutku zazdroszczę Ci całego tego czasu wolnego, to troszkę się stęskniłam... I ja :*:*:* serdeczne:)
zemifroczko - :):):):)Wpadaj i rozgaszczaj się, jak przyjdzie czas to i naleweczką jaką poczęstuję...:)
lo - dziękuję i zapraszam, a ja właśnie Twoje jagodowe dokańczam...:) Pycha..., a to mleko skondensowane to już sama poezja...;)
A niezle to z tymi Stokolosymi :) Wogole to poznalam je przez calkowity przypadek...
OdpowiedzUsuńNaleweczkę? Dobra! To nie wstaję od stołu, tylko czekam ;))
OdpowiedzUsuńbruuberii - przypadek? jak Ktoś je zna to... zna i już:)tak mnie sie przynajmnij wydaje:)
OdpowiedzUsuńFajnie mi było u Ciebie na kajakach...:)
zemifroczko - to czekaj, czekaj, bo niebawem jak zawije..., jak zmiecie... to kulki aroniowe pospadają wprost do koszyka i wtedy będzie się lało, oj będzie się...
Ewelajna, mysle ze to nie moze byc przypadek :)
OdpowiedzUsuńZ kajakami: cala przyjemnosc po mojej stronie! Usciski sle.
Trzfiłam do Ciebie dzięki Tobie :) i oglądam i oglądam i naoglądać się nie mogę:) Przepiękne zdjecia robisz:)Całkiem niedawno robiłam podobny deserek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
bruuberii - Ty mi, Kochana, wytłumacz o co chodzi, bo ja się gubię... Przypadków nie ma to wiem - ale co z tym tutaj brakiem przypadku...??? Poproszę...;)
OdpowiedzUsuńPiegowata - ano właśnie, bo ja Twoją piękną Alicję w krainie bajek zobaczyłam gdzieś...:) Twój deserek znalazłam, ale u Cibie były inne warstwy, u mnie podobne tutaj|:
http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2010/06/truskawki-i-ubin.html.
Cała Twoją
Rdzinke sobie pooglądałam i... Ty bardzo wdzięczna dziewczyna jesteś:) Taka zwiewna i radosna:)
Dziękuje, Piegowata i pozdrawiam:)