Bardzo często wtedy, kiedy nie mogę przygotować obiadu do pracy, zabieram ze sobą puszkę. Najczęściej jest w niej cieciorka, albo fasola. W pracy po prostu otwieram tę puszkę, wylewam zalewę, opłukuję ziarna, wykładam je na miseczkę i… widelec w dłoń! Może nie jest to najlepsza forma obiadu, ale zawsze dostarcza mi wyjątkowych składników takich jak białko (lekkostrawne i łatwo przyswajalne), żelazo, potas, fosfor, magnez i wit. z grupy B. Poza tym pozostaję najedzona na długo. A wszytko za sprawą tego, iż strączki są naturalnym regulatorem poziomu cukru we krwi. Ich rozpuszczalne włókna wiążą insulinę na powierzchni komórek i w ten sposób – zmniejszając jej stężenie we krwi – sprawiają, że po ich zjedzeniu długo utrzymuje się uczucie sytości.
Ostatnio, kiedy miałam więcej czasu połączyłam cieciorkę z pszenicą i soczewicą wzbogacając ich smak rzodkiewką z domowego ogródka. Sos zrobiłam z oliwy z oliwek, dodając tymianek i cytrynę ze skórką. Smak, jaki powstał z połączenia wszystkich tych ziaren i przypraw, zadowoli każdego miłośnika roślin strączkowych. Sałatka była słodkawa, a nie kwaśna, jak można przypuszczać czytając o cytrynie. Ja byłam zachwycona. Tym bardziej, że miałam coś lepszego niż monotonną (acz smaczną) puszkę, do tego przez 3 dni:).
Sałatka z pszenicy, cieciorki i czerwonej soczewicy z rzodkiewką, tymiankiem i sosem cytrynowym
3-4 porcje
1 puszka cieciorki (400g Bonduelle)
1szklanka pszenicy
pół szklanki czerwonej soczewicy
1 cytryna - skórka i sok
pęczek świeżego tymianku
pęczek pietruszki
15 (lub więcej) rzodkiewek
sól
oliwa z oliwek
parmezanem (opcjonalnie)
1. Pszenicę namocz na noc (albo wcześnie rano)
2. Następnego dnia (albo wieczorem) wylej wodę, a ziarna zalej 3 szklankami wody.Gotuj na wolnym ogniu przez 1,5 - 2 godziny z dodatkiem garstki tymianku.
3. W tym czasie przygotuj sos: wyszoruj i osusz cytrynę. Do małej miseczki otrzyj z niej skórkę, a później wyciśnij sok. Dodaj pozostałe listki tymianku i 5-6 łyżek oliwy.
4. Pod koniec gotowania pszenicy przygotuj soczewicę: zalej ja taką ilością wody, aby ziarenka zostały przykryte. Gotuj jakieś 8-10 min, pilnując, tak aby się nie rozgotowała; soczewica lekko straci kolor pomarańczowy, ale wchłonie wodę.
5. Pokrój rzodkiewkę i pietruszkę.
6. Do miseczki wrzuć odcedzoną cieciorkę. Dodaj ciepłą pszenicę i soczewicę, następnie rzodkiewki i pietruszkę. Wszystko delikatnie wymieszaj i dodaj sos cytrynowy. Spróbuj czy “kwaśność” i smak sosu Ci odpowiada. Ewentualnie dodaj cytryny… Zostaw sałatkę na około godzinę, aby smaki się połączyły.
Sałatkę możesz zostawić w tej formie, ale możesz ją wzbogacić parmezanem dosypując go według upodobań i smaku.
Dobrej niedzieli! Nawet z tą ulewą, która za oknem…
Bardzo zdrowa sałatka;) A zdjęcia fantastyczne:) Miłej niedzieli i dużo słońca!:)
OdpowiedzUsuńPyszne zestawienie strączkowych,rzodkiewki i ziół.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten pojemnik pełen zdrowej sałatki.
A u mnie słońce,które Tobie Ewelino posyłam.
Dobrej niedzieli.
Pyszna Twoja propozycja sałatkowa. Przepiękne zdjęcia. Miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńcudne zdjecia,u mnie ten szaro ale pomimo to-rowniez zycze dobrej niedzieli:
OdpowiedzUsuń)
Ale ładna sałatka! Cieciorkę bardzo lubię:).
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia oczywiście Ewelinko:)
U mnie ulewy niet. Jest parno, słonko świeci. Moze wieczorem przyjdzie czas i na burzę,ale na razie jest pięknie.
Usciski:*
Ps. A ten slimaczek dokąd się wybiera?;)
piękne naczynie!
OdpowiedzUsuńurocze zdjęcia. och, a ta sałatka!
taka letnia, tyle w niej świeżości!
Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńEwelinuś, śliczne zdjęcia! A ja w tym tygodniu siedzę poza domem - wreszcie mogę zaszaleć z typowo babską kuchnią :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna ta sałatka, no!
Choć tartą z poprzedniego wpisu tez bym się z chęcią poczęstowała ;)))
Sałatka wspaniała. Ulewa? Jaka ulewa, u nas żar straszny leje się z nieba. Aż nie daliśmy już rady siedzieć na dworze :)
OdpowiedzUsuńSwietna propozycja, zapisuje przepis, na pewno wyladuje wkrotce w moim lunchowym pudelku.
OdpowiedzUsuńSalatka swietna. Lubie takie.
OdpowiedzUsuńA slonca tez Ci przesylam, duzo cos u nas ostatnio i jest sie czym dzielic:)
kapitalnie wygląda ta sałatka, bardzo ciekawe połączenie smaków. Cieciorkę bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńI fajny ślimak!
http://tuiaryma.blogspot.com/
oj taką sałatkę to ja w każdej chwili mogę zjeść:)
OdpowiedzUsuńzdjęcia przepiękne !
ale fajne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta sałatka:)
OdpowiedzUsuńtaka sałatkę to bym zjadła, wygląda na pyszniutką
OdpowiedzUsuńkocham ciecierzycę miłością szczerą i jem często, właśnie w tego typu sałatkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wykład o zdrowym odżywianiu. Bardzo mi pasuje taka sałatka! Popieram!
OdpowiedzUsuńNemi – dziękuję! Niedziela, jak już pewnie wiesz była fantastycznie-specyficzna, a słońce… Co to jest…? Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńAmber – to chwytam to słońce od Ciebie garściami, bo u mnie taki deficyt przeraźliwy… Mam nadzieję na weekend – wielką… A jak nie, to żeby choć nie padało… Proszę…
Kamilko – nawet przepyszna, jak ktoś lubi „fasolki” dziękuję:). A jaka była niedziela to jest w ostatnim poście…
Aleayah – mam nadzieję, że się nie potknę w Twojej ksywce…, ale oryginalna co tu dużo mówić:). Dziękuję Ci! Kolejnych dobrych dni, moja Ale!
Majanko – Dziękuję Ci moja Złota! To ja chcę do Ciebie…! Masz słonko? Chyba tak, bo u Ciebie fioletowy serniczek w słońcu się wdzięczy… Pozdrowienia zazdrosne i tęskniące za Twoim słonkiem…
A ślimak kombinuje jak zeskoczyć…;) Teraz to pewnie moknie i jest cały szczęśliwy, bo może „wcinać” wszystko to, co lubi najbardziej… Wnioskuję, że teraz to siedzi na kapuście…;)
Karmel-itko – dziękuję bardzo:) Ona dobra na każdy czas:)
tu-tusiu – dziękuję:)
Usagi – poza domem… hm.. znaczy bez M. Szalej, szalej zatem – ciekawe co tam przygotujesz?
Najlepsza z Usag (czy Usagów…???..;)), częstuj Ty się, moja Droga, czym dusza zapragnie. Gdybym tylko mogła poczęstowałabym Cię „na żywo”…
kbamaigo -uhmm… ulewa, a w nocy jeszcze wietrzycho było…:( Za wesoło to nie jest tego lata…:(. Powiedz gdzie mieszkasz, a przyjadę… jeśli pozwolisz…;)
Maggie – jeśli podobają Ci się składniki, to się nie zawiedziesz… Polecam, musze znów zrobić:)
Agnieszko – dziękuję. I Ty masz słońce… – przesyłaj, przesyłaj, choć tyle… Biorę całą Twoja połowę:)
mnemonikque - dziękuję:) - w sam raz do lanczboksika:). Ślimak przesyła pozdrowienia!
ulciku – dziękuję bardzo:). To ja tę sałatkę zrobię jeszcze raz i serdecznie Cię zapraszam:)
doroto20w – dziękuję serdecznie!
wiosenko27 – i smaczna:).
margot – ja wieczorem namaczam pszenicę – jutro będzie gotowa – zapraszam:)
aga-aa – miłośnicy ciecierzycy łączmy się! Ty, mi, Księżniczko, właśnie wyglądasz na taką, co to obok cieciorki nie przechodzi obojętnie…:)
mikimamo – bardzo proszę:) i zapraszam, moja Patrycjo! Pozdrawiam Cię gorąco! Ciekawe jak w Twojej oddali z pogodą? :*
A mnie najbardziej kusza te rzodkiewki, no zdjecie rzodkiewek jest bomba! Ewelajna, a myslalam ze jak otwieram puszke zielonego groszku i zjadam 1/3 nim wsypie do salatki, to robie cos niespotykanego, wiedzialam ze nei powinnam do slowa "wniespotykane" za bardzo przywiazywac :DD Usciski!
OdpowiedzUsuńPołączenie zdecydowanie odpowiadające moim kubkom smakowym, wspaniały pomysł :)
OdpowiedzUsuńburuuberii - cieszę się Twoim zachwytem:). Ciekawe ile ja mam takich "niespotykanych", które już ktoś praktykuje... Ściskam Cię!
OdpowiedzUsuńPeonio - witaj! Niezmiernie mnie to cieszy:). Twoją tartą z gruszkami narobiłaś mi smaku...:)
Choć rzodkiewki omijam szerokim łukiem to sałatka wygląda pięknie. Baaaardzo letnie i energetyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńonionchoco - rzodkiewki łukiem... No, nie... nie znam nikogo takiego. Nawet takie prosto z ogrodu?
OdpowiedzUsuńZa pochwałę zdjęć dziękuję ogromnie:)- cały czas ie uczę...
Pozdrawiam Cię słonecznie!