piątek, 28 stycznia 2011
Pora na zupę z pora
Zatem mamy piątek. Ulubiony dzień wielu, a może wszystkich. Dziś wyjątkowo jestem wcześniej w domu. Do tego słońce i niebieskie niebo - tak bardzo wyczekane. Ja też bardzo lubię piątek ( zwłaszcza tak słoneczny jak dziś), bo przecież następnym dniem upragniona sobota i niedziela (a później poniedziałek, ale to już wiecie:)). Piątek i wreszcie obiad w domu. Bo w tygodniu to pędzę i gnam i jem raczej “w locie” (przyrządzając sałatkę z tego co mam w lodówce), albo w pracy, więc czasu na własne smaki zostaje niewiele. Piątek jest już taki bardziej domowy. Choć nie zawsze – wiadomo… Zatem dziś pora na pora i na zupę z porów – dla mnie konkret bo syci, jak żadna, dla innych tylko wstęp do dalszej konsumpcji. Jest specyficzna, bo z dodatkiem mleka (ja lubię to najbardziej tłuste, bo ograniczać to możemy choćby batoniki, a nie procenty w mleku;)), ale tego akurat nie czuć w smaku. Jest wyjątkowo delikatna i co często istotne, robi się ją niezwykle szybko. Powinniśmy do niej użyć tylko białych części porów, ale mnie zawsze szkoda wyrzucać te zielone aromatyczne liście i siekam ich trochę dodając pod koniec gotowania, co ożywia blady kolor zupy. Może i wam posmakuje. Zachęcam nie tylko w piątek :).
Biała zupa porowa
2-3-4 pory( tak naprawdę proporcje porów i ziemniaków zależą od Ciebie) – im więcej tym gęstsza zupa
1/2 kg ziemniaków - najlepiej małe, wtedy ładnie można pokroić je w talarki
1 szklanka mleka
sól, biały pieprz
2,3 łyżki masła
2 szklanki wody
Na patelni rozpuść masło. Pory pokrój w talarki i podduś. Ziemniaki pokrój w plastry i ugotuj z wodą i szklanką mleka. Jak ziemniaki będą miękkie, dodaj pory z patelni. Przypraw do smaku solą i białym pieprzem. Można podawać z grzankami podsmażonymi na maśle. Ja zwykle jem samą zupę, bądź z chrupkim chlebkiem.
Smacznego!
Udanej soboty i niedzieli, Kochani!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo lubię porowa zupę i też zawsze kombinuję co zrobić, by nie wyrzucać zielonych liści. Z mlekiem jeszcze nigdy nie robiłam, ja zawsze dodaję serki topione. Po tak pysznym porowym wstępie relaksującego weekendu życzę!! :)
OdpowiedzUsuńEwelajno pory to jest to :-). Mnie też zawsze zastanawiało odrzucanie zielonych części porów gdyż dla mnie w pewien sposób jest to marnotrawienie a zielona część jest równie pyszna jak biała. Ja nawet pora używam zamiast cebuli do rozmaitych sałatek, surówek i kanapek (zawsze można go sparzyć). Pozdrawiam i słonecznego weekendu :-).
OdpowiedzUsuńUwielbiam zupę z pora. U Ciebie urzekające są te motylki :-)
OdpowiedzUsuńnie jadłam nigdy zupy z pora i czuje, że już na to pora ;) a tak na marginesie fajnie wyszedł ten motylek
OdpowiedzUsuńEscapade Gourmande - z serkami jeszcze bardziej konkretna, ale skoro lubisz z porów, ta na pewno Ci posmakuje:). Dziękuje za życzenia i nawzajem!
OdpowiedzUsuńMihrunnisa - tak, tak, ja tak samo - do sałatki zawsze sparzam:)I Tobie mocno słonecznego. U nas -5, ale cudnie!
Kuba - motylki dziękują i kłaniają się w pas|:)
kulinarne-smaki - witajcie u mnie smaki drogie:), skoro Wy jeszcze nigdy zupy z pora toczyli już najwyższa pora;). Motylek cieszy się, ze fajnie wyszedł;). Pozdrawiam!
Zrobiłam się głodna na ten widok!
OdpowiedzUsuńzupa z pora szczególnie kremowa jest przepyszna :)
OdpowiedzUsuńcudne kolory. jesienne. i motyl. czarująco i aromatycznie. i to wcześniejsze bycie w domu.. przyjemności.
OdpowiedzUsuńZupa porowa - ja też bardzo lubię. Generalnie pory to wspaniała rzecz :)
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam piątki.. Za to, że od zawsze jest on dla mnie 'dniem wolnym od nauki;)', jak i dlatego, że tylko w ten dzień mam wystarczająco czasu aby zrobić sobie porządny, prawdziwy obiad.. A Twoja zupa sprawdziłaby się świetnie!
OdpowiedzUsuńhehe reprezentujesz kompletnie inne podejście do mleka aniżeli moja mama, która uważa, że dzięki temu, iż używa odtłuszczone...może pozwolić sobie na kawałek ciasta więcej;)))
Ewelina, jak ja bym się rzuciła u Ciebie na tę zupę! Pyszne zdjęcia,idealna zupa dla zupożercy.A serwetka z motylkiem urocza.Kiedy zima uwolni zastygłe motyle?
OdpowiedzUsuńCałusy!
Pysznie! Rzeczywiście jest tak, że jeśli w kuchni działam, to tylko w weekendy. W tygodniu zdaję się na kuchnię innych. Cóż... Nie zawsze ma się to, co się chce. :)
OdpowiedzUsuńZupa jest świetna, ogromnie mi się podoba. Lubię takie kremy, gęste, konkretne i - przede wszystkim - przepyszne.
Co do ogrniczania procentów w mleku... jakoś tak zwyczajowo pijemy albo 1,5%-2%, albo pełnotłuste, prosto od krowy. Zależy, czy Dziadek dostarczy nam pełną mleka wiejską butelkę. :)
Ściskam, Ewelinko! ;**
Godne powtórzenia ;-)
OdpowiedzUsuńO rany! Żeby zwykła zupa tak zachwyciła? A może jednak niezwykła:)
OdpowiedzUsuńKrem z pora to specjalność mojej mamy, sama zawsze mieszam pora z czymś jeszcze.
OdpowiedzUsuńTwoje motylki są świetne, ale mnie jeszcze urzeka jabłko profilowe, za każdym razem jak Tu zaglądam:)
Pozdrawiam,
SWS
Ja mleko akurat 1,5%, bo inne mi nie smakuje...po prostu nie smakuje, dla mnie różnica jest znaczna ;-)
OdpowiedzUsuńAle w takiej zupie, nie wiem, chyba byłoby mi wszystko jedno :D
Mój związek z porem nie jest prosty, dlatego też często robię zupę krem z dodatkiem ziemniaków i sera, żeby tego pora za dużo nie było. Chętnie spróbuję następnym razem na mleku! :)
OdpowiedzUsuńhm... zupa z pora. nie jadłam, a brzmi intrygująco.
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne masz te zdjecia:) mniam:)
OdpowiedzUsuńO tym, że uwielbiam zupy to wiesz. O tym, że porowe są w czołówce moich faworytów teraz już też wiesz. Cudowna i piękne masz miseczki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy POLSKICH blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy:)
Bardzo lubię zupę z porów i też dodaję do nich zielone części. Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWiesz Ewelinko Twoje zdjecia są takie piekne! Takie pełne radości, te kolory ach:) Ta zupa jest ... wesoła :)) Uśmiecha się do mnie i od razu stresy mijają ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło i zyczę miłej niedzieli:*
Majana
Bardzooooo lubię zupę z porów. I uświadomiłam sobie, że bardzo dawno jej nie robilam.
OdpowiedzUsuńLubię porowe obiadki :) I zupy, i nadzienia do tart. Pyszności. Ten zielony naprawdę ożywia.
OdpowiedzUsuńUściski!
ale Ci się udalo z tymi motylkami.. zupa z pora, to musi być bardzo fajna sprawa..
OdpowiedzUsuńOoo Ewelina, ja bym taka zupe jak ona jeszcze z ziemniaczkiem z checia :) zapisuje, bo styczen-luty to u mnei sezon na zupy!
OdpowiedzUsuńUwielbiam piatki, od popoludnia :D usciski Ci sle!
Ewelinko i ja uwielbiam piątki, a najbardziej piątkowe wieczory. Najbardziej te letnie i ciepłe.
OdpowiedzUsuńDzisiaj mamy piątek, a ja jestem w domu i w pełni się piątkiem delektuję :)
Ściskam Cię piątkowo :*
Gdzie jesteś kochana Ewelinko? :**
OdpowiedzUsuńEwelino, gdzie zaginęłaś? Ja tu już drugi sernik na bloga wrzucam, a Ciebie nie ma :) I mydlisz mi oczy jakąś zupą z pora, apetyczną, nie powiem, ale zupą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No, a ja dopiero w poniedziałek u Ciebie jestem i prawie ominęła mnie strawa nie tylko duchowa... Wspaniała motylkowa :) zupa z porów! Pozdowienia dla Ciebie najcieplejsze...
OdpowiedzUsuńnie przepadam za porem, ale tą zupkę bym chętnie zjadła, głównie z pobudek estetycznych :)
OdpowiedzUsuńte motylki są przeurocze
pozdrawiam
Śliczności.
OdpowiedzUsuńAlez pieknie udekorowalas te zupe!!! Padam z podziwu... Tdolna z Ciebie bestyjka ;)
OdpowiedzUsuńA zupy porowe uwielbiam, tylko bez mleka ;)
Pozdrawiam!
uwielbiam! al Twoją oczami bym jadła bo aż żal tych porowych motylków :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny ten motylek na zupie :) W ogóle porową bardzo, bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
ojej! a wiesz, że właśnie dzisiaj tę zupę przygotuję, bo jak ją zobaczyłam, to poczułam, że właśnie ta zupka dzisiaj będzie mi umilać kolację :))
OdpowiedzUsuńfantastyczne zdjęcia!
Buziam!
Też uwielbiam zupy, a z porem bardzo się lubimy. Śliczna ta Twoja zupa:) Też nie wyrzucam zielonych części pora - szkoda mi.
OdpowiedzUsuńJak żyję, tak pięknej zupy nie widziałam!!...:))
OdpowiedzUsuńpyszne!!!
OdpowiedzUsuń