środa, 1 lutego 2012

Pulla, Irena…, Wisława…, Hania i Jowisz


pulla (13)

Grube rajstopy, dodatkowe skarpety, rękawiczki i czapka. Trochę jak bałwanek. Bo śniegiem POPRUSZYŁO i zamroziło. Wszystko. Szkoda tylko roślin, których śnieg nie otulił, pomarzną korzenie biedakom…
I szkoda Ireny Jarockiej, która według mnie była niezwykle podobna do Jane Seymour. Czytałam, że gdy ludzie ją pytali, co robi, że tak dobrze wygląda, to odpowiadała, że to wypływa z duszy, że mama nauczyła ją, iż trzeba dbać o to, co jest w środku i na wierzchu… Pięknie powiedziała. Więcej takich dusz, poproszę. Zostaną po niej “Kawiarenki…”, a my nadal w przypływie dobrego humoru będziemy nucić “Motylem jestem”.

I żal Wisławy… Mistrzyni ciepłej ironii, jak powiedział ktoś w “Trójce”.
“...Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.......
Szkoda i żal… umrzeć - tego nie robi się kotu".

Wyciągam swój tomik “Tutaj” i czytam:
“Żyjemy dłużej,
ale mniej dokładnie
i krótszymi zdaniami….

…A my na piątym biegu
i – odpukać – zdrowi” .

Zostaną nam wiersze pełne detali i głębi… Bardzo szkoda, bo to znów koniec epoki… Jakby. I" nie spotkamy się już nigdy więcej. Nigdy. Kolorowe sny rozwieje wiatr, zatrze czas..."

I tak się kulam od kilku dni. Z różnymi emocjami, takimi zimowymi bardzo... Między jednym miastem a drugim. Między odwiedzinami mojej siostry i deserem dla niej ( o tym przy następnej okazji), a pierwszymi urodzinami Hani i pysznie zastawionym stołem przez Jej Rodziców..
Trochę za często wycieram nos… Wtedy jednak przychodzi odsiecz w postaci kanapek z czosnkiem, grzanego piwa mojej mamy i moczenia nóg w wywarze z obierek ziemniaczanych… Wypijam tony soku z cytryny, ciągle mam ochotę na pomarańcze i… sen. I jeszcze na słodkie… A najlepiej drożdżowe. Jak dobrze, że się “ruszam”. 15 regularnych godzin ćwiczeń w tygodniu to nie taka bagatelka, ale przy dawnych 40 w tygodniu to “pesteczka”. Zatem czasem mogę sobie pozwolić nawet na taka bułę. Czasem…;).

PullaPulla1

Praca z tym ciastem to sama przyjemność, a zapach, który wydobywa się z piekarnika przyciąga nawet sąsiadów z piętra niżej… jeśli tylko będą w domu:). Ja nie mogłam się oprzeć i do mojej pulli dorzuciłam marcepan. Nie jest konieczny, ale jaki dobry…:).

Oto wielokrotnie sprawdzony przepis bezpośrednio od fińskiej babci przystosowany do realiów polskich.

Pulla (inspiracja: Ambasada Finlandii)

0,5 l mleka (lub wody)
50 g świeżych drożdży
1 jajo
3 łyżeczki soli
200 g cukru (daję odrobinę mniej)
1 łyżka stołowa kardamonu
900 g mąki
200 g masła

Do posypania przed zwinięciem bułek:
1-1,5 brązowego cukru
50 -100 g stopionego masła
100-150- 200 g marcepana
2-3 torebki cynamonu

Do smarowania bułek przed pieczeniem:
Rozbełtane jajko
do posypania: cukier lub inne dodatki wg. własnych preferencji (np. migdały)

Wykonanie:
1. Mleko lekko podgrzej, zdejmij z ognia i wkrusz do niego drożdże (mleko ma być lekko ciepłe, nie gorące)
2. Do mleka z drożdżami dodaj jajko, sól, kardamon, cukier, wszystko wymieszaj.
3. Do dużej miski wsyp odmierzoną mąkę i powoli wlej do niej mleczną mieszankę. Wszystko dokładnie wymieszaj
4. Następnie dodaj stopione masło i zacznij “wyrabiać” ciasto - powinno być gładkie i matowe oraz swobodnie odklejać się od ręki; jeśli potrzebujesz dosyp trochę mąki.
5. Odstaw w ciepłe miejsce na pół godziny
6. Podziel ciasto na mniejsze porcje – najlepiej na 4 - i każdą rozwałkuj na prostokąt, grubości 3 mm (jeśli wolisz grubsze, może być i grubsze – weź pod uwagę, że ciasto sporo wyrośnie)
7. Każde z rozwałkowanych ciast posmaruj stopionym masłem i wedle uznania – szczodrze lub skromnie - posyp brązowym cukrem i cynamonem. W tym miejscu możesz zetrzeć marcepan.
8. Zwiń ciasto wzdłuż dłuższego boku – ewentualnie każdy sam może sobie wypróbować różne opcje wg. zasady kto co lubi, czy zawinięcia mają być gęste czy nie.
9. Zwinięty w rulonik wałek ciasta posmaruj rozbełtanym jajkiem i posyp np. cukrem i pokrój na bułeczki. Ja kroję mniej więcej na odcinki 3-4 cm.
10. Połóż na blachę i piecz do uzyskania rumianego koloru ok.5-7 min. w temp. 200 st. C

Moje ciasto podzieliłam na trzy części. Z dwóch uplotłam 2 wieńce (takie, jak na zdjęciu, które piekłam osobno, gdyż każdy zajmuje jedną blachę), a z pozostałej części upiekłam bułeczki pracując z nimi tak, jak mówi punkt 4.).
Aby zrobić wieniec potrzebujesz jeden zwinięty rulon cista. Przekrój go wzdłuż nie kończąc przekrawania (część początkowa zostaje nie przekrojona). Teraz chwyć oba końce i delikatnie przekładaj formując swego rodzaju warkocz. Teraz zlep brzegi i połóż wieniec na blasze.
Jeszcze rozbełtane jajko i cukier do posypania

Gotowe ostudź i jedz ze smakiem – nie ma co ukrywać, że najlepsze są w dniu wypieku :-), ale mi nawet po tygodniu sprawiały niekłamaną przyjemność…


pulla (12)

I byłabym zapomniała. Było jeszcze wtorkowe wypatrywanie Jowisza przy Księżycu… Takie ujęcia przed snem… Dobrze mieć okna na południe:)

Księżyc i Jowisz

I jeszcze jedno. Jeśli mieszkasz w Gdyni i lubisz chodzić z kijami, to 11 lutego odbędzie się spotkanie oraz wspólny rajd z twórcą Nordic Walking Marko Kantanevą. Taka wyjątkowa sprawa, ale ja niestety nie dam rady…:(. Więcej wiadomości TUTAJ.

34 komentarze:

  1. Szkoda, oj szkoda i żal.
    I to akurat dzisiaj w 2 urodziny naszej Hani (mojej siostrzenicy). A pulla idealna na takie chwile.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też jest przykro - bardzo!

    Ja śpię po 10 godzin na dobę a oczy i tak zamykają mi się na zajęciach - taki urok zimy? ;)
    Pulla jest znakomita - marcepan, cynamon i ciasto drożdżowe.

    Oj, mi też by się przydała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna pulla, uwielbiam drożdżowe i chętnie bym zjadła choć kawałeczek. Moze cieplej by mi było? :)

    Szkoda i Jarockiej, i Szymborskiej... przykro, smutek i żal.

    Ciepło pozdrawiam z mroźnego Gdańska:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana bardzo nostalgicznie dziś u Ciebie, ale bardzo ciepło mimo wszystko na sercu się robi i pysznie do tego bardzo. Miłego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Od wczoraj mam zamarznięte nawet myśli...Nie cierpię zimy za jej bezwzględność.Nie mogę otulić ptaków,bezdomnych i tych,którym brak na ogrzewanie...
    Od wczoraj czytam piewczynię zycia i wiary w człowieka - W.Szymborską...
    A pullę bardzo lubię.Nawet zimą mroźną.
    Uściski Ewelino.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak u Ciebie przyjemnie dzisiaj, tak ciepło, choć nostalgicznie i pulla piękna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale musiało pięknie pachnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zal Wislawy. I jej kotow zal. Teraz, jak w tym wierszu, zagladaja pod dywany i przewracaja papiery w poszukiwaniu kogos, kto byl, byl, a nagle zniknal i uporczywie go nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepis genialny, to fakt i jak najszybciej do wypróbowania, tuż po cynamonkach, do których chcę się zabrać dziś.
    Ale co do Wisławy, to żal mi tylko tak jak jest żal gdy ktoś umiera. "Ktoś" czyli ktokolwiek. Nie darzyłam nigdy ogromnym szacunkiem tej persony, za jej wcześniejsze dokonania i poglądy polityczne też i współczesne nie koniecznie były bliskie mojemu sercu. Dla tych, którzy coś na ten temat wiedzą to rozumieją, a Ci którzy nie to zapraszam do zapoznania się z wierszem "ten dzień". Mam nadzieje, że nie urażam zbyt dogłębnie czyichś uczuć :)
    link do wiersza:
    http://www.wiersze.annet.pl/w,,10931

    OdpowiedzUsuń
  10. kabamaigo - szkoda... A o Twojej Hani przypomniałam sobie, bo wtedy tez pisałaś - wszystkiego najpiękniejszego i dla Niej!

    słodkosłona - 10 godzin...??? na dobę??? Ja tez tak chcę...Dziś wyszło mi sześć...:(.
    Pulla wyśmienita:), bez marcepana ani rusz:)

    Majanko - cieplej by było na duszy, bo razem byśmy jadły:). U mnie tez mroźno, ale mniej niż u ciebie, to znaczy więcej;)=cieplej:), bo -10. Uściski najgorętsze, Majanuś!

    Kamilko - a mi ciepło, jak tak napisałaś, bo prawda jaka jest każdy wie, ale jak uświadomimy sobie, że one obie teraz to takie motyle..., to raźniej jakoś... Serdeczności, Kamiś!

    Amber - słyszałam nawet o takim ogłoszeniu=nakazie zamykania klatek schodowych, bo bezdomni mogą wejść... Oby znaleźli miejsca dla siebie...
    U nas właśnie zaczęło sypać - zdaje się, że jakby POWAŻNIE. Jest nadzieja dla roślin i może będzie śnieżnie i mroźno, bo taki czas to ja bardzo lubię:). Uściski, Amber, gorące!!!

    malinko - dziękuję, bo to wszystko razem się łączy. Jednocześnie śmierć i urodziny... Coś się kończy, a coś zaczyna...

    slyvvio - pachniało wyjątkowo - mieszanka cynamonu i marcepana...:):)

    Maggie - wiesz, bo to wszystko zależy od naszego związku z osoba, od tego ile serca w nią zaangażowaliśmy i ile nam dała... Pozdrawiam Cie ciepluchno!

    Ewelino - pullę polecam, bo pyszna jak cynamonki, a jak ją zwiniesz w bułeczki to to też będą cynamonki:).
    Mnie nie uraziłaś, absolutnie, wręcz przeciwnie pomyślałam, że może ja kogoś mogłam urazić... Nie chcę usprawiedliwiać Szymborskiej za jej komunistyczne wiersze, bo nikt jej do nich nie zmuszał. Można powiedzieć "takie były czasy...", ale to już inny temat... Odczuwam do niej sympatię za te zwyczajne wiersze, w których tyle drobiazgowości i codzienności. Wcale nie muszę się skupiać na tym, że ona liberalno-lewicowa (choć to akurat niekoniecznie pożyteczna sprawa). Nie ulega jednak wątpliwości, że Szyborska obok Miłosza, Herberta i Różewicza należy właśnie do najwyższej półki polskiej powojennej poezji. W dodatku obok Miłosza to właśnie ona dzięki nagrodzie Nobla promuje najbardziej polską kulturę na świecie. Patrzę na jej osiągnięcia, a nie na całokształt ideowo-moralny.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. 40 godzin ćwiczeń w tygodniu ....dla mnie te 15 to już RESPECT:) ...ja jestem sportowy leń niestety, za to z kuchni nieraz mnie cieżko wygonić:) .... ale juz od dawna sobie mówię, ze się zmobilizuję ...i jak siebie znam to się w końcu zmobilizuję:) ....a pullę, nawet bez ćwiczeń, bym, zjadła ..bo wyglada zjawiskowo:)
    ...a dla Hani wszystkiego najlepszego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. no proszę Panią , no nie mogę z Panią , co wypiek to taki ,że dech zapiera w piersi i ślinotok w buzi , cudo , cudo

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze u Ciebie, tak miło...i klimatycznie. I jak zawsze przesyłasz choć odrobinkę morskiego klimatu! Idę robić naleśniki:-)
    Uściski,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  14. Jolu Szyndlarewicz - taki miałam czas i powiem Ci, że wtedy, jeśli ktoś proponował mi aktywne spędzenie czasu w wolny dzień to... musiał się liczyć z utratą zdrowia;)
    Pulla bez ćwiczeń...hi, hi, hiii:):):) Można, pewnie, że można:).
    Dziękuję za życzenia dla Hani:) i mobilizacji życzę!!!

    margot - no, proszę Ali jak mi miło czytać takie słowa:):):). Miło jak nie wiem co...!!! Ja z Panią tez zawsze nie mogę, ale przyznaję, że ostatnio zmożona siąkaniem nosa, nikogo nie odwiedzałam, zatem do Pani zajrzeć mi trzeba:)

    Aniu - tak myślisz? Naprawdę? Wiesz jak to cieszy...? Bardzo:)
    Kiedy Ty w Końcu tu przybędziesz?
    Napiszę @. Naleśniki już pewnie ukończone... Uściski z radością przyjmuje i odwzajemniam:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowności dla Ciebie i Hani z Rodziną :)

    Oj tutaj na południu ilość słodyczy do dawki ruchu niestety odwrotnie proporcjonalna :(

    Serdeczności! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. pięknie zwinięte :) niczym bożonarodzeniowy wieniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pulla wygląda znakomicie i na pewno znakomicie smakuje :-)
    A ja dziś na spacer z dziećmi założyłam kurtkę, spodnie i rękawiczki snowboardowe - może głupio wyglądałam, ale grunt, że było mi ciepło :-))
    Tyle znakomitości odchodzi... ale wielu dożywa pięknego wieku...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest jakaś magia w Twoich wypiekach i fotografiach..
    Potrzeba snu i pomarańcze również mi towarzyszą, trzymaj się ciepło i zdrowo :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Pulla to wyjątkowy wypiek, bardzo przeze mnie lubiany!
    Piękna stylizacja - zachwycałam się swego czasu podobną na stronie Pure Vegetarian - http://www.purevege.com/2011/11/pulla.html Widziałaś? To piękne miejsce, często tam zaglądam.
    Dobrego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  20. Pralinko - bardzo Ci dziękuję, cudowności od Ciebie przekażę:). To może skakankę kup...?
    Pozdrowienia ślę na Twoje południe!

    zauberi - dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie!

    Dag - nie mogło być głupio, a najważniejsze, ze był spacer i było ciepło, bo jak to mówią nie ma złej pogody, tylko my za cienko się ubieramy:). Spaceru zazdroszczę, bo ja właśnie wróciłam z pracy, śnieg mogłam tylko oglądać zza okna. Pozdrawiam Cię serdecznie!

    Miko - wiesz jak miło takie słowa czytać... JA właśnie po pracy, jeszcze odpowiem Ani na dole i zmykam... Snów najlepszych!

    KUCHARNIO, Anno-Mario - tak pulla to pyszna sprawa. Ja też się tą stylizacją zachwycałam i stworzyłam swoją. Rzeczywiście piękne miejsce, a autorka, zdaje się, jest Polką:)
    Dziękuje i dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewelinka, czy Ty masz taką wielką filiżankę cz taką maleńką formę na babkę? :-) Piękna ta pulla, przepiękna, taki misterny kształt! I zdjęcia też bardzo bardzo udane, jak zawsze u Ciebie zresztą :)
    Lubię Ewelinka te Twoje ciepłe słowa w każdej notce :)

    Miłych snów :*

    OdpowiedzUsuń
  22. pięknie napisałaś. z łezką w oku czytałam dwukrotnie Twoje słowa. płyną prosto z serca, pełne miłości i ciepła.

    wspaniały przepis. jeśli się nie obrazisz, notuję.
    mam trochę zbędnych drożdży i apetyt na coś innego, niż zwykle ;]

    Pozdrawiam ciepło w mroźny poranek.

    http://www.karmel-itka.blogspot.com
    http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Pullla la la! Wygląda tak pięknie, że szkoda zjeść :)

    Szkoda, ale jak czyta się takie słowa to uśmiech sam przychodzi:

    "Pewien baca w kurnej chacie
    z owieczką żył w konkubinacie.
    Ta beczy: "Ja to nawet lubię,
    ale czy myśli pan o ślubie?
    Bo jeśli nie, poskarżę tacie"

    pozdrowienia, mimo wszystko, bardzo ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ładny, nostalgiczny wpis, jakich niewiele, bez przesady, słów na wyrost. Za to z wyważonym i należnym ukłonem...A ciasto-jako dowód tego, eleganckie i pięknie wykonane:-)

    OdpowiedzUsuń
  25. moniko - to jest i spora filiżanka i maleńka forma na babkę:). A wielkość filiżanki możesz zobaczyć na zdjęciu i wałkiem, on jest normalnych kształtów:)
    A ja nawet nie wiesz jak lubię Twoje słowa:). Zawsze przyniesiesz mi nimi mnóstwo radości:)
    Teraz to już dobrego weekendu!
    A wiesz, że u nas śnieg? Sporo, oj, sporo:):):)

    Karmel-itko - z łezką...? No nie mów... Takie zwykłe słowa..., bo smutek zwykły, ludzki. "Zostaną po nas buty i telefon głuchy..." i... pamięć:)
    Notuj pullę, bo warta tego jest, ale pamiętaj, że to ogromna porcja, gdyby z całej porcji zrobić bułeczki to będzie jakieś 6 blach. Pozdrowienia serdeczne, Karmelitko!

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj Ewelajna, Ewelajna, Ty masz chociaż te 15 godzin ćwiczeń tygodniowo, a co ja mam powiedzieć? I Ty mi jeszcze po oczach kolejnymi słodkościami... okrutnico!
    Dobrze, że chociaż Baska o mnie dba, piłkę mi kupiła, teraz sztangę oddała... Przynajmniej podczas sprzątania je trochę poprzesuwam :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem czy ja tak odczuwam,ale w tym roku strasznie wiele wartosciowych osob odeszlo,smutne to bo odchodza i zostaje po nich ogromna pustka,tesknota i swiadomosc ze juz nigdy ,przenigdy ich nie zobaczymy...3 miesiace temu odeszla moja najkochansza babunia,po smierci ktorej nie moge sie pozbierac...

    Kiedy czuje zapach ciasta drozdzowego jestem wlasnie przy mojej babci,bo ona to wlasnie piekla przepyszne ciasta drozdzowe...

    OdpowiedzUsuń
  28. ale pieknie wyglada, jest slicznie zakrecona:)

    OdpowiedzUsuń
  29. wow, czegos takiego jeszcze nie robilam.... Ewelinko wiekszosc Twoich przepisow sa dla mnie "niesamowite"!!! a zdjecia poprostu zwalaja z nog!!!! dziekuje za te pysznosci!!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo pięknie to piszesz, takie trafne refleksje ze smakiem i zapachem w tle :), więc ten wątek o kucharskiej książce nie jest na wyrost. To byłaby taka bliska wielu z nas pozycja, emocjonalna, ze względu na zbliżone wspomnienia, ciepła ... i te wspaniałe fotki - zaoszczędziłabyś na fotografie :).
    Czekam na nią równie mocno jak na przewodnik Mimi :)- byłoby przyjemnie przeglądać w takie mroźne wieczory z kubkiem czekolady w ręce, tym bardziej, że łasuch ze mnie jak na Byka przystało, miłość do dobrego jedzonka na pewno mnie zgubi :). Dziś piekę według Twojego przepisu pierniczek, 2 ziemniaczane chlebki i jeszcze potem obiecane mężowi żeberka.
    Jak nikomu nie posmakuje, sama wszystko wciągnę w niedzielę :)
    pozdrawiam cieplutko i przymierzam się już do tego cuda z dzisiejszego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ewelajno, przyjdzie wiosna i na pewno będzie lepiej! Wytrzymaj :) Pulla wygląda idealnie :) Ściskam mocno i ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudownie patrzeć w niebo i delektować się zapachem drożdżowego ciasta... Obie rzeczy równie przyjemne...

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja sie nia tak zachwycilam, ze juz wiem, co zrobie na nastepne drodzowe warsztaty. Wyglada baaaardzo efektownie :-) A stylizacja, jak zwykle i jak zawsze, w Twoim stylu, przemyslana co do nadrobniejszego szczegolu...pozazdroscic tylko
    Buziaki serdeczne
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  34. onionchoco - oj, mówię Ci po pulli już nawet najmniejszy ślad dawno zaginął...
    Limeryki łatwe do zapamiętania:), a czytając nie =tylko je niejednemu jeszcze uśmiech na buzi się pokaże:)
    I ja Tobie ciepłe!

    Sabienne - dziękuję za Twoje słowa, bo sprawiają wielką przyjemność. Piszę, jak myślę, piszę , bo tak czuję, bo taka jestem:). Za ciasto tez dziękuję, bo ono warte Twoich słów:)

    Usagi - czasami więcej, ale to wiosną i jesienią - dochodzi wtedy 5 albo 8:). No, dobrze, że Baśka dba, bo co by to było;). Teraz pewnie siedzisz na piłce i obie nogi masz oderwane od ziemi...? ;). Oj uśmiałam się z tego przesuwania sztangi...! Nawet się chichrałam powiem Ci!!! Dawno nie słyszałam czegoś tak zabawnego?

    Ewam - chyba każdego roku tak jest... i zawsze szkoda... i puste miejsce, ale... może kiedyś ich zobaczymy... Kto wie... Może nawet sobie z nimi pogawędzimy...? Kto wie...
    A z drożdżowym mam podobnie, choć więcej wspomnień z nim mam z domu, ale u babci też było. Dobrze mieć takie wspomnienia, one nas budują i tworzą naszą wrażliwość:)

    aga - dziękuję:):):)

    CZARODZIEJKO W KUCHNI - moja Droga, taka ilość Twoich wykrzykników mnie zwala z nóg:). Dziękuję - wielki prezent mi sprawiasz swoimi słowami:)

    Jo - uparta jesteś;), ale to mi sprawia niekłamaną przyjemność:). Ze mnie też Byk, moja Droga Jo;). To mówisz, że ten znak to miłość do jedzenia? Nie wiedziałam, w ogóle się na tym nie znam.
    Ciekawa jestem jak pierniczek wyszedł? Poza tym jeszcze tyle innych pyszności... Pewnie wszystkie posmakowały - nie mam wątpliwości:). A pulla? Serdeczności moc Ci przesyłam Droga Jo!

    agnieszko - ja wiem, ze przyjdzie, wiem..., bo musi:). Za pullę dziękuję:). Ściskacze ku Tobie!

    Patrycjo - drożdżowe to dla mnie najlepsze ciasto! Ale niebo i drożdżowe to dopiero NIEBO:)

    anno - drożdżowe warsztaty? Puść słówko... A stylizacja... musiałabyś widzieć mnie podczas akcji "stylizacja";) Zresztą już kiedyś sobie o tym opowiadałyśmy:). Mocno, mocno Cie pozdrawiam i mam nadzieję,z e masz udany czas - na pewno:)

    OdpowiedzUsuń