czwartek, 17 stycznia 2013
A może zimą nad morze..?
Chociaż śnieg zdumiewa i cieszy mnie każdego ranka, skrząc się w poświacie statycznych świateł latarni, to ten za miastem jest zupełnie innym śniegiem. Zatem pora wstać, wyruszyć w drogę… Zajrzeć za rogatki… Popatrzeć na las otulony śnieżnym puchem, na trzciny przypudrowane i pałki w białych czapkach drżące, na pola śniegiem obsiane i drzewa jak niedźwiedzie drzemiące.
Zaraz za Kanałem Resko mam tę odrobinę szczęścia i spotykam dwie sarny, które przebiegają mi drogę. Znikają. Mimo wszytko zatrzymuję się tam, gdzie one wcześniej, wyłączam silnik i nasłuchuję… Cisza… Nagle trzask pojedyncze złamanej gałązki i dwoje oczu spoglądających prosto na mnie… Za chwile druga para... Przez chwilę wpatrujemy się w siebie… ale nadjeżdżający samochód płoszy sarny i uciekają w stronę wydm. A ja dalej w drogę.
Jadę wolniej czując radość tego spotkania w najmniejszych komórkach mojego ciała. Rozglądam się na obie strony oczekując jeszcze...
Zwierzęta, które spotykam w lesie za każdym razem powodują, że gdzieś w okolicach górnych kątów łopatek wyrastają mi… skrzydła:).
Śnieg za miastem to zupełnie inny śnieg, ale ten nad morzem jest całkowicie innym śniegiem kiedy tak widzimy go z daleka i nie wiemy czy jest już śniegiem samym, cukrem pudrem, czy może piaskiem aż tak białym, że mrużymy oczy. A może przestrzenią wielką, westchnieniem i oddechem jednocześnie. Krok za krokiem po śniegu w nowe…, czyste…, nieskalane…, piasek biały jak puch, a horyzont jak milczenie… rozszerza się cały tylko dla mnie. Dla mnie i dla każdego z nas na tej plaży. Dla każdego osobno. Dla pary mocno trzymającej się za ręce przede mną, dla pana w zielonym odblaskowym sztormiaku i dla chłopaka z przeciwka, w czerwonej kurtce, który właśnie wyszedł pobiegać. Każdy ma SWÓJ HORYZONT, swój śnieg, swoje przemyślenia, odczucia i swoją radość niepowtarzalną, albo swoją melancholię właściwą tylko temu czasowi, temu niepowtarzalnemu tutaj i teraz… Moja radość przypływa z każda nową falą. Tabula rasa… jak śnieg. Początek i… wszytko przed nami.
To nic, że śnieg nagle zacina aż dech zapiera i odbiera głos. Nagle, kiedy spostrzegam foremkę do babki z pasku zostawioną tu kiedyś latem, przychodzą wspomnienia czasu, kiedy wszytko było proste. Wspomnienia przyklejonych nosów (moich i siostry) do szyby kiedy padał śnieg, rysunki na zmarzniętych szybach.., chodzenie po zaspach największych i radość z tego, że się człowiek zapadł najgłębiej ze wszystkich…, a później mnóstwo śniegu w walonkach. Czarne futerka kupione u ruskich w Bornym Sulinowie.Wspomnienia niedzielnych kuligów organizowanych prze tatę. Mama opatulająca nas jak “na wojnę” . Ciepły szalik i tłusty krem Nivea. Kilka par sanek dzieciaków z ulicy i ja ZAWSZE na końcu.
Maluch pędzi, ja na brzuchu trzymam się sanek najmocniej jak potrafię, coś krzyczę z radości…, śnieg spod płóz przede mną i kół samochodu przykleja się do rzęs, osiada na ustach – odruchowo zlizuje go czym prędzej - osiada na szaliku, zamarza, sztywnieje, ale ja tego nie czuję, mrużę oczy i ‘uhahana’ wewnętrznie proszę, aby moje sanki znów się “urwały”. Zatem postój, nowie wiązania i nadzieja taty, że “już teraz wszytko będzie dobrze” powiązana z moją, całkiem przeciwną, ale tylko w duchu szeptaną, że właściwie to… mogłabym urwać się jeszcze raz…:):):):).. Saneczkarstwo na brzuchu i radość w czystym wydaniu…!
Później chwilowy żal, że to już koniec, że powrót. Umowa z tatą, że za tydzień znów. A w domu zostawianie mokrych ubrań na w przedpokoju, policzki zaróżowione od śniegu, ciepła kuchnia, mama czekająca z pachnącym obiadem i zamarznięte ręce koniecznie myte w zimnej wodzie…A później zdziwienie, że sie rozgrzewają.
Ach co to była za radość dzika, co to była za radość szalona….! Kto doświadczył kuligów ten wie…
Czas wracać. Rzucam okiem na łodzie rybackie, na sikorki wcinające rokitnik (z którego przepyszne nalewki- ha..., zmarzniętemu nalewka na myśli...), wyławiam kolory nadziei i czuję jak z każdą falą przypływa wszytko co dobre i piękne, co niesie pokój. Z odpływem fali zostawiam to, czego nie chcę, to czego nie lubię, i to, co mi naprawdę nie służy. Z nową siłą, z nową mocą i energią, którą daje mi przestrzeń wracam do siebie. Na zupę czosnkową, ale o tym następnym razem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super tam! tesknie za takimi widokami i spotkania ze zwierzakami w lesie... cisza i trzask i echo... a u mnie tylko miliony samochodow i jeszcze wiecej ludzi... tez dzicz, ale inna ;)))
OdpowiedzUsuńZimą nad morze... "Chciałabym, chciała...". ;-)
OdpowiedzUsuńZ całego serca dziękuję za ten spacer po plaży!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
Ja się kuligów boję ;).
OdpowiedzUsuńAle za to Twoje zdjęcia mogłabym oglądać wciąż i wciąż, a słowa czytać i czytać.
Piękny wpis!
Pozdrawiam ciepło.
Pięknie tam w Niechorzu,choć sama mieszkam nad morzem,ostatnio z racji obowiązków zawodowych byłam tam i zachwyciłam się.Zwiedziłam Niechorze,Trzęsacz i kilka innych miejscowości,ponieważ oglądałam remont i budowę dworców kolejki wąskotorowej.Piękne miejsca.Byłam zachwycona latarnią...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia! ależ klimat! ja nad morze TAK... tylko czemu tak tam daleko???
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana! Byłam tam w 2007, jechałam tą samą drogą, ale wtedy był upał i piękne słońce... Wydaje mi się, że to było tak dawno... Piękną masz zimę, to cud natury. Korzystaj ile się da, bo wspomnienia są cudowne...
OdpowiedzUsuńjak widać zima też jest fajna ! Ja zamierzam całą najbliższą niedzielę eksplorować z aparatem Puszczę Kampinoską ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
OdpowiedzUsuńEwelinko przepięknie. A te babki i sarenki.
OdpowiedzUsuńZawsze na końcu? To dobrze czy źle?
Tak , tak' tak! Uwielbiam Baltyk zima. Cudne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjecia, dziekuje Ci za ta podroz !
OdpowiedzUsuńTesknie okropnie za morzem, i wcale nie za tym goracym z pelna turystow plaza... Ale juz tak dawno nie bylo mi dane pojechac :-(((
Mam cicha nadzieje, ze w tym roku sie uda... i ze bedzie choc troche tak urokliwie jak na Twoich zdjeciach ! :-)
Zima nad morzem..ach żebym miała bliżej
OdpowiedzUsuńCzekam na tą czosnkową!
Zawsze czekam na Twoje zimowe fotki z utęsknieniem! Dzięki za wspaniałą wycieczkę;-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia. Zazdroszczę pobytu :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne nastrojowe fotki uzupełniające opowieść, jak zawsze dobrze działają, przypominasz podobne dzieciństwo (ja jeszcze pamiętam wszystkie kończyny bez czucia po mrozie przyklejone do kaloryfera ;)
OdpowiedzUsuńmorze piękne o każdej porze roku, ale zaintrygował mnie ten buraczkowy budynek, czyżby Twoje okna ;)?
Na taki pomysl to bym nie wpadla, zeby zima wybrac sie nad morze :-)Ale po twoich wspanialych zdjeciach nawet przyszla mi ochota :-)Wspaniale klimaty..fantastyczne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Grazyna
Ja nie lubię morza, ale może właśnie, gdybym zimą się tam wybrała, może właśnie wtedy, bez niepotrzebnego tłumu, zapachu smażonych ryb - może wówczas polubiłabym morze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis, u mnie obecnie nieciekawie a Twój wpis dodał mi jakoś tak nadziei że wszystko będzie dobrze! Dziękuję z całego serca
OdpowiedzUsuńPiękne zimowo nadmorskie kadry... i Twoja opowieść. Kuligi uwielbiałam, takie po bezdrożach, zawsze ciągnął nas duży fiat :-), największa była radość gdy przyspieszał lub wchodził w zakręty. Bez kasków, bez ochraniaczy, często bez wiedzy rodziców, bo przyłączyliśmy sanki do auta sąsiada. Nigdy nikomu nic się nie stało. Na szczęście.
OdpowiedzUsuńA tak zmieniając temat, ze słynnego "wschodniego targu" w Bornem Sulinowie najmilej wspominam zagęszczone, słodkie mleko w takiej niebieskiej puszce, jejku jego smak pamiętam do dziś :-)).
No i czekam z niecierpliwością na tę zupę czosnkową...i jej zdjęcia :-).
Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńo mamuńciu aleś mi poprawiła humor !!!!!!kuligi za samochodem !!!!! ileż to było frajdy !!!!!!! teraz im człek starszy tym bardziej rozumniejszy i bardziej się boi !!!!!!!!!! eh, wrócić tam , gdzieś .....
OdpowiedzUsuńNad morze baaardzo chetnie, ale nie to paskudne, sare i brudne nasze, tylko nad cieplutkie:)))
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia (nasze może nie jest szare i paskudne ;)) a tak się składa, że trzy tygodnie też się tam wybieram :D
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, piekne slowa. Stesknilam sie za morzem...
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam zimą nad Bałtykiem i miło wspominam.
OdpowiedzUsuńI sikorki i sarny... pieknie tam u Ciebie. To dobrze. Ja moze w koncu w weekend zabiore ze soba aparat... A moze jutro wczesniej wstane, zapowiadaja mgly, moze byc magicznie...
OdpowiedzUsuńOj chcialoby sie tak Cie odwiedzic i pochodzic po plazy... pamietam jeszcze te nadmorskie klimaty poza sezonem, gleboka zima...
Buziakow moc, Kochana Moja Trzymaj sie cieplo :-)
Anna
Morze zimą bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza,że nie jest oblegane przez plażowiczów.
Kiedyś zimą jeździłam regularnie.
Ale w tym roku będę nad morzem wiosną.
Też będzie pięknie!
Malownicze zdjęcia Ewelino.
Pozdrawiam Cię ciepło.
piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSnieg za miastem to zupelnie inny snieg a ten na plazy to juz w ogole...Zrobilam kilka urokliwych zdjec zimowego Mlynka i mam wielka ochote wrzucic na blog, ale to przzeciez blog kosmetyczny...
OdpowiedzUsuńSpotkalam w lesie wiele zwierzat, ale nie udalo mi sie tak jak Tobie oko w oko.
Buziaki kochana:)
Piękne zimowe nadmorskie migawki :-)
OdpowiedzUsuńMost w Dzwirzynie przypomnial mi jak niedaleko latem mój młody taplał się z radością w wodzie a w grudniu próbował pływać w śniegu na plaży...
Ech......
Fantastyczne zdjęcia. Byłam nad morzem w zimie po raz pierwszy w listopadzie, plaża pokryta śniegiem, również sarny, ptaki w karmikac i był to jesten z piękniejszych wypadów nad polskie morze. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZima nad morzem to prawdziwy odlot, który kilka razy udało mi się doświadczyć:-).
OdpowiedzUsuńZdjęcia tak prawdziwe, że aż chce się w nie wskoczyć i dotknąć tej bieli, tego czasu!
oj cudownie! na prawdę zapragnęłam pojechać ...
OdpowiedzUsuńZa te słowa, takie "moje" nieoczekiwanie.
OdpowiedzUsuńZa tę krótką wycieczkę, mimo, ze za biurkiem.
Za ułamek poczucia bezkresu.
Dziękuję.
Kochana Twoje zdjecia chwytają za serce .... Twoje słowa są cudownym powrotem w czas dzieciństwa ...w czas, kiedy nie było trosk, tylko prawdziwa dziecięca radośc ... a sarny ....oj ostatnio staliśy 10 minut w szczerym polu przy zgaszonym silniku i cieszyliśmy się jak dzieciaki ...bo pięknie biegały po polu ...a my mogliśmy je z synkiem podglądać z badzo, bardzo bliska:) ..... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPS. Muszę, ale to muszę wybrać się nad morze zimą:) i zabrać tam swoje 3 szczęścia:)
Oj...zazdroszczę Ci tego morza...
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak...? ;)
Lubię tu zaglądać...i smakować...
Ewelinko,nigdy nie bylam zima nad morzem ,ale dzieki Tobie dzis tam bylam ...niestety tylko oczami wyobrazni,ale czuje moje zmarzniete rece myte tez pod zimna woda i te zarozowione policzki,i jeszcze czuje zapach swiezo zaparzonych ziol,zbieranych cale lato przez moja babcie...niestety ten czas,ten przepiekny czas juz nigdy nie wroci.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia i piekne wspomnienia.
Zaparło mi dech w piersiach. I nie mogę się otrząsnąć :). Czarodziejsko!
OdpowiedzUsuńprzyszłam tu dwa dni temu po pojawieniu się tego wpisu i chyba odebrało mi słowa;) bo zimowe obrazki są piękne, szczególnie ten pierwszy. zima w mieście i zima na wsi, to zupełnie różne bajki.
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa, oczyszczająca siła wody i śniegu zadziałała. Magia dzikich zwierząt, też ją znam i uwielbiam takie spotkania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Ale super! Pochodzę znad morza, teraz mieszkam daleko. Dzięki za te zdjęcia! :)))
OdpowiedzUsuńPiękna zima na tych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuje za entuzjastyczne przyjęcie mojej zimy:)
OdpowiedzUsuńNoście się ciepło i dbajcie o siebie!
Piękna ta Twoja zima!
OdpowiedzUsuńTa obecna i ta ze wspomnień:)
Nabrałam ogromnej ochoty na kulig,
różowe policzki, zamarznięte od śniegu rękawiczki
i to ciepło, które rozlewa się po całym ciele,
kiedy po powrocie zje się gorąca zupę, eh...
I nikt mi nie powie że nad morzem jest pięknie tylko latem !!!! Jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam takich pięknych zdjęć. Są takie spokojne, ciche... Skrzynki pocztowe - urocze!
OdpowiedzUsuńI te foremki na plaży. Hm... Bardzo piękne, wręcz filmowe zdjęcia.
Ściskam Cię z całych sił i czekaj na trójeczkę :-) Czekaj z nami!
Zdjęcia i refleksje cudowne
OdpowiedzUsuńEwelajna, sama radosc isc z Toba na taki spacer, cudne jest jednak morze zima, nigdy nie widzialam, no bo w Izraelu czy Anglii nie lezy snieg zima :)))
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia Ewelino!! dla takiej zimy to moze i bym tesknila, poza tym jednak wole wiosne!! :-))
OdpowiedzUsuńCUDOWNIE..... MAGICZNIE...... IDEALNIE ... 💙
OdpowiedzUsuńAch! jak pięknie!...I słowa i fotografie...zachwyciłam się :)
OdpowiedzUsuńMorze zimą to takie moje ciche marzenie, wierzę, że w końcu uda mi się je zrealizować.
Pozdrawiam ciepło z białego Krakowa!