czwartek, 19 sierpnia 2010

Słońce końca sierpnia. Deser z czarną porzeczką

IMG_2782

Właśnie zaczęło…! Zaczęło świecić tak, jak lubię:) tak trochę z przymróżeniem oka. Jest spokojniejsze i łaskawsze. Dla mnie cudowne! Słońce końca sierpnia, bo o nim mówię. Dla mnie w tym słońcu, w powietrzu i lekkim powiewie unosi się takie lekkie coś. Wychodzę na zewnątrz i mam je w zasięgu ręki, siadam na chwilę i przez ten moment pozwalam się lekko głaskać - czoło, powieki, policzki, usta… Cudowny spokojny moment, ale już lecę dalej… Teraz ta łagodność i delikatność we mnie i ze mną…

Zaglądam tutaj tylko na chwileczkę. Próbuję uświadomić sobie, że to już po urlopie i teraz znów będę czekać…Na szczęście wciąż jeszcze jest słońce:). Porządkuję zdjęcia, walizkę, piorę, już prawie(…:)) prasuję. Nabrałam sił i ochoty do codzienności, odpoczęłam, z uśmiechem wkraczam w każdy nowy dzień. Wy też tak macie, że po urlopie świat otaczający nabiera kolorów, jest jakiś lżejszy i piękniejszy? W biegu zjadałam sałatki na szybko mieszając tuńczyka z ryżem(jak proponowała Poleczka)i papryką-do tego sosik z cytryny i miodu z kilkoma kroplami oliwy, albo gotuję ostatnie(jakieś 15 szt.) świderki makaronu dodając do niego seler korzeniowy, który aż prosił o zmiłowanie, sypiąc na to wszystko uprażone orzeszki pinii, skrapiając sokiem z połowy limonki, miodem, a na koniec pesto. Smacznie, szybko i bardzo zdrowo. A jak szybko znika…! Zresztą obiad u mnie jest zawsze szybko i…zazwyczaj zdrowo:)

IMG_2808

W biegu robię deser. W trakcie kiedy makaron się gotuję miksuję ostatnią czarną porzeczkę z brązowym cukrem- bez cukru nie pójdzie….Przecieram przez sitko o gęstym splocie i otrzymuję klarowny mus. Najpierw, do przygotowanych lampek wkładam gęsty kremowy jogurt, później delikatnie łyżką przekładam porzeczkę, która powoli zaczyna się robić galaretką. Ciastko (jakie tylko chcesz) można pokruszyć i włożyć między warstwy jogurtu i porzeczek. Dla mnie pycha…!

IMG_2810

Jeszcze tylko piątek i mamy sobotę razem z niedzielą! Zatem dobrego jutra Wszystkim:)

31 komentarzy:

  1. to prawda. sierpniowe słońce jest cudowne - grzeje, ale daje odpocząc od upałów i przyzwyczaja do coraz to chłodniejszej pogody, ale obdarowuje nas swoim ciepłem. promieniami muskającymi twarz.

    Twój robiony w biegu deser nie wygląda na takiego. prezentuje się tak, jakbyś poświęciła mu naprawdę wiele uwagi.gustowny, bardzo elegancki ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne zdjęcia! Pierwsze mnie powala, ale pozostałe też są cudowne!
    Deser musiał smakować wybornie! Bo na taki właśnie wygląda. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, jestem pod wrazeniem tego pierwszego zdjecia... rewelacyjne. A sam deserek przepyszny. I taki elegancki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelajno,
    cudna łyżeczka no i przepysznie prezentujący się deser.
    Wierzę, że pyszny.
    Szkoda, że porzeczek już u Nas nie widuję,
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze zdjęcie jest boskie! A deser - mmm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcie, wspaniała opowieść - też lubię sierpniowe słońce, chociaż czuję jakiś żal, że lato odchodzi pomału. A deser, cudony!!

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię ten czas.. pomiędzy końcem lata, a początkiem jesieni. jest taki przyjemny. czasem i pełen obaw..

    a słodkości w kieliszkach wyglądają cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewelajno! Padłam i tchu złapać nie mogę - cóż za zdjęcia! No arcydzieło, zwłaszcza pierwsze!!! Cudowne! A deser - nic mnie nie obchodzi odległość, ekran, itp. - muszę taki zjeść NATYCHMIAST! Boski!!!!
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale piękne zdjęcia !!! Blog ze smakiem :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewelinko, to pierwsze zdjęcie mnie po prostu zachwyciło! Przepiękne.

    Co do sierpnia - dzisiaj wyszło słońce, wczoraj na momencik... ale przecież to nie zmienia faktu, że przez cały zeszły tydzień padało. Porażka. (Tak, tak, dalej narzekam ;)).

    Deserek przedni i dietetyczny. Podoba mi się. Bardzo podoba. I pomysł obiadowy niezmiernie smakowity.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewelajna, taka galaretka porzeczkowa to jest cos, a z jogurtem - doskonale to obmyslilas ;-)

    Czy ciasteczka na zdjeciu to aby ni sa Zlotoklose? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. rozumiemy się bez słów z tym słońcem... lubię taki klimat końca lata...
    a pierwsze zdjęcie to mistrzostwo!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Deser z czarną porzeczka poproszę!
    Zdjęcia - niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazdroszczę Ci tego urlopu, u mnie niestety nie było czasu w tym roku, a ataka dawka powakacyjnej energii na pewno by mi się przydała. Wspaniały deser i niesamowite zdjecia. Życzę udanego weekendu, pełnego słońca. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsze zdjęcie jest po prostu fantastyczne! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale zachwycające zdjęcia,pycha:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Karmelito - on jest naprawdę taki szybki jak napisałam, serio, serio...:)

    Emmo - deser najprostszy na świecie:)

    wiosenko27 - :)

    majeczko - dziękuję:)połączenie prostoty i elegancji - to chyba najpiękniejsze połączenie:)

    Olciaky - łyżeczka do miodu:)A ostatnie z krzaczka porzeczki zjadłam wczoraj, wiesz, takie co to były drobinkami, trochę urosły, połowa spadał, a te kilka kulek powędrowało do moich ust:)

    maniu179 - dziękuję:)

    Kucharzy Trzech - no, ja też czuję żal, ale może wrzesień będzie łaskawie słoneczny, bo czasem tak bywało...

    Asiejko - :):):) Lubię ten czas, cisza, słońce sierpniowe i ja...:)

    Anno- Mario - to ja Cię popukam po plecach, bo może Ty już spróbowałaś i się zakrztusiłaś, biedaku...???;););) Nigdy tak nie rób, spokojnie, bo życie można stracić...;), a Twoje, która suflety piękne i smaczne tworzysz, zbyt cenne:)

    Ivon - taki komentarz od Ciebie to dla mnie piękna nagroda:)

    ulciku - witam Cię w mojej kuchni i dziękuję za komplementy:)

    Zaytoon - mam nadzieję, że się trzymasz dzielnie i JUŻ nie narzekasz, a deserek sobie zrób, bo naprawdę fajny i... zdaje się możesz..., nawet z mrożonych:)

    bruuberii - to dokładnie ta sama zabawa co z galaretką do słoiczków - tym razem zmiksowałam:)A ciasteczka Złotokłose i owszem, kłaniają się Pani w pas, bo je rozpoznała:)

    myniolinka - cieszę się, bo to właśnie tak, jak ja, dziękuję pięknie a zdjęcie się puszy z dumy...;) - jeszcze trochę i mu pióra urosną;)

    Amber - a częstuj się, moja Droga ile dusza zapragnie:)

    agnieszko - witaj u mnie:), u mnie po deszczowej nocy i ponurym ranku właśnie wychodzi słońce, zatem przesyłam ku Tobie całe pokłady pozytywnej energii na KAŻDY czas:)A weekend udany był bardzo i ja pozdrawiam:)

    zemifroczko - :):):)Ty u mnie??? Nawet nie wiesz jak mi miło... BARDZO:)

    Beatko - dziękuję, proste, a pycha jak nie wiem co:)

    OdpowiedzUsuń
  18. To ja sie klaniam ciasteczkom :-) To jedyne ciasteczka sklepowe jakich sie tkne, a i tak tylko na wakacjach-urlopie, gdy pod reka nie ma piekarnika :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ewelajna, zapraszam do zabawy, w której mam nadzieję, zechcesz wziąć udział http://emmawpodrozy.blogspot.com/2010/08/lubie.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochana,
    dobrze jest wrocic i zobaczyc takie zdjecia. Pierwsze jest boskie. Chapeau bas... ja sama ostatnio cwiczylam z lustrem i odbiciem i wiem, ze to trudne, podziwiam i gratuluje. Buziaki serdeczne, anna

    OdpowiedzUsuń
  21. Ożesz! No to teraz już muszę wpadać do Ciebie ;) Po takim przywitaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niesamowite zdjęcie. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  23. bruuberii - wiesz, że u mnie też tak jest...??? Dokładniusieńko:)

    Emmo - dziekuję za wybór postaram się podołać zabawie, ale proszę o cierpliwość...

    Anno - merci beaucoup:)To wracaj, bo choć wiem, ze TAM - TU Ci dobrze i po cichutku zazdroszczę Ci całego tego czasu wolnego, to troszkę się stęskniłam... I ja :*:*:* serdeczne:)

    zemifroczko - :):):):)Wpadaj i rozgaszczaj się, jak przyjdzie czas to i naleweczką jaką poczęstuję...:)

    lo - dziękuję i zapraszam, a ja właśnie Twoje jagodowe dokańczam...:) Pycha..., a to mleko skondensowane to już sama poezja...;)

    OdpowiedzUsuń
  24. A niezle to z tymi Stokolosymi :) Wogole to poznalam je przez calkowity przypadek...

    OdpowiedzUsuń
  25. Naleweczkę? Dobra! To nie wstaję od stołu, tylko czekam ;))

    OdpowiedzUsuń
  26. bruuberii - przypadek? jak Ktoś je zna to... zna i już:)tak mnie sie przynajmnij wydaje:)
    Fajnie mi było u Ciebie na kajakach...:)

    zemifroczko - to czekaj, czekaj, bo niebawem jak zawije..., jak zmiecie... to kulki aroniowe pospadają wprost do koszyka i wtedy będzie się lało, oj będzie się...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ewelajna, mysle ze to nie moze byc przypadek :)
    Z kajakami: cala przyjemnosc po mojej stronie! Usciski sle.

    OdpowiedzUsuń
  28. Trzfiłam do Ciebie dzięki Tobie :) i oglądam i oglądam i naoglądać się nie mogę:) Przepiękne zdjecia robisz:)Całkiem niedawno robiłam podobny deserek:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. bruuberii - Ty mi, Kochana, wytłumacz o co chodzi, bo ja się gubię... Przypadków nie ma to wiem - ale co z tym tutaj brakiem przypadku...??? Poproszę...;)

    Piegowata - ano właśnie, bo ja Twoją piękną Alicję w krainie bajek zobaczyłam gdzieś...:) Twój deserek znalazłam, ale u Cibie były inne warstwy, u mnie podobne tutaj|:
    http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2010/06/truskawki-i-ubin.html.
    Cała Twoją
    Rdzinke sobie pooglądałam i... Ty bardzo wdzięczna dziewczyna jesteś:) Taka zwiewna i radosna:)
    Dziękuje, Piegowata i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń