Ostatnio lubię poniedziałki. Może dlatego, że pracę zaczynam popołudniu. Może trochę właśnie dlatego. Ale poniedziałek to wejście w nowe. Nowy rozdział, nowa szansa – na sukces, na wygraną, na sprawdzenie siebie, na jakieś dokonanie lub dokonanko. Z poniedziałkiem trochę jak z Nowym Rokiem. Postanowienia i oczekiwania. To jedna siódma naszego życia. Gdyby tak wszystkie policzyć mojemu dziadkowi, który w zeszłym tygodniu skończył 90 lat, wyszłoby... bardzo dużo tych poniedziałków. Jeszcze niedawno chciał pożyć do setki, teraz mówi, że te piętnaście to szybko zleci… Lubię te jego postanowienia i oczekiwania. Choćby w stosunku do samochodu, który coś mu się buntuje, a tu żonę (nową - od dziesięciu lat…!!!) do lekarza trzeba wozić... Będzie dobrze, nawet musi być - i u niego i u mnie - bo śniło mi się, że spałam w pokoju pełnym pięknych kwiatów. Mnóstwo zielonych liści różnych kształtów i mnóstwo różowych tulipanów przeróżnych odmian! Mówię Wam – pięknie było! Niby nie wierzę w gusła i zabobony, ale… dobrze mieć taki kolorowy sen. Zielony - wiadomo - kolor pełen dobrych myśli – a tulipany przybliżają wiosnę.
Wczoraj wróciłam ze szkolenia. Też było piękne. Dziś wydaje się, że to snem, ale mięśnie mówią co innego:). Zaangażowani ludzie, super współpraca, dużo siły i dużo uśmiechów, wielka energia i świetna zabawa! Lubię takie spotkania. Cieszę się nową siłą, z którą wchodzę w stare schematy. Cieszę się każdym poniedziałkiem i każdym wchodzeniem w nowe. Nowe myśli, nowa siła, nowe wiadomości i inspiracje… A do tego zima znów się pokazała. Widzieliście? Mnie chłostała śniegiem z deszczem całą drogę. Brrr…! Było paskudnie! Ciągle wycieraczki i płyn do spryskiwaczy aż… się skończył:(. Kiedy jednak rano zobaczyłam świeży śnieg, który spokojnie przysiadł na drzewach i błyszcząc w słońcu otulał skwerki , znów ją polubiłam, bo to jeszcze tylko trochę…, przecież już są tulipany – wiosna przyjdzie w swoim czasie:).
W oczekiwaniu na nią piekę babeczki korzenne, które przypominają brownie (i są swego rodzaju wspomnieniem sobotniego brownie u Moni – pyszne było…!). Umilają oczekiwanie. Sprawdziłam – umilają naprawdę:). Chcecie? Bardzo czekoladowe i bardzo intensywne(nie dla tych, którym tylko mleczna w głowie, ale…śmiem twierdzić, że Ci właśnie, po zjedzeniu tych babeczek, przywrócą czekoladzie czarnej należne jej miejsce). Dodatek korzennego syropu to, jak dla mnie zdecydowanie zimowo – śniegowy smak. Nawet jeśli nie chcecie, bo od poniedziałku macie mnóstwo postanowień… ( trzymam kciuki…!), to popatrzcie i miłego tygodnia, Kochani!
Czekoladowe babeczki z korzennym syropem (whiteplate)
12 sztuk wielkości muffinów
110 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
65 g kakao, ciemnego
1/2 łyżeczki soli morskiej
185 g miękkiego masła
225 g cukru trzcinowego muscovado (ciemny cukier)
85 ml śmietany kremówki
2 jajka
50 g gorzkiej czekolady, startej na tarce (najlepiej czekolady 70-90%)
Syrop korzenny:
100 g nierafinowanego cukru trzcinowego złocistego
100 g wody
1/4 łyżeczki tartej gałki muszkatołowej
1/2 laski cynamonu, złamanej na pół
1/8 chilli w proszku
Syrop:
Wszystkie składniki umieścić w garnuszku. zagotować, zmniejszyć ogień i gotować 5 minut. Zdjąć z ognia i odstawić na ok. 15 minut.
W misce połączyć: mąkę, kakao, sól i masło. Rozetrzeć aż powstaną okruchy. Dodać cukier i wymieszać.
Śmietanę wymieszać z jajkami i 85 ml wody. Dodać do masy, połączyć (można też zmiksować, masa jest początkowo dość zbita).
Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Formę do muffinów wyłożyć papilotkami lub pergaminem pociętym na kwadraty o szerokości 15 cm.
Wypełniać je masą do 3/4 wysokości. Wierzch obsypać gorzką czekoladą startą na tarce.
Wstawić do piekarnika i piec ok. 30 minut (autor radzi piec 12-17 minut, moje muffiny piekły się 30).
Po upieczeniu lekko przestudzić i jeszcze ciepłe polewać syropem korzennym. Odstawić do ostygnięcia.
Smacznego!
Cudne zimowe babeczki, świetny sposób na podniesienie poziomu endorfin:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMajeczko, spać, a nie w internecie siedzieć...!;) Świetny, świetny..., ale już i na mnie pora... Dziękuję za nocną wizytę i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTaka babeczka jest idealna na poprawienie nastroju :) Po jej zjedzeniu zima nie będzie już taka straszna ;)
OdpowiedzUsuńEwelino, jak dobrze,że lubisz poniedziałki.Może na mnie to ,lubienie' przejdzie? Ja nie robię postanowień,bo jakoś życie samo weryfikuje wszystkie moje zamiary- po swojemu.
OdpowiedzUsuńCo najmniej 100 lat dla Twojego Dziadka!
Babeczkę porywam do kawy, na dobry początek wtorku.Korzenie działają pozytywnie.
Uściski!
Fajnie, kiedy praca przynosi satysfakcję. Ostatnio moja praca przyniosła mi mnóstwo rozczarowań i zburzyła mój zielony, tulipanowy świat. A sen mówił co innego... Co nas nie zabije, to nas wzmocni i z tą myślą staram się żyć "po nowemu" czyli z dystansem... Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają :) mam tylko małą uwagę w linku do white plate zrobiłaś błąd
OdpowiedzUsuńGrunt to właściwe podejście:) Tchnęłaś we mnie trochę optymizmu:)
OdpowiedzUsuńEwelinko, wspaniałe te Twoje babeczki:) A to co napisałaś powiewa optymizmem i uśmiechem, a tak bardzo lubię:) Choc nie zawsze się da;) Fajną masz pracę, która daje Ci uśmiech, zadowolenie i satysfakcję. Gratuluję bardzo:)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne:)
Pozdrawiam cieplutko Kochana :*
Fajne babeczki!
OdpowiedzUsuńOstatnio piekłam coś podobnego, uwielbiam ciemną czekoladę!
A opowieść o Dziadku nastraja optymizmem! Mam w rodzinie 93-letnią ciocio-babcię, która pożera książki, a jako że wzrok już nie ten, wspomaga się oczkiem jubilerskim:)
Pozdrawiam serdecznie,
SWS
Tak napisałaś o tym poniedziałku, że...aż zaczynam się zastanawiać czy go nie polubić ;)
OdpowiedzUsuńU nas zima coprawda w odwrocie, choć czasami jeszcze postraszy jakimś minusem na termometrze, ale na babeczki mimo to bym się skusiła - czekoladoholik ze mnie ;)
Jak pięknie, że znalazła się taka istotka, która pozytywnie zaklina poniedziałki. Coś w tym jest, że to za każdym razem początek - tak jakby życie co tydzień dawało nam nową szansę i nadzieję, bo może przynieść nam coś nieoczekiwanie pięknego. I jest jeszcze coś...każdy poniedziałek przybliża nas do tej wiosny, o której pisałaś. Już się zbliża - i ja to wiem ;)
OdpowiedzUsuńCudowne te babeczki czekoladowe, w sam raz na początek tygodnia! A ten syrop nadaje im wyrazistości.
Ja też Tobie życzę miłego tygodnia i żeby Ciebie ten optymizm nie opuszczał :)
To pierwsze zdjęcie mnie urzekło. Jest takie wiosenne, jak pierwszy muffinek jedzony na świeżym powietrzu.
OdpowiedzUsuńwyglądają cudownie :) ja swoje pierwsze muffinki zrobię w ten weekend, bo wcześniej jakoś zawsze zapominałam kupić papilotki ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe babeczki i bardzo podoba mi się syrop korzenny, zapisuję i wykorzystam go do też do innych wypieków :)
OdpowiedzUsuńPoniedziałki uwielbiam, od wielu lat są moimi ulubionymi dniami w tygodniu:))) ...bo owszem piątek ma coś w sobie...wiadomo weekend przed nami, ale nie ma to jak początek czegos co może, a nawet musi byc dobre! takie podejście do poniedziału, sprawia że nic nie może mnie zaskoczyc ani środa ani czwartek...poza tym lubię ten poniedzialkowy 'rozruch' :)
OdpowiedzUsuńA babeczki i owszem, na pewno pyszne - ale póki co wstrzymam się i zaparzę herbatę...
Pozdrawiam!
A u mnie jakos tych poniedzialkowych postanowien brak. Za to w poniedzialki wieczorem zachwycam sie moim wloskim wykladowca Eligio i tym pieknym jezykiem :) To taki mily poczatek tygodnia :) A pozniej juz jakos leci.
OdpowiedzUsuńTwoj dziadek musi byc fajnym "chlopakiem" :) I jak widac milosc mozna znalezc w kazdym wieku :)
Babeczki na pewno by mi posmakowaly chociaz ja za gorzka czekolada nie przepadam (wyjatek stanowi brownie:) Ale skoro twierdzisz, ze zmienie zdanie po ich zjedzeniu... :) Wierze Ci na slowo :)
Usciski.
Oj, oj.. Ja też nie lubię poniedziałków, ale z drugiej strony, zaraz potem jest wtorek, czyli już nieźle:)
OdpowiedzUsuńBabeczki wydają sięcudne, ja coś zamierzam słodkiego przygotowąć, może też z czekolady:)
Pozdrawiam!
Juz sam tytul posta nastraja pozytywnie. A przeciez chwalic poniedzialek, to po pierwsze - takie niepopularne a po drugie podejrzane :-)
OdpowiedzUsuńDzieki za ten Twoj piekny optymizm, bardzo mi sie przyda, kochana. Siedzimy w domu ze szkarlatyna... walcze o dostep do komputera z moim rekonwalescentem a teksty do napisania czekaja...
Historia dziadka, budujaca i taka rozczulajaca. Najlepsze zyczenia, choc spoznione, spelnionej pietnastki. Usciski serdeczne
PS. U nas wiosna raczej,pod jesiennym opadem...
Anna
No, to masz fajnego dziadka :) Poniedziałki dla mnie już od dawna przestały być koszmarem a gdyby były, to takie babeczki na pewno by pomogły przetrwać ten trudny czas :)
OdpowiedzUsuńcudowne babeczki:) a czekolada jest dobra na wszystko:)
OdpowiedzUsuńTen syrop korzenny jest po prostu cudowny! :-) Chciałabym teraz poczuć jego smak w połączeniu z czekoladą. Lubię takie zimowe maleństwa.
OdpowiedzUsuńTobie też miłego tygodnia :) Uściski!
abrra - jest tak, jak mówisz:)
OdpowiedzUsuńAmber - ja też tak mocno nie postanawiam, ale lubię takie nowe poniedziałkowe, niezapisane kartki... Dziadek dzielny jest - da radę - dziękuję za życzenia!
mikimamo - Ty mnie tu nie strasz, Kochana... A dystans jest potrzebny, a nawet konieczny, ja staram się go nabierać, ale czasem zbytnio się zagalopowuję... Serdeczności!!!
zauberi - gdyby spojrzeć ściśle, nie ma linka do właściwego przepisu, ale gdyby spojrzeć tak, jak jest, to nie zrobiłam błędu, podałam po prostu z rozpędu link do bloga Liski. Czy to coś zmienia?
wiosenka27 - a to się cieszę - im więcej optymistycznych ludków, tym bardziej kolorowy świat:)
Majanko - Złota Dziewczyno! Jak Cię tu widzę to od razu zmarszczek śmiechowych mi przybywa:). Tak, tak naprawdę lubię to, co robię:), choć zdarzają się trudne przypadki;)
MZ - oczkiem jubilerskim - bosko! - niezła jest, ja też pewnie kiedyś będę wykorzystywać ten sprzęt, bo raczej geny dziadka we mnie płyną...:). Ciepłe pozdrowienia i dla Ciebie i dla Ciocio- Babci Pani - dużo zdrowia!!!
Aniku - polub, polub, bo taki poniedziałek to fajna sprawa - wtedy wszystko się ZNÓW zaczyna:)
Escapade Gourmande - świetnie rozumiesz sprawę z poniedziałkiem:) - nowa szansa, nowa nadzieja - właśnie tak:). Bez tego syropu tracą wiele.
Dziękuję!
AgPe - witaj:)i dziękuję za tak miły komentarz:)
Edith - dziękuję:), zatem niech Twój weekend będzie JUŻ:). Pozdrawiam i udanych wypieków życzę!
Marta - tak, ten syrop nadaje się do innych czekoladowych, czy korzennych ciast równie dobrze:)
kass - cieszę się, że jesteś w gronie lubiących ten dzień:), a za zaparzenie li i jedynie herbaty trzymam kciuki - naprawdę...!!! Walcz, ale ze spokojem - będzie dobrze!
Mój weekend był w Twoim mieście:), może nawet przejechałam obok Ciebie...:). I ja pozdrawiam!
Majeczko - no widzisz, jakie miłe skojarzenia:) - super efektów życzę zatem! A dziadek... nie ma sobie równych...:). Gdybyś Ty wiedziała jak on tę Babkę znalazł...:):):).
A czekolady czarnej też nie lubiłam, zawsze zastępowałam ją mleczną, a teraz też tylko w wypiekach, bo tak po prostu w ogóle nie jadam czekolady - nawet nie mam kiedy:)
I ja ku Tobie uściski - jestem pod wrażeniem Twojej Austrii urlopowej:)
Atria C. - może kiedyś zmienisz zdanie, a babeczki pyszne są:)
anna - niepopularne to rozumiem, ale podejrzane powiadasz? Musze pomyśleć...:)
To Wy się, Kochani, trzymajcie, bo to nic dobrego taka walka... Ciepłymi myślami otulam:)
Szarlotku - Zdolny - ano fajnego mam:), witaj w klubie:)
aga - Twój kwiatek bardzo optymistyczny:) - dla mnie przede wszystkim taka w wypiekach, bo tak z tabliczki to musiałaby być czymś wyjątkowo smacznym nadziewana abym po nią sięgnęła - np. Crem brule Lindt choćby, albo bożonarodzeniowa też Lindt:) - po żadną inna nie sięgam - alem wybredna...;)
Kasiu - te babeczki tylko z syropem, bo dodaje im siły w smaku:). Wszystkiego dobrego!i dziękuję za uściski!
Lubię i nie lubię poniedziałków. Mimo wszystko wolę piątki - kiedy wiem, że po zaśnięciu będę mogła obudzić się o której tylko zechcę. A potem może coś się uda upiec?... Tak. Wolę piątki. Bo postanowień i tak nigdy nie dotrzymuję, a Nowe przyjść może każdego dnia...
OdpowiedzUsuńSnów nie pamiętam. Prawie nigdy. Szkoda. Może moje też są tak kolorowe, jak Twoje?
Dziadkowi życzę dużo zdrowia. I oby dalej był pełen radosnej życiowej energii!
Ściskam Cię! ;*
Dla mnie poniedziałek to środek tygodnia ;) żyję od soboty do środy, później niestety znienawidzony czwartek (oh, jak ja nie lubie czwartku!) i znowu od środy do soboty i do środy i do soboty i tak w kółko ;)
OdpowiedzUsuńBARDZO podoba mi się ten syrop ;) tylko nie mam szczęścia do chilli.
Pozdrawiam!
Ps. Mam taką samą łyżeczkę razem z kompletem deserowym ;)
pochwała poniedziałku...hm..
OdpowiedzUsuńbez komentarza xd
ale za to babeczki skomentuję. bardzo pozytywnie!
Ewelajno :***
OdpowiedzUsuńKochana jesteś :) A dostałaś m@łpkę?
A tu już wtorek...:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam "lubienie" poniedziałków, może można spróbować przekonać się do nich gdyby na to Twoim, Ewelinko, okiem spojrzeć:)
A Dziadek Paweł rzeczywiście na podziw zasługuje, uściskaj go i ode mnie jak się spotkacie....Może mnie pamięta?
Buziaki ze Sz. ślę prawie nocne-M.
Zaytoon - a le ja tez lubię piątki, choćby ze względu na to, że są ...piątkami:):):)i wtedy też, jeśli tylko jestem myślę co tu upiec...:). Nowe w poniedziałki dla mnie JAKBY wyraźniejsze, ale..., oczywiście, że może przyjść każdego dnia - wyglądajmy GO zatem...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Dziadka!
Praline - o, to masz trochę inny tydzień i... krótszy;). A chili - muszę przyznać( i dopisać), że nie użyłam ale ... i tak był pyszny:)
Karmel-itko - :):):):):):):)
Majanko - idę do m@łpki i wybacz, że tak późno...
:*
Magduś - a to już środa...:). Ale Ty teraz te poniedziałki i wtorki inne wszystkie dni, to możesz lubić do woli:)
Musi Cię pamiętać:), jak nie to ja mu powiem, że przyjedziesz i się pokażesz;), tylko wiesz... on Cię zna taką bez Ani w brzuszku...to, to ...już nie wiem jak to będzie z tą pamięcią...
A ja buziaki przedpracowe i mnóstwo głasków brzuszkowych!
nie ma to jak rozpoczęcie tygodnia od czegoś czekoladowego :)
OdpowiedzUsuńKochana brzuszek już niedługo całkiem...:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że dla mnie czy wtorek czy środa to wszystko jedno teraz.
Pozdrawiam w środę-M.
Tyle tylko mogę napisać, że uwielbiam takie muffiny! Super przepis!
OdpowiedzUsuńPaula - chyba będę zaczynać tak każdy poniedziałek:)
OdpowiedzUsuńMagdalena - niedługo...Pocałunków tysiąc Brzusiowi i Tobie:* Wiesz, że sercem też czekam, ale się będzie działo...!!!
Kuba - dziękuję za Twoją obecność tutaj i pochwałę, bo one naprawdę są super:)
Masz na stole moja Droga moje ulubione tulipany i babeczki też ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne zestawienie: kawa, babeczka w foremce i drzewa. Takie drzewa są tylko nad morzem :(
Tęsknie...
Ściskam mocno!
Fajny dziadek :) A babeczka warta grzechu
OdpowiedzUsuńTaką babeczkę na pociechę to i dzisiaj bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńMoje sny sa ostatnio... hmmm... dziwne. Czasami zastanawiam sie, jak tek dziwne rzeczy moga sie snic. Ale jak widac moga ;)
OdpowiedzUsuńA poniedzialki lubie tylko wtedy, gdy nie musze isc do pracy ;)
Babeczki swietne :)