W trakcie przygotowań świątecznych obiecałam wspomnieć o nalewce Bożonarodzeniowej. Znalazłam ją na cin-cinie już w zeszłym roku. Moim sercem zawładnęła sama nazwa. Tak, jak podobało mi się wcześniejsze wstawianie ciasta na pierniczki, tak spodobało mi się i takie przygotowanie suszonych owoców w alkoholu. I oczywiście późniejsza degustacja obiecanego smaku. Zatem spisałam, zakupiłam składniki i wstawiłam ogromny słój z tymi pysznościami do szafki. Do składników cin-cin-owych dodałam jeszcze inne. Miałam zapomnieć o nim na miesiąc, ale co jakiś czas podglądałam, bo sam widok był obiecujący. Na święta nalewka miała być gotowa.
Po przepisowym czasie nadeszła chwila próby… I… smak wykrzywił mi buzię w wielki grymas… Bezczelna wódka…:(. Nie lubię alkoholu w czystej postaci, a miałam wrażenie, że próbuję właśnie takiego, z lekką nutką suszonych owoców. Dla mnie nie było to czymś, czego można spodziewać się po bogactwie suszonych owoców. Dla mnie było to nie do przyjęcia… No właśnie…, bo wszystko jest kwestią smaku i oczekiwań. Ja oczekiwałam smaku owocowo - słodkiego z delikatnym alkoholem w tle. A było całkowicie odwrotnie. Postanowiłam zatem zostawić słój w szafce na dłużej, na… nie wiem kiedy będzie dobre. Próbowałam po miesiącu, po kolejnych dwóch… – to ciągle nie było to. Spróbowałam po roku, czyli przed minionym Bożym Narodzeniem, i… uśmiechnęłam się. To było to:) . Świąteczny smak i szlachetność sama w sobie. To wreszcie była Nalewka Bożonarodzeniowa. Pyszna – słodziutka, z ogromnym bogactwem smaku suszonych owoców i zdecydowanym alkoholem, ale w tle. Próbowałam ją samą. Próbowałam nawet do herbaty…. Pycha! Gdyby taką podawali zakopiańscy górale to… tylko na nalewkę jeździlibyśmy zimą w góry.
Najlepszy czas aby ja wstawić. Na czas przyszłych zimowych świąt będzie “jak znalazł”. Polecam!
Składniki
100 g daktyli (nie przekrajać)
100 g suszonych moreli
100 g suszonych śliwek
100 g wyłuskanych orzechów włoskich
100 g suszonej żurawiny 100 g rodzynek 100 g fig
50 g kandyzowanego imbiru ( jeśli ktoś nie lubi , można dać tylko 1/2 albo 1/3 tej ilości, ale imbir delikatnie zaostrza smak) 1 pomarańcza, sparzona i pokrojona w plastry
2 laski cynamonu, 4-5 szt. goździków (nie więcej)
250 g cukru ( dałam ok 3/4 szkl. cukru brązowego i to był bardzo dobry pomysł )
1 l wódki
SŁÓJ 2 –2,5 litra
Przygotowanie: W garnku podgrzej cukier, 3 łyżki wody i 100 g wódki. Mieszaj aż się rozpuści, nie doprowadzaj do wrzenia. Ostudź. Dolej resztę wódki i dokładnie wymieszaj, aby rozpuścić cukier. Bakalie ułóż w słoju naprzemiennie w podanej wyżej kolejności. Przekładaj je plastrami pomarańczy. Na wierz połóż imbir, cynamon i wciśnij goździki w pomarańcze. Zalej wszystko wódka z rozpuszczonym cukrem. Odstawić w ciepłe miejsce na rok.
Po upływie tego czasu przecedź nalewkę, przefiltruj, wlej do butelek i delektuj się całym jej bogactwem smakowym i bardzo świątecznym aromatem.
brzmi fantastycznie i zachęcająco - tylko ten rok żeby móc spróbować :(
OdpowiedzUsuńhah! to się naczekałaś!
OdpowiedzUsuńale jeśli smak wart jest czekania, to bez wątpliwości trzeba czekać. Kolor ma przepiękny, a jak pomyślę o wszystkich tych smakołykach wciśniętych do słoja.. musi być pysznie!
Ewelina, no przecież! Ja tam nie wierzę w te "szybkie" nalewki.. Może w jakichś kremach na bazie nalewki/likieru mleko zabije ten uroczy zapach spirytusu, ale nalewka swoje odstać musi i już ;) Latem robiłam nalewkę na jagodach, całkiem fajna już jest, taka b. delikatna, ale zostawiam min. do lata, będzie bomba :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz o tych "eksperymentach" bo naprawdę nie ma to jak pyszna, dojrzała nalewka :)
A Twoja ma cudny kolor, taka klarowna jest, cud miód :)
Pozdrowień moc :)
*muszę poszukać synonimu dla słowa "nalewka" - 4 razy w trzech zdaniach powyżej :D
OdpowiedzUsuńO tak, znam ten smak:)
OdpowiedzUsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńChciałabym jej spróbować. Moze rzeczywiście też nastawię? Hmm..
Zapach musi mieć boski i smak pewnie też.
Śliczne zdjęcia Ewelinko, lubię Twoje fotografie.
Buziaki Kochana:*
Jestes szalona...ale to w Tobie lubie. Nastawie w weekend ale nie wiem czy tyle wytrzymamy...Skusilas mnie dziewczyno, a jakby Ci co zostalo, to wiesz juz co zabrac ze soba do BXL? Please...buziaki slodkie,
OdpowiedzUsuńANna
Biegne, bo znowu nie dotre na egzamin...
Piękne zdjęcia...i wiesz, ze chyba się skusze:)bo ja lubię naleweczki:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj kusisz! Wygląda tak pysznie, że nawet rok czekania mnie nie przeraża!
OdpowiedzUsuńNo i co ma zrobić abstynentka, uwielbiająca smak suszonych owoców? Może sobie kompot ugotuję... Choć ta Twoja nalewka kusi... Może nastawię rodzinie w prezencie :)
OdpowiedzUsuńpo roku :) ale jeśli smak jest taki jaki chciałaś, było warto. może i u mnie czas na nastawienie pierwszej własnej nalewki :)
OdpowiedzUsuńEwelina, to wymieniamy się ? ja mam dojrzałą porterówkę.Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńTa nalewka bożonarodzeniowa mnie kusiła, tylko zapału zabrakło. Ale zmobilizowałaś mnie. Robię ! Na przyszłe święta będzie akurat.
Uściski!
Jaki fajny przepis! Na pewno dam go mojej mamie. Ona też w tym roku robiła nalewkę 'gwiazdkową' z aromatycznymi przyprawami, ale bez suszonych owoców. Podejrzewam,że one bardzo wzbogacają smak i mama będzie bardzo zadowolona. Pozdrawiam :):)
OdpowiedzUsuńA mi się podoba takie roczne czekanie:) Musi naprawdę nieźle smakować po takim czasie!
OdpowiedzUsuńo rany! cały rok?! podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPyszna na bank. Tylko czy przy tym, ze musi odstać 1 rok, nie należało by jej nazwać "nastojką" :-)
OdpowiedzUsuńCudownie aromatyczny i rozgrzewający truneczek. Tylko to oczekiwanie.... Dlaczego na to co najlepsze trzeba czekać tak długo...
OdpowiedzUsuńAleż to musi być rewelka! Chętnie bym spożył hapluczka albo i pińć ;)
OdpowiedzUsuńuch...
OdpowiedzUsuńależ rewelacyjna ta nalewka. taka aromatyczna...
Uwielbiam domowe nalewki.
OdpowiedzUsuńIleż tu pyszności składa się na ten trunek bogów.
Muszę kiedyś zrobić. Tylko kiedy..? No właśnie.
Czekanie uszlachetnia smak, podobno.
Słodkich snów dla Ciebie :*
Lubię takie domowe nalewki :-) Uściski!
OdpowiedzUsuńBez wątpienia ma obezwładniający aromat. Ach! Bez wątpienia samym już zapachem można się upoić. :)
OdpowiedzUsuńŚciskam, Ewelinko! :*
Hmmmm! Czad - patrzac na zdjecie i znajac opis - czuje juz ten smak ktory tak na prawde odkryje za rok! Mniam!
OdpowiedzUsuńo, masz zapach świąt zamkniety w butelce! :)
OdpowiedzUsuńTakie wyczekane alkohole są najlepsze. Potrafią zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńU mnie dziadek robił nalewki, ale raczej nie były zbyt popularne, za to wina... babcia zawsze robiła najlepsze. zamykała je potem w dziesiątkach butelek i buteleczek, zapominała opisać, albo dawała tylko rocznik z dopiskiem "na ocet". A potem okazywało się, że pod tą dziwną nazwą kryje się fantastyczne musujące wino truskawkowe. Albo korzenno-śliwkowe, mocne, słodkie...
Piękny kolor ma to Twoje cudo. I pewnie zapach niesamowity. Pozdrawiam serdecznie.
nie ma to jak odświętny, domowy trunek
OdpowiedzUsuńAlez ma cudny kolor Ewelajno! No i warto bylo czekac w takim razie ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety za nalewkami zbytnio nie przepadam, ale to chyba dlatego, ze najbardziej cenie sobie wszelakie slabsze procentowo trunki; choc nalewke i ja zrobilam, na prezent :)
Pozdrawiam serdezcnie!
kulinarne-smaki - dla wielu nalewek rok to mało, mam dwuletnią aroniówkę i uważam, że jej jeszcze czasu potrzeba. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKorniczku - pyszniaste!, a rok szybko mija...
Moniko - ja też nie wierzę, od tego momentu już zawsze będą musiały odstać rok. A taka jagodowa to musi być cudo...!
wiosenko27 - to wiesz o czym ja tu przeróżnymi zdaniami próbuję powiedzieć:)
Majanko - nastaw, nastaw - zaraz będzie wiosna, lato i zapomnisz o niej, a później zimą... maleńka degustacja:)
Anno - masz jak w banku, bo już zostało tylko tyle, ze zabrać ze sobą i ... nikomu nie dawać:)
Jolanta Szyndlarewicz - skuś się Jola, skuś - nie pożałujesz:)
Agatko - miło Cię widzieć w mojej kuchni:):) Bardzo miło:). Coż to jest rok, powiedz...? Zapomnieć na wiosnę, na lato, później jesienią pierniczki i zaraz wyciągniesz pyszną nalewkę: "Popatrzcie ona już rok stoi...". Przecież ten czas znów śmignie... i nawet się nie obejrzymy, a będzie nowe Boże Narodzenie:), a i Twój maluszek będzie chłopcem większym o rok...
Bellis - kompot.., kompot...? Ale jak abstynentka to szanuję:):):) Możesz zrobić na prezenty:)
Kaś - pyszna, nastawiaj bez zastanawiania się...!
Amber - z radością, ale... Anna, była pierwsza..., bo ja już prawie wszystko rozdałam...:(. Wybaczysz...? Nastawiaj swoją, ona sobie cichutko poczeka do następnych świąt i będziesz cieszyć się smakiem:)
Escapade Gourmande - przekazuj ten smak, bo takim smakiem trzeba się dzielić:) I pozdrów Mamę serdecznie!
Piegowata - to jesteś kolejna:),oj, smakuje, smakuje:):)
Paula - :):):)
MojaKawiarenka - Tadeuszu, Ty to masz pomysły..:)
mikimamo - a wqiesz, ze są nalewki, na któe trzeba czekać nawet trzy lata? Zatem rok to... pikuś, nawet nie Pan Pikuś...;)
Czypraku Antoni - patrz, jak naleweczkę dają to on od razu wywącha...;)
Karmel-itko - rewelacyjna jak nie wiem co, choć.... nie wypada tak swojego chwalić to chwalę:)
bomimi blog - kochana, wrzucasz wszystko do jednego słoja i samo się robi - czasu potrzeba tyle co na zakupienie bakalii, a jaką pyszotą będziesz się delektować później...
Ściskacze, Mimi!
Kasia - i ja ku Tobie uściski:)
Zaytoon - tak posmarować za uszkiem..., no kto wie..;)jak by to zadziałało...;););). A zapach... kwintesencja zimowych świąt:)
arku - powodzenia!!! Tylko kup bakalie, bo inaczej to będzie "czysta przyjemność" ;)
Kuchareczko - uhm..., zapach świąt zamknięty w butelce - ładnie napisałaś:)
Usagi - z moją babcią było tak samo... A to korzenno - śliwkowe... chodzi za mną już od dawna - jak ona to robiła? I dlaczego nie zostawiła przepisów? Na oko? Nie mam pojęcia... I ja serdecznie pozdrawiam!
Olciaky - uhm, nie ma to...! Pozdrawiam!
Bea - we wszelkich nalewkach czy robieniu ciast najważniejsze jest dla mnie samo tworzenie - stwarzanie smaku i to w nalewkach lubię najbardziej, dlatego u mnie mogą czekać i trzy i pięć lat, chyba, że ... wcześniej rozdam na prezenty:)
Bea, napiszę niebawem... Buziaki!!!
Rany Ewelajna ale ja dawno u Ciebie nie bylam... juz sie wystraszyma ze od Swiat, ze to bozonarodzeniowy wpis :)
OdpowiedzUsuńWiesz, skaladniki tej nalewki brzmia bosko, nie mogalm uwierzyc ze piszesz ze czuc wodka, ze sie nie przegryzlam i juz chcialam napisac: poczekaj rok moze, a tu prosze poczealas i polecasz, to ja nastawie!
Usciski :)
PS. Dla mnei to sie okazuje byc generalna zasada, zlac nalewke i czekac rok, niektore sa dobre wczesniej, ale na moj smak rzadko, chyba mamy podobnie...
Robiłam tę nalewkę, jest rewelacyjna!!!
OdpowiedzUsuńBuru - podobnie, podobnie, bo co to za nalewka, którą można zalać i już pić? Ona musi dojrzeć, a składniki muszą się ze sobą polubić:)
OdpowiedzUsuńMagoldie - o..., to wiesz co mówię:)Cieszę się !
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńchciałam zapytac czy może być przechowywana w takim słoju ?
http://allegro.pl/super-sloik-hermetyczny-szklany-pojemnik-2-5l-i1932429162.html
Pozdrawiam serdecznie!
Marta
Anonimowy - Marto, moje słoje do nalewek mają wys. 24cm zatem ten słój jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie - Powodzenia!
Dziękuję za odpowiedz!
OdpowiedzUsuńZnalazłam jeszcze fajniejszy w TK MAXX, taki z haczykiem (jak do ogorków kiszonych). Będzie lepszy, no i 3 litrowy.
Mam jeszcze pytanko, czy zamiast lasek cynamonu mozna dodać mielony cynamon? Wszystkie składniki kupione, a o tych laskach zawsze zapomnę!
Marta
Marto - widzę w Tobie entuzjazm:). Ale rozczaruję Cię odrobinę, mielony cynamon to zupełnie inna bajka. Trudniej będzie później filtrować nalewkę, nie będzie taka klarowna jak byś oczekiwała. Proponowałabym nastawić wszystko, a laski po prostu dokupić i dołożyć później. Tak będzie lepiej.
OdpowiedzUsuń:)
Ojjj entuzjazm jest :) pełną parą. tak też myślałam, że to nie to samo:) Jak już wstawię do słoja to wyślę fotkę:-)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić z 1,5 porcji, słoj 3 l za duży zdecydowanie. czy jak za parę dni dokupię składników i dołożę to nie będzie problem ? Marta. Jak wysłać fotkę do Pani ?
OdpowiedzUsuńMarto - te półtora porcji to będzie fantastyczna sprawa, gdybym tylko słój miała większy, to też bym tyle zrobiła, bo nalewka jest tego warta:).
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że najlepsza będzie za rok?
Pisz i wysyłaj na:
zacisznakuchnia@gmail.com
Ciekawy dobor owocow! Smak musi byc rewelacyjny! Latem robie cos podobnego ale z surowych owocow, ktore zalewam czerwonym winem i brandy i cukrem do smaku. Zostawiam w lodowce i gdy uda mi sie zapomniec na kilka miesiecy jest sie czym delektowac. Podaje sie rozcienczone woda gazowana z roznymi dodatkami. Polecam na gorace dni!
OdpowiedzUsuńDo Siego Roku!
Anno - ja dopiero teraz, bo gdzieś Cię ominęłam - przepraszam... Twoja nalewka tez musi być niesamowita:) Za życzenia dziękuję i życzę Ci wszystkiego dobrego na kolejne 10 miesięcy!
OdpowiedzUsuńMam maly problem.Pani nalewka ma ladny,zlocisty kolor.Moja jest metna i po przelaniu do butelki zaczal zbierac sie osad.Co robic?
OdpowiedzUsuńAnonimowy - przefiltrowałeś/łaś nalewkę? Najlepiej przez watę. A tej trzeba użyć sporo,zmieniając co trochę, bo to właśnie na niej zatrzymuje się osad. Jeśli przefiltrujesz dokładnie, nalewka powinna być klarowna. Daj znać jak poszło...
OdpowiedzUsuń