Warstwowe spódniczki kolorowych cynii, postrzępione pióropusze liliowych astrów i żółte płatki rudbekii błyskotliwej wychylały się ze słoików pań sprzedających kwiaty przy ruchliwej ulicy. Kolorowy koniec września. Nie wiedziałam na które się zdecydować. Patrząc w ciepłe oczy siwiutkiej starszej pani wybrałam mały bukiecik, w którym mam wszystkie miniaturowe kwiatki, zrywane nisko, albo tuż przy głównej łodyżce. Pierwyj sort. Długo postoją. Do tego koszyk działkowych winogron, koperek i pudełeczko dokładnie oczyszczonych kurek.
17 stopni i nawet najmniejszego podmuchu. Lubię taką jesień.
Jak tylko wróciłam do domu, przy pomocy słońca zaglądającego do kuchni i przy wtórze gęsi zdecydowanie ciągnących na zachód zaczęłam robić zupę, bo ile można jeść kurki w śmietanie…?
Bulion kurkowo-śmietanowy
4 porcje
8-10 średnich ziemniaków
4-5 łyżek olivy
3 szklanki małych kurek
1 szalotka (albo cebula)
2 kostki bulionu warzywnego (bez glutaminianu sodu)
4 szklanki (1 litr) gorącej wody
pół szklanki śmietany
pół pęczka koperku
2 łyżki masła
sól , pieprz do smaku
1. Ziemniaki obierz i pokrój jak frytki. Wrzuć na rozgrzany olej, posól i kilka razy przewracając smaż przez 10 min. jak… frytki. Następnie wrzuć je do garnka, w którym będziesz gotować zupę. Dodaj wodę i kostki bulionowe. Rozmieszaj. Podgrzej na małym ogniu.
2. Kurki umyj i (ewentualnie) oczyść. Szalotkę oczyść i pokrój. Grzyby i cebulkę podsmaż na maśle (5-10 min.). Dodaj do garnka z bulionem i ziemniakami. Gotuj jeszcze jakieś 5 min.(aż ziemniaki będą miękkie).
3. Śmietanę wlej do miseczki i dolej do niej kilka chochelek zupy. Rozmieszaj, następnie całość wlej z powrotem do garnka z zupą.
3. Dodaj posiekany koperek, trochę popieprz i posól do smaku.
Nalewaj z niecierpliwością wiedząc , że na jednej miseczce się nie skończy…
Oj tak, taka jesień jest cudowna. Właśnie wybieram się na wieczorny spacer i wiem, że nie zmarznę. A bulion marzenie.
OdpowiedzUsuńBulion pierwsza klasa! Szczerze zazdroszczę takiego obiadku ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, szczególnie pierwsze urzeka :) Widzę, że mamy taką samą zastawę ;)
OdpowiedzUsuńkabamaigo - przyjemnego spacerowania zatem z Pupilem Panem:). Bulion już wystygł, reszta na jutro:).
OdpowiedzUsuńGosiu - witaj i dziękuję:)
Pauli - dziękuję:). Bardzo ja lubię:)
Pycha pycha pycha Ewelciu:-)) i sliczne fotki!
OdpowiedzUsuńEwelinko, pychotka! Zdjęcia zachwycają!
OdpowiedzUsuńa ja myślałam, że kurki ranną pora w lasku zbierałaś, a to Ci szelma, kupione, ale jak z błyskiem dobroci w oku, niech będzie, smak bulionu mogę sobie tylko wyobrazić, ale z głodu nie burczy, bo u mnie pita z dynią, jeszcze dymiąca ;)
OdpowiedzUsuńSiadając dzisiaj do kolacji, stwierdziłam, ze fajnie, ze na prawdę fanie, że już jest jesień.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką jesień, o jakiej napsiałś.
Chociaż dzisiaj było 18 stopni o 20. ;)
W sobotę zapowiada się wypad na grzyby to i może taki bulion z Twojego przepisu będzie? :))
A, i bardzo podoba mi się druga fotografia!
Wow, non taka bym zjadla! Pieknie wyglada! zaloze sie, ze mi zwazylaby sie smietana! :O))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dagi
niesamowicie smakowite zdjęcia!
OdpowiedzUsuńi ewelajno, zgadzam się w pełni - przygotowałaś dziś naprawdę wspaniałą zupę;]
Pozdrawiam!
Choć bardzo lubię, to dzisiejsza smętna ogórkowa przegrywa z szykownym, kurkowym bulionikiem ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ostatnie zdanie :))) I te kwiatki - też lubię taką jesień Ewelinka, bardzo!
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Syl - pychotka! Dziękuje:)
OdpowiedzUsuńKamilko - znaczy, że światło trzeba łapać jak dzień się już kończy:)dziękuję:)
Jo - o poranku to ja wassergymnastik prowadziłam:). Dziękuję za łaskawość Paniną;).
A pity to mogę Ci tylko pozazdrościć...
Toniu - taką jaka właśnie dzisiaj to przyjmuję z całym inwentarzem:)
Znaczy, że u Ciebie cieplej;). Niech Twoja - Wasza wyprawa bardzo grzybna będzie i słoneczna! Znaczy, że ta druga powinna być pierwsza, Toniu?
Dagi Mara - super, że i Tobie podpasowała:). A śmietana nie powinna, w razie czego dodaj 36% nie zważy się na bank:). Serdeczności, Daguś!
Karmel-itko - dziękuje za pochwałę:). Starałam się;)
jagodo - ogórkowa nie może być smętna, bo to... ogórkowa:):):)
moniko - przecież to było jasne:) Nie da się jednej, mówię Ci , Monika, nie da...:)
Uściskuję Cię!
bulion z kurkami? super wyszukany smak!:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się , że trudno poprzestać na jednej miseczce - ta zupa kusi i wyglądem, i smakiem !
OdpowiedzUsuńTaka ciepła jesień też bardzo mi pasuje - mam nadzieję , że nie odejdzie zbyt szybko ... :)
Cudna zupka, przepiękne zdjęcia :) Pycha :)
OdpowiedzUsuńWrocław dziś szary i pewnie później będzie też deszczowy. W taki dzień nie wyobrażam sobie lepszego pocieszyciela od takiej zupy jak Twoja, totalnego smaka mi narobiłaś:) Lecę po kurki zaraz:)
OdpowiedzUsuńzdjecia boskie i bulion na pewno też:) narobiłaś mi apetytu:)
OdpowiedzUsuńpitę sobie zrobisz sama, tylko pamiętaj, że ciasto musi być cieniutkie, przezroczyste, inaczej będzie twarde i niezbyt smaczne :)
OdpowiedzUsuńAleż ona apatycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńIle mozna? Oj, ja bym dlugo mogla...
OdpowiedzUsuńA zupa wspaniala.
Taka jesień bardzo pięknie mnie nastraja.
OdpowiedzUsuńMam kolory we włosach...
Pysznie podkreśliłaś ten cudny czas.
Dobrego dnia!
Jesteś dla mnie prawdziwym guru fotografii kulinarnej! Przepiękne zdjęcia! Wszystkie!
OdpowiedzUsuńKurki w śmietanie można jeść w nieskończoność:)
OdpowiedzUsuńNa zmianę z taką pyszną zupą;)
Oj, pyszna zupe ugotowalas, ojojoj!
OdpowiedzUsuńPrzepis wysle mamie, bo tu kurek nie widuje... A ona na pewno wykorzysta i sie ucieszy. Tata zwozi do domu kurki w ilosciach na wiaderka, srednio raz w tygodniu. Nasza jesien, dziewczyna juz nie tak goraca :-) i wrzosy, wszedzie wrzosy...
Buziaki
ANna
Ponieważ jestem wielką miłośniczką kurek, chyba po zupie pomidorowej to mój numer jeden:-) to musiałam zrobić tą zupę i właśnie zjadłam....!o jakie pyszne!!! dziękuję za ten przepis!cudo!
OdpowiedzUsuńU mnie też najczęściej był makaron z kurkami w śmietanie, ale chyba teraz to się zmieni:-)
Buziaki!
Ja cierpię męki zawsze, gdy pokazujesz te piękne zdjęcia z kurkami i opisujesz ich smak. Bo u nas w Małopolsce prawie nie ma kurek! Nazbieraliśmy ich sporo w czasie wakacji na Podlasiu, w Szwecji też wystarczyło tylko wejść do lasu - i od razu miało się grzybki na obiad. A pod Krakowem znalezienie kurki graniczy z cudem...
OdpowiedzUsuńKochana moja, zupka pierwsza klasa, cudowna, pachnąca i pyszna. Wspaniały komplecik, ta miseczka, talerz, tacka - wspaniałe Ewelinko.
OdpowiedzUsuńKocham Twoje zdjęcia.
A to koszula jest czy sukienka?
Uściski:*
dziękuję, dziękuję, dziękuję, :)))
OdpowiedzUsuńjutro lecę na kurki... najchętniej zrobiłabym to już, zaraz, ale księżyc schował się za chmurami :D
przepyszny blog pełen przepysznych obrazów, jestem zauroczona!!!
PRZEPIĘKNE zdjęcia! Poza tym nabrałam ochoty na taką zupkę :-)
OdpowiedzUsuńKochana no to skoro na jednej miseczce się nie skończy to trzeba było napisać, ze to na 1-2 porcje:). Przepysznie wyglada ta zupa i jeśli tylko w którys dziśń dorwę kurki w warzywniaku to na pewno sobie takową ugotuję ...bo już sam jej widok powoduje u mnie głód:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie byłam grzybiarą. A teraz co? Po kurki do Tesco... Na szczęście smak równoważy dylemat: zbierać czy kupować...
OdpowiedzUsuńAleż pysznie wygląda Twoja misa z zupą!
Kochana powiedz proszę, gdzie dorwałaś tę piękną miseczke i talerzyk? Podpowiedz mi proszę gdzie udaje Ci się kupić takie klimatyczne talerzyki , miseczki...
OdpowiedzUsuńuściski
eM
Maju Skorupska - :)
OdpowiedzUsuńabbro – dziękuję:), dziś było przepięknie:) A kurki znów w lodówce...:)
Zielaczku – dzięksik:)
Mar – ten Twój Wrocław to piękny, bo same dobre koncerty macie... Wtedy jest ciepło, że hej...! Ale gdyby koncertów nie było, to tylko zupka na pocieszenie:)
siankoo – dziękuję, cieszę się, ostatnie kurki w lasach, na targach i przy drogach... Jest szansa....:)
Jo – pita, pita, pita...:):):):):):) . Ach ten Twój przepis...:). Robię strudel, więc chyba mi się uda:).
Jagodo – ja Ci dam apatycznie...;)
Maggie – ja właściwie też – stwierdzam kiedy kurki się kończą...:)
Amber – dzisiaj kolorów była cała masa! Masz kolory we włosach...??? Znaczy ze trzy pewnie, prawda? Ja najwyżej w głowie...:):):)
Magdaleno – Ty to piszesz...? Zawstydzasz mnie, Słońce... i jednocześnie sprawiasz przyjemność. Ja bym się tyyyle mogła nauczyć od Ciebie... Pozdrawiam Cię . Mocno! Niedługo kawka..., mam nadzieję:)
Konwalie w kuchni – teraz tez mogę to stwierdzić, ale wtedy wydawało mi się,z e jestem nudna, a zobacz kiedy publikowałam tę zupkę...
anno – oj, to mama ma co robić, ale znając mamy, taka kurkowa to dla nich oczywistość... U mnie teraz (w lodówce), pewnie już ostatnie kurki kupione w Grzybnicy:).I najczęściej robię same kurki ze śmietaną, bo to wiesz człowiek sam, to musi od razu wszystko spożyć, aby się nie zepsuło, więc bez makaronu... Uściski, moja Mała!
Bellis – ja nie wiedziałam, że to taki mało kurkowy region... Proponuję na wiosnę kupić kilka kurek – nioski, albo brojlery i... będziesz miał kurki:):):):):). Serdeczności, Stokrotko i wybacz, że przeze mnie cierpisz męki....
Majanko – dziękuję:). Mam sześć takich miseczek:). To taka koszulo-sukienka. Można do sandałów latem – przy podwiniętych rękawach i do leginsów, albo dżinsów:). Ale najwygodniej mi w niej w domu:)
MooNat – dziękuję, że dzielisz się ze mną swoim zauroczeniem:). Wyszło Ci coś z tego latania po lesie?
crummblle – pochwała od Ciebie...:), zawodowcze:). Merci:)
Jolu Szyndlarewicz – no, trzeba było... Ja gapiszon widzisz jestem... Następnym razem jak tak będzie mi smakować to napisze:)
Patrycjo – na szczęście kurki wszędzie pozostają takimi samymi kurkami. W tym przypadku świat się nie zmienia:)
maryniu – kupiłam na targu staroci – to Burgenland Villeroy&Boch, popatrz na eBay, lub allegro... Serdecznie Cię pozdrawiam!
Kochana, ta zupa jest obłędna! Dziś robiłam :) Bardzo Ci dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńEdith - jak się cieszę...!!! Fajnie, że skorzystałaś:)
OdpowiedzUsuń